Wyglądało to coraz gorzej. Szczególnie, że druga jednostka w końcu nawiązała kontakt. Teraz już mogli być absolutnie pewni, że mieli kreta. Teraz pytanie brzmiało tylko jak tą sytuację jakoś naprostować. Jeśli mieli go na promie to i tak już byli w dupie. Misja poszła się jebać jeszcze za nim za cokolwiek się zabrali. Chociaż to wszystko mogło mu się wydawać. To wciąż mógł po prostu być zwykły przypadek nic więcej. Może to był zwiadowca, który po prostu sprawdzał systemy przed pojawieniem się Majesty. Na to też była szansa.
Postukał chwilę palcami o zagłówki siedzisk dla pilotów. Trudno było cokolwiek wyczytać z jego twarzy. Nie mieli czasu na pół-środki i musieli jakoś namierzyć kreta. Chociaż równie dobrze mogło go tutaj nie być. Wyciągnął z kamizelki papierosy. Może to nie był najlepszy moment na dymka ale jeśli wszystko pójdzie teraz źle to drugiej okazji może nie mieć już w ogóle.
- Powiedz mu, że robimy dla Statnera. To może być zwykły prom zwiadowczy Cerberusa.
Powiedział bardzo zmęczonym głosem Striker. Nie wiedział co zrobić, a nikt inny lepszego pomysłu nie miał. Zresztą nikt nie kwapił się tutaj z czymkolwiek. Tak jakby nie znajdowali się teraz na ostrzu noża i jakakolwiek decyzja mogłaby ściągnąć na nich śmierć.
- Jeśli będzie dociekliwy to powiedz mu żeby leciał z pytaniami do Bena i niech spierdala. Umiesz dobrze opierdolić człowieka Symons więc to powinno go na jakiś czas uciszyć. – Spojrzał po swoich ludziach. – Oddajcie swoje omni – klucze chce na nie spojrzeć.
Mówił to poważnie. Do tego miał zamiar sprawdzić załogę. Szansa, że kret był na tym statku była zbyt mała. No przecież żaden agent Cerberusa nie byłby na tyle głupi by ładować się na prom z grupą samobójców. A przynajmniej wprowadziłby ich na pokład i tam by ich wyeliminowali. Może ktoś na Feros, może ktoś w Przymierzu wystawił ich wcześniej. Może zrobił to ktoś z ich bliskich i ta myśl bolała go najbardziej. Pokręcił głową niezadowolony własnymi myślami.
Wyszedł z kokpitu zabierając ze sobą Snow i Daryla.
- Obserwujcie wszystkie dziwne zachowania. – Spojrzał na brata. – Wskaż mi też człowieka, który trafił do oddziału najpóźniej.
Wiedział, że zastraszaniem nich raczej niczego nie zmieni ale były inne sposoby na znalezienie kreta. Wyszedł przed kokpit ustawiając po jednej stronie Snow po drugiej stronie Daryla. Rozejrzał się po wszystkich żołnierzach. Nie było ich tak wielu wiec odnalezienie kreta, który mógł być wśród nich mogło wydawać się dość proste.
- Słuchajcie razem z Sierżantem Strikerem uznaliśmy, że musimy dokonać pewnej inspekcji.
Wyciągnął z kieszeni granat i wyciągnął z niego zawleczkę. W tak małym pomieszczeniu eksplozja rozerwałaby ten prom na kawałki. Rozejrzał się po wszystkim.
- Prosiłbym was o oddanie mi swoich omni-kluczy na najbliższe kilka minut. – Spojrzał na swoją dłoń. – To tylko zabezpieczenie. Zwrócimy je wam za chwilę.
To powinno wystarczyć na zobaczenie, który z nich zacząłby usuwać wiadomości ze swojego omni. Każdy człowiek miał jakieś tiki. Jeśli reszta była wyćwiczonymi żołnierzami to na pewno ściągnie swoje urządzenia i da je Darylowi. Mimo wszystko bycie zdemaskowanym kretem było naprawdę ciężkie. Chociaż wciąż nie wiedział czy jakikolwiek się tutaj znajduje.