Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Arae

27 sty 2023, o 22:02

Pomarańczowy blask panelu skrzydła medycznego stanowił pierwszy znak, którym Myers oznaczyła swoje nowe królestwo oraz symbol tego, co działo się w środku. Korytarz był pusty, a Arae sprawiała wrażenie opustoszałej - nawet jeżeli taka nie była, to zapowiedź tego wisiała niczym upiór za oknem. Gdzieś na niższym poziomie Raik pakował ostatnie rzecz Isaaca, Grace trzymała się własnych czterech ścian gotowa je opuścić z chwilę, gdy serce bijące wewnątrz ostatniej kapsuły medycznej ustanie, a pozostałe kajuty wciąż tkwiły puste, stanowiąc nie miejsce do spania, a zakonserwowane w czasie mauzolea. Samotność nigdy mu nie doskwierała odkąd poznał Etsy, ale tym razem wyczuwał jej zakusy dookoła siebie, niczym czarne, drobne macki powoli zakradające się w jego stronę - nowe doznanie, którego pojawienia się nie spodziewał, a które zawdzięczał zapewne ostatnim kilku miesiącom, które wypełniły pokład okrętu odgłosami życia. Jej obecność nie przypominała potrzeby kontaktu ani towarzystwa, a bardziej trudny do opisania niepokój, podobny do napięcia, które towarzyszyło człowiekowi świadomemu, że trzyma w kieszeni coś wartościowego i lada moment to zgubi.
Zatrzymał się przed wejściem, w bezruchu wpatrując się w powierzchnię drzwi długie kilkanaście sekund, podczas których jego myśli walczyły ze sobą w milczeniu. W końcu jednak jedna z nich wygrała - czy to pod wpływem wcześniejszej rozmowy, zwykłego zmęczenia od wielotygodniowego rozpatrywania tematu czy też innych pobudek - i wyciągnął dłoń w bok, aktywując zamek, który zmienił swój kolor na zapraszającą zieleń. Przejście usunęło się przed nim, a on wszedł z ociąganiem do środka.
Zapach antyseptyków i przygaszone światła sali nadawały jej ponurą, ciężką atmosferę, a biorąc pod uwagę to co działo się w niej przez ostatnie godziny, nie była ona nietrafiona. Gdy drzwi zasunęły się za jego plecami, ponownie odcinając blask korytarza, przesunął spojrzeniem po sali, zauważając nowe posłanie Myers, jej stanowisko pracy oraz ją samą. Gdy obudził się tu kilkadziesiąt minut temu, nowe wieści odnośnie Isaaca oraz farmaceutyki wciąż ustępujące z jego ciała, sprawiły że nie rozglądał się zbyt uważnie i dopiero teraz dostrzegł ile rzeczy się pozmieniało. Lekarka zabrała swój kawałek chaosu z biura w instytucie, zarzucając nim blat stołu, ale nie miał wątpliwości, że każdy z leżących tam dokumentów był istotnym elementem układanki, którą próbowała rozwikłać. Ciche buczenie aparatury było znajomym tłem tego miejsca, czymś tak naturalnym, że nawet nie zaburzało grobowej ciszy panującej w pomieszczeniu.
Na słowa Grace nie odpowiedział, przenosząc tylko wzrok na kapsułę medyczną i tkwiąc w bezruchu jeszcze przez kilka długich sekund, nim w końcu się poruszył. Podszedł do niej powoli, zatrzymując się o krok od przeszklonej bariery i zawieszając wzrok na postaci tkwiącej wewnątrz, walcząc uczuciami, które zaczęły dobijać się od drugiej strony muru. Błękitne, ruchome refleksy światła hologramów ulegającego dyfrakcji na mlecznobiałej cieczy, tańczyły na jego obliczu i odbijały się w tęczówkach, które przesunęły się po liniach znajomej twarzy skrytej za osłoną. Tym razem jednak nie uciekły szybko na bok, nie zmieniły swojego celu obserwacji, nie schowały się niechętnie za pospiesznie tworzoną zasłoną burzowych chmur i pilniejszych rzeczy; jego wzrok przesuwał się po bladej skórze oraz ciemnych śladach podkreślonych przez płyn, w którym była zawieszona, pozwalając nałożyć się na ten obraz ten, który zapamiętał jako ostatni - złotych oczu otoczonych błękitnymi kosmykami oraz koroną niebieskich kwiatów - a także próbując go nadpisać.
- Opowiesz mi jak ją poznałaś? - odezwał się niespodziewanie po bardzo długiej chwili milczenia, nie spoglądając w stronę Grace. Jego głos był cichy i niespodziewanie ochrypły, jakby nie chciał go podnosić, żeby nie zaburzyć ciszy panującej w pomieszczeniu. - I jaka wtedy była?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

28 sty 2023, o 17:47

Wyświetl wiadomość pozafabularną Atmosfera panująca w stacji medycznej oddzielała to pomieszczenie grubą warstwą odrealnienia od reszty statku. Arae wszędzie było z grubsza takie samo - znajomy syk pracujących systemów wypełniał ciszę, identyczne oświetlenie równomiernie wypełniało pokłady, a zapach statku pozostawał niemal niewyczuwalny, subtelny dla umysłu, który postrzegał w nim swój dom. Tymczasem pokój, w którym znalazł się Viyo, nie przypominał nawet zwykłego szpitala - gdzieś pomiędzy eksperymentalnym laboratorium szalonego naukowca a prowizoryczną salą operacyjną przeplatał się nikotynowy zapach dymu, który wypełniał też gabinet Myers na Ziemi.
Gdy nogi zaniosły go w okolice kapsuły, jej blask zdawał się najjaśniejszym punktem pomieszczenia. Machina, w której tak wiele razy leżała już Volyova, zawsze niedbale rzucając się naprzód i cierpiąc tego konsekwencje, była czymś nowym, obcym. Jej wnętrze wypełniała nieprzejrzysta zawiesina, przypominająca rzadkie mleko, przykrywające krzywizny jej ciała. Znad idealnie nieruchomej tafli wystawała jedynie jej pogrążona we śnie twarz. Niebieskie światło holograficznych paneli malowało granatowe cienie w zagłębieniach wychudzonych policzków, lecz wygładzało nieco ciemne pajęczynki pękniętych naczyń krwionośnych, które wcześniej bruździły jej skronie. Jej ciało pozostawało idealnie nieruchome, a jasna woda zakrywała unoszącą się w oddechu klatkę piersiową. Jedynym, co poruszało się lekko wewnątrz kapsuły, były okalające ją włosy, dłuższe niż wtedy, gdy widział ją na Cordovej. W błękitnym blasku świateł przypominały atramentowe pasma przedzierające się przez śnieżną biel.
Myers nie od razu się poruszyła, siedząc pochylona nad trzymaną w dłoniach książką. W ciszy i zawieszeniu dostrzegł, że nieco zbyt długo jej wzrok zawieszony był na tekście ciągle tej samej strony, aż wreszcie z jej ust wydostało się ciężkie westchnienie. Zatrzasnęła okładki ze sobą z palcem wsuniętym w miejsce, na którym skończyła i wyprostowała się, szukając odpowiednich słów, by móc mu odpowiedzieć. Jej dłoń odruchowo skierowała się do kieszeni kitla, z której wydobyła paczkę papierosów i zapalniczkę. Jednego papierosa wsunęła sobie do ust, a drugiego w formie zakładki do wnętrza książki, wreszcie zamykając ją na dobre.
- Była najokropniejszym dzieckiem, jakie w całej swojej karierze widziałam - odrzuciła, jedną ręką przytrzymując książkę na swoich kolanach, a drugą unosząc zapalniczkę, by odpalić końcówkę papierosa. - Matka zaplotła jej dwa warkoczyki i ubrała w niebieską sukienkę z wyszywanymi stokrotkami. Ale mój boże, jej mina. Jakby miała sześć grymasów na twarzy jednocześnie.
Jej głowa oparła się o metalową ścianę, przy której siedziała. Chwyciła papierosa w dłonie, wypuszczając z ust gęsty, szary tytoniowy dym. Gdy unosił się w górę, pod sufitem skręcał nieco w stronę wentylacji, wciągany natychmiast przez systemy podtrzymywania życia.
- Wyglądała na wściekłą tym gdzie jest, obrzydzoną tym z kim jest i jeszcze rozczarowaną tym, o której jest.
Choć wszystkie słowa, które wypowiedziała, ciężko było określić jako pozytywne, kąciki jej ust drgnęły lekko, podczas gdy nieobecne spojrzenie utkwione było gdzieś za jego plecami.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

29 sty 2023, o 18:00

Duch zawieszony w mlecznej bieli stanowił odbicie przeszłości, którą biotyczka zapewne musiała przechodzić wielokrotnie. Symbole i linie na wykresach monitorujących stan pacjentki jednak nic mu nie mówiły i pewnie byłoby tak nawet, gdyby Grace oznaczyła je odpowiednimi przypisami. Nie był w stanie powiedzieć czy to, co Maya teraz przechodzi, było zaledwie częścią jej procesu rekonwalescencji z ran, które zadał jej Reed, elementem terapii, którą Grace próbowała zrekonstruować na podstawie notatek oraz dostarczonej rośliny Steigera, czy też połączeniem obydwu tych rzeczy, ale nie miał wątpliwości, że lekarka wie co robi. Ślady na twarzy niebieskowłosej oraz jej wymizerowany wygląd mogły być zarówno efektem ostatniego przetrzymywania i walki z implantem, jak i postępującym zniszczeniem jej ciała przez czarną materię, mieszając ze sobą obydwa koszmary w jeden.
Gdy Grace zbierała myśli, przez chwilę myślał, że znowu na niego warknie lub każe mu odejść. Chociaż różnili się w niektórych kwestiach i czasami miał wrażenie, że rozumie ją jeszcze mniej niż swego czasu Mayę, co było wyczynem samym w sobie, to wiedział, że przynajmniej istnieje jeden cel, który ich łączył. Jej ciężkie westchnięcie zdawało się jednak przekroczyć pewien prób, któremu towarzyszyło domknięcie książki.
- To brzmi jak ona. Nawet te kilkanaście lat później - zauważył po chwili milczenia, również pozwalając sobie na krótki cień uśmiechu. Przeniósł wzrok z powrotem na postać zawieszoną wewnątrz kapsuły, błądząc nim po liniach jej twarzy. Może poza sukienką w stokrotki i warkoczykami. - Opowiadała mi, że nie dogadywała się z Eleną, a gdy poznałem ich na Cordovie, dystans między nimi wciąż był wyczuwalny nawet pomimo jej niespodziewanego powrotu. A ty pewnie reprezentowałaś wtedy wszystko czego nienawidziła. Ze względu na siebie oraz Rosę - dodał, z roztargnieniem werbalizując własne myśli.
Nie musiał wspominać swoich rozmów z Mayą, by móc zrozumieć niechęć kogoś do szpitali, gdy spędziło się w nich większość swojego życia - czy to jako pacjentka, czy jako wizytująca osoba. Pierwsze spotkanie z Grace nie mogło być łatwe, szczególnie dla kogoś takiego jak niebieskowłosa, z której emocje potrafiły otwarcie wylewać się wielką tamą, gdy coś się jej nie podobało.
- Ale jednak lata później byłaś jedyną, której ufała w swojej sprawie. Tak mi powiedziała kilka miesięcy temu, w czasie tych rzadkich momentów, gdy udało mi się z nią porozmawiać na ten temat - powiedział. Chociaż jego wzrok wciąż był zawieszony na twarzy biotyczki, jego myśli uciekły na chwilę w przeszłość, wciąż nie potrafiąc znaleźć odpowiedzi na niemożliwe do odpowiedzenia pytanie: czy gdyby podjął inne decyzje i naciskał wtedy bardziej, to wszystko wyglądałoby teraz inaczej, czy wręcz przeciwnie - powinien nie naciskać w ogóle.
Jego spojrzenie zatrzymało się na wąskiej bliźnie na jej ramieniu, niemal niedostrzegalnej przez gęstą zawiesinę. Śladu, który niósł za sobą historię, jedną z tych, których Maya nigdy nie uważała za ciekawe, a które dla niego stanowiły jeden z wielu okruszków, które swego czasu z niej wyciągnął.
- Leczyłaś też jej siostrę? - zapytał po chwili. - To do twojego Instytutu próbowała się przekradać, żeby ją zobaczyć?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

31 sty 2023, o 02:50

Wrogość Myers, którą wcześniej tak wyraźnie dostrzegał w ostrym świetle mesy, zdawała się łagodnieć, gdy przykrywał ją półmrok stacji medycznej. Może to bliskość pacjentki, o którą dbała z taką pieczołowitością, pozwalał jej odetchnąć na chwilę, wyzbyć się choćby ułamka stresu ogarniającego jej ciało. Może gdyby poinstruowała Etsy o sposobie działania kabiny, poczułaby się nieco lepiej wychodząc z prowizorycznego szpitala choćby na chwilę.
Ale musiałaby też jej zaufać, co wydawało się nie wchodzić w grę.
- Może później, ale nie wtedy. Była oczkiem w głowie Eleny i lepem, którego z trudem odrywaliśmy gdy była pora na zostanie na noc w klinice - jej ramiona drgnęły lekko, gdy nie zgodziła się z jego zdaniem. - Była tylko dzieckiem. Dzieci nie widzą w swoich rodzicach zwykłych ludzi, którym zdarza się popełniać błędy. I dzięki bogu.
Myers była konsekwentna w swoich uczuciach względem ludzi wokół siebie - także jego, którego traktowała dokładnie tak samo i wtedy, gdy domagał się odpowiedzi i pomocy stojąc u progu jej mieszkania, i później, zanosząc jej roślinę chowaną przez Steigera. Kobietę cechowała stałość w emocjach, którą zdawał się posiadać również Ugarr. Raik prawdopodobnie był starszy niż co najmniej dziesięciokrotność żywota Vexariusa, ale Grace również nie należała do osób najmłodszych. Jej czoło naznaczone były płytkimi zmarszczkami, nagromadzonymi przez lata marszczenia brwi w sceptycyzmie i niezadowoleniu.
Nie skomentowała jego słów o zaufaniu. Bezgłośnie wypuściła powietrze z ust, pozwalając, by kolejna strużka dymu powędrowała wysoko w górę. Odezwała się dopiero gdy zadał jej konkretne pytanie.
- Nie - zaprzeczenie brzmiało głucho, jakby w jego wnętrzu echem odbijały się odległe emocje. - Nie leczyłam Rosy.
Cisza, która zapadła po jej gwałtownym zaprzeczeniu była inna niż poprzednie. W ramionach kobiety pojawiło się napięcie, a jej szczęka zacisnęła się bezwiednie. Dłoń z papierosem zamarła na ułamek sekundy w połowie ruchu, póki odrobina popiołu nie spadła na biały kitel, brudząc go szarością. Kobieta strząsnęła go z frustracją na ziemię wierzchem ręki, po czym strzepnęła nadmiar do kubka, który służył jej za popielniczkę, nim papieros z powrotem wylądował w jej ustach.
Struna, którą przypadkowo poruszył, przekształciła chwilową swobodę siedzącej obok lekarki w drgania niepokoju, odzwierciedlane w jej ruchach i utkwionym w powietrzu spojrzeniu. Paliła w ciszy, nie kwapiąc się na nawiązanie kontaktu z Widmem jako pierwsza po tym, gdy w dość nagły sposób go ucięła. Jej wzrok przesunął się ku twarzy częściowo zanurzonej w mlecznej tafli, a razem z błękitnym światłem w jej tęczówkach pojawił się smutek.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

31 sty 2023, o 23:11

Skinął nieco nieświadomie głową, akceptując że mogło być tak jak mówi kobieta. Nie wiedział jaka mogła być wtedy Maya, a umysły dzieci umykały mu jeszcze bardziej niż część niuansów umysłów dorosłych ludzi, szczególnie tych, których większość życia tak bardzo odbiegała od reszty społeczeństwa. Nawet pomimo tego, że pod pewnymi względami turiańskie dziesięciolatki nie były przecież takie odmienne od tych pochodzących z Ziemi. On sam również długo postrzegał swoich rodziców wyłącznie przez pryzmat wielobarwnych okularów i chociaż jego główna uwaga w końcu została przekierowana w drugą stronę, na bycie dobrym starszym bratem i dawanie przykładu zamiast na branie go z góry, to ostatecznie ta zamiana miała o wiele łagodniejszy, zdrowszy przebieg. Motywacji jego rodziców nie zabarwiła śmierć jednej z bliźniaczek, a jego własna nie została wykręcona poprzez świadomość swojego czasu ważności oraz lat spędzonych w szpitalnych klinikach. Nie mógł nawet próbować udawać, że wie jak wiele to zmieniło w życiu każdego z Volyowych.
- W przeciwieństwie do nastolatek, które widzą wyłącznie ich błędy? - podsunął zamiast tego łagodnie, lekko próbując przesunąć kierunek rozmowy w stronę późniejszych lat.
Konsekwentność w swoich odczuciach miała swoje plusy jak i minusy. W przypadku Raika było to dla niego ułatwienie - cierpliwość kroganina oraz jego lojalność w sposobie traktowania go sprawiały, że w przypadku jego własnych błędów i wad charakteru dostawał więcej szans, by je skorygować. Upór Grace sprawiał jednak, że przez to, że zaczęli od niewłaściwej strony, naskakując na siebie z powodu wydarzeń, które pchnęły go do jej gabinetu i które kierowały jego agresją, teraz trudniej było mu przesunąć szalę na pozytywniejsze tory.
Nie żeby dużo tych prób podejmował w ostatnim czasie.
Gdy jej odpowiedź na jego pytanie obniżyła temperaturę pomieszczenia o kilka stopni, chcąc nie chcąc, wrócił myślami z leniwego błądzenia dookoła kobiety zanurzonej w jasnym płynie z powrotem ku rzeczywistości, unosząc wzrok na lekarkę i przez kilka chwil błądząc spojrzeniem po jej twarzy. Temat siostry Mayi okazał się być równie trudnym dla lekarki co i dla jej samej, chociaż odpowiedź Grace mogła z pozoru sugerować coś innego skoro Rosa nie była jej pacjentką. Z drugiej strony, już dawno zrozumiał, że w tej historii nie było nic prostego.
Westchnął cicho kiedy cisza zaczęła się przedłużać i przeniósł spojrzenie na powrót ku wnętrzu kapsuły.
- Manewrowanie po jej przeszłości przypomina przemieszczanie się po polu minowym. Czasami bez względu na to jak wolno i ostrożnie próbuję po nim kroczyć, postawię stopę nie tam gdzie trzeba - powiedział cicho. - Ale powinienem pamiętać, że to przecież wasza przeszłość, a nie tylko jej. Przepraszam, moja ciekawość czasami bierze górę nad taktem. Jeżeli nie masz ochoty o tym mówić, nie będę naciskał.
Wydobywanie skrawków przeszłości Mayi z jej własnych ust było trudne, ale kiedyś stanowiło element jego własnego, stopniowego rozbijania muru, który stał między nią, a resztą świata. I chociaż jeszcze kilkanaście tygodni temu myślał, że w końcu udało mu się to zrobić na tyle, żeby zyskać zaproszenie za jego blanki do ukrytego wnętrza, a ostatecznie prawda okazała się nieco inna, to sam proces nigdy nie był kierowany wyłącznie pustą ciekawością oraz potrzebą znalezienia odpowiedzi. Tutaj było podobnie. Maya była ogromnym mianownikiem przeszłości Grace i jedynym wspólnym, który łączył ją z Arae. Jego ciekawość nie była wyłącznie ciekawością - była chęcią poznania lekarki i przechylenia tej szali, którą tak obciążył na początku w niewłaściwą stronę.
Jednak czasami intencje prowadziły tylko do postawienia buta w miejscu poza bezpieczną ścieżką, cichego kliknięcia, a następnie nadejścia ognia i fali uderzeniowej.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

2 lut 2023, o 14:59

Chłód stacji medycznej przypominał katakumby, w których pomruk pracujących maszyn był jedyną oznaką znajdującego się w ich głębi życia. Skryta w kapsule sylwetka pacjentki nie przypominała jej ani jej radosnej i energicznej wersji, ani nawet tej niesionej wściekłością i bólem, ranną po odniesionych w walce obrażeniach. Volyova przypominała szkielet osoby, którą była niegdyś, jak uwięziona w plastikowym opakowaniu lalka ze swoim wizerunkiem - znajoma, a zarazem zupełnie inna.
Myers przyglądała jej się bez złości i gniewu. Choć pozostałości po jej krótkim uśmiechu zniknęły, a na ich miejsce znów wpełzła ponura obojętność, nie była skora do kłótni, które nierzadko z Widmem prowadziła. Przyjęła jego przeprosiny, nie odzywając się z początku, kiwając tylko głową na potwierdzenie tego, że w ogóle je usłyszała.
- Ja też chciałam dać jej szczęśliwe zakończenie. Próbowałam to zrobić przez ponad dziesięć lat i nawet teraz to robię. Ale szczęśliwe zakończenie jednej osoby może być czymś tragicznym dla innej i nie wydaje mi się, żebyś w pełni to rozumiał - choć jej głowa pozostała zwrócona w stronę kapsuły, jej spojrzenie przeniosło się na stojącego obok turianina. - Masz prawo czuć się jak gówno i nie zgadzać się z tym, co zrobiła. Ale jeśli mam nadal przebywać na Arae, nie chcę tego widzieć. Nie chcę o tym słuchać. Nie chcę czuć tego, jak potężnie niezadowolony jesteś z tego, co się stało. Nie obchodzi mnie to. To wszystko jest wystarczająco cholernie ciężkie dla mnie takim, jakim jest.
Wciągając do płuc tytoniowy dym po raz ostatni, sięgnęła do swojej prowizorycznej popielniczki. Chwyciła kubek wolną dłonią i odstawiła go na książkę tkwiącą na jej kolanach, a drugą zgniotła końcówkę papierosa o jego dno. Wnętrze białego naczynia było już szare od ilości nagromadzonych niedopałków i popiołu zalegającego w środku.
- Nie czuję się komfortowo rozmawiając z tobą o niej w obecnej sytuacji. Nie wiem też, czy jest po co. Odkąd Ugarr przyniósł ją na statek, dwa razy wyciągałam ją z zapaści. Jestem tu wyłącznie dla niej, w innym wypadku zabrałabym to, co udało mi się odkryć i przeprowadzała już terapię na silnych pacjentach, we wczesnym stadium - kontynuowała chłodno. Wspomnienie młodej Volyovej ocieplało wcześniej jej głos, lecz teraz, gdy wypowiadała się o niej niemalże obojętnie, z dystansem charakterystycznym dla lekarzy, jej słowa cięły powietrze jak stal. - Powiedz tylko słowo, a jeśli jej stan się unormuje zabiorę ją do instytutu i nigdy więcej nie będziesz musiał nas widzieć.
Jego omni-klucz piknął nieśmiało, gdy Etsy, słuchająca ich konwersacji, odezwała się w urządzeniu.
- Isaac wrócił na statek. Kieruje się do hangaru.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

3 lut 2023, o 12:22

Szczęśliwe zakończenia miały wiele twarzy i dla każdego znaczyły co innego. Pomimo słów lekarki oraz każdego, kto w ostatnich godzinach próbował mu to zarzucić, rozumiał to doskonale. Ale czym innym było zrozumienie, a czym innym przejście do porządku dziennego z tą wiedzą, gdy jej efekty wciąż były boleśnie świeże w jego sercu. Wbrew temu co mu wytknęła Grace oraz Etsy, wbrew temu co sam wypluwał z siebie ze złością jakiś czas temu, zaczynał akceptować ten fakt. Szczęśliwe zakończenie Mayi nie zawierało w sobie jego obecności. A przynajmniej nie w trakcie tego, co ona postrzegała jako swoje ostatnie, przykre chwile albo nie w sposób, który spodziewała się od niego otrzymać.
Rzeczywistość wyglądała jednak tak, że nigdy nie chodziło o to, że odeszła. Nie tak naprawdę. Bolało go to aż do samego wnętrza, ale potrafiłby to zaakceptować. To wcześniejsze słowa SI musnęły prawdziwą esencję jego problemu, którego nie potrafił w sobie zdławić, ale było to coś, co musiało zostać powiedziane między nim, a Mayą, a nie pośrednikami próbującymi służyć za jego sumienie lub adwokatów niebieskowłosej biotyczki, podczas gdy tak naprawdę żadne z nich nie znało prawdy stojącej za jej działaniami. I każde z nich miało swoje opinie w tej kwestii.
Nie odezwał się jednak na głos, słuchając w milczeniu słów lekarki i nie patrząc na nią, błądząc jedynie wzrokiem po śpiącej twarzy Mayi. Szala przechyliła się na jedną stronę, odsuwając przed nim surową kobietę z powrotem w objęcia jej chłodnej obojętności. Krok na polu minowym okazał się krokiem poza bezpieczną ścieżką. Przez kilka długich sekund zastanawiał się czy iść dalej pomimo eksplozji, szukać nowego przejścia, ale ostatecznie zrezygnował i wycofał się, wracając w bezpieczne schronienie swojej bardziej zdystansowanej części.
- W takim razie trzymajmy się wyłącznie tego co obchodzi nas oboje, pani doktor, skoro tego sobie życzysz - powiedział po dłuższej chwili. - Ty nie zakładaj, że mi na niej nie zależy albo że nie boli mnie to co się z nią dzieje oraz działo, a ja postaram się trzymać swoje inne myśli wyłącznie dla siebie. Oboje chcemy, żeby wyzdrowiała. Co do tego jednego możemy się zgodzić, jeżeli miałaś co do tego wątpliwości.
Wyprostował się lekko i wsunął dłonie do kieszeni, odrywając w końcu wzrok od zawieszonej w białej przestrzeni biotyczki. Komunikat od Etsy przerwał nieśmiało rozmowę, przypominając o zewnętrznym świecie, który nadszedł szybciej niż można było się spodziewać. Pomimo tego, Vex skierował jeszcze wzrok na Grace.
- To nie moja decyzja do podjęcia - odpowiedział wprost. - Ty jesteś lekarzem. Powiedz mi gdzie dostanie lepszą opiekę i szansę na wyzdrowienie, a tam powinna trafić i zrobię wszystko, żeby tak się stało. Chcę, żeby została na Arae, ale jeżeli wpłynie to negatywnie na szanse jej przeżycie oraz rekonwalescencji, to moje własne zachcianki są nieistotne.
Posłał ostatnie spojrzenie w stronę kapsuły, po czym odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia. Zanim jednak przekroczył próg i skierował się w stronę hangaru, zatrzymał się na chwilę w przejściu.
- Informuj mnie o jej stanie i gdy będę mógł w czymś pomóc. Jeżeli będziesz potrzebowała zmiany lub snu, zawołaj mnie, żebym mógł nad nią czuwać pod twoją nieobecność.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

3 lut 2023, o 22:33

Myers, choć nie była skora do kłótni, wydawała się też niezbyt skora do prowadzenia dalej rozmowy. Nie oderwała tym razem spojrzenia od jego twarzy, nie znalazła zajęcia dla swoich dłoni w paczce papierosów, ani nie odpowiedziała mu sfrustrowanym westchnieniem czy przetoczeniem wzrokiem po szarym suficie. Tak w zasadzie, z początku nie zareagowała wcale. Przyglądała mu się z uwagą, trawiąc słowa, które wypowiedział, rozkładając w swojej głowie na czynniki pierwsze i docierając do właściwej odpowiedzi.
- Myślę, że tak będzie najlepiej - odparła wreszcie, nie siląc się na znajdywanie możliwych poprawek do układu, który zaproponował. Być może tego potrzebowała - układu, czystego i klarownego, nawet jeśli zrodzony został w mękach kryzysu i obopólnego cierpienia.
Cierpienie również dotykało Grace. Gdzieś zaszyte w jej środku grubymi nićmi cynizmu i krytyki, której nie szczędziła ludziom wokół. Jej spokojne ruchy nie były efektem zdystansowania, które potrafiła wykształcić, a dziesięcioleci wykonywania tych samych czynności, które wpisały się już w jej podświadomość. Będąc lekarzem, wykonywała swój zawód i nawet, gdy ryzyko było tak wielkie, a podstępna nadzieja uparcie usiłowała zwrócić na siebie uwagę, jej mimiki nie przełamał ani jeden grymas bólu, niepewności czy sfrustrowania.
Na te pozwalała sobie wyłącznie po odejściu w dal. Zajęciu miejsca na krześle, chwyceniu książki w dłoń. W chwilach, w których była po prostu człowiekiem.
- Będę - dodała, gdy odwrócił się do niej tyłem. Zerkając przez ramię dostrzegł, że znów sięgnęła po swoją lekturę, pochylając nad nią głowę. Wsparła książkę na udzie, zakładając nogę na nogę i przyjmując na tyle wygodną pozycję siedzącą, na ile była w stanie.
Nie widział, czy po ich rozmowie powróciła do strony, na której skończyła gdy wszedł do środka całą przykrą wieczność temu, czy jej wzrok znów ślizgał się po literach, nie budując z nich sensownych słów.
- Rozmawiałam z Isaaciem - głos Etsy zabrzmiał w korytarzu, gdy Widmo wyślizgnął się na zewnątrz - z powrotem pod ostre, jasne światło jarzeniówek, które teraz zdawało się palić pod powiekami. Znów do jedynie szumu systemów podtrzymywania życia, które zdawały się absolutną ciszą w kontraście do buczenia pracujących maszyn.
Z powrotem do świata żywych.
- Monitorowałam jego położenie z myślą o możliwej bliskości Reeda. Rozmawialiśmy, gdy wracał z kliniki. Nie chciałam ci przerywać - dodała, gdy wchodził do windy i wciskał odpowiedni przycisk. - Przeprosiłam go od siebie.
W bliźniaczej sytuacji do tej, która wydarzyła się kilka godzin temu, wchodząc do hangaru napotkał gawędzących między sobą mężczyzn. Skinner uśmiechał się lekko w stronę Raika, a po chwili krzywił, chwytając za skrytą pod opatrunkiem żuchwę. Jego nowy implant w całości przykryty był cielistym materiałem, który miał ułatwić mu gojenie się. Obszar przykryty bandażem był znacznie większy niż sam implant, sprawiając, że skóra chłopaka zakryta była od połowy policzków aż po szyję. Nie przeszkadzało mu to w mówieniu, choć gdy otwierał usta szerzej, niż powinien, krzywił się z bólu.
Odwrócił się, zerkając na Widmo niepewnie, a Ugarr umilkł natychmiast urywając temat implantu.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

4 lut 2023, o 14:38

Być może proste układy były tym czego oboje potrzebowali. Działały przecież już wcześniej - w przypadku Zoe na Bekensteinie, przy współpracy z Gemmą w Phobii, we współpracy z Khourim. Życie raz za razem mu pokazywało, że koniec końców, były to jedyne układy, które kończyły się bez wzajemnych urazów, kłótni i goryczy. Zarówno agentka handlarza Cieni jak i haker w hangarze próbowali mu uświadomić tą jedną prawdę, którą wydawało mu się, że już zna - każdy czegoś chce i podążają za tym z własnej potrzeby, a nie dobroci serca lub dla niego. Tak jak powiedziała przed chwilę Grace. Koniec końców świat był samolubny i może gdyby nie próbował tego zmienić lub zaczynał z właściwymi oczekiwaniami, nic takiego nie miałoby miejsca.
A być może, tak jak u niego od kilkunastu tygodni, jej decyzje i myśli zasnuwała mgła bólu oraz dobrze zamaskowanej desperacji, zabierając głos zamiast tej lepszej części. Każdy miał swój własny mechanizm obronny. A skupienie się na jednej, wspólnej zmiennej było łatwiejsze niż próby przewidzenia dziesiątek innych.
Kiedy drzwi za jego plecami zamknęły się z sykiem, stał przez chwilę na środku korytarza, przyzwyczajając się do blasku lamp oraz zbierając myśli. Nawet szum pracujących systemów wentylacji wydawał się być tutaj głośniejszy i bardziej wyczuwalny niż w środku skrzydła medycznego, tak jakby same dźwięki przestały być tłumione przez atmosferę pogrążonego w mroku grobowca.
- I jak zareagował? - zapytał pod adresem Isaaca, sięgając do kieszeni po opakowanie tabletek. Wyłuskał jedną ze środka i niespiesznie połknął, kupując sobie jeszcze te kilka sekund nim udał się w stronę hangaru. Napięte mięśnie, towarzyszące mu nieświadomie odkąd tylko się przebudził, sprawiały że rany ciągnęły bardziej niż zwykle, szybciej przebijając się przez działanie środków przeciwbólowych.
Wsunął paczkę z powrotem do kieszeni razem z dłońmi i ruszył w stronę hangaru. Gdy do niego dotarł i powitała go bardzo zbliżona scena do poprzedniej, bez słowa zatrzymał się w progu i oparł o framugę, zawieszając wzrok na chłopaku. Przesunął spojrzeniem po jego twarzy oraz bandażach skrywających nowy implant, zastępujący metalową abominację, która jeszcze kilkadziesiąt minut temu jątrzyła jego ciało. Nie wiedział co działo się pod syntetyczną skórą oraz czy klinika pomogła zniwelować efekty odrzucania wcześniejszego implantu, ale bezpiecznie było założyć, że tak się stało.
- I jak poszło? - zapytał po chwili, przerywając niezręczną ciszę, która zaczęła wypełniać wnętrze pomieszczenia.
W jego pytaniu kryło się więcej niż tylko to. Wiedział, że ból, pomimo farmaceutyków, wciąż był świeży - podobnie jak emocje Isaaca, chociaż te mogły nieco przygasnąć w trakcie podróży do i z kliniki. Dlatego nie naciskał na niego czy zmienił decyzję, bo wiedział, że tą pozna prędzej lub później - czy to od niego, czy też informacji od Etsy, że chłopak i kroganin opuścili Arae. Lekarze musieli dać mu jednak jakieś wytyczne lub prognozy.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

4 lut 2023, o 15:33

Etsy przyglądała mu się znad jego omni-klucza, gdy zatrzymał się w korytarzu, kupując sobie nieco czasu sięganiem po opakowanie tabletek. Odrętwiałe z bólu mięśnie i poparzona skóra zlewały się w jeden, ciągły dyskomfort, w którym trudno już było rozgraniczać jego składowe.
- Ciężko mi powiedzieć - przyznała, gdy połykał gorzką w smaku tabletkę, po czym zniknęła gdy sięgnął do panelu na drzwiach, dając jemu i Isaacowi na tyle prywatności, na ile się dało zważywszy na obecność Ugarra obok.
Ból, który musiał odczuwać haker musiał być przytępiony lekami przeciwbólowymi, a jednak jego śladu na próżno było szukać na jego rozpromienionej twarzy. Wcześniej zdawał się być częścią jego mimiki - stałą, jak zmarszczone brwi doktor Myers, które rzadko kiedy znikały z jej czoła. Teraz, choć jego skóra nadal była szara, odwodniona i pozbawiona słońca, którego nie dostrzegała ani w Szanghaju, ani wszędzie indziej, gdzie był później, jego oczy mieniły się energią. Nowe spojrzenie odmładzało Skinnera, z powrotem czyniąc z niego chłopaka, jakim był gdy wtargnęli do jego ciasnej kawalerki w dzielnicy Huangpu przed rokiem.
- Dobrze - odrzucił. Choć gniew nadal tlił się w czeluściach jego głosu, brzmiał nieco spokojniej, lżej, jakby część ciężaru zdjęto z jego barków. Poruszył się, sięgając do kieszeni swojej bluzy, z której wydobył mały przedmiot, który rzucił w stronę Viyo. Gdy turianin pochwycił go w dłonie, dostrzegł, że był to chip kredytowy. - Zwrotka za implant. Może nie całość, ale nie wiem, za ile go kupiliście, więc to najniższa rynkowa cena, jaką znalazłem. Nie przyjmuję prezentów.
Chip kredytowy mignął lekko w jego dłoni, gdy Etsy natychmiast się z nim połączyła, sprawdzając zawartość uważnie i pewnie szukając potencjalnych wtyków, które mógł Skinner w nim zainstalować.
- Nic tam nie ma, obiecuję - uniósł dłonie w obronnym geście w górę, dostrzegając połyskującą kontrolkę chipu. Wypuścił powietrze z ust, przeklinając pod nosem w sposób niezrozumiały, jakby z frustracją zbierał się w sobie. Raik przystanął przy złożonych jedna na drugiej skrzyniach i skrzyżował ręce na klatce piersiowej, nie wtrącając się pomiędzy nich w gęstą atmosferę, która wypełniała hangar.
- Ja i Ugarr będziemy pracować z tobą. Jeśli chcesz, żebyśmy pracowali dla ciebie, to obawiam się, że będziesz musiał nam wypłacać wynagrodzenie. Nie wiem jak z nim, ale na mnie wątpię, żeby było cię stać - przestąpił z nogi na nogę, po chwili, nieświadomie, przyjmując podobną pozycję do kroganina, gdy i jego ręce skrzyżowały się na piersi. - I chcę jakąś przestrzeń na statku, taką normalną, a nie hangar. Nie, żebym ci nie ufał, ale jakoś lepiej się poczuję w miejscu, którego nie będziesz w stanie wypieprzyć w próżnię jednym przyciskiem w kokpicie.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

4 lut 2023, o 16:36

Gest chłopaka nieco go zaskoczył. Złapał rzucony chip kredytowy i opuścił na niego wzrok, obracając go w palcach w zamyśleniu i przyglądając się jak jego lampka zapala się pod wpływem analizy SI. Etsy odczytała jego myśli zanim w ogóle zdążyły się zmaterializować w jego głowie, otwarcie nakreślając linię w której zaufanie było jednym, ale ostrożność nauczona doświadczeniem drugim. Szczególnie, że Isaac już wcześniej pokazał, że jego ciekawość nie jest ograniczona takimi konceptami jak czyjaś prywatność lub zaufanie. Jego reakcja nie była jednak tą, której się spodziewał.
- A rekompensaty? - odpowiedział, powstrzymując się jednak od odrzucenia urządzenia z powrotem w stronę chłopaka. Zakup implantu miał być gałązką oliwną i podziękowaniem dla niego jeszcze zanim to wszystko wybuchło w hangarze pod postacią wzajemnych oskarżeń i wątpliwości, teraz stając się jednak symbolem... sam nie wiedział czego. Miał jednak przeczucie, że decyzja Isaaca leży w czymś innym, niż tylko niechęci do otrzymywania prezentów.
Podniósł na niego wzrok, odpowiadając na jego zapewnienie milczeniem i odsuwając je na bok. Cisza, która zapadła, gdy haker zbierał się w sobie, wypełniała się ciężarem nadchodzącej decyzji, niemal w materialny sposób zapowiadając jej nadejście - tak jak horyzont ciemniał, gdy powoli zaczynały gromadzić się nad nim burzowe chmury. Vex tylko obserwował go w milczeniu, czekając na to co wybrał.
A kiedy to nadeszło, jakiś ciężar ukradkiem zsunął się z jego ramion.
Obracał w głowie przez chwilę słowa chłopaka, po czym z ociąganiem skinął głową w milczeniu. Praca z nim oznaczała współpracę na bardziej równych warunkach, chociaż w rzeczywistości nie różniło się to zbytnio od tego, jak ich relacje wyglądały do tej pory - nawet jeżeli wykreślić z tego równania jego oschłość oraz ziemne traktowanie obojga jego sojuszników. Nigdy nie miał zbytniej możliwości, żeby zmusić ich do czegokolwiek, o ile można było pominąć ostatnie groźby. Efekt tego, gdy próbował to zrobić, miał dzisiejszego poranka przed sobą.
- Zgoda. W takim razie współpraca - odezwał się w końcu. Przestał obracać chip kredytowy między palcami i wsunął go niespiesznie do kieszeni, prześlizgując się wzrokiem po twarzy chłopaka oraz po stojącym za nim kroganinie. Gdy nieustanny ból zniknął z jego twarzy, zza zasłony niezadowolenia i złości zaczęła wyglądać do niego ta sama osoba, którą poznali w Szanghaju, jeszcze nim Reed niemal doszczętnie ją zniszczył swoim atakiem. Ta sama, która z taką ekscytacją zaproponowała mu przyszłą pomoc, czując zastrzyk pozytywnej energii po zrobieniu czegoś dobrego.
- Chociaż chciałbym, żebyś powiedział mi co dokładnie przez to rozumiesz i czego będziecie oczekiwać. Żebym wiedział czego będę mógł później żałować - odpowiedział tym samym tonem, dopiero po chwili pozwalając sobie na przelotny cień uśmiechu, który zniknął pod przykryciem cichego westchnięcia. Oderwał się od framugi, robiąc kilka kroków do środka i przenosząc wzrok na gniazdko, które chłopak sobie uwił we wnętrzu hangaru. Stary transporter wciąż zajmował część miejsca, ale to dopiero skrzynie poukładane przez Raika pokazywały jak wiele przestrzeni potrzebował sprzęt hakera.
- Arae cierpi na brak dostępnych kajut. Ale możesz zająć CIB, jeżeli chcesz. Jest tam dużo przestrzeni i komputerów, które na dobrą sprawę służą tylko i wyłącznie jako front odkąd statkiem steruje Etsy oraz do mojej komunikacji z Radą, gdy muszą to zrobić bardziej oficjalnie niż z kokpitowego terminala lub omni-klucza - zaproponował po chwili neutralnym tonem, przenosząc wzrok z pakunków na chłopaka. - Będzie wymagało trochę pracy i remontu, ale to największa przestrzeń, którą mamy poza hangarem. I taka, której nie da się otworzyć na próżnię.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

4 lut 2023, o 16:47

Chip kredytowy był symbolem samym w sobie. Haker mógł przyjąć implant z wielu różnych powodów - od prezentu, którym go nazwał, przez zapłatę za swoją pomoc, po rekompensatę za wszystko, co przydarzyło mu się z powodu jego wejścia w kontakt z Widmem ten rok temu. Mimo tego, chłopak nie wydawał się zainteresowany zabraniem go z powrotem.
- Za co? Nie ty mi ryj rozjebałeś - odrzucił, ignorując prawdziwe znaczenie tego zakupu, choć oboje musieli zdawać sobie z niego sprawę. Skinner jeszcze kilka godzin temu z chęcią wypominał turianinowi wszystko, co przydarzyło mu się z jego właśnie powodu. Pomimo niezadowolenia, które nadal gdzieś tliło się w jego tonie wypowiedzi, pokazując w przekleństwach swoje prawdziwe oblicze, haker nie chciał już roztrząsać tego tematu.
Najwyraźniej to symbolizowało zwrócenie mu pieniędzy, przynajmniej dla niego. Odcięcie się od poprzednich win grubą kreską, przy jednoczesnym odepchnięciu na bok wszystkich żalów, które mieli do siebie nawzajem. Świeży start, nawet jeśli tylko on w ten sposób to postrzegał.
- Masz prawo mi czegoś odmówić i ja mam prawo czegoś tobie odmówić - wzruszył ramionami, wsuwając dłonie w kieszenie bluzy. - Współpraca, po prostu. Jak ludzie, nie? Bez twojego darcia mordy na mnie i bez mojego oczekiwania, że zapłacisz za to, co znajdę. Ale jeśli nie będę chciał czegoś robić, a ty znowu spróbujesz się na mnie wygrażać...
Zawiesił zdanie, nie chcąc go kończyć. Już to miało być definitywne odejście, które skończyło się na pozostaniu i wyciągnięciu ręki w stronę Widma. Świadomy tego, westchnął, wbijając wzrok w sufit, na w pół niezadowolony z samego siebie, na w pół chętny do zignorowania tego, co działo się wcześniej, tchnięty ulgą, którą musiał wywołać w nim implant.
Hangar był dość przestronny, szczególnie stał się nim w chwili, w której Viyo pozbył się batariańskiego, archaicznego pojazdu zdobytego na Metgos, a potem nieco nowszego, ziemskiego modelu skradzionego z Noverii. Isaac zabierał nieco więcej przestrzeni niż którakolwiek z tych maszyn, co nadal zostawiało sporo pustego miejsca na prawidłowe przeznaczenie hangaru - ale oznaczało też, że w warunkach innych niż dok stacji kosmicznej, czy przyjazna im planeta, był nieprzydatny. Otworzenie go w kosmosie oznaczałoby zniszczenie całego stanowiska hakera i prawdopodobną utratę sprzętu wartego sporo kredytów.
- Nie boisz się, że w CIB zhakuję ci fregatę i sam nią polecę w stronę najbliższego kupca? - spytał z ironią, przekrzywiając lekko głowę. - Zobaczymy. Znaczy się, ja zobaczę. Etsy mi pewnie pokaże.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

4 lut 2023, o 17:45

Wyświetl wiadomość pozafabularną On również dostrzegł tą linię, którą haker próbował wytyczyć, ale musiał mieć pewność. To nie do niego należała ta decyzja, chociaż możliwość świeżego startu zawsze kusiła swoim niesieniem ulgi oraz pozostawienia w przeszłości tego, co barwiło teraźniejszość ciemnymi plamami. Nigdy nie było to jednak takie proste. Słowa Isaaca niosły jednak ze sobą nieme potwierdzenie jego intencji, nawet jeżeli ukryte było w połowicznie retorycznym pytaniu oraz niechęci skrytej za rzuconym przekleństwem, więc tylko w milczeniu skinął głową - odpowiadając zarówno na to, że akceptuje jego decyzję oddania chipu, jak i tą na próbę zostawienia ich wcześniejszej waśni za sobą.
- Nie będę. A przynajmniej masz moje słowo, że będę próbował tego nie robić - odpowiedział, obracając się przodem w jego stronę i plecami do transportera shroedringera, który zarówno istniał na statku w jego pamięci tak wyraźnie, że przysiągłby, że go widzi na swoim miejscu, jak i nie istniał, bo został sprzedany wiele miesięcy temu.
Wiedział, że nie będzie to łatwe, ale teraz miał przynajmniej prostą i wytyczoną ścieżkę. Adrenalina krążąca w żyłach tuż po walce, nieustanne napięcie, mentalne próby bronienia się przed kolejnymi próbami syfu, które rzuci na niego wszechświat... Wszystko to sprawiało, że nie wątpił, że w przyszłości istnieje szansa, że nie uda mu się zatrzymać ostrzejszego słowa cisnącego się na usta, ale teraz przynajmniej wiedział których strun osobowości Isaaca nie trącać oraz jak dokładnie wygląda ich relacja.
Isaac nie musiał kończyć zdania. A on nie chciał go dalej naciskać. Wiedział do czego prowadziły próby szantażu i manipulacji, więc efekt takiej powtórki byłby jeden. Wciąż widział go przed sobą pod postacią nie do końca spakowanych skrzyń pełnych elektronicznego sprzętu i cienia dawnej złości Isaaca, wciąż tlącej się drobnymi ognikami na dnie jego spojrzenia, nawet jeżeli teraz bardziej przypominała frustrację oraz ogólną niechęć do całej sytuacji.
Jego uwaga pod adresem zhakowania fregaty sprawiła, że przez krótką chwilę na poważnie obracał tą myśl w głowie, by ostatecznie jednak ją odrzucić.
- Nie. W razie czego Ets zawsze może w przeciągu siedmiu sekund wypełnić całe CIB neurotoksyną z kanałów wentylacji, więc nie widzę takiego zagrożenia - odparł na jego słowa, wzruszając obojętnie ramionami i utrzymując neutralny wyraz twarzy. Przynajmniej przez chwilę.
Ulokowanie hakera w takim miejscu niosło pewne ryzyko, ale miał też świadomość, że przy jego możliwościach jego scenariusz byłby możliwy prawdopodobnie i z pozostałych miejsc na okręcie. Etsy wciąż była jednak SI - można było ją zaskoczyć, ale odkąd coraz lepiej poznawała Isaaca, tym bardziej jego szanse w potencjalnym starciu z nią coraz bardziej malały.
Miało to też swoją bardziej pozytywną stronę, nawet jeżeli wymagała ona odrobinę zaufania - haker już raz pomógł uratować SI przed atakiem wirusa, który był skonstruowany specjalnie pod nią. Być może mając lepszy dostęp w Centrum Informacji Bojowych, był w stanie lepiej pomóc i w przyszłości.
- Dobrze. W takim razie dzisiaj wieczorem lub jutro rano będziemy najpewniej opuszczali Cytadelę. Jeżeli będą potrzebne jakieś dodatkowe rzeczy do zakupienia w tym czasie lub jeżeli będziesz musiał ponownie odwiedzić klinikę, dajcie mi znać - odpowiedział, odwracając się by ruszył do wyjścia z hangaru. Zawahał się jednak przed zrobieniem pierwszego kroku, tkwiąc przez chwilę w miejscu, by w końcu wypuścić z siebie ciche westchnięcie.
- Dziękuję. Wam obu - dodał pół tonu ciszej, nim skierował się do wyjścia.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

6 lut 2023, o 00:45

Wyświetl wiadomość pozafabularną Haker przetoczył wzrokiem po suficie słysząc obietnicę spróbowania, ale nie skomentował tego głośno. Odwrócił się, zerkając na obszerne pudła pozostawione na ziemi, wypakowane po brzeg sprzętem, który jeszcze dwa tygodnie temu pieczołowicie rozkładał, tworząc swoje prowizoryczne stanowisko pracy.
- Bardzo zabawne - odrzucił za to kwaśno, gdy Viyo wspomniał o neurotoksynie. - Coś czuję, że mi takich żartów robić nie wolno, wiesz?
Pokręcił z niezadowoleniem głową, zerkając na Ugarra, który wykonał podobny gest - jakby chłopak zerkał ku niemu żeby się upewnić, a kroganin natychmiast potwierdzał jego teorię. Po tym, co stało się ostatnio, żarcik o dokonaniu jakichkolwiek szkód Etsy nie zostałby najlepiej odebrany przez właściciela statku i prawdopodobnie Etsy samą w sobie.
Z pewnym zawahaniem, haker ruszył do swojego w większości rozebranego stanowiska pracy. Raik przyglądał mu się z zainteresowaniem, gdy chłopak przesunął dłonią po resztce blatu, uformowanego ze skrzyń, najwyraźniej zastanawiając się co zrobić dalej.
- Stół byłby całkiem spoko - odrzucił pół żartem, pół serio, pochylając się nad jednym z otwartych pudel. Sięgnął do niego dłonią, przewalając jakieś metalowe elementy, nim wydobył z jego wnętrza metalową puszkę energetyka. Wstrząśnięta nieco, zasyczała wściekle gdy złapał za zawleczkę i zatrzymał się, odsuwając od siebie przedmiot na wypadek, gdyby miał wybuchnąć. - Albo krzesło. W sumie to krzesło lepsze, jakiś fotel czy coś.
Otworzył do końca wstrząśniętego energetyka i pociągnął solidny łyk napoju, uśmiechając się z nutką zadowolenia gdy kofeinowy, słodki napój spotkał się z jego podniebieniem. Odłożył puszkę ostrożnie na podłogę, obok ściany, żeby przypadkiem nie kopnąć jej przechodząc obok.
- Spoko - dodał przez ramię, a stojący obok niego kroganin machnął lekko ręką w pożegnalnym geście, gdy Viyo skierował się do wyjścia.
Za sobą usłyszał stukot, gdy haker zabrał się do odpinania kabli z terminala.
- To co, pakować dalej? - spytał niepewnie jego towarzysz, podchodząc bliżej gdy dostrzegł, że Skinner kontynuuje proces rozmontowywania swojego stanowiska. - A nie można tego tak... na raz, kurde?
- To delikatne maszyny, Ugarr - prychnął Skinner, jednocześnie wrzucając z hukiem do wolnego pudła jakieś urządzenie w sposób zdecydowanie odmienny od delikatnego.
Hangar znów wypełniła ich rozmowa, gdy drzwi z sykiem zamknęły się za Widmem, odcinając go od hangaru - i, przynajmniej na razie, problemu uciekającego hakera.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

7 lut 2023, o 13:48

Sugestia hakera spotkała się z milczeniem turianina, który nawet nie próbował się bronić przed tym małym zarzutem. Ostatnie tygodnie były trudne dla wszystkich na tym okręcie i niektóre tematy stały się bardziej delikatne od innych, a granica żartu przesunęła się bardzo diametralnie w stronę, w której niewiele osób na pokładzie miało na nie ochotę. Pomysł uszkodzenia Etsy był równie złym tłem co jego własne wspomnienie neurotoksyny, o czym uświadomił sobie ze zmęczeniem dopiero po fakcie - nie tylko ze względu na to co jeszcze przed kilkoma godzinami miało miejsce w Wieży Cytadeli, ale również na to czego dowiedzieli się od Victora odnośnie losu ostatniej załogi Hebe. Pole minowe rozkładało się nie tylko dookoła Mayi, ale coraz bardziej zaczynało powiększać swoją obecność również na jego towarzyszy, SI oraz jego samego, sprawiając że kroczenie po społecznych meandrach Arae stawało się z każdym miesiącem coraz większym, niebezpiecznym wyzwaniem.
Gdy wejście hangaru zasunęło się za jego plecami, z westchnięciem oparł się o ścianę i przetarł dłonią twarz, w tym jednym geście dając z siebie upust emocji oraz znużenia- nie tyle fizycznego, co tego, które natrętnie towarzyszyło mu nieustannym bzyczeniem myśli wewnątrz jego własnej głowy. Sprawa Isaaca i Raika ściągnęła jednak z jego barków pewien ciężar, podobnie jak wyklarowanie - przynajmniej częściowe - sytuacji z Grace, pozwalając na razie odhaczyć te dwie sprawy ze swojej mentalnej listy, która nigdy nie malała.
- Ets, mamy jakieś możliwości kontaktu z Kavinskim? Chciałbym się upewnić, że z Hebe jest wszystko w porządku - odezwał się po chwili, ruszając niespiesznie korytarzem. - Nie chcę zbytnio odsuwać w czasie powrotu tam i wznowienia tego co robiliśmy, ale musimy pokręcić się jeszcze po tej stronie galaktyki przez chwilę.
Rozpadlina Kalestona znajdowała się niemal na drugim końcu ich świata, ale nie mogli pozwolić zbyt długo tropom odnalezionym przez Isaaca stygnąć - szczególnie, gdy stosunkowo blisko mieli Ziemię, na której miał przynajmniej dwie rzeczy do załatwienia. Trzy, jeżeli... los Mayi stanie się bardziej klarowny.
- Poszukaj na extranecie i w bazach do których mamy dostęp wszystkiego na temat Abrahama Reeda. Chciałbym mieć jak najdokładniejszy pogląd na to z kim będę miał do czynienia jak wylądujemy na Islandii - poprosił, kierując się do swojej kajuty. - Ja w międzyczasie spróbuję przejrzeć sieci Widm i ustalić coś więcej na temat Corvalis. Do wieczora zostaniemy jeszcze w doku, żeby odebrać wszystkie rzeczy, które potrzebujemy oraz uzupełnić zapasy, a potem poderwij nas do lotu.
I to właśnie zamierzał zrobić. Kredyty odzyskane od Isaaca miały częściowo posłużyć na zakup zapasów (zarówno jedzeniowych oraz medycznych, jak i do konserwacji samej Arae - plus dodatkowy stół z wygodnym fotelem), a czas spędzony na stacji do załatwienia drobniejszych spraw, jak odebranie zaległych pakunków* oraz listów. Kiedy znalazł się już w swoich prywatnych, czterech ścianach, uprzątnął w kilku ruchach elementy pancerza z biurka oraz przestawił kubek z zimną kawą w inne miejsce, a następnie ułożył na blacie jeden ze starych, najmniej użytecznych zdobycznych omni-kluczy, poświęcając kilka minut na wyczyszczenie jego zawartości, sparowanie z własnym narzędziem i aktywowanie jego iluminatora, tak by wyświetlał swoją zawartość na większość ściany. Coś co powinien zrobić już dawno temu.
A potem pozwolił myślom zerwać się z uwięzi i rzucił się do pracy.
W trakcie następnych minut lub godzin metodycznie próbował wyszukać w bazie danych Widm oraz innych, które miał dostępne, wszystko na temat Octavii Corvalis, a następnie przerzucał to stopniowo na swoją nową tablicę, tworząc drzewo potencjalnych powiązań z Reedem, jego ojcem i wszystkim innym co udało mu się uzyskać. Misje, w których turianka brała udział, szczególnie te w której rzekomo zginął Abraham Reed, informację o Radnym lub Radnej, którzy ją zarekomendowali, a potem przyjęli pod swoje skrzydła, jej rodzina i współpracownicy, statek którym latała, wszystko na temat Przekaźnika Avernus 1, misje Rady powiązane w tamtym obszarze... W pewnym momencie zarzucił nawet wędkę do skrzynki odbiorczej Vasir, podpytując czy może sama miała jakąś styczność z Corvalis albo wie coś więcej na ten temat.
W przerwach od poszukiwań zaglądał co jakiś czas do skrzydła szpitalnego, a jeżeli w trakcie Myers dała mu znać o chęci zamiany warty, bez sprzeciwu przeniósł swoją pracę do skrzydła medycznego, ograniczając jej wyświetlane efekty wyłącznie do swojego omni-klucza, a swoje krążenie po kajucie zamieniając na siedzenie na krześle przy kabinie medycznej biotyczki.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

8 lut 2023, o 01:08


L'appel du vide
Mistrz Gry: Hawk
Gracze: Szanowne Widmo Vexarius Viyo
I bet you could sometimes find all the mysteries of the universe in someone's hand
Wyświetl wiadomość pozafabularną Opuszczenie hangaru wiązało się z chwilową ciszą i spokojem, choć miał świadomość tego, że dwójka pozostawionych w nim mężczyzn kontynuowała pracę. CIB, które nie pełniło swojej funkcji od dłuższego czasu, było jednym z lepszych miejsc na statku, które mógłby użyczyć Skinnerowi. Obszerne, miało pomieścić całą załogę na odprawie, więc posiadało od groma pustej przestrzeni, która aż prosiła o bycie zagospodarowaną w jakiś sposób i choć niejako haker z Ugarrem stali się teraz rezydentami Arae, wciąż była ich garstka.
- Tak, posiadam do niego prywatny kontakt - przyznała Etsy, choć zajęło to jej chwilę. Kavinsky, jak i wszystkie problemy, które zostawili za sobą na Hebe, był tematem niechętnie przez nią poruszanym w ostatnich czasach, bo wiązał się z jej wątpliwościami i przeszłością, której nie pamiętała. - Wysyłam w jego stronę pingi, ale nieczęsto sprawdza komunikator. Cztery godziny temu wysłał mi archaiczną emotikonę uśmiechu, ale nie odbiega to od normy w jego kwestii.
Pieniądze, które zwrócił Isaac, okazały się, jak nazwali je wcześniej, małą fortuną. Wystarczyły na zakupienie wyposażenia na statek, zapełniając szafki w mesie jedzenie w obu formach - dekstro i zwykłej. Na długą listę sporządzoną przez Etsy, SI dodała również dwa, niecodzienne produkty - sześciopak papierosów, które podłapała, że pali Myers, oraz butelkę tequili. Drogi alkohol był tym samym, który Maya skradła z posiadłości Orena Virii i, zdaniem Etsy, miał być ekwiwalentem jej trzymania kciuków, manifestowania jej dobrego powrotu do zdrowia. Jedzenie uszczknęło dość solidny kawałek ich budżetu, ale największy i tak pożarły części zamienne - wszystko to, co wymagało naprawy, wymiany lub zwyczajnej konserwacji skrupulatnie zanotowała, oraz zamówiła Etsy, jednocześnie wpisując mu na listę zadań podzespoły, które miał zamocować z pomocą swoich rąk - czegoś, czego nie posiadała.
Nagłym zbawieniem dla ich stanu konta okazał się niecodzienny kontakt - Jolene Ritevue.
J. Ritevue pisze:Szanowny Widmie Vexariusie Viyo,
piszę w imieniu mego męża, który, jak zapewne wiesz, zmożony jest chorobą. Nie uszła naszej uwadze informacja o pańskim zatrzymaniu Idrisa Blackforda, które doprowadziło do ujawnienia wielu informacji na jego temat. W naszej dobroduszności, nie spodziewaliśmy się, że człowiek o tak szlachetnych rysach i doskonałych rekomendacjach będzie posiadał tę cząstkę zła w sobie wymaganą, by nas oszukać. Tak jednak się stało.
Pozwoliłeś nam przejrzeć na oczy, jakim oślizgłym i ewidentnie niskourodzonym oszustem Idris był naprawdę. A co najważniejsze, dzięki twojemu nieskazitelnemu poczuciu czasu, pomogłeś nam uniknąć wejścia w bardzo kosztowną inwestycję razem z nim. Ze względu na to, chciałabym osobiście podziękować ci w sposób, który mam nadzieję, że hojnie cię wynagrodzi.
Przesyłamy pozdrowienia.
Pod elektroniczną wiadomością tkwiła staromodna, odręczna sygnatura, ale to nie to zwróciło najpierw jego uwagę - ale solidna suma kredytów, załączona w formie czeku. Wysublimowane pismo Jolene stało w kontraście z jej podłym charakterem, o którym ostrzegała go Zoe na Bekensteinie.
- Czy ta kobieta nie była zamieszana w handel asari? - zagadnęła Etsy, natychmiast skanując czek i, bez większych moralnych oporów, pobierając całość ogromnej kwoty na ich konto bankowe. - Pokryje remont, którego oczekiwał Skinner, jak i bieżące wydatki. Uznaję to za wyższy priorytet niż krzywość naszego kompasu moralnego.
Plany remontowe również SI nakreśliła razem z nim, odwlekając moment, w którym pozwolono mu zająć się kwestią tajemniczego Widma, aż na następny dzień. W tym czasie, Etsy przeszukiwała extranet w poszukiwaniu informacji o Abrahamie Reedzie.
Octavia Corvalis okazała się tajemnicą, której rozwiązanie nie wymagało od niego ani dni, ani nawet godzin. Jej akta były stosunkowo proste i wyzbyte interesujących szczegółów, podobnie jak to, co na jej temat miał mu do powiedzenia Skinner. Gdy tylko dotarł do operacji, w których brała udział, nagle wyrzucono go z systemu pomimo jego autoryzacji Widma. Przekonany o błędzie w połączeniu mógł spróbować drugi raz, tylko po to, by spotkać się z podobną odpowiedzią.
Za brakiem dostępu stał któryś radny.
Nim zdołał przenieść pełnię swojej uwagi na kolejną blokadę, która położyła mu się na drodze, jego omni-klucz piknął przychodzącą zwrotną wiadomością od Vasir.
Tela Vasir pisze:Trupy z szafy wyciągasz? Możliwe, że tym razem pomogę, ale to nie rozmowa przez extranet.
Ciesz się, że jestem w idealnym miejscu do rozmowy.
T
Idealne miejsce musiało być napisane z sarkazmem, bo pinezka, którą rzuciła mu następnie, wskazywała na lodowatą Noverię.
Ostatnio zmieniony 15 sty 2024, o 00:35 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

8 lut 2023, o 20:08

Świadomość, że w razie czego mieli kontakt z Kavinskim, zdejmowała nieco ciężaru z jego barków, a wzmianka o jego formie komunikowania wyrwała z jego gardła krótkie parsknięcie. Nie eliminowało to całkowicie tematu, który wciąż pozostawał niedomknięty, ale umożliwiało nieco przerzucenie uwagi na pozostałe, które obecnie znajdowały się nieco bliżej - przynajmniej jeżeli chodziło o odległości kosmiczne, a nie stopień ważności. Nawet posiadanie własnego okrętu nie eliminowało konieczności przemieszczania się między jednym układem, a drugim, co pożerało najwięcej z ich czasu - nawet jeżeli zapewniało tym samym te zbawienne chwile bezpieczeństwa, gdy Arae otulały błękitne spektra promieniowania Czerenkowa oraz pole efektu masy, wyciągając ich na kilka godzin z dala od pędzącej rzeczywistości oraz związanych z nią problemów.
Większość tego i następnego dnia pochłonęły kwestie remontowe, które okazały się przedsięwzięciem o wiele bardziej czasochłonnym i skomplikowanym, niż zwykłe wstawienie nowego hamaka między terminalami CIB i znalezienie hakerowi stołu na którym mógłby upchnąć swoje stanowisko. Centrum Informacji Bojowych stanowiło jednak ten element architektury Arae, który nigdy nie spełniał swojej roli, będąc zaledwie fałszywym frontem mającym odsunąć na bok niewygodne pytania na temat prawdziwego serca okrętu. Nie był pewien czy powstał w takim zamierzeniu już podczas produkcji fregaty, czy był cieniem przeszłości, który ostał się na pokładzie już po zainstalowaniu na nim Etsy, ale na chwilę obecną nie miało to znaczenia. Pomieszczenie służące do pracy kilkunastu technikom, nawigatorom, oficerom i łącznikowcom, nie było wspomnieniem, które było wartościowe ani dla niego, ani dla SI i w przeciwieństwie do cichego, zachowanego bez większych zmian mauzoleum po Carrie, stanowiło element, który mogli wykorzystać w lepszy sposób. Dla nowej, niespodziewanej załogi, która pojawiła się w progach Arae, zostając na niej na stałe. Razem ze swoimi zaletami, wadami i potrzebami. I kosztami.
Wiadomość od Jolene Ritevue w pierwszej chwili spotkała się z niepewną konsternacją Widma, gdy ją przeczytał. Potrzebował dłuższej chwili oraz niewinnego pytania Etsy, by nazwisko zaskoczyło w jego pamięci na swoje miejsce, uzupełniając tą niezapowiedzianą niewiadomą.
- O ile nie wróci to do nas, żeby nas ugryźć - zauważył, kontemplując załączoną kwotę, gdy SI ją przelewała. Wysokość funduszy z pewnością pomagała podjąć właściwą decyzję, nawet jeżeli niezbyt słuszną, więc nie wyraził swojego sprzeciwu. - Widmo dostające pieniądze od handlarza asari nie jest najlepszą, medialną reklamą.
Z drugiej strony, Widmo latające z nielegalną w układach Rady Sztuczną Inteligencją, też należało do tej kategorii.
Ani takie latające z poszukiwanym hakerem.
- I o ile Zoe nie próbowała zabawić się moim kosztem, zmyślając niektóre plotki - dodał, wzruszając ramionami. Prawdomówność rudowłosej, szarmanckiej agentki nie była dogmatem, który planował brać za pewnik.
Odpowiedź Vasir z drugiej strony...
Wiadomość Teli potwierdziła to, co zaczął podejrzewać, gdy na drodze jego poszukiwań nagle zaczęły pojawiać się ściany i niespodziewane braki. Odpowiedź jego dawnej mentorki odkrywała jednak nową ścieżkę i pozwalała uniknąć tego przed czym się ociągał, czyli przed odwiedzeniem Abrahama zupełnie w ciemno, bez wiedzy lub najmniejszego pojęcia w co się pakuje oraz co może tym otworzyć. A przynajmniej częściowo.
Vexarius Viyo pisze:Najwyraźniej to moja specjalność.
Jestem w pobliżu. Dam znać jak pojawię się w układzie.
V
Noveria, chociaż stanowiła część ponurych wspomnień i wspomnienie nieprzyjemnego zimna, miała swoje plusy. Wyświetlił mapę galaktyki, pozwalając by hologram przez chwilę rzucał sztuczne światło na jego twarz, podczas gdy on śledził trasę wytyczoną przez Przekaźniki. Noveria znajdowała się po drodze na Ziemię.
- W takim razie mamy nasz następny cel - odezwał się na głos, minimalizując mapę. - Zapytasz pozostałych czy mają coś jeszcze do załatwienia na Cytadeli, czy możemy wyruszać?
Gest SI, który pojawił się pod postacią dodatkowych zakupów dla poszczególnych członków załogi, został u niego w pamięci i poruszył znajomą strunę. Jeszcze nim się poderwali do lotu, dodał jedno nowe zamówienie do listy, które chciał otrzymać przed opuszczeniem Cytadeli.
Porcję zapakowanych na wynos i zabezpieczonych na długie loty drellskich placków.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

8 lut 2023, o 23:29

Ostatnie kilka dni upłynęło im nie tylko na remoncie i przygotowaniach do następnego lotu, ale i powrocie do relatywnie normalnej, spokojniejszej rzeczywistości. Ekipa wynajęta przez Viyo z pomocą Etsy, która swoją logiką i opiniami na extranecie wybrała kogoś najlepszego, była nieinwazyjna i nie wymagała wielkiego doglądania. Nie zbliżali się nawet do poziomu, na której znajdował się rdzeń SI, a Etsy z przyjemnością przybrała bezosobową formę dwudziestościanu i udzielała im odpowiedzi jako nieświadoma Wirtualna Inteligencja. Nawet kawę przynosili sobie swoją w termosach, nie pałętając się po tych częściach statku, w których byli niemile widziani.
W tym czasie Skinner tkwił w zawieszeniu, nie chcąc z powrotem rozkładać się w hangarze, ale i nie mając jeszcze miejsca dla swojego sprzętu. Ugarr oświadczył pierwszego dnia, że nie zamierza mu w niczym pomagać póki CIB nie będzie gotowe, po czym wyszedł ze statku na herbatę, zostawiając hakera samego. Isaac, chcąc, nie chcąc, zamocował z powrotem swój hamak koło hipotetycznego i zupełnie sprzedanego batariańskiego pojazdu, wyjmując sobie tylko jeden terminal, z którego korzystał przez te dni jak z laptopa.
Stacja medyczna była nadal ciemna, zimna i odcięta od reszty pokładu. Myers spędzała na swoim krześle większość czasu, sporadycznie wychodząc na zewnątrz, lecz nigdy nie opuszczając statku. Odezwała się do Viyo dwa razy - raz, gdy przyniósł jej zamówione za pośrednictwem Etsy leki, poprosiła go o położenie ich na stole. Drugi raz uprzejmie podziękowała za sześciopak fajek, chwytając go własnymi dłońmi i wsuwając do skrzynki, w której trzymała rzeczy osobiste.
Volyova wyglądała tak samo o każdej porze dnia. Jej nieruchome i sztywne ciało przypominało woskową lalkę, zanurzoną w gęstej cieczy. Wydawała się nie być elementem otaczającego ją świata, nieświadoma, zamknięta w sobie i balansująca na granicy, która w stacji medycznej wydawała się niemal namacalna.
Ugarr sporadycznie wychodził. Któregoś dnia zastukał w drzwi kajuty kapitańskiej, trzymając w dłoni dwa plastikowe kubki z gorącym napojem. Wręczył jeden Vexowi, oznajmiając mu, że jego ulubiona herbaciarnia na Cytadeli wprowadziła opcję dekstro, a w zasadzie Viyo był jedynym prawo-skrętnym osobnikiem, którego znał na stacji, więc chciał zaprezentować mu to doświadczenie. Herbata była lekka, kwiecista, kompletnie niepasująca zapachem do krogańskiej szorstkości, ale gdy turianin pociągnął łyk, ilość dolanego do niej rynkolu niemal powaliła go na ziemię.
Gdy ekipa remontowa zakończyła pracę, Arae była lekko zmodernizowana. CIB zostało w całości wymontowane, pozostawiając przestrzeń z terminalami do zagospodarowania. W pomieszczeniu czekało na hakera ogromne, długie biurko i skórzany, czarny fotel. Zewnętrzna kapsuła ratunkowa została przeniesiona na poziom niżej, zastępując prowizoryczną celę, którą Viyo kazał stworzyć na Cordovej. Miejsce, które zwolniła, umożliwiło na wydzielenie przestrzeni na dodatkowe trzy kajuty. W jednej z nich ugościł się Ugarr, w drugiej Isaac, a w trzeciej doktor Myers, pozostawiając pozostałe cztery, należące do Viyo, Volyovej, zmarłej pilotki i jednej pustej.
- Gotowi do odlotu - potwierdziła Etsy, gdy powoli przygotowali się na wyciągnięcie Arae z doku. - Spodziewamy się problemów na Noverii po ostatniej akcji?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

9 lut 2023, o 15:21

Dni na Cytadeli upływały wolno, ale w przeciwieństwie do poprzedniego remontu, którego doświadczyła Arae, nie towarzyszyły mu ciemne chmury. Obserwując pracę wybranych przez Etsy kontraktorów, gdy wynosili elektroniczny sprzęt z okrętu oraz gdy wstawiali nowe panele oraz potrzebne elementy konstrukcji, jego myśli krążyły dookoła ich obecnej sytuacji. Nim SI podesłała mu wybraną przez siebie ofertę, zastanawiał się czy nie odsunąć remontu w czasie aż do momentu, gdy znajdą się na Ziemskiej orbicie. Ojciec Mayi posiadał jedyny suchy dok, któremu ufał i podejrzewał, że mężczyzna bez większych oporów użyczyłby mu ponownie swojej ekipy - o ile akurat nie była zajęta gdzieś indziej. Nie był to jednak pomysł do którego chętnie wracał. Obecność półżywej córki Arkadija i Eleny na jego pokładzie wywołałaby tylko burzę emocji oraz potencjalnego konfliktu, którego póki co nie miał jak rozwiązać.
Jego myśli krążyły dookoła rodziców biotyczki nie tylko w trakcie remontu. Już wcześniej, gdy podczas jednego z wieczorów siedział w skrzydle medycznym przy kapsule wypełnionej mlecznobiałym płynem, wpatrując się półobecnym wzrokiem w zastygłą w bezruchu twarz, zastanawiał się co powinien zrobić. Wiedział, że jeżeli Mayi uda się wyzdrowieć i przebudzić, poinformuje o tym Arkadija bez względu na potencjalne opory niebieskowłosej biotyczki - był mu to winien za jego pomoc. Z dwójki jej rodziców, to on był tym, który miał większe opory przed zaakceptowaniem śmierci dziewczyny i tym, który zapewne doceniłby na nowo odzyskanie nadziei, bez względu na to, że prędzej czy później znowu mogłaby być mu zabrana. Potrafił też utrzymać sekrety przed swoją rodziną, gdyby zaszła taka potrzeba. To Elena stanowiła większą niewiadomą. Matka Mayi również zasługiwała na prawdę, ale wiedział jaki ból mógł jej sprawić, gdyby poinformował ją o odzyskaniu Mayi, a potem gdyby ją znowu z jakiegoś powodu straciła - czy to na skutek kolejnego odejścia biotyczki, nawrotu jej choroby czy innych wydarzeń. Do tej pory zapewnił im wystarczającą sinusoidę cierpienia i złudnej nadziei, by po raz kolejny świadomie otwierać na nowo tą ranę "zakończenia", którego tak potrzebowała. Stary mechanik lepiej znał swoją żonę od niego i ta decyzja powinna należeć do niego.
Ale to i tak nie miało znaczenia, dopóki Maya nie odzyskała zdrowia. Wiadomość o tym, że ją odnalazł, ale jest na skraju śmierci, nie mogłaby przynieść nikomu niczego pozytywnego. Nie było w tym ani ulgi dla tych, którzy pożegnali się z nią na udawanym pogrzebie, ani dla tych, którzy wciąż wierzyli w jej życie.
Niespodziewany prezent Ugarra stanowił pozytywniejszy element oczekiwania. Herbata, która wręczył Vexowi, była zaskakująca pod więcej niż jednym powodem i sprawiła, że turianin stał przez pierwsze kilka sekund w niepewności, nim w końcu ją skosztował. W ich wesołej gromadce Raik zdawał się być równie enigmatyczny pod względem swoich upodobań oraz przeszłości, co i pozostali, chociaż na zupełnie inny sposób. Podczas gdy Isaac wciąż okazjonalnie na niego burczał, Maya ukrywała się za nieprzeniknionymi murami, a Myers stawiała lodowe barykady z których groziła agresją, gdy tylko ktoś się zbliżał, tak Ugarr wydawał się być przez większość czasu ukontentowany i po prostu zbywał inne kwestie machnięciem ręki.
A może to po prostu on niezbyt się dopytywał, gdy wszystko dookoła zdawało się być ważniejsze niż jego ciekawość.
Zamiłowanie do herbaty okazało się jednak czymś nowym i chociaż nie pasowało do krogańskiej aparycji, tak w pewien sposób pasowało do samego Raika oraz jego stoickiej osobowości. Nawet pomimo rynkolu, który sprawił, że Vex niemal zadławił się jej pierwszym łykiem, po wszystkim obiecując sobie, że będzie ostrożniej kosztował wszystkiego co podsuwa mu kroganin, ale zarazem doceniając jego gest i obiecując sobie, że złapie go któregoś wieczora lub w trakcie lotu przez Przekaźnik, żeby spróbować wyciągnąć z niego coś więcej na jego temat.
Koniec końców, remont się zakończył, a wnętrze Arae zmieniło się odrobinę - wprowadzając kolejne zmiany w znajome korytarze oraz układ pomieszczeń. A być może będąc po prostu odwzorowaniem ich własnej ewolucji.
- Ciężko powiedzieć. Na pewno zakładam, że NDC nie będzie szczęśliwe z mojej wizyty - odpowiedział na pytanie Etsy, gdy akurat siedział w kokpicie z wyciągniętymi nogami, dając odpocząć niedawnym obrażeniom, które wciąż od czasu do czasu czasami mu doskwierały. - Ale pewnie jak tylko pojawię się w zasięgu ich czujników, podniosą krzyk i odezwą się do Radnych. O ile Tela ich tam już nie ustawiła. Miejmy nadzieję na najlepsze, ale przygotujmy się na najgorsze - dodał z westchnięciem.
Kwestia Radnych była też częścią innego wyzwania.
- Dobrze byłoby też zostawić wiadomość u Irissy, żeby nie zarzuciła nam kolejnej samowolki oraz że uciekam z Cytadeli bez wcześniej rozmowy z nią o wydarzeniach z Wieży - mruknął, chociaż dokładnie to robił. - Zostaw u niej wiadomość z prośbą o kontakt. Ale nie obrażę się, jeżeli otrzyma najniższy priorytet lub utknie gdzieś na dole kolejki pozostałych interesantów. Wolałbym porozmawiać wcześniej z Telą, żeby mieć pewność, że to akurat nie w szafie Irissy będziemy grzebać.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

14 lut 2023, o 01:17

Nie wiedzieli, jak dokładnie Irissa postanowiła załagodzić kwestię na Noverii. Rozstali się z NDC w dość wybuchowy sposób, przy okazji ogólnego łamania wszystkich zasad, które w korporacyjnej stacji były przecież świętością. Wisienką na torcie była kradzież pojazdu, który później porzucili na nieco zimniejszej, lecz równie nieprzyjaznej im Chasce.
- Musimy przygotować się na najgorsze - zgodziła się Etsy. Nie potrzebowała zbyt skomplikowanych wyliczeń by dojść do tych samych wniosków, co on. - Mądrym byłoby poproszenie Teli o załagodzenie sytuacji na miejscu. O ile nie napotkała takich samych problemów, jakie czekają na nas. Noveria nie posiada zbyt wielu alternatywnych miejsc lądowania, które możemy wykorzystać z pomocą Elpis. Może, gdybyśmy mieli prom.
Promu jednak nie posiadali, Arae musiała osiadać w całej swojej okazałości w doku lub lądowisku, które było w stanie ją pomieścić. NDC dysponowało jedynym takim miejscem, jakkolwiek niechętnie udostępnianym.
Istniało też duże prawdopodobieństwo tego, że nawet, gdyby udało im się przemknąć na planetę z pomocą promu, NDC podniosłoby alarm. W końcu korporacja była wyczulona na wszelkie sygnały szpiegostwa przemysłowego i ceniła sobie swoją dyskrecję, musieli więc uważnie monitorować ruch wokół planety.
- Tak zrobię - potwierdziła, wykonując w jego imieniu telefon do radnej. - W extranecie trwa teraz intensywna debata na temat niedostępności radnych. Czasy oczekiwania wynoszą ponad...
Umilkła, gdy jego omni-klucz piknął. Irissa odebrała jego wiadomość natychmiast, a jej holograficzny obraz pojawił się nad jego urządzeniem nagle. Radna wyglądała na nieco zmęczoną, co dodawało jej powagi, ale hologram ukrywał drobne szczegóły jej mimiki. Na swój sposób, odległość komunikatora ułatwiała nieco rozmowę z nią.
- Widmie Viyo, nie śpieszyłeś się - przywitała go, poruszając się w swoim hologramie. Zajęła miejsce na jakimś krześle, lub kanapie. Dostrzegał tylko, że jej plecy oparły się o czerwone oparcie. - Możesz zacząć od początku.
Jej słowa, choć brzmiały jak sugestia, chowały w sobie pewną groźbę. Ostra nuta majaczyła pod powierzchnią, czekając na jedno zaprzeczenie lub próbę uniknięcia tematu. Mimo swojego tonu, asari wyglądała na dość spokojną. Sięgnęła poza krawędź ukazywaną przez kamerę i złapała za filiżankę, upijając z niej łyk kawy.

Wróć do „Prywatne jednostki”