Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Cień Epyrusu

14 lut 2023, o 01:06

Wizja wpisania sobie zakupów z przyjaciółką do kosztów operacyjnych rozbawiła turianina, który pokiwał z uznaniem głową, jakby to było na razie najlepsze, do czego doszli podczas całego tworzenia ich planu.
- No, Östberg, szybko się uczysz - przyznał z westchnieniem. - Irissa powinna zacząć się bać. Albo przynajmniej ciaśniej pilnować budżetu.
Dezaktywował swój omni-klucz, odsuwając się z krzesłem od stołu. Złapał swój kubek, służący mu za popielniczkę i podszedł do niszczarki, by wyrzucić do niej popiół i obmyć naczynie w zlewie. Szum wody zgrywał się z mruczącym Cieniem Epyrusu, który niósł ich niemal bezgłośnie tunelem Przekaźnika na miejsce.
- Jessica. Jak to się w ogóle pisze? - mruknął niezadowolony z jej wyboru, ale nie zamierzał dłużej walczyć o słuszność Bożeny - nawet jeśli jego zdaniem brzmiała lepiej. - Borius? Jeszcze w coś wrobię mojego kuzyna. Jak ty jesteś Jessicą, to ja jestem Viktoriusem. Nie ma innej opcji.
Mrugnął do niej przez ramię, podstawiając kubek pod dyspozytorem z napojami. Kofeiny na razie mu nie brakowało, toteż wrócił do niej z jakąś odżywką wymieszaną z wodą, którą popijał krzywiąc się za każdym razem, co wiele powiedziało mu o jej walorach smakowych.
Mieli kilka godzin na dogranie szczegółów swojego planu, a także dyskutowanie na temat mnogości dziur, które miał przez ich brak informacji. W pewnym momencie oboje musieli dojść do wniosku, że co do niektórych wątpliwości zobaczą, gdy dotrą na miejsce, bo nie mieli jak wymyślić czegoś z niczego.
Na ostatnią godzinę lotu, Derius udał się do swojej kajuty przygotować się do wyjścia i prawdopodobnie uciąć sobie dwudziestominutową drzemkę, po której wyszedł bardziej pobudzony niż po dwóch kawach, które zdążył wypić w ciągu ich planowania.
Cień Epyrusu wkrótce znalazł się w odpowiednim układzie, a Thessia zamajaczyła na ich radarach w oddali. Kontrola Lotów Lirii okazała się jeszcze bardziej skrupulatna, niż ta na Cytadeli po zaostrzeniu przepisów i potrzebowali aż dwudziestu minut na przekonanie jakiejś opryskliwej asari po drugiej stronie na dopuszczenie ich do lądowania. Nie byli mile widziani jako outsiderzy, nawet jeśli posiadali dwie, błyszczące odznaki Widm.
- Gotowa na rozeznanie, Jessico? - spytał, wymawiając to imię z akcentem, który czynił jego wymowę nieco niepoprawną, ale nie była w stanie stwierdzić, czy robił to przypadkiem, czy specjalnie. - I potencjalne wysadzanie budynków?
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Cień Epyrusu

16 maja 2023, o 12:14

Szybkie przeszukanie extranetu w drodze na najbliższy postój taksówek, który znajdował się niedaleko, nie dało Emilii zbyt wielu informacji na temat katakumb czy systemu tuneli pod Liryjskimi dzielnicami. Na szczęście źródła, do których dostęp miała operatorka na jej łączu były nieco obszerniejsze niż zwykła sieć, która wymagała czasochłonnego i żmudnego odsiewu wartościowych danych od zwykłego, extranetowego szumu.
- Oficjalnie, sieć tuneli pod miastem jest stara i w większości niewykorzystywana. Usuwanie ich nie jest zbyt seksowną obietnicą polityczną, więc nikt się za to nie zabrał w większym zakresie - odrzekła, z wzrokiem utkwionym we własnym ekranie. - Z tego co widzę w mniej oficjalnych źródłach, niektóre z tych tuneli upodobali sobie przemytnicy i gangi narkotykowe. Służą kartelom do przewozu towarów lub ludzi.
Znalezienie taksówki nie było problemem. Pojazd posłusznie otworzył się przed Emilią nim ta jeszcze stuknęła w panel na drzwiach. Zautomatyzowany pojazd wymagał tylko podania adresu doku, do którego chciała lecieć. Meera pozostawała przez cały ten czas w jej słuchawce.
- Jestem tu do waszej dyspozycji, Widmie Östberg - przytaknęła. Nie brzmiała entuzjastycznie, ale też nie wydawało się, by ta praca była dla niej utrapieniem. Techniczka nie prezentowała zbyt bogatego spektrum emocji, zbyt skupiona na przeglądaniu map i wyciąganiu strzępów informacji niż na kulturalnych zwyczajach i prawidłowym przedstawianiu się. - Oczywiście, wiem, kim jesteście.
Dok przywitał ją znajomym kadłubem Cienia Epyrusu. Gdy jednak podeszła do śluzy i sięgnęła ku niej swoim omni-kluczem, drzwi okazały się zamknięte. W niczym nie reagowały ani na jej identyfikator osobisty, ani na odznakę Widma, która powinna dać jej wejście do środka biorąc pod uwagę to, że był to okręt Rady.
- Chwila - mruknęła Meera, zawzięcie pisząc coś na swojej klawiaturze. Drgnęła, odsuwając się chwilę później od urządzenia i Östberg rozpoznała, że skończyła. - Widmo Kryik zostawił w systemie numer do siebie oraz wyraźne życzenie, by inne Widma, cytuję, nie wpierdalały się w jego sprawy pod jego nieobecność, ale nadpisałam jego ustawienia prywatności. Wasz omni-klucz powinien już zadziałać.
Gdy Emilia przyłożyła urządzenie do panelu po raz kolejny, ten piknął w znajomy sposób, akceptując jej sygnaturę i wpuszczając ją do środka.
Cień Epyrusu wydawał się ciemny i pusty bez swojego właściciela. Idąc do swojej kajuty, Östberg minęła też uchylone drzwi do wnętrza kwatery Deriusa, oraz znajome przejście do mesy, w której zwykle przesiadywali w trakcie swoich odpraw.
- W kanalizacji występuje wysokie stężenie odpadów pierwiastka zero, na które tutejsze fauna i flora jest odporna, tak jak i asari, ale organizm ludzki może wykazać wrażliwość - odezwała się Meera, wyczytując kolejne informacje gdy Emilia się przebierała. - Sugeruję zabranie leków antyradiacyjnych z apteczki okrętu.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 210
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Cień Epyrusu

16 maja 2023, o 19:40

Sama nie znalazła na szybko za dużo - nic dziwnego, zawsze łatwiej było wyciągnąć takie informacje, mając natychmiastowy dostęp do o wiele lepszych źródeł, oraz robiąc to zza biurka, przy komputerze, a nie z poziomu omniklucza, idąc przez miasto i mając na głowie zdecydowanie inne zmartwienia. Na szczęście jednak, była Widmem. Nie musiała robić tych rzeczy sama, miała od tego ludzi. Status, jak zawsze, absolutnie się spłacał.
- Zrozumiałe. - odrzekła krótko w temacie tuneli. Nie miała zbyt agresywnych poglądów w kwestii tego, co rząd Asari miałby z tymi tunelami zrobić, lub co było z nimi robione w tym momencie. Zapytała o informacje, dostała je, potwierdziła otrzymanie. Mechanicznie, krótko i w temacie. Obie były Ludźmi, obu nie obchodziło to, co się tu działo na takim poziomie.
Nie toczyła zbyt złożonej konwersacji z Meerą podczas drogi. W taksówce po prostu nie mówiła, a podczas chodzenia po prostu głównie słuchała i skupiała się na papierosach. Jej rozmówczyni była profesjonalna i chłodna, co oczywiście doceniała. Może taka druga, wyrachowana osobowość była jej w tym momencie potrzebna, jako swego rodzaju kotwica w rzeczywistości, w szaleństwie, które otaczało ją jeszcze chwilę temu. Gdy miała jednak swoją centralę, która przedstawiała jej opcje i tłumaczyła sytuację, funkcjonowało się łatwiej. Bardziej...ugruntowanie.
Stając przed drzwiami, machnęła omnikluczem, by otworzyć pokład. Wejście odmówiło jej posłuszeństwa, więc powtórzyła próbę, ale z identyfikacją Widma. To także niewiele jej dało, dlatego też poczekała, aż Operator wykonała pracę za nią. Słysząc o powodzie jej walki z technologią, delikatnie prychnęła - niekoniecznie rozbawiona, ale na swój sposób zdumiona.
- Jakże...charakterystycznie dla niego. - odrzekła krótko, wchodząc na pokład. Nawet chyba go nie osądzała. Sama zresztą miała w swoich ustawieniach prywatności na statku wpisane, że znajdzie ktokolwiek, kto będzie mieszał w jej rzeczach bez wyraźnego powodu. Nie była więc wcale lepsza. - Dobra robota. - dodała jeszcze krótko, bardziej z kurtuazji niż z czegokolwiek.
Nie miała zamiaru długo grzebać na pokładzie. Chciała wziąć leki, co po chwili zresztą zasugerowała jej Operator, oraz wyposażyć się w swój sprzęt i wyruszyć.
- Tak, będą wymagane. - rzekła krótko, przy okazji uzupełniając także i zapasy mediżelu - zużyła bowiem go trochę, gdy opatrywała swoje ramię, wcześniej zranione przez nóż.
Wyposażona w swoją snajperkę, pancerz i generator, była gotowa do drogi. Nie zamierzała marnować więcej czasu na chodzenie po statku. Miała leki, miała mediżel, oraz miała wsparcie z góry. Chyba nie było niczego, co jeszcze mogła zrobić. Pora było ruszyć w paszczę lwa i liczyć na to, że nie dotrze na miejsce za późno.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Cień Epyrusu

18 maja 2023, o 15:08

Cień Epyrusu zdawał się pusty bez obecności swojego właściciela. Choć niekiedy lot upływał im w milczeniu, a oboje zajmowali się swoimi sprawami w innych pomieszczeniach, świadomość tego, że Kryik również krząta się po swojej kajucie, nadawała odrobiny ciepła temu chłodnemu wnętrzu. Teraz Östberg towarzyszyło tylko milczenie w słuchawce. Meera również nie była wylewna - nie odczuwała potrzeby wypełniania ciszy pogawędką na luźne tematy, lub też zwyczajnie nie chciała przerywać Emilii, gdy ta w skupieniu organizowała swoje rzeczy.
Dopinając ostatnie zaczepy pancerza, kobieta dostrzegła wystający, biały róg jakiegoś opakowania spod jej poduszki. Gdy sięgnęła po tajemniczy pakunek, zauważyła, że pod materiałem chowała się paczka papierosów - z nietkniętym zamknięciem u góry, gwarantującym ich świeżość. Na paczce leżała karteczka z nabazgranymi, kilkoma słowami.
Na czarną godzinę.
Nie bierz moich, są kolekcjonerskie.
- Karabin snajperski wydaje się być nieidealnym uzbrojeniem do walki w ciasnych warunkach tuneli serwisowych i kanalizacyjnych - zasugerowała delikatnie Meera, gdy Östberg krzątała się po stacji medycznej. Znalazła leki antyradiacyjne w apteczce, choć przyszło jej to z trudem - zdecydowana większość pigułek w środku stanowiła tabletki na kaca. - Czy potrzebujecie wypożyczenia innego rodzaju broni, z dowozem na miejsce, Widmie Östberg?
Gdy Emilia wychodziła, usłyszała, że drzwi za nią zamknęły się, z powrotem barwiąc panel czerwienią blokady. Prom czekał na nią już w doku, zamówiony przez techniczkę, która pozostawała na jej linii. W jego systemach wstukany był już adres, pod który miała się udać.

Wróć do „Prywatne jednostki”