Pajączek i Gwen:
Salarianin i turianin spojrzeli jedynie po sobie, wzruszając szybko ramionami. Wyraźnie chcieli dać dwójce do zrozumienia, że głęboko mają ich wymówki. Popędzili ich jeszcze i po pięciu minutach spacerku dotarli do sporego, metalowego budynku, na którym gdzieniegdzie wymalowano jedynie niebieskie logo Słoneczek. Niczego nieświadomą dwójkę wepchnięto do środka. Salarianin został na zewnątrz a turianin wskazał ruchem głowy wysokiego, barczystego mężczyznę o typowej wojskowej mordzie. Wyraźnie nie spodobało mu się Przymierze, ale styl pozostał.
- To jest Bruzda, on wam wytłumaczy gdzie macie przenieść Wasze leniwe dupska. Powodzenia. Za jakieś piętnaście minut zrobi się tutaj gorąco. – Skomentował obcy, nim wyszedł, by dołączyć do swojego partnera w patrolu dookoła budynku. Wnętrze hali, w przeciwieństwie do reszty budynku, było przyjemnie chłodne. Wiatraki nad ich głowami szumiały przyjemnie, niestety w większości zagłuszane przez galaktyczne masę. Hala zapełniała się coraz szybciej mieszanką obcych z każdego końca galaktyki. Większość stanowili ludzie i batarianie, ale gdzieniegdzie dostrzec można było drella, elkowa czy nawet hanara. Na przedzie hali znajdowało się podwyższenie, na którym zapewne odbywać będzie się aukcja. Miejsce było jednak suto obstawione oddziałek Błękitnych Słońć z czystych, nowiusieńkich pancerzach. Mężczyzna do którego mieli się zwrócić, akurat spojrzał w ich stronę. I teraz wiedzieli skąd przezwisko Bruzda. Wcześniej oglądali jedynie lewy profil. Na prawej stronie twarzy znajdowała się jedna wielka, oszpecająca blizna. Trudno było stwierdzić, czy był to efekt nieudanej operacji, wybuchu czy jakiegoś paskudnego choróbska.
Aristow:
Byk jedynie kiwnął głową. Widział jak umięśniony mężczyzna rusza za nim w stronę hali, rozglądając się nieco nerwowo. Wyraźnie tłumy obcych sprawiały, że czuł się lekko niespokojny. Wszędzie kręcąca się grupa uzbrojonych najemników, nie pomagała poczuć się lepiej. Gdy dotarli do dwóch krogan, Ci przesłonili sobą wejście i wymownie przyjrzeli się dwóm obcym.
- Broń zostaje tutaj. – Skwitował jeden z nich, stojący po lewej i wskazał na wielką skrzynie w której spoczywały stosy broni z jakimiś oznaczeniami. Zapewne aby nie oddać przy wyjściu broni nie należącej do tej osoby. Drugi kroganin chwycił niewielki przedmiot, którym oznaczyć miał ich bronie. Stąd słyszeli jedynie szum setki głosów i huk wiatraków klimatyzujących wnętrze hali. Byk spojrzał pytająco na Ariostowa. Wyraźnie w tej chwili on robił za dowódcę i tego, który podejmuje decyzję.
Wyświetl wiadomość pozafabularną