W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

[Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

9 sty 2022, o 04:59

W duchu był wdzięczny, że nie udało im się dojść do planu B. To że, wieża zezwala na ich lądowanie miało zbawienny wpływ na jego pesymistyczne spojrzenie na start tej misji. Nie żeby desant był idiotycznym pomysłem, ale na pewno znacznie bardziej niebezpiecznym niż oczyszczenie doków po wylądowaniu. Przynajmniej zginął podczas walki, a nie przez utratę tlenu czy większy pech jak latanie sobie kosmosie bo sie wylecialo z grawitacji.
Taki obrót sytuacji pozwolił mu się skupić na innych aspektach tej misji czyli przedostanie się do centrum kolonii gdzie mieliby sie zaszyc. W jego przypadku i zresztą też i Karajewa ich ukrycie się na stacji moglo by byc lekko problematyczne w kwesti ich niewymiarowosci. Nawet nie mieli czym przykryć swoich pancerzy.
- Ta, Karajew ma racje. - Skinął do mężczyzny głową gdy ten mówił o Kiru. - Ale nie tylko Kiru może mieć problem. Cala reszta tez raczej nie wygląda na cywilny personel. Będziemy musieli walczyć.
Zastanawiał się kiedy reszta dalej dyskutowała kogo wysłać do sekcji medycznej i w jaki sposób. On najchetniej by po prostu wykonczyl batarianina, a drugiemu przywalil z kolby zeby stracic przytomnosc, ale pomysl Mili brzmiał śmieszniej i chcial zobaczyc czy to przejdzie. Zresztą nie zawsze ma się szanse na zobaczenie turianina, ktory bedzie sie wykrecal z bólu z powodu złej żywności. Nie mowiac juz o nieprzytomnym batarianinie na podłodze. Ten mile farta. Nie wyciągnął najkrótszej słomki.
W momencie, kiedy został poproszony w kwestii wsparcia ten pokręcił tylko głową. I spojrzał w stronę Karajewa.
- Ja nie zamierzam pomagać w tworzeniu turiańskiego foie gras. - Uniósł ręce w geście poddania się. Robił wiele dziwnych rzeczy w swoim życiu ale forcefeeding to nie był jego kawałek chleba w zaden sposob.
Zaciągnął się zapalonym papierosem i podszedł w końcu do Lyssy. Naprawde staral sie unikac patrzenia w ta strefe statku gdzie właśnie następowało tuczenie kosmity. To naprawde brzmialo jak sroga tragikomedia.
- Jesli ochrona wyrazi zgodę na wasze wyjscie to w momencie opuszczenia dokow będziecie mieć 20 minut na ogarnięcie swojej ucieczki przed rozpoczęciem szturmu. - Te słowa skierował do obydwu Asari. - Będziemy potrzebować dywersji. Jesli dacie rade uruchomić jakieś alarmy przeciwpożarowe lub inny bieda sabotaż to powinno wystarczyć na wywołanie syfu w komunikacji.
Zlamal sie w koncu i spojrzał w kierunku turianina. Westchnął jeszcze przeciągłe wypuszczając z ust dym
- Zabijcie go przed wasza ucieczka. Jeśli wpadnie w ich ręce to wolalbym zeby zadne informacje o nas do nich nie trafiły.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

9 sty 2022, o 14:43

Jeśli turianie mieliby możliwość pocenia się to Curio obecnie przyjąłby formę wodospadu. Skupiony do granic możliwości, Crassus dzielnie walczył ze sterami korwetami. Nawigując ich statek do pełnego, acz delikatnego zwrotu. Pierwszy rzut oka pozwoliłby z łatwością zauważyć, że najemnik wręcz modlił się za powodzenie negocjacji. Myśl o waleniu na Nyx, na pełnej prędkości i do tego unikając ognia baterii przeciwlotniczych przyprawiała go co najmniej o zatwardzenie. A więc jednym uchem przysłuchiwał się Mili i pokazowi jej umiejętności dyplomatyczny. Te okazały się sukcesem, ku zdziwieniu samego Curio. Chorwatka lubiła być… Mało delikatna w swoich słowach, a jednak się jej udało!
- A niech mnie Duchy. Udało się! Ty cholero, udało ci się! - zakrzyknął uradowany do swojej towarzyszki. Kamień spadł mu z serca. Przynajmniej ten większy, bowiem pozostało jeszcze doprowadzić Aegisa na stację. Korweta spokojnie sunęła w kierunku Nyx. Crassus, by dodać wiarygodności, nie zapieprzał za bardzo. W końcu oszczędzali paliwo, nie? To również dawało ekipie nieco więcej dodatkowego czasu na ogarnięcie planu i przygotowanie się do spotkania z kultystami.
Przez większość czasu Curio nie odzywał się, nie brał udziału w dyskusji. Co prawda, słuchał co mają do powiedzenia jego towarzysze, musiał wiedzieć co się będzie działo. Jednakże lot, jego znienawidzona czynność spotęgowana przez totalny brak nowoczesnych systemów sterowania, zajmował zdecydowaną większość uwagi turianina.

Odezwał się dopiero kiedy Aegis zbliżał się do lądowania, pod jego wodzą oczywiście.
- Zbliżamy się, więc niech zapadają ostateczne decyzje. - zakomunikował głośno, by przebić się przez wszystkich. W końcu był sternikiem tej łajby, a więc jego zdanie było istotne. Skorygował nieco kurs i odwrócił się do tyłu, zakładając lewe ramię na oparciu. Spojrzał się po wszystkich, ostatecznie wzrokiem zostając na Mili.
- Nie denerwuj się, Mila, ale Viktor dobrze gada. Daję sobie bark wybić, że będą mniej czuli się mniej zagrożeni jak wyjdą do nich kobiety. Szczególnie, jeśli uważają was za załogę tego gruchota, a nie bandę wyszkolonych najemników. I się chuje zdziwią, jak pierdolnie ich szarża. Ja jestem waszym pilotem, w ryj volusa, to lepiej bym tam nie lazł. A co do tego. - wskazał w kierunku związanego, turiańskiego pilota. - Róbcie co trzeba ale ja nie mam z tym nic wspólnego. Wiem jaki to ból. Brr.
Aż wzdrygnął się na wspomnienie biegunki połączonej z wymiotami. W tej chwili ster wydawał się przyjemniejszą alternatywą. Wrócił więc do tego, co robił ale się przy tym nie uśmiechał.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

9 sty 2022, o 17:22

Karajev westchnął głośno.
- Serio?- mruknął- No dobra Mila, działamy.
Czasem w tej robocie musisz ubrudzić sobie ręce. Viktor akceptował to. Ostatnie wydarzenia szczególnie mocno to mu uświadomiły. Tym razem jednak prawdopodobnie przyjdzie mu wykonać brudną robotę... dosłownie. Liczył, że nie, no, ale wypadki się zdarzały.
Podszedł do turianina, niemal czując się źle z tym co ma uczynić za chwilę.
- To nic osobistego- mruknął- Ale jak będziesz stawiać opór, to wbiję ci ostrze w nerki.
Chwycił jeńca za kark, przyciągając go lekko do siebie. Turianin szarpnął się instynktownie, jak zwierz zamknięty w pułapce, lecz ruchy miał ograniczone. Ramiona żołnierza oplotły pilota, jedno szyję, drugie głowę w półnelsonie.
- Ładuj- rzucił tylko Viktor w kierunku Chorwatki.
Nie podobało mu się to. Rozumiał konieczność sytuacji, lecz ani przez chwilę nie był ku temu choćby obojętny. Jedna myśl uparcie wracała do jego świadomości, wspomnienie nie tak znowu odległe. Czy Farn i jego batarianie też tłumaczyli sobie tortury koniecznością i walką o słuszną sprawę? Czy poszczególny bojownik zadawał ból i ciernienie Cade'owi i jemu bo taki miał rozkaz?
Jakaż wola, jakiż cel sprawiał, że czynili to bez wahania?
Czy potrzeba sprawi, że Viktor Karajev stanie się taki sam jak Farn Ghankoman?
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

9 sty 2022, o 22:35

Szybko po znalezieniu odpowiedniego sznura, Asari związała Turianina i Batarianina, w razie czego korzystając z pomocy Kiru. W zasadzie to wolała oddać to zadanie gigantowi tej ekipy, sama wolała obstać przy poszukiwaniach.

Udało się wlecieć na stację. Wielki sukces. Crassus już jasno ucieszył się z tego, że udało mu się w ogóle wylądować, co było dla Ishy zabawne. Gdyby Fulvi tu była, po prostu by to zrobiła. Ale jak widać Turianin dał radę, trochę w sumie w zgodzie ze stereotypem.

Wypowiedź Lyssy na temat ich wymówki by tu być, czyli lotu na Ilium, zdecydowanie miała z perspektywy Ishy sens. Dlatego też jedynie skinęła lekko głową, akceptując jej propozycję. Potem pojawił się argument dotyczący zabrania członka załogi do medyka. Nie była to głupia propozycja. Isha już miała proponować po prostu pobicie i ogłuszenie Turianina, kiedy pojawił się genialny plan...dosłownie forcefeedingu. Sprawiło to, że Asari parsknęła cicho śmiechem.

- Pww, ahaha!- zaśmiała się raczej cicho, przykrywając nieco usta dłonią.- Sorki, sorki. Po prostu wyobraziłam sobie jak nasza Yaghanka stoi nad tym gościem i każe mu żreć batoniki. Tak wiecie, w stylu "leeci samolocik". A potem gigant numer dwa pod postacią Strikera jest jak "no, słuchaj się mamy, jedz, to dla ciebie dobre".- znowu się zaśmiała. Może trzy oddechy później udało jej się doprowadzić do porządku.- Okej, okej, dobra, sorki. Poważna misja. Jestem...poważna.- po raz kolejny odetchnęła.- Uh, jasne, Mila. Mało przyjemna wycieczka, nasz kolega jest idiotą, pomylił żarcie, łapię. Postarajmy się zrobić po drodze jak najlepszy rekonesans, potem możemy już nie mieć okazji na obserwowanie widoczków i rozglądanie się.- skinęła parę razy głową, szykując się już by iść. Zostaje w swoim pancerzu, ale z bronią już się w myślach pożegnała.
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

10 sty 2022, o 00:01

Kiru przyjęła kabel od asari i wypraktykowaną wprawą związała batarianina, tak by nie była w stanie rozwiązać skomplikowanych węzłów ani wyplatać się z więzów. Na koniec wsadziła mu w gębę kłąb szmat i wrzuciła do wybebeszonej przez asari skrzyni. Może jeśli czterokiemu dopisze szczęście nie udusi się w środku zanim ktoś go znajdzie.
- Też mi nowina – wzruszyła ramionami. Oczywiście, że jej aparycja nie uspokajała otoczenia, co czasem zdarzało się jej wykorzystywać podczas robót. Mało kto widział yahga na żywo, więc dawało to pewien element zaskoczenia - Jakbym dostawała kredyta za każdą przesadną reakcję na mój widok to pewnie uzbierałoby się już na ciężki krążownik.
Odwróciła się do Charlesa.
- Raczej powinni uwierzyć, że ci tutaj wynajęli nas do ochrony towaru, ale nie sądzę by byli na tyle głupi by pozwolić mi zejść ze statku po dobroci. Z drugiej strony, jeśli uznają że to ja stanowię największe zagrożenie to nie powinni za bardzo skupiać się na reszcie.
Pomysł nakarmienia turianina lewoskrętnym żarciem średnio przypadł jej do gustu, gdyż sama na początku popełniła błąd i zjadła turiańskie jedzenie, nie wiedząc jakie to będzie miało konsekwencje. Dość rzec, że po raz drugi podobnego błędu nie popełniła. Ale jak wspomniała jej towarzyszka podróży; nic osobistego.
- Jeśli wiesz co jest dla ciebie dobre to grzecznie to zjesz – łypnęła na turianina – bo jeśli nie to, możemy zmienić wersję na taką w której spadły na ciebie skrzynie z towarem i połamały ci kończyny. - dla wzmocnienia efektu uniosła pięść dając mu do zrozumienia w jaki sposób jego kości zostałby połamane w razie odmowy.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

10 sty 2022, o 00:24

[h3]Skuteczność dokarmiania turianina[/h3]
A<33<B<66<C
0

[h3]Kierunek wylotowy[/h3]
1 lepiej dla was
2 gorzej dla was
3 both
1

[h3]Ugryzienie turianina[/h3]
1 - Mila, 2 - Kiru, 3 - Karajev
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

10 sty 2022, o 01:48

Koncepcja, która zrodziła się w ich głowach, była z pewnością nieszablonowa. W normalnych warunkach Lyssa z pewnością doceniłaby ich kreatywność w tworzeniu bojowego planu, ale na dźwięk tych propozycji odwróciła się, w niespecjalnej mieszance szoku i obrzydzenia zauważając, że co najmniej trójka z nich bardzo szybko się do tego działania przekonała. Batarianin zdążył już odpłynąć w słodki, pozbawiony koszmarów sen pod wpływem uderzenia kolbą, nie pozostawiając żadnego, choćby moralnego wsparcia swojemu towarzyszowi.
- Chyba sobie żartujecie - żachnął się pilot, sunąc nogami pod sobą i próbując przemieścić się na podłodze pomimo swojego skrępowania liną, jednak bez widocznego skutku.
- Ludzie nigdy nie przestaną mnie szokować - mruknęła pod nosem asari, ale jednocześnie, ten widok był tak obrzydliwy i przerażający, że najwyraźniej nie mogła oderwać wzroku.
Forcefeeding był pracą zespołową, wymagającą od uczestników skupienia, determinacji i umiejętności. Karajev wiedział, że całe życie trenował w wojsku by obalać turian, naturalnych przeciwników ludzkości - może tylko nie spodziewał się, że ta wiedza przyda mu się szybciej niż się spodziewał. Turianin być może był od niego wyższy, ale jego ciało było wychudzone, pozbawione wartości odżywczych i witamin, których w warunkach swojego życia i pracy nie był w stanie sobie dostarczyć. Z tego właśnie powodu, ludzki żołnierz był w stanie z łatwością go obalić, zaznaczają własną dominację.
Zadanie Kiru było stosunkowo proste. Żuwaczki mężczyzny może i były twarde, pokryte pancerzem, który był w stanie znieść wiele, ale rozwarcie mu paszczy było niczym w obliczu takiego majestatycznego olbrzyma. Kobieta dostrzegła w jego oczach poddanie jeszcze zanim w jego ustach znalazł się pierwszy baton. Przygnębiony, pogodził się z tym, że jego omijanie dentysty od lat z powodu własnych, oralnych fobii miało zakończyć się w tym momencie.
Chorwatka miała największe doświadczenie z wpychaniem jedzenia. Przez wiedzę teoretyczną, obserwując przez lata innych biotyków na szkoleniach pochłaniających w krótkim czasie góry mięsa, poprzez praktyczne wchłanianie w siebie kebabów po każdej misji, była osobą najlepiej wyznaczoną do tego trudnego zadania. Paszcza turianina śmierdziała alkoholem, ale na swój sposób było to niczym dziecięce wspomnienie wujka, który wpadł w odwiedziny w domu. Wsuwane w jego usta batoniki, wpychane wgłąb jego gardła pomimo jego krztuszenia się, mogły być wyłącznie metaforą propagandy, jaką za czasów Wojny Kontaktu posługiwały się obie strony by wzbudzać swoją wzajemną nienawiść. W tej chwili człowieka i turianina łączyło coś więcej.
Siedzący tyłem do tej uczty zmysłów Curio w tym czasie gładko sterował niestabilną korwetą, celując w lądowisko, które choć powiększało się z każdą chwilą, z jego perspektywy długo wydawało się być celem wielkości szpilki na tle majestatycznego odgłosu. Charczenie i kaszel jego pobratymca mógł zagłuszyć sobie radiem, w którym odnalazł tylko jedną, zapisaną transmisję muzyki klasycznej.
Korweta osiadła idealnie po środku lądowiska. Niestety, nikt nie oglądał tego popisu jego umiejętności, zajęci spektaklem, który docierał właśnie do aktu drugiego.
Kiru oczami drapieżnika dostrzegła moment, w którym ofiara przestaje się bać. Ten niebezpieczny błysk determinacji, który uprzedził ją zaledwie o ułamek sekundy o tym, co miało stać się następne. Pilot gwałtownie szarpnął głową, wyrywając swoją szczękę z uścisku dłoni yahga i, w następnej chwili, z agresją zaciskając swoje kły na ręce Račan.
Chorwatka była opancerzona. Przez rękawice poczuła głównie uścisk, poza kilkoma miejscami, w których kieł przebił się przez łączenia między ceramicznymi płytkami. Nie była jednak w stanie odskoczyć do tyłu, gdyż turianin, wykorzystując całą siłę woli, jaka mu pozostała, zakleszczył się na jej ręce, odmawiając jej puszczenia.
Nim Kiru i Karajev zdołali go okiełznać, dłoń Mili wysunęła się spomiędzy jego szczęk, gdy na jego twarzy wstąpił widok szykującego się na nieuchronną śmierć denata.
- N-nie... - jęknął pod nosem, łapiąc się za brzuch. - Co to... co to za żarcie? - spytał, z czystym przerażeniem spoglądając na Chorwatkę, jakby nie było to wiadome od samego początku. W absolutnym wyparciu osunął się niżej na podłogę, przyjmując pozycję kłębka.
W tym czasie, podłoga lądowiska zaczęła się obniżać, a ich korweta wsunęła się powoli do małego, ciasnego doku. Mieli wciąż kilka minut nim nad nimi zamknie się sufit, a wewnątrz unormowane zostanie ciśnienie i powietrze, ale Lyssa przygotowywała się już do wyjścia.
- Jak mówiłam, nie mam planów stacji. Mam kilka pomysłów na kryjówkę, kiedy ją znajdę, wyślę wam lokalizację. Będzie gorąco, ale musimy jakoś ogarnąć na miejscu - westchnęła T'saeri, butem kopiąc lekko pilota, który wydał z siebie jedynie żałosny pisk, wciąż wpatrzony martwo w ziemię i obejmujący własny brzuch. - Kiru, zostań na statku gdy oni będą wypakowywać towar, okej? - rzuciła do yahganki, po czym odpięła ze swojego paska pistolet maszynowy i wręczyła go kobiecie na przechowanie. - Wyjdę pierwsza.
Obrazek Wskaźniki w kokpicie wskazały im, kiedy możliwe było wyjście na zewnątrz. Turiański pilot, wciąż w stanie katatonii, wydawał się nie zdawać sobie sprawy z tego co się wokół niego działo. Drzwi doku otworzyły się po drugiej stronie od ich lądowiska, a na zewnątrz natychmiast wyszła piątka ochroniarzy. Ich pancerze były różne - zarówno pod względem producentów części, jak i wyglądu. Nie mieli na sobie uniformów, które mogłyby ich oddzielać od reszty pracowników stacji. Byli po prostu mocno uzbrojeni. Trójka batarian, człowiek i jeden kroganin, każdy z bronią w ręku wycelowaną w korwetę, stanęli na krawędzi lądowiska, blisko drzwi, czekając.
Lyssa nie kazała im czekać zbyt długo. Uderzyła w panel obok drzwi śluzy i uniosła dłonie w górę, okazując niestwarzanie zagrożenia. Mimo tego, gdy śluza wreszcie z sykiem się otworzyła, mężczyźni zareagowali na jej widok przyjmując pozycje bojowe. Nie można było odmówić im wrogiego nastawienia.
- Nie ma powodu do agresji, jestem nieuzbrojona. Wychodzę po paliwo tak, jak się umawialiśmy - krzyknęła Lyssa, głosem odbijającym się echem od metalowych ścian sarkofagu, w którym się znajdowali. Ruszyła bardzo powoli do przodu, wchodząc na płytę lądowiska. - Dziękujemy, że nam pomagacie. Mamy jeszcze mały prob...
- Morda i do przodu - ryknął kroganin, przerywając jej w połowie zdania.
Obróciła się do tyłu, wskazując im, skrytym przy drzwiach śluzy, by ruszyli za nią razem z turianinem, a sama powoli dotarła do oddziału.
- Żadnego kombinowania, paliwo i powrót. Skrzynie sobie zabierzemy - zarządził batarianin, łapiąc ją za ramię i ustawiając przed sobą, by, pchając ją lekko w plecy, skierować ją do wyjścia nim do śluzy udało im się doprowadzić pilota.
Turianin przypominał kamień. Jego kończyny, owinięte wokół brzucha, nie dały się oderwać nawet siłami yahga. Z trudem doprowadziły go w ciasnej przestrzeni do śluzy, przez którą ciężko byłoby im go przenieść.
- Co jest, kurwa! - warknął kroganin, widząc zzieleniałego na twarzy turianina i więcej osób stojących w śluzie. - Wypakowujcie skrzynie, a nie, się opierdalacie.
- A temu co? - spytał pod nosem ludzki ochroniarz, krzywiąc lekko głowę gdy przypatrywał się pilotowi.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

10 sty 2022, o 18:09

-Mnie tez.
Odpowiedział Asari, gdy ta postanowiła skomentować umiejętności ludzkości do bycia naprawdę oryginalna rasa w kwestiach zadawania innym niepotrzebnego bólu. Nie mówiąc już o tym ile potrzeba było sil żeby zmusić turianina do jedzenia. Zazwyczaj starał się unikać zadawania niepotrzebnego bólu ofiarom. Dla niego była to tylko praca, ale to tutaj było jakimś chorym spektaklem. Nie rozumiał czemu musieli włożyć w niego, aż tyle batonów. Na spokojnie jeden by zrobił robotę, ale nie. Faszerowali chłopa lepiej niż indyka na święto dziękczynienia.
Gdy turianin postanowił walczyć lekko parsknął śmiechem. Chyba już było za późno na jakiekolwiek ruchy obronne, ale ugryzienie nawet zrobiło na Strikerze lekkie wrażenie. Musiał mieć żuwaczki silniejsze od pieprzonego varena skoro udało mu się tak zakleszczyć na rękawicy mili. Zresztą co się dziwić. Zwierzyna przyparta do muru potrafiła naprawdę dokonać niesamowitych rzeczy. Szkoda tylko, że dla pilota nie miało to już żadnego znaczenia. Wyrok na jego flaki został już wykonany to była tylko kwestia czasu za nim. No właśnie za nim co? Nigdy nie widział turianina czy quarianina, który zjadł normalne dla prawie wszystkich jedzenie. Było to trochę odświeżające uczucie zobaczyć coś po raz pierwszy na własne oczy.
- Ty jakiś pojebany jesteś. - Parsknął śmiechem gdy Karajew skończył uprawiać te cholernie nieuczciwe zapasy. - Robiłem wiele moralnie dziwnych rzeczy, ale to? Niesamowite feederasto.
Pokręcił głowa jeszcze patrząc na Mile i Kiru. Po prostu był w szoku. Nawet wydarzenia na Cytadeli nie były dla niego tak dziwne jak to co musiał oglądać na pokładzie statku. Zastanawiał się przez moment czy po prostu nie zastrzelić turianina w ramach laski. Mogli przecież wynieść nieprzytomnego batarianina.

Moment w którym statek w końcu zadokował zdjął pewien ciężar z jego serca. Po pierwsze nie będzie musiał oglądać umierającego osobnika, a po drugie byli w końcu w środku stacji. Chociaż tyle.
Cala scena na płycie była już klasycznym lądowaniem na wrogim terenie, gdzie lokalsi nie przepadali za gośćmi. Nie było to jego pierwsze rodeo w tej kwestii. W takich sytuacjach zazwyczaj też sobie umiał poradzić. Element przestępczy był mu akurat wyjątkowo bliski.
Striker przepchał się przez kordon niosący turianina. Na pytanie człowieka odpowiedział wręcz od razu.
- W połowie drogi kretyn opierdolil ze smakiem ludzkiego batonika. - Westchnął przeciągle nawet nie musiał udawać poirytowania cala sytuacja. - Trzeba mu zrobić płukanie bebechów bo w sumie nie wiem czy jebany nie wybuchnie. W ten czy inny sposób.
Pokręcił głowa i wyciągnął z kieszonki fajki razem z zapalniczka. Podrapał się po swojej brodzie przyglądając się zespołowi, który miał udać się do działu medycznego.
- Kurwa ostatni raz oszczędzam na transporcie. Nie dość ze jakieś problemy z paliwem, to jeszcze drugi pilot prowadzi ten statek jak kroganin napierdalający vorcha w jakiejś ciemnej alejce.
Wyciągnął paczkę papierosów stronę odwiedzających ich statek w celu poczęstowania ich dokonując tak zwanego złotego rozdania. Jeśli ktokolwiek z nich się postanowił się uraczyć tytoniem to odpalił im papierosa, by na końcu zrobić to dla siebie.
- Weźcie tego debila do medycznego mogę wam nawet zapłacić za ta usługę bo jak będę musiał się pierdolic z tamtym. - Wskazał głową w stronę Curio.- To nawet na Illium nie dam rady dolecieć. Oprócz zapłaty w ramach pomocy mogę wam podesłać fajki i alkohol jak będą wracać od Asari.
Zaciągnął się mocno papierosem wypuszczając dym z płuc gdzieś przed siebie. Miał nadzieje, ze nie będą zbyt problematyczni bo naprawdę nie chciał się bawić w udowadnianie samców alfa.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

11 sty 2022, o 00:48

- Mnie też. I za to ich w sumie lubię. - Crassus również podzielił się z Lyssą swoimi spostrzeżeniami w kwestii ludzkości. Jedni potrafili być sztywni jak jego ojciec, inni właśnie chcieli siłą nakarmić turianina. Losowość ludzi była piękna i przerażająca jednocześnie.
Sam Curio, tak jak zapowiedział, nie chciał mieć nic wspólnego z działaniami Mili, Karajeva i zaprzyjaźnionej yahganki. Poza pewną solidarnością dekstrobiałkowców, bo choć daleki był od postawienia turiańskiego pilota nad Chorwatkę i całą ekipę skleconą do zadania, to samemu Crassusowi zdarzyło się zjeść nie te żarcie. Konsekwencje były w swej naturze, mówiąc dobitnie, przesrane. Poza tym miał do wykonania dużo ważniejszą robotę niż przyprawienia typa o sraczkę. Od jego umiejętności zależało nie tylko powodzenie misji ale i życie. Musiał wylądować.
Korweta była chyba najbardziej upierdliwym pojazdem kosmicznym, jakim kiedykolwiek przyszło mu latać. Jednakże pomimo pełnego skupienia na sterach, dźwięki dochodzące z miejsca kaźni przyprawiały go wręcz o ciarki na karku. Szybko odszukał jeden z niewielu pozostawionych elementów wyposażenia, radio, które od razu uruchomił. Kojące dźwięki symfonii Dvořáka rozeszły się po kokpicie, skutecznie zagłuszając część odgłosów z ładowni. Ale nie wszystkie, więc Crassus podkręcił pełną głośność.
- Od razu lepiej. - mruknął od siebie. I tak nikt by go nie usłyszał w tym momencie.

Kiedy tylko podwozie korwety dotknęło płyty lądowiska, Crassus odetchnął głęboko. Z niekrytą ulgą wylądował twardo na oparciu, powoli topniejąc w krześle po przeżytych emocjach. Wyciągnął jeszcze prawą dłoń, którą przełączył kilka pstryczków by wygasić silniki Aegisa. W końcu oszczędzali na paliwie, nie? Zanim ruszył się z miejsca, najemnik musiał odetchnąć chwilkę. Chwileczkę. Tak z dwie minutki. Albo dziesięć
W końcu jednak podniósł się ciężko z fotela, wspierając się o jego oparcie prawym ramieniem. Odepchnąwszy się od niego, Curio ustawił się na trajektorii prowadzącej do ładowni. Widząc całe zbiorowisko ruszył do nich, przyglądając się uważnie tutejszym ochroniarzom. W tym i kroganinowi. No jasne, bo przecież każda podejrzana organizacja musi mieć krogan. Może chociaż szturmowców-biotyków będzie mniej niż na Cytadeli?
Akurat zdążył na zaczątek bajery Strikera, którą od razu podłapał. Curio znał się na tym i wiedział, że dobra bajera była kluczowa w tym momencie. Podszedł więc do Charlesa ciężkim, zmęczonym krokiem.
- W ryj volusa, ostatni raz pilotuję to gówno. - sapnął ciężko. - I nie drugim pilotem, kurwa, tylko nawigatorem. Mówiłem ci to już.
Ruchem głowy wskazał w kierunku zwiniętego, prawdziwego pilota. W międzyczasie, nie myśląc długo, sięgnął po oferowanego papierosa i wsadził go do ust.
- Błagam, na wszystkie Duchy jakie są, zróbcie płukanie bebechów tamtemu idiocie. Dzięki. - skinął Strikerowi, przyjmując zaoferowany ogień. Pociągnął kilka wdechów papierosa i… Wybałuszył oczy. W fali ciężkich kaszlnięć wypuścił z ust chmury dymu, zginając się w pół. - Ooo kurwa, zaraz płuca wypluję. To nie dla mnie.
wyciągnął dłoń z papierosem w kierunku szczodrego Strikera, oddając mu odpalonego, w zasadzie całego papierosa.
Kilka oddechów później, Curio wyprostował się, kręcąc głową. Zerknął na ludzkiego ochroniarza z Nyx, jako, że gardził zarówno batarianami jak i kroganami.
- Ej, a tak w ogóle to czemu macie lockdown? Mieliśmy tu umówioną dostawę. Wiesz, tak tylko pytam.
Warto było wyciągnąć każdy strzępek informacji. Może akurat trafił na bardziej gadatliwego typa? Oby. Słysząc zaś kroganina, Curio od razu odwrócił się w kierunku Karajeva.
- Eee, na co kurwa czekasz, klocu? Łap się za skrzynie i wio. - krzyknął.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

11 sty 2022, o 01:26

Dzięki — rzuciła głównie do Karajeva, ale zerkając też pobieżnie na bydlę, którym była Kiru. Następnie przykucnęła przy turianinie, rozkładając swoje własne, cenne zapasy kalorii, dzięki którym nie zasypiała po wyjątkowo obfitym w biotykę dniu. — Uspokój się, i tak już za późno. To nie jest przyjemne dla żadnego z nas — mruknęła, widząc jak mężczyzna się szarpie w swoich więzach. Zerknęła jeszcze na asari, która głośno wyraziła swoją dezaprobatę i przewróciła oczami. Krew na karapaksie mogła wzbudzić większe podejrzenia niż zwyczajne zatrucie żołądkowe, a poza tym jej samej wizja targania jego cielska i takiego sposobu pozbywania się problemu była również nie w smak.

Rozpakowała batonika i upewniwszy się, iż pozostała dwójka przytrzymuje cielsko, wpakowała go na siłę do... szczęki turianina, ponownie krzywiąc się przy tym. Następnie dla pewności poprawiła to drugą porcją, z lekkim obrzydzeniem słysząc dławienie się okruszkami i plucie na lewo i prawo. Westchnęła i dokończyła w rytmie muzyki dochodzącej z kokpitu podawanie posiłku. I miała już tuż cofnąć rękę, gdy ani Karajev, ani Kiru będący wcieleniem hiszpańskich byków nie potrafili utrzymać w miejscu jednego, niedożywionego i śmierdzącego żulem skarabeusza. — Co jest kurwa! — wrzasnęła, czując zakleszczającą się na jej ręce szczękę. Szarpnęła nią, ale niczym pitbull turianin nie puszczał i dopiero po kolejnym wierzgnięciu udało jej się odzyskać władzę.

Cholerny turiański... — zaczęła mówić, po czym nagle zmełła w ustach kolejne słowa, nie chcąc urazić Curio – chociaż de facto ten i tak by nic nie usłyszał. Z wielkim zainteresowaniem oglądnęła swoją rękawicę, znajdując w niej ukłucia po zębiskach pilota. Zamruczała coś pod nosem, co nawet ona średnio zrozumiała.

Widząc, że asari daje swoją broń yahgowi, Mila z cierpiętniczą miną odpięła swoją strzelbę i położyła ją w rogu, gdzie miała skryć się Kiru. Jakkolwiek by to było przykre, mogła korzystać z biotyki i omni-ostrza, więc tak źle nie było. A propos biotyki... widząc kwilącego na podłodze turianina, Mila odwróciła się do Ishy: — Pomóż mi, proszę — i chwytając pod jedno ramię, dosyć niedelikatnie podniosła go, być może nawet odrobinę wspierając się pierwiastkiem zero. Powoli, wiedząc prawdopodobnie, że Isha będzie tutaj jedynie wsparciem, podeszła do śluzy. Czemu turianie muszą mieć karapaksy?

Widok pięciu uzbrojonych strażników nieco ją zafrasował, ale utrzymując się wraz z dodatkowym balastem, nie drgnęła na ich wrzaski. Liczyła, że tutejsi giganci poradzą sobie bez ich pomocy i położą wszystkich, łącznie z turianinem, na glebę. Na razie jednak zajęci byli negocjacjami i owijaniem w bawełnę, na które Mila po prostu cicho jęknęła z irytacją. Miała na barkach cielsko naturalnie opancerzone, a ci się częstowali fajkami. W ogóle to od kiedy Crassus palił?

Halo, pilot nam tutaj zaraz zdechnie, niech któryś z was zaprowadzi nas do medyka, a nie stoicie w miejscu — rzuciła, starając się przenieść go wraz z asari poza pokład i mieć jedno z głowy.
ObrazekObrazek
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

11 sty 2022, o 02:31

Isha nie wiedziała, że niektórzy członkowie tej ekipy mają ją za jebniętą. Jasne, mogła się domyślać, że stwarzała taką aurę i ten jej chaotyczny styl bycia był...cóż, bardzo chaotyczny. Mogli tak myśleć. Może nawet ta by się przejęła, ale...

Swoimi działaniami ukazali, że są jeszcze "lepsi" od niej. Forcefeeding. Turianina. By dostał sraczki i trzeba było go uleczyć. Trzech dorosłych, silnych typa, z czego dwóch żołnierzy Przymierza (czy tam jeden żołnierz i jeden przydupas bardziej kompetentny od większości z nich) i YAGHANKA(!), którzy wpadli na plan tak głupi, obrzydliwy i jednocześnie złowieszczy.

Isha widziała w swoim krótkim jak na Asari życiu dużo mrocznego syfu. Strzelaniny, tortury, nielegalne aktywności KAŻDEGO sortu, ale czegoś takiego jeszcze nie widziała. Ciężko nawet było jej potraktować to jak coś faktycznie mrocznego, to było takie...absurdalne.
Ta ustawiła się koło Lyssy i raz na jakiś czas cicho się podśmiechiwała. Nie z tortur, a z...absurdalności tego wszystkiego. Nie mogli po prostu mu jebnąć? Niby mogli, ale wtedy by się mógł wygadać. W sumie teraz też może się wygadać. Chyba będzie trzeba go potem zabić.

Ale ten Turianin miał przesrane życie. Ekipa składająca się z żołnierzy, najemników, Yaghanki i innego sortu siłaczy wchodzi im na statek, każe ryzykować rozbiciem się by dostać się na Nyx, a potem dają jednemu z nich intensywne rozwolnienie, kończąc na tym, że najpewniej będzie trzeba go zastrzelić by się nie wygadał.

Cóż, dobrze, że to nie ona jest tym Turianinem. Poza tym, był dla niej wcześniej chujem, więc...zasłużył? Chyba?

- Czuję się jakbym była w jakimś sitcomie.- rzuciła pod nosem.- I nawet nie jestem już główną bohaterką.


Akcja ta jednak w końcu się skończyła. Mila została pogryziona, ale to nie miało znaczenia. Pora była na właściwą misję. Pomogła Chorwatce nieść ledwo przytomnego Turianina.

Miała pierwotnie tłumaczyć co stało się z ich pilotem, ale zrobił to już trochę Crassus, a Striker jeszcze "dobił". Gdyby jeszcze ona miała teraz mówić, to najpewniej wyglądaloby trochę podejrzanie. Postanowiła więc się zamknąć.
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

11 sty 2022, o 22:17

Wypuścił turianina ze swojego chwytu z wyraźną ulgą. Nie wynikało to z faktu, że było to dlań męczące fizycznie, nie. Tu miał nad, aż by chciało się powiedzieć przez kontrast, kac hektycznym pilotem przewagę. Niedożywiony, mięśnie pozbawione obciążenia w stanie atrofii. Viktora nagle dopadło oświecenie, że kosmos jest dlań dużo straszniejszy, niż myślał, i to nie ze względu na pustkę i zimno.
Jednak myśli o utracie cennej masy mięśniowej zaraz poszły w niwecz. Inne, dalece mniej przyjemne odczucie dopadło go, wzierając szpony w umysł. Usiadł ciężko na jakiejś skrzyni. Czuł się paskudnie, jakby nagrał w usta ziemi z kompostu, pełnej robacta i muszych larw. Rozumiał i akceptował w swej świadomości potrzebę uczynienia tego, co uczynił, jego podświadomość wciąż jednak walczyła.
Łypnął tylko okiem nieprzyjaźnie na poczynione w jego kierunku komentarze. Nie odparł nic, bo wiedział, że słowa, jakie miał dla innych nie były ani miłe, ani grzeczne, ani pokojowe. Uderzył go nagle paradoks czy może po prostu brak zrozumienia istoty rzeczy. Nie miałby najmniejszych problemów z zastrzeleniem turianina i z wyrzuceniem jego ciała w kosmos, ale ten czyn... Dlaczego wstrząsnął nim tak bardzo? Nie powinien. Machina wojenna, jaką miał być wciąż była wadliwa i chodziła, jakby piach w jej trybach osiadł.
Wstał powoli. Nie miał nawet ochoty zapalić, minął tylko bez słowa Milę, zerkając z daleka co się dzieje w doku.
- Bramkarze- rzucił pół żartem, nieco gorzkim tonem, szukając wzrokiem Strikera- Nie chcą nas na swojej zamkniętej imprezie.
Strzelił karkiem, pociągnął lekko nosem. Ważył szanse, oceniał siły wroga. Nie zdawali się problematyczni, nie ci trzej, no ale wiadomo, że byłaby to pierwsza przeszkoda na długiej drodze. Drodze, do której nie mieli mapy.
- Zaraz- odrzucił w kierunku Curio- Idę się odlać.
Nie czekał na odpowiedź, po prostu skierował się do toalety.
Było to ciasne i obskurne pomieszczenie, a smród zeń bijący nie zachęcał do pozostania na długo. Nad blaszanym sedesem widniał wyblakły nieco plakat rodem z warsztatów mechanicznych- roznegliżowanej asari w stylu pin-up. Viktor patrzył na to z zażenowaniem i pogardą. Samotność w kosmosie musiała doskwierać pilotom.
Wzrok żołnierza przeniósł się na boczną ścianę, gdzie wisiało lustro. Było brudne i brakowało lewego dolnego rogu, no ale dawało obraz. Karajev ujrzał tam gotowego do boju żołnierza o pustym wzroku i cieniami pod oczami. Oparł się dłońmi o umywalkę, oddychając ciężko.
To nie był jednak czas na odpoczynek. Miał zadanie do wykonania. Nie mógł się ugiąć ani poddać. Nie teraz. Nagle uśmiechnął się lekko do samego siebie. Prędzej czy później wywiąże się walka. Huk strzałów rozerwie powietrze, walki ogarną całą stację.
A on wreszcie odetchnie.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

12 sty 2022, o 11:26

Cała ta misja szybko wspinała się w rankingu "Najdziwniejszych akcji w jakich brałam udział", co było sporym osiągnięciem, skoro nawet jeszcze nie wylądowali. Uwagę asari zignorowała, raz ponieważ nie była człowiekiem a dwa tortury wszelkiego rodzaju nie były niczym dziwnym w pracy najemnika. Turianin miał po prostu pecha, że nie mieli czasu porządnie nad nim popracować i musieli skorzystać z tak... niekonwencjonalnych metod.
W pewmym momencie dostrzegła w oku turianina ten charakterystyczny błysk, który często pojawiał się u zapędzonych w kozi róg ofiar. Mentalnie przygotowała się na to, że może spróbować się wyrwać, jednak obcy postanowił obrać nieco inną taktykę i zacisnął zębiska na rękawicy dokarmiającej go Mili, której z trudem udało się wyrwać kończynę spomiędzy jego zaciśniętych szczęk.
Batarianie, ludzie i kroganin, nic niezwykłego jeśli chodziło o wysłany im na spotkanie komitet powitalny. W najbardziej optymistycznej wersji brak jednolitych mundurów oznaczał brak regularnej ochrony, tylko nieskoordynowaną zbieraninę ochotników, z którą nie powinni mieć większych problemów. W mniej optymistycznym, prawdziwa ochrona była zajęta tym co spowodowało odcięcie stacji i nie miała czasu na zajmowanie się nieproszonymi gośćmi.
Biorąc to pod uwagę najlepsze co mogła zrobić Kiru to zaczekać spokojnie na rozwój sytuacji.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

12 sty 2022, o 15:39

[h3]DYPLOMACJA[/h3]*
Wyświetl wiadomość pozafabularną
A<33<B<66<C
0

[h3]Splash zone[/h3]
Komu obrzyga buty
Nikomu < 33 < Mili < 66 < Ishy
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

12 sty 2022, o 16:24

Przedstawienie, które trwało w tej chwili w doku, ewidentnie nie nastrajało pozytywnie ochroniarzy. Ich wzrok przesuwał się z jednej osoby na drugą - tylko człowiek z wyraźnym obrzydzeniem oglądał zwijającego się w sobie turianina, którego Mila i Isha z wielkim poświęceniem taszczyły na zewnątrz.
Pilot niezbyt dobrze zareagował na zmianę otoczenia. Natychmiast wyrwał się z ich uścisku, wywdzięczając im nieświadomie przysługę - zaraz po tym bowiem zgiął się w pół i opróżnił zawartość swojego żołądka na lądowisko.
- Co my, organizacja charytatywna? - warknął kroganin, niewzruszenie spoglądając prosto w oczy Strikerowi, który usiłował pertraktować w imieniu ich "wielce chorego towarzysza". - To się nazywa dobór naturalny, człowieku. Jak przeżyje to zapamięta, żeby żadnych batonów już nie wpierdalać.
Batarianin w ich oddziale skrzywiony patrzył, jak turiański pilot zwija się w sobie w konwulsjach, nim po raz kolejny zwymiotował w miejsce obok, niefortunnie trafiając prosto w buty stojącej obok Račan.
- Ugarr, ale z ciebie chuj. Weźmy go, zanim zarzyga nam lądowisko - burknął, w małej próbie działania na korzyść przybyszy, nawet jeśli nie do końca zdawał sobie sprawę z tego jakie mogły być konsekwencje.
Pozostała dwójka ochroniarzy skinęła głową, z niesmakiem obserwując wydarzenia toczące się przy wyjściu ze statku. Nie był to przyjemny widok, jednak krogański szef ich oddziału pozostawał niewzruszony. Najwyraźniej gorsze rzeczy w życiu już widział i zwijający się w sobie turianin na złej diecie nie robił na nim wielkiego wrażenia.
- To zarzyga, a ty posprzątasz - warknął w kierunku batarianina, który zaklął pod nosem, z niezadowoleniem mocniej ściskając trzymany przez siebie karabin.
Przedstawiciel klanu Ugarr ruszył o krok dalej w ich stronę, wgłąb lądowiska, z niewypowiedzianą groźbą przesuwając w ich stronę lufę swojej strzelby.
- Słyszeliście, kurwa, co mówiłem - ryknął w ich stronę, unosząc nieco broń w górę, jakby podkreślając. - Dwie osoby wypakowują. Reszta grzecznie spierdala na pokład!
Pozostali ochroniarze również sięgnęli po swoje bronie. Może nie celowali bezpośrednio w przybyszów, ale z pewnością sugerowali, że są w stanie to zrobić i wystarczy im jakikolwiek znak niesubordynacji by podjąć walkę.
- Ruchy! Nie każcie mi tam włazić, bo wtedy i statek sobie weźmiemy.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

12 sty 2022, o 21:58

Wychodząc z toalety Karajev usłyszał, jak członkowie oddziału rozmawiają z kimś. Sierżant nie miał dobrego widoku ani nie słyszał dokładnie odpowiedzi ich rozmówców, ale po tonie głosów domyślał się, że sprawy nie idą idealnie. Ochroniarz- jak przypuszczał VIktor- był wyraźnie poirytowany i miał niskie zapasy cierpliwości. Można było jeszcze liczyć na łut szczęścia, że ktoś wzbije się na wyżyny krasomówstwa i przekona strażnika, lecz wygląda na to, że plan z turianinem spalił na panewce. Cierpienie jakie przeszedł poszło na marne.
Nie czas jednak był na wyrzuty sumienia. Umysł żołnierza analizował sytuację. Pojawienie się kolejnej osoby nie wpłynęłoby dobrze na rozmowę, strażnicy mogliby się poczuć bardziej zagrożeni większą ilością załogi, już dość byli nerwowi. Ponadto taktycznie było nieopłacalne zdradzać z góry liczebność swoich sił. Postanowił pozostać w ukryciu, szykując się spokojnie do zbliżającej się walki. Wiedział, że ta nastąpi, prędzej czy później. Założył hełm, sprawdził szczelność systemów opancerzenia, sprawdził, czy pochłaniacz ciepła dobrze siedzi w strzelbie, załadował program amunicji dysrupcyjnej. Niestety, był ślepy, nie znał sytuacji taktycznej. Potrzebował informacji.
- Striker, chuja widzą ze środka. Wbij na statek pod pozorem wyładowania skrzyń, bo potrzebuję sit-rep. Bez odbioru.
Zastanawiał się nad tym, jak bardzo utrudni im odnalezienie celu pod nieprzyjacielskim ogniem. Fakt, liczyli się z tym i owszem, jeszcze przed chwilą rozważali desant. Tu sytuacja była łatwiejsza, nie musieli lądować w gorącej strefie, podejście mieli bezpieczne. Niemniej, patrząc po niewyładowanych skrzyniach w ładowni, jeśli teraz by uderzyli, szli po patelni, zaczynając z niekorzystnych pozycji, skupieni w jednym miejscu. Analizując dalej, jeśli ochrona miała podniesione głosy, to z pewnością mieli broń w gotowości, być może już wymierzoną w jego oddział. Viktor wątpił, by ekipa wyszła z dobytymi karabinami i strzelbami, a wiec kolejny punkt dla wroga. Nie znał liczebności przeciwnika i jego rozstawienia, czy mieli osłony i jakim sprzętem dysponowali. Krótki rzut oka na hangar przy podejściu wystarczył mu jednak, by wiedział, iż on sam nie będzie miał skutecznego zasięgu zaraz po wyjściu ze śluzy statku. Wreszcie istniało ryzyko, iż lądowisko można było szczelnie zamknąć i tym samym odciąć im wejście do bazy.
Viktor odwrócił głowę, szukając wzrokiem Crassusa w fotelu pilota. Niestety, nie zastał go tam. Wyglądało na to, że turianin wyszedł z resztą przed statek. Cudownie, snajper na pierwszej linii.
- Ech kurwa... Za dużo niewiadomych.- mruknął do siebie.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

13 sty 2022, o 15:14

Postanowił nie naciskać bardziej na kroganina. Jedna sensowna opcja według niego było teraz zrobić dokładnie to co kazali. Przynajmniej to powinno sprawić, że może przestaną być, aż tak waleczni. Mieli już wyciągnięta broń, a to już było dość problematyczne. Rozpoczęcie czegokolwiek na ten moment groziło tylko niepotrzebna eskalacja i to mocno na ich niekorzyść. Brak osłon dawał się we znaki.
- Pan każe, sługa musi.
Delikatnie się uśmiechnął do kroganina z lekko uniesionymi rękami. Powoli zaczął się wycofywać na pokład statku by przygotować się na nowe zmienne.
Oczywiście nie odpowiedział nic na to co usłyszał w słuchawce. Wkraczając do środka od razu udał się w stronę kibli i stojącego w okolicy Karajewa. Musieli się naradzić. Mieli i tak na tyle szczęście, że sytuacja wciąż była pod kontrola. Walka i tak była nieunikniona od samego początku.
- Plan B. - Przeszedł obok Viktora zaciągając się papierosem. - Cztery cele. Kroganin może być problemem. - Ściągnął z pleców Błotniaka i ładując amunicja deskrypcyjna. On miał na tyle szczęścia, ze nie musiał za mocno wychodzić poza statek żeby prowadzić ogień.
- Brak osłon, mocno otwarty teren. Do tego dochodzi jeszcze piąty, który poszedł się rozliczać z Lyssom. Nie wiemy też ile mają wsparcia w okolicy.
Spojrzał na gotowe do wypakowania skrzynie. Mógł się za nimi schować i starać się obserwować dalsze rozegranie sytuacji. W razie czego będzie mógł otworzyć ogień od razu ze środka. Taktycznie było to jakieś rozwiązanie, a na ten moment za dużo ich nie mieli. Szczególnie jeśli liczyło na brak strat.
Odczuwał dziwnego rodzaju zmęczenie takimi sytuacjami. Prawda była taka, że powinno to wszystko wyglądać inaczej. Więcej rzeczy powinno być zaplanowane przed. Umieć improwizować. Nawet to lubił, ale jeśli miał absolutna pewność i wiarę w towarzyszy broni. Może i pracował z Karajewem na kilku operacjach, wciąż mimo tego nie traktował go za kogoś bliskiemu weteranowi. Umiejętności reszty nawet nie znał, a nie planował ukrywania się na stacji jeśli wszystkie pójdzie źle.
Zgasił papierosa pod butem.
- Kiru jeśli sytuacja pójdzie źle jesteś w stanie to przenieść?
Wskazał na jedna z większych skrzyń.
- Najwyżej będziesz naszym tarczownikiem.
Uśmiechnął się do Yahga ale z wyjątkowo zmęczonym uśmiechem. Ich plany na ta operacje stawały się coraz bardziej idiotyczne. Niby mogli też zwabić kogoś na statek i tam wykończyć. Nie był jednak pewny czy byliby na tyle głupi by to zrobić.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

13 sty 2022, o 21:18

Jak nie przeżyje, to będziesz nas miał na głowie znacznie dłużej — powiedziała Mila chwilę po tym, gdy cielsko turianina wyleciało jej z rąk prosto na płytę lądowiska. Przewróciła oczami, wyraźnie poirytowana przebiegiem sytuacji; nie dość, że została odesłana do niewdzięcznego zadania pójścia do medyka, to jeszcze taszczyła ze sobą chodzącą, rzygającą zbroję (oczywiście to, że sama zainicjowała dosyć... okrutną część planu już nie przyjmowała do wiadomości). I o ile pozostali wykazywali chociaż odrobinę empatii dla zwijającego się w konwulsjach pilota, tak kroganin wyglądał, jakby zaraz miał mu jeszcze zmiażdżyć głowę. Co jak co, ale myśl o tym, że będzie miała na sumieniu życie turianina tuż po tym, jak specjalnie mu je drastycznie utrudniła, była wyjątkowo podła.

Nosz ja pierdolę, ale nie na buuty! — krzyknęła znikąd, nie w porę odsuwając się od niewdzięcznego turianina. Kurwa, najwyraźniej karma za dokarmienie tgo gnojka wracała i zawartość żołądka wypadła prosto na nią. Mila skrzywiła się, chociaż cichutko w duchu cieszyła się, że ten nadal wymiotuje. Dobrze, zwraca z siebie toksyny. Szkoda tylko, że prosto na nią.

Słysząc kroganina, miała ochotę mu przypieprzyć raz a porządnie... ale aż tak porywcza nie była, by iść na solo z wielkim bykiem. Zamiast tego przykucnęła przy chorym, próbując go podnieść. Uniosła głowę na Ogara, Ugarra... Ughha... nieważne; tak czy siak spojrzała na niego i już bardziej ciągnąc niż prowadząc pilota, rzuciła jeszcze, zanim coś grubszego się stanie: — Jak nie my, to niech ktoś z was go chociaż weźmie do medyka do kurwy nędzy! Dopłacimy nawet i dorzucimy trochę alkoholu, byle załatwić mu jakieś płukanie żołądka.

Zatrzymała się w progu śluzy oczekująco – w razie czego mogła pognać czy nawet zaszarżować do tyłu, gdzie byłaby bezpieczna i miałaby swoją strzelbę, którą niestety tam zostawiła. Wolała jednak najpierw mieć jakąś przewagę. A najlepiej by było, jakby ją tam puścili po prostu.
ObrazekObrazek
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

13 sty 2022, o 22:26

Jak od początku można było się domyślić, sytuacja zdawała się szybko zmierzać w stronę otwartego konfliktu. Co prawda dziewczyny wyraźnie próbowały jeszcze pertraktacji nad dogorywającym turianinem, ale zanosiło się że trzeba będzie chwycić za broń raczej wcześniej niż później.
- Kroganina mogę wziąć na siebie. Kto wie, jeśli jest z tych co szukają wyzwania może sam na mnie ruszyć – odpowiedziała rzucając okiem na sytuację na lądowisku.- najlepiej byłoby ich załatwić zanim zdołają wezwać posiłki.
Słysząc pytanie Strikera Kiru zerknęła na skrzynie z towarem, na oko marne kilkadziesiąt kilo.
- Bez problemu – stwierdziła oglądając pakunki w poszukiwaniu wygodnego uchwytu, na wypadek gdyby faktycznie przyszło jej używać skrzyń w charakterze tarczy – Mogę też złapać kilka i wyrzucić na lądowisko, raczej nie uda mi się precyzyjnie wycelować, ale przynajmniej mielibyście jakieś osłony – specjalnie użyła takiej formy ponieważ z jej posturą, choćby nie wiadomo jak się skuliła, nie było szans na ukrycie się za skrzyniami.
- Jeśli mamy ruszyć do ataku dobrze by było jakoś ostrzec naszych, albo wezwać ich do środka bo nie będą mieli czym się bronić - stwierdziła. Chociaż każdą z tych osób widziała pierwszy raz w życiu to straty własne zawsze były czymś czego należało unikać.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Masyw Feniksa -> Tassrah] Nyx

13 sty 2022, o 23:26

- Niedobrze... mruknął Viktor- Miałem nadzieję, że po udanej bajerze zdołamy zinfiltrować choć trochę bazę wroga. A tak, bez razwietki straty mogą być spore. W najlepszym przypadku idziemy po prostu w ciemno, co wydłuży nam czas kontaktu z wrogiem i opóźni dotarcie do przesyłki.
Zastanowił się chwilę.
- Zostawili kogoś z tyłu? Kogoś, kto wznieci alarm jak zrobi się gorąco?- spytał, a potem pokręcił głową.
Rozmyślał, jak najlepiej pozbyć się kroganina. Viktor nigdy jeszcze nie walczył z kroganinem. Mieli reputację twardych przeciwników, ciężkich do zabicia. Przypominał sobie szkolenia z ich anatomii i fizjologii- wielokrotność mechanizmów kompensacyjnych, podwójne narządy, do tego hiperagresja i naturalne opancerzenie. Z resztą to przez dominującą w ich kulturze przemoc i agresję wpakowywali się w duże kłopoty, nie umiejąc się ułożyć i dogadać kiedy trzeba. Prawda, Karajev uznawał turian jako najwiekszych rywali militarnych Przymierza i to na nich skupił się w swym szkoleniu, lecz jednocześnie czuł dużą dozę respektu. Ostatecznie Ziemia i Palaven byli rywalami, bo łączyło ich tyle podobieństw. Kroganie byli jak wściekłe psy, gryzące kogo popadnie. Nic dziwnego, że trzeba było ich "uśpić" genofagium.
- To, co?- rzucił do Strikera- Starym rosyjskim zwyczajem, przed wyjściem usiądźmy.
Nie czekając na odpowiedź, zajął miejsce na pobliskiej skrzyni, opierając kolbę broni o kolano.
- Wiesz...- zaczął, sprawdzając odruchowo ponownie czy pochłaniacz dobrze siedzi- Chyba wolałbym, żeby już się zaczęło. I tak wiemy, że dojdzie do tego lada chwila.
Wzrok jego oderwał się od rozmówcy, gubiąc się w nieokreślonym punkcie na ścianie.
- Pewnie wezmą Lyssę na zakładnika.- rzucił beznamiętnie- Przykra sprawa.
Westchnął cicho. Ogarnęło go dziwne odprężenie, poczucie, że co mógł zrobić, zrobił. Wszelkie napięcie, złe myśli, jakie motały jego umysł jakby wyparowały. Oczyścił się z nich. Terapia przez pracę, jak to mawiali.
- Stawiam butelkę kwasu, że Mila od pierwszej chwili walki zaszarżuje na kroganina.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”