Może w ten sposób pokazywał, że rozumie decyzję, do której się zbierała. Może na jej miejscu podjąłby taką samą, gdyby możliwość zadecydowania o własnym losie zależała od niego.
- Nie słuchaj go - syknęła Julie ostrzegawczo, jakby dostrzegając, że, mimo wszystko, Mila słucha wypowiadanych przez Marka słów. - Wielkiego, pierdolonego Huntera, przodowego oficera Przymierza. Ja mam odpuścić, bo tobie się w życiu udało? - dodała. Twarz Huntera była zimna niczym lód.
Turianin zatrząsł się na dźwięk któregoś zdania wypowiedzianego przez najemniczkę. Pokręcił głową, nawet oderwał od rany gestykulujące dłonie. W jego oczach zagościło przerażenie, a usta wygięły się w smutku.
![](https://i.imgur.com/iaO87rZ.png)
- To nie tak, to nie... To nie tak, jak wcześniej. To był wypadek, on robił to już dziesiątki razy, on... - załkał nagle, jakby sam zarzut niósł za sobą bolesne wspomnienie, transportując go w przeszłość, z którą nie chciał mieć nic wspólnego. Którą odciąłby od siebie grubą kreską, której nawet wiatry Feros nie byłyby w stanie zdmuchnąć - gdyby tylko nie odnalazła go tutaj, teraz, w postaci trójki, dorosłych już dzieci.
Dzieci, które niegdyś zawiódł.
- Zamknij się już - warknął brunet, jakby do Oraki i Lockley je
![](https://i.imgur.com/dgykogE.png)
Nagłe uderzenie, które trafiło w policzek Lockley wprawiło wszystkich w osłupienie. Z ust kobiety wytrysnęła krew zmieszana z plwociną, z gardła wydostało się niemal zwierzęce warknięcie. Zdziwiony Hunter odwrócił się, luzując swój uścisk na krótką, ulotną chwilę - która wystarczyła, by biotyczna odrzuciła go lekko w tył, wyswabadzając się.
- Ty pieprzony zdrajco - syknęła w kierunku Račan, przyjmując pozycję bojową. - Już zapomniałaś, co zrobili nam w akademii? Ile żyć zniszczyli? Zapomniałaś o tych, którzy prawie zginęli dla sadystycznych uciech tych jebanych zwyroli?
Hunter obrócił się w jej stronę, nagle dobywając broni. Lockley wydawała się nawet nie zauważać tego ruchu, zbyt intensywnie swoimi błękitnymi oczami wpatrywała się w Milę. Zdrajczynię, która mogła sprawić, że sprawiedliwość zwycięży, która mogła wymierzyć karę według ich prawa. Nie tego, które puściło Orakę wolno, nie tego, które zawiodło dopuszczając go do nauki w akademii.
Tego, które działało i było skuteczne.
![](https://i.imgur.com/ohvNsus.png)
- Wynoś się - polecił turianinowi Hunter, stając przed nim, naprzeciw oszalałej ze złości Lockley. - Tylko nie odchodź za daleko. I tak cię znajdę.
- Po co? Puśćcie go, kurwa, wolno! - ryknęła za nim brunetka, zaciskając dłoń w pięść. Spomiędzy jej palców ulatywały błękitne iskierki. - W końcu zaprzepaścił tylko nasze życie. Moje życie. A teraz wybaczmy mu, bo minęło wiele lat, na pewno się kurwa, odmienił! Teraz to urodzony opiekun! - drwiła, nim ostatnie trzymające ją w miejscu oznaki cierpliwości zniknęły.
Ze swoim wzrokiem skierowanym ku Mili, uniosła dłoń w znanym najemniczce geście.
- Zrobię to wszystko sama. Jeśli muszę to zrobić po waszych trupach, to niech tak będzie - wydusiła z siebie, nim jej ciało pomknęło naprzód, kierując się do ataku.
Wyświetl uwagę Mistrza Gry