Kurius nic nie odpowiedział, tylko dalej pracował. Ciężko było stwierdzić nim zaczął używać narzędzi, czy cokolwiek do niego dotarło po słowach turianki. Choć może chwilowe uniesienie głowy przed siebie i zamyślenie właśnie wskazywało na odsłuchanie. W rzeczy samej stał do niej tyłem i choć nie widziała, to jego oczy były przekręcana na bok, wyraźnie słuchając dyplomatki. Jednak kiedy ta skierowała się do wyjścia, westchnął, skupiając się na swojej robocie. Można było nazwać sukcesem na ten krótki dialog z Villelixem. Queirana łatwo mogła zauważyć po jego oczach, iż to jest kolejna osoba z załogi Vergulla, który miał nad sobą jakiś fatum. Praktycznie każdy tu z obenych turin, patrzył z nienawiścią i rządzą zemsty przez pryzmat tego świata. Ciężko co prawda było to stwierdzić, ale doświadczenie podpowiadało jej, że tak właśnie było.
Skierowała się wdzięcznym i cichym krokiem wzdłuż korytarza, prowadzącego do ładowni. Śmiało teraz mogła stwierdzić, że okręt był iście turiańskiej roboty. Jednakże momentami miało się odczucie, że rękę przy budowie tego statku miał ktoś jeszcze. Dyplomatka po jakimś czasie, przeszła obok kajuty kapitańskiej. Była ona zamknięta, a brak jakichkolwiek odgłosów w pomieszczeniu, sugerowało wciąż brak Vergulla. Możliwe, że dalej leżał w pomieszczeniu medycznym, dochodząc do siebie. Nim jednak zdążyła się namyślić, dotarła do ładowni, gdzie miała dość ciekawa wymiana zdań. W momencie gdy drzwi stanęły przed nią otworem, spostrzegła mechanika i znajomego jej Zeervusa, który właśnie opuszczał ładownie. Dostrzegł on turiankę, opartą o ściankę.

Młody mechanik z początku nie dojrzał dyplomatki. Nawijał i nawijał o Hunterze, że aż nie było końca. Wdzięcznie nawet podniósł palec do góry przedstawiając go jako eksperta w dziedzinie znajomości nowej generacji statków Hierarchii. Tylko przesyt informacji dla Zeervusa uratował go przed kolejną falą informacji, której zapewne by już nie spamiętał. Spojrzał on na porucznika, rumieniąc się i rozszerzając żuwaczki. Mimowolnie palcem nakierował na jedną z nich, zaczynając się po niej drapać -
Taa...wybacz...stare nawyki z akademii na Palaven - odpowiedział, przyjmując uderzenie w swoje ramię, że aż przystanął jak wryty, patrząc prosto w oczy Haazheela. Zamrugał nimi, jeszcze szerzej rozszerzając żuwaczki. Zachichotał, czując się bardziej wyluzowany niż wcześniej, choć widać nie był przyzwyczajony do formalnej rozmowy z turianami o starszym stopniu -
Muszę...kiedyś poznać twoją siostrę - dopowiedział po tym jak wysłuchał jego monologu odnośnie tejże turianki. Właśnie w tym samym momencie dostrzegł wchodzącą piękność Huntera. Żuwaczki momentalnie mu się schowały, ukazując powagę sytuacji. Spojrzał raz jeszcze na Zeervusa kiedy się żegnał i odwrócił do niego. To była jego szansa, którą wykorzystał. Od razu czmychnął do innego pomieszczenia, zostawiając dwójkę sam na sam w ładowni, która była otoczona skrzyniami i małymi kontenerami. Tylko czytniki z konsol co rusz odpowiadały piknięciem, zmieniając jakieś wykresy.