5 kwie 2023, o 12:06
W kącikach jej ust pojawił się cień uśmiechu gdy usłyszała opis wzajemnej relacji Słońc i SST. I nie był to bynajmniej wesoły uśmiech, bo stwierdzenie o “czasami zbieżnych” interesach natychmiast połączyła ze wspomnieniami z tak niedawnych zdarzeń w pobliżu Mindoir i jej własnych - w punkcie ewakuacji Baldr. Z jednej strony słowa Jedore mogły być uspokajające - znaczyły, że ewentualnie napotkane siły SST na sam ich widok nie odpalą ciężkiego uzbrojenia i nie ruszą do ataku, z drugiej zaś - że tak naprawdę Tori może spodziewać się różnych rozkazów, nie zawsze idących w parze z jej własnymi przekonaniami i ideałami. Roztrząsanie “za i przeciw” odłożyła jednak na razie na bok, została w końcu zatrudniona jako jajogłowy ekspert (powiedzmy) przy jak się wydawało legalnej transakcji.
Co do samego zaś przedmiotu tej transakcji, mogła się tylko domyślać z czym będą mieli do czynienia. Modyfikacje genetyczne? Terapie genowe różnego rodzaju stawały się może nie popularne, ale coraz częściej się o nich mówiło. Rekombinacje genetyczne, celowe mutacje czy próby transferów ksenogenetycznych nie były czymś, co Tori jako lekarz mogła pochwalać, ale słyszała już o przypadkach ich wykorzystania czy pracach badawczych na ten temat. Dokumentacja, którą mieli zbadać i przejąć mogła być fragmentem jakichś albo nie do końca legalnych, albo wyjątkowo ciekawych badań, a sam fakt, że zainteresowała się nimi organizacja de facto najemników oznaczał, że albo docenili wagę odkrycia i chcieli na tym zarobić odsprzedając technologię dalej, albo wykorzystać na własne potrzeby. Słowa Jedore - a właściwie ogólniki, którymi odpowiadała na pytania Tori - wydawały się potwierdzać przemyślenia Tori. Najemniczka nie zamierzała się wdawać w szczegóły, choć asari miała wrażenie, że blondynka wiedziała dużo więcej niż mogła - bądź chciała? - im powiedzieć, tym bardziej, że nie mówiąc tego otwarcie sugerowała coś podobnego. Celowo, czy nie, Jedore mogła się jednak również domyślać, że sama analiza dokumentacji rzuci nieco więcej światła na cel bądź wyniki kupowanych badań, zatem utrzymywanie maksymalnie ścisłej tajemnicy czy wręcz szerzenie dezinformacji nie byłoby najlepszym rozwiązaniem.
- Okay, nie będę wnikać - skinęła głową potwierdzając, że takie wyjaśnienie na razie wystarczy - Płacicie i wymagacie, rozumiem. - Trochę blef z jej strony, ale uznała, że jako wynajęta osoba tak właśnie powinna postąpić. Była ciekawa danych, była ciekawa przeznaczenia opisanych w nich procedur, była również ciekawa w jaki sposób mogą być potencjalnie użyte. Transakcja może była legalna, ale czy był takim jej przedmiot? Ocena moralności jego stosowania była oddzielnym tematem i z pewnością Tori jeszcze do niego wróci, gdy będzie ku temu okazja.
Nie była co prawda pewna czy krzątająca się po mesie kobieta zauważyła to skinięcie i czy usłyszała jej odpowiedź - zakończone sukcesem poszukiwanie źródła “skażenia” powietrza zdawały się zajmować ją w zupełności, a gdy po chwili niedojedzone zwłoki jakiejś ryby wylądowały w koszu, Tori tylko ściągnęła lekko brwi. Jeżeli znajdujące się w lodówce resztki były zauważalne (a raczej wyczuwalne), wrzucenie ich do pojemnika na odpadki i zostawienie w temperaturze pokojowej zdecydowanie nie poprawi sytuacji.
Kolejne słowa odwróciły jednak jej uwagę od morskich stworzeń i ich aromatów, a skierowały ją na praktycznie milczącego dotychczas Whittakera. Obrzuciła go spojrzeniem i ponownie uśmiechnęła się lekko - Naukowcy nie muszą być osobami bardzo towarzyskimi i elokwentnymi w wypowiedziach słownych - odpowiedziała Jedore, przypatrując się jednak z delikatnym rozbawieniem reakcji Anthonyego - Często mają swój zamknięty świat, a publikacje naukowe są ich formą komunikacji. Mam jednak nadzieję, doktorze Whittaker, że uda nam się podczas podróży zamienić ze sobą kilka słów - dokończyła, kierując wypowiedź już do mężczyzny.
Wyjście kobiety z mesy oznaczało zakończenie “odprawy” i pozostali sami. Tori sprawdziwszy zawartość lodówki znalazła kilka pakietów z jakimiś gotowymi posiłkami i zaproponowawszy je również pozostałym, wsadziła wybrane dla siebie opakowanie do mikrofalówki, już po chwili “rozkoszując się” kartonowym smakiem posiłku, którego składników nawet trudno było się domyślić. Posiłek był jednak sycący, a to wystarczyło - zgodnie ze słowami ich dowódcy mieli jeszcze sporo czasu do wylądowania na Horyzoncie, a nie miała zamiaru tutaj głodować. A skoro nie znajdowali się na pięciogwiazdkowym statku wycieczkowym, na jakość posiłku nawet nie powinna narzekać. Nie pozostali sami zbyt długo - byli na tyle nietypowymi pasażerami, że osoby z załogi “Gwiazdy” zaglądały do nich by się przywitać, zagadać, czy wręcz z lepszym lub gorszym skutkiem udając, że goście ich całkowicie nie obchodzą przygotować sobie posiłek lub kubek kawy. Tori nie stroniła od small talków i rozmóweczek, rozsyłając uśmiechy na prawo i lewo i zagadując nie tylko swoich towarzyszy, ale i załogę najemników. Razem z Luną i z przygodnymi rozmówcami snuła niezobowiązujące wspominki, wypytywała, odpowiadała, śmiała się z żartów, raz czy dwa dała się namówić na kolejkę czegoś mocniejszego, co niemal wypaliło jej kubki smakowe - przyzwyczajona raczej do lepszych trunków nie grymasiła, choć czuła, że podany jej płyn nadaje się równie dobrze do masowego morderstwa komórek mózgu jak i do czyszczenia nagaru z dysz silników “Gwiazdy”. Hazardu odmawiała, wierna swoim zasadom, choć z zainteresowaniem przyglądała się grze, jednak gdy w pewnym momencie pojawił się terminal z serią filmów o Blasto i popcorn, jej centrum uwagi przeniosło się na podziwianie ekranowych sukcesów hanarskiego Widmo. Wciąż świeże wspomnienia z areny na Illium dodawały filmom pikanterii wywołując wybuchy śmiechu Tori w szczególnie absurdalnych momentach fabuły.
Zanim ich podróż zakończyła się w układzie Iera, zdążyła się także przespać. Harmider na statku nie przeszkadzał jej aż tak bardzo, doświadczenie z dyżurów na Huercie miało tą zaletę, że sen zawsze starała się wykorzystywać jak najbardziej efektywnie, dlatego wstała może nie wypoczęta i zrelaksowana, ale wyspana wystarczająco by móc dalej funkcjonować. Szybki prysznic zmył z niej resztki senności, a gdy wychodziła z niego zawinięta w ręcznik, z rozmowy mijających ją mężczyzn zrozumiała, że dolecieli na miejsce. Szybko ubrała się znów w swoje cywilne ciuchy i wróciła do mesy witając się z pozostałymi i zajmując miejsce przy oknie.
Spodziewała się widoku żyjącej kolonii - w końcu z tego, co dowiedziała się przed startem Horyzont był dynamicznie rozwijającym się ośrodkiem rolniczym, dlatego w systemie powinien był panować wzmożony ruch - transport z i na planetę, statki z nowymi kolonistami, prywatne transportowce czy jednostki - tym czasem nie dostrzegła nic, co było zdecydowanie dziwne. Aktywowała swój omni-klucz próbując wywołać nieco więcej szczegółów na temat kolonii e extranecie, ale ze zdziwieniem odkryła, że komunikacja z siecią zdechła i żadne z jej zapytań nie doczekało się odpowiedzi. Ze zmarszczonymi brwiami spojrzała na Lunę, wskazując swój omni - Czy tylko ja mam problem z łącznością, czy...? - przerwała, widząc zdziwiony wzrok meksykanki wbity w to samo okno, przy którym sama stała. Odwróciła głowę i wpatrzyła się w obraz zbliżającej się planety - Co to na wszystkie demony może być? - wyrwało jej się ciche (i raczej retoryczne) pytanie, gdy dostrzegła zdecydowanie nietypową sylwetkę czegoś, co mogło być ogromnym statkiem. Tori nigdy nie interesowała się konstrukcjami okrętów i statków - zarówno pasażerskich, jak i wojskowych, ale widziała ich już wystarczająco, by zdawać sobie sprawę, że większość ras miała swój “styl” budowy kosmicznych jednostek. Ludzie budowali statki praktyczne i funkcjonalne. Turianie - latające fortece, silnie uzbrojone i opancerzone. Salariańskie statki były zwinne i szybkie. Okręty asari łączyły w sobie wszystkie te cechy, a poza tym były po prostu piękne i bardzo charakterystyczne.
Ten, który obserwowała teraz w oddali nie przypominał niczego, co do tej pory widziała. Był niepokojąco obcy, odmienny od każdej innej konstrukcji, wydając się raczej być naturalnym, kosmicznym tworem jedynie usprawnionym technologicznie, niż czymś zbudowanym ręką istot organicznych. I szykował się do wejścia w atmosferę planety będącej również ich celem. Głos Jedore za jej plecami nie zdołał w pełni odwrócić jej uwagi. Słuchała najemniczki, wciąż wpatrzona w okno i obserwując tajemniczą jednostkę.
- To są zbieracze? - powoli odwróciła się od okna, gdy najemniczka zakończyła przemowę. O samych zbieraczach słyszała jedynie parę na poły realistycznych opowieści i doniesień bazujących raczej na domysłach i przypuszczeniach, niż faktach - Jesteś pewna? To trochę zmienia założenia całej misji, nieprawdaż? Ile osób możemy ewakuować ze sobą z planety? Czy możecie wysłać jakąś... sondę, boję komunikacyjną czy cokolwiek przez Przekaźnik? Można spróbować zawiadomić Przymierze, na pewno będą wam wdzięczni za szybką informację. Albo większą liczbę statków Słońc, pomoc zaatakowanej kolonii z pewnością moglibyście przekuć w świetny PR i pokazać się z dobrej strony - zerknęła na Lunę, skinięciem głowy kwitując jej wypowiedź. Luna już chyba znała Tori na tyle by wiedzieć, że pomoc innym była zawsze jednym z jej priorytetów, co niestety nie zawsze było akceptowane w kręgach najemników - Co jeszcze możemy zrobić? Może damy radę przynajmniej na jakiś czas powstrzymać napastników, do czasu przybycia posiłków?
Spojrzała jeszcze raz w okno, zastanawiając się intensywnie - Podwójna stawka jest miłym gestem - odezwała się w końcu - Ale jedno jest pewne. Musimy przygotować się na zagrożenie. To już nie jest proste zlecenie “wejdź i wyjdź”, może się okazać, że trzeba będzie bronić skóry swojej i ocalałych. Ilu ludzi pójdzie z nami? Wciąż obstajesz tylko przy naszej czwórce? Większy skład przyspieszy ewakuację, a to możecie użyć jako argument przy renegocjacji ceny za dokumentację - miała nadzieję, że ten argument przemówi do najemniczki, umożliwiając połączenie ich zadania z misją przynajmniej częściowo ratunkową - I jeszcze jedno - odwróciła się do Jedore - Na dole nie będziemy mieli wystarczająco dużo czasu by przestudiować dane. Powinniśmy to zrobić dopiero po powrocie. Wpadamy tam, bierzemy informacje, ewakuujemy kogo się da i wracamy zanim zbieracze nas zauważą.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularnąTARCZE
GROM: 870 + 15% (Omni "Sawant") + 5% (Rękawice KF) = 1044
Efekt specjalny: Pozwala na zdetonowanie zapasowych tarcz jako falę przeciążeniową zadającą 700 obrażeń tarczom wszystkich osób znajdujących się w promieniu 4 metrów (raz na 4 tury).
PANCERZ
PODSTAWOWY = 700
NAPIERŚNIK: Rada Serrice (+5% OBRAŻEŃ OD MOCY)
RĘKAWICE: Kassa Fabrication (+5% DO TARCZ)
NARAMIENNIKI: Rosenkov Materials (zmniejsza koszt aplikacji żelu o 2PA)
OMNI-KLUCZ: Sawant (Bonus tarcz: 15% Bonus tech.: 15%)
OSPRZĘT:
MOD PANCERZA:
- KARDIO-WZMACNIACZ (+7% do obrażeń od mocy biotycznych)
- MIKROSKANER (-2 PA do kosztu użycia omni- i medi- żelu)
MOD BOJOWY OMNI-KLUCZA:
OMNI-KUSZA (Pozwala na wystrzelenie lokalizatora. Lokalizator ujawnia pozycję przeciwnika,
zwiększając szansę na trafienie go o 10% na okres dwóch tur)
OBRAŻENIA KUSZY:
- Atak normalny: 100 obrażeń [2 PA]
- Atak specjalny: 200 obrażeń + właściwość omni-broni [5PA]
BROŃ:
[Schemat opisu broni]
typ | obrażenia | celność | odrzut | szybkostrzelność | pojemność
FULCRUM (Q2)
Pistolet ciężki | 500 | 25 | 5 | 6 PA | 3 strzały / 8* pochłaniaczy
Strzał specjalny: Nietrwała osobliwość [6PA]
Po trafieniu jednorazowo przyciąga wszystkie cele w odległości 2 metrów do miejsca uderzenia.
Modyfikacja broni: System urazów czaszki
Zwiększa obrażenia od strzałów krytycznych o 10%.
DODATKOWE:
Mech Armax Arsenal / Hahne-Kedar "Luna" o imieniu Amet (pojemność amunicji, medi- i omniżelu *2)
UMIEJĘTNOŚCI:
- Bariera (2) [16PA] (Redukcja obrażeń: 15%; Detonacja: 0 PA; Przy detonacji: Obrażenia: 225 + 12% (7% Kardio-Wzmacniacz + 5% Napierśnik) = 252; Podniesienie (10): 30%)
- Rzut (5AB) [3PA] (Obrażenia: 300 + 12% (7% Kardio-Wzmacniacz + 5% Napierśnik) = 336. Rzut osłabia pancerz przeciwnika o 20%. Efekt kumuluje się co turę o 10%)
- Fala Uderzeniowa (2) [6PA] (Obrażenia: 225 + 12% (7% Kardio-Wzmacniacz + 5% Napierśnik) = 252, Zasięg: 3m)
- Przyciągnięcie (3) [3PA] (Czas trwania: 1 tura, Nakłada Podniesienie (15))