Odczytał wiadomość na omni-kluczu. Parsknął śmiechem. Jakby na to nie patrzeć to język Susan wciąż pozostawał wiele do życzenia ale przynajmniej nie bawiła się w pół tajemnice jak jego brat. Musiał go zresztą spytać jak bardzo musiał to ukrywać przed nim. Pamiętał jak wczoraj jeszcze dostał tą wiadomość, że przecież nic z tego nie będzie.
Dobrze wiedział, że pokaże mu tę wiadomość i dobrze też wiedział jak bardzo go tym poirytuje. Jeśli jednak to serio było na poważnie to byłby w końcu dumny ze swojego brata. Nie był jeszcze w wieku aby planować rodzinę czy inne takie ale mógłby przestać przyprowadzać to nowe kobiety na rodzinne imprezy.Siedzę w cieniu tak jak zresztą zawsze. Za chwilę do was dołączymy.
Idź przywitaj się z moją siostrą. Postaraj się zrobić na niej dobre wrażenie.
A co do błogosławieństwa jeszcze się zastanowię. Nie wiem czy na ciebie zasługuje.
- Nie moja wina. Codziennie wyglądasz świetnie ale dzisiaj wiesz… - Lekko się zakłopotał. – Mam uczucie jakbyś chodziła obok mnie w kostiumie bojowym.
Zazwyczaj, kiedy chciał rzucić komplementem mówił wszystko normalnie ale w pewnym momencie zawsze lekko się zawstydzał. Trudno było powiedzieć co jest tego powodem. Może to, że jego słownik w tych tematach był bardzo ubogi i używał bardzo dziwnych porównań. Tak jak zresztą teraz.
- No nie wiem. To zacznie tworzyć pytania, a pytania przy Emily to problem. Znasz ją przecież. – Podrapał się po głowie. – Wiesz i odbierze mi to tą niewielką przyjemność wbijania mu tych maleńkich szpileczek. – Parsknął śmiechem, od razu też westchnął śmiechem spodziewając się jej reakcji. – Jesteśmy braćmi to jest normalne.
Chciał zostać tutaj dłużej trzymając ją pod swoich ramieniem. Szczerze mówiąc gdyby mógł to znowu zacząłby ją całować. Niestety takie imprezy to nie tylko przyjemności. Mieli też obowiązki. Spodziewał się, że siostra będzie chciała go przedstawić swoim najbliższym znajomym. Znał ją. Zawsze się nim chwaliła. Wstał z miejsca i wyciągnął do niej rękę.
- Idziemy?