Dead man tell no tales.
Właściciel: Jeanette Hawkins
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Centrum Informacji Bojowych

18 lut 2023, o 22:54

Wyświetl wiadomość pozafabularną Nie mogła powiedzieć w pełni, że lubiła, gdy Wraith był pusty, ani jednocześnie go takim nie lubiła. Zawsze gdy przechadzała się statkiem, kierowana swoimi małymi rytuałami, pustka pozwalała jej się wyciszyć, skupić. Nawyki i przyzwyczajenia tworzyły jej konkretną trasę, którą lubiła układać sobie w głowie jak kroki do pokonania. To mniej więcej gdzieś po środku, gdy zatrzymywała się po wysprzątaniu sobie kajuty, gdy zamykała ostatnie zadanie na liście stworzonej przez Nephietta, lub gdy kończyła jej się świeżo zaparzona kawa, pustka wdzierała się do niej wnętrza, pozostawiając po sobie nieprzyjemne wrażenie. Ściany były zbyt gładkie, wnętrze było zbyt ciche, nawet podłoga była zbyt stabilna, bez tego niemal niedostrzegalnego drżenia podłogi przy pracujących silnikach. Gdzieś po środku nocy, gdy rutyna pozostawiała jej wolność wyboru, świat nagle stawał się szary i potencjalne zajęcia przestawały mieć sens.
Wtedy zwykle kładła się spać.
Nazajutrz, o ile w ogóle mogła w ten sposób mówić, gdy i Wraith, i Omega działały na zupełnie innych zasadach dobowych niż jej ojczysta Ziemia, statek znów się zaludniał, a ona znów miała swoje małe rutyny, którymi chętnie wypełniała czas. Ucieszyła się, dostrzegając krótką wiadomość od Deuce'a w morzu kolejnych napływów wojennego gówna, zalewającego jej skrzynkę niepewnościami i rychłą śmiercią. Potowarzyszyła chwilę pierwszym wojownikom nocy, parzącym sobie kawę. Zjadła śniadanie, wciskając w siebie cokolwiek, co miało najbardziej optymalne składniki odżywcze w sobie. Gdyby mogła, pochłaniałaby wyłącznie proteinowe szejki. Przyjemność płynąca z kulinarnych ekscesów zanikła w niej gdzieś w głębi Cytadelskiej celi SOC i nigdy nie powróciła.
O ile w ogóle zabrała ją ze sobą z Ziemi.
Zaparzyła sobie kawę, taką, jak zawsze - nie za lekką, nie za mocną, znajdując balans między wymaganiami kubków smakowych a palpitacjami serca, ale zawsze zbyt podłą na standardy jakichkolwiek kawiarni. Nie potrzebowała pobudzenia, ale nie odważyłaby się napluć na zwyczaje, które kultywowała od lat. Adrenalina związana z dzisiejszym dniem skutecznie utrzymywała ją w pionie, tak jak wyciągnęła ją z łóżka na dwie godziny przed budzikiem. Doprowadziła się do akceptowalnego stanu dość szybko, nie zerkając w lustro dłużej, niż było to potrzebne.
Ironicznie, lubiła atmosferę, która wypełniała CIB gdy wreszcie weszła do niego z kubkiem parującego napoju w dłoni. Lubiła, gdy włosy nieoamal stawały jej dęba, a serce biło w przyśpieszonym rytmie. To oczekiwanie zabijało dla niej ekscytację z zagrożenia, ale wizja skoku w nieznane budziła ekscytację, której nigdy nie nazwała głośno - ani nie zamierzała.
Z autopsji wiedziała, że narzekanie łatwiej wytłumaczyć. Więc narzekała.
- Oby była jednorazowa. Możemy uznać, że jeśli ktokolwiek obserwował Wraitha z daleka, doprowadzimy go do tej igły w stogu siana - odrzuciła na słowa Nephietta, odkładając sobie kubek gdzieś na pulpit Sayi - w miejsce, w którym pewnie nie powinno go być, ale przecież była człowiekiem przyzwyczajeń. Dobrych i złych. - Przekonajmy się, czy Kestrel jest kurą znoszącą złote jaja, czy wilkiem czekającym za kurnikiem.
Zerknęła na ekran taktyczny, zmuszając się do chwili refleksji - przejrzenia wszystkiego, co zrobili dotychczas w poszukiwaniu czegoś, o czym mogła zapomnieć, czegoś, co powinni zrobić, a nie zrobili. Zawsze była impulsywna, ale z wiekiem nauczyła się odrobinę kontrolować porywczą naturę.
Niemniej, czuła tylko napływającą energię gdy skinęła głową na potwierdzenie techniczce siedzącej obok.
- Połącz.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

19 lut 2023, o 00:17

Atmosfera oczekiwania, która wypełniała CIB, nie była aż tak daleka od tego, co odczuwała sama Hawkins. Znała swoich ludzi. Wiedziała, że ten delikatny zastrzyk adrenaliny, tą niewiadomą oczekiwania, która towarzyszyła jej, gdy patrzyła w nieznaną przyszłość, dzielą razem z nią, nawet jeżeli każdy robił to na swój własny sposób. Potrafiła dostrzec jej cień w czujnym wzroku Nephietta, w pozornie znudzonej minie Stadtforda, w niecierpliwych gestach Sayi, śmigającej palcami po przyciskach wyświetlacza czy w zmarszczonych lekko brwiach Kiryła. Mogła mieć pewność, że cokolwiek wydarzyło się ostatniej nocy na Omedze i jakkolwiek krótka nie była ich przepustka, każda osoba, która znajdowała się obecnie w tym pomieszczeniu, w jakiejś części nie mogła się doczekać, by tutaj wrócić.
- To już problem Kestrela - zauważył Nephiett, ale jego wzrok powędrował na skupisko kropek na radarze, jakby próbował wyczytać z nich czy rzeczywiście któraś skrywa obserwujący ich lub próbujący podsłuchać okręt. Przy zabezpieczeniach Wraitha oraz nowoczesności sprzętu elektronicznego, w który był wyposażony, a który nawet po latach stanowił najwyższą, przeważnie niedostępną dla innych piratów półkę, było to praktycznie niewykonalne, ale zdarzały się i mniej prawdopodobne rzeczy w ich karierze. - Chyba, że po rozmowie poprosi nas o jej zniszczenie. Wtedy będziemy mieli odpowiedź.
Sayia skinęła głową po jej słowach i bez ociągania sięgnęła do wyświetlacza.
- Wysyłam sygnał do boi. Transmisja nawiązana, dostępy się zgadzają, łączenie portów... Połączenie gotowe. Oczekiwanie na odpowiedź zwrotną.
Po tym jak dziewczyna skończyła mówić, czekanie zajęło nie dłużej niż kilkanaście sekund. Monitor taktyczny przed Hawkins w pewnym momencie zamigotał, a potem rozjaśnił się wyświetlając nowy obraz.
Wyświetl wiadomość pozafabularną Twarz, która odebrała komunikat po drugiej stronie, nie była twarzą znajomą. Nie było też niespodziewanego sygnału alarmowego, który mógłby rozbrzmieć na pokładzie Wraitha, ani ich system nie został niespodziewanie zalany tysiącem zainfekowanych pakietów.
- Kapitan Hawkins. Dziękuję za odpowiedzenie na moją propozycję. - Kobieta, która pojawiła się wyświetlaczu, zaplotła dłonie za plecami, odwzajemniając wzrok czerwonowłosej poprzez ekrany oddzielone prawdopodobnie setką tysięcy lat świetlnych. - Pozwolę sobie od razu przeprosić za nadmierną ostrożność oraz lakoniczność wiadomości z mojej strony, ale obawiam się, że było to niezbędne ze względu na moją sytuację przez liczbę zainteresowanych oczu chcących mnie odnaleźć. Mogę cię zapewnić, że wbrew pozorom, jest to zupełne przeciwieństwo tego, w jaki sposób preferuję prowadzenie wspólnych interesów.
Widok za jej plecami musiał być wnętrzem jakiegoś pomieszczenia kontrolnego lub może mostka okrętu, zbliżonego do tego w jakim znajdowała się Hawk. Jakość połączenia uniemożliwiała dostrzeżenie szczegółów na licznych monitorach, które znajdowały się za nią, ale architektura sali oraz widocznych gdzieniegdzie paneli dostępowych z pewnością przypominała na myśl jakiś sztuczny twór pokroju stacji kosmicznej lub statku. Sam ubiór Kestrel też nie przypominał tych, które można było spotkać w miastach pokroju Illium lub Thessi - miała na sobie kurtkę przypominającą te, które nosili mieszkańcy miejsc pokroju Omegi lub kolonii poza Przestrzenią Rady, stawiającą na funkcjonalność ponad elegancję, ale pozbawioną jakichkolwiek oznaczeń.
- Nie mieliśmy jeszcze okazji się poznać, ale wierzę, że możemy pomóc sobie wzajemnie. Nazywam się Kestrel. Od pewnego czasu zajmuję się wyszukiwaniem zleceń dla załóg pokroju Wraitha w obrębie Układów Terminusa oraz Trawersu Attykańskiego i tak jak pozostałym, chciałam zaoferować wam swoje usługi - powiedziała bez ogródek. Przerwała na kilka chwil, by sięgnąć gdzieś poniżej kadru ekranu i nacisnąć kilka przycisków, zapewne wywołując coś na omni-kluczu. Kilka chwil później lekki blask hologramu podświetlił jej twarz z jednej strony, gdy wyświetliła sobie coś na sąsiednim monitorze. - Niestety oferta, którą załączyłam na datapadzie, uległa niewielkim komplikacjom między czasem jej wysłania, a chwilą obecną, więc pozwolę sobie przedstawić nową propozycję.
Kestrel wykonała drobny ruch ręką i na wyświetlaczu, po jego lewej stronie, pojawiła się miniatura jakiegoś nieznanego okrętu oraz szereg różnych danych.
- Prom transportu publicznego, który na chwilę obecną znajduje się na trasie przelotowej między jednym z systemów Terminusa, a systemem Trawersu Attykańskiego. Na jego pokładzie podróżuje człowiek, który ukradł chip z danymi mojego klienta. Zadanie polega na odzyskaniu chipu w stanie nieuszkodzonym zanim okręt doleci do celu. Proponowana cena to pięćdziesiąt tysięcy kredytów, trzydzieści tysięcy w standardowych częściach zamiennych dla fregaty klasy Neptun oraz dziesięć tysięcy w amunicji rodzaju mieszanego według zgłoszonego zapotrzebowania. - Dłonie kobiety ponownie znalazły się za jej plecami, gdy przeniosła wzrok z listy z powrotem ku swojej rozmówczyni. - W standardowych przypadkach proponowana cena obniżona zostaje o dziesięć do dwudziestu procent w ramach prowizji dla mnie - w wysokości zależnej od niebezpieczeństwa związanego z rzetelnością oraz wiarygodnością klienta od którego pochodzi zlecenie. Wy wykonujecie pracę polową, a ja trzymam potencjalne gówno związane z klientami lub konsekwencją ich akcji z daleka od Wraitha - dodała nieco bardziej prostolinijnie. - To czy chcecie, żeby klient wiedział, że akurat wy wykonujecie robotę, należy do was. Niektóre załogi lubią rozgłos towarzyszący dobrze wykonanej pracy, inne preferują trzymać niski profil. Będę respektowała waszą decyzję. Ponieważ jest to pierwsze zlecenie z mojej strony i jego warunki uległy zmianie w stosunku do tego, którego się spodziewaliście, a wzajemne zaufanie wciąż nie zostało jeszcze ustanowione między nami, otrzymacie pełną kwotę - niepomniejszoną o moją cenę. Uważam, że to najbardziej uczciwie rozwiązanie.
Obraz na wyświetlaczu zamigał lekkimi zakłóceniami, ale kobieta zdawała się tego nie zauważyć lub być do tego przyzwyczajona. Jej spojrzenie śledziło wzrok Hawkins, ale zarówno jej postawa oraz mina pozostawały spokojne, rozluźnione. Z fotela obok ponownie uniosła się ręka Sayii, pokazując kciuk w górę, jakby techniczka odczytała potencjalne myśli Jeanette i informowała ją, że połączenie nadal jest bezpieczne, a zakłócenia były przejściowe i nie związane z jakimś cyberatakiem.
- Zarówno moja proponowana stawka jak i początkowa kwota są jawne, tak jak wszystkie szczegóły, które otrzymam od klienta. Jeżeli w trakcie wykonywania misji okaże się, że otrzymaliście nieprawdziwe informacje lub zagrożenie jest o wiele większe niż było ustalone, otrzymacie ode mnie stosowną rekompensatę z moich własnych zasobów, a ja zajmę się... renegocjacją umowy z nieszczerym klientem we własnym zakresie - zakończyła po chwili Kestrel. Przekrzywiła lekko głowę, a z jej postawy zniknęła nieco aura formalności, której cień towarzyszył jej gdy przekazywała im słowa brzmiące jakby powtarzała je nie pierwszy raz. - To tyle jeżeli chodzi o przydługą prezentację, kapitan Hawkins. Mówiąc w skrócie, ja wyszukuję robotę moim załogom, a oni płacą mi od nich prowizję. To samo chciałabym zaproponować Wraithowi. Jeżeli jesteś zainteresowana taką współpracą, to zaproponowana przeze mnie oferta będzie testem dla nas obojga - prostym zleceniem na sprawdzenie czy każde z nas może polegać na drugim. Po niej mam kolejne, które powinny być bardziej... adekwatne dla kalibru waszej reputacji. Również finansowo - dodała, wykonując nieznaczny gest w stronę wyświetlonej kwoty. Na palcach jej lewej dłoni mignęło coś metalicznego, co niemal zniknęło na tle niskiej rozdzielczości oraz holograficznej jakości obrazu - stalowa rękawiczka lub proteza.
- Z pewnością macie jednak swoje własne pytania.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

21 lut 2023, o 12:35

Kestrel była... inna, niż Hawkins się tego spodziewała.
Może dlatego, że była kobietą, a we wszystkich rozmowach prowadzonych na jej temat odruchowo posługiwali się osobą męską. Może dlatego, że wyglądała na stosunkowo młodą - może nie młodszą od niej, ale jak na osobę o takich dojściach i tak zapalczywie poszukiwaną przez wpływowego Handlarza Cieni, zdecydowanie mogłaby mieć nieco więcej lat na karku i zmarszczek na twarzy.
A może dlatego, że wyglądała i brzmiała tak... zwyczajnie. Jakby faktycznie była osobą, z krwi i kości, a nie jakimś wysublimowaną istotą władzy i dyskrecji, do której rosła w jej wyobrażeniach przez owianą wokół niej tajemnicę. Na tym etapie, Hawkins spodziewała się już po drugiej stronie wszystkiego i nie zdziwiłby jej nawet funkcjonujący samodzielnie geth, będący centralą przyjmowania i delegowania zleceń. Tylko ktoś tak normalny wybił ją z tropu.
Wiadomość od Kestrel była długa i wyczerpująca, a jednak sporadycznie któreś zdania zapisywały się w jej podświadomości lub zapalały lampki ostrzegawcze. To, co mówiła, było proste, godne zaufania i logiczne.
Ale Hawkins była osobą skomplikowaną, doszczętnie nieufną i czasem wrodzona paranoja odmawiała jej logiki.
- Zacznijmy od pewnej rzeczy. Po co ta tajemniczość? Nie oczekuję, że opowiesz mi historię swojego życia, ale przyznasz, że w dzisiejszych czasach pośrednikiem może być nawet tablica zadań na extranecie - zaczęła, unosząc kubek z chłodną już kawą do ust, oraz upijając łyka. - Jaką mam gwarancję, że gówno, w które wpadłaś lub to, które roztaczasz wokół siebie, nie sięgnie mojego statku w ten czy inny sposób? Jeśli mam polegać na twoich zabezpieczeniach, dobrze byłoby, żebym wiedziała, czym ryzykuję. Szczególnie, że obiło mi się o uszy, że masz coś wspólnego z Cerberusem i Handlarzem Cieni.
Kestrel zrobiła na niej, przynajmniej na razie, lepsze wrażenie niż trącący desperacją Garrett, więc była skłonna zaryzykować, zdradzając część informacji, które posiadła dzięki niemu. Choć nie ufała kobiecie za grosz, wizja powrotu i sprzedania informacji o niej za drobną, w jej odczuciu, sumę i dowolną informację, której na razie nie potrzebowała, stawała się coraz mniej przekonująca z każdą chwilą.
- Skoro masz na sobie oczy ludzi, którzy chcą cię znaleźć, czy szukanie rozgłosu przez nas z wykonanych z twoim pośrednictwem zleceń nie przeniesie tych oczu także na nas? - dodała, zerkając na techniczkę, gdy pokazała kciuk w górę. - Jak dokładnie znajdujesz klientów i na jakiej podstawie decydujesz, z którymi współpracować?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

23 lut 2023, o 16:01

[h3]spostrzegawczość[/h3]
<50%
0

wzrok jaszczompa
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

23 lut 2023, o 16:54

Kestrel skinęła lekko głową na jej pytanie, jakby spodziewała się jego nadejścia.
- Zlecenia dla pirackich załóg to tylko część tego czym się zajmuję. Dostarczam informacje ludziom w Terminusie oraz Trawersie, przerzucam sprzęt, ułatwiam pozyskanie zasobów, umożliwiam nawiązywanie kontaktów... Niestety, dziedzina w obrębie której egzystuję, niebezpiecznie blisko pokrywa się z tą, na którą Handlarz Cieni uważa, że ma monopol w całej galaktyce - powiedziała wprost. Chociaż zachowywała spokojny, rzeczowy ton, w jej ostatnie słowa wdała się nuta czegoś innego i ledwo, ledwo wyczuwalnego, co Hawk wyłapała nawet pomimo zakłóceń oraz nienajlepszej jakości transferu. - Moja tajemniczość jest tylko i wyłącznie na jego użytek. Wiedzą i informacjami zdobywa władzę nad innymi, a jest to władza której nie chcę mu nad sobą dawać. Ukrywając swoje istnienie oraz dobierając tylko takie załogi, którym mogę ufać, opóźniam moment w którym jego macki prędzej czy później mnie dosięgną. Moment, który niestety nie jest już tak odległy, jakbym sobie tego życzyła, biorąc pod uwagę jego zwiększone zainteresowanie moją osobą w ostatnich miesiącach oraz sam fakt, że ty również się tego dowiedziałaś. W jego oczach zapewne jestem zwykłym komarem, ale nawet bzyczenie komara po pewnym czasie może stać się na tyle irytujące, by podjął ku temu kroki.
Kestrel przesunęła się nieco w kadrze, zaczynając przechadzać się niespiesznie między jedną stronę konsoli, a drugą, jakby ruch pomagał jej myśleć lub lepiej sformułować odpowiedzi na pytania Hawkins. Kiedy czerwonowłosa wspomniała Cerberusa, w jej oczach nie pojawiło się zaskoczenie, ale zamyślenie, jak gdyby stanowiło to nową informację, której się nie spodziewała.
- Jeżeli chodzi o zabezpieczenia względem misji, to jestem w stanie zapewniać waszej załodze jednorazowe implanty, który mogą oszukać część skanerów czy nowe kody transpondera, które zmienią sygnaturę Wraitha, ale zawsze może pojawić się ryzyko, że zostaniecie gdzieś rozpoznani lub wzbudzony chaos do was wróci. Nie jestem wszechpotężna. Nie zamierzam też ingerować w wasze metody, więc efekty waszej pracy polowej należą do was - jeżeli w trakcie wykonywania zlecenia wysadzicie szpital należący do Hierarchii Turian i zostaniecie zidentyfikowani, nie będę w stanie nic z tym zrobić. Ale jeżeli wykonacie wszystko bez problemów, ale klient który zlecił to zadanie zostanie nakryty i zacznie sypać lub jego działania ściągną uwagę jakiegoś jego wroga, to konsekwencje tego zatrzymają się na mnie, a nie na was. Jeżeli natomiast prześlizgną się dalej, to jestem w stanie podjąć inne akcje pokroju łapówek, szantaży czy wsparcia militarnego, żeby usunąć ten problem z waszej głowy. Natomiast jeżeli chodzi o konsekwencje moich własnych problemów...
Zawiesiła głos i zatrzymała się w miejscu, przerywając swoją wędrówkę, a z jej gardła wyrwało się westchnięcie. Obróciła się ponownie w stronę wyświetlacza, odwzajemniając spojrzenie Hawkins.
- Mówiłam w pełni poważnie, gdy powiedziałam, że preferuję prowadzić wspólne interesy otwarcie, kapitan Hawkins - potwierdziła po chwili. - Nie lubię tajemnic. Pomimo podszeptów własnego rozsądku oraz opinii innych, wierzę że szczerość ostatecznie ma większą skuteczność niż fałsz i kłamstwa. A prawda jest taka, że nie mogę dać ci żadnej stuprocentowej gwarancji, chociaż bardzo bym chciała. Staram się trzymać moje prywatne gówno z dala od innych. Ale jeżeli Handlarz Cieni uzna, że najlepsza droga do mnie wiedzie przez którąś z moich załóg, to nie będę wciskać ci kitu, że z łatwością go od tego powstrzymam. Ale mogę obiecać, że zrobię wszystko, żeby uświadomić mu, że będzie to dla niego bardzo nieopłacalna i kosztowna inwestycja. Podobnie z Cerberusem, chociaż jeszcze trzy minuty temu sądziłam, że wciąż pozostaję dla nich odległą i zdecydowanie martwą przeszłością. Ale tak, pracowałam kiedyś dla nich.
Przez ułamek sekundy wyglądało na to, że chce powiedzieć coś jeszcze, ale na uderzenie serca jej wzrok odbiegł gdzieś poza kadr kamery - coś, co nie umknęło jednak spostrzegawczości Hawk, która obserwowała ją czujnie niczym przeciwnika na końcu lufy własnego karabinu. Jej postawa nie zmieniła się nawet odrobinę, ale w jej wzroku pojawiło się dziwne, bezpośrednie skupienie, a w ramionach cień napięcia - jakby wpatrywała się w swoją rozmówczynię, uparcie ignorując coś co działo się poza granicami wyłapywanymi przez transmiter w jej własnym CIB lub pomieszczeniu kontrolnym.
- To coś, co będę chciała poruszyć później w mniejszym gronie, jeżeli nie masz nic przeciwko - dodała łagodnie, wykonując nieznaczny gest w stronę wyświetlacza - a niejako załogi Hawk stojącej za nią w CIB. - Są informacje, którymi chciałabym się z tobą podzielić, a które uważam, że są istotne do przyszłego zaufania. Obawiam się jednak, że robiąc to będę zwiększała moje własne zagrożenie, więc niestety tą jedną tajemnicę chciałabym zostawić na później. Jakkolwiek brzmi to mało satysfakcjonująco, obiecuję, że nie ma ona nic wspólnego z bezpieczeństwem Wraitha.
Wsunęła dłoń z powrotem za plecy, wracając uwagą do ostatniego pytania kobiety.
- Pozyskuję zadania poprzez wyrobione znajomości, łapówki we właściwych miejscach, a także i tablice informacyjne w extranecie - odparła na jej ostatnie pytanie, a kącik jej ust drgnął przy ostatnim słowie. Wyprostowała się lekko, wracając do swojej pozornie formalnej postawy, gdy i temat zszedł na bardziej konkretne elementy jej pracy. - Operuję bardzo podobnie jak każdy inny fixer lub placówka najemnicza. Wiele ofert pojawia się z polecenia od poprzednich klientów lub moich własnych kontaktów. Niektórzy ludzie wolą wrzucić ogłoszenie o potrzebnej załodze do wykonywania "szemranych interesów" na extranet i zaakceptują jakąkolwiek losową zbieraninę najemników, którzy się nawiną, ale inni preferują sprawdzone załogi. Lepszą jakość. Profesjonalistów. Jeżeli zaś chodzi o wybór rodzaju zadań, to nie jestem wybredna. Staram się dostosowywać zadania do załóg, które ze mną współpracują i które mają własne preferencje oraz możliwości, czasami też do własnych potrzeb jeżeli pomoże mi to rozszerzyć działalność. Przeprowadzam wywiad na temat klienta oraz celu zadania i na tej podstawie szacuję potencjalne niebezpieczeństwo. Tak jak wspomniałam wcześniej, moja opinia również będzie dostępna przy samej propozycji zadania. Jeżeli klient jest nowy i niesprawdzony, tą informację również otrzymacie. Zdarzało się, że miałam oferty, które były bardzo dobrze lub interesująco płatne, ale pozostawiały wiele do życzenia pod kątem zapewnionych informacji, wiarygodności klienta lub mojej możliwości dowiedzenia się czegoś na jego temat. Niektóre ryzyko jest warte zachodu, niektóre nie.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

2 mar 2023, o 20:15

Słuchając zawiłych i wyczerpujących odpowiedzi Kestrel, sama milczała przez większość upływających im na rozmowie minut. Kobieta starała się odpowiedzieć najszczerzej, jak potrafiła i choć hologram przykrywał jej oblicze warstewką zakłóceń, w których skryć mogły się kłamstwa, robiła na Hawkins znacznie lepsze wrażenie niż agent wysłany przez Handlarza Cieni.
To z kolei, naturalnie, ją niepokoiło.
Kestrel mająca na pieńku z Handlarzem Cieni było najlżejszym potencjalnym gównem, które Hawk mogła sobie wyobrazić - dla jej zleceniodawczyni, oczywiście. Bo jeśli Handlarz kiedykolwiek dorwie się wreszcie do jej małego lub wielkiego biznesu, połykając płotkę, wątpiła, by Wraith miał na tym ucierpieć. Istota, która stała za tym enigmatycznym pseudonimem raczej słynęła ze swojego pragmatyzmu i jedynej, słusznej agendy - zdobywaniem i sprzedażą informacji. Nie zwykł oddawać się wendecie, a przynajmniej nie słyszała nigdy takiego przypadku. Kestrel ucierpiałaby w tym pojedynku, ale Hawkins mogła postawić co najmniej część kredytów, które posiadała na to, że im nie stałoby się zbyt dużo. Bardziej obawiała się ludzi dumnych, ludzi nieprzekupnych oraz ludzi, którym wydawało się, że mają na tym świecie jakiś cel do wypełnienia. Handlarz, na swój sposób, był dla niej również gloryfikowanym terminalem.
Ale wszystko to wyglądało zbyt ładnie, by mogła odczuć komfort. Kestrel zdawała się mówić szczerze i przedstawiać sprawę jasno, zero-jedynkowo wręcz, w sposób dla niej zrozumiały. Sytuacja była zbyt czysta jak na standardy dość wąskiego progu zaufania Hawkins, w którym nic nie mogło być nieskazitelne i choć nie chciała wpakowywać się w gówno, nie ufała jednocześnie ofertom, które nie były skażone choćby małym jego rozbryzgiem.
Przemilczała to jednak, świadoma, że ten aspekt jej osobowości nie musi mieć miejsca w ich rozmowie.
- Czy to zaproszenie na prywatną rozmowę, Kestrel? - zagadnęła swobodnie, upijając łyk swojej zimnej już kawy. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, w jednej dłoni w górze trzymając kubek. Zmieszanie kobiety dotyczące Cerberusa nie uszło jej uwadze, a sama nie miałaby nic przeciwko porozmawianiu na ten temat twarzą w twarz, jeśli nie ufała jej ludziom - którym, przynajmniej tym przez siebie wybranym, Hawkins i tak powiedziałaby to, co im się należało.
Ale Kestrel wydawała się gdzieś śpieszyć. Zerkała gdzieś poza kamerę i hologram, z pomocą którego rozmawiały, wierciła się nieco w swoim miejscu i Jean nie mogła oprzeć się wrażeniu, że coś gniecie poczucie komfortu kobiety.
Dziwne zakłócenia nie pomagały w odbiorze. Jakby kobieta nadawała z jakiegoś archaicznego, zapomnianego miejsca lub głębi kosmosu tak zmąconego czarną energią, że nawet boja komunikacyjna nie była w stanie odfiltrować śpiewu wszechświata wkradającego się na ich łącze.
- Wpadliśmy w złym momencie na wizytę? - zagadnęła. - Wydajesz się rozproszona.
W duchu wiedziała, że weźmie jej propozycję. Nawet, jeśli odwrotna logika nakazywała jej bardziej zaufać zdesperowanemu Garretowi, niż otwartej, szczerej i nielubiącej tajemnic Kestrel, instynkt nie był argumentem, którym lubiła się posługiwać.
Może dlatego, że w zasadzie był żadnym.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

3 mar 2023, o 18:17

Handlarz Cieni był istotą na tyle enigmatyczną oraz o tak rozległym zasięgu, że wielu zakładało, że nie mógł być tylko jedną osobą. Macki sprzedawcy informacji sięgały daleko, oplatając niemal całą galaktykę i wsuwając się w miejsca niedostępne dla innych, wielokrotnie udowadniając, że nie ma sekretów, których nie można byłoby kupić za odpowiednią cenę - kwestia była tylko jak wysoka ona była. Jego cień padał na niemal każdy, mające jakieś znaczenie układ, ale był to cień niedostrzegalny i dla większości osób pomijalny, bo jego wpływ nie niósł za sobą opresji narzuconej przez gangi pokroju tych na Omedze, siły prawa egzekwowanego przez Radę, twardej pięści Hierarchii czy manipulacyjnych możliwości Unii lub Republiki. Wendeta nie leżała w jego naturze, tak jak i bezpodstawne okrucieństwo czy bezinteresowna pomoc. Liczyły się za to interesy oraz kredyty.
Kobieta uśmiechnęła się lekko i przekręciła lekko głowę po słowach Hawkins.
- Tak. A przynajmniej w pewnym sensie. Wierzę, że ufasz swojej załodze, ale z doświadczenia wiem, że im mniejsza liczba uszu przez które przepłynie informacja, bez względu na to jak zaufane są, tym dłużej sekret pozostaje sekretem. Niestety. - Jej wzrok przesunął się z twarzy czerwonowłosej za jej plecy, błądząc przez chwilę po tym co dostrzegała na własnym ekranie z reszty Centrum Informacji fregaty Hawkins, ale raczej w neutralnej ciekawości niż jawnej nieufności. - Jeżeli czas pokaże, że możemy sobie ufać, dostarczę Wraithowi bardziej przystępną metodę komunikacji ze mną. Boja z którą się połączyliście, jest rozwiązaniem mało idealnym do długotrwałej współpracy, ale idealnym na niewinne, anonimowe spotkania. Jestem przyzwoitą dziewczyną, kapitan Hawkins. Nie zapraszam do siebie od razu po pierwszej randce.
Zakłócenia przemykające po wyświetlaczu zdawały się potwierdzać jej słowa odnośnie trudności komunikacyjnych, ale ciężko było stwierdzić ile z nich wynika faktycznie ze sprzętu, który stał na drodze transferu, odległości od nadawcy, wpływu zewnętrznych czynników czy procesorów Wraitha bezlitośnie skanujących i sprawdzających każdy przychodzący pakiet, upewniając się że nie zawiera nic co mogłoby im zaszkodzić.
Kiedy Hawk wytknęła jej roztargnienie, Kestrel drgnęła lekko jakby została na czymś przyłapana, po czym w jej spojrzeniu na krótką chwilę pojawiło się rozdrażnienie. Nie wyglądało jednak, żeby to czerwonowłosa była jego źródłem, bo zaraz na jej usta wpłynął niechętny uśmiech.
- W mojej rodzinie zwykło się mawiać, że zarządzanie to robienie rzeczy właściwie, a przywództwo to robienie rzeczy właściwych. Niestety obie te rzeczy mają swoje własne trudności. - Wyprostowała się lekko i aktywowała swój omni-klucz, wpisując w nim jakąś bardzo krótką komendę, a potem zaplatając dłonie z powrotem za plecami. - Przepraszam. Zapewniam cię, że masz teraz moją pełną uwagę. A moment, wbrew pozorom, nie mógł być lepszy. Czy mogę założyć, że nadal jesteście zainteresowani moją ofertą i mogę podesłać wam dalsze szczegóły zlecenia?
Jeżeli Hawkins potwierdziła w ten lub inny sposób, fixerka sięgnęła do pulpitu i aktywowała jakiś przycisk, a kilkanaście sekund później na terminalu Jean oraz tym należącym do jej techniczki pojawiła się informacja o przesyle nowych plików. Gdy transfer został zaakceptowany, z boku jej monitora wyświetliły się dodatkowe dane przy wcześniej przekazanym szkielecie oferty.
- Statek na którym znajduje się cel jest standardowym promem transportu publicznego, który przewozi mieszkańców między Masywem Feniksa, a Rozpadliną Kalestona. Większość jego załogi powinni stanowić pracownicy tamtejszych kopalni oraz mieszkańcy kolonii, ale jak wszystkie tego typu promy w tej okolicy, Quebui posiada również wynajętą ochronę. Pozyskane informacje wskazują na trzech do pięciu dodatkowych najemników na pokładzie oraz dwa myśliwce eskortowe.
Dane na wyświetlaczu pokazywały dokładniejsze wiadomości - Quebui był w drodze z Aite w systemie Typhon na planetą Shir w systemie Aysur. Według załączonych informacji, opuścił Typhon nieco ponad pięć godzin temu. Do całej paczki dołączony był również plik ze zdjęciem zrobionym z jakiejś kamery przemysłowej lub być może jednej z wielu umieszczonych w porcie kosmicznym Aite.
Obrazek Fotografia przedstawiała ciemnowłosego mężczyznę w wyświechtanej, materiałowej kurtce, który właśnie przekraczał próg rękawa prowadzącego na pokład; jego głowa była nisko opuszczona i odwracał twarz od kamery, ale najwyraźniej niewystarczająco szybko by nie zostać przez nią dostrzeżony.
- Nasz klient znał go pod imieniem Chen Zhou, ale nie wiemy na ile jest to prawdziwe miano. Wiemy za to, że zabił posłańca, który był w posiadaniu interesującego nas chipu. Według informacji od służb portu, w skład jego bagażu wchodził ciężki pistolet, a portowy skaner potwierdził posiadanie przez niego implantu biotycznego oraz drugiego, o nieznanym pochodzeniu, w prawym ramieniu - wznowiła bez pośpiechu Kestrel, obserwując Hawkins lub być może czekając na jej potencjalne pytania lub potwierdzenie. - Priorytetowym celem zadania jest odzyskanie chipu lub jego zawartości. Podjęte środki oraz metody dowolne.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

8 mar 2023, o 16:18

Jeśli czas pokaże było zarówno dobrą odpowiedzią, jak i niesatysfakcjonującą. Hawkins lubiła mieć rzeczy, na których jej zależało, natychmiast. Nie należała do osób cierpliwych, ani szczególnie uzdolnionych pod kątem trzymania swojej nadpobudliwości w ryzach. Mimo tego, nie naciskała, rozumiejąc nieco perspektywę kobiety.
I tak decydowała się na znacznie bardziej otwartą formę komunikacji niż Handlarz Cieni, kimkolwiek był, lub byli.
Dopiła swoją zimną już kawę i odstawiła ją z powrotem na miejsce, w którym nie powinno się znajdować żadnych naczyń. Konkretne informacje na temat celu, który stał przed nimi, wzbudziły w niej lekką ekscytację, gdzieś tam, głęboko pośród odmętów sceptycyzmu i przygotowania na gorsze. Przyglądała się fotografii obcego mężczyzny, pozwalając, by jego rysy wypaliły się w jej umyśle, na zawsze łatwe do rozpoznania w tłumie.
- Skoro jego eskorta jest standardowa, co możesz mi powiedzieć o myśliwcach chroniących prom transportowy? - zagadnęła, powracając spojrzeniem do Kestrel. - Jakiego stopnia zaawansowania mamy się spodziewać? W co mogą być wyposażone? Po co Quebec ochrona taniej siły roboczej, w dodatku tak kosztowna? Czy wiedzą, czego mają się spodziewać?
Nawet, jeśli nie miała dostać odpowiedzi na żadne z tych pytań, zawsze mogła spróbować. Zerknęła przy tym na omni-klucz, na którym tkwiła kopia oryginalnej wiadomości przesłanej jej przez Kestrel. Nie uszło jej uwadze, że za tamto zlecenie pozostawiało otwartą furtkę do większej zapłaty, jeżeli obie strony będą usatysfakcjonowane.
A nic nie szkodziło się potargować.
- Utrzymanie statku kosztuje i trzydzieści tysięcy w częściach zamiennych, oraz dziesięć w amunicji jest dla mnie akceptowalne. Ale stawki mnie, oraz moich ludzi, są nieco wyższe - zasugerowała, podnosząc wzrok na hologram kobiety. - Dorzuć dwadzieścia tysięcy do tego, zamiast dziesięciu, a mogę nawet twojemu klientowi przyprowadzić Zhou osobiście. A przynajmniej jego truchło, jeśli nie będzie kooperatywny.
Uśmiechnęła się lekko.
- Kody transpondera, które oferujesz, też chętnie przyjmiemy. Mogą się przydać.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

9 mar 2023, o 19:02

[h3]perswazja[/h3]
<50 + 20[reasons]

0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

9 mar 2023, o 21:36

Kestrel skinęła głową i pochyliła się do terminalu, żeby wywołać na swoim własnym ekranie jakiś inne dane, które najwyraźniej miała przygotowane na tę okazję.
- Nic specjalnego. Zarówno myśliwce jak i ochrona na pokładzie należą do grupy tytułującej się Nożami Garlacka. To niewielka kompania najemnicza, których pełno w Terminusie. Ich skład osobowy liczy nie więcej niż piętnaście osób. Nie mam specyfikacji konkretnie tych dwóch modeli myśliwców, które biorą udział w eskorcie Qebui, ale dane pozyskane od kierownika portu w Aite wskazują na zwykłe Sabertoothy.
Na panelu u Hawkins pojawiły się dwa nowe pliki - a raczej zostały podkreślone zdalnie przez kobietę, bo już wcześniej należały do przesłanej paczki danych dostarczonych razem ze zleceniem. Jeden zawierał ogólnikowy opis grupy eskortujacej Qebui, listę znanych członków oraz garść pogłosek o poprzednich zleceniach, w których brali udział. Całość nie prezentowała się zbyt przerażająco, a Noże Garlacka bardziej przypominały mały gang, który chwytał się każdej, mniej lub bardziej płatnej roboty, próbując utrzymać się na powierzchni galaktycznych pływów tak jak wiele innych, małych grup bojowych. W drugim pliku natomiast otrzymała ogólną specyfikację myśliwców klasy Sabertooth, chociaż tą znała i bez tego. Prowadząc własny okręt, a także mając żołnierskie przeszkolenie, bez większych problemów kojarzyła większość modeli oraz ich możliwości. Sabertoothy należały do niższej półki myśliwców, stanowiąc dość popularny wybór prywatnych jednostek latających po Systemach Terminusa oraz Trawersu ze względu na swoją stosunkowo niską cenę, dużą dostępność części i względną niezawodność. Było wątpliwe, żeby niosły za sobą coś więcej oprócz klasycznego uzbrojenia, na które przeważnie składały się akceleratory bliskiego zasięgu lub rakiety dysrupcyjne.
- Ochrona stanowi część umowy między firmami prowadzącymi zakłady kopalniane. Trawers to niebezpieczna okolica, dużo piratów - odparła Kestrel lekkim tonem, jakby wcale nie rozmawiała właśnie z jednym i wzruszyła ramionami. - Wynajmowanie niewielkich grup do ochrony to dość popularna praktyka, szczególnie gdy można rozłożyć koszta między kilka podmiotów. Nie spodziewałabym się jednak zbyt wielkiego oporu. Obecność myśliwców prawdopodobnie służy bardziej do odstraszenia mniejszych grup piratów samą swoją obecnością, podobnie jak najemnicy na pokładzie. To tańsza inwestycja niż kupowanie nowego promu transportowego lub użeranie się z rodzinami porwanych górników.
Kiedy Hawk zaproponowała negocjacje, kobieta przekrzywiła lekko głowę, po czym bez słowa sięgnęła do omni-klucza, coś sprawdzając. Przesunęła parę razy palcem po wyświetlaczu, przewijając jakąś listę, szukając czegoś wzrokiem.
- Dobra załoga to najważniejsza inwestycja - zgodziła się z nią uprzejmie, rozmyślając przez chwilę nad jej słowami. W końcu skinęła głową i wyprostowała się lekko. - W porządku, myślę że to będzie akceptowalne dla klienta. Pracowałam z nią już kilka razy, nie powinno być z tym kłopotów. W takim razie dorzucam również cel drugorzędny - dodała, naciskając parę przycisków. Na terminalu Hawkins pojawiła się przychodząca aktualizacja do oferty, którą otrzymała. - Dodatkowe dwadzieścia tysięcy kredytów za przyprowadzenie Zhou żywego, dziesięć za martwego. A co do transpondera... Zobaczmy...
Przez kilka sekund sprawdzała coś jeszcze na swoim omni, po czym przytaknęła do własnych myśli i przerzuciła coś na główny terminal, by następnie wyprostować się i zawiesić wzrok z powrotem na Hawkins. Na panelu u Sayi pojawiło się nowe okienko informujące o nadejściu kolejnego pakietu.
- Twój technik od łączności powinien również otrzymać nowy zestaw plików z kodem. Po wgraniu wasz okręt będzie identyfikował się jako barka transportowa VM#0267, należąca kiedyś do Kombinatu Vos&Mandak, który operuje w Rozpadlinie Kalestona. Pełne szczegóły w załączniku.
Jej wzrok prześlizgnął się po wyświetlaczu, obserwując rozmówczynię po drugiej stronie transmisji. Zaplotła dłonie ponownie za plecami, czekając na zakończenie transferu plików.
- Jeżeli to wszystko, kapitan Hawkins, to z niecierpliwością oczekuję naszej rozmowy, gdy już wykonacie zadanie.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

14 mar 2023, o 15:16

Noże Galracka były kolejną nazwą, którą zapisywała w swojej krótkotrwałej pamięci. Terminus usłany był najróżniejszymi gangami, ugrupowaniami, samozwańczymi władcami i cholera wie kim więcej. Nie zamierzała spamiętywać ich wszystkich na dłuższą metę, bo nie widziała w tym sensu. Za miesiąc mogło już ich nie być, mogli zostać przejęci lub wchłonięci przez coś innego, a z całą wojną, którą rozpoczął tajemniczy Sojusz, wszystko zmieniało się w loterię. Na swój sposób lubiła to w tej części galaktyki - jedne rzeczy pozostawały stałe, inne nie. Wraith zawsze odnajdywał się w tej małej zmienności, balansując między przypływami.
- Świetnie - odrzekła, ukrywając swój wysoki poziom samozadowolenia z przebiegu tych krótkich negocjacji. Współpraca z Kestrel była na razie dość obiecująca - zakładając, że kobieta nie zostanie wyeliminowana przez Handlarza Cieni w trakcie, gdy oni będą uganiać się za zaginionym chipem. - Widzimy się po wszystkim, Kestrel.
Skinęła jej głową na pożegnanie i zerknęła w stronę techniczki, oczekując, że zakończy za nich połączenie. Mieli dużo do roboty i choć zlecenie wydawało się stosunkowo łatwe, tym bardziej wolała przejść przez wszystko dziesięciokrotnie i upewnić się, że nie czekają na nich problemy, których zwyczajnie nie dostrzegli zawczasu.
Obróciła się przodem w stronę Sayi, przyglądając techniczce przez chwilę.
- Sprawdź to, co przesłała nam Kestrel, dwukrotnie - poprosiła, zgarniając z powrotem kubek, który wcześniej gościł na szczycie jej konsoli. - Czy w ogóle potrzebujemy kodów transpondera przygotowanych przez nią?
Skoro Kestrel je oferowała, nie zamierzała odmawiać, szczególnie, że mogły przydać się w inny sposób, lub przy innej okazji. Ale specjalizacją Wraitha od samego początku była walka elektroniczna. Standardowe potyczki i wymiana ognia były ostatecznością, do której rzadko kiedy doprowadzała. Piraci nie rzucali się na cele zbyt gęsto bronione, a żadne zlecenie nie było warte potencjalnego pojmania. Nie widziała w ucieczce niczego więcej poza słuchaniem swojego instynktu przetrwania.
- Czy rój poradziłby sobie z tymi dwoma myśliwcami, jeśli przekonamy ich do dopuszczenia nas do siebie w ten czy inny sposób? - dodała, rozglądając się wokół, szukając znajomych spojrzeń i opinii tych, którzy w tej dziedzinie posiadali swoją ekspertyzę, którą ona wiedziała, w jaki sposób wykorzystywać.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

15 mar 2023, o 23:39

Pożegnanie było krótkie i oszczędne. Kestrel skinęła głową, najwyraźniej również uznając, że obydwie strony powiedziały wszystko co miały i sięgnęła do panelu przed sobą; chwilę później połączenie zostało przerwane. Ekran pociemniał przed Hawkins, a następnie wrócił do bazowego ustawienia, wyświetlając ustawienia okrętu oraz szereg napływających na mostek zewnętrznych danych.
- Sprawdziłam. Trzykrotnie - zapewniła ją techniczka, poprawiając się w fotelu i siadając nad podkurczonych nogach. Sądząc po nieznacznym poruszeniu, które niemal niewidocznie prześlizgnęło się po całym CIB, wszyscy nieco zdrętwieli od napięcia lub oczekiwania, gdy toczyła się rozmowa. - Te wszystkie zakłócenia i opóźnienia? Połowa to my i nasze programy skanujące. Nic się nie prześlizgnęło, a pliki są czyste jak łza. Druga połowa to jej własne zabezpieczenia albo jakieś zewnętrzne zakłócenia. Próbowałam w trakcie rozmowy przesłać na próbę jakiś niewinny pakiet w ich stronę, ale wyparował na pierwszej bramce.
Kiedy Hawkins zabrała kubek, sięgnęła do kieszeni po chusteczkę i niemal machinalnie przetarła miejsce po naczyniu, chociaż to nie zostawiło żadnego śladu. Po jej pytaniu odnośnie transpondera wyciągnęła ręce w górę, obejmując w zamyśleniu oparcie fotela za głową i wpatrując się w swój własny terminal, który był zawalony tuzinem okienek oraz aktywnych łączy.
- Tak i nie - zauważyła. - Wraith może generować swoje własne kody transpondera. Tak się ukrywamy w większości systemów, w których nie powinno nas być. Dla przykładu: na Mindoir byliśmy widoczni na radarze jako Star Lagoon, luksusowy okręt pasażerski. Ale to tylko powierzchowna przykrywka, która chowa nas tylko na pierwszy rzut oka. Swojego rodzaju elektroniczne lorem ipsum dolor, które wygląda normalnie jeżeli się w nie nie zagłębiasz - dodała, obracając głowę i szukając zrozumienia w spojrzeniu swojej kapitan. - Nie oszuka żadnego przeszukiwania bazy danych albo aktywnej analizy typu przyjaciel-wróg. Dlatego tutaj się przydają prawdziwe kody, takie jak ten, które po sprawdzeniu powiedzą odbiorcy "hej, taki statek faktycznie istnieje". Mamy kilka takich na zbyciu, ale zawsze miło mieć ich więcej.
Do podwyższenia zbliżył się Kirył, który do tej pory stał przy wejściu, zwabiony jej pytaniem. Jako ekspert od ich uzbrojenia, mógł odpowiedzieć przynajmniej na część wątpliwości.
- Z dwoma Sabertoothami? Pewnie - stwierdził, krzyżując ramiona na piersi. - Może uszkodziliby kilka z nich, ale nic z czym byśmy sobie nie poradzili. Nie będą mieli szansy z całym rojem.
Nephiett, wcześniej milczący, teraz prześlizgnął się spojrzeniem po plikach dostarczonych przez Kestrel oraz po wciąż wyświetlonym zleceniu, które Sayia zostawiła aktywne na jednym z paneli przy Hawk. Jego spojrzenie było zdystansowane.
- I co myślisz o naszym nowym pracodawcy? Wydaje się zbyt dobre, żeby było prawdziwe? - wypowiedział na głos myśli, które krążyły po jej własnej głowie zaledwie kilka minut temu, chociaż w jego tonie brakowało podejrzliwości lub niechęci, a zamiast tego przebrzmiewało w nim zamyślenie.
Napięcie towarzyszące rozmowie stopniowo ulatniało się z pomieszczenia, w którym się znajdowali. Pozostali technicy zaczęli wznawiać pracę na normalnych obrotach, a wcześniejsze oczekiwanie które towarzyszyło spotkaniu z niewiadomą, teraz zaczęło się stopniowo rozluźniać. Radar przed Hawk dalej wskazywał ten sam obraz przestrzeni i nie wyglądało na to, żeby jakiekolwiek ruchy innych okrętów miały im zagrozić. Wszechświat nie zainteresował się rozmową, która właśnie się odbyła, ignorując Wraitha unoszącego się w przestrzeni oraz ukrytą boję.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

16 mar 2023, o 00:35

Przytaknęła, gdy dziewczyna przekazała jej skrócone objaśnienie. Podejrzewała, że Kestrel nie sabotowałaby ich podsyłając jej coś, co mogła obrócić przeciwko nim - w końcu zależało jej na tym, by wykonali swoje zadanie poprawnie. Wierzyła, że kody transpondera, które przekazała, były prawidłowe i pewnie przejdą pobieżny skan, który wykonają Sabertoothy. Nie wiedziała tylko, czy chciała, by Kestrel wiedziała, kim byli w tym układzie, o tym czasie. Równie dobrze mogli zachować ten kod na później. Ale z drugiej strony, później mógł przestać być ważny, wykryty przez jakiegokolwiek przedstawiciela prawa i bezwartościowy. Mogli zmarnować swój własny w formie zabezpieczenia, lub uwierzyć w całość tego, co prezentowała Kestrel, korzystając z jej podarunku.
Zastanawiała się, czy kiedyś jej mózg przegrzeje się od kontemplowania za i przeciw, a później odsiewania prawdziwych obaw z morza tych, które zaklasyfikowałaby jako paranoiczne.
- W najbliższym czasie sprawdź, czy inne kody, które posiadamy, przydałyby się w tej sytuacji bardziej - poleciła, optując, jak zwykle, za czymś po środku. Nie kosztowało jej to nic, ot, upewnić się. A statek pasażerski nie oferował zbyt wielu możliwości, choć też nie wiązał się z obawami, z jakimi związany był okręt przynależący do służb.
Drgnęła, gdy dotarła do niej pewna koncepcja.
- Sprawdź, czy w naszych sprawdzonych źródłach nie oferuje ktoś kodów transpondera Sojuszu Systemów Terminusa - poleciła, zerkając w stronę kobiety. - Sytuacja jest młoda i rozwijająca się. Dobrze byłoby wykorzystać ten chaos, jeśli nie przy tym zleceniu, to przy innym.
Wyciągnęła omni-klucz, przywołując specyfikacje na swoje urządzenie by móc zerknąć na nie, gdy rozmawiała z pozostałymi. Ciągle w tyle głowy gryzło ją poczucie tego, że wszystko to wyglądało na zdecydowanie zbyt łatwe. Do tego stopnia, że komfort przynosiło jej szukanie dziur w całym, aniżeli miałaby zwyczajnie rzucić się na taflę, którą wskazała jej Kestrel, biorąc sobie do serca jej zapewnienie o płytkości wody.
- Ile czasu potrzebujemy na lot do układu? - spytała, chwilowo nie odpowiadając na jego zapewnienie.
Nie chciała ryzykować z całego roju. Gdyby udało im się zbliżyć do dwóch myśliwców, wolałaby w pierwszej kolejności wyeliminować ich uzbrojenie. Nie wątpiła, że miały przewagę ogniową, szczególnie jeśli oni spierdolą swoje podejście.
- Może zbyt przywykliśmy do zleceń, podczas których ktoś usiłuje nas wychujać na wstępie, rozwinięciu lub zakończeniu - odrzuciła, unosząc wzrok znad omni-klucza na stojącego obok mężczyznę. Uśmiechnęła się lekko, choć z trudem ukryła ironię. - Co myślisz?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

16 mar 2023, o 19:19

Paranoja była niebezpieczną cechą. Jej cień potrafił padać na każdą decyzję oraz każde spostrzeżenie, wypaczając ich kształty oraz prawdziwe znaczenie, doszukując się w każdej dobrej intencji drugiego dna i w każdym przebłysku słońca - nadchodzącej burzy. Jednak, gdy czyjeś życie pełne było potencjalnych wrogów, to paranoja była tym co pozwalało przeżyć. Trzymała w szachu rozluźnienie i ignorancję, nigdy nie przestając pracować nad obserwowaniem otoczenia oraz innych, szukając w ich dłoniach ukrytych noży, a w ustach trucizny. Podważanie czyichś intencji mogło w najgorszym przypadku ich obrazić, ale w najlepszym - uratować przed pułapką lub śmiercią. Paranoja była wściekłym psem trzymanym na cienkiej smyczy na którego inni spoglądali ze strachem lub politowaniem, ale który mógł stanowić o tym czy po wejściu w ciemny zaułek, wyjdziesz z niego po drugiej stronie.
Sayia uniosła kciuk do góry po jej słowach, od razu sięgając do terminala, najwyraźniej interpretując najbliższy czas jako ten obecny.
- Jeżeli to statek pasażerski, to raczej nie będzie miał dostępu do baz danych lokalnych placówek górniczych w tamtym systemie, żeby potwierdzić prawdziwość naszego sygnału. Mogę wygenerować oprogramowaniem Wraitha coś, co będzie brzmiało i wyglądało podobnie jak ta otrzymana VM#cośtam, a zachowamy sobie oryginał na kiedyś indziej. - Zawahała się dopiero przy propozycji Hawkins, gdy ta wspomniała Sojusz Systemów Terminusa, a jej palce na chwilę zawisły nad holograficzną klawiaturą. - Poszukam. Może szabrownikom udało się coś znaleźć we wrakach na orbicie Mindoir, o ile Rada nie zabezpieczyła całego układu... Będę wypatrywać w eterze.
Spora część nielegalnych części oraz oprogramowania, która krążyła po czarnych rynkach Omegi oraz innych stacji, brała się z potyczek mających miejsce w tej mniej kontrolowanej części galaktyki. Nawet piraci, którzy napadali na pechowe okręty, nie zawsze zabierali ze sobą wszystko po walce. Fragmenty okrętów pasażerskich, zniszczone fregaty patrolowe, zagubione myśliwce, najechane stacje kosmiczne... Systemy Terminusa oraz Trawersu Attykańskiego były pełne najróżniejszego śmiecia z którego niektóre bandy padlinożerców czasami wyławiały prawdziwe diamenty, a było ich niemal tyle co najemniczych grup pokroju Noży Garlacka.
- Szesnaście godzin do Przekaźnika w Rozpadlinie Kalestona. - Nephiett sięgnął do ekranu taktycznego, wywołując panel nawigacyjny oraz miniaturowy obraz holograficzny wszystkich znanych połączeń Przekaźnikowych. Trójwymiarowy obraz nałożył się na obraz galaktyki, rysując na niej pajęczynę prostych linii. - Masyw Feniksa dzieli tylko sześć godzin do Rozpadliny, ale skoro wyruszyli z Aite to znaczy, że muszą się najpierw dostać do systemu Tassrah, żeby skorzystać z Przekaźnika. Według plików lecą już od pięciu godzin, więc pewnie niedługo wykonają skok.
- Czyli będą w Rozpadlinie przed nami - zauważył Kirył, również patrząc na szacunkowe cyfry, które jej zastępca wystukał na panelu. Nephiett skinął oszczędnie głową.
- Jakieś trzy lub cztery godziny. Ale Wraith jest o wiele szybszy, powinniśmy ich dogonić gdzieś między systemem Balor, a Aysur. Jeżeli się pospieszymy.
Obraz na stole taktycznym pokazywał wytyczoną, szacunkową trasę Qebui. Prom pasażerski wystartował o wiele wcześniej, jeszcze gdy Wraith stał spokojnie w doku na Omedze, a jego załoga odpoczywała po ostatnich przejściach. Ale żeby dotrzeć do swojego celu musiał przelecieć do sąsiedniego systemu w którym znajdował się Przekaźnik Masy, skoczyć tunelem, a potem opuścić kolejny system w drodze na swój docelowy. Trasa ich fregaty była o wiele prostsza; ich następnym punktem był orbitujący na skraju Omegi Przekaźnik.
Na jej pytanie Nephiett uśmiechnął się oszczędnie, odczytując jej niewypowiedzianą ironię.
- Może - zgodził się. Jego wzrok prześlizgnął się z powrotem na dane dostarczone przez Kestrel, ale zamyślenie nie zniknęło z jego oczu. Jednak cokolwiek krążyło mu po głowie, najwyraźniej uznał, że nie jest to wystarczająco istotne lub poparte czymkolwiek, żeby się tym podzielić, bo w końcu tylko pokręcił lekko głową. - Czas pokaże. Zobaczymy na ile szczerość i otwartość Kestrel jest prawdziwa. Jeżeli to tylko fasada, to pracowaliśmy już z gorszymi. A jeżeli rzeczywiście tak prowadzi interesy... - nie dokończył, wzruszając wymownie ramionami.
- Wraithowi przydadzą się kredyty i części zamienne.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

20 mar 2023, o 22:11

Przytaknęła na propozycję D Hawan. Ufała jej w tych kwestiach i nie zamierzała upierać się przy swoim, nawet jeśli oznaczało to położenie kolejnego ziarnka zaufania po stronie Kestrel. Jeśli paranoiczne planowanie miało narazić ich skuteczność, był to dla niej dość jasny sygnał, że nie było tego warte.
- Jeśli jest choćby mała szansa na to, że rozpoznają naszą podróbkę i oryginał będzie bardziej wiarygodny, użyjmy oryginału - dodała, nie chcąc, żeby kobieta przypadkiem brała jej słowa za rozkaz, całkowitą świętość. - Zdaję się na ciebie, Sayia. Jeśli potrzebujesz z resztą czasu na przeanalizowanie sytuacji i obranie najlepszej strategii, macie prawie całą podróż do Rozpadliny dla siebie. Godzinę przed przekaźnikiem spotkamy się na odprawie.
Zerknęła w stronę holograficznego obrazu Galaktyki. Trasa była dość krótka i prosta - przynajmniej dla Wraitha, choć trzy, cztery godziny opóźnienia dawały pewien margines błędu. Gdy oni będą w tunelu Przekaźnika, cholera wie co będzie działo się w samym układzie. Pozbawieni łączności z bojami komunikacyjnymi, pozostaną ślepi, choć na bardzo krótki odcinek czasu. Przez chwilę przyglądała się trasie Qebui w zamyśleniu, odhaczając kolejne sprawdzone przez siebie możliwości w głowie.
Gdzieś pomiędzy jednym upewnieniem się, a drugim, westchnęła lekko. Zlecenie było proste, Kestrel wydawała się nie lecieć z nimi w chuja w zbyt oczywisty sposób, nawet jeśli wydawała się rozproszona. Mieli sporo do ugrania na tym zleceniu i wreszcie dojrzała do podjęcia ryzyka, które niosła ze sobą niewiadoma.
- W takim razie pośpieszmy się - zaleciła, rozglądając się wokół, by pozostali mieli świadomość tego, że nie mówi tylko do Nephietta. - Mamy łatwego ptaszka do złapania i pełno złota obiecywanego w nagrodę. Dwa Sabertoothy to gówno, a nie zagrożenie dla załogi takiej jak nasza.
Uśmiechnęła się lekko, skinieniem głowy potwierdzając swój nieformalny rozkaz, nim uchyliła usta by go zwerbalizować. Jej omni-klucz błysnął, gdy przemawiała do całej załogi z pomocą komunikatora, wiedząc, że na pokładach na informację czekało ich znacznie więcej, niż zgromadziło się tutaj.
- Jeżeli mieliście coś do załatwienia na Omedze, będzie musiało to poczekać, aż wrócimy bogaci - zarządziła, wpatrując się w ich punkt docelowy, pulsujący na holograficznej mapie pośród błękitnych refleksów hologramu. - Ruszamy naprzód. Mamy prom do dogonienia i dwa cele do wyeliminowania. Pożegnajcie się z żonami, bo gdy wejdziemy do tunelu Przekaźnika, przez szesnaście godzin nie usłyszą waszego pięknego głosu.
Przełączyła kanał w komunikatorze, tym razem kierując słowa do wybranej grupki, z których większość znajdowała się tutaj teraz z nią, niemniej powtarzała rozkazy tak, by każdy z nich miał świadomość tego, co jest do zrobienia.
- Adams, ustal, w którym punkcie powinniśmy dogonić Quebui. Chcę poznać najbardziej optymalną drogę, w której możemy ich przechwycić nie wypadając zbyt wrogo - westchnęła. - Nephiett, ustal z Sayią, która z naszych strategii sprawdzi się najlepiej. Nie obchodzą mnie Sabertoothy, jeśli wdawanie się w walkę z nimi ma nas kosztować, wolałabym je unieszkodliwić w inny sposób. Im mniejsze straty dla nas, tym lepiej. Sprawdźcie też, czy udałoby nam się po prostu przejąć ten prom, jeśli nie wprowadzili w jego modelu modyfikacji.
Jej palce stuknęły o powierzchnię kubka.
- Sykes, mam nadzieję, że rój jest w gotowości - mruknęła do komunikatora. - Szykuj się na wyjście, Telvos. Stadtford też musisz ruszyć dupę. Twój cynk, twój kark do nadstawienia. Odprawa godzinę przed wylotem z tunelu Przekaźnika. Jeśli czegoś potrzebujecie, zgłoście się do Virictusa.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

25 mar 2023, o 15:17

Kiedy wydała wszystkie polecenia, na jej omni-klucz zaczęły napływać krótkie potwierdzenia od jej załogi. Wnętrze Wraitha odżyło, gdy ich chwilowa stagnacja i oczekiwanie zostało zakończone, a okręt wreszcie ponownie uzyskał konkretny cel na horyzoncie. Przez Centrum Informacji Bojowych przeszła fala szelestu ubrań oraz przesuwanych foteli, gdy technicy obracali się z powrotem ku swoim terminalom i zaczynali wystukiwać nowe komendy komputerom pokładowym fregaty, kończąc pasywne połączenia z boją komunikacyjną, dezaktywując pracujące na najwyższych obrotach zabezpieczenia w czasie konwersacji z Kestrel oraz przełączając systemy na tryb nadchodzącej podróży. Okręt, sterowany przez Adamsa, zamruczał cicho pod ich butami, gdy umieszczone na rufie silniki zwiększyły moc, a boczne silniki manewrowe zaczęły obracać ich w stronę orbity mającej zaprowadzić ich w zasięg Przekaźnika Masy. Głos Hawkins, który poniósł się po wszystkich korytarzach Wraitha, zadziałał niczym impuls elektryczny, rozchodząc się do każdego pomieszczenia oraz wszystkich zainteresowanych, budząc do życia wszystkie komórki jej załogi, które od razu rzuciły się do pracy.
Jeżeli ich oczekiwanie na połączenie z Kestrel przypominało napięcie drapieżnika wypatrującego ruchu w trawie, zastanawiającego się czy skrywa się w nich przyjaciel, czy wróg, tak teraz jej rozkazom towarzyszyła pierwsza ekscytacja naturalnego łowcy ze złapania woni ofiary.
Wraith nie ociągał się. Boja komunikacyjna Kestrel zniknęła na radarze, gdy tylko wystrzelili głębiej w przestrzeń kosmiczną, kierując się na Przekaźnik, a pozostałe, świecące punkty w pobliżu Omegi zaczęły się zmniejszać kiedy oddalali się od ich źródeł sygnału. Wkrótce i one zniknęły, gdy wiązka energetyczna ogromnej konstrukcji Przekaźnika objęła ich statek, a następnie otuliła polem efektu masy, ciskając do wnętrza tunelu między bliźniaczą strukturą w Rozpadlinie Kalestona.
- Jeżeli chcemy poinformować Garreta o lokalizacji boi i przesłać mu dane z datapada, to mamy na to ostatni moment zanim padnie komunikacja - poinformował ją Nephiett neutralnym tonem na parę minut przed tym, gdy wskoczyli do korytarza Przekaźnikowego, najwyraźniej robiąc to dla samej formalności.
Kiedy znaleźli się w strumieniu zmniejszonej masy i drżenie statku ustało, a za ekranami pokładu obserwacyjnego można było dostrzec już wyłącznie przemykające smugi przesuniętego spektrum promieniowania Cherenkova, Wraith ponownie znalazł się w miejscu poza płynącym czasem galaktyki oraz jej problemami. W trakcie następnych szesnastu godzin łatwo było dostrzec, że na pokładzie panuje pozytywne morale - czy to wywołane jej słowami, czy też ekscytacją zbliżającego się polowania. W zbrojowni Virictus przygotowywał sprzęt dla wybranego składu, oprócz tego robiąc też ponowne sprawdzenie wszystkich egzemplarzy broni, które posiadali; wchodząc do zabezpieczonego pomieszczenia i widząc porozkładane na stołach elementy uzbrojenia, rozkręcone osłony zamków, wyeksponowane miniaturowe akceleratory masy stanowiące serce większości karabinów oraz liczne, liczne pochłaniacze ciepła, łatwo można było pomyśleć, że szykują się nie na polowanie na prom pasażerski, a na regularną wojnę z niewielką armią. Podobnie było w stacji dokowania dronów, gdzie Sykes robił ostatni, finalny przegląd czternastu opancerzonych jednostek bojowych, które czekały na nadchodzące starcie, sprawdzając gniazda uzbrojenia w każdym dronie, przeprowadzając standardowe symulacje ich komputerów pokładowych oraz szukając potencjalnych błędów, które mogłyby zmniejszyć ich skuteczność w starciu z myśliwcami czy w lukach bojowych Wraitha, gdzie Kirył wraz paroma innymi technikami uzbrojenia przeprowadzał kalibrację ich okrętowego uzbrojenia, porównując wyniki z tymi, które uzyskiwali podczas wcześniejszych, chociaż dość odległych potyczek. Szesnaście godzin wydawało się być czasem aż nadto, ale na pokładzie wrzało jak w ulu, gdy każdy z załogantów chciał wykorzystać ten okres do samego końca, przygotowując się na to co miało nadejść. Nawet mesa, chociaż wciąż stanowiła serce okrętu do spotkań, stała się chwilowo zaledwie tymczasowym hubem do którego ludzie wpadali na kilka minut, żeby uzupełnić kawę, przekąsić coś na szybko czy wymienić się danymi z członkami załogi pracującymi w innych, bardziej oddalonych sekcjach statku.
W końcu jednak piasek w metaforycznej klepsydrze przesypał się niemal do samego końca, a na omni-klucz Hawk przyszła krótka informacja od Nephietta, że zgodnie z jej poleceniem zaczynają zbierać się w sali odpraw.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

25 maja 2023, o 18:47

[h3]Reakcja Quebui[/h3]
A < 15 < B < 60 < C < 90 < D
0
Ostatnio zmieniony 25 maja 2023, o 19:15 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

25 maja 2023, o 19:13

Techniczka uniosła kciuk do góry, bez słowa dając znać, że zapamiętuje wszystkie pomysły oraz sugestie, które Hawk kierowała w jej stronę, zdając sobie sprawę, że walka elektroniczna, która będzie miała miejsce między Wraithem, a Quebui znacząco wpłynie na ich możliwości na pokładzie wrogiego okrętu oraz przebieg samej potyczki. Kontrolowanie każdego aspektu oprogramowania statku stanowiłoby idealne pole bitwy dla najeźdźców, będąc jednocześnie koszmarem dla obrońców - kontrola kamer, drzwi, systemów sterowania, systemów podtrzymywania życia, świateł, łączności... W chwili w której wrogi haker stawał się panem atakowanej jednostki, to co wcześniej stanowiło as w rękawie broniących się przeciwników, nagle obracało się przeciwko nim. Bezpieczna twierdza nagle stawała się śmiertelnie niebezpieczną pułapką.
A Wraith był do tego celu specjalnie stworzony.
Kiedy Hawk wstała, dając znać że odprawa została zakończona, po sali poniosły się odgłosy szurających po podłodze foteli oraz szelest materiału, gdy pozostali również zaczęli podnosić się na nogi. Każdy wiedział co ma robić, nawet jeżeli rozkazy niektórych miały dopiero wejść w życie za ponad godzinę. Chwilę później pomieszczenie opustoszało, a ona sama dotarła do własnej kajuty, żeby dokończyć przygotowania przed wylotem i wyczekać ostatnie kilkanaście minut. Bezpieczny, wielogodzinny lot tunelem Przekaźnika dobiegał końca i wkrótce między nimi, a ich celem miała już stać tylko pustka przestrzeni kosmicznej, pozbawiona błękitnych i purpurowych rozbłysków promieniowania otulającego okręt.
Gdy dziesięć minut przed wylotem pojawiła się w CIB, zajmując stanowisko kapitańskie przed głównym ekranem taktycznym, w środku znajdował się już Nephiett, przeglądający na jednym z bocznych terminali statusy systemów Wraitha oraz Telvos, opierająca się o ścianę przy wejściu i zabijająca czas rozmową o niczym z jednym z nawigatorów. Sayia również siedziała przy swoim pulpicie, pogrążona w analizie jakiegoś oprogramowania, którego linijki kodu wyświetlały się na ekranie przed nią, podczas gdy pozostałe kilkanaście obecnych osób przy pozostałych terminalach powoli przygotowywało okręt do powrotu do rzeczywistości, wybudzając jego uśpione systemy lub przygaszając inne.
- Brak problemów. Wszystko jest gotowe - poinformował ją Nephiett, gdy zajęła swoje miejsce, nie podnosząc wzroku znad wyświetlacza. Kilka innych osób zauważyło jej pojawienie się, ale atmosfera CIB nie uległa zmianie. Chociaż Wraith posiadał jako taką hierarchię, to daleko mu było do zdyscyplinowanego stylu okrętu wojskowego, którym był kiedyś oraz do subtelnego wpływu regulaminu Przymierza, który trzymał sztywno w ryzach wszystkie jednostki ziemskiej flotylli, wymagając takich lub innych konwenansów na ich pokładach.
Stadtford zjawił się na kilka sekund przed wylotem z Przekaźnika, ze skrzyżowanymi ramionami zajmując pozycję obok Ryany. Chwilę później na ekranie taktycznym pojawiło się odliczanie, które potwierdził na głos jeden z techników nawigacyjnych, a gdy dobiegło końca dziesięć sekund później, przez strukturę Wraitha przebiegło znajome drżenie po tym jak statek z powrotem otrzymał swoją masę, wracając w objęcia kosmosu. Na blacie przed Hawk pojawiła się trójwymiarowa tarcza radarowa systemu Balor, która w miarę upływu kolejnych sekund zaczęła zapełniać się punktami przedstawiającymi lokalne ciała niebieskie, boje komunikacyjne oraz inne jednostki.
- Żadnych niespodzianek. - Świecących punktów było kilkanaście, ale żaden nie wyglądał na wyczekujące ich zagrożenie. Wszystkie albo kierowały się w stronę Przekaźnika z którego właśnie wylecieli, albo w stronę planet lokalnego układu; kilka z nich, takich jak boja komunikacyjna oraz stacja paliwowa, tkwiło statycznie w miejscu, nadając znajome sygnały na otwartych kanałach. - Wypuszczamy drona.
Na radarze, od kropki która oznaczała Wraitha - a przy której obecnie tkwiła nazwa Sprawiedliwość Aite - oderwał się o wiele mniejszy punkcik i pomknął w przestrzeń przed nimi, od razu ich wyprzedzając. Chwilę później Wraith zadrżał ponownie i również wystrzelił do przodu, gdy jego napęd otrzymał pełną moc przepustnicy z kokpitu.
- Sykes zdążył ze swoją modyfikacją. Ale oszczędzę ci streszczania jego marudzenia - odezwał się do niej Nephiett, uśmiechając się przelotnie. Wyprostował się lekko, wygaszając na swoim pulpicie aktualną łączność ze stanowiskiem kontroli dronów i zaplatając dłonie za plecami.
Wyświetl wiadomość pozafabularną Wraith mknął przez system Balor, po dwudziestu minutach docierając do jego krawędzi i ją przekraczając. Kilka minut później ze stanowiska Sayi padła informacja, że ich czujniki wykryły sygnaturę Quebui - dokładnie tam gdzie miała się znajdować według ich wcześniejszych szacunków. Wyglądało na to, że statek leciał ze swoją standardową prędkością, pozbawiony niespodziewanych opóźnień lub zmian trasy. Na radarze przed Hawk pojawiła się jego oddalona kropka, która sygnalizowała jego pozycję... a także towarzyszące mu dwie inne, mniejsze, noszące sygnatury O-1 oraz O-2. Wyglądało na to, że pustce kosmicznej, która oddzielała od siebie gwiazdy stanowiące serca systemu Balor oraz systemu Aysur, byli obecnie jedynymi okrętami.
Potrzebowali kolejnych dwudziestu minut, żeby zbliżyć się w zasięg łączności komunikacyjnej. Z każdą z nich wszystkie punkty coraz bardziej zbliżały się do siebie, zmniejszając dzielącą je odległość. Ten, który oznaczał ich drona, już dawno zniknął z radaru i tylko niebieski, niewyraźny kwadrat symulował jego pozycję na podstawie wyliczeń systemu. W rogu ekranu taktycznego Hawk pojawiło się odliczanie do momentu, w którym nawiązanie łączności stanie się możliwe, wrzucone tam zapewne przez Sayię na jej użytek.
Pięć minut...
Cztery minuty...
Trzy minuty...
- Quebui zaczyna przyspieszać. - Głos Sayi niespodziewanie przerwał ciszę pełną wyczekiwania, a w jej głosie dało się słyszeć napięcie. Chwilę później Hawk również dostrzegła na ekranie jak jednostajny ruch punktów na radarze ulega zmianie. - Myśliwce zostają w tyle.
- Zobaczyli że się zbliżamy i chyba niezbyt ufają naszym zamiarom. Zdrowe podejście, ktoś tu chyba nie pierwszy raz lata po Terminusie - zauważył kpiąco Red zza pleców Hawk, nie ruszając się jednak z miejsca. Mniejsze kropki na wyświetlaczu nie skierowały się w ich stronę, ale odległość od nich zaczęła się zmniejszać szybciej niż ta od Quebui. Czas do nawiązania komunikacji z promem wzrósł z powrotem do czterech minut, gdy system oszacował na nowo potrzebny czas do dogonienia ciężkiego okrętu.
- Nie lecą prosto w naszą stronę, ale widać że zdają sobie sprawę z naszej obecności i że przetną nam drogę na kilka minut wcześniej przed dotarciem do Quebui - zakomunikowała Sayia, po czym zawahała się lekko. - Ale będziemy mieli je za chwilę w zasięgu komunikacji jak coś.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

28 maja 2023, o 23:56

Wiele lat temu powiedziałaby, że za nic nie zamieniłaby rodzimej Ziemi, czystego powietrza, zieleni łąk i piętrzących się drzew, na podróżowanie na statku kosmicznym przez wszystkie swoje dni. Brakowałoby jej pór roku, których zmiany zawsze obserwowała z zaciekawieniem. Pogody, która urozmaicała jej dzień. Pór dnia i nocy, dzielących każdą dobę na dwie, różne od siebie połówki. Tak wiele aspektów czyniło planetę żywym, podczas gdy syntetyczne środowisko stacji czy okrętu pozostawało naoliwioną maszyną wyzbytą duszy czy urozmaicenia.
Nie wiedziała, kiedy dokładnie jej zdanie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni.
Wraith nie miał dnia ani nocy. Miał ludzi, którzy obejmowali kolejne wachty, wypełniając je swoją osobowością. Miał pierwszą szóstkę, która zawsze dopieszczała każde z przydzielonych im zadań, jakby wiedząc, że ci, którzy przyjdą po nich, nie osiągną tego bez ich nadgorliwości. Drugą, wiecznie zamyśloną i cichą, która jednoczyła się głównie w pozostawianiu przepełnionego starymi kapsułkami ekspresu do kawy i brudnych naczyń. Trzecią, zawsze zerkającą na całość współgrającego ze sobą systemu tam, gdzie dwójka dopieściła szczegóły. Czwartą, ostatnią, tak cholernie głośną i inwazyjną, że stanowiła zmorę skacowanych oraz nieuważnych, niekiedy zostawiając luźne przedmioty na podłodze - jak wtedy, gdy na jednej z gumowych piłeczek wyrżnął Deuce.
Nie brakowało jej też pogody. Każda pora ich wędrówki przez kosmos była naznaczona zupełnie inną energią unoszącą się w powietrzu. Gdy statek leciał ku najbliższemu portowi by sprzedać to, co udało im się zrabować, lenistwo mieszało się strumieniami z samozadowoleniem, chęcią wypoczynku, który część z nich zaczynała jeszcze na pokładzie. Wylatując z Omegi z szafkami pełnymi zasobów i kieszenią wypchaną kredytami, zachowywali się jak pracownicy w dzień wypłaty, a poczucie spełnienia wprawiało wszystkich w dobry humor.
A w chwilach takich jak ta, napięcie otaczało każdego z nich, wypełniało powietrze, którym oddychali. Trzymało w równowadze ekscytację i nerwy, obietnicę nagrody i strach przed tym, co prędzej czy później się spierdoli. Wyruszyli na łowy.
- Przynajmniej dane Kestrel okazały się prawdziwe - zauważyła, obserwując zmiany zachodzące na holograficznym ekranie. Sprawiedliwość Aite mknęła w stronę rubieży systemu, obca nazwa przyklejona do znajomej kropki. Sięgnęła po kubek z kawą, w połowie już wypitą. Nadal ciepły napój pobudzał ją do działania a ona nie odgadła do dziś, na ile robił to z pomocą kofeiny, a na ile jego smak oddziaływał już na jej psychikę.
Zmarszczyła brwi, dostrzegając zmianę na radarze. Pierwsza niedogodność na ich drodze, z pewnością nie ostatnia.
- Możemy skomunikować się z którymś z myśliwców. Czy ich zabezpieczenia utrudnią ci robotę, czy nie zrobią żadnej różnicy? - spytała, zerkając na techniczkę. - Z pewnością nawiążą kontakt z Quebui by potwierdzić pasażera, do którego mamy kilka wątów.
Wzruszyła lekko ramionami.
- Nie, żeby te kilka minut robiło nam różnicę przy tej odległości.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

29 maja 2023, o 15:32

Sayia wydała z siebie bliżej nieokreślone mruknięcie, ale jej palce nie przestały poruszać się w zawrotnym tempie po holograficznym terminalu jej pulpitu sterującego. Połowa ekranów zawierała informacje na temat sygnałów wychodzących oraz przychodzących z Wraitha, a po drugiej przemykały linie kodów oraz podprogramów, które stanowiły elektroniczny umysł fregaty, a które dziewczyna teraz po kolei aktywowała i którym wprowadzała nowe parametry.
- Trochę. Nie, niezbyt. Mandarynka była przeznaczona do paraliżu Quebui, a potem wyszukania myśliwców, a nie odwrotnie, ale nie powinno to jej zbytnio zaszkodzić. Napchałam ją tyloma samouczącymi się algorytmami, że byłabym bardzo zawiedziona jakby nie potrafiła rozróżnić systemów Sabertootha od tych Quebui. - Na jednym z ekranów pojawiły się trzy różne, pulsujące częstotliwości, których moc zmieniała się w miarę tego jak odległość między okrętami ulegała zmianie, ale palec techniczki zawahał się nad wywołaniem jednej z nich, bo niemal w tej samej sekundzie dostrzegła coś innego w drugim rogu ekranu. - Poza tym to mój własny, eksperymentalny robak. Gdybym wiedziała, że będziemy mogli połączyć się z nimi bezpośrednio, to wysłałabym im coś standardowego.
Techniczka brzmiała na bardziej zawiedzioną, niż niepewną swojej odpowiedzi. Obydwa myśliwce zbliżały się powoli na ekranie, teraz już bezpośrednio na trasie przecinającej ich dolot do Quebui, który wciąż pozostawał poza zasięgiem komunikacji. Chwilę później wyświetlacz taktyczny zawieszony przed Hawk zamigotał i pojawiła się na nim ikona nadchodzącego połączenia, o którym system poinformował ją krótkim piknięciem.
- O wilku mowa. - Nenphiett stojący przy terminalu obok wyprostował się lekko, również dostrzegając u siebie kopię tego co działo się na kapitańskim monitorze. - Połączenie przychodzące. Desygnator nadawcy: Ostrze-1.
- Uroczo.
Stojący za jej plecami Stadtford skrzyżował ramiona na piersi, a w głębi CIB dało się słyszeć zgrzyt pancerza, gdy Telvos oderwała się od swojego stanowiska i również zbliżyła się z ciekawością do terminala. Sayia odchyliła się za to lekko w fotelu, patrząc pytająco na Hawk i czekając na przyzwolenie. Dopiero, gdy ta dała jej potwierdzenie, sięgnęła do swojego panelu i coś na nim przełączyła, aktywując transmisję między Wraithem, a nadlatującym myśliwcem. Komunikacja pojawiła się niemal od razu, chociaż zawierała wyłącznie przekaz audio i brakowało jej wizji charakterystycznej do standardowych połączeń.
- Sprawiedliwość Aite, znajdujecie się na kursie kolizyjnym z okrętem Quebui. - Męski głos, który poniósł się po wnętrzu CIB był ochrypły i niósł ze sobą ostrzegawcze, agresywne nuty. Należał do człowieka lub batarianina, ciężko było stwierdzić, ale jego właściciel zdecydowanie nie sprawiał wrażenia kogoś, kto cieszył się na widok Wraitha. - Zmień trasę lotu albo będziemy zmuszeni wam dopierdolić.
- Próbowali nam przesłać nierezydentnego wirusa zakamuflowanego jako nienazwany załącznik do transmisji. Faktycznie uroczo - stwierdziła ze swojego fotela techniczka nim Hawk zdążyła odpowiedzieć. Nephiett uniósł na chwilę wzrok znad wyświetlaczy, podłapując spojrzenie czerwonowłosej.
- Scena jest twoja, Jean.

Wróć do „Wraith”