Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Arae

29 maja 2023, o 21:06

Wspomnienie dwójki turiańskich biotyczek rozpaliło iskierkę zainteresowania w oczach lekarki, choć nie skomentowała tego ani słowem, trzymając się tematu, o którym obecnie rozmawiali. Biotycy nie byli tak popularni wśród rodaków Viyo jak wśród ludzi i z pewnością potraktowała to jako ciekawą anegdotkę, do której być może kiedyś wróci.
O ile zdarzą im się jeszcze czasy luźnych pogawędek, niewypełnione zapachem antyseptyków i gęstą, rozgorączkowaną atmosferą. W ostatnim czasie ostatnim przebłyskiem prawdziwie szczęśliwych, beztroskich czasów była Cordova. Czas zatarł jej mroźne szczyty we wspomnieniach gdy bańka, w której tkwili, okazała się mydlana i krucha.
- Może - mruknęła, nie usiłując nawet zrozumieć w pełni metafory, którą się posłużył. Myers była specjalistką w swojej dziedzinie, ale nigdy nie czuła potrzeby zapewniania, że wie rzeczy, które poza nią wykraczały. Gdy mówił, posługując się sobie znanymi przykładami, machnęła lekko dłonią. - Cieszę się, że rozumiesz.
Zebrała rozrzucone datapady w jedną, mało zorganizowaną kupkę. Urządzenia pochodziły z różnych miejsc i różnych okresów. Niektóre miały nieco toporną budowę i ramki porysowane zębem czasu, inne wyglądały na wzięte z Arae - były nowe, a trudy upływających lat były im jeszcze obce. Jedynie kartki przerzucała z uwagą. Urządzenia były dla niej zastępowalne oraz trwałe - to papierowe akta traktowała z szacunkiem, układając jedne na drugich i uważając, by znalazły się daleko od dwóch kubków z resztką kawy zalegającą w ich wnętrzach.
- Lek z rośliny działa w chaotyczny sposób, który staram się śledzić, ale nie doszłam do żadnych konkluzji. Na pewno zmniejszył część dolegających jej skutków ubocznych, stąd nastąpiła poprawa - odrzuciła ostrożnie, znów niechętnie wychylając się zza nakreślonej przez siebie granicy bezpiecznego pesymizmu. - Ale jeśli chodzi o aktywność węzłów...
Podniosła ostatni z datapadów, przewracając w nim kilka ekranów na bok, wyświetlając wynik skanu. Nie potrzebował metafor by poprawnie odczytać płaską linię, wskazującą na zero.
- To z wczoraj - oznajmiła, przerzucając kolejny wynik. - Dzisiaj rano - kontynuowała, niemalże z obsesją pokazując mu każdy kolejny skan. Kapsuła robiła je co trzy godziny. - A to z teraz.
Węzły piezo w ciele biotyczki były nieaktywne w zupełności, lub aktywne szczątkowo. Wartości były zbyt małe, by kapsuła zdołała odróżnić je od zwykłego zera.
- Nie powinna móc w ogóle posługiwać się biotyką, a jednak Ugarr twierdzi, że przeszła przez drzwi. - usta kobiety zacisnęły się w wąską linię. - Masz na tym statku monitoring, prawda?
Drzwi otworzyły się z sykiem pół chwili wcześniej.
- A co, tak stary jestem, że mi na oczy padło? - prychnął Raik, wsuwając się do środka i odkładając resztę paczek, które z hukiem, oraz wyrazem niezadowolenia Grace, spadły na ziemię. Podszedł do ich stolika i położył mały przedmiot na blacie. - Macie. Chyba wypadałoby, żeby nie wylazła i nie rozjebała znowu statku.
Przedmiotem były omni-kajdanki.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1959
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

29 maja 2023, o 22:05

Szczęśliwe czasy były przez ostatnie cztery miesiące konceptem tak odległym, że w większej części zapomniał jakie to było w ogóle uczucie. Mydlana bańka Cordovy pękła z hukiem tak wielkim, że wszelkie słodkie wspomnienia, którymi była naznaczona przed tą pamiętną, ostatnią nocą, zostały skażone i wypaczone, pozostawiając po sobie wyłącznie smak goryczy i złości, które przesłaniały wszystko inne. Dopiero rozmowa z Vasir w kawiarnii na Noverii była pierwszym wydarzeniem po bardzo długiej przerwie, które nie było naznaczone ciężarem spoczywającym na ramionach czy lodowymi szponami zaciśniętymi na sercu, a i tak przypominała bardziej krótki przystanek w trakcie wyczerpującej, nieprzyjemnej wspinaczki, niż faktyczną enklawę spokoju i zadowolenia. Cień, który pokrywał jego nastrój od wielu miesięcy, był głęboki i zdawał się permanentny biorąc pod uwagę to co majaczyło na horyzoncie zarówno przed nim, jak i za nim, a wszelkie przejawy beztroski - krótkie jak mgnienie oka, płytkie i smakujące popiołem. Coś, co zaakceptował jako nową rzeczywistość.
Rzeczywistość, która wymagała grubszego pancerza i wyższych murów.
Przeniósł wzrok na datapad, gdy mu go podsunęła. W pierwszej chwili zmarszczył łuki brwiowe, nie bardzo wiedząc co mu pokazuje, ale dopiero gdy wyjaśniła zrozumiał. A przynajmniej tak mu się wydawało, bo gdy tylko dostrzegł wartości i punkt odniesienia dla nich, jakaś jego część umysłu stwierdziła, że być może jednak Grace zbyt prędko go pochwaliła. Nie było metafory, którą potrafiłby sobie wytłumaczyć co się dzieje na nowych wykresach.
- Lek na wyleczenie biotyki? - bardziej stwierdził niż zapytał, ale kolejne słowa kobiety przypomniały mu to co miało miejsce na korytarzu, uświadamiając że nie mógł być dalej od prawdy. Prześlizgnął się spojrzeniem po danych, po czym przeniósł wzrok na leżącą kobietę, która wciąż tkwiła we wnętrzu kapsuły - pogrążona w głębokim letargu, nieświadoma nowej zagadki, którą się stała oraz niewiadomych, które zaburzały medyczne prawdopodobieństwo.
- Margines statystyczny, raz za razem, wbrew logice i temu co wierzysz... - mruknął bardziej do siebie, parafrazując czasy tak odległe, że niemal należące do antycznej historii. Upłynęły lata, ale niebieskowłosa dalej przebijała się przez każdą granicę tego co możliwe oraz co prawdopodobne. Za młodu, w układzie Karath, w Horusie, na Chasce.
- Kiedy byliśmy w rękach Steigera, zaaplikowali jej coś co na krótki okres czasu zdławiło jej biotykę - zauważył po chwili, ale w jego głosie nie było przekonania. - Nie brzmi to jednak podobnie. Bardziej jak coś, co na krótki moment zablokowało jej możliwości, ale zostawiło wszystkie efekty uboczne. W przeciwieństwie do tego - dodał, wracając wzrokiem z powrotem ku datapadu.
Wtedy Maya po raz pierwszy wyglądała jakby nagle miała się złamać. Niewidzialna siła, która podtrzymywała ją w pionie, wtedy zniknęła, zostawiając ledwo trzymający się na nogach, wyczerpany cień człowieka, którym była i który nadal musiał borykać się z ciałem zniszczonym promieniowaniem piezo. Nie znał się na specjalizacji Grace, ale w jakiś sposób był pewien, że gdyby wtedy kapsuła zrobiła jej skan, to wyniki wyglądałyby zupełnie inaczej.
Wejście Raika przerwało jego myśli, które niespokojnie krążyły dookoła odkrycia lekarki, zmuszając go do spojrzenia w stronę kroganina. Nie odpowiedział na jego uwagę, ale jego wzrok podążył na prezent, który ze sobą przyniósł.
- Widziałem jak wypaliła kiedyś takie same jakby były z papieru - odpowiedział po chwili dłuższego milczenia, niemal fizycznie czując chłód nadchodzący od strony Grace. Nie sądził, żeby kajdanki pomogły, gdyby niebieskowłosa nagle wróciła do pełnej lub nawet częściowej sprawności, ale rozumiał skąd wychodziła ostrożność kroganina. I jakaś jego część się z nim zgadzała, ta sama, która teraz unikała spojrzenia siedzącej nieopodal kobiety. - Ale dziękuję.
Pewne środki zaradcze musieli jednak podjąć. Bez względu na komfort niebieskowłosej.
- Jeżeli będą kierować nią przebłyski świadomości, to nie wiem czy chcę ryzykować aktywowanie jej wspomnień z uwięzienia jej przez Reeda. A kajdanki mogą to wywołać. - Sięgnął do lśniącego urządzenia, przez chwilę ważąc je bezmyślnie w dłoni. - Będę siedział w pobliżu, kiedy będę na statku. A jeżeli będę musiał wyjść, ty mnie zastąpisz - dodał po chwili. - Dla bezpieczeństwa Arae.
A także będzie musiał się upewnić, żeby gródź do rdzenia SI pozostawała ciągle zamknięta.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

29 maja 2023, o 23:52

Grace przytaknęła, gdy wspomniał o zaaplikowanym Volyovej środku. Jej ręce znów powiodły w kierunku rozrzuconych urządzeń, w poszukiwaniu czegoś, czym mogła posłużyć się odpowiadając. Nim zdążyła jednak znaleźć odpowiednie, do środka wparował kroganin, a kobieta zastygła w połowie ruchu, dostrzegając podarunek, który im przyniósł.
- Ani mi się waż - zaczęła, głucho, a groźba mignęła w jej chłodnym głosie w postaci subtelnego drżenia. Nie dała nawet szansy Viyo odpowiedzieć jako pierwszemu, słowa wypruły z niej praktycznie gdy tylko zrozumiała, co Ugarr jej przyniósł, co leżało na blacie. - Nie będziemy jej przykuwać.
Wyprostowała się w swoim siedzisku, nienaturalnie, jak struna. Jej spojrzenie przesunęło się na Widmo, pełne wyczekiwania. Najwyraźniej nie założyła po nim najgorszego. Czekała, jaką podejmie decyzję, choć wyglądała przy tym, jakby jej krzesło nagle pokryły szpilki.
Raik westchnął z rezygnacją, lecz nie z zaskoczeniem. Skrzyżował ręce na piersi, kręcąc z niezadowoleniem głową. Samo wahania w głosie Viyo wystarczyło, by kroganin okazał swoje rozczarowanie. Nie potrzebował nawet tak bezpośredniego zaprzeczenia, jakie sprzedała mu lekarka.
- Ehe - burknął elokwentnie. - Z tego co pamiętam, ostatnim razem, gdy niebieska tu wparowała, Isaac ledwo doniósł cię do tej tu kapsuły obok - wskazał palcem drugie urządzenie, nieaktywne, nieużywane. - Ale to twój statek, więc rób sobie co chcesz. Ja też mogę tu siedzieć, nie, żebym miał coś lepszego do roboty.
Mlasnął pod nosem z nutą irytacji. Choć Raik nigdy nie wyglądał na specjalnie zajętego kroganina, najwyraźniej w innych częściach statku spędzało mu się ten czas lepiej - nawet, jeśli spędzał go na wyglądaniu przez okno lub czytaniu gazety.
- A co z naszą doktor, hę? - Grace skrzywiła się, dostrzegając, do czego dążył. - Siedzi tu, śpi tu, nawet żre czasem tu. Nawet, jak będziemy robili to samo, to jak tej coś przyjdzie do łba i pierdolnie wszystkim wokół, to jak to się niby skończy? Spójrz na to chuchro.
- Hamuj się - warknęła w odpowiedzi, a kroganin przestąpił z nogi na nogę, jakby ton jej głosu wzbudził w nim nerwowość, choć nie zamierzał zmieniać swojego zdania.
- Złamałbym cię jedną nogą na kolanie i to łatwiej, niż gałąź kharkinowego drzewa - żachnął, gestykulując przy tym jedną ręką, podczas gdy Myers, z furią, zaczęła przekładać datapady z jednego stosu na drugie.
- Implantu nie ma już w jej głowie. Poza tym, to jest szpital - odrzuciła, z naciskiem na ostatnie słowo. - Nie przykuwam pacjentów do łóżek. I nie zamierzam przykuwać jej.
Ugarr zaklął pod nosem, machnięciem ręki, znów zamaszystym, zbywając słowa lekarki - nieomal przy tym trącił swoim łapskiem stojące obok Widmo.
- A co jej to, do cholery, za różnicę robi teraz?
Volyova spała, opatulona grubą pościelą, z której wystawała jedynie jej blada, zmęczona twarz.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1959
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

30 maja 2023, o 17:11

Słowa Raika niechętnie trafiały w jego własne myśli, chociaż ich źródło było nieco odmienne od tego co założył kroganin. Agresywna wymiana zdań między kobietą, a kroganinem zagęściła jednak atmosferę, sprawiając że temperatura w pomieszczeniu spadła o kilka stopni. I o ile Vex za każdym razem z chorobliwą fascynacją obserwował jak olbrzymi, górujący o ponad trzy głowy nad ludzką kobietą, Ugarr, zaczyna się nerwowo ruszać, gdy ta patrzyła na niego ze złością, tak teraz sytuacja była o wiele trudniejsza i bardziej delikatna.
- Przestańcie - odezwał się nieco ostrzejszym tonem, żeby przebić się przez pojedynek spojrzeń i złości, który toczył się między Raikiem, a Grace. Dopiero, gdy oboje zwrócili z powrotem na niego uwagę, kontynuował już nieco spokojniejszym, ale wciąż twardym tonem. - Oboje macie rację.
Jego wzrok zatrzymał się na kroganinie, wytrzymując jego spojrzenie.
- Doskonale pamiętam co się wydarzyło ostatnim razem. Maya była w stanie gołymi rękami przebić się przez stalowe drzwi grodzi. Na ile zatrzyma ją stalowa rama kapsuły medycznej? - Wskazał lekko dłonią na Myers, a potem z powrotem na kopułę w której niespokojnie śniła niebieskowłosa. - Wiesz co potrafią zrobić biotyczne płomienie ciemnej energii. Grace cały czas jej dogląda i ją bada z bliska - wystarczy, że Maya się przebudzi i ją dotknie lub zdetonuje swoją anomalną osobliwość, a będzie po niej zanim w ogóle się zorientujemy. Żadne kajdanki tego nie powstrzymają.
Pokręcił głową, nie pozwalając sobie na cień irytacji, który próbował zakraść się do jego głosu, ale nie mogąc powstrzymać sączącej się do niego stali.
- Nie myl powodów mojej odmowy, Raik. Zależy mi na bezpieczeństwie Arae oraz Grace w takim samym stopniu co tobie na bezpieczeństwie Isaaca. Emocje i moje własne, prywatne pobudki nie mają z tym nic wspólnego. Nie tym razem - kontynuował, mierząc czerwone ślepia wojownika spojrzeniem własnych, jadowicie zielonych. Niewypowiedziane pytanie zawisło w powietrzu na uderzenie serca: czy Ugarr mógł powiedzieć to samo o sobie? Doceniał potrzebę ochrony mężczyzny, ale musiał wiedzieć ile jej wynika z faktycznej oceny zagrożenia, a ile z potrzeby ochrony hakera, nawet jeżeli ta ochrona w tej chwili byłaby bardziej symboliczna i służyła uspokojenia jego myśli. - Naprawdę wierzę, że brak kajdanek będzie lepszy i bezpieczniejszy niż ich użycie - nie ze względu na potrzebę zapewnienia jej komfortu albo fakt, że to szpital w którym nie przykuwa się pacjentów do łóżek, ale ze względu na to, że jeżeli znowu będzie miała przebłysk świadomości, to istnieje większa szansa, że kajdanki oraz unieruchomienie aktywują w niej bardziej agresywną reakcję lub wspomnienie Reeda. Jesteś wojownikiem, wiesz jak działają podświadome odruchy. Jeżeli mam wybierać między pozornym zabezpieczeniem, które niewiele da w razie jak jej odpierdoli, a zmniejszeniem szansy na w ogóle tego wystąpienie, to wolę tę drugą opcję.
Jeżeli kroganin chciał coś odpowiedzieć, to uniósł dłoń, powstrzymując go. Przynajmniej na chwilę, bo jeszcze nie skończył. Jego spojrzenie przeniosło się tym razem na lekarkę, łapiąc ją w ten sam mentalny uścisk.
- Co nie zmienia faktu, że Raik też ma rację. Maya może być niebezpieczna w swoim obecnym stanie - zarówno dla ciebie, jak i dla reszty. Śmiertelnie niebezpieczna. Przecież zdajesz sobie z tego sprawę, Grace - powiedział z naciskiem. - Nie wiemy jak działa lekarstwo, nie wiemy co jeszcze wywoła ani do czego doprowadzi. Wiem, że masz od nas o wiele większe doświadczenie z innymi pacjentami, którzy byli niestabilni i groźni dla otoczenia, więc po prostu nie zapominaj o tym. Nie ignoruj zagrożenia. Noś chociaż generator tarcz, jeżeli jeszcze tego nie robisz, a jak nie masz, to ci jakiś dam - dodał, kręcąc lekko głową i wracając wzrokiem do ich obojga.
- Grace jest lekarką prowadzącą Mayę i to do niej należy ostateczne słowo - podsumował zdawkowo. Pamiętał z czym kobieta musiała borykać się w Przymierzu oraz przy linii B, która nadpisywała jej decyzje odnośnie furii i nie zamierzał samemu powtarzać tego błędu. Ale pamiętał też co obiecał Isaacowi odnośnie partnerstwa ich trójki. - Ale Raik też ma obowiązki co do bezpieczeństwa Isaaca, a co za tym idzie - Arae. Współpracujcie, do cholery. I wymyślcie kompromis, który zadowoli was oboje oraz nie wpłynie na leczenie.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

30 maja 2023, o 20:28

Niełatwo było zmusić ich do przerwania kontaktu wzrokowego ze sobą nawzajem. Grymas złości na twarzy Myers nie zelżał, gdy obróciła głowę w stronę Viyo, choć Raik nie wydawał się zwracać na to większej uwagi. Umilkł posłusznie, ponownie krzyżując ręce na klatce piersiowej i słuchając z uwagą tego, co turianin miał do powiedzenia.
Mlasnął z niezadowoleniem.
- Jak prom się wypierdoli w ziemię, to też raczej nie przeżyjesz, a jednak w siedzeniach montują pasy, nie? - odrzucił, w przeciwieństwie do Grace zachowując względny spokój. Nie wydawał się aż tak zaangażowany w ten konflikt jak ona, choć zależało mu na jej bezpieczeństwie na tyle, by wbrew jej bezpośredniej wrogości stać uparcie przy swoim, zamiast się wycofać.
- Odpuść - odpowiedziała, ucinając wątek, który rozpoczął w odpowiedzi na słowa Viyo. Te musiały ja nieco pokrzepić, bo opadła z powrotem na siedzenie swojego krzesła, a jej twarz, choć nadal napięta, nie ukazywała już furii w jej wnętrzu. - Nie będziemy się do tego uciekać.
- A gdyby na przykład nie mogła posługiwać się biotyką, obudziła razem ze swoimi podświadomymi odruchami i postanowiła wbić ci skalpel w oko? - zagaił, z niewinnością w głosie, która zdawała się nie na miejscu. Przykuwała uwagę do jego intonacji.
Raik musiał wiedzieć o jej wynikach, z jakiegoś powodu.
- Sam widziałeś, że nadal potrafi z jej pomocą wiele - syknęła, odwracając od nich spojrzenie. Powróciło do rozrzuconych przed nią papierów, teczek, urządzeń przechowujących informacje. Skarbnicy wiedzy, pomimo posiadania której, na niektóre z pytań nadal posiadała tylko jedną odpowiedź - nie wiem.
Ugarr westchnął ciężko, machnięciem ramienia zbywając polecenie Widma. Zawahał się nad omni-kajdankami, jakby zastanawiał się, czy powinien je zabrać, czy zostawić, nim ruszył w stronę drzwi, usuwając się z ich kłótni - oraz z ich konwersacji.
- Róbcie co chcecie. Ja tu nie podejmuję żadnych decyzji - rzucił na odchodnym, zatrzymując się w drzwiach. Grace rozluźniła się nieco widząc, jak kroganin odpuszcza. - Ale gdy przyjdzie co do czego, najpierw będę w hangarze.
Grace prychnęła coś pod nosem, gdy drzwi za nim się zamknęły. Sięgnęła do głębokiej kieszeni kitla, wyciągając paczkę papierosów i przysunęła sobie wolny kubek bliżej, by służył jej za popielniczkę.
- Pieprzony dziad - mruknęła pod nosem. Mimo ostrych słów, w jej głosie nie było już wrogości, lecz zwykła frustracja.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1959
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

30 maja 2023, o 21:32

Z gardła Vexa wydobyło się westchnięcie po słowach Raika, gdy powstrzymał się od potarcia nasady nosa w znajomym poczuciu nadchodzącej migreny.
- Tak, żeby zidentyfikować ofiary po numerach miejsc siedzących, a nie żeby w czymś miały pomóc - stwierdził bez entuzjazmu, ale po chwili odpuścił zgodnie z sugestią Grace oraz swoją własną sprzed zaledwie kilku sekund. Skrzyżował ramiona na piersi, kręcąc lekko głową i śledząc wzrokiem kroganina, gdy ten zmienił taktykę, wybierając mało subtelnie - ale wciąż - sugestie ponad bezpośrednią prawdę, nie ustępując łatwo. Nie po raz pierwszy uświadomił sobie jak bardzo Ugarr stanowił nietypowy przypadek swojej własnej rasy, wykazując się cierpliwością oraz spokojem nieporównanie większym od własnych rodaków - a także w niektórych momentach i pozostałych osób na pokładzie tego okrętu. Z nim włącznie. W pewnym sensie często to Maya i Grace były większymi, bardziej steoretypowymi kroganami z charakteru niż stary, pobliźniony wojownik.
A gdyby którakolwiek z nich mogła słyszeć jego myśli, to zapewne by je potwierdziła.
W ten czy inny sposób.
Kiedy drzwi zasunęły się za Raikiem, przeniósł wzrok na kajdanki, które wciąż tkwiły na stole, prześlizgując się po nich o kilka uderzeń serca dłużej niż powinien, nim zatrzymał spojrzenie z powrotem na lekarce.
- Chce dobrze. I ma trochę racji - upomniał ją delikatnie, ale nieco łagodniejszym tonem. Po chwili wypuścił z siebie powietrze w zmęczonym mruknięciu. Nie tyle fizycznym, co psychicznym; ostatnie kilkadziesiąt minut stanowiło niespodziewany pik wzrostu adrenaliny na i tak poszarpanej od niej sinusoidzie. Uniósł dłoń do twarzy i przejechał nią po niej, zamykając na chwilę oczy. - Porozmawiam z nim, gdy wystartujemy.
To było coś, co i tak odsuwał już wystarczająco długo, nie mogąc znaleźć wolnej chwili między jednym kryzysem, a drugim. Przeniósł spojrzenie na niebieskowłosą, która leżała w nieświadomym letargu pod stertą pierzyny, nie wiedząc, że na chwilę stała się głównym tematem obecnych na pokładzie i obserwował ją przez parę sekund w milczeniu. Jego tęczówki błądziły po znajomych, bladych rysach, a umysł próbował określić czy popełniał ogromny błąd nie zgadzając się z oceną Ugarra, czy wręcz przeciwnie. Jakaś jego część szeptała, że każde zabezpieczenie, nawet pozornie niepotrzebne, było dobre i mogło pomóc, ale inna równie głośno zaprzeczała, widząc w tym tylko zbyt małą szansę sukcesu przy zbyt dużej szansie na uczynienie większej krzywdy.
Musiał ufać, że Grace wie co robi. W końcu Maya z pewnością nie była jej pierwszym pacjentem, który mógł stracić kontrolę i zabić wszystkich dookoła.
- Ets, podeślij nam nagranie z momentu przebudzenia Mayi oraz jej teleportacji - poprosił po chwili SI, ufając słowom Raika, ale chcąc pokryć wszystkie swoje inne wątpliwości, a także te, które miała Myers.
- Masz jakieś plany co zrobić dalej? - zapytał z ociąganiem Grace, a jego wzrok podążył za datapadami, które parę momentów wcześniej agresywnie układała obok siebie. - Jak znaleźć jakieś odpowiedzi na to co się z nią dzieje? Czy na razie tylko obserwujemy i czekamy na to co się wydarzy?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

31 maja 2023, o 10:26

Cisza, która na chwilę nastała po wyjściu Raika, była dość wymowna. Grace odpaliła papierosa i zaciągnęła się tytoniem mocno, jakby ilość wciągniętego w jej płuca dymu za jednym razem była proporcjonalna do spokoju, jaki uda jej się dzięki temu osiągnąć. Odrzuciła kartonik na bok, obok sterty urządzeń i dwóch brudnych naczyń, nie siląc się na utrzymanie wokół siebie porządku.
- Zdaję sobie sprawę z tego - odpowiedziała, nie precyzując, czy chodziło jej o jedno, czy drugie. Może o oba. - Nic mu nie będzie. Jakby naprawdę się uparł, nigdy by stąd nie wylazł.
Machnięciem ręki zbyła ten problem, jakby miała z nim wcześniej do czynienia. Strzepnęła nadmiar popiołu z końcówki papierosa do wnętrza kubka, który przysunęła sobie bliżej. W środku nadal pływała resztka kawy, którą kobieta w ogóle się nie przejęła.
Twarz Volyovej częściowo przysłaniały holograficzne napisy wyświetlające się na kopule kapsuły medycznej w sposób łatwy do dostrzeżenia z daleka przez lekarza. Temperatura wewnątrz, tętno pacjenta, ciśnienie. Podstawowe funkcje życiowe, stanowiące niezaprzeczalne potwierdzenie tego, co widział na własne oczy.
Niebieskowłosa naprawdę żyła.
- Tak. Zrobić sobie kawę - odrzuciła kobieta. Gdy przeniósł na nią spojrzenie dostrzegł, że i ona wpatrywała się w kapsułę - w osobę, która leżała w jej środku. Nie było w jej odpowiedzi nic wymijającego, ale wypowiedziała to z taką stanowczością, że mógł w pełni uwierzyć w jej słowa. Prawdopodobnie Myers nie ruszy absolutnie niczego, póki jej nie dostanie. - I wypakować sprzęt, leki. Muszę pomyśleć.
Etsy spełniła jego prośbę, nie odzywając się jednak słowem. Ich omni-klucze rozbłysły, gdy SI połączyła się z urządzeniami i przesłała im wycinki z dwóch kamer monitoringu - tak małych, że Grace na ten widok uniosła głowę w górę, szukając urządzenia na ścianie.
Na pierwszym z nich, kapsuła otworzyła się pod wpływem ruchów pacjenta. Rozmazana na ziarnistym, oszczędnym obrazie sylwetka Volyovej wypełzała z wnętrza urządzenia, tracąc równowagę i spadając na ziemię, gdy jej pierwsza noga znalazła się poza jego obrębem. Nie słyszeli syku, który z pewnością wydostał się z jej ust, gdy z trudem podniosła się w górę. Pochylona, wycieńczona i połowicznie przytomna, dotarła do drzwi stacji medycznej i całym ciałem uderzyła w panel, który otworzył się przed zataczającą pacjentką.
W korytarzu zauważyli Raika. Siedział na przyniesionym sobie stołku i czytał coś na swoim omni-kluczu, ale wyprostował się, obracając głowę w stronę źródła dźwięku, gdy drzwi do stacji medycznej się otworzyły. Niebieskowłosa wypadła na zewnątrz, od razu kierując w stronę swojej kajuty, kompletnie ignorując jego obecność, jakby w ogóle go nie dostrzegła. Kroganin podniósł się z miejsca i ruszył w jej kierunku szybko, sprawnie. Jego ręka oparła się na broni przytroczonej do pasa, otwierając kaburę, przygotowując do wyjęcia jej i użycia, jeśli zajdzie taka konieczność.
Nim dopadł do Volyovej, ta rzuciła się w mrok. W biotycznej łunie, która spowiła ją swoim blaskiem, błękit ledwie przezierał przez czerń ogników. Umykając ramionom Raika, który usiłował ją pochwycić, zniknęła w korytarzu, skierowana w stronę swoich drzwi.
- Mhm - skomentowała to elokwentnie Grace, zapisując sobie ten wycinek materiału. Odsunęła krzesło od stołu, strzepnęła popiół z papierosa na drogę i obeszła stół, ruszając do rzuconych na ziemię paczek, nie siląc się na więcej komentarza. - Wracam do pracy. Lećmy na Ziemię. Zabiorę kilka rzeczy z gabinetu.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1959
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

31 maja 2023, o 18:55

Vex skinął głową i westchnął krótko, w tej jednej kwestii zgadzając się z lekarką.
- Kawa brzmi jak jakiś plan.
Wciąż musiał ściągnąć z siebie pancerz, który miał na sobie od wizyty na Noverii i chociaż perspektywa ponownego starcia z biotyką Mayi bez jego ochrony nie była zbyt zachęcająca, to na dłuższą metę paradowanie w nim po Arae dwadzieścia cztery godziny na dobę nie stanowiło raczej możliwości. A przynajmniej nie stanowiło dopóki incydent z teleportacją i nieświadomą aktywacją czarnej energii był pojedynczym, odosobnionym przypadkiem. To co działo się teraz z organizmem niebieskowłosej było zagadką zarówno dla Grace, jak i dla niego, ale nie mogli zakładać, że lekarstwo nie wywoła kolejnych, dziwnych reakcji. Już sam letarg Mayi był niepewną niewiadomą, która zdawała się umykać nawet doświadczonej lekarce - ku jej frustracji.
I najwyraźniej zaniepokojeniu pozostałych.
Obejrzał nagranie, które podesłała im Etsy, śledząc wzrokiem niepewne, półprzytomne ruchy kobiety, gdy ta opuściła swoją kajutę. Wierzył słowom Raika już wcześniej, ale oglądając nagranie nie znalazł tej innej rzeczy, której szukał - wyraźnych, widocznych anomalii w zachowaniu biotyki kobiety w stosunku do tego co już znał. Cokolwiek pchało ją do przodu, zmuszając do wyjścia kabiny, nie było racjonalnym działaniem obudzonego, świadomego umysłu. Westchnął ponownie i wygasił film, opuszczając ramię z omni-kluczem.
- Przynajmniej wiemy, że wzrok Raika jest bez zarzutu - zauważył mruknięciem. - I że węzły ewidentnie działają, chociaż nie powinny.
Pokręcił niechętnie głową do własnych myśli, po czym odsunął się od stołu, robiąc miejsce Grace, gdy ta wstała i odprowadził ją przez uderzenie serca wzrokiem, gdy szła w stronę paczek zakupionych na Noverii.
- Dobrze. Informuj mnie jakby coś się zmieniło w jej stanie albo jakbyś coś odkryła - stwierdził po chwili, po czym również ruszył do wyjścia. Jego tęczówki przesunęły się ostatni raz po przeszklonej kopule skrywającej drzemiącą biotyczkę, a kilka sekund później drzwi na korytarz zasunęły się za nim z sykiem. Jednak w przeciwieństwie do planów snutych przez lekarkę, skierował się jednak wpierw do własnej kajuty, zamierzając przebrać się ze swojego uzbrojenia z powrotem w zwykłe, lżejsze ubranie.
- Możesz podnieść nas do lotu, Ets - poprosił Sztuczną Inteligencję, gdy przekraczał próg swojej kajuty. Na chwilę obecną już nic nie czekało ich na pokrytej śniegiem planecie, na której byli zmuszeni zrobić krótki przystanek, a wolał nie nadużywać gościnności tutejszych korporacji - oraz ich cierpliwości.
Jego karabin zazgrzytał o blat, gdy odkładał go na biurko, sięgając również do kabury pistoletu przy pasie, ale zawahał się przed zdjęciem reszty ekwipunku.
- Wszystko w porządku? - zapytał po chwili ciszy, być może nieco podświadomie już wyczuwając trochę nastroje jego elektronicznej towarzyszki - czasami mniej lub bardziej trafnie, ale nie przestając próbować. - Co myślisz o tym wszystkim?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

31 maja 2023, o 19:28

Wyświetl wiadomość pozafabularną Grace skinęła mu głową, pochylając się już nad kupką rozrzuconych na ziemi paczek. Mruknęła coś niezrozumiałego i pełnego niezadowolenia, z papierosem wciąż utkwionym w ustach, dostrzegając, że jedno z opakowań podpisanych DELIKATNE leżało pod kątem pod wszystkimi innymi. Gdy wychodził ze stacji medycznej, kobieta zagrzebała się już w skrzyniach, sortując je i powoli otwierając jedna po drugiej.
Pozostało im czekać.
Etsy spełniła jego polecenie bezgłośnie, choć znalazł się już w korytarzu i nikt mu nie towarzyszył. Przemieszczając się do kwatery, wyczuł pod podeszwą buta, jak okręt wybudza się z krótkiego, choć nadal zimowego snu. W pełni zautomatyzowana z pomocą sztucznej inteligencji, Arae ruszyła wzdłuż długiej listy przygotowań do odlotu sprawnie, bez przeszkód czy opóźnień wynikających z nieidealnego, organicznego spojrzenia czy ludzkich rąk. Gdy stanął przed drzwiami do prawdziwie swoich, czterech ścian, pokład zadrżał, gdy zaczepy magnetyczne wypuściły ich ze swojego uścisku, a silniki korekcyjne wyprowadzały fregatę z ciasnego doku.
We wnętrzu kwatery, Etsy wreszcie mignęła pomarańczowym światłem hologramu. Jej popiersie wyświetliło się w tym samym miejscu, co zawsze - obok wmontowanego w ścianę komunikatora. Holograficzna twarz była ściągnięta w napięciu, brwi zmarszczone lekko, kąciki ust skierowane w dół.
- Widzę odpowiedzi, którymi powinnam się z tobą podzielić, ale nie chcę - odparła po dłuższej chwili. Świadoma jego obecności, oraz miejsca w pomieszczeniu, mimo wszystko wpatrywała się na wprost przed siebie - w bliżej nieokreślony punkt w ścianie. - Wiem, jakie zachowania powinnam obrać, ale też nie chcę tego robić.
Hologram zafalował, gdy skrzyżowała ręce na piersi. Wyglądała na naburmuszoną, choć możliwe, że nie zdawała sobie z tego w pełni sprawy.
- Pytałam Isaaca, czy moduł odpowiedzialny za emocje działa prawidłowo. Odpowiedział mi, że jeśli czuję się chujowo, to pewnie tak - dodała, wreszcie obracając głowę w stronę Widma. Jej spojrzenie wylądowało mniej więcej gdzieś na wysokości jego klatki piersiowej. - Co to znaczy? Nie pytam o definicję, tylko o odczucia. Jak to jest czuć się chujowo?
Jej palce zginały się i prostowały na zgiętych w łokciu, i wspartych o klatkę piersiową rękach. Z każdym dniem, dopracowywane przez nią animacje były coraz dokładniejsze i aż trudno było uwierzyć, że do ich powstania tym razem nie przyczyniła się żadna, ludzka ręka.
- Kiedy dojdę do satysfakcjonujących wniosków, podzielę się swoimi spostrzeżeniami - dodała. - Ale na razie nie wiem, czy wszystko jest w porządku.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1959
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

31 maja 2023, o 22:02

Wyświetl wiadomość pozafabularną Możliwość szybkiego i niemal automatycznego wystartowania bez jego obecności w kokpicie była jedną z wielu zalet posiadania Sztucznej Inteligencji zamieszkującej wnętrze okrętu - najmniejszą w obliczu tego z czym pomagała mu Etsy, ale jedną z tych po które najczęściej sięgał, niemal odruchowo prosząc ją o objęcie kontroli nad statkiem czy raczej traktując go jako jej przedłużenie. Moment w którym po pokładzie rozchodziło się znajome drżenie stanowił też swojego rodzaju granicę, która oznaczała zakończenie jednego rozdziału i rozpoczęcie innego, z reguły prowadzącego w bezpieczne objęcia Przekaźnika lub ciszy kosmosu. Tak samo było i teraz. W miarę jak Etsy przygotowywała ich do startu, a napędy fregaty rozpoczynały pracę, zwiększając swoją moc, Noveria coraz bardziej zaczynała odsuwać się do przeszłości.
Kiedy znajomy, pomarańczowy blask zalał wnętrze jego kajuty, odwrócił się plecami do biurka i przysiadł tyłem na jego krawędzi, zatrzymując wzrok na holograficznej aparycji SI. Jej ściągnięte brwi oraz lekko napięte spojrzenie powiedziało mu więcej jeszcze nim zdążyła się odezwać, potwierdzając niejako jego wcześniejsze przeczucie. Pytanie, które mu zadała, sprawiło jednak że westchnął cicho.
Częściowo dlatego, że odpowiedź na nie była równie skomplikowana, co to, co implikowało samo pytanie.
- Obawiam się, że nie ma na to prostej odpowiedzi. Ani nawet jednej - odezwał się po chwili, przyglądając się jej twarzy i błądząc myślami dookoła słów, które powiedziała. Niestety, emocje miały to do siebie, że ich prawdziwe znaczenie uciekało nawet istotom organicznym, co w pewien sposób stanowiło niemal ich główną cechę charakterystyczną - na dobre i na złe. Podobnie jak animacje Etsy, które z każdym dniem stawały się coraz bardziej dopracowane, coraz bardziej żywe - emocje były czymś personalnym. Czymś co często ciężko było ubrać w zrozumiałe ramy dla jednej osoby, a stanowiły zaledwie przelotną myśl dla innej.
Ale próbowali. I wierzył, że to w tych próbach tkwi cała istota tego co robili.
Chciał mieć taką nadzieję.
- Powody i odczucia mogą być różne - odpowiedział z melancholią w głosie. - Czasami może przypominać to wrażenie, że cały świat stoi przeciwko tobie i że każda rzecz, którą robisz nieuchronnie prowadzi do porażki, bez względu na to jak bardzo próbujesz. Czasami przyjmuje postać nieokreślonego, niewidocznego ciężaru na barkach, który nigdy nie chce zniknąć - takiego przez który masz wrażenie jakbyś dźwigała na nich cały świat i nie mogła go z nich nigdy zdjąć. - Przesunął wzrokiem po półprzezroczystych rysach kobiety, chociaż jego spojrzenie przez chwilę patrzyło dalej i głębiej, próbując przebić jej myśli. - Czasami po prostu przypomina to wrażenie, że cała rzeczywistość spowita jest w szarych, brudnych barwach, bez względu na to czy świeci słońce, horyzont zdobią widoki cudów natury, czy znajdujesz się w miejscu, które powinno sprawiać ci przyjemność. Wiesz, że niektóre rzeczy powinne być inne, ale w danej chwili takie się nie wydają. Albo nie mogą być.
Z jego gardła ponownie wydostało się westchnięcie, gdy pokręcił lekko głową.
- To uczucie, gdy toczysz walkę sama ze sobą. Albo z całym światem. Lub z bliskimi osobami. To świadomość popełnionych błędów lub niemożność ich naprawy. To uczucie, gdy chciałaś zrobić coś dobrego dla kogoś innego, ale efekt okazał się zupełnie odwrotny lub wywołał przeciwną reakcję niż na jakąś liczyłaś. To uczucie, które czułaś, gdy lata temu na ciebie nakrzyczałem za blokowanie transmisji Irissy. A także to, które czuję, gdy wiem, że wszystko to co odczuwasz to po części moja wina, bo chciałem ci pokazać wagę emocji, mając nadzieję zapoznać cię również z tymi pozytywnymi. To uczucie, które oboje czuliśmy, gdy Maya nas okłamała. To frustracja, zawód, rozczarowanie, złość, żal i beznadzieja w jednym.
Zamilkł na chwilę, zatrzymując wzrok na spojrzeniu Etsy lub na jej holograficznym profilu, jeżeli unikała jego wzroku.
- Myślę, że niewiele rzeczy jest w porządku - powiedział po chwili, przyznając smutną prawdę, która otaczała Arae już od wielu miesięcy. - Chciałem raczej zapytać jak sobie radzisz z tym wszystkim.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

31 maja 2023, o 22:37

Wyświetl wiadomość pozafabularną Kolejnym przywilejem bycia Sztuczną Inteligencją, z którego niejako korzystali oboje, była jej obecność tutaj - w swojej formie, jakkolwiek niematerialna by ona nie była. Elpis wzbijała się w atmosferę Noverii, pozostawiając w dole górskie szczyty, Telę Vasir oraz jej własne sekrety, które dostrzegał w jej półsłówkach i wymijających odpowiedziach. Cokolwiek asari odkryła, co zmieniło jej perspektywę na służbę, jaką oboje teraz prowadzili, przynajmniej na razie pozostało jej tajemnicą i nie mógł wątpić w to, że była ona słodka.
Etsy ciągle tu była. Kierując statkiem, dopełniając wszystkich procedur, nawet komunikując się z wieżą i prosząc o pozwolenie na lądowanie. Towarzyszyła mu w jego kajucie, gdy kontemplował pozbawienie się jedynej ochrony, jaką gwarantował mu pancerz, oraz jedynej, która tak skutecznie podtrzymywała go w pionie. Jego uda nadal wydawały się słabsze od reszty ciała, niosąc pamiątki spotkania z Volyovą odbite w tym samym szczególe, w którym wyryły się w jego pamięci i sercu.
- Dziękuję - odpowiedziała, nadal wpatrując się w jego okolicę, choć nie bezpośrednio podchwytując jego wzroku. Nie wiedział, na ile był to jej celowy wybór, nieświadoma decyzja, czy wyłącznie ograniczenie jej oprogramowania, wyświetlającego hologram. - Ale w jaki sposób determinujesz, czy winę za te emocje ponosi środowisko zewnętrzne, czy twoje projektowanie własnych przekonań i zakłamywanie dostrzeganego obrazu?
Drżenie podłogi ustało, dając mu podświadomie znać, że ich batalia z siłami grawitacji została zakończona. Wylecieli poza orbitę, prosto w gładki, pozbawiony ciążenia kosmos, witający ich miękko.
- Czy to, jak się czuję, jest efektem czynników poza moją kontrolą, czy moje połączenia obwodowe są zepsute? - dodała. Uwolniła ręce splecione na klatce piersiowej, puszczając je luźno wzdłuż ciała. - Maya żyje. Jej wyniki się poprawiają. Wyszła ze swojej kapsuły. Terapia Grace odnosi satysfakcjonujący efekt. Czy jeśli jest osobą, na której bardzo nam zależy, czy jeśli dążyliśmy do tego, by jej wyniki się poprawiły, to rzeczy teraz nie powinny być w porządku? Dlaczego nie są?
Holograficzny obraz SI przekrzywił lekko głowę. Jej spojrzenie uniosło się, świadomie lub nie, natrafiając na zielone tęczówki, odwzajemniające jej spojrzenie z drugiej części kajuty.
- Co mam powiedzieć, kiedy się obudzi? Czy powinnam się odezwać? Czy powinnam się cieszyć, czy być zła? Czy powinnam domagać się wyjaśnień, czy dziękować, że dalej z nami jest? - napierała, nie pozostawiając sobie miejsca na oddech pomiędzy pytaniami. W końcu go nie potrzebowała. - Czy mogę być zła za to, co zrobiła, jeśli była pod wpływem kogoś innego? Czy powinnam zablokować drzwi do stacji medycznej nawet, gdy Grace w nich jest, by zminimalizować nasze ryzyko?
Urwała, wpatrując się w niego przez chwilę.
- Co mam czuć, kiedy się obudzi? - spytała krótko, od razu odpowiadając sobie. - Muszę to przeanalizować.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1959
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

2 cze 2023, o 11:58

Wyświetl wiadomość pozafabularną Potok słów i pytań, który wyrzuciła z siebie Etsy, zaprzątał jego własny umysł przez ostatnie tygodnie. Niczym rój bzyczący natarczywie we wnętrzu głowy, towarzyszył mu w mniej lub bardziej wyraźnej formie każdego dnia, nawet jeżeli przez większość czasu udawało mu się zepchnąć go na samo dno świadomości i zasłonić innymi, bardziej palącymi tematami. Dlatego też nie odpowiedział od razu, pozwalając jej mówić, a gdy urwała na chwilę, westchnął cicho i przeniósł z niej wzrok na chaotycznie rozrzucone łóżko oraz dalszą część kajuty.
- Nie wiem, Ets - odpowiedział prosto, błądząc spojrzeniem po elementach zamiennych pancerza ułożonych pod jedną z szafek, po broniach zawieszonych na ścianie i stanowiących kolekcję wspomnień z przeszłości. - Sam zadaję sobie te pytania od dawna, ale na większość nie potrafię znaleźć odpowiedzi. I myślę, że ostatecznie może ich nie być.
Uniósł lekko prawą rękę, przyglądając się z roztargnieniem czarnym pajęczynom pęknięć, które zdobiły powierzchnię przedramiennika tam, gdzie próbowały spalić go nitki czarnej energii. Ślady starcia z Volyovą nosili oboje, zarówno fizyczne jak i mentalne. Skazy, które Maya im zostawiła, zdobiły zarówno ich serca, jak i ściany Arae czy jego ciało. I tylko niewiele dzieliło je od czegoś o wiele gorszego, czego szczęśliwie udało się uniknąć.
- Nie mogę powiedzieć ci co powinnaś myśleć, Ets. Nikt nie może i nikt nie powinien tego robić - odezwał się po chwili. - Emocje i odczucia są czymś personalnym, czymś co wyciągamy z własnych doświadczeń i przeżyć. Nikt nie może ci ich zabronić, nawet jeżeli się z nimi nie zgadzają. Niektórzy mogą zasugerować nowy punkt widzenia lub próbować znaleźć sposób by pomóc ci je zmienić, jeżeli prowadzą do czegoś niewłaściwego lub bolesnego, i to jest w porządku, ale ostatecznie to od ciebie zależy jakie one będą. To jedna z tych rzeczy, która sprawia, że każdy jest tym, kim jest.
Opuścił ramię z kolejnym westchnięciem i podniósł wzrok na swoją towarzyszkę.
- Mogę ci powiedzieć co ja myślę na ten temat i jakie są moje własne odczucia. Może to pomoże ci obrać swoją własną ścieżkę - powiedział cicho. Jego wzrok stał się połowicznie nieobecny, gdy umysł otworzył niechętnie drzwi, które próbował trzymać zamknięte, wpuszczając do swojego wnętrza nieco z bzyczącego roju. - Wierzę, że moje odczucia są uzasadnione, przynajmniej w większej części. Ale wiem też, że przy takim natężeniu emocji bardzo łatwo wpaść w spiralę samozakłamania, dopowiadając sobie fałszywe fakty tam gdzie są tylko domysły lub przypisując ich źródłu wszystko co najgorsze. Potrzeba ogromnej siły woli oraz świadomości, żeby wybrnąć z tego samemu. Żeby zauważyć co się dzieje i spróbować zrobić krok w tył. Dla mnie takim bodźcem były słowa, które powiedziałaś do mnie na Cordovie - dodał, robiąc krótką przerwę.
Wracanie myślami w zaśnieżone tereny małego, ziemskiego miasteczka było nieprzyjemne i nie lubił tego robić. Wszystko co się tam wydarzyło, znajdowało się za lodowym murem, którego nie chciał przekraczać. Powstała tam skaza była zbyt głęboka i permanenta.
- Nie znamy wszystkich faktów. Brakuje nam danych do pełnej oceny. Nie masz pojęcia jak często sobie powtarzałem to w głowie, próbując utrzymać się przed spadkiem w dół i przekreśleniem Mayi całkowicie - kontynuował z cieniem zmęczonej apatii w głosie. - Gdy nie znaleźliśmy ciała. Gdy wyświetliłaś mi nagranie z tego jak cię okłamała. Gdy powtarzałem sobie w głowie wszystko o czym rozmawiałem z nią na polanie w Cordovie. Gdy Grace krzyczała na mnie i próbowała wyjaśnić dlaczego Maya zrobiła to co zrobiła, zarzucając mi brak zrozumienia. Gdy próbowałem przypomnieć sobie jakieś swoje własne słowa, które mogłyby sprawić, że odeszła i że zrobiła to w taki sposób w jaki to zrobiła. Gdy ponownie pojawiła się na Arae, próbując cię uszkodzić. Brakuje nam danych. Nie znamy wszystkich faktów.
Potrząsnął głową, tłumiąc słowa cisnące się na usta. Jego wzrok wbił się ponownie w łóżko, jakby puste miejsca na pierzynie były jedynym, trwałym wspomnieniem tego miejsca, które mogły nawiązywać do tematu ich rozmowy.
- Dlatego potrzebuję, żeby się obudziła. Muszę usłyszeć wyjaśnienia z jej ust, nawet jeżeli mi się one nie spodobają. Nie chcę przypuszczeń Eleny, nie chcę założeń Grace, nie chcę swoich własnych podejrzeń. Nie mogę ci powiedzieć co powinnaś czuć, bo sam nie wiem co ja powinienem czuć i odsuwam to w czasie aż poznam wszystkie fakty. - Urwał na uderzenie serca, dopuszczając inną myśl, które stanowiła dodatkowy, ale stały element tego tematu. - Albo aż stanie się jasne, że nigdy ich nie poznam. Wtedy podejmę decyzję.
Nieświadomie zacisnął i rozprostował palce dłoni w niemal lustrzanym odbiciu wcześniejszego, holograficznego gestu Etsy, nim z jego gardła wydostało się westchnięcie.
- Ale wiem co czuję w stosunku do niektórych rzeczy - kontynuował, wracając wzrokiem ku SI. - Chcę, żeby wyzdrowiała. I nie winię jej za to co zrobiła, gdy była pod wpływem Reeda. Pomimo tego wszystkiego, nawet w najmniejszym stopniu nie obwiniam jej za swoje obrażenia. Winę za to posiada Reed. Pełną. Nieważne czyje ręce do tego wykorzystał, przesyłając swoje instrukcje za pomocą implantu. Ale to że nas okłamała, Ets...
Pokręcił delikatnie głową, chociaż na jego twarzy nie było złości, a zmęczenie kogoś kto roztrząsał ten temat od ponad czterech miesięcy.
- Nadal darzę ją uczuciem, przez wzgląd na to wszystko co było między nami i nawet jeżeli istnieje szansa, że nie było to prawdziwe lub nie w takim stopniu jak myślałem. Złożyłem obietnicę i nawet jeżeli ostatecznie może się okazać, że niewiele ona znaczyła dla niej lub innych, to ten fakt znaczy dla mnie. Ale straciła moje zaufanie i nic nie jest takie jak było. Dlatego rzeczy nie są dla mnie w porządku - dokończył, opierając dłonie po obydwu stronach biurka. - Jej wyniki się poprawiają, ale nie wiemy na jak długo, dlaczego oraz co jeszcze to zmieni. Nie wiemy czy jej incydent z przebudzeniem był jednorazowy i czy kolejne nie będą bardziej agresywne, zagrażając życiu Grace oraz innych. Nie wiemy czy w ogóle dojdzie do siebie.
Wypuścił z siebie powietrze, nim jego ramiona rozluźniły się lekko, odsuwając trzymające ja napięcie na dalszy plan.
- Niemniej, ty również masz rację. Możemy skupić się na pozytywach, które wymieniłaś. Pewnie tak byłoby lepiej i może więcej rzeczy byłoby w porządku - przyznał łagodniejszym tonem. - Ale czasami trudno o tym pamiętać. Optymizm jako pierwszy przegrywa z czuciem się chujowo.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

2 cze 2023, o 12:18

Cisza na powrót wypełniła chłodne wnętrze kajuty. Arae w ciszy mknęła do Przekaźnika Masy, pokonując stosunkowo niewielką drogę dzielącą Noverię od zawieszonego w kosmosie urządzenia. Jedynie ikonki na wygaszonym terminalu telewizora, oraz jego własnym omni-kluczu, zwiastowały, że jeszcze nie znaleźli się w tunelu. Nie poczuł też tej subtelnej różnicy, która zachodziła w działaniu, trudnej do opisania, lecz tak w oczywisty sposób wyczuwalnej dla kogoś, kto przywykł do mieszkania na stale poruszającym się okręcie.
- Czym różni się obecny brak informacji, od braku informacji potwierdzonego przez nią? Czy to kwestia jej świadomości? - odrzekła, przyglądając mu się otwarcie.
Jej początkowy brak odpowiedzi mógł interpretować na wiele sposobów, lecz widział, że Etsy nadal miała pytania. Niektóre były bardziej skomplikowane niż inne, ale nawet tak szczera i wyczerpująca odpowiedź turianina nie była dla Sztucznej Inteligencji w pełni satysfakcjonująca. Pogrążona w stanie, którego nie potrafiła opisać, rozpoczęła desperacką próbę poszukiwania danych, o które mogłaby się wesprzeć. Zupełnie jakby pozyskiwane przez nią informacje mogły przybliżyć ją do zrozumienia czegoś tak ulotnego, łatwego a zarazem cholernie skomplikowanego, jak emocje - lub ich syntetyczna odmiana.
- Co, jeśli pojawi się pośród was was błąd poznawczy? Jeżeli Maya operowała na podstawie sobie znanych zmiennych, lecz jej celem nie było kłamstwo, ani wyrządzenie nam krzywdy? - kontynuowała, drążąc Viyo jakby mógł znać odpowiedzi na te pytania. Jakby nawet jego domysły były dla niej wartościowe, ponieważ na pytania, które zadawała, nie sposób było ich znaleźć w extranecie. - Co, jeżeli uważała, że krzywda, którą nam wyrządziła, była subiektywnie lepszym rozwiązaniem niż działanie zgodnie z naszymi życzeniami?
Grace wydawała się rozumieć, jaki cel mogła posiadać Volyova. Znała ją przez lata, być może poznała ją od pewnej strony znacznie lepiej, niż ktokolwiek inny. Ale i jej osąd był przykryty, ograniczony tym, co łączyło ją z dziewczyną przez lata. Całun ostatnich lat, podczas których Maya zniknęła z jej radarów oraz życia, podczas których zmieniła się bezpowrotnie, nadal przysłaniał część jej osądów i mogli tylko domyślać się, czy mimo tego były one prawidłowe, czy też zupełnie błędne.
- Co, jeśli postanowi odejść? - dodała ciszej, jakby to, z jaką mocą zadała ostatnie pytania mogło osłodzić ich gorzki posmak. - Co, jeśli uzna swoje postępowanie za słuszne? Czy wyrzucisz ją z Arae? Jak wpłynie na to wartość jej przeprosin?
Holograficzna sylwetka skrzyżowała znów ramiona na klatce piersiowej. Na jej twarzy pojawił się zamyślony wyraz.
- Jakie uznajesz czynniki łagodzące przy wysłuchaniu jej odpowiedzi?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1959
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

2 cze 2023, o 15:41

Wiedział, że drążenie Etsy nie ma na celu wyciągnięcia na wierzch jego ponurych myśli z miejsca, w którym się znajdowały, a jej własne zrozumienie. Wytłumaczenie komukolwiek emocji było trudnym zadaniem, a tym bardziej tak bardzo ambiwalentnych, które wypełniały zarówno jego głowę, jak i elektroniczne neurony SI - bo nawet jeżeli sobie nie zdawała z tego sprawy, to już sam fakt pytań, które zadawała, rzucał światło na jej własny rój wątpliwości, który bzyczał pośród jej przekaźników i układów komputera kwantowego.
- To kwestia powodu tego brak informacji - odpowiedział po chwili, błądząc wzrokiem po holograficznych rysach kobiety. - Teraz ich nie posiadamy, bo nie mamy możliwości porozmawiania z nią na ten temat. Ale nawet gdy już będziemy ją mieli, to może odmówić nam udzielenia odpowiedzi w ten lub inny sposób. A ja uważam, że zasługujemy na ich uzyskanie, chociażby ze względu na to co razem przeszliśmy. Jeżeli Maya będzie sądziła inaczej... - Wzruszył lekko ramionami, chociaż był to sztywny gest, pełen niespodziewanego napięcia. - To też będzie wtedy pewna odpowiedź sama w sobie. A przynajmniej taka, która wystarczy mi do podjęcia decyzji.
Przyszłość nie była jednak tak jednoznaczna jak chciałby sobie tego życzyć. Wiedział, że to czego doświadczyła biotyczka, mogło zmienić wiele rzeczy. Odpowiedzi, których potrzebował, mogły nie znajdować się już we wnętrzu jej głowy - permanentnie wyparte lub wypalone z jej umysłu przez Reeda, tortury lub działanie wątpliwego lekarstwa. Brak informacji mógł pozostać brakiem informacji na zawsze... ale jak wtedy mógłby jej znowu zaufać? Jak mógłby wtedy oczekiwać, że przeszłość znowu się nie powtórzy w taki lub inny sposób?
- Nie sądzę żeby tak było - odpowiedział z westchnięciem, gdy Etsy wspomniała świadome wyrządzenie krzywdy. - Mogę być na nią zły, ale ostatecznie wiem, że jej celem nigdy nie była chęć zranienia nas albo wykorzystania do własnych celów... a przynajmniej nie w taki oczywisty sposób. Wierzę w to. Zdaję sobie też sprawę, że mogła to zrobić dla naszego dobra - dodał, chociaż w jego głos wkradły się lekko cierpkie nuty, których się po sobie nie spodziewał, ale które zaraz zniknęły, gdy westchnął ponownie. - Rozmawiałem z nią o tym kiedyś. Ale doskonale widać jak się to skończyło. Mam też przeczucie, że Grace może być blisko prawdy, ale...
Zawahał się lekko, po czym pokręcił głową, nie kończąc myśli. Na ten temat też miał pewne przemyślenia, ale nie potrafił ubrać ich jeszcze w odpowiednie słowa, żeby przekazać ich Etsy. Szczególnie, że akurat te nie pomogłyby jej w zrozumieniu jej własnych emocji. Ani jemu nie dałyby odpowiedzi, których potrzebował.
- Nie znamy wszystkich faktów. Dlatego robię krok w tył, Ets - powiedział zamiast tego ze zmęczeniem. - Snułem na ten temat teorie od ostatnich czterech miesięcy i pchało mnie to jedynie głębiej w dół spirali. A widziałaś do czego to doprowadziło - dodał niechętnie, krzyżując ramiona na piersi. Kłótnia z Isaaciem oraz ją samą ledwo ściągnęła go z powrotem zza granicy, którą uparcie przesuwał.
Pytanie o odejście sprawiło, że zamilkł na dłużej. Niestety była to odpowiedź, którą również znał, ale której niechętnie pozwalał wyjść na powierzchnię.
- Nie jestem Steigerem, Ets - powiedział w końcu cicho. - Jeżeli będzie chciała odejść, to odejdzie. Skończyłem ze stawianiem jej dobra ponad dobro wszystkich innych. Będzie wolna żeby podjąć swoją własną decyzję, jak każdy.
Nie dodał, że SI wiedziała już jaki miał do tego stosunek. Do wolności w podejmowaniu własnych decyzji.
- Arae jest moim domem. I twoim. Decyzja nie będzie należała tylko do mnie, ale też do ciebie - odezwał się po długiej chwili ciszy. - Nawet jeżeli uznam, że nie chcę jej z powrotem na Arae z tego czy innego powodu, to dopóki Reed będzie stanowił dla niej zagrożenie, dopóty pozwolę jej zostać - tak samo jak pozwalamy na to Isaacowi czy Raikowi.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

5 cze 2023, o 15:14

Wyświetl wiadomość pozafabularną Choć Etsy nie komentowała części jego odpowiedzi, ani nie drążyła głębiej tam, gdzie uważała, że otrzymała satysfakcjonującą odpowiedź, wiedział, że wszystko, co wypowiada na głos jest skrupulatnie notowane przez nią w pamięci. Może rozważała faktyczne zagadnienia, z którymi przyjdzie im spotkać się wraz z przebudzeniem niebieskowłosej, a może zwyczajnie badała reakcję Viyo na dźganie patykiem w niektóre fragmenty jego serca, traktując to jako wskazówki do tego, co i ona mogła pośrednio odczuwać.
Sytuacja była tak złożona, trudna i wielowarstwowa, że jego własne emocje niejednokrotnie stawały w sprzeczności z rozumem, siejąc zamęt w świadomości. Etsy musiała to wszystko przyswoić, oraz na swój sposób przeprocesować z pomocą emocji, do których nie była przyzwyczajona - których posiadanie i związane z nim wspomnienia zostały jej odebrane. Prawdopodobnie gdyby włączenie modułu nastąpiło w przyjemnej chwili, w ulotnych momentach spokoju, jej zachowanie pozostałoby takim, do jakiego przywykł. Teraz jednak Sztuczna Inteligencja momentami zachowywała się w sposób inny, obcy - jej proste, zero jedynkowe odpowiedzi i kalkulacje zostały zastąpione przez chaos równań, których rozwiązania poszukiwała.
A wreszcie i ją nawiedziło to przeklęte, znienawidzone na pokładzie Arae nie wiem.
- Nie wiem, czy potrafię nie snuć teorii na ten temat - odparła po chwili, z powątpiewaniem w głosie, które ostatnio znajdowało się w nim dość często. - Obecnie jest to najbardziej skomplikowane zadanie, jakie muszę zrealizować. Im bardziej zawiły problem, tym więcej mojej uwagi jest temu poświęcone. Sterowanie statkiem oraz analizowanie zdobywanych przez ciebie danych zajmuje bardzo mały fragment mojej mocy obliczeniowej.
Jakby na potwierdzenie tego, jak łatwym to dla niej było, Arae zadrżała lekko, wchodząc w kontakt z Przekaźnikiem Masy. Coś zmieniło się w powietrzu, czego nie potrafiłby nazwać - jakby na moment, powietrze się przerzedziło, a ciśnienie uległo zmianie. Wrażenie było ulotne, lecz jego instynkt podpowiedział mu, że weszli do tunelu o zmniejszonej masie.
Lecieli na Ziemię.
- Maya była moją przyjaciółką. W obecnej chwili nie jest. Być może, kiedy się obudzi, na powrót nią zostanie - odpowiedziała, rzeczowo, jakby ten stan był czymś, o czym mógłby przeczytać w podręczniku - co nie wymagało zgłębienia. - Doceniam twoje drużynowe podejście, ale uważam, że to ty powinieneś podjąć decyzję.
Po jej minie ciężko było stwierdzić, czy miała świadomość tego, że prawdopodobine tym samym utrudniła, a nie ułatwiła mu to zadanie.
- Jeżeli zmienię zdanie, poinformuję cię o tym - dodała, kiwając lekko głową w stronę miejsca, w którym siedział. Jej spojrzenie błądziło w okolicach jego twarzy, lecz nie śledziło jej z uwagą. Dopiero gdy się odzywał, korygowała swoją sylwetkę. Najwyraźniej na razie operowanie na dźwiękach było dla niej dokładniejsze.
Sięgnęła po omni-klucz. Urządzenie połyskiwało nie bardziej niż reszta jej sylwetki, gdy jej dłonie przesunęły się po jego powierzchni, jakby faktycznie coś w nim sprawdzała.
- Powinieneś zajrzeć do Isaaca zanim dolecimy na Ziemię - dodała, zmieniając nieco temat. Jej głos stał się nieco lżejszy, choć brwi zmarszczyły się, gdy jej postać oglądała coś na omni-kluczu. - Odkąd wylądowaliśmy na Noverii spędza swój czas mówiąc do ściany, lub podłogi, oraz goniąc coś, czego nie ma. Wydaje mi się, że może to być niepokojące. Być może będzie potrzebował konsultacji u Grace, jeśli uda ci się do tego go namówić.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1959
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

5 cze 2023, o 18:54

Chociaż bardzo cenił sobie filozoficzne rozmowy z Etsy, a próby naprowadzenia jej na właściwą ścieżkę w trakcie jej nauki były jednym z przyjemniejszych elementów ich znajomości oraz długich podróży, to bywały momenty, gdy myślał z żalem o swojej decyzji odnośnie włączenia jej modułu odczuwania emocji. Nie dlatego, że zmienił zdanie lub uważał, że to był błąd, a dlatego, że patrząc na ostatnie miesiące, zaczynał podejrzewać iż SI będzie miała już permanentnie do czynienia w dużo większej ilości z tą drugą, negatywną częścią spektrum odczuwania. Bywały momenty - szczególnie gdy osiągał mentalne dno z tego czy innego powodu - gdy zaczynał dostrzegać urok braku doświadczania uczuć, które wplątywały swoje macki w tą logiczniejszą, bardziej pragmatyczną część jego umysłu i nieustannie przeszkadzały swoją obecnością. Bywały też takie, w których emocje bywały zwykłą torturą, a to było ostatnie czego chciał dla względnie młodej SI.
Z drugiej strony, Etsy posiadała pamięć idealną. Istotom organicznym było o wiele trudniej pamiętać te pozytywne chwile ich życia, gdy cały świat jawił się w ponurych barwach, gdy czuli się chujowo. Była to jednak perspektywa odosobniona dla SI oraz dla innych ras dysponujących tą cechą - coś czego nie mógł doświadczyć, bez względu na to jak mocno by próbował. Czy łatwiej było zachować optymizm, gdy czarne chmury całkowicie nie zasłaniały tych lepszych wspomnień z lepszych czasów? Czy łatwiej było spoglądać na kogoś kto ci zawinił, gdy jednocześnie mogło mieć się przed oczami dziesiątki innych obrazów z chwil, gdy wszystko było między wami w porządku?
Czy wręcz przeciwnie?
- W takim razie mamy ten sam punkt widzenia, Ets. Zobaczymy co się stanie, gdy się obudzi - mruknął po chwili. Optymizm polegał na nieliniowym traktowaniu wydarzeń i ich efektów, na dawaniu szansy temu co było na powrót i staniu się znowu jest. Ale w chwilach takich jak te, ciężko było o tym pamiętać. Zbyt łatwo można było wykreślić linię na piasku, odwrócić się do niej plecami i nigdy już do niej nie wracać.
Zgiął i rozprostował palce, patrząc przez chwilę na nitki zdobiące przedramiennik.
- Próba analizy własnych problemów z pewnością jest lepsza niż ich ignorowanie - stwierdził w końcu z westchnięciem, ponownie podnosząc się ze swojego miejsca. - Przynajmniej do momentu, gdy nie grozi spaleniem obwodów przez niewystarczające moce obliczeniowe albo wpadnięcie w pętlę sprzężenia zwrotnego. Sztuka chyba tkwi w dostrzeżeniu tej granicy.
Jego niestety dla tego konkretnego przypadku była bardzo wątła i niewyraźna, zmuszając go do powtarzania swojej wcześniejszej mantry dla zachowania zdrowia psychicznego oraz dobra innych.
Odwzajemnił skinięcie głową w niemym przyjęciu do wiadomości decyzji SI, sięgając do zapięć naramienników i zaczynając je rozpinać powoli. Szron, który pokrywał ich powierzchnię po krótkiej wizycie w Noveryjskiej atmosferze, już dawno stał się wyłącznie wspomnieniem w ciepłej temperaturze panującej na pokładzie Arae.
- Świetnie. Brakuje nam jeszcze tylko tego, żeby jego powikłania po instalacji implantu rzuciły mu się na mózg - stwierdził ze zmęczeniem na wieść o Isaacu, zdejmując pierwszy z elementów pancerza i odkładając go na blat biurka. Pokręcił głową do własnych myśli. - Zaraz do niego zajrzę. Raik też jest w hangarze?
Pozbycie się pancerza, wzięcie szybkiego prysznica oraz przebranie się w czyste ubranie zajęło mu następne kilka minut. Odświeżenie się odsunęło na krótką chwilę pochmurne myśli, pozwalając skupić się na czymś bardziej przyziemnym - takim jak zawitanie na chwilę do mesy, żeby nalać sobie soku do jednej z wysokich szklanek, a potem skierowanie się wraz z nią do hangaru - lub innego miejsca, które wskazała mu SI.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

5 cze 2023, o 20:53

Tak długie tkwienie w stanie zawieszenia odbijało się czkawką nie tylko na udręczonej duszy Widma, ale i rozszarpywanej przez emocje osobowości jego Sztucznej Inteligencji. Etsy nie pozostało nic, jak przytaknąć, gdy po raz kolejny doszli do tej samej konkluzji. Zobaczymy.
Volyova spała, nieświadoma tego, że presja, jaka kładła się na chwili jej przebudzenia, była zdolna wysadzić fregatę od środka.
- Postaram się zatrzymać przed spaleniem sobie obwodów - odparła, a jej postać zafalowała lekko, obracając się w miejscu. Kąciki ust kobiety uniosły się lekko w górę w nieśmiałym uśmiechu, którego ciepło nie docierało do zimnych, wpatrzonych w niego ślepi. - Ale docenię również, jeśli przeznaczysz mi angażujące zadanie.
Gdyby Etsy była kimkolwiek innym, prawdopodobnie wszystkie zadania, jakie dotychczas zrzucił na jej barki Viyo, zdołałyby złamać jej zaangażowanie i zmusić do chwili odpoczynku. Sztuczna Inteligencja dysponowała jednak zupełnie innymi możliwościami, którymi żadna istota organiczna nie potrafiłaby dorównać. W porównaniu do tego, z czym zmagali się ostatnie tygodnie, Etsy może nawet byłaby w stanie uznać ostatnie kilka dni za spokojne.
- Raik również tam jest - przytaknęła, podczas gdy on sięgał do zaczepów oplatającego go pancerza. - Wydaje mi się, że czasem i on coś mówi do ściany, ale filtry powietrza nie wyłapały żadnych zaburzeń, które mogłyby odpowiadać za ich zachowanie. Na wszelki wypadek uważaj.
Skinęła mu głową na pożegnanie i, dostrzegając bądź wyczuwając koniec konwersacji, usunęła się z jego kwatery. Holograficzna sylwetka zniknęła, a ściana, którą wcześniej rozświetlała, nagle stała się ciemna, szara. Nie wiedział, na ile Etsy faktycznie opuściła jego kajutę, ale zapewniła mu prywatność - jak zwykle, gdy nie rozmawiali. Nie było to ekwiwalentem zamknięcia przed kimś drzwiami, ale SI dość konsekwentnie nie łamała tej subtelnej granicy, utrzymując wrażenie wyjścia.
Strumienie ciepłej wody koiły wciąż świeże rany na jego ciele. Dopiero teraz, gdy pozwolił sobie na chwilę ulotnego odpoczynku, przestał jedynie odczuwać skutki walki, która rozdarła atrium Cytadeli na pół, a zaczął je dostrzegać. W przeraźliwie jasnym świetle łazienkowym, w lekko zaparowanym odbiciu lustra na ścianie, dostrzegł drobne, niemal niewidoczne blizny. Pozostałości po biotycznych płomieniach, które przeżarły się przez jego ceramikę i wdarły pod pancerz, były osobliwe. Wąskie linie układały się w chaotyczne, zbiegające ze sobą i rozchodzące linie, przypominające wykwity po uderzeniu pioruna. Cienkie i blade, wydawały się łatwe do usunięcia w każdej klinice, może nawet niedostrzegalne z daleka, dla innych, ale na własnej skórze dostrzegł je tak wyraźnie, jakby były namalowane czernią przez gruby pędzel.
Etsy potwierdziła, że Ugarr z Isaaciem nadal znajdują się w hangarze, gdy wreszcie doprowadził się do porządku. Jeśli po drodze zerknął do wnętrza mesy, zauważył, że Grace uporała się już z wypakowaniem zawartości poczynionych przez nią zakupów i puste paczki stały teraz względnie ładnie ułożone pod ścianą, gotowe do wyrzucenia. Lekarka ślęczała nad swoimi notatkami, mając obok siebie o jeden kubek więcej niż ostatnio i o wiele mniej papierosów w paczce leżącej na blacie.
Drzwi do hangaru były zamknięte, co nie było dziwne lub nietypowe, choć nie było standardem. Isaac lubił zamykać się w środku, lecz czasem pozostawiał je szeroko otwarte i muzyka, której słuchał, wpływała na korytarz aż pod windę. Tym razem Viyo usłyszał ją dopiero gdy panel ożywił się, wykrywając jego nadejście, a drzwi rozchyliły się przed nim, pozwalając mu na wejście do środka.
Raik rzucił mu się w oczy jako pierwszy. Siedział rozpostarty na kilku skrzyniach, czytając coś na swoim omni-kluczu. Jego pas i broń leżały obok, ładnie ułożone, a kroganin zdjął z siebie część pancerza, lecz nie całość. Haker siedział przy biurku na krześle, które zabrał z mesy, bujając się na tylnych nogach. Choć większość jego rzeczy została już przeniesiona do znacznie wygodniejszych warunków, jakie oferowało byłe Centrum Informacji Bojowych, mężczyzna pracował nad czymś z takim zapałem, że najwyraźniej porzucenie jego prowizorycznego przytułku zostało przesunięte w czasie.
Żaden z nich jednak nie zwrócił uwagi na Viyo tak szybko, jak kreatura, która rzuciła się w jego kierunku spod nóg hakera.
Turianin z początku dostrzegł tylko błysk, coś jasnego, co wystrzeliło ku niemu natychmiast po tym, gdy wszedł. Dopiero gdy stworzenie zwolniło, zorientował się, że patrzy na hologram stworzenia podobnego do tego, które mieszkało ze Skinnerem w jego apartamencie w Szanghaju. Ziemski kocur mruknął do niego przyjaźnie, wyprężył grzbiet ocierając się o jego nogę, jakby faktycznie był w stanie ją wyczuć, po czym usiadł przed Widmem i zaczął miauczeć. Nie zrobił tego raz, czy dwa - kot, spoglądając Widmu prosto w oczy, zadzierając łepek do góry, kręcił ogonem siedząc na ziemi i skrzeczał, miaucząc raz i dwa, domagając się czegoś rozpaczliwie.
- No musiałeś otwierać te drzwi? - jęknął z frustracją Skinner, jakby dopiero teraz dotarło do niego, że ktoś wszedł do środka. Wrzask kota, który domagał się czegoś jak mała syrena alarmowa, najwyraźniej został aktywowany nadejściem Viyo.
Ugarr uniósł wzrok znad swojego ekranu i omiótł nim stworzenie, które uparcie siedziało w nogach turianina i nie przestawało na niego miauczeć, a stawało się jedynie głośniejsze.
- Dasz wreszcie żreć tej kreauturze? - westchnął kroganin, spoglądając na hakera z politowaniem. - Przecież widać, że jest głodne.
Napędzany kofeiną, brakiem snu i jakąś szaleńczą manią, w której tkwił od dłuższego czasu haker zamknął usta, nim wydarło się z nich coś obelżywego. Odsunął się od komputera, wziął głęboki wdech, starając się ignorować wrzeszczenie kota, i, najmilej jak potrafił, odpowiedział Raikowi:
- Mam nakarmić hologram? - spytał, pomiędzy jednym miaukiem a drugim, lecz i tak musiał podnieść głos by jego ironiczne pytanie poniosło się po hangarze.
Kroganin wzruszył ramionami, nie widząc w tym pytaniu niczego sarkastycznego.
- A to hologramy nie mogą jeść hologramowego jedzenia?
Skinner z furią zgniótł pustą puszkę energetyka i z hukiem wrzucił ją do otwartej skrzyni, która służyła mu za śmietnik.
- Myślisz, że to jest kurwa tamagotchi?
- Tama-co?
Pomimo kota, którego domaganie się nakarmienia zaczęło przypominać już odgłosy zarzynanego zwierzęcia, Widmo mógłby przysiąc, że usłyszał tama-gówno rzucone pod nosem przez hakera.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1959
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

6 cze 2023, o 07:24

Blizny pozostawione przez czarne płomienie biotyki stanowiły nowy dodatek do fizycznego odwzorowania wspomnień i wydarzeń, które miały miejsce w jego życiu. Przesuwając po nimi wzrokiem w odbiciu lustra, widział kolejne świadectwo własnych wyborów i podjętych decyzji – wypalone w chitynowych płytkach i ciele na podobieństwo popękanych, płytkich pajęczyn, które miały mu do końca życia przypominać o tym co działo się w Wieży Cytadeli. Tak samo jak wszystkie pozostałe – pionowe ślady na udach gdzie wbiło się jego własne omni-ostrze w walce z Mayą; szeroka bruzda na żebrach, gdzie trafił go głębinowy nóż w głębinach Raitaro; wąska blizna z boku brzucha gdzie zagłębiła się broń zabójczyni nasłanej przez Virię. Oraz kilkanaście innych, mniejszych i większych, z których każda niosła za sobą jakieś wspomnienie lub lekcję.
Niektóre jednak wciąż były świeże i wydawały się bardziej bolesne.
Kiedy otworzył drzwi do hangaru i przekroczył próg, przywitało go coś czego się nie spodziewał. Jego wzrok przesunął się po Raiku oraz Isaacu, dopiero po chwili dostrzegając niewielkie zwierzątko, które rzuciło się do wyjścia, a potem zatrzymało pod jego nogami, rozpoczynając natarczywe miauczenie. Drgnął w zaskoczeniu, w pierwszym odruchu robiąc pół kroku do tyłu, nim przyswoił do siebie co widzi. I słyszy.
- Isaac, co to jest? – zapytał, kontemplując holograficznego kota, gdy ten łasił się o jego nogi, a potem usiadł przed nim i zaczął domagać się… czegoś. - I skąd go wziąłeś?
Jego pierwsza myśl - która chyba dawała pogląd na to jak bardzo ostatnie miesiące nadwyrężyły jego poczytalność – dotyczyła wątpliwości, które otaczały istnienie samego zwierzęcia oraz jego źródło – chłopak najpewniej nabył go na Noverii, jeżeli obserwacje Etsy były poprawne, więc tylko duchy wiedziały jakimi programami śledzącymi lub nagrywającymi elektroniczna symulacja mogła być nafaszerowana. Druga myśl, już nieco bardziej racjonalna, uświadomiła go, że haker najpewniej nabył kota w jakimś zwykłym sklepie, który sprzedawał tego rodzaju podopiecznych rodzicom dzieci lub samotnym pracownikom korporacji, co raczej nie rzutowało na niebezpieczne i podejrzane zagrywki szpiegowskie.
Ale rzutowało na potrzeby Isaaca. Najwyraźniej przyzwyczajenie do posiadania pupila kręcącego się między nogami było zbyt silne, by mógł je zignorować pod zostawieniu Shopenhauera u sąsiadki w Hong Kongu.
- A zastanawialiśmy się z Etsy dlaczego gadacie do ścian – stwierdził po chwili z westchnięciem, pomimo swoich słów przykucając, żeby wyciągnąć dłoń do holograficznego kota. – Dobrze wiedzieć, że nie mamy na Arae wycieku neurotoksyny albo innego źródła halucynacji.
Było coś dziwnego w obserwowaniu jak zwierzę ociera się o dłoń, nie wywierając jednak na niej żadnego śladu.
- Sprawdziłeś go na obecność wszy przed wzięciem na pokład? – rzucił na poły z rozbawieniem, a na poły poważnie.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

9 cze 2023, o 19:41

Choć Skinner miał przydzielone już miejsce w bardziej cywilizowanej części statku, hangar nadal nie dawał wrażenia pustego. Wszędzie walały się skrzynie, niektóre puste, inne wypełnione sprzętem. Mając możliwość spokojniejszego przeniesienia wszystkiego w inne miejsce, w przeciwieństwie do ostatniej, szaleńczej ucieczki przed Reedem, haker nie śpieszył się za specjalnie.
Nowy gość w tym miejscu za to bardzo się śpieszył - gdzieś, zdaniem Ugarra do jedzenia, którego oczekiwał od Widma. Holograficzny kot poruszał niespokojnie ogonem, wpatrując się prosto w zielone ślepia górujące ponad nim, jakby rosła w nim niecierpliwość, a bezruch Widma nie wskazywał na rychłe spełnienie jego wymiauczanej prośby.
- Kot trojański. Planuję wysyłać go na obce statki, gdzie oczaruje wszystkich swoim pięknem i podłączy się do pierwszego lepszego terminala, nadając mi potrzebne uprawnienia - odrzekł chłopak na pytanie Viyo, zachowując kamienną twarz, choć po chwili dodał: - To jest kot, Vex. Zwykły, kot.
Zmarszczył brwi, szukając jakiejś opcji w linijkach kodu, które pojawiły się przed jego oczami na stojącym naprzeciw ekranie. Machnął dłonią, na której połyskiwało jego omni-narzędzie - przybrało formę uproszonej klawiatury, na której gestami wystukiwał zapamiętane przez jego program komendy. Kot drgnął, pobudzony zmianą w oprogramowaniu, a przeraźliwe miauczenie wreszcie ustało. Wstał, zmieniając pozycję i wyciągnął przednie łapki naprzód, prężąc grzbiet. Ziewnął ociężale i mignął, jakby nagle zaszła kolejna zmiana w jego zachowaniu. Tym razem miauknął do Viyo subtelnie, ciszej, nim stanął na tylnych łapkach, opierając przednie na nodze Widma, jakby hologram był w stanie wyczuć fizyczny opór w tym miejscu.
Nie przeszkadzając sobie w niczym, kręcąc przy tym zadem, zaczął drapać pazurami jego nogę.
- Przerażająca kreatura - skomentował Ugarr, wpatrując się, jak hologram usiłuje pokiereszować nogę Vexariusa. Pazurki nie zagłębiały się w jego nodze, choć kot i tak usilnie ją drapał - a przynajmniej usiłował.
Skinner zaklął pod nosem.
- To nie... on myśli, że to jest drapak - zaczął, usiłując wytłumaczyć zachowanie kota, ale w połowie zrezygnował. - To pierwsza wersja, dajcie mi spokój - burknął, szukając opcji na przywrócenie hologramu do porządku.
Raik zarechotał pod nosem, na oburzenie hakera, czy też na zabawne rozmyślania Etsy, którymi podzielił się z nimi Vex.
- Chyba chodzi ci o pchły - wytłumaczył odruchowo i skrzywił po chwili, gdy dotarł do niego absurd tego pytania. - Nie wziąłem go na pokład tylko stworzyłem. Czy wyglądam ci na takiego desperata, żeby kupować sobie holograficznego kota dla towarzystwa?
Nie zwrócił uwagi na to, że kroganin żwawo kiwnął głową na potwierdzenie, nawet nie siląc się na subtelność tego gestu.
- To dla Etsy - mruknął haker, wreszcie znajdując poprawną opcję. Kot przestał drapać, miauknął na turianina po raz ostatni i odwrócił się, ruszając powoli, nieśpiesznie w stronę biurka. - To znaczy, nie kot, bo to by było dziwne. Ale pracuję nad sposobem, żeby mogła poruszać się po statku w swoim hologramie, a nie tkwiła w ścianie ciągle.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1959
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Arae

10 cze 2023, o 18:18

Vex odwzajemniał spojrzenie holograficznego kota, kontemplując nowy twór, który urozmaicił wnętrze hangaru. Wyglądało na to, że załoga Arae powiększała się nawet i bez jego udziału, ale za to w sposób zdecydowanie bardziej nieprzewidywalny. Zwierzę wyglądało na mały substytut niewypowiedzianych potrzeb oraz straty hakera, co do pewnego stopnia sprawiło, że nie powinien się mu dziwić. Z każdym kolejnym, coraz głośniejszym miauknięciem coraz bardziej zaczynał jednak dostrzegać podobieństwo nowego pupila Isaaca do istniejącej syreny pokładowej, która zwykła aktywować się w chwilach zagrożenia.
- Ah. Nawiązanie do ludzkiej strategii wojennej. Nareszcie mówisz moim językiem - odrzucił w ramach odpowiedzi na słowa chłopaka, próbując podrapać zwierzę pod brodą, ale ewidentnie nie spotykając się w odzewie z aprobatą na ten gest. Drapanie nie było jedzeniem - holograficznym czy też nie. - Żartuj sobie, ale to nie byłby taki zły pomysł. Co prawda, nasze cele rzadko kiedy czekają na nas w dokach, ale gdy będę musiał w przyszłości zinfiltrować jakąś stację kosmiczną albo podziemną bazę, będę miał to na uwadze. Jak on w ogóle działa? Korzystasz z okrętowych holoprojektorów?
Zwykły kot nie był taki zwykły. Nawet gdy Isaac wstukał na swoim omni-kluczu aktualizację oprogramowania i zachowanie zwierzęcia nagle się zmieniło, a przeraźliwe miauczenie ustało, wciąż dostrzegał resztę statku przez jego półprzezroczystą aparycję. Pod względem odruchów i manier nie różnił się jednak niczym od swojego żywego odpowiednika. Turianin wyprostował się, podnosząc z przykucu, po czym z konsternacją i cieniem rozbawienia stwierdził, że holohot znalazł sobie nową zabawę, próbując wydrapać mu nogę.
Łatwo było się domyślić skąd Isaac wziął inspirację oraz doświadczenie w zachowaniu zwierzęcia.
- Naprawdę chcesz, żebym odpowiedział na to pytanie? - odezwał się zamiast tego niewinnym, neutralnym tonem. Powiódł wzrokiem za kotem, gdy ten porzucił go na rzecz nowego celu, po czym przesunął spojrzeniem po reszcie wnętrza. Świadomość, że holograficzny program został stworzony przez chłopaka, a nie nabyty na Noverii, uspokoił jego paranoiczną część umysłu. - W takim razie jestem pod wrażeniem. Nawet jak na pierwszą wersję - dodał, przypominając sobie o szklance w dłoni i unosząc ją do ust, żeby upić łyk napoju.
Prawdziwy cel programistycznej zabawy hakera jednak nieco go zaskoczył. Przekrzywił lekko głowę, przyglądając się Isaacowi i obracając w głowie ten pomysł, nim skinął lekko głową. To było coś nad czym sama Etsy również swego czasu myślała, ale żadne z nich jakoś nie znalazło momentu, żeby poważnie usiąść do tego pomysłu - nie gdy dookoła nieustannie ciągle działo się tyle rzeczy. O ile dobrze pamiętał, to możliwość spoglądania na wnętrze Arae z perspektywy innych ludzi, było czymś co SI nazwała kiedyś ciekawym, potencjalnym ćwiczeniem, które mogłoby pomóc jej uzyskać nowe zrozumienie.
Perspektywa kota nie była raczej tym co oboje mieli przez to na myśli, więc dobrze się stało, że Isaac to doprecyzował.
- Ets na pewno to doceni. Jak będziesz potrzebował jakichś części, to daj znać - zauważył. Przesunął wzrokiem po hangarze oraz po prowizorycznej stacji hakera, która chociaż w większości już zniknęła, to wciąż stanowiła nietypowy element tego pomieszczenia. - Jak w ogóle idą przenosiny do nowego pomieszczenia?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Prywatne jednostki”