
Corona muralis
Mistrz Gry: Hawk
Gracze: Huáng Lìhuā
“And not one will know of the war, not one
Will care at last when it is done.
Not one would mind, neither bird nor tree
If mankind perished utterly;”
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Gdy Układ Baldr pogrążył się w płomieniach, Lihua oglądała go na ekranie statku należącego do radnej Fel. Will care at last when it is done.
Not one would mind, neither bird nor tree
If mankind perished utterly;”
Transmisja ucinała się nagle, w chwili, gdy boja komunikacyjna wydawała z siebie ostatnie tchnienie, przesyłając obraz dalej, w głąb kosmosu. Ich statek, mała, szybka korweta, mknął już przez przestrzeń, uciekając z pola rażenia Przekaźnika Masy. Ikaros, zbuntowany statek przejęty przez siły Sojuszu Systemów Terminusa, wleciał w serce urządzenia, przerywając brutalną, kosmiczną masakrę, którą obie kobiety obserwowały na radarach.
Ostatnim obrazem, jaki wychwyciły systemy statku, była rzeź desperacko kierujących się ku nim statków, usiłujących zbiec tak, jak zrobiły to one.
Podróż bez użycia tunelu Przekaźnika Masy była zdecydowanie głośniejsza niż ta, do której kobieta przywykła. W Przekaźniku statek nie musiał korzystać ze swojego napędu ciągle, więc ten pozostawał wyłączony, wypełniając ciszę jedynie pomrukiem pracujących systemów podtrzymywania życia. Jednak w głębokiej pustce, w której wylądowali, statek parł na przód, zużywając swoje zasoby paliwowe.
Gdy godziny mijały, Lihua miała bardzo ograniczone pojęcie o tym, co działo się wokół nich. Wiedziała, że Przymierze koordynowało akcję ratunkową i nie wszystkie statki posiadały wystarczające zapasy paliwa, by choćby dotrzeć do połowy dystansu, jaki dzielił ich i przekaźnik w Mgławicy Półksiężyc. Wiadomości podróżujące jedynie z prędkością światła trafiały do niej z ogromnym opóźnieniem, a przez to, że znajdowała się na obcym - dla Przymierza - statku, a wszystkie wiadomości, które otrzymywała, były również udostępniane załodze okrętu Rady, generalicja chciała jak najszybciej przenieść ją z powrotem do siebie.
Ze strzępek informacji, które zostały jej przesłane, dowiedziała się, że Przymierze skoordynowało uciekające statki, zbijając je w podróżującą wspólnie flotę, która kierowała się do punktu zbornego. Inne rasy również wszczęły swoją akcję ratunkową dla tych przedstawicieli, którym udało się umknąć pożodze, ale tutaj, w przestrzeni poza Przekaźnikami, obowiązywały ich niemal archaiczne prawa fizyki. Ich podróż miała być długa i siermiężna.
Odezwał się do niej dawny przyjaciel - zasiadający w Radzie Bezpieczeństwa admirał Stovorei. Przesłał jej krótką notkę, zapewniając, że do jej statku został wysłany prom i mały oddział odeskortuje ją na pokład pancernika, który mknął przestrzeń położony w samym centrum floty.
Nic więcej się nie dowiedziała.
Czekała wiele, żmudnych godzin, które spędziła w towarzystwie radnej Fel i dygnitarzy, których po drodze zgarnęła jej asystentka, Anya Basset. Z ich długich konwersacji dowiedziała się, że inne rasy również nie mają pojęcia o tym, co się wydarzyło i wszyscy byli w takim samym szoku, gdy SST postanowiło wstąpić na tablicę, ukazując się w formie gracza na ich politycznym poletku. Dla wielu z nich deklaracja wojny wcale nią nie była - jedynie terrorystycznym atakiem zbuntowanych jednostek, nie mających ani siły, ani zasobów, by faktycznie wejść w długoterminowy konflikt z instytucją tak potężną, jak Rada Cytadeli.
Gdy drzwi wreszcie się otworzyły, kobieta w towarzystwie swoich towarzyszy raczyła si

Jako jedyna zdjęła ze swojej głowy hełm. Jej czarne oczy wydawały się małymi węglikami, otoczonymi przez burzę ciemnych, kręconych włosów.
- Pani wicepremier - przywitała się, stając na baczność. - Komandor Jade Towers. Przybyliśmy by eskortować Panią do tymczasowego centrum operacyjnego Przymierza w obrębie floty ewakuacyjnej.
Kobieta obróciła się ku radnej Fel i głęboko skłoniła, oddając jej swoje honory.
- W imieniu generalicji Przymierza przekazuję nasze podziękowania, za przyjęcie na pokład wicepremier Huang Lihui i zadbanie o jej bezpieczeństwo.