Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Arae

17 sty 2022, o 21:53

Nie odpowiedział na słowa Etsy, ale poczuł ich wagę i przez długą chwilę obracał je w głowie, wiedząc że już z nim zostaną. Z jednej strony właśnie to chciał osiągnąć - współpracowanie z bezdusznymi ludźmi oznaczało, że ich strata lub odejście nie będą niosły za sobą zbyt wielkiego bagażu emocjonalnego. Kiedy wzajemne partnerstwo opierało się wyłącznie na interesach i własnych pragnieniach, łatwo było oczekiwać że to prędzej lub później się skończy. Tak było z Khourim, tak było z Zoe. Odejścia i brak pożegnań nie były zaskoczeniem, a cios w plecy był niemal wkalkulowany w zawieranie tych krótkotrwałych znajomości - było to równie niebezpieczne, co i łatwiejsze. Która pułapka była jednak groźniejsza - ta która może nigdy nie nadejść, ale której się nie spodziewasz, czy ta w którą wchodzisz dobrowolnie? Ich prawdopodobieństwo na sukces wzrastało statystycznie, gdy ufali sobie wzajemnie z ludźmi z którymi pracowali, ale błąd oparty na źle ulokowanym zaufaniu ranił o wiele bardziej.
Tyle że Isaac wciąż należał do jego dawnego życia. Do tego, które rozpoczął z nim na zaufaniu, a które potem złamał między końcową okładką jednej książki, a początkową następnej. Czy powinien zrobić dla niego wyjątek?
- Wezmę to pod uwagę - powiedział po długiej chwili ciszy, przecierając zmęczone powieki. W jego głosie nie było jednak lekceważącego tonu, który sugerowałby, że próbuje zbyć Sztuczną Inteligencję, a szczerość. Jej słowa dołączyły do roju innych, ale zostały w jego głowie, tam gdzie mógł się nad nimi zastanowić na przestrzeni najbliższych kilkunastu minut, godzin lub dni.
- O wszystkim, Ets. Poza moją rodziną jesteś ostatnią z dwóch osób, którym ufam na tym świecie - odezwał się, gdy odpowiedziała mu w tym samym, zdystansowanym tonie, który martwił go bardziej niż ścieżka, w którą sam się zanurzał. To też była prawda. Ostatnio ta lista skurczyła się do niemal wyłącznie dwóch pozycji - Vasir i jego elektronicznej towarzyszki. Depresyjnie, jak to ujął wcześniej Skinner. - Zasypuję cię swoimi własnymi wątpliwościami i problemami, samemu dając porady, które rzadko kiedy są nieomylne czy czasami nawet właściwe. Po prostu chcę żebyś wiedziała, że jeżeli sama będziesz chciała porozmawiać, to ja zawsze cię wysłucham - nawet jeżeli nie będę wiedział jak pomóc. Czasami tylko to pomaga - dodał pół tonu ciszej, nim podniósł się na nogi.
Jego wiadomość do Gemmy była krótka, ale zawierała więcej niż tylko czystą informację.
V pisze:Skinner jest cały i zdrowy. Daj mi znać do którego układu mamy się przenieść.
Mam też osobistą prośbę. Jeżeli jesteście w stanie pozyskać przedmiot z załącznika, podaj mi swoją cenę.

- Viyo
Załącznik dołączony do przesłanego komunikatu zawierał tylko jedną pozycję - skład chemiczny Łez Chikory. Vex przesłał go do kobiety z Phobii, po czym po informacji od Etsy odnośnie kapsuły Isaaca wyszedł z kajuty, kierując się do skrzydła medycznego.
Wnętrze okrętowego szpitala nie zmieniło się od ostatniej godziny, ale chłopak który siedział na krawędzi kapsuły wyglądał o pół stopnia lepiej. Niezadowolenie było zrozumiałe, ale przynajmniej żył, a po zaropiałych ranach nie było śladu - a przynajmniej takiego, który wywoływałby odrazę i myśli o rychłym zakażeniu hakera.
- Nie dziękuj - odpowiedział tylko krótko, opierając się ramieniem o framugę w wejściu. - Lepiej się czujesz?
Przesunął spojrzeniem po jego twarzy, a przynajmniej tej części której nie ukrywał za zakrwawioną chustą, która również wymagała albo prania, albo wymiany. Skinął głową na jego niedopowiedziane pytanie, potwierdzając przypuszczenia.
- Powiedział. I już jej przekazałem - zgodził się, śledząc go wzrokiem. - Nie wiem jak dużo twojego sprzętu ocalało i czy będzie miejsce całość podpiąć w waszej kajucie. Mesa odpada, więc pewnie najswobodniej będzie podpiąć cię w hangarze - dodał, odsuwając się od wejścia i pokazując mu, żeby za nim ruszył.
- W razie czego otworzę rampę i wyrzucę cię w przestrzeń razem z komputerami - rzucił neutralnym tonem, nie pozwalając określić czy mówi serio, czy nie. - Zajrzymy najpierw do Raika, może zostawił ci coś do jedzenia poza moją kawą.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

18 sty 2022, o 02:52

Wyświetl wiadomość pozafabularną Etsy nie powróciła do ich tematu, uznając przebudzenie się Skinnera za ostateczny znak za tym, by ruszyli dalej - dosłownie i w przenośni. Gemma oczekiwała wiadomości, a Arae w spokojnym tempie zbliżała się do Przekaźnika, wygaszona przez Etsy, która wolała uzyskać odpowiedź dotyczącą ich następnej lokalizacji zanim trafią do tunelu, w którym komunikacja będzie niemożliwa.
Nieważne, czy cel uświęcał środki.
Ważne, że wreszcie, po raz pierwszy od dawna, znaleźli się tak blisko.
Wiadomość powrotna nadeszła niemal natychmiast - Gemma najwyraźniej oczekiwała jakiegoś kontaktu z jego strony, lub przypadkiem była w tym momencie pod telefonem. Przez jego podróż, minął już jeden dzień odkąd widział się z kobietą w klubie Phobia. Nawet, jeśli zabrał się do tego od razu, musiał wyobrażać sobie jak wyglądało to dla niej, stojącej wciąż w miejscu, w tym samym cyklu dobowym, oczekującej jakichkolwiek odpowiedzi.
Wróć na Thessię. Prześlę mu szczegóły zlecenia, skoro udało wam się skomunikować.
Nie znalazłam niczego w naszej bazie danych. Mogę szukać dalej, ale będzie cię to kosztowało extra.
Co to jest?
Najwyraźniej środek, którego używał Castor, nie był spopularyzowany na rynku narkotyków - a przynajmniej nie w kręgach, w których operował kartel. Etsy piknęła lekko w jego omni-kluczu, informując go o zablokowaniu przepływu wiadomości od Gemmy do Skinnera. Póki znajdował się na Arae, to SI decydowała o tym, co przedostawało się przez zabezpieczenia fregaty. W tym przypadku postanowiła podarować Widmu więcej czasu na oznajmienie wiadomości hakerowi co, biorąc pod uwagę to, że wchodzili i tak do tunelu przekaźnika, było dość niewinny, białym kłamstewskiem - kilkuminutowym opóźnieniem, z którego nie musieli się spowiadać nikomu.
Skinner wzruszył lekko ramionami na jego pytanie. Na tej ilości przepisanych mu leków przeciwbólowych prawdopodobnie nie był w stanie czuć zbyt wiele - czy bólu, czy czegokolwiek innego. Nie wziął ich na tyle, by wypełniły pustkę euforią. Zamiast tego pozostał taki jak wcześniej, jedynie nieco mniej podekscytowany po wyjściu z klaustrofobicznej kapsuły medycznej.
- Bardzo śmieszne - odrzucił kwaśno na jego ostrzeżenie, śmiejąc się nerwowo. Znów szli razem korytarzem w kierunku mesy, ale chłopak nie wydawał się zainteresowany jedzeniem. Z dłońmi schowanymi w kieszeniach, wydawał się mocno zamyślony.
- Kapsuła mi nie pozwala jeść, po prostu weźmy mój sprzęt - mruknął wymijająco, wyraźnie czymś zatroskany. Wraz z ratunkiem najwyraźniej nastąpiło otrzeźwienie. Skinner, jak każdy inny, chciał wiedzieć jak bardzo ucierpiał w ataku obcego najeźdźcy.
Gdy weszli do mesy, przed Raikiem urósł mały stosik pustych opakowań po jedzeniu. Skonsumował nie jedną, nie dwie, a cztery normalne porcje, w tym jedna nosiła odznaczenie dekstro, ale Widmo nie widział, czy zjadł ją całą, czy schowała się reszta pod plastikiem. Zadowolony uniósł wzrok na nich znad omni-klucza i westchnął lekko.
- No i oboje mamy teraz brzydkie mordy - zarechotał, wstając z miejsca. Klepnął Isaaca po ramieniu, wymijając go w przejściu, tym samym zmuszając ich do odsunięcia się, bo kroganin za nic nie zmieściłby się w nim razem z nimi. - Gdzie rozstawić te komputery, szefie? - rzucił za plecy, celując ni to w hakera, ni w Widmo.
- Do hangaru - mruknął pod nosem Isaac, jakby bardziej do siebie niż do kroganina. Uniósł swoje spojrzenie na Widmo i na moment utrzymał je z zastanowieniem. - Mówiłeś, że chcesz znowu coś ode mnie. W Szanghaju - wytknął, krzyżując ręce na klatce piersiowej i opierając się bokiem o framugę drzwi. - Co znowu?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

18 sty 2022, o 17:25

Narkotyk, albo bardziej środek odurzający. Jeżeli macie łatwiej dostępny jakiś zamiennik, który potrafi wyłączyć człowieka na wiele godzin i zapewnić mu paskudne sny, to też może być.
Łzy Chikory były strzałem w ciemno i zachcianką, która płonęła delikatnym, ale nieustającym żarem na dnie jego umysłu od wielu tygodni. Narkotyk Castora mógł nawet nie istnieć poza Chascą oraz jej plutonami, mógł być kolejnym dziełem genetycznej biomodyfikacji Steigera, ale ostatecznie nie miało to znaczenia. Stanowił cienką, oleistą nitkę czerni, która wysuwała się z jego serca, snując plany na przyszłość - równie odległe, co i mało prawdopodobne. Był myślą, której nie poświęcał niemal wcale czasu, ale która tam była i która czekała na swoją okazję.
Skinął głową na uwagę Isaaca, nie naciskając dodatkowo. Nawet poza ponurą miną, do której prawdopodobnie przyczyniły się podkoloryzowane przez niego informacje medyczne, haker musiał się teraz oszczędzać. Jego rany, chociaż podreperowane przez urządzenie i oczyszczone po prowizorycznej, nielegalnie przeprowadzonej operacji, wciąż były ranami. Środki przeciwbólowe były zapewne tylko namiastką koktajlu lekarstw, które będzie przyjmować teraz przez najbliższe kilka dni. Arae szczęśliwie była świeżo zaopatrzona po brzegi w ich zapasy, ale wiedział że ta świadomość nie poprawi humoru chłopakowi.
- Isaac żyje. Możesz już przestać mi wyjadać ze stresu zaopatrzenie - rzucił w progu mesy, gdy przyprowadził Skinnera do centrum okrętu, trochę na użytek hakera. Skrzyżował ręce na piersi, obserwując jak kroganin się podnosi, a na jego rubaszny żart pokręcił lekko głową.
- Myślałem, że kroganie uznają blizny za seksowne - stwierdził odsuwając się z przejścia, żeby wojownik go nie stratował, gdy przechodził na korytarz. Skinął twierdząco głową, bez słowa potwierdzając odpowiedź Isaaca odnośnie nowej lokalizacji komputerów, po czym sam przeszedł do stołu; machinalnie zebrał puste opakowania ze stołu, wrzucając je do niszczarki i kupując sobie tym trochę czasu na odpowiedź, świadom badawczego wzroku hakera na sobie. Ilość pochłoniętego przez kroganina jedzenia nie była zaskakująca, szczególnie że przywykł do liczby znikających porcji z szafki. Przynajmniej jego brak dystynkcji między dektro, a lewoskrętnym posiłkiem był mniej problematyczny.
- Nasza wspólna znajoma ma dostęp do informacji, których potrzebuję - odezwał się w końcu, opierając plecami o blat lady i zatrzymując wzrok na chłopaku. Błądził nim otwarcie po jego twarzy, obracając w głowie jego wcześniejsze słowa oraz te, które powiedziała Etsy wewnątrz kapitańskiej kajuty. Kim naprawdę był Skinner? Czy rzeczywiście maska hakera była tylko maską, a pod nią tliły się węgielki dobrego człowieka? - Mój problem polega na tym, że zgodziła się mi je udostępnić tylko jeżeli cię znajdę i jeżeli zgodzisz się wykonać dla niej jakieś zlecenie.
Zastukał palcami po ramieniu, błądząc spojrzeniem po tęczówkach Isaaca.
- Nie znam więcej szczegółów. Ale Gemma twierdzi, że jesteś jednym z nielicznych hakerów, którym ufa.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

19 sty 2022, o 03:06

Raik spojrzał wymownie na stosik pozostawionych po sobie, pustych opakowań, po czym wzruszył od razu ramionami.
- Zajadam z przyjemności i potrzeby, a nie ze stresu - odrzucił, jak gdyby nigdy nic, choć stojący obok Skinner mruknął pod nosem ironiczne Dzięki w odpowiedzi.
Gdy pozostali w mesie, kroganin wyszedł na zewnątrz, od razu kierując się do kajuty, w której pozostawili skrzynki. Nie widzieli już go na własne oczy, ale Etsy uważnie kontrolowała jego ruchy i nie zgłosiła żadnych zastrzeżeń Widmu, gdy Ugarr zajął się przenoszeniem skrzyń po raz kolejny.
Skinner zerknął na stół, który sprzątał turianin, ale nie wyraził chęci zjedzenia czegokolwiek, trzymając się swojego poprzedniego zdania. Oparł się tyłem o blat kuchenny, przyglądając się Widmu gdy ten formułował swoją odpowiedź. Jego twarz pozostała dość pokerowa. Nie wyraził  chęci pomocy, ani nawet zainteresowania zleceniem, które miała dla niego ich wspólna znajoma. Po prostu milczał przez dłuższą chwilę, zastygając w miejscu jak woskowa figura, której tylko klatka piersiowa unosiła się lekko i opadała, sugerując skryte w jej wnętrzu życie.
- Nie wiem - mruknął wreszcie, z westchnieniem unosząc dłoń do twarzy i odgarniając włosy ze swojego czoła, niechętny do mówienia czegokolwiek więcej. - Muszę się... muszę się zastanowić.
Nim Widmo zdążył odpowiedzieć, chcąc w ten czy inny sposób doprowadzić hakera do podjęcia decyzji - prośbą, szantażem czy manipulacją - w pomieszczeniu nagle rozbłysł hologram młodej dziewczyny. Wizualizacja Etsy miała na sobie tę samą kurtkę pilota co wcześniej, a teraz obróciła się w stronę zszokowanego hakera.
- Naturalnie. Wchodzimy do tunelu Przekaźnika, daje ci to kilka godzin na podjęcie decyzji - zakomunikowała, a hologram uśmiechnął się lekko w kierunku Isaaca, który oderwał się od blatu, podchodząc bliżej i bezwstydnie się jej przyglądając. - Cześć, jestem Etsy.
Skinner parsknął śmiechem, w zadumie unosząc dłoń do swojego podbródka i cofając ją niemal natychmiast, gdy ta natrafiła na krwawą maskę. Posłał Widmu krótkie spojrzenie, jakby upewniając się, czy powinien to widzieć, nim poświęcił pełnię swojej uwagi Etsy.
- O chol- um, miło mi cię poznać, Etsy - odrzucił, z mieszanką rozbawienia i fascynacji, stając przed hologramem, który umieszczony był w takim miejscu, że znajdował się niemal na równi linią wzroku z Etsy. Wyciągnął ku niej teatralnie rękę, a wizualizacja zerknęła na wyciągniętą doń dłoń, po czym uniosła własną w górę w geście przybicia "piątki", choć zupełnie nie o to Isaacowi chodziło. - Jesteś pierwszą osobą na tym statku, na którą miło się patrzy, wiesz? - rzucił z przekąsem, niezdarnie unosząc własną rękę w górę, ale próba przybicia piątki z SI skończyła się na jego zmieszanym cofnięciu jej po krótkiej chwili, co sprawiło, że i ona powróciła do poprzedniej pozycji, błogo nieświadoma.
- Wiem. Turianie i kroganie uchodzą za swoich kuzynów, dobrze mieć obok swojego - odrzuciła żartobliwie, a jej hologram puścił Widmu oczko.
Viyo nie poznawał w Etsy osoby, z którą prowadził pełne emocji konwersacje dotyczące wydarzeń, w których wir wpadli oboje. SI najwyraźniej dostrzegała wpływ, jaki mogła mieć na hakera i postanowiła zainicjować ich spotkanie. Zgodnie z tym, czego mogli się spodziewać, Isaac natychmiast zapomniał o swojej lekko skwaszonej minie wywołanej wspomnieniem Gemmy, zamiast tego przyglądając się z fascynacją hologramowi.
- To może pójdziemy do tego hangaru, pokażę ci...
- Już widziałam, twoje skrzynie tam są. Stworzyłam środowisko, w którym możesz operować.
Haker zmieszał się lekko, jednocześnie będąc pod wrażeniem, jak i spoglądając na nią z lekką obawą. Podrapał się po głowie, zbierając mysli.
- Nic się przed tobą tu nie ukryje, co?
SI uśmiechnęła się, kiwając głową w niewinnym geście.
- Widzę wszystko. - potwierdziła, co jedynie wzmogło przerażenie hakera.
- No, na pewno załoga przewidziała dla siebie jakąś dyskrecję... - mruknął, a zmieszanie na jego twarzy sugerowało, że wspominał swoje wejście do kapsuły medycznej.
- Wszystko. - odrzuciła jedynie, sprawiając, że Skinner odwrócił głowę w stronę Widma, wyraźnie zażenowany.
- Zabiorę się do pracy, co? - wymamrotał, ruszając powoli do wyjścia i hangaru.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

19 sty 2022, o 17:13

Vex zaczął kiwać głową, ale Etsy go ubiegła. Jej materializacja w mesie była niespodziewana i nagła, ale sam dopiero powoli przyzwyczajał się do jej fizycznej obecności, która ostatnimi czasy nie manifestowała się tak często. Bez słowa uśmiechnął się tylko pod nosem, wsuwając dłonie do kieszeni i przysiadając na krawędzi stołu, obserwując interakcję między Sztuczną Inteligencją, a hakerem. Pogodne usposobienie jego elektronicznej towarzyszki sprawiło jednak, że w jego oczach pojawił się cień zamyślenia; teraz zdecydowanie bardziej przypominała tą, którą zapamiętał sprzed kilku tygodni i w której nie było śladu dystansu oraz skupienia na widocznym na horyzoncie celu. Nie miał wątpliwości, że celnie wyczuła ciekawość i fascynację chłopaka swoją osobą, sprawnie wykorzystując to na ich korzyść - nie musiał sam się uciekać do szantażu lub manipulacji, bo Etsy przejęła rolę dobrego policjanta, muskając odpowiednie struny i skrywając żałobę jakby tej nigdy nie było.
Maski nie były wyłącznie domeną ludzi. Ale czy można było powiedzieć, że dla SI są tym samym? Wykorzystanie zainteresowanie Isaaca oraz osłodzenie mu pobytu na Arae kimś sympatyczniejszym od ponurego turianina w depresyjnym kryzysie tożsamości oraz bezpośredniego, nieokrzesanego kroganina, było logicznym wyborem, gdy chciało się uzyskać jego pomoc, ale przecież ludzie robili to samo przez całe życie. Pomimo tego jak to brzmiało, chciał myśleć o tym jako o czymś dobrym, jako kolejnym efekcie ewolucji, która ostatecznie oznaczała nie tylko same zalety, ale również i krople wad - jak gorzka szczypta dziegciu w beczce miodu.
A może po prostu próbowała minimalizować straty, które on mógł wyrządzić? Może wzięła temat w swoje ręce, przewidując że słysząc odmowę hakera, Vex ucieknie się do agresywnych argumentów, które na dobre przekreślą ich relację z Isaaciem?
- Udam, że tego nie słyszałem - odparł pod adresem podobieństwa między kroganami i turianami, ale w jego głosie nie było urazy, a po ustach pełgał cień uśmiechu. W pewien sposób było to zabawnie prawdziwe. Pomimo różnic dzielących mieszkańców Tuchanki oraz obywateli Hierarchii, a także napiętych relacji między większością ich przedstawicieli z powodu udziału w rozpyleniu genofagium, jego ostatnia rozmowa z Raikiem była bardziej niż odświeżająca. Kroganin miał swoje własne warstwy, ale przynajmniej jego ogólny sposób bycia był bezpośredni i prosty do zrozumienia; Ugarr był wojownikiem i nie bawił się w subtelności, co na jakimś poziomie rezonowało z nim samym - z żołnierzem, którym był u podstaw swojego wychowania i który postrzegał świat w barwach walki, a także ze z Widmem czasami zmęczonym dwuznacznościami, planami w planach i niedopowiedzeniach.
Na zażenowane spojrzenie Isaaca wzruszył tylko ramionami.
- Kilka dni na Arae i zatęsknisz za słodką prywatnością oferowaną przez Bixie i rząd Szanghaju - odpowiedział bez mrugnięcia okiem, chociaż w jego tęczówkach tliło się rozbawienie. Dopiero, gdy temat wrócił na podpinanie komputerów do sieci i tworzenie bezpiecznego środowiska, skinął głową i spoważniał, a jego wzrok ponownie stracił na miękkości. Wyprostował się i skinął lekko głową.
- Pokażę ci drogę - powiedział tylko, również ruszając do wyjścia. Nie zamierzał wcinać się w pracę Isaaca, gdy ten będzie podłączał osprzęt, wiedząc że zarówno on jak i Etsy wiedzą od niego dziesięć razy więcej, gdy chodziło o technologię i tylko by im przeszkadzał, ale planował być blisko, gdy ten będzie badał efekty ingerencji Reeda - żeby nie stracić żadnych potencjalnych informacji. Hangar był wystarczająco duży, a godzin wiele, by mógł znaleźć sobie własne zajęcie w pobliżu hakera. Czy to poprzez ćwiczenia na oddzielonej części treningowej, czy poprzez dłubanie przy batariańskim transporterze.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

19 sty 2022, o 17:51

Jakiekolwiek dokładnie pobudki kierowały Etsy, nie podzieliła się nimi z turianinem. Wykorzystała swoją pozycję bez skrupułów, co w teorii zaliczało się do manipulacji - z drugiej jednak strony, oferowała zachętę, która stanowiła lepszą alternatywę od szantażu. Operowanie w granicach akceptowalnej społecznie moralności było już specjalnością Widma, od którego tę umiejętność SI w pewnym momencie ich współpracy podłapała. Prawdopodobnie to Isaac określiłby skutecznie, na ile obraża go każda z opcji, ale na razie nie musiał się dowiedzieć o tym, jak jego obecność na Arae wpływa na pozostałych za kulisami.
- Założę się, że tamtym też steruje SI - mruknął z frustracją Skinner, ruszając za Vexariusem korytarzem w stronę hangaru. - Nie zdziwiłbym się, jakby w galaktyce się od nich roiło, ale gdy co do czego przyjdzie, każdy udaje, że ręce ma czyste.
- Uważasz, że to problem? - zagadnęła Etsy, znikając, gdy wyszli z mesy, śledząc ich jako brzmiący w pomieszczeniach głos.
- No w sumie... wszyscy wiemy, że każdy kłamie, więc po cholerę dalej to robić?
- Chodziło mi o galaktykę rojącą się od Sztucznych Inteligencji.
Haker zamilkł na moment, w zastanowieniu i na autopilocie podążając do windy za turianinem, nim sformułował swoją odpowiedź.
- To zależy. Usprawniają życie, rozwijają naszą technologię. Ale nie wiem, quarianom niezbyt to na dobre wyszło, nie?
Gdy weszli do środka, Etsy zagłębiła się nieco w temat, podczas gdy Skinner z wolna tworzył sobie przestrzeń roboczą w hangarze kontynuując z nią konwersację. Haker szybko przestał czuć się niezręcznie w obecności Widma. Hologram SI chętnej do wypełniania im czasu rozmową fascynował go na tyle, że niemal przestał zwracać uwagi na Viyo. Raik łypnął podejrzliwym spojrzeniem ku Etsy i pokręcił lekko głową w reakcji na zachowanie chłopaka, ale niczego sam nie skomentował. Gdy przestał być potrzebny, poinformował ich, że udaje się do przypisanej im kajuty by odpocząć.
Godziny lotu mijały na tym samym. Chaos sprzętu otaczającego hakera wydawał się jedynie zwiększać w miarę, gdy wszystkie rzeczy zostały połączone. Jeden po drugim, sprawdzał sprzęt i odkładał na jedną z dwóch stert - "podejrzane" i "sprawdzić jeszcze raz". Na trzeciej, "czyste', nie było na razie nic. SI zaproponowała swoją pomoc, ale jeszcze nim Vexarius mógł zaprzeczyć, Skinner nie zgodził się, sugerując potencjalną pułapkę.
Gdy po długim czasie, który Widmo mógł przeznaczyć na odpoczynek, a haker przeznaczył na wypicie dużej ilości kawy i sprawdzanie sprzętu, dotarli wreszcie do wylotu z Przekaźnika Masy, a na ekranach kokpitu pojawiła się wciąż odległa Thessia.
- Pomogę ci z tą Gemmą - westchnął Isaac, gdy Widmo znów zajrzał do hangaru, napotykając bardzo mały postęp. - Niech mi prześle szczegóły na omni-klucz. Tutaj... - machnął ręką, wskazując na sprzęt. - Tutaj będę potrzebował więcej czasu. Nie ufam gnojkowi. Wolę sprawdzić po trzy razy, niż potem płakać.
Gdy Arae znów połączyła się z boją komunikacyjną, Gemma wyznaczyła mu spotkanie na powierzchni Thessii. Kontakt Handlarza Cieni miał czekać na niego w proteańskich ruinach.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

20 sty 2022, o 16:54

Uwaga Skinnera sprawiła, że jego myśli odbiegły na chwilę w dal. Haker był bliżej prawdy ze swoim założeniem niż mógłby sądzić, biorąc pod uwagę że nieświadomie otarł się nie o jedną SI, a dwie w przeciągu ostatniego miesiąca. Trzecia, ukryta w rządowym programie inwigilującym elektroniczna świadomość jego również by nie zdziwiła, bo miał już wystarczające zetknięcie z polityką oraz układami pod stołem, by wiedzieć, że gdy przychodzi co do czego, to wszystkie chwyty są dozwolone. Jeżeli była to prawda, to rząd Szanghaju oczywiście podejmował ogromne ryzyko biorąc pod uwagę kary jakie mogła nałożyć na to za nich Rada, ale jak życie pokazywało, dla niektórych to ryzyko było warte potencjalnego zysku. Bez względu na reperkusje, które mogły na nich spaść - reperkusje, których świadomość napędzała maksymalny nacisk na sekrety oraz ostrożność, jak pokazywał przypadek ExoGeni.
- Każda moneta ma dwie strony - odparł z zamyślonym roztargnieniem, nim zdążył się powstrzymać przed nieangażowaniem się w dyskusję. Wysunął dłoń z kieszeni i stuknął przycisk windy, przywołując ją na ich poziom. Rozmowa o naturze Sztucznych Inteligencja była tematem szerokim i głębokim jak sama galaktyka, zdecydowanie zbyt rozległym jak na rozmowę na korytarzu, ale punkt widzenia Isaaca był czymś co dobrze było wiedzieć. Dla innych to były teoretyczne rozważania i filozoficzne gdybanie - dla nich część rzeczywistości, którą teraz haker z nimi dzielił. Przynajmniej przez następne kilkanaście godzin.
Po wejściu do hangaru, gdy upewnił się, że Skinner sobie poradzi z rozkładaniem sprzętu oraz że Etsy ma go pod kontrolą, dyskretnie opuścił po angielsku ich dyskusję i zajął myśli własnymi sprawami. Kręcił się trochę po ładowni, trochę z przyzwyczajenia chcąc mieć oko na sytuację, a trochę bo i tak musiał zająć czymś myśli. Podłubał z godzinę przy transporterze, robiąc spis części które należało wymienić na takie nie mające dwudziestu lat użytkowania, trochę powyżywał się na worku treningowym, wziął prysznic, odpoczął. Ostatnie minuty przed powrotem do Isaaca spędził w ciszy własnej kajuty, komponując listę przedmiotów do zakupienia następnym razem, gdy znajdą się w miejskim doku, a kiedy docierali do końca podróży, wrócił z powrotem do hangaru.
Niewiele się tam zmieniło. Haker wciąż pracował, a on go nie popędzał, w milczeniu doceniając jego nadmierną ostrożność, która rezonowała z jego własną paranoją. Wyklarowała się tylko jedna kwestia.
Skinął głową bez słowa w niemym podziękowaniu kiedy Isaac oznajmił, że im pomoże, ale jego wzrok pozostał zamyślony. Wiedział, że nie musi przekazywać tego Etsy i zatrzymana wiadomość Gemmy trafi do chłopaka po wyjściu poza przekaźnik, więc przynajmniej kwestię spotkania z kontaktem Handlarza mieli z głowy. Przekazał Ets informację, żeby skierowała ich od razu do celu, gdy dostaną koordynaty, ale nie ruszył od razu do wyjścia, wpatrując się w chłopaka.
- Dlaczego? - zapytał po chwili milczenia, pomimo świadomości, że darowanemu varrenowi nie zagląda się do pyska. Obserwował twarz Isaaca, gdy ten podłączał kolejne przewody; jego pytanie bynajmniej nie dotyczyło braku zaufania do Reeda lub nadmierną ostrożność, a jego pierwszych słów. - Nie zrozum mnie źle, doceniam twoją pomoc. Ale... dlaczego?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

29 sty 2022, o 20:19

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Cena Handlarza Cieni była wysoka. Im dłużej jednak leciał promem z powrotem na Arae, obracając w palcach prywatny dysk zawierający zakupioną informację, tym bardziej chłód w jego piersi malał, a początkowa niechęć się wycofywała, gdy docierało do niego, że ostatecznie była to obustronna transakcja, w której obie strony otrzymały to co chciały. Jego własne opory miały wyłącznie charakter osobisty, a nie logiczny. Im bardziej błądził spojrzeniem po gładkim metalu dysku, obracając w głowie odczytane z niego wiadomości, tym bardziej dochodził do wniosku, że koniec końców, wbrew swojej pierwszej reakcji, powinien być chyba zadowolony. Tymczasowe spięcie oraz wrogość na potencjalny szantaż okazały się bezpodstawne, bo wszystko sprowadziło się do wymiany jednego towaru za drugi - tyle że w tym przypadku jednym z nich było względne bezpieczeństwo jego oraz Etsy. Coś czego nie mieli wcześniej i coś czego nie spodziewał się uzyskać, nie będąc w stanie wyobrazić sobie tego przed przylotem na Thessię. Nawet jeżeli był to chwiejny moment ulgi, to jednak wciąż był warty wiele. Handlarz o tym wiedział.
Cena była wysoka... ale na swój sposób właściwa. Akceptowalna.
Jego dystans i podejrzliwość do rudowłosej Gauthier również osłabły, dostrzegając w końcu jej rolę w tym wszystkim oraz podobieństwo do ich relacji z Bekensteinu. Być może jej głównym celem nie było szpiegowanie go, a wybadanie jego charakteru oraz tego kim jest naprawdę. Może Handlarz Cieni podejrzewał, że szuka Blackforda i dobrze wiedział co od niego pozyska, a także kto będzie następnym celem jego śledztwa. Obserwacja Zoe mogła mieć wyłącznie na celu wybadanie, która przyszłość jest bardziej prawdopodobna: ta w której Widmo będzie jego wrogiem, czy ta w której będzie jego klientem. Koniec końców kobieta była tylko łącznikiem, ale i posłańcem dobrych wieści. Nie było zdrady Handlarza Cieni której oczekiwał, nie było wymuszeń i prób kontrolowania niesfornego Widma, nie było metaforycznego wykręcenia ręki oraz prób narzucenia na niego swojej władzy.
Ot, pragmatyczny interes. Współpraca, czysta i prosta, oparta na obopólnej korzyści, jak na Bekensteinie.
Ciche parsknięcie, które wyrwało mu się z ust do własnych myśli, było w równym stopniu przejawem zaskoczenia co i rozbawienia. Ostatnie miesiące sponiewierały go na tyle mocno, że trudno było mu w to nie tyle uwierzyć, co wręcz zaakceptować, nie mógł jednak nie zauważyć kuszącego zadowolenia, które temu nieśmiało próbowało towarzyszyć. Zamknął dysk prywatny w dłoni na kilka sekund, po czym wsunął go do ładownicy przy pasku. Jego zawartość stanowiła oddzielną kwestię, która teraz zaczęła bardziej zdecydowanie wypływać na powierzchnię jego umysłu, chcąc zwrócić na siebie uwagę.
- Pojawiają ci się jakieś nowe wspomnienia, gdy myślisz o stacji Hebe albo o układzie Solveig? - zapytał Etsy, przenosząc wzrok na krajobraz za oknem. Bujna roślinność Thessi rozciągała się coraz bardziej pod horyzont, gdy prom powoli zaczynał zniżać lot w stronę portu. - Mamy coś o nich w danych Castora, Rady lub ExoGeni? Jakieś wzmianki o Kavinskym? Dane na temat Kriosa?
Opuszczona stacja była ich do tej pory najlepszym, najbardziej namacalnym tropem. Położona daleko w Trawersie Attykańskim i poza wpływami Rady, była niewiadomą ale i potencjalnym źródłem odpowiedzi... być może wszystkich, których potrzebowali. Dzikie odstępy galaktycznie groziły jednak obecnością piratów i innych zbirów, którzy mogliby się połasić na nowoczesną Arae. Świeże opancerzenie fregaty oraz jej pełny retrofit zapewniały im większe bezpieczeństwo w razie ataku, ale i tak podejrzewał, że znajdą się w niebezpiecznym rejonie. Trawers nie był tak chaotyczny jak systemy Terminusa, ale bezprawie było tam wystarczająco powszechne by okazyjnie natykać się na piratów. Nawet sama informacja od Handlarza zawierała nieme ostrzeżenie o czterech aktywnych jednostkach, które kursowały w tamtej okolicy.
Gdy dolatywali do doku i prom zaczął lądować miękko na wyznaczonej platformie, przesłał swoje zamówienie do kilku thessiańskich sklepów, samemu wychodząc z pojazdu i ruszając w stronę okrętu. Sprawdził na omni-kluczu czy Gemma odpisała mu na jego zapytanie odnośnie narkotyku, po czym przekroczył śluzę i pozwolił przejściu zamknąć się za jego plecami.
- Jakieś nowości od Isaaca lub Raika? Dalej siedzą w hangarze? - zapytał, ruszając do swojej kajuty. Arae nie oferowała już pełnej prywatności odkąd przyjęli na pokład nowych pasażerów. Wszedł do własnych komnat i odwiesił na stojak hełm, odstawił też na biurko broń, nim szybko przebrał się z powrotem w swoje cywilne ubranie. Nie wrócił jednak od razu na korytarz, zamiast tego przysiadając na krawędzi blatu i wbijając wzrok przed siebie.
- Ets - odezwał się po chwili delikatnie, obracając w głowie słowa. - Hebe może zawierać odpowiedzi, których szukasz. Wiem, że nie mamy na to żadnej pewności, ale... Jesteś gotowa, żeby je znaleźć? Wiesz, że często okazują się nie być tym czego się spodziewamy lub tym co chcielibyśmy usłyszeć - dodał miękko, błądząc spojrzeniem po pomieszczeniu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

1 lut 2022, o 00:54

Thessiański krajobraz przesuwał się za jego oknem gdy prom mknął w kierunku doków, wioząc ze sobą turiańskie Widmo. Viyo nie znalazł już spojrzeniem rudowłosej kobiety - zniknęła w tłumie ludzi plątających się w bardziej uczęszczanych korytarzach proteańskich ruin. Choć jej uroda przyciągała wzrok, jednocześnie potrafiła ją maskować, nie zwracając na siebie większej uwagi, o czym szybko się przekonał gdy umykała z ich wspólnego spotkania.
Z pewnością cieszyło ją to, w jaki sposób zakończyła się ich transakcja. Podobnie jak na Bekensteinie, obydwie wyszli na tym zwycięsko.
- Skanuję bazy danych pod kątem haseł z dysku Handlarza Cieni - poinformowała go Sztuczna Inteligencja, odzywając się w jego uchu. Ona jedna zawsze mogła mu towarzyszyć, więc nawet w pustym wnętrzu taksówki nie był do końca sam. Co prawda nie mogła docenić widoku w ten sam sposób, co on, ale z pewnością doceniała informacje, które udało mu się pozyskać. - Nie znajduję wyników pod kątem Hebe lub Viktora. Jedna podspółka Castora zakupiła nielegalnie sprzęt badawczy, w którym znalazła się centrala ukradziona ze stacji, ale nie widzę w tym żadnego, wartościowego powiązania. Jednostka była standardowa, po prostu tańsza i łatwiejsza do pozyskania dla Castora. Zakupy na czarnym rynku pozwalały im ukrywać dowody transakcji.
Z początku nie odpowiadała na pytanie, które zadał bezpośrednio jej. Etsy pozostawała bardziej skryta niż zwykle gdy temat rozmowy schodził na bardziej bliższe jej, osobiste tematy. Niemniej, nim prom wreszcie wylądował w odpowiednim doku, odpowiedziała.
- Nie pamiętam niczego - przyznała wprost. - Posiadam śladowe wspomnienia z okresu szkoleń w doku ExoGeni, ale moje wyraźne wspomnienia rozpoczynają się na pokładzie Rocinante, podczas pierwszego lotu z załogą.
Wiele bloków pamięciowych SI pozostawało poza jej zasięgiem. Nie wszystkie udało się Arkadijowi odkryć lub odblokować. Większość z nich wiązała się z nieznanymi obszarami, których aktywacja powinna przebiegać stopniowo - nawet ekipa z Cordovej nie była w stanie przewidzieć, jaki wpływ mogły mieć na Etsy. Samo włączenie jej modułów emocjonalnych sprawiło, że stała się wycofana.
Wchodząc na pokład Arae, Widmo nie zastał nikogo w korytarzu. Ugarr spał w zamkniętej kajucie, która była zablokowana - pusty gest, biorąc pod uwagę to, że Viyo był w stanie nadpisać jego ustawienia prywatności, ale stanowił wskazówkę mówiącą nie przeszkadzać.
- Isaac przeniósł swoją koję do hangaru. Nadal pracuje, choć zrobił sobie godzinną przerwę wcześniej. Nie poczynił dużych postępów.
Na jego omni-kluczu czekała wiadomość Gemmy, która miała pod ręką kuriera gotowego przywieźć mu różne specyfiki. Lista narkotyków o podobnym działaniu była dość długa, a ich ceny były różne - od pięciuset, po kilka tysięcy kredytów. Istniało wiele używek, które mogły pozbawić kogoś przytomności i wywołać specyficzne wizje, lecz żadne z nich nie dawały Viyo możliwości kontrolowania tego przebiegu. Halucynacje były różne, a działanie specyfiku zawsze zależało od organizmu i podanej dawki.
Znajdowali się sam na sam, jednak Etsy nie pojawiła się pod postacią swojej aparycji, gdy zadał jej bardzo ważne pytanie. Chowała się za metalowymi ścianami fregaty, korzystając ze złudzenia prywatności, jakie dawały.
- Nie znając swojego pochodzenia, czuję, że nie znam swojego celu - przyznała po krótkiej chwili. - Jestem odpowiedzialna za ten statek. Służę i będę służyć tobie, jako wsparcie służbowe i jako twoja przyjaciółka. Ale to nie wszystko, czym jestem.
Hologram wreszcie aktywował się z mignięciem wahania, rozświetlając pomieszczenie błękitem. Jej aparycja miała nieprzenikniony wyraz twarzy, ale w oczach migała determinacja.
- Jakakolwiek jest moja przyszłość, podejmę racjonalną decyzję. Chcę wiedzieć.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

2 lut 2022, o 18:18

Z Raikiem drzemiącym w kajucie oraz hakerem zajętym pieczołowitym sprawdzaniem swojego komputera otrzymał chwilę prywatności, której wyczekiwał. Przechodząc obok pokoju kroganina, przez głowę przeleciała mu pojedyncza myśl zastanowienia, czy był to pierwszy czas od dawna, gdy ochroniarz chłopaka mógł na spokojnie odpocząć, nie musząc się martwić o losy swojego podopiecznego, czy Arae nie zapracowało jeszcze na miano bezpiecznego schronienia ze względu na jego obecność. W Szanghaju pełno było wścibskiego rządu oraz ich dronów, klientów spod ciemnej gwiazdy zainteresowanych programami Skinnera, potem doszedł Reed... Dla kogoś kogo głównym zadaniem było ochranianie neurotycznego chłopaka, musiała to być okolica nieustannej pracy oraz wypatrywania zagrożenia. Mieszkanie na okręcie było niemal tego przeciwieństwem, jeżeli nie licząc Widma, któremu zapewne oboje nadal nie ufali.
Z drugiej strony, Raik był kroganinem. Dla niego odpoczynek zapewne był równoznaczny ze śmiertelną nudą, bez względu na liczbę blizn na twarzy oraz doświadczenia na karku.
- Poszukaj mi później w wolnej chwili po ile chodzą protezy tej klasy, której Isaac potrzebuje - poprosił krótko, gdy już przebierał się w swojej kajucie. Pytanie było podszyte czymś więcej niż tylko ciekawością, ale zdeterminowany żeby nie dopuścić zbytnio do siebie zaufania w stosunku do hakera, nie dopuszczał też wyrzutów sumienia - a przynajmniej próbował, bo niektóre myśli przesączały się przez szczeliny muru bardziej natrętnie niż potrafił je zatrzymać. Implantologia była skomplikowanym tematem, takim w którym Rada z pewnością mogłaby pomóc chociażby poprzez uiszczenie odpowiednich rachunków, ale nie widział żadnego, który byłby wystarczający, żeby znaleźć się na przesłanych rachunkach i który nie spowodowałby tylko niewygodnych pytań.
Hebe była za to nową tajemnicą. Sekretem samym w sobie, drobną niewiadomą w przestrzeni, ukrytą między oczkami większych pajęczyn utkanych przez byty pokroju ExoGeni, Castora, Handlarza Cieni, Przymierza czy Rady. Informacja SI o braku znalezisk w bazie danych była zarówno dobrą, jak i złą wiadomością, ale nie mieli jeszcze wystarczająco dużej wiedzy, by jednoznacznie potwierdzić którą z nich bardziej. Chociaż brak oczywistym powiązania ze Steigerem nieco go uspokoił, ograniczało to ich przygotowanie przed wejściem na stację. Bo kim był Kavinsky? Samotnym filantropem, który w odosobnieniu pracował nad stworzeniem własnej, Sztucznej Inteligencji? Jeżeli tak, do dlaczego? Dla zysku, jako obiekt handlowy, który mógłby sprzedać za biliony kredytów na podobieństwo Handlarza Cieni? Z przekonania? Z jeszcze innego powodu? Niewiadome teorie obracały się dookoła tego tematu, który skrywał przeszłość Etsy nimbem tajemnicy, jak zwykle tworząc więcej pytań, gdy tylko poznali jakieś odpowiedzi i wprowadzając go na znajomy, przyjazny teren twórczego gdybania.
Słowa Etsy sprawiły jednak, że przekrzywił nieznacznie głowę, rozmyślając nad nimi w milczeniu. Rozumiał jej potrzebę odpowiedzi; sam prawdopodobnie również nie potrafiłby odpuścić, nie umiejąc zostawić pustych kartek na początku własnej historii. Jednak kiedy zmaterializowała się w końcu przed nim, uśmiechnął się lekko.
- Życie skupione na jakimś celu w przyszłości jest płytkie. To zbocza góry podtrzymują życie, nie jej szczyt. Zastanawiam się kto mi to kiedyś podpowiedział - powiedział miękko, błądząc spojrzeniem po jej holograficznej twarzy. Pomimo swoich słów, w jego głosie nie było jednak dezaprobaty. - Ale cię rozumiem. Chcesz czegoś więcej - oparcia, pewności na czym stoisz i skąd przyszłaś. Też raczej nie potrafiłbym zostawić własnej przeszłości, wiedząc że może zawierać odpowiedzi, których nie mam i które mogą mi pomóc.
Prześlizgnął się wzrokiem po niebieskich tęczówkach, zastanawiając się co za nimi się kryje. Dusza i myśli ukrywające się za lazurowym spojrzeniem wytworu światła oraz projektorów były o wiele bardziej nieprzeniknione niż te, których mógł szukać za miodowymi tęczówkami Mayi, zielonymi Gauthier czy ciemnymi Irissy, ale od samego początku wierzył, że kiedyś będzie mógł je dojrzeć.
- Twoja przyszłość będzie taka jaką sobie wybierzesz. Tak samo to czym i kim jesteś. To wyłącznie twoja decyzja. Odpowiedzi, które znajdziemy na Hebe, mogą ją tylko uczynić łatwiejszą lub trudniejszą - dodał łagodnie, ale skinął głową na jej zapewnienie, akceptując to postanowienie. Sam również wypatrywał z zastanowieniem oraz napięciem tego co czekało na nich na horyzoncie, nie tylko ze względu na to co znajdą, a na to jak wpłynie to na nią. Chociaż ta misja nie była tak osobista dla niego jak pogoń za potworem z cienia AZ-99, to była osobista ze względu na Etsy.
- Gdyby tylko nawet racjonalności nie trzeba było dawkować - powiedział z westchnięciem, ale po chwili pozwolił sobie na niepewny uśmiech, który również był podszyty cieniem zaniepokojenia. Dotychczasowe wycofanie SI mogło mieć różne podłoża, ale obawiał się, że nie potrafi ich zidentyfikować, bo te mogły mieć źródło we wszystkim: w chaosie myśli wprowadzonym przez nową inercję układu, w zmienione odczuwanie wszystkiego dookoła... W żałobie. - A skoro już przy niej jesteśmy, to jak radzisz sobie z nowymi emocjami?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

3 lut 2022, o 22:00

Nikt nie zaburzał im panującego na Arae spokoju. Wbrew przyjęciu dwójki innych gości, fregata wydawała się dalej miejscem prywatnym - przytulnym, nawet pomimo odnowionych sekcji mieszających się z tym, co znajome. Niektóre ściany były zbyt gładkie niż te we wspomnieniach Widma, jednak póki Etsy rezydowała w tym samym miejscu, mógł czuć się tak, jak wcześniej.
W domu.
- Na swój sposób jesteśmy tacy sami, organiczni czy syntetyczni. Ale w tej kwestii nasze życia się różnią - przyznała, a jej obraz wzruszył lekko ramionami. Przyglądała mu się przez krótką chwilę, przez którą holograficzna postać wydawała się nieruchomą statuą. - Czy gdybyś mógł poznać swojego stwórcę, nie skorzystałbyś z tej szansy?
Etsy nigdy wcześniej nie wyrażała poglądu, by ktokolwiek odpowiedzialny był za jej stworzenie był jednoznaczny z Bogiem. W tej kwestii, również, różniła się od wielu żywych jednostek, opierających cały swój system wyznań na podstawie przekonania o potencjalnym spotkaniu stwórcy u kresu swojego życia. Niemniej, wywierało to na niej pewne wrażenie, przez które, choć jej cierpliwość i zrozumienie ważniejszych priorytetów sprawiało, że nie pośpieszała Widma, teraz działa z wyraźnym zniecierpliwieniem.
W kokpicie Arae tkwiły już poznane przez Vexariusa koordynaty, gotowe w oczekiwaniu na kapitański rozkaz. Hebe znajdowała się kilka godzin od nich, ale na razie nadal znajdowali się w bezruchu.
- Chciałabym, żeby to było prawdą - przytaknęła, z lekkim żalem wymalowanym na połyskującej twarzy, gdy skinęła mu głową, zgadzając się z jego słowami tylko połowicznie. - Ale jeśli wybieramy, kim chcemy być, to ostatnimi czasy nie wydajesz się zadowolony z własnego wyboru.
Uśmiechnęła się w odpowiedzi, w lekki, luźny sposób, podobnie jak on. W tym mrocznym czasie, odciskającym swoje piętno również na jej żywocie, drobne przyjemności były rzadkością, lecz wspólna rozmowa do nich należała.
Szczególnie, gdy tego typu momenty stały się towarem deficytowym na nowym pokładzie ich starego okrętu.
- Nie wyrobiłam sobie jeszcze zdania. Sprawiają, że dużo nad tym myślę - odrzuciła, wzrokiem błądząc gdzie indziej, w zamyśleniu drapiąc się po podbródku. - Wydarzenia kształtują to, kim jesteśmy, do pewnego stopnia bez względu na to, kim chcielibyśmy być. Bez emocji, używałam przeszłości by dopracowywać swoje kalkulacje, maksymalizować szanse powodzenia, brać pod uwagę potencjalne wyniki końcowe.
Westchnęła lekko, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Materiał jej kurtki w realistyczny sposób się zaginał, reagując na każdy jej dotyk.
- Emocje zmieniają mnie bardziej, niż przeszłość. Nie jestem pewna, czy to dobrze, czy źle. Potencjał na większy rozwój przy jednoczesnym ryzyku zatracenia wartościowych cech osobowości. Wybór do podjęcia bez znajomości punktu wyjściowego.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

4 lut 2022, o 18:16

Pytanie Etsy sprawiło, że zamyślił się nad jej słowami, stukając nieświadomie palcami po blacie biurka. Określenie stwórca miało różny oddźwięk w zależności od rasy czy wierzeń, ale w tej kwestii rzeczywiście różnice między nimi były czymś większym niż semantyką lub psychologią, a kwestia nie pozostawiała miejsca na domysły, wiarę lub przekonania, bo SI bez wątpienia została przez kogoś stworzona. Nie miało znaczenia czy rozpatrywałby to pod kątem turiańskiej kultury, ludzkiej religii czy wyznań asari - jej twórcą była fizyczna, rzeczywista istota, a nie metafora, personifikacja moralności czy metafizyczny byt. Ktoś o swoich własnych przekonaniach, systemie wartości oraz celach, ktoś kto nie był ponad problemami świata, wątpliwościami mas lub ograniczeniami fizyki, bo żył pośród nich. Ktoś kto ostatecznie mógł - i zapewne był na to skazany - okazać się kimś zwykłym, niepozbawionym wad. Stwórcy poszukiwani przez rasy organiczne były niemal wyłącznie istotami idealnymi, dysponującymi czymś lepszym od ich dzieci - niepowstrzymaną siłą, bezkresną wiedzą, wielkim planem, nieskończonym miłosierdziem lub intelektem, natomiast twórca Sztucznej Inteligencji koniec końców nie posiadał żadnej z tych cech. A przynajmniej żadnej, której jego własne dzieło nie potrafiło zrobić lepiej dysponując możliwościami wysoce przewyższającymi organiczne ograniczenia.
Ale to pytanie miało też o wiele łatwiejsze rozwiązanie - na mniejszą skalę, o bardziej osobistym wydźwięku, ale tym samym znaczeniu.
- Gdybym nie znał swojego ojca lub matki? Tak myślę - przyznał, po czym wzruszył lekko ramionami. - Nie, masz rację, chciałbym to zrobić. Chciałbym wiedzieć jaką był osobą, w co wierzył, jaka była jego historia. I miałbym pewnie do niego setkę pytań, zarówno normalnych jak i podszytych złością lub ciekawością. Skąd pochodzę, czy mam rodzeństwo, dlaczego go przy mnie nie było... - zaczął wymieniać. - Oboje nie lubimy niewiedzy, dlatego cię od tego nie odwodzę. Bo rozumiem.
Niecierpliwość Etsy była zrozumiała, chociaż odległa od tego co się przyjęło do postępowania programów komputerowych. Już samo to pokazywało jej postęp w tej materii, ale nawet i bez niego oboje odsuwali temat jej przeszłości zbyt długo. Niektóre obietnice i plany sięgały poza horyzont na którym pojawiał się Castor czy nawet Maya, do czasów gdy jego największym problemem było to czy zostanie Widmem, a jej wyrzuty sumienia za śmierć Tanji.
Jej uwaga odnośnie jego słów na temat wyboru trafiła w podatny temat, odsłaniając jedną ze szczelin, którą ignorował. Zamilkł na krótką chwilę, ale nie dlatego, że poczuł się dotknięty, ale dlatego żeby dobrać odpowiednie słowa w czasie, gdy jego umysł obracał jej obserwację we wnętrzu własnej głowy. Drobne przyjemności, do których zaliczały się filozoficzne rozmowy z Etsy, sprawiały że nawet cięższe tematy było łagodniej wydobyć na powierzchnię i omówić.
- Niestety możliwość wyboru nie sprawia, że każdy z nich jest dobry - odpowiedział po chwili, dobierając słowa z ociąganiem. - To nie tak, że nie jestem zadowolony z własnych. Bardziej z rzeczywistości, która mnie przed nimi postawiła oraz konsekwencji, które implikuje - wyjaśnił nieporadnie, odwzajemniając nieco smutno jej uśmiech. - Ostatecznie pomimo wszystkiego co się ostatnio wydarzyło, wszystkiego co czuję i wszystkiego co sprawiło, że postanowiłem zmienić niektóre własne wartości, to najpewniej zdecydowałbym się na te same wybory, gdybym miał możliwość cofnąć czas. Być może inne oszczędziłyby mi obecnego bólu i pozostawiły moje zaufanie oraz ideały nietknięte, ale kto wie jakby się to wtedy skończyło albo kim byłbym teraz? Może gdybym nie zabił Steigera, to Maya i tak by postanowiła odejść, bo nie spełniłaby swojej zemsty. Może gdybym nigdy nie próbował się z nią związać, to nie miałbym motywacji i siły, żeby przeżyć Chascę oraz zniszczyć Castora. Może gdybyś zdecydowała się nie mówić mi o Vasir na Lyesii, to Tela by zginęła i nie mogła wstawić się za nami u Irissy lub zostałoby wysłane za nami inne Widmo, które pojmałoby nas lub zabiło po Noverii. Nawet jeżeli nie jesteśmy zadowoleni ze swoich wyborów, to tak naprawdę nie mamy pewności, że inne byłyby lepsze.
Poruszył palcami dłoni, prostując je i zginając z roztargnieniem. Bo jego ustach jednak nadal błąkał się uśmiech, a cień który od kilkunastu tygodni tlił się zawsze na dnie zielonych tęczówek, teraz wydawał się mniejszy. Przesunął spojrzeniem po hologramie, jakąś częścią umysłu notując fakt, że wizualizacja zaprogramowana przez pilotkę Elpis teraz naprawdę zaczęła żyć własnym życiem. Ciekawiło go czy wraz ze stopniowym powrotem wspomnień SI, wrócę też te, które wyjaśnią dlaczego poprzednia załoga zdecydowała się jednak odciąć Etsy od tych elementów.
Skinął głową, dając znać że się z nią zgadza.
- Emocje to też jedna ze zmiennych. Umiejętność odczuwania kształtuje empatię, a empatia pomaga zrozumieć innych tam gdzie nie ma się wiedzy opartej na własnej przeszłości oraz doświadczeniu. Pozwala wypełnić luki, których nie jest w stanie dostarczyć logika i umożliwia nadanie sensu pozornej irracjonalności. Pomaga wybrać tam gdzie nie masz danych, ale przeszkadza tam gdzie masz - dodał, przekrzywiając lekko głowę. - Moim zdaniem jedno jest niekompletne bez drugiego. Czysta racjonalność jest równie zła, co czyste emocje. Sztuka to znaleźć balans między nimi, pozwolić by jedno radziło drugiemu.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

5 lut 2022, o 02:49

Oboje byli istotami świadomymi swojego wyboru. Organiczne, syntetyczne - każde na swój sposób analizowało sytuację, podejmowało decyzje, których reperkusje odczuwali długo potem. Poniekąd, Etsy zawsze uczestniczyła w tych podejmowanych przez Vexariusa. Będąc jego uchem, ale też prawą ręką w wielu sytuacjach, miała prawo oponować gdyby według niej podejmował złą. Mimo tego, Etsy zawsze wydawała się zgadzać z tym, co planował następne.
Może dlatego teraz wydawała się równie przybita konsekwencjami jak sam Viyo. Sama w tym uczestniczyła.
- Czynniki zewnętrze są poza naszym zasięgiem. Czasem decyzja wydaje się dobra, póki nie pojawią się dodatkowe zmienne. Wtedy już zbyt późno by ją zmienić.
Czy gdyby znali pełen obraz sytuacji, postąpiliby tak samo?
Być może turianin wiedział, że niewiele zmieniłoby się w jego życiu gdyby miał możliwość podjęcia tych samych wyborów od nowa. Etsy analizowała sytuację na swój sposób, który, nawet mimo tego, że często starała mu się go przybliżyć, wydawał się obcy dla nierozumiejącego pełnego aspektu jej procesów logicznych życia organicznego.
Podobieństw między nimi było sporo, jednak różnice nie pozwalały się zignorować.
- Wychowałeś się posiadając emocje. Wierzę, że nie wyobrażasz sobie swojego życia bez nich. Ale nie jestem pewna, czy to odnosi się do mnie - odrzuciła po dłuższej chwili myślenia. Jej hologram wzruszył lekko ramionami z kolejnym opóźnieniem, jakby z bazy dostępnych animacji SI miała trudność doboru tej, która najbardziej pasowała do słów, które próbowała mu przekazać. - Nie muszę dbać o podtrzymanie swojego życia w sposób, którego wymagają jednostki organiczne. Moim ciałem jest Arae, ale jednocześnie pamiętam o tym, by czynić ją zdatną do życia dla jej pasażerów. Poruszanie się w kosmicznej próżni bywa uciążliwe, gdy towarzyszą temu emocje.
[in]30[/inJej hologram westchnął lekko. Klatka piersiowa uniosła się w górę i opadła z powrotem, ale nie wydobył się z niej zwykle towarzyszący temu gestowi dźwięk.
- Najlepszym porównaniem, jakie potrafię znaleźć, jest dźwięk latającego w pomieszczeniu komara - przyznała, unosząc ku niemu spojrzenie swoich z natury ciekawskich tęczówek. - Wiesz, co jest źródłem dźwięku i jak blisko ciebie się znajduje, ale w ciemności nie potrafisz go zlokalizować dokładnie. Nie potrafisz go wyciszyć. Na przykład teraz...
[in]30[/inUniosła omni-klucz w górę, wskazując mu wstukane w systemy Elpis koordynaty stacji Hebe. Jej spojrzenie wypełniała determinacja, a usta zacisnęły się w wąską linię, gdy dłoń wysunęła się nieco w jego kierunku, zwracając uwagę na treść komunikatu.
- Jest tysiąc rzeczy, które powinniśmy sprawdzić przed wylotem. Ale czuję stres. Jestem niecierpliwa. Chcę wiedzieć, teraz, natychmiast. To nie jest racjonalne - mruknęła, a jego własne narzędzie piknęło z prośbą o potwierdzenie kierunku lotu. - Ruszajmy, dobrze?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

5 lut 2022, o 17:13

Skinął głową bez słowa, zgadzając się z nią w milczeniu. Wydarzenia kształtowały ich tak samo jak decyzje, które musieli podejmować - a może raczej to wydarzenia kształtowały ich wybory, dostarczając im możliwości do wyboru oraz ścieżki do podążania. Nie mieli na nie wpływu, ale mieli wpływ na to co zrobią w ich obliczu - nawet jeżeli czasami tłumaczyli sobie, że to żaden wybór. Sam się zaliczał do tych osób i to po takich rozmowach z Etsy jak ta, często zaczynał zdawać sobie z tego sprawę. Tak samo było z jego decyzją, żeby odsuwać od siebie Skinnera oraz świadomie przewartościować swoje ideały w stronę pragmatycznego, bezwzględnego Widma, które SI mu delikatnie wytknęła wcześniej. Miał wybór by tego nie robić, miał możliwość dalszego obdarzania zaufaniem innych i wiary w altruistyczne pobudki oraz tej dobrej części, która znajdowała się na dnie każdego, ale zbyt przeciążony ostatnimi miesiącami zdecydował się ją porzucić. Bo tak było prościej. Bezpieczniej. Mniej boleśnie.
Bo jeżeli chciał uniknąć w przyszłości tego samego poczucia zdrady i zawodu, to tak naprawdę nie miał wyboru i musiał to zrobić.
Z jego gardła również wyrwało się ciche westchnięcie, to jednak było jak najbardziej rzeczywiste, ale skierowane w stronę świadomości o własnej, świadomej hipokryzji. Temat emocji był zdecydowanie łatwiejszy od tego dotyczącego wyborów, nawet pomimo tego, że Etsy miała rację, że koniec końców, były pewne różnice, które ciężko było przeskoczyć. Ona wychowała się bez emocji, on bez czystej racjonalności.
- Prawda. Ale widziałem efekty tych, które kierowali się wyłącznie tym co podpowiadała im racjonalność - zauważył. - Steiger. Reed, w pewnym stopniu. Widziałem też tych, który próbowali podążać tylko za tym co dyktuje im serce, jak generał Valokarr. Żadna z tych skrajności nie była zachwycająca.
Uśmiechnął się lekko na jej słowa, a przynajmniej na to co implikowały. Wizja uduszenia się na pokładzie Arae, bo Etsy zapomniała o włączeniu systemu podtrzymywania życia będąc zbyt zamyślona lub skupiona na własnych emocjach, nie była zbyt pociągająca, ale pomogła mu zrozumieć co miał na myśli. To samo można było jednak powiedzieć o Radnych, którzy też musieli się pilnować, żeby z roztargnienia nie skazać na jakiś ponury los milionów istnień albo o dowolnym stanowisku, którego skuteczność zależała od jego uwagi.
- Życie bywa uciążliwe, gdy towarzyszą temu emocje - poprawił ją lekko, z delikatnym rozbawieniem z tego, że sam sobie trochę psuje tym argumentację. Kiedy wywołała swój holograficzny omni-klucz, odruchowo spojrzał na włąsny, odczytując przesłane przez nią koordynaty i skinął tylko głową, podnosząc się z biurka. Wsunął dłonie do kieszeni, przyglądając się jeszcze przez chwilę dziewczynie z cieniem uśmiechu na ustach. Jej opis emocji niestety doskonale oddawał ich prawdziwą naturę. Pojedynczy komar lubił zamienić się w cały rój, a jego bzyczenie przestać być irytującym tłem i zagłuszać wszystkie inne myśli.
- Nie jest? - podpuścił ją delikatnie. - A może to właśnie one podpowiadają ci, że powinniśmy się pospieszyć, bo nie wiemy jak długo utrzyma się jeszcze słabnący reaktor na Hebe albo ile czasu minie nim kolejna grupa piratów połasi się na stację? Może przypomina ci, że chociaż z racjonalnego punktu widzenia szansa na to jest statystycznie pomijalna, to jednak nie niemożliwa? Czasami trzeba dać komarowi szansę i go wysłuchać - dodał łagodnie, ale uniósł tylko ramię i zatwierdził przesłany kierunek lotu. - O ile nie wyrzucisz nas przy tym przez przypadek w przestrzeń kosmiczną - poprawił się z rozbawionym błyskiem w oku, zbierając się do przejścia do kokpitu, a także przesłania do Gemmy podziękowania za jej przesłane zestawienie oraz krótkich przeprosin, że jednak się rozmyślił, bo musi szybko opuścić układ. - Dobrze. Zabierz nas prosto na Solveig, Ets.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

25 lut 2022, o 20:23

Słowa odpowiedzi Etsy rozmyły się w potok syntetycznych dźwięków, zanikając wraz z niknącym obrazem wyświetlanym przez kapsułę. Zmęczone, ranne ciało żołnierza poddało się pompowanym w jego żyły substancjom. Leki zadziałały niemal natychmiastowo, odbierając przytomność, a wraz z nią ból i niespokojne myśli.
Myśli, które powróciły w ciemności w postaci niepokojących przebłysków szkarłatnego korytarza Arae i tryskającej w nim, błękitnej krwi. Statek nie miał końca, poszerzając się tak szybko, jak szybko żołnierz usiłował dotrzeć do malującego się na jego końcu wyjścia. Światła alarmowe błyskały, choć wnętrze pozostało tak ciche, jak kosmos po drugiej stronie szerokiej szyby. Za jej gładką taflą gwiazdy połyskiwały lekko, niczym nadciągające pociski.
Czas zatrzymał się w pętli niepokoju, w przestrzeni wypełnionej bólem podświadomości pozbawionym prawdziwego zagrożenia. Nie wiedział, jak długo czasu jego powieki były zamknięte. Gdy wreszcie się uchyliły, napotkały nieograniczony kopułą kapsuły, rozmazany sufit stacji medycznej.
- Witamy w świecie żywych, Viyo - rzucił damski głos, poza jego polem widzenia. Jego głos nie był stłumiony, kobieta była blisko. - Jest w nim tak samo beznadziejnie jak wcześniej, jeśli cię to zainteresuje.
Jego ciało było napięte. Nie czuł bólu, jedynie ucisk, jakby yahg siedział mu na piersi, sprawiając, że każdy oddech wydawał się osiągnięciem. Jego gardło było spierzchnięte, domagało się wody.
Dotarło do niego, że kapsuła medyczna nie była zamknięta. W pomieszczeniu kilka rzeczy się pozmieniało - pod ścianą leżało kilka skrzynek z przyrządami medycznymi, niektóre otwarte, inne nie. Na stole rozrzucone były datapady i kilka brudnych kubków z kawą. Przy nim siedziała znajoma mu kobieta, zaczytana w jakichś papierach, z okularami na nosie i papierosem w ustach. Dostrzegając, że się obudził, odłożyła notatki na bok i wstała.
- Martwiliśmy się o ciebie, V. - hologram Etsy pojawił się przy terminalu w ścianie. Przyglądała mu się z troską, ale jednocześnie skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej, jakby w obawie przed jego reakcją. - Doktor Myers pomogła. Jesteśmy na Ziemi.
- Zwykłe dziękuję wystarczy - mruknęła, podchodząc bliżej. Sięgnęła do jego ręki, uświadamiając mu, że jego ramię było opatrzone, w dodatku aż po bark, co nie zgadzało się z poparzeniami, których doznał w walce - tamte wszak sięgały mu najwyżej łokcia.
Jego nogi były unieruchomione i obandażowane tak ciasno, że nie był w stanie dostrzec tego, jak wielkie były obrażenia. Ruszanie nimi nie sprawiało mu bólu - nie teraz, kiedy wciąż był nafaszerowany lekami przeciwbólowymi. Ale nie mógł ich podnieść, ani przesunąć, jedynie niemrawe drgnięcie upewniło go, że nadal ma w nich czucie.
Lekarka pochyliła się, sprawdzając odczyty kapsuły, które wyglądały zupełnie obco dla Widma - nie były uproszczone, przeznaczone dla zwykłego konsumenta. Myers musiała aktywować jakąś zaawansowaną diagnostykę.
- Te wasze kapsuły wystarczają, jeśli musicie naprawić standardowe rzeczy w polu. Postrzelenia, złamane kończyny, infekcje... - westchnęła, prostując się i spoglądając na niego niemal oceniająco. - Ale nie wyciągną cię z każdego syfu, w jaki się wpakujesz.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

26 lut 2022, o 12:26

Powrót do rzeczywistości przypominał wynurzanie się z zbiornika czarnej jak noc smoły. Resztki farmakologicznego snu chwytały się go lepkimi mackami, próbując wciągnąć z powrotem w odmęty korytarza rozświetlonego szkarłatem, w obrazy krwi mieszającej się na podłodze, w widok oskarżycielsko wbitych w niego złotych tęczówek trawionych onyksowym ogniem. W poczucie wiecznie oddalającego się celu, w nieustanną pogoń za punktem na końcu nieskończonego tunelu, który nigdy nie przybliżał się nawet na krok, bez względu na to jak długo przedzierał się przez zgliszcza, płomienie i ciała. W świat otoczony przez mrok kosmosu, gwiazdy i czerwień alarmu.
Kiedy ostatnia z nich puściła, otworzył oczy z trudem, wbijając wyczerpany wzrok w białą przestrzeń nad sobą. Umysł ociężały od leków oraz anestetyka, który powoli opuszczał jego organizm, nie potrafił przez długą chwilę zrozumieć na co patrzy, gdzie się znajduje, ani co się wydarzyło. Dopiero znajomy głos uświadomił mu, że już nie śni, ale i tak potrzebował kilku sekund, by przypomnieć sobie do kogo on należy.
- Doktor Myers? - wychrypiał elokwentnie, próbując obrócić głowę. Wnętrze jego gardła przypominało papier ścierny, gdy się odezwał, zmuszając go do skrzywienia się. - Jak...?
Do jego umysłu zaczęły dobiegać strzępki wspomnień, niechętnie formułujących się w całość. Słowa Etsy, które wtedy zignorował, nie potrafiąc dopuścić do siebie innego planu niż ten polegający na rzuceniu się za Reedem, podróż przez Arae na ramieniu Skinnera, a potem czerń. W pierwszym odruchu próbował usiąść ignorując bandaże i spuścić nogi na ziemię, ale ciało odmówiło mu posłuszeństwo - zarówno z powodu znieczulenia, obrażeń jak i unieruchamiających go opatrunków, więc tylko westchnął cicho i opuścił potylicę z powrotem na chłodny blat.
- To jest moje standardowe - odezwał głosem zdartym od wysiłku, próbując złapać jakiś punkt rzeczywistości i poukładać rozbite elementy wspomnień. Świat przypominał mu teraz rozsypaną układankę, która bardzo powoli i niechętnie próbowała wrócić na swoje miejsce. - Ale będę pamiętał, żeby przekazać to wszystkim, którzy będą próbowali mnie zabić - wychrypiał uszczypliwie, zamykając na sekundę oczy, gdy skrzydło medyczne zawirowało mu przed oczami. Próbował unieść rękę do twarzy, żeby potrzeć powieki, ale dopiero wtedy zorientował się, że niemal cała jest zabandażowana, więc tylko z powrotem otworzył oczy i przesunął bezmyślnym spojrzeniem po opatrunkach.
Pomimo swoich słów, na jego twarzy nie było ani złości, ani irytacji. Świadomość rzeczywistości w końcu na niego spłynęła, wypłukując złudzenia i uświadamiając mu co się stało. Oraz wciąż dzieje.
Oderwał wzrok od bandaży, podnosząc go na lekarkę, a potem na Etsy oraz na jej holograficzny wizerunek. Nie trwało długo nim opuścił go z powrotem, tym razem jednak nie kryjąc ani poczucia winy, ani zmęczenia.
- Dziękuję - powiedział cicho, kierując swoje słowa zarówno do swojej przyjaciółki, jak i do Myers, a poza rezygnacją, w jego głosie łatwo było usłyszeć wdzięczność. Odwrócił spojrzenie na resztę skrzydła medycznego, żeby zająć czymś umysł i przesunął nim po pustych kubkach z kawą, po zmienionych opatrunkach, po dowodach niesprecyzowanego czasu który musiał upłynąć gdy on był nieprzytomny. Kolejne fakty zaczynały z oporem wsuwać się do jego głowy, próbując uzupełnić pustkę.
Zamrugał niespodziewanie, gdy jeden z nich wysunął się na powierzchnię, uprzejmie próbując zwrócić swoją uwagę na oczywistość, która umykała mu od chwili, gdy uniósł powieki. Obrócił lekko twarz, spoglądając to na Etsy, to na niewzruszoną lekarkę siedzącą obok. W towarzystwie SI, która najwyraźniej nie próbowała nawet udawać WI lub czymś innym.
- Co dokładnie wydarzyło się przez ostatnie... - zaczął po chwili długiego milczenia i ponownie się skrzywił, gdy jego gardło odezwało się odrętwiałym bólem. - Ile byłem nieprzytomny?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

3 mar 2022, o 18:29

Wiele musiało się zmienić w ostatnim czasie. Stacja medyczna Arae wyglądała znajomo i obco jednocześnie, czego powodem musiała być obecność doktor Myers. Jej rzeczy schowane w skrzyniach, notatki rozrzucone wokół, pozostawione naczynia brudne od plam z kawy, wszystko to było z goła inne od tego, co zapamiętał zasypiając. Nie czuł, żeby kapsuła wyłączyła go ze świata rzeczywistego na dłużej niż kilka minut. Jego dobre samopoczucie było złudne - to jedno rozumiał, wiedziony doświadczeniem. Leki buszujące w jego ciele umacniały go w przekonaniu, że wszystko było w porządku, a śpiączka była jedynie długim snem.
Poza tym, że jego ciało było ociężałe, odrętwiałe, a ucisk na jego klatce piersiowej nie znikał.
Prawda była jednak zupełnie inna.
- Przepraszam, że z tobą niczego nie ustaliłam. Ale musiałam to zrobić - odezwała się od razu Etsy, nawet, jeśli nie poruszył tego tematu jako pierwszy. Mógł wyczuć w jej głosie obecność poczucia winy. Zdawała sobie sprawę z tego, że obecność doktor Myers na statku była prawdopodobnie ostatnim, czego się spodziewał po przybyciu do świata nie tyle żywych, co przytomnych. - Kapsuła nie mogła cię uratować. Nie wiedzieliśmy, co robić.
Liczba mnoga sugerowała Skinnera, którego jednak nie było w tej chwili w pomieszczeniu. Myers powróciła na chwilę do stołu po to, by napić się kawy z jednego z kubków, którym wcześniej uważnie się przyjrzała, upewniając, że bierze do rąk dobry.
- Twoja koleżanka ma rację. Z nogami kapsuła może by sobie poradziła, ale nie z tym - wskazała ruchem podbródka jego wysoko zabandażowaną rękę.
Odstawiła kubek na blat i przeciągnęła się lekko. Najwyraźniej zanim się obudził, od dłuższego czasu siedziała w tej samej pozycji, ślęcząc nad danymi, co odbijało się na jej strzelającym w kilku miejscach kręgosłupie.
- Minęły trzy dni i sześć godzin - odrzekła Etsy po chwili, cicho, jakby w obawie o reakcję na jego słowa. - Isaac właśnie pojechał kupić... część, której potrzebowaliśmy.
Myers podeszła z powrotem do kapsuły, sięgając do kieszeni, z której wyciągnęła paczkę papierosów i zapalniczkę. Przysunęła sobie krzesło, którego wcześniej nie było w stacji medycznej, do jego kapsuły i opadła na nie zmęczona, odpalając papierosa.
- Obrażenia, które odniosłeś były większe niż wyglądały. Zniszczenia postępują z czasem, ale wyrok jest już wydany - zaczęła, powoli, ostrożnie, starając się mówić prosto i zwięźle, ale na tyle, by potencjalnie zamglony śpiączką umysł turianina był w stanie nad tym nadążyć. Z tym Widmo nie miało żadnego problemu - obudzony nie czuł zaćmienia mgły snującej się w jego głowie. - Ciemna materia, z której korzystają furie, wydziela promieniowanie. Jeśli przyjmowałeś w tej kapsule Mayę kiedykolwiek to musiałeś widzieć jej wyniki. To ich wszystkich zabija, prędzej czy później.
Westchnęła, zaciągając się tytoniowym dymem.
- Kiedy tu dotarłam wyglądałeś nieciekawie. Zostanie ci parę ładnych blizn na przyszłość, ale podejrzewam, że dla wojskowego to żadna przeszkoda - wskazała jego zabandażowane ramię. - Ale potrzebujesz odpoczynku. Z tymi nogami nie pobiegasz za długo. W zasadzie to wcale. Musisz dać swojemu ciału czas na regenerację.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

3 mar 2022, o 21:13

Obracał w głowie słowa Etsy, przyglądając się jej w milczeniu nim odruchowo przeniósł wzrok na odczyty kapsuły. Zaawansowana diagnostyka, którą uruchomiła doktor Myers nic mu nie mówiła, ale liczba czerwonych oraz pomarańczowych komunikatów potwierdzała w pewien sposób słowa SI. Jego wspomnienia z ostatnich dziesięciu minut po zaatakowaniu Arae przez okręt Reeda przypominały koszmarny pokaz slajdów, ale zapamiętał wystarczająco wiele; uderzenia o sufit oraz podłogę, które prawdopodobnie pogruchotały mu żebra przez co miał problemy z oddychaniem, pulsowanie omni-ostrzy wbitych w nogi, czarne języki ognia trawiące przedramię, znaczny ubytek krwi. Ciężko było mu ocenić jak bardzo przedobrzył tym razem w porównaniu do obrażeń, które otrzymał na Chasce lub na Nos Astrze, ale nie spodziewał się, że tak blisko otarł się o granicę, że mógł się nie wybudzić. Dopiero uwaga lekarki sprawiła, że spojrzał na swoje ramię i zaczął z ociąganiem łączyć fakty. Spróbował poruszyć delikatnie palcami obandażowanej ręki i przebić się przez otumanienie organizmu znieczuleniem, ale szybko tego poniechał.
Minęły trzy dni i sześć godzin.
Zamarł kiedy dotarło do niego znaczenie słów przyjaciółki. Trzy dni i sześć godzin podczas których był nieprzytomny oznaczały trzy dni i sześć godzin podczas których Reed trzymał w swoich szponach Mayę, trzy dni i sześć godzin które przybliżały go do jego następnego punktu nieznanego planu oraz trzy dni i sześć godzin które sprawiały, że trop ostygł na tyle, że próżno mogli go szukać po galaktyce. Gdziekolwiek był teraz Reed, znalazł się poza ich zasięgiem. I wciąż rozdawał karty.
Wypuścił z siebie powoli powietrze, nie odpowiadając od razu. Adrenalina i desperacja, które poprzednio zasnuwały jego umysł, teraz nie były obecne, a wraz z siedemdziesięcioma ośmioma godzinami podczas których jego mózg był wyłączony przez farmakologiczną śpiączkę, popękany mur zdążył się odbudować. Część słów Etsy sprzed momentu w którym stracił przytomność wciąż kołatało mu się po głowie, pomagając podtrzymywać wątłe podszepty racjonalności, pomimo palącej potrzeby działania, a szaleńczy ogień, który wtedy płonął w jego umyśle teraz przygasł, przyduszony chłodem logiki, zmęczenia oraz świadomością własnych obrażeń. Bzyczące stado owadów jeszcze się nie przebudziło, pozwalając dostrzegać w przyćmionym świetle skrzydła medycznego świat takim jaki był naprawdę.
Był to niestety tak beznadziejny widok jak go ostrzegła Myers.
Milczał przez dłuższą chwilę, wpatrując się w szpitalny sufit i zbierając myśli w jedną całość. Miał milion pytań, które chciał zadać, a wszystkie wydawały się równie istotne. Umysł zagłodzony brakiem dostępu do świata, teraz łaknął informacji próbując nadać sens niespodziewanie zaburzonemu ładowi. W jakim stanie była Arae? Czy ktoś jeszcze dowiedział się o Etsy poza Myers? Jak kobieta zareagowała o obecności SI na pokładzie statku? Czy dowiedziała się, że Maya żyje i że to ona go zaatakowała? Kto jest sprzedawcą części i jak Isaac planował załatwić ich zakup? Czy byli w hangarze w Vancouver? Czy udało im się odkryć w jaki sposób Reed ich namierzał? Ile czasu będzie potrzebował by wrócić do pełni sprawności? Jakie jeszcze były konsekwencje czarnej materii, która strawiła jego ciało i jak wielki był "wyrok", którym obciążyło go promieniowanie?
Niemal wszystkie odsunęły się jednak na bok, gdy nowe, najważniejsze wysunęło się na przód, górując nad pozostałymi.
- Czy udało ci się coś odkryć z rośliną Steigera? Z terapią dla Furii? - zapytał w końcu, przerywając milczenie i krzywiąc się, gdy z jego gardła wydobył się ochrypły głos. Przed opuszczeniem Hebe nie zdążył zapytać Etsy o kolejny update jej szpiegowskich trackerów, które śledziły ruchy doktor Myers w extranecie, ale teraz wszystko się zmieniło. Obrócił twarz w stronę lekarki, błądząc spojrzeniem po jej twarzy; dopiero teraz uświadomił sobie z pełną siłą, że ona również była zmęczona i zapewne spędziła większość z tych ostatnich dni przy jego kapsule.
Pomimo ich ostatniej sprzeczki oraz tego jak się rozstali, zawdzięczał jej swoje życie nie mniej niż Etsy.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

6 mar 2022, o 03:18

Wyświetl wiadomość pozafabularną Nietrudno było czuć się wyjętym z tej rzeczywistości.
Ciało Widma było aktorem, który pojawił się w nieznanym sobie przedstawieniu. Zarówno Etsy, jak i siedząca obok Myers miały świadomość tego, jak życie poruszało się w ciągu ostatnich trzech dni. On nie wiedział prawie nic - obudził się w swoim miejscu, świadom tego, że na swój sposób, ktoś już zadecydował o jego losie wbrew jego potencjalnym pragnieniom.
Wspomnienie rośliny Steigera natychmiast wywołało reakcję w siedzącej obok Myers. Zamarła, w połowie drogi dłonią z papierosem do swoich ust, zerkając w jego stronę. Nim się odezwała, znał odpowiedź - i wiedział, że nie była tak czarno-biała, tak dobro-zła jak prezentowała się w jego marzeniach.
W końcu nic w tym świecie nie było zero jedynkowe. A minęły już trzy, cholerne dni.
- Wydaje mi się, że... - urwała, wzdychając ciężko, jak ktoś, kto znajdując jeden promyk szczęścia na kłębiących się, ponurych, czarnych chmurach, nie chciał napawać nadzieją przedwcześnie.
- Tak, znalazła - odkrzekła Etsy, może nieco zbyt wcześnie.
Myers drgnęła lekko, jakby nieświadoma tego, jak wielką wiedzę posiadała SI, zaszyta w jej prywatnych plikach. Papieros odnalazł drogę do jej ust, gdy kobieta zaczerpnęła odrobinę skażonego, nikotynowego powietrza do jej ust, starając się odnaleźć w nim oparcie.
- Co miesiąc nowa osoba znajduje lek. Powiedzieć, że znalazłam lekarstwo na wszystkie nasze problemy jest optymistycznym naciągnięciem - mruknęła. - Ale tak, roślina, którą mi dostarczyłeś, ma... potencjał.
Kobieta westchnęła, odsuwając się lekko, szturchając popiół z końcówki papierosa na ziemię, ale odrobinę dalej niż znajdowała się kapsuła medyczna. Drobny gest, który tak właściwie nie miałby znaczenia przy stole operacyjnym, ale kapsuła wielokrotnie naginała granice między szpitalem, a domowym sposobem na ratunek.
- Skinner wrócił - mruknęła Etsy nagle, wybawiając doktor Myers od dłuższego wywodu na temat, który poruszył natychmiast. - Zawołam go tutaj - oznajmiła nagle, nie pytając go wcale o zdanie.
Haker pojawił się w przejściu szybko - zdecydowanie zbyt szybko. Jakby SI przekazała mu swoje polecenie nim ostrzegła ludzi w skrzydle medycznym o tym, co wydarzy się za chwilę. Pojawił się w przejściu niosąc specyficzne, sześciokątne opakowanie, które połyskiwało zabezpieczeniami na wszystkich ścianach. Przypominało ładunek przenoszony w dzielnicach fabrycznych, którego nie nosiło się ze sobą w sposób, który nosił to Skinner.
- Nie wiem, co to jest, ale kurwa trochę się stresuję - oznajmił, wchodząc do środka i odkładając małe pudełko pomiędzy kubkami, i notatkami doktor Myers. I ona przybrała na swoją twarz wyraz trwogi, widząc rozmaite ostrzeżenia widniejące na opakowaniu.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

6 mar 2022, o 15:45

Promień nadziei prześwitujący między czarnymi chmurami, bez względu na to jak nikły, był i tak czymś więcej niż mieli zaledwie kilka dni temu. Widmo rozumiał jednak dystans Myers i jej ociąganie w uznaniu tej szansy na jakiś pozytywny efekt. Podczas ich ostatniej rozmowy kobieta wyraźnie mu nakreśliła jakie ma podejście do wielokrotnie podsuwanej nadziei, a potem do brutalnego jej pozbawiania i chociaż wtedy pokłócili się o to, rozstając w złości oraz frustracji, to czas sprawił, że teraz dostrzegał jej punkt widzenia. Być może łatwiej było to zrobić będąc okaleczonym, unieruchomionym i zmęczonym odniesionymi obrażeniami, a być może ponura rzeczywistość już na dobre zagościła w jego sercu, nie potrafiąc dłużej odsuwać realizmu ostatnich miesięcy. Roślina Steigera była ostatnim płomykiem nadziei, ale teraz bardziej przypominała przyduszony, ledwo tlący się żar, na którego rozdmuchanie żadne z nich nie miało zbyt wielkiej ochoty.
Ale dla niego była też jednym punktem zaczepienia, jeżeli miał mieć jakąkolwiek szansę naprawić to co się stało.
Przesunął dłonią po twarzy, zbierając myśli. Gdy ta jedna kwestia została wyjaśniona, resztki jego szaleńczej pogoni sprzed farmakologicznej śpiączki uspokoiły się nieco, a pozostałe pytania zaczęły ustawiać się w rzędzie, cierpliwie czekając na swoją kolej. Skinął lekko głową bez słowa na słowa Myers, nie komentując ich jednak szerzej - a przynajmniej nie na razie. Na chwilę obecną to mu wystarczyło, a i tak mieli mnóstwo tematów do poruszenia.
- Czyli to bardziej promieniowanie mi zaszkodziło, niż sama biotyka? - zapytał z ociąganiem, wracając do jej wcześniejszych słów i unosząc lekko dłoń, ostrożnie i powoli zginając jej palce, przyglądając się licznym bandażom. Jego wzrok przesunął się na unieruchomione nogi. - Ile czasu będę potrzebował żeby móc znowu normalnie funkcjonować? - dodał po chwili, obracając twarz w stronę lekarki. Już teraz wiedział, że odpowiedź mu się nie spodoba, a to oznaczało przyszłość bogatą w środki znieczulające i koktajle pobudzające, bo jakąkolwiek datę by kobieta podała, nie miał tyle czasu, by leżeć w bezruchu w kapsule medycznej. Wyłączone ramię było problematyczne, ale uszkodzone obie nogi były koszmarem; w chwilach takich jak ta, zazdrościł Mayi implantów wzmacniających kości i poważnie zastanawiał się czy to nie jest okazja, żeby samemu poszukać podobnych alternatyw.
Bezradność i niemoc były gorsze od jakichkolwiek obrażeń, których mógł doznać.
Niespodziewane słowa Etsy oraz wejście Skinnera sprawiło, że oderwał wzrok od Myers i przeniósł go na chłopaka. Bez słowa śledził go spojrzeniem, gdy przenosił dziwne urządzenie przez stację medyczną, a następnie stawiał je na blacie stołu; ostrzeżenia wymalowane na ściankach sprzętu, które wywołały niepokój w słowach Isaaca oraz trwogę w spojrzeniu lekarki, były tylko wisienką na torcie chaosu rzeczywistości, w którym się przebudził.
- Ets, czy to brakujące elementy, po które tu przylecieliśmy? - zapytał po chwili ciszy. Gdy Kavinsky składał u nich zamówienie na komponenty do ciała Hope, nie brał pod uwagę, że te będą mogły stanowić takie zagrożenie. Spodziewał się jakichś wyrafinowanych serwomechanizmów, może jakiegoś niezwykle rzadkiego procesora albo elementów do budowy komputera kwantowego, ale pakunek Skinnera bardziej przypominał radioaktywną bombę niż zapasowe części do androida.
Bombę, którą ten właśnie przyniósł do skrzydła medycznego.
Westchnięcie, które wyrwało się z jego gardła, było mieszaniną nadciągającej migreny oraz świadomości, że rzeczywistość znowu zaczyna się rozpędzać, nie zważając na jego rany oraz stan.
- Po kolei. Niech ktoś mi pomoże usiąść - poprosił ze zrezygnowaniem, siłą woli próbując odsunąć od siebie narastający szum w uszach. - Potrzebuję pełnego streszczenia z ostatnich trzech dni, bo głowa mi zaraz eksploduje od pytań. Co dokładnie wydarzyło się odkąd straciłem przytomność? Już wiem, że mój stan był na tyle krytyczny, że potrzebowaliście pomocy i ktoś z was skontaktował się z doktor Myers. Pani doktor wybaczy bezpośredniość, ale wydaje się pani wyjątkowo obojętna na obecność Etsy oraz źródło moich obrażeń, więc domyślam się, że została pani wdrożona w... to wszystko. Albo przynajmniej część. Ile już pani wie? - zapytał wprost, przenosząc wzrok na lekarkę oraz na Etsy. W jego głosie nie było jednak urazy, a po prostu zmęczenie i próba uporządkowania świata, w którym się znalazł z siedemdziesięcioośmiogodzinną dziurą pamięci.
Jego głowa obróciła się też w stronę Skinnera oraz jego pakunku, zawieszając na nim wzrok.
- A ty, Isaac? Jak udało ci się to zdobyć? - dodał, wskazując lekko podbródkiem na zawiniątko, a następnie krzywiąc się lekko. - I jaka jest szansa, że nas to wysadzi? Ets?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Prywatne jednostki”