Dead man tell no tales.
Właściciel: Jeanette Hawkins
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Pokład Obserwacyjny

9 lut 2023, o 18:05

Wyświetl wiadomość pozafabularną Wraith powitał ją znajomymi korytarzami, które teraz sprawiały wrażenie nieco bardziej opustoszałych, gdy większość jego załogi rozpierzchła się po Omedze, dołączając do świętowania lub uzupełniania straconego czasu spędzonego w przestrzeni kosmicznej oraz na lotach między Przekaźnikami. Cisza nie była jednak ponura ani przygnębiająca, a na swój sposób kojąca. Okręt mruczał cicho, gdy kierowała się w stronę mesy, ale nie w ten sam charakterystyczny sposób, gdy pracowały jego silniki; szum wewnętrznej klimatyzacji towarzyszył jej przy każdym kroku, w oddali co jakiś czas słyszała przytłumione rozmowy oraz przemieszanie się innych załogantów, którzy postanowili zostać na pokładzie fregaty lub zostali wytypowani do tego przez jej zastępcę, a mijane lampy skryte pośród paneli brzęczały cicho od przepływającej przez nie elektryczności.
Mesa okazała się pusta, podobnie jak pokład obserwacyjny, co pozwoliło jej pobyć przez chwilę z własnymi myślami. Przestrzeń wypełniająca stację tam gdzie nie sięgały ludzkie nogi, za ogromnym wyświetlaczem nosiła w sobie ślady Omegi podobnie jak wszystko co znajdowało się w pewnym zasięgu od okrętu. Bezpiecznie stacjonujący w doku Wraith wciąż był z nią połączony i gdyby Hawk postanowiła obrócić widok, z pewnością dostrzegłaby część łączących się z jej okrętem kładek prowadzących w głąb hangaru oraz stalowych ramion, które magnetycznymi zaczepami wielkości ciężarówek pomagały fregacie tkwić na swoim miejscu. Jednak tam gdzie spoglądała teraz, mogła bez większych przeszkód podziwiać tętniące życie doków Omegi - dystopijne i tak odmienne od innych stacji położonych w bardziej cywilizowanych częściach galaktyki, gdzie hangary lśniły czystością, powietrze było wizualnie przejrzyste dzięki pracującym pełną parą wentylatorów wentylacji, a sklepienie i ściany skrywały swoje stalowe wnętrza pełne hydrauliki oraz odkrytych przewodów za gładkimi panelami. Tamtym brakowało jednak uroku, który posiadała Omega.
Duszy.
Nawet jeżeli miejscami przeżartej problemami i brudem niewiele różniącym się od tego, który dostrzegała w silnikowych oparach unoszących się gęsto w powietrzu oraz oleistych naleciałościach na niektórych elementach konstrukcyjnych szkieletu, które podtrzymywały wnętrza kompleksu przed własnym ciężarem oraz naporem pustki kosmosu. Coś, co potrafiło dostrzec tylko oko kogoś, dla którego była domem. Lub umiejętnie zapełnione płótno.
Jej samotnia została przerwana po pięciu minutach, gdy drzwi za jej plecami rozsunęły się z cichym sykiem. Nephiett zatrzymał się obok niej bez słowa, również obserwując widok rozpościerający się na ścianie przed nimi i w milczeniu słuchając jej streszczenia. W dłoni trzymał biały kubek z herbatą, która palowała lekko, co sugerowało że podążył jej śladami i zawitał do mesy na kilka chwil przed przyjściem tutaj.
- Brzmi jak najłatwiejszy zarobek pod słońcem. Kto by mu odmówił? - odezwał się spokojnie, gdy skończyła. Jego twarz pozostała neutralna, ale gdy ich spojrzenia spotkały się w odbiciu wyświetlaczy, powaga w jego spojrzeniu kontrastująca z przelotnym uśmiechem, który jej posłał, utwierdziła ją, że jego myśli podążyły tym samym torem co jej przed kilkunastoma minutami.
- Pasuje to niejako do tego czego się dowiedziałem - powiedział po chwili, przetrawiając w ciszy słowa, które właśnie usłyszał. Jego tęczówki śledziły lot jednego z mniejszych promów, który lawirował między podniebnymi autostradami, zmieniając tunele powietrze i najwyraźniej się gdzieś spiesząc, co zapewne wywoływało liczne sygnały klaksonów pozostałych uczestników ruchu, chociaż te były dla nich niesłyszalne. - Mikel Duhalde. Jest pierwszym oficerem na Segalari. Potwierdził mi, że pracują dla Kestrela, ale gdy tylko próbowałem zapytać o coś więcej, otwarcie mnie powstrzymał. Kestrel ceni sobie swoją tajemnicę. A oni sobie cenią jego współpracę. Jego słowa, nie moje. - Zawiesił na chwilę głos, żeby unieść do ust kubek i upić łyk gorącego napoju, nim kontynuował. - Znam Mikela z dawnych czasów, to honorowy człowiek. Podobnie kapitan Segalari. Przynajmniej w naszych standardach. Nie wyczułem jednak w jego głosie ani obawy przed potencjalnymi reperkusjami, ani niechęci. Wydawał się niemal przepraszać, że nie chce powiedzieć nic więcej.
Gdzieś na skraju wizjera pokładu obserwacyjnego jeden z kominów wentylacyjnych eksplodował nową porcją dymu i smug chemicznych, najpewniej wypuszczanych z dolnych pokładów stacji. Prądy popychanego powietrza przez olbrzymie, pracujące wiatraki natychmiast porwały go w inną stronę, kierując w większości do oddzielnych rur oraz systemów filtracyjnych - lub być może bezpośrednio na zewnątrz, w objęcia pustki.
- Albo z nienawiści - odpowiedział na jej uwagę odnośnie Cerberusa, skinąwszy nieznacznie głową. - Cerberus nie ma przyjaciół na Wraithcie, a założę się, że Handlarz o tym wie. Nie sądzę, żeby podał ci nieprawdziwą informację, bo na tym utrzymuje się jego reputacja, ale na pewno nie była dobrana przypadkowo - zgodził się z nią co do jej podejrzeń. - Ani bardzo subtelnie, co już samo w sobie jest nietypowe.
Odwrócił się od widoku na Omegę, opierając ramieniem o panele, tak by móc spoglądając na Hawk bezpośrednio, bez udziału stojącego między nimi niewyraźnego odbicia.
- Myślę, że pozostali mu odmówili. Wyjaśniałoby to dlaczego ten cały Garrett pofatygował się do ciebie osobiście, dlaczego tak bardzo naciskał na sprzedaż, dlaczego pojawił się od razu po odebraniu od ciebie dysku, jeszcze zanim mieliśmy okazję porozmawiać z Kestrelem. Pewnie śledził Stadtforda po wyjściu z Cegłówki.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Pokład Obserwacyjny

15 lut 2023, o 03:16

W tym morzu niepewności i kolejnych niewiadomych, potrzebowała czegokolwiek, co naprowadziłoby ją na jakiś tor. Ciężar podejmowania decyzji na ślepo nieprzyjemnie uciskał jej klatkę piersiową, domagając się choć odrobiny ulgi, którą miała nadzieję odnaleźć w Nephiettcie. To nie tak, że szukała kozła ofiarnego, na którego radę później zrzuciłaby swoją winę.
Czasem lubiła po prostu nie czuć zakradającego się do jej myśli szaleństwa. Potrzebowała kogoś spoglądającego na świat w sposób obiektywny i logiczny, kto mógłby dostrzec rzeczy, które znajdowały się poza jej pojmowaniem.
Drgnęła, gdy Nephiett wszedł do środka. Czuła się komfortowo w jego towarzystwie, choć może nie aż tak, jak czułaby się gdyby to Deuce usiadł obok. Scott zawsze wyzwalał w niej potrzebę gruntownego przemyślenia każdej, podejmowanej przez siebie decyzji i mimowolnie sprawiał, że prostowała się jak struna, gdy wchodził do środka. Wyzwalał w niej dobre instynkty, choć wiązało się to też z odrobiną stresu.
- Segalari brzmi dobrze. A przynajmniej twoja rekomendacja brzmi bardziej przekonująco, niż argumenty Garretta - westchnęła, przyglądając się migającemu obrazowi na wizjerze. - Odniosłam wrażenie, że sprzedałby własną matkę byle przekonać mnie do współpracy. Poprosiłabym cię, żebyś znalazł mi coś na jego temat, ale oboje wiemy, że jeśli pracuje dla Handlarza to gówno znajdziemy.
Słowa mężczyzny były pokrzepiające. Jeśli była inna załoga statku zadowolona z współpracy z Kestrelem na tyle, by nie ryzykować zdenerwowania go wyjawieniem jego sekretów, to dobrze zwiastowało przyszłość Wraitha. Może nie było żadnym gwarantem, który otrzymałaby w pięknym i idealnym świecie, ale było czymś pośród morza szarości, co mogła wykorzystać i oprzeć na tym swoje zdanie.
- Odniosłam podobne wrażenie - przyznała po dłuższej chwili biernego kiwania głową, gdy Nephiett wypowiadał swoje zdanie. Od początku podejrzewała, że rzucenie Cerberusa jako nazwy w jej konwersacij z Garrettem było zabiegiem celowym i manipulacyjnym, a to tylko wzniacało jej podejrzena o desperacji Garretta. - Myślę, że nie zaszkodzi nam z nim porozmawiać. Połączyć się z boją. W najlepszym wypadku zyskamy strumień nowych zleceń, których Wraith potrzebuje. W najgorszym, znowu będziemy mieli przejebane. Nie, żeby była to jakaś nowość.
Uśmiechnęła się do niego krzywo, sięgając po szklankę z wodą odstawioną obok i upijając z niej łyka.
- Handlarz nie ma terminu, do którego możemy sprzedać mu informacje. Jeśli nikt nas nie wyprzedzi, możemy zbadać Kestrela nim go wydamy - dodała, odkładając szklankę. - Możemy wtedy zażyczyć sobie od Handlarza dowolnej kwoty, lub dowolnej informacji. Masz jakieś pomysły?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Pokład Obserwacyjny

16 lut 2023, o 01:04

W spojrzeniu Nephietta czaiło się zamyślenie, gdy słuchał jej słów oraz odczuć ze spotkania, które odbyło się kilkadziesiąt minut temu - coś, czego brakowało w jego perspektywie, ale co stanowiło ważny element do jego zrozumienia sytuacji, a co za tym idzie - wyrażenia własnej opinii. Kiedy jego wzrok nie przesuwał się po widoku za oknem, błądził po jej twarzy, jakby szukał w jej mimice oraz mowie ciała tego, czego nie dopowiadały słowa.
- Brzmi jakby był zdesperowany. Jeżeli dostał zadanie do wykonania, ale wszyscy odmawiają współpracy, to prawdopodobnie nie wygląda to najlepiej w oczach jego pracodawcy. Nie wiem jaki Handlarz Cieni ma stosunek do niekompetencji, ale podejrzewam, że nie kończy się ona zwolnieniem ze stanowiska oraz odprawą pożegnalną - zauważył, przez kilka chwil obracając w głowie jakąś myśl, którą dopiero po chwili zwerbalizował. - Ufam twojej ocenie, że to śliski skurwiel. Zgadzam się, że poszukiwania zapewne niewiele dadzą, ale myślę, że powinniśmy rozesłać jego opis wyglądu do reszty załogi. Niech go wypatrują i na niego uważają, na wypadek jakby uznał, że twoje słowo mu nie wystarczy.
Wsunął jedną dłoń do kieszeni, a drugą uniósł kubek do ust, wracając na kilka chwil wzrokiem do widoku za oknem. Większość załogi Wraitha w tej chwili kręciła się po Omedze, czy to świętując, czy też nadrabiając stracony czas, ale w jego wzroku nie było tęsknoty i nie wydawał się być zainteresowany dołączeniem do pozostałych poza okrętem. Odkąd wylądowali nie wyraził zapytania o opuszczenie pokładu, najwyraźniej decydując się zostać na Wraithcie z tego lub innego powodu. Okręt, podobnie jak dla niej, dla wielu innych również stanowił dom o wiele bliższy niż ten, który oferowała Omega lub inne, podobne stacje. Nephiett był z nią na tyle długo, by pamiętać zarówno czasy ich problematycznych momentów w pirackiej karierze, jak i te sprzed opuszczenia objęć Przymierza.
- Też tak uważam - stwierdził powściągliwie, gdy wyraziła swoją opinię na temat oferty drugiej strony tego niesprecyzowanego konfliktu. - Podejmowaliśmy już większe ryzyka, niż próba zdalnej rozmowy z niewiadomym odbiorcą. Nawet jeżeli boja okaże się pułapką, zabezpieczymy się na taką możliwość. Natomiast jeżeli oferta Kestrela okaże się gorsza od tej Garretta lub on sam będzie równie podejrzany co agent Handlarza, to wtedy będziemy mogli zdecydować co dalej.
Brak informacji lub znajomość tylko jednej strony stanowił element, na który można było przykryć oko, gdy czyniło się to dostając w zamian rekompensatę, którą można było sobie wynagrodzić własne ryzyko, ale była to decyzja w ciemno. Coś, co wyglądało inaczej, gdy chodziło o wybór w kasynie, a inaczej gdy w grę wchodził los jej okrętu - również ten metaforyczny, związany ze źródłem zarobku. Im większa niepewność, tym większą wartość miały dane, które mogły rzucić światło na te niewiadome i ułatwić podjęcie wyboru. To właśnie dlatego Handlarz Cieni odniósł taki sukces niemal na galaktyczną skalę, zdobywając niemal niezachwiany monopol na polu dostarczania odpowiedzi ludziom, którzy mieli pytania.
A to oznaczało niemal każdego.
Nephiett upił kolejny łyk herbaty, rozważając jej słowa bez pośpiechu.
- Duża odpowiedzialność - zauważył spokojnie, przyglądając się jej znad kubka. - Niemal szkoda prosić o kredyty, gdy w zasięgu ręki może być dowolna wiedza. Nieautoryzowany dostęp do kontroli lotów portu kosmicznego planety pokroju Thessii czy Illium pozwoliłby nam pozyskiwać trasy potencjalnych, lukratywnych i łatwych celów, sprawiając że nie musielibyśmy polegać na zleceniach. Informacja o jakiejś opuszczonej stacji lub bazie mogłaby nam zapewnić stałą, bezpieczną placówkę. Kontakt do zaufanej organizacji pozwoliłby nam pozyskać bezpieczny, suchy dok na wypadek napraw - wymieniał neutralnym tonem, nim uśmiechnął się oszczędnie. - A to tylko lista pomysłów dotyczących samego Wraitha. Gdybyś zapytała każdego na statku o ich jakieś personalne pytanie do wszechświata, to byś dostała za każdym razem inną odpowiedź. A myślę, że jeżeli ta informacja okaże się tak cenna dla Handlarza jak sugerował to Garrett, to zapewne nie byłoby problemu wymiany jednej, dużej informacji na tuzin mniejszych.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Pokład Obserwacyjny

16 lut 2023, o 12:00

Uwaga Nephietta okazała się całkiem trafna - jeśli Garrett był zdesperowany, na jego miejscu mogłaby wpaść na niesamowity pomysł zdobycia przewagi z pomocą reszty jej załogi. Cholera, gdyby ona była w tak głębokiej potrzebie, zaaranżowałaby porwanie, lub zabójstwo kogoś, kto był jej bliski. Stworzyła potrzebę informacji i odpowiedzi, którą mógł tylko zapewnić jedynie Handlarz Cieni - jego pracodawca.
Sama myśl o tym sprawiła, że nieprzyjemny dreszcz przemknął po jej skórze.
- Wojskowy. Brunet, z brodą, jakiś nieszczególnie wyróżniający się z tłumu poza swoimi implantami. Ma białe, świecące lekko tęczówki. Trudno go przeoczyć, gdy już się je zauważy - odrzuciła od razu, chcąc, by zajęli się tym w pierwszej kolejności. - Roześlij ten opis załodze. Może go znają, a jeśli nie, niech szukają go w tłumie przy bawieniu się na Omedze. Może nie jest szalenie unikalny pod względem wyglądu, ale implanty łatwo zanotować w głowie.
Wiedziała, że jej ludzie potrafią o siebie zadbać - ale szansa na to, że to faktycznie zrobią, rosła z otrzymywanymi informacjami. Nie chciała jednocześnie wzbudzać żadnej paniki i sugerować, że Garrett jest niebezpieczeństwem, lub zwoływać ich wszystkich na statek dla ich bezpieczeństwa.
Nawet, jeśli poczucie potrzeby uzyskania kontroli nad wszystkim testowało w tej chwili jej cierpliwość i ogładę.
Upiła łyk wody z kubka, orientując się, że dopiła już resztę. Odstawiła puste naczynie na swoje udo, przenosząc na chwilę wzrok na wizjer w pomieszczeniu i obraz, majaczący po drugiej stronie. Omega była piękna w swojej prostocie i chowających się w cieniu niebezpieczeństw, jednak miała świadomość tego, że to, za co stację kochała, kiedyś może być jej własną zgubą.
- Porozmawiajmy najpierw z Kestrelem, nim czyjekolwiek nadzieje rozbudzimy z pomocą stu pytań do Handlarza Cieni - postanowiła, wiedząc, że skoro nie było nic, co w tak oczywisty sposób byłoby dla nich cenne w tym momencie, nie było sensu na razie się nad tym rozwodzić. Co będzie to będzie - rozmowa z Handlarzem i tak była teraz opcjonalnym drugim krokiem w ich planie, a pierwszy pozostał bez zmian. - Nie przedłużaj dziennej przepustki załodze. Chcę wszystkich widzieć na statku jutro rano, wylecimy na spotkanie z boją - dodała. Nie cofała obietnicy, którą dała pozostałym, ale jeden dzień to wszystko, co mogła im zaoferować. - Kestrel poczekał tyle, poczeka kilka godzin. Zobaczymy, co mamy zapisane w kartach. Udało ci się coś znaleźć na temat tego ptaka?
Westchnęła, wyciągając się lekko, aż coś nie strzeliło w jej plecach. Czuła się zastana i zasiedziana, choć na Mindoirze doświadczyła akcji, której nie chciałaby powtarzać po raz drugi. Nie była stworzona do takich zadań, a lawirowanie pośród wojskowych, polityków i cholernego Widma nastręczyło jej migreny.
- Nie wychodzisz na stację? - zagadnęła, przenosząc wzrok z widoku na jej towarzysza na pokładzie obserwacyjnym. Nephiett nie wyraził zainteresowania wyjściem na Omegę, ale, w teorii, nadal miał na to czas. - Jeśli potrzebujesz mentalnego zapewnienia, że ktoś sensowny tutaj jest, to ja już nie wybieram się na zewnątrz.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Pokład Obserwacyjny

16 lut 2023, o 15:05

Nephiett skinął głową, gdy zaczęła mówić i odstawił na bok kubek z niedopitą herbatą, żeby móc aktywować omni-klucz. Bez słowa zaczął spisywać jej opis agenta Handlarza Cieni, najwyraźniej również dochodząc do wniosku, że jest to informacja, która nie powinna czekać zbyt długo, gdy chodziło o pozostałych członków jej załogi. Nie potrwało to długo, a gdy skończył, jej własne narzędzie również piknęło w powiadomieniu otrzymania nowej wiadomości. Instrukcje mężczyzny były lakoniczne i większość zajmowała treść jej deskrypcji, ale przesłanie było jasne - ktokolwiek z Wraitha dostrzeże wspomnianego Garretta, ma mieć się na baczności i nie ufać ani jednemu zdaniu, które wyjdzie z jego ust.
- Niewiele. Tyle tylko, że to sokół, jeżeli robi to jakąś różnicę - odpowiedział z nieznacznym wzruszeniem ramion, gdy temat zszedł na logo, które widniało na datapadzie. Uniósł z powrotem kubek, ale na jego dnie również nie zostało już zbyt wiele, więc tylko trzymał go w dłoni w zamyśleniu. - Nie zyskaliśmy trafienia z żadnym istniejącym logiem lub symbolem, ale imię Kestrela pojawiło się na parunastu kanałach gdzie czasami ktoś szukał jakiegoś zlecenia lub zleceniobiorcy. Najwyraźniej to, że robi za pośrednika albo wyławia niektóre oferty, to również prawda. Saiya z naszej sekcji EW przeszukuje extranet i wspomniała, że na paru forach ludzie pytali o niego, ale poza bezproduktywnymi dyskusjami niewiele tam wartościowych informacji, poza tym że pojawia się w o wiele większej ilości miejsc niż można byłoby sądzić. Natknęliśmy się na jego ślady nie tylko na Omedze, ale również w połowie niezależnych stacji Trawersu. Zostawiłem to w jej gestii i jeżeli coś znajdzie, ma nas poinformować.
Kestrel dbał o swoją tajemnicę, ale zapewne nie oczekiwałby, że po jego zaproszeniu nie zaczną szukać informacji. Środowisko w jakim wszyscy pracowali, nie należało ani do łatwowiernych, ani do chętnych w przyjmowaniu wszystkiego na wiarę. Wyglądało jednak, że pomimo swojej enigmatyczności, ich przyszły rozmówca miał swój ślad na extranecie - subtelniejszy, ukryty między bardziej powszechnymi blokami informacji oraz głośniejszymi zawodnikami, ale jednak obecny.
Jej pytanie sprawiło, że Nephiett uniósł kubek do ust, dopijając jego zawartość nim odpowiedział.
- Może wyjdę na godzinę lub dwie, rozprostować nogi i odetchnąć świeżym powietrzem - zgodził się, pozwalając sobie na cień uśmiechu i podłapując jej spojrzenie. Oboje wiedzieli, że atmosfera Omegi była wszystkim, tylko nie świeżym. - Ale mam dużo pracy tutaj. Dzielę swoją uwagę między Kestrela, a naszego nowego gracza - dodał, unosząc lekko naczynie żeby wskazać w stronę budynków rozpościerających się na widoku zdobiącym całą ścianę terminali. Miejsce, które wskazał, było odległe i częściowo zasłonięte przez wysoki, pokryty warstewką rdzy komin, który buchał czarnym dymem; zza stalowej rury wyglądała jednak ściana jakiegoś kompleksu lub innego pomieszczenia technicznego, na której ktoś wymalował trzy wielkie, czerwone litery, które Hawk widziała już wielokrotnie w trakcie swojej wycieczki - SST.
- Chcę wiedzieć z czym możemy mieć do czynienia - dodał, wzruszając nieznacznie ramionami. Jej uwaga sprawiła natomiast, że przez jego usta ponownie przemknął lekki uśmiech. Z pewnością w jakiejś części trafiła swoimi przewidywaniami. - Jakie nastroje panują na stacji?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Pokład Obserwacyjny

16 lut 2023, o 16:08

Ptak równie dobrze mógł oznaczać wszystko i nic, ale gdyby miała postawić na coś pieniądze, postawiłaby na nic. Nie dla wszystkich symbolika była istotna, szczególnie w Terminusie. Symbol był prawdopodobnie drogą nieprowadzącą nigdzie, ale musiała pokusić się o sprawdzenie. Zawsze zwracała uwagę na wizualia, szczególnie, gdy wydawały jej się niecodzienne czy unikalne w tego typu zleceniach.
Nie mówiąc już o tym, że gdy do dyspozycji poza koordynatami boi miała tylko jedną nazwę i jednego ptaka, grzechem byłoby nie sprawdzić, czym jest. Nawet, jeśli nawet w najśmielszych marzeniach nie wyobrażała sobie, że znajdzie w extranecie odpowiedzi, które ją usatysfakcjonują.
- Będę czekać z utęsknieniem - westchnęła, powątpiewając w tej chwili, by udało się Sayi coś znaleźć - nawet, jeśli była zdolna. Pocieszała się rosnącym poczuciem, że zrobiła wszystko, co mogła, by przygotować się na spotkanie z boją i Kestrelem, który pewnie czekał po jej drugiej stronie. Pozostało teraz tylko faktycznie tam polecieć, a nie odwlekać ten moment w nieskończoność. Szczególnie, jeśli czas na razie działał im na rękę - im szybciej się czegoś dowiedzą, tym większa szansa, że nie przepadnie im okienko z Handlarzem Cieni.
Choć nie lubiła desperatów.
Zawiesiła wzrok na dłuższej chwili na trzech literach wymalowanych w oddali. SST, przynajmniej na razie, nie wpłynęło jeszcze na jej życie w bezpośredni sposób. Jej statek i tak nie był mile widziany w przestrzeni Rady, do której się nie zapuszczali, a na temat skutków mobilizacji Terminusa już wystarczająco dyskutowała z Redem i Kiryłem. Każdy miał swoje zdanie i każdy spodziewał się czegoś innego.
Ona, na przykład, spodziewała się najgorszego, ale nie wypowiadała swojego tysiąca obaw na głos.
- Wcześniej stacja świętowała, teraz połowa ludzi albo pijana, albo zmęczona - odrzuciła, odwzajemniając jego półuśmiech. - Jest spokojniej niż wcześniej, ale nadal trwa... poruszenie. Nadchodzą jakieś zmiany, których nie jestem pewna.
Jej ramiona drgnęły w lekceważącym geście. Nie chciała o tym rozmawiać, przynajmniej na razie - wolała skupiać się na jednym problemie przed sobą. To ludziom takim jak Nephiett zostawiała ogarnianie wszystkich innych czających się w polu widzenia. Chwyciła za kubek i wstała z ziemi, otrzepując spodnie z niewidocznego kurzu.
- Odpocznij trochę, Scott. Tobie przede wszystkim się należy - uśmiechnęła się lekko, obracając w stronę wyjścia. - Będę trzymać fort do rana. I tak chciałam nadrobić zaległości. W razie czego dam znać, jeśli coś nagle eksploduje.
Jak miało w zwyczaju. Wyszła z pokładu obserwacyjnego, planując zrobić dokładnie to, co zapowiedziała - nadrobić zaległości. Od przejścia się po statku i porozmawiania z tymi, którzy na nim zostali, po uporządkowania dokumentacji przysłanej jej przez Nephietta i zatwierdzenia zamówień, jakie jej zostały. W wolnym czasie zamówiła butelkę jakiejś ziemskie whisky, którą wiedziała, że lubił Deuce i gdy przyszła, położyła mu butelkę w fotelu pilota. Kazała ją zapakować na prezent, więc miała na sobie piękną, czerwoną kokardkę, której ona nigdy nie potrafiłaby zawiązać.
Po wszystkim nawet ogarnęła swoją kajutę do względnie użytecznego stanu, nim zmorzył ją sen.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Pokład Obserwacyjny

19 lut 2024, o 13:10

Obserwowała mężczyznę gdy ten skierował się do wyjścia. Sama zaproponowała Kestrel przesłanie jej schematów Anathemy w formie zabezpieczenia, więc nie protestowała, gdy ten oznajmił, że nie będzie na pokładzie Wraitha w trakcie tej operacji. Było to jednak znacznie wcześniej przed tym, gdy, w jej oczach, zmieniło się wszystko. Posiadanie mężczyzny pod ręką byłoby wygodniejsze.
Przyjrzała się obstawie, z jaką mężczyzna tkwił w Zaświatach gdy ci ruszyli do wyjścia. Mechaniczny pies rzucał się w oczy, nawet pośród tłumu klubowiczów. Odprowadziła ich spojrzeniem i odczekała kilka minut, pogrążona w zamyśleniu, zanim sama ruszyła do wyjścia. Butelkę zapłaconego Sur'ketu zabrała ze sobą.
Wbrew swojemu zapewnieniu, nie zamierzała podejmować decyzji bez konsultacji z resztą. Jej obietnica była pełna przekonania, ale Rhys miał rację w swoich uprzedzeniach - jej obietnice potrafiły być gówno warte. Ta również mogła taką być. Wracając na statek, posłała wiadomość do pierwszej osoby, której winna była rozmowę - do Nephietta.
H pisze:Za dziesięć minut na pokładzie obserwacyjnym?
Nie planując żadnych przystanków po drodze, ruszyła tam wraz z butelką. Po krótkiej chwili tknęło ją, by dopisać coś jeszcze. Miała wystarczająco samoświadomości by wiedzieć, że w złości potraktowała go gównianie i mężczyzna nie musiał wcale rzucać wszystkiego by wyjść jej naprzeciw - teraz, gdy wreszcie była gotowa na szczerą rozmowę.
H pisze:Jeśli masz czas.
Niezależnie od tego, czy miał czas od razu, czy też musiała poczekać, zawędrowała na pokład obserwacyjny. Teraz, w doku, widok z niego był wyjątkowo mało pasjonujący - część widoku zasłaniały granice ich doku, część wypełniały rozmaite struktury stacji spowite w pomarańczowym blasku. Odłożyła butelkę alkoholu obok, chwilowo niechętna do kontynuacji picia.
Obok Sur'Ketu spoczął dysk, który wręczył jej kapitan Anathemy.
Choć to ona zainicjowała spotkanie i rozmowę, nie odezwała się pierwsza gdy mężczyzna dotarł na miejsce, a znajoma blokada ścisnęła jej gardło, nie pozwalając wypowiedzieć słowa.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Pokład Obserwacyjny

21 lut 2024, o 00:20

Wraith był cichy i spokojny, gdy wróciła na jego pokład. Po korytarzach wciąż kręciło się kilkanaście osób z tej zmiany, która została wytypowana na pilnowanie okrętu, a przed samym wejściem do środka stała dwójka piratów, którzy czasami towarzyszyli jej w bardziej bojowych misjach wymagających większej ilości osób, pilnując doku. Obydwaj mężczyźni skinęli Hawk na powitanie, gdy zobaczyli ją jak zbliżała się do statku - jeden z nich siedział na podsuniętej pod śluzę skrzyni, otwarcie trzymając karabin na kolanach, a drugi stał przy wejściu ze strzelbą przewieszoną przez ramię, paląc papierosa. Żaden z nich jej nie zaczepił, ale też nikt nie kwapił się, żeby ją zatrzymać lub zagaić, być może podświadomie wyczuwając nastrój kobiety.
W środku fregaty część świateł była pogaszona, a bazowe systemy pracowały tylko na podtrzymaniu energii, oszczędzając swoje zapasy i korzystając z prądu dostarczonego bezpośrednio z doku. Hawk dotarła do wejścia na pokład obserwacyjny niemal w tej samej chwili, w której na jej omni-klucz nadeszła wiadomość od Nephietta.

Scott pisze:Oczywiście.

Jej zastępca nie należał do osób, które długo trzymałyby urazę - a nawet jeżeli tak było, to bardzo ciężko było się tego po nim dopatrzeć. Z ich dwójki to on był tym, który gdy przychodziło co do czego, to preferował zemstę na zimno, odwlekając ją w czasie z cierpliwością łowcy czekającego na sawannie godzinami na swoją zwierzynę, ale też nie łatwo było doprowadzić go do takiego stanu. Po lakonicznej odpowiedzi trudno było jednak wywnioskować czy był to jeden z takich przypadków, bo ta nie różniła się tonem od dziesiątek pozostałych, które kapitan trzymała w archiwum swojego omni-klucza.
Wnętrze pomieszczenia obserwacyjnego było puste i równie ciche co reszta okrętu. Widok na Omegę prezentował się o wiele mniej ciekawie niż to co rozpościerało się za poszyciem statku, gdy znajdowali się w kosmosie lub we wnętrzu tunelu między Przekaźnikami. Strzelista, skomplikowana maszyneria stacji stanowiła nieruchomy obrazek, który od czasu do czasu ulegał tylko zmianie, gdy któryś z elementów ich konstrukcji poruszył się, żeby wypuścić z siebie parę, obrócić jakiś masywny, hydrauliczny cylinder czy unieść pomost, żeby przepuścić jednego z dronów lub mniejszych pojazdów technicznych; nawet sztuczne, jednolite oświetlenie nie oferowało klasycznej, przesuwającej się linii światła, która mogłaby sugerować zmianę pory dnia, migając tylko od czasu do czasu, gdy któryś z poziomów stacji pobierał więcej energii z jakiegoś powodu, zabierając ją chwilowo z innych miejsc Omegi takich jak doki.
Nephiett pojawił się po kilku minutach od nadejścia swojej wiadomości. Chociaż widziała jego odbicie w iluminatorach, gdy przeszedł przez próg, nie odezwał się kiedy zasunęły się za nim drzwi. Zamiast tego podszedł do niej i stanął obok, trzymając się rok za jej plecami, ale również patrząc poza ekrany Wraitha. Odezwał się dopiero, gdy cisza zaczęła się przedłużać i jasnym się stało, że piratka ma opory przed kontynuowaniem tego co zainicjowała.
- Sayia chciała zostać i pracować nad schematami oraz obserwowaniem Anathemy - powiedział neutralnym tonem, błądząc wzrokiem po linii mechanizmów Omegi. - Musiałem ją wygonić na zewnątrz, żeby pozałatwiała swoje sprawy i trochę odpoczęła.
Jeżeli dostrzegł stojącą butelkę Surketu oraz datapad, to nie było tego po nim widać. Zamilkł na kolejne sekundy, jakby dawał Hawk szansę na odpowiedź lub podjęcie wątku dla którego go tu zaprosiła, odzywając się ponownie dopiero, gdy ten dalej nie nadchodził.
- Co wydarzyło się w trakcie rozmowy z Kestrel, Jean?

@Hawk
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Pokład Obserwacyjny

24 lut 2024, o 12:09

Skinęła głową, wdzięczna za interwencję mężczyzny. Miała świadomość tego, że jej zachowanie w CIB prawdopodobnie nie nastrajało techniczkę do relaksu i szczerze mówiąc, gdyby została na statku, nie wygoniłaby jej pewnie z Wraitha. Operowała w trybie gotowości i nie zamierzała nikogo innego z tego trybu wyprowadzać, nawet jeśli dla załogi to był kolejny, rutynowy dzień.
Zerknęła na omni-klucz, na komunikat informujący o ostatniej zmianie zachowania Anathemy. Jej pertraktacje z kapitanem skończyły się zanim fregata wyleciała przez Przekaźnik Masy - a może nigdy wylecieć za niego nie miała. Nie potrafiła uwierzyć, że mężczyzna mógłby posłać swój statek i swoją załogę prosto w potencjalnie niebezpieczne terytorium samemu wierząc, że uda mu się dogadać z piratką. Może i to było blefem, mającym wymusić na nie szybką decyzję lub zestresować tym, że zlecenie zostanie wykonane bez niej. Jedyne, co nim osiągnął, to wzbudził nadzieję w to, że jego statek obróci się w proch i da mu nauczkę.
Pseudonim Kestrel dźwięczał w jej uszach, nawet wypowiedziany głosem Nephietta. Nie czuła się gotowa do nawiązania z kobietą połączenia. Miała wrażenie, że ten mały krok wstecz byłby napluciem na wszystko, co mieli kiedyś - a co z pomocą kobiety zostało zniszczone. Nie potrafiła znaleźć przekonującego powodu by z nią porozmawiać, kąta, pod którym mogłaby na to spojrzeć. Jakkolwiek nie patrzyła w tej chwili na Kestrel, widziała swoją rozmowę z nią jako przegraną i wiedziała, że prędzej odeśle do sali przesłuchań Nephietta niż uda się do niej sama.
- Uważałam za podejrzane to, że Kestrel tak upiera się, żebyśmy to my wykonali to zlecenie, choć w Terminusie jest setka innych załóg. Zapytałam ją skąd posiada schematy naszego statku - odrzuciła, krzyżując ręce na klatce piersiowej. - Odpowiedziała mi umywaniem rąk filozoficznymi pytaniami, zanim przyznała się, że to jej zadaniem w Cerberusie było pozyskać wszystkie dane na temat nas i naszego statku. Dzięki temu, agenci mogli zrobić osiem lat temu to, co zrobili.
Posiadała zbyt wiele określeń na to, co się wydarzyło, by wybrać w tej chwili choć jedno. Jej dłonie zacisnęły się na przedramionach, nadal skrzyżowane na piersi.
- Dane, naturalnie, zabrała ze sobą wylatując z organizacji. Cholera wie, co jeszcze wzięła i co jeszcze zrobiła wtedy, dla Iluzji - jej ramiona drgnęły lekko. - Spytała mnie o to, kto jest winny gdy żołnierz zabija żołnierza. Rozumiesz?
Uśmiechnęła się krzywo, wreszcie obracając głowę w stronę Nephietta.
- Jakby jej wina była jakimś moralnie szarym zagadnieniem, kiedy pracowała dla pieprzonej organizacji terrorystycznej - prychnęła. - To przez nią straciliśmy wtedy wszystko. A teraz powiedziała mi to prosto w oczy oczekując, że uśmiechnę się i powiem było, minęło. Jebana sucz.

@Mistrz Gry
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Pokład Obserwacyjny

29 lut 2024, o 17:03

Nephiett słuchał czerwonowłosej piratki w milczeniu, błądząc wzrokiem po nieciekawej architekturze Omegi, ale kobieta wiedziała, że uważnie analizuje jej każde słowo. Latali ze sobą wystarczająco długo, by mężczyzna wiedział kiedy się odzywać, a kiedy nie, ale nawet gdy to nie stanowiło problemu, to zwykł należeć do tej grupy ludzi, którzy podchodząc do każdej nowej informacji z dystansem i ostrożnością, długo obracając ją w głowie nim wyrobił sobie na jej temat jakąś opinię. Tak jak jej paranoja kazała każdą nową wieść traktować jako potencjalne źródło zagrożenia, tak on rozbierał ją najpierw na czynniki pierwsze, szukając w niej... czegoś.
Niewielki dron techniczny zawisł kilkadziesiąt metrów za wizjerem jednej z kamer Wraitha, zaczynając spawać część belki, która podtrzymywała sklepienie hangaru; błękitne iskry strzelały na boki, tworząc tymczasowy, lśniący deszcz, który znikał na długo przed tym nim, którakolwiek z iskier miałaby w ogóle szansę spaść na kładki poniżej.
- Możemy zrezygnować ze zlecenia i z pracowania z nią - odezwał się po dłuższej chwili Scott, śledząc wzrokiem pracujące urządzenie. Odległe iskry odbijały się na tle jego tęczówek. - Oddamy chip i poszukamy innych zleceniodawców, żeby móc powoli uzbierać kredyty na modernizację schematów Wraitha. Będziemy musieli uważniej dobierać swoje cele, a nasi technicy od EW będą musieli być o wiele czujniejsi, ale rozmawiałem z Sayią i większość jednostek pirackich i tak nie będzie miała wystarczających zasobów, żeby zrobić pełny użytek z tych planów, jeżeli Kestrel postanowi je sprzedać lub upublicznić. Jednak nawet pomimo tego trzeba będzie wiele miesięcy spędzić w defensywie i zachować niski profil - nie tylko przed służbami porządkowymi, ale przed wszystkimi. Zmienić sygnaturę okrętu i unikać większych portów, takich jak Omega czy Korlus.
Scott mówił spokojnie i bez większych emocji w głosie, po prostu wykładając przed nią swój punkt widzenia i możliwości, które stanęły teraz przed Wraithem. Musiał przemyśleć sobie jej słowa w Centrum Informacji Bojowych, a także wydedukować resztę tych, których nie wypowiedziała, pochłonięta przez własną furię i szok.
- Mamy taką opcję. I nikt nie będzie nas za to winił, Jean - kontynuował po chwili, odnajdując jej spojrzenie w odbiciu szyby. - Chociaż wiele osób z załogi zamknęło już poprzedni rozdział naszego życia, wiem, że wciąż są tacy, którzy również bez wahania skorzystaliby z okazji na zemstę na Cerberusie. Za to co zrobili Neptunowi i nam. Z pamięci o to jakie życie musieliśmy porzucić z powodu Iluzji. Być może moglibyśmy nawet wykorzystać do tego Handlarza Cieni, żeby zemścić się na Kestrel i chociaż zaczęlibyśmy grać wtedy w bardzo niebezpieczną grę, to wiele osób odetchnęłoby po tym z zadowoleniem, mając jakiś obiekt na którym mogliby stłumić swoją złość. Albo uzyskać zakończenie.
Tęczówki mężczyzny nie odsłaniały emocji skrywających się w jego wnętrzu, ale nie dlatego, że się przed nią bronił, a dlatego, że Hawk wiedziała, że po prostu trzyma je na wodzy. I pomimo tego co mówił, zdała sobie sprawę, że on sam nie zalicza siebie do grona tych osób. Cokolwiek skłoniło go do pójścia za nią tamtego pamiętnego dnia, tak teraz bijący z niego neutralny spokój podpowiadał, że Nephiett już dawno zakończył książkę z tamtą częścią swojego życia i odłożył ją na półkę, nie zaprzątając sobie głowy jej treścią. W jego sercu nie było tej samej, zamkniętej na głucho szuflady, która czasami drżała i próbowała się otworzyć w umyśle Hawk w najmniej odpowiednich momentach - albo kobieta nie była w stanie jej dostrzec.
Zamilkł na parę sekund, pozwalając by ta myśl zawisła między nimi w powietrzu, chociaż Hawk sama obracała ją w głowie już wiele minut wcześniej.
- Mamy też inną możliwość - odezwał się po chwili. - Ale muszę porobić przez chwilę za adwokata diabła.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Pokład Obserwacyjny

4 mar 2024, o 18:12

Błądziła wzrokiem po migającym po drugiej stronie szkła dronie technicznym. Wbrew temu, jak różni od siebie byli, mieliła teraz w głowie jego słowa. Choć jej temperament przypominał uśpiony wulkan, po każdej erupcji następowała faza wygaszenia, w której i ona potrafiła odsunąć się nieco w tył, z refleksją spojrzeć na sytuację po raz drugi.
Ale sprawa Kestrel była skomplikowana. Była trudna. Nie była jej wymysłem, irracjonalnym zachowaniem pozbawionym podłoża w racjonalnych argumentach. Jej reakcja była emocjonalna, wyolbrzymiona, ale nawet teraz, gdy w jej dłoni znalazło się wyrównanie szali - schematy Anathemy - nadal nie czuła się sercem przekonana do zaufania fixerce. Potrafiła zmusić się do zrobienia tego mając na względzie dobro załogi, ale nie miała najmniejszej ochoty spojrzeć jej w oczy i skorzystać z pieprzonego drona, który tkwił w sali przesłuchań, czekając aż ktoś podniesie słuchawkę.
Defensywa nie brzmiała zbyt seksownie. Wiedziała, że miesiące działania na niskim pułapie zanudzą śmiertelnie załogę, która nigdy nie zaciągnęła się na Wraitha dla bezpiecznych, nudnych tygodni spędzanych w pustce kosmicznej, nie mówiąc o ograniczeniu zawijania do portów gdy wszystkie staną się dla nich ryzykowne. Zmęczenie materiału dotykało nie tylko metal okuwający ich łajbę, ale i ludzi w ich wnętrzu.
Dostrzegała nadciągającą alternatywę w powietrzu. Zaoferowanie jej bezpieczniejszej alternatywy, a nawet bezzasadnej, marnotrawiącej ich materiały zemsty opartej wyłącznie o potrzebę odegrania się, było niczym innym jak uspokojeniem tych dzikich emocji, które wypchnęły ją z CIB nim zdążyli porozmawiać. Otworzeniem jej gównianych drzwi na zewnątrz tylko po to, żeby nie czuła się już przyparta do muru, nim pokaże jej inne - takie, które zdecydowanie jej się nie podobały.
- W Terminusie, każdy prędzej czy później może nas wychujać - odpowiedziała po dłuższej chwili milczenia, nie dopytując o drugą możliwość w pierwszej kolejności. Odwróciła wzrok od iskier, które sporadycznie wpadały w jej pole widzenia gdy dron kontynuował swoją pracę. Spojrzała na stojącego obok mężczyznę, czując wpływające w miejsce złości odrętwienie. Cokolwiek nie postanowią, musieli zrobić to teraz. - Statystycznie patrząc, z której strony czeka nas większe ryzyko. Od losowego zleceniodawcy z Omegi w żaden sposób z nami niepowiązanego, czy od osoby, która już raz nas orżnęła, pracując dla Cerberusa, a teraz zarzeka się, że jest człowiekiem odmienionym i nie było w tym nic osobistego?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Pokład Obserwacyjny

7 mar 2024, o 14:15

Chociaż piratka wiedziała, że Nephiett potrafił być przebiegły, gdy tego potrzebował, to wiedziała też, że nigdy nie wykorzystałby tego do próby zmanipulowania jej lub kogoś z załogi. Widząc przed sobą różne możliwości nigdy nie próbował przedstawiać faktów w taki sposób, żeby zmusić ją lub kogokolwiek innego do wybrania jednej z nich, którą uznawał za najbardziej stosowną, będąc jednym z tych typów ludzi, którzy woleli zaprezentować swojemu rozmówcy każdą z nich w najbardziej neutralny, bezstronny sposób, a dopiero potem przedstawić swoją własną opinię na ten temat. Teraz, gdy stanęli na metaforycznym rozdrożu w obliczu faktów, które odkryła przed nimi fixerka, było podobnie. Nawet jeżeli reakcja Hawk miała bardzo duży wkład emocjonalny, to żadne z nich nie mogło udawać, że nowe informacje niczego nie zmieniały i nie miały żadnych konsekwencji. Prawda wyryła przed nimi więcej niż jedną ścieżkę, domagając się podjęcia wyboru, który nie należał do najłatwiejszych.
- Kestrel nie musiała nam tego wyjawiać. Mogła skłamać i podać dowolną wymówkę na to skąd posiada nasze plany, poczynając od powiedzenia, że wykradła je bezpośrednio z Przymierza lata temu, a kończąc na tym, że kupiła je u Handlarza Cieni i nie wie skąd on je wziął - kontynuował mężczyzna, obserwując czerwonowłosą w odbiciu przeszklonego fragmentu ściany. - Mogła powiedzieć, że uciekła z Cerberusa od razu po tym jak zorientowała się czym są albo też zrobić z siebie jego ofiarę. Mogła wymyślić dowolny argument dlaczego chce Wraitha i nigdy nie wspominać, że posiada nasze plany, a my nie mielibyśmy pojęcia, że miała taki udział w przeszłości Neptuna jaki miała. Nasze nastawienie do Cerberusa nie jest tajemnicą pośród tych, którzy znają naszą załogę. A jednak zrobiła to wszystko, prawdopodobnie wiedząc jaką reakcję może to za sobą pociągnąć. - Scott zawiesił głos, przesuwając wzrok na obracające się, pomarańczowe światła ostrzegawcze jednej z kładek technicznych, która powoli cofała się, żeby zrobić miejsce na przelot jakiejś barki towarowej wypełnionej skrzyniami. Jego spojrzenie było zamyślone, jakby sam wciąż obracał w głowie tą myśl. - Bez względu na to jak próbuję na to patrzeć, nie widzę racjonalnego, logicznego powodu, który mogłaby mieć, żeby tak zaryzykować - szczególnie, gdy wciąż w naszych rękach znajduje się chip, którego potrzebuje. Jeżeli to wybieg, żeby nas orżnąć w przyszłości, to musi mieć w tym jakiś zysk, ale nie potrafię dostrzec ścieżki, która prowadziłaby do niego po zadeptanym zaufaniu, naszej wzmożonej czujności oraz jawnej wrogości.
Barka przeleciała między kładkami i ruszyła nad dokiem, kierując się w stronę Wraitha. Dopiero po chwili jasnym się stało, że zapewne znajduje się na niej część zamówionych przez nich zapasów, bo nim zniknęła za granicą kadru dostrzegalnego z pokładu obserwacyjnego, skierowała się ku ich sekcji załadunkowej. Pojazd przeleciał na tyle blisko od ich ekranu, żeby przez chwilę mogli podziwiać pordzewiałe elementy jego podwozia, błękitne płomienie sześciu dysz odrzutowych, które pracowały z trudem, od czasu do czasu strzelając nieregularnymi impulsami, które wewnętrzne oprogramowanie drona musiało korygować, a także częściowo zdrapaną, żółtą farbę na niektórych jego elementach, która w przeszłości zapewne miała służyć jako wczesne ostrzeganie przez zbliżaniem się barki, a teraz była zaledwie tego wspomnieniem.
- Statystycznie patrząc? Powiedziałbym, że pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. - Na ustach Nephietta nie pojawił się uśmiech, chociaż mogłyby to sugerować jego słowa. - Latamy już wiele lat w tych okolicach i liczba niezwiązanych z nami zleceniodawców nie jest już taka duża jak kiedyś. W przeciwieństwie do liczby wrogów, których sobie narobiliśmy, pośrednio czy bezpośrednio. Nie mamy żadnej gwarancji na to, że kolejne zlecenie nie będzie kolejną zasadzką na Wraitha przez kogoś komu zabiliśmy rodzinę, ukradliśmy okręt czy zniszczyliśmy biznes, nie mówiąc już o łowcach nagród albo zawistnych korporacjach. Ale to ryzyko, którego każde z nas ma świadomość.
Mężczyzna oderwał spojrzenie od szkła, patrząc bokiem na Hawk i przyglądając się jej przez chwilę, zbierając swoje myśli w słowa.
- Jednak to że nie widzę ukrytych pobudek Kestrel, nie oznacza że ich tam nie ma - powiedział po chwili. - Nie musimy wierzyć, że jest odmienionym człowiekiem. Tak samo jak nie musimy jej ufać czy wybaczać tego co zrobiła... oraz że nie musimy być z nią szczerzy co do tego. Kestrel powtarza, że chce naszego zaufania, więc niech myśli, że je ma. Przekonałaś kapitana ochrony frachtowca, że jesteś jego sojusznikiem, żeby wpuścił nas na swój pokład, więc dlaczego nie zrobić tego samego z nią? - Wzrok Scotta zawisł na spojrzeniu Hawk. - Jeżeli spróbuje nas wychujać, my możemy zrobić to samo i dziesięć razy bardziej. Może ma nasze plany okrętu, ale w chwili w której my zdobędziemy jej lokalizację, nie będzie miało to znaczenia.

@Hawk
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Pokład Obserwacyjny

9 mar 2024, o 20:19

O ironio, byłoby jej tysiąc razy łatwiej gdyby Kestrel zachowała ten fakt dla siebie - ot, choćby na po zleceniu, dzięki któremu mieli stać się znacznie bogatsi. Z perspektywy kobiety było to niepotrzebne ryzyko, z perspektywy Hawkins była to gorycz zbyt trudna do przełknięcia. Nie wiedziała, czy to była kwestia jej potrzeby szczerości, czy zwyczajnie naciskała tak mocno, że wreszcie poddała się i wyjawiła jej prawdę.
- Przeszkadza mi to, że próbuje się wybielić swoimi pieprzonymi metaforami - skrzywiła się, nie znajdując odpowiedzi, których również nie posiadał Nephiett. - Zachowywała się, jakby to, że dla niej były to tylko cyferki, obmywało jej dłonie. Czy winny jest żołnierz, czy oficer wydający rozkazy?. Jej brat ma ją za jakiegoś pieprzonego świętoszka. Ale nie była żołnierzem w Przymierzu. Była agentem Cerberusa. Chuj mnie obchodzi to, czy wiedziała, czy nie, czy tylko wykonywała rozkazy czy była mózgiem operacji. Nie rozumiem, jak można dołączyć do organizacji terrorystycznej i choćby udawać, że jest się dobrym człowiekiem. Tu nie ma miejsca na szarości moralne, w których próbuje operować. Jest złą suką w każdym świetle.
Prychnęła, powstrzymując potok słów, który zaczął wylewać się z jej ust. Ta dyskusja była jałowa. Problem Kestrel był jałowy. Powinna móc to przełknąć, ale nie potrafiła.
Hawkins mordowała i rabowała ludzi. Szkodziła im bezpośrednio lub pośrednio. Ale nigdy przez myśl nie przeszłoby jej, że jest dobrym lub uczciwym człowiekiem przez jakiekolwiek czynniki łagodzące.
- To nie to samo - mruknęła, krzyżując ręce na klatce piersiowej. - Kapitan ochrony nie miał ze mną nic wspólnego. Był przeszkodą na drodze, którą mogliśmy rozwalić, ominąć lub spróbować wykorzystać. Kestrel zniszczyła życie, które mieliśmy kiedyś. I nie czuję się lepiej myśląc, że zrobiła to na czyjeś polecenie i nie było to dla niej nic osobistego. Mogę zmusić się, żeby wykonać dla niej zlecenie, ale nie wiem czy potrafię udawać, że nie zacisnęłabym rąk na jej gardle, gdyby znalazła się obok.
Sięgnęła do kieszeni, wydobywając z niej chip informacyjny. Nie potrafiła udawać przed Kestrel - nie, gdy samo sięgnięcie ku niej myślami sprawiało, że Hawkins robiło się gorąco. Ale Nephiett miał rację. Alternatywa nie była przyjemna, a cokolwiek kierowało kobietą gdy dzieliła się tym szczegółem jej życia, być może było tym, za co uważał je Rhys - naiwnością.
A naiwność potrafiła wykorzystywać.
- Jej brat spotkał się ze mną w klubie. Kapitan Anathemy - wyciągnęła z kieszeni chip, pokazując go mężczyźnie. - Zawiera schematy Anathemy. Odblokuje je gdy wyruszymy zgodnie z planem.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Pokład Obserwacyjny

10 mar 2024, o 17:13

Nephiett nie przerywał jej, gdy na krótką chwilę jej tama runęła, sprawiając, że zaczęła wyrzucać z siebie wściekłe słowa. Słuchał w milczeniu, pozwalając jej się wygadać tak długo aż sama z prychnięciem zakończyła swój wywód, orientując się, że nie prowadziło to do niczego konstruktywnego, co mogliby przekuć w coś do praktycznego wykorzystania przeciwko fixerce. Scott nie wydawał się jednak mieć tego samego nastawienia, być może rozumiejąc, że gdy w czyimś wnętrzu piętrzą się emocje, to czasami trzeba je wypuścić z siebie na zewnątrz. I właśnie to umożliwiał swojej kapitan.
- Być może - zgodził się z nią cicho, chociaż jego wzrok przesunął się z powrotem na szybę. - Ale przecież nie jest to pierwszy raz kiedy słyszeliśmy takie wymówki. Ani wcześniej, ani nawet teraz. To nic osobistego, to tylko zlecenie. Doświadczenie podpowiada mi, że ci którzy używają tego określenia, nie robią tego na użytek innych, a na swój własny. Pamiętasz nasze pierwsze zlecenia, gdy uciekliśmy do Terminusa?
Pytanie, które zawisło między nimi, okazało się być jednak w połowie retoryczne. Nephiett wzruszył lekko ramionami, pozwalając sobie na kilka sekund wplątania się w tą samo metaforyczne spoglądanie na świat przez pryzmat oczu osób takich jak oni.
- Większość dyktatorów uważa się za dobrych przywódców, którzy robią wszystko dla dobra stacji, państwa lub swoich ludzi. Nawet wielu piratów pewnie uważa, że tak naprawdę są dobrymi ludźmi w stosunku do swojej załogi lub własnych potrzeb, bo mordują i kradną, żeby przetrwać lub zapewnić przetrwanie innym. Znam takich nawet na Wraithu - odparł, uśmiechając się oszczędnie. - Nie wszyscy są pozbawieni złudzeń tak jak my, Jean.
Pomimo częściowego grania adwokata diabła, Scott wydawał się jednak rozumieć punkt widzenia Hawk - a co więcej, sądząc po jego wcześniejszej sugestii, najpewniej w jakiejś części go podzielał. Wiedział, że udawanie na użytek Kestrel nie mogło być łatwe, ale z drugiej strony ich życie nigdy takie nie było - zdawali sobie z tego sprawę nawet bardziej niż inni.
Gdy temat zszedł z fixerki na jej brata, tylko spojrzał przelotnie na chip w jej dłoni i uniósł lekko brwi, najwyraźniej nie spodziewając się tego elementu rozmowy. Wyciągnął ku niej rękę, chcąc obejrzeć urządzenie, gdy mu go podała, obracał je przez chwilę w palcach, słuchając jej opowieści o tym jak pozyskała przedmiot od kapitana Anathemy i od czasu zadając krótkie pytania na jego temat. Kiedy skończyła milczał przez kilka sekund, trawiąc w głowie to co mu właśnie przekazała.
- Jeżeli na tym chipie faktycznie znajdują się plany Anathemy, to musi im cholernie zależeć na naszej współpracy - stwierdził w końcu, oddając jej urządzenie. - Nie wiem co o tym sądzić. Brat Kestrel nie wydawał się wcześniej chętny do współpracy z nami.
Wyglądało na to, że chce powiedzieć coś jeszcze, ale ciche piknięcie omni-klucza sprawiło, że zmienił zdanie. Zerknął na swoje urządzenie, odczytując jakąś wiadomość, po czym wygasił ekran i zaplótł dłonie za plecami.
- Przyjechała część zamówionych przez nas zapasów. Q potrzebuje mojej uwagi w hangarze - rzucił, kręcąc lekko głową. Jego wzrok z powrotem zatrzymał się na Hawk. - Odpocznij, Jean. Przekażę Johnowi co się dowiedziałaś, gdy już wróci, a jeżeli będziesz jeszcze mnie potrzebować, to pewnie najbliższe godziny będę w naszym magazynie lub u siebie.
Czas do opuszczenia Omegi kurczył się powoli, ale nieubłagalnie. Kolejne kilka godzin, które zostało im do odlotu, jeżeli planowali wykonać zlecenie zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, miało minąć im bez większych problemów. Bez względu na to co Hawk zamierzała zrobić z tym czasem, co jakiś czas spływały do niej nowe raporty od Scotta oraz Q, które dotyczyły pozyskania nowych części zamiennych do okrętu, upłynnienie znalezisk z Quebui czy takie lub inne zmiany stanu ich finansów po odebraniu pierwszej zapłaty od Kestrel. Dopiero, gdy moment ich odlotu zbliżył się na tyle, że pozostała im ostatnia godzina, piratka otrzymała na omni-klucz wiadomość, która różniła się od pozostałych.

Nephiett pisze:Kapitan Anathemy czeka przy wejściu na Wraitha.
- Scott

Wróć do „Wraith”