Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obiad - cokolwiek by to nie było, jej odpowiadało. Choć nie chciała spać, na pewno chciała coś zjeść i napić się kawy. Przetarła dłonią twarz, pozbywając się resztek zalegającego na niej zmęczenia i poprawiła przylegającą, szarą bluzkę z długimi rękawami, która podczas jej leżenia na łóżku zdążyła się podwinąć, odkrywając jasny bandaż. Chwilę później znaleźli się na korytarzu.
Przez to, jak długo leżała we własnej, ciepłej kajucie, teraz na zewnątrz w jej odczuciu było chłodniej. Jej kajuta nie znajdowała się zbyt daleko od mesy, w której z kolei było jaśniej i znów cieplej. Nie potrzebowała tego, by czuć się lepiej, bo wszystkie miejsca na statku jej odpowiadały, ale, choć nie zmrużyła oka, gdy siedziała z Rhamą, czuła się tak, jakby wyrwano ją ze snu.
Poprosiła mężczyznę, żeby wziął jej cokolwiek z kurczakiem, skoro zajął się odgrzewaniem jedzenia. Sama przeszła do ekspresu, jednocześnie, kątem oka, obserwując Leah. Dziewczyna zmieniła się nie do poznania, choć przecież tylko inaczej się ubrała. A jednak różnica w samym podejściu była piorunująca.
Przeniosła spojrzenie na Rhamę, pytając bez słów czy zrobić kawę również jemu, czy tylko sobie, po czym oparła się o blat, czekając, aż ekspres wykona pracę za nią. Dopiero gdy w dłoni miała kubek z parującym napojem, którego sam zapach poprawiał jej nastrój, opadła na krzesło koło mężczyzny, dziękując mu jednocześnie za podgrzanie.
Zabrała się do jedzenia, które, choć niekoniecznie zostało przyrządzone z miłością w domowych warunkach, smakowało wspaniale po tak długim czasie, w którym jej żołądek zawiązany był na supeł. Nie myślała nawet o tym, by zacząć jakąkolwiek konwersację, zbyt pochłonięta swoim daniem, nim słowa Naeema nie zmusiły jej do podniesienia wzroku znad talerza i spojrzenia na Leah ponownie.
Na ogół poza sobą i własną załogą, Hawkins nie widziała nikogo. Przez wgląd na przeszłość była skłonna przychylniej patrzeć na niewolników i ich próby odzyskania własnej wolności, ale większość osób, nawet tych, z którymi zamieniła dwa słowa, była dla niej nieistotna. Była concierge wpadała w tę kategorię. Ona jednak, całkiem możliwe, że uratowała Jeanette życie, a jednak ta nie czuła żadnej łączącej ich więzi. Trouge sprawiło, że wszelkie pozytywne aspekty ich wizyty na stacji, jak możliwość uratowania concierge z niewoli, zostały przytłumione przez negatywne wspomnienia. Dziewczyna jej tym przypominała.
- Każdy na to zasługuje - mruknęła, wracając do jedzenia, choć z nieco mniejszym zapałem. Dostrzegła kątem oka jego spojrzenie, które z jakiegoś powodu ją skonsternowało. Obróciła rękę, kładąc ją nadgarstkiem w stronę blatu.
Wspomnienia nie były bolesne, ale nie były też teraz istotne. Nawet, gdyby sama przez pewien czas nie znalazła się w podobnej sytuacji, zaoferowałaby concierge wolność w tamtej sytuacji.
Wzruszyła lekko ramionami, wspominając Reda i to, jak zalecał się do dziewczyny cały wczorajszy wieczór, by dziś pozostawać względnie spokojnym.
- Znaleźli razem jakiś kurs, po którym może dostanie normalną pracę. Poza tym będzie miała kredyty - odrzekła, odstawiając na moment jedzenie, bo przez to, jak szybko zaczęła jeść i zapełniać kompletnie pusty żołądek, teraz czuła się pełna choć ledwo dotarła do połowy. Zamiast tego, przysunęła do siebie kubek z kawą, obejmując go obiema dłońmi. Był przyjemnie gorący.
- Kiedy ja się wyrwałam, też trafiłam na kolonię - westchnęła, zerkając jeszcze raz na uśmiechniętą Leah. - Tego by tylko brakowało, żeby też skończyła w Przymierzu, bo nie ma gdzie spać ani za co jeść - dodała, krzywiąc się przy tym, po czym uniosła kubek do ust, upijając jednego, małego łyka wrzącej kawy.