Leże nie jest niczym innym, jak wielką, wydrążoną w dawnych zabudowach proteańskich dziurą składającą się z kilku faktycznych pięter znajdujących się po bokach zapadłego okręgu. W jego środku zagnieździł się przed dziesiątkami, a może i nawet setkami tysięcy lat nieznany do niedawna, endemiczny gatunek rośliny, którą ExoGeni po wstępnych badaniach nazwało oficjalnie Gatunkiem 37. Nie byłoby nic niezwykłego w ów przedstawicielu flory gdyby nie fakt jego długowieczności, gigantyzmu (osiągał wysokość kilku dość wysokich pięter) i rozwiniętej inteligencji, przez co szybko zyskał przydomek, coś tak bardzo charakterystycznego dla istot organicznych – Torian. Mimo swego niewątpliwego, pewnego rodzaju pasożytnictwa, strata Toriana w starciu z komandorem Shepardem była wielkim ciosem dla nauki, nikt jednakże nie wątpi w słuszność tego postępku – istota ta musiała zostać unicestwiona z racji stwarzania swoją osobą ogromnego zagrożenia dla kolonistów w postaci pożywiania się ich siłami witalnymi i zamieniania ich w chodzą hordę zombie. Więcej, roślina ta zdolna była do manipulacji umysłami setek, może nawet tysięcy istot przez infekcję swoimi zarodnikami – sama nazywała takich „narzędziami”, nie wiadomo jednak co miała dokładnie na myśli. Mając w pamięci te informacje, pomimo pustki w miejscu, gdzie niegdyś znajdował się Gatunek 37, czujesz się w tym miejscu dziwnie nieswojo.
GPS na twoim omni-kluczu daje ci znać: pył z wciąż osuwających się gruzów, który wydaje się nie opuszczać tego miejsca, szybko wdziera się do układu oddechowego, dlatego zaleca się nałożenie hełmu z filtrami powietrza na czas przebywania w tym obszarze.