Dead man tell no tales.
Właściciel: Jeanette Hawkins
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Centrum Informacji Bojowych

17 gru 2023, o 22:35

Jej wzrok mimowolnie prześlizgnął się po obcej sylwetce gdy holograficzna postać oglądała postać korytarza. Kestrel wyglądała dość zwyczajnie. Poza cybernetyczną ręką, która nawet w Terminusie bywała rzadkością, kobieta z łatwością zniknęłaby dla Hawkins w tłumie, co prawdopodobnie uznawała za zaletę - choć nie podejrzewałaby jej o opuszczanie dziury, w której się zaszyła. Nie była ani obraźliwa dla oka, ani nie przykuwała jej wzroku, co jedynie ułatwiło decyzję Hawkins o wpakowaniu jej drona do szczelnej skrzynki tak, jak sama zasugerowała.
Wrath w tej chwili nie rekrutował i pasażerowie Quebui wcale nie byli wyjątkiem.
Ani Sojusz Systemów Terminusa.
Patrząc po zainteresowaniu Handlarza Cieni, nie wykluczała idei, według której Kestrel była niezależnym kontaktorem. Co prawda wspomniała o zdobywaniu informacji i kontaktów ludziom w Terminusie i Trawersie, ale przy intensywności rozwijającej się sytuacji na froncie oznaczać to mogło po prostu najlepszy możliwy zarobek. Poniekąd Hawkins żałowała, że spytała. Nieświadomość tego, po której stronie konfliktu stała Kestrel otwierała jej pewne okienko, które kiedyś mogła wykorzystać. Dylemat co do tego, czy wojna była dla nich dobrą, czy złą wiadomością nadal tkwił zakorzeniony w jej głowie, nie doczekując się jasnego rozwiązania.
- A jaka w tym jest nasza rola? - spytała wprost, choć słyszała już echo kroków nadciągającej techniczki. Dostrzegając ją wychylającą się zza rogu, machnęła ręką, nie chcąc kontynuować tej rozmowy w ten sposób. - Po wszystkim, chętnie usłyszę odpowiedź.
Saya nie była specjalistką od splotów kwantowych, ale niewielu innym osobom powierzyłaby kawałek delikatnej technologii na tym pokładzie. Nie podzielała sceptycyzmu Kestrel i nie planowała przedłużać, poprzez obronę D Hawan, która mogła zrobić to samo.
- Widzimy się za piętnaście minut, Kestrel - odrzekła, słysząc jej poganianie. Quebui nadal było kąskiem, który planowali spieniężyć i w tej kwestii Hawkins również posiadała mało cierpliwości - nie musiała mówić jej dwa razy. - Zrób sobie kawę.
Uśmiechnęła się do holograficznej postaci i kiwnięciem głowy poprosiła Sayę, by wyłączyła urządzenie. Dopiero gdy dron został dezaktywowany, odezwała się ponownie.
- Przenieś tego drona do sali przesłuchań jak skończysz. Zdejmę pancerz w tym czasie - westchnęła, sięgając już do niektórych zaczepów swojej ładownicy. - Sprawdź oględnie, czy nie ma jak zinfiltrować naszej sieci czy wysadzić się ze mną w pokoju. Ufam ci.
Pożegnała kobietę i jej nową zabawkę, ruszając do swojej kajuty by - tak jak obiecała - zdjąć z siebie niepotrzebnie założone warstwy pancerza. Wewnątrz swojej kajuty znów zgrabnie zignorowała czekający na nią problem, lecz w obliczu kredytów i sprzętu, które udało im się zdobyć, potargana pościel na łóżku mniej jej doskwierała.
Zdejmując z siebie pośpiesznie opancerzenie połączyła się z Nephiettem i, z wygody, z Adamsem.
- Red i Ryana przenieśli do magazynu sprzęt z Anathemy. Czy Fred dostarczył specyfikacje Quebui do Kestrel? - rzuciła pośpiesznie, ufając, że Scott domyśli się, by przekazać jej pierwszą informację dalej - do Q i techników. - Kestrel jest umoczona w Sojuszu. Za piętnaście minut będę z nią rozmawiać na temat tego, co jeszcze dla nas ma, w sali przesłuchań. Chcę, żebyście przysłuchiwali się naszej rozmowie.
Westchnęła ciężko, niedbale odkładając napierśnik na biurko i chwytając za zapięcia kombinezonu by pośpiesznie się przebrać.
- Coś czuję, że zaoferuje nam szaloną ofertę wpierdolenia się w jakieś gówno z tym chipem - mruknęła. - Adams, zgaduję, że w to pół godziny niczego nie znaleźliście? - uśmiechnęła się pod nosem, wymacując drobny łańcuszek naszyjnika, nadal nietknięty i cmoknęła ostentacyjnie, spodziewając się niemożliwego więcej.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

18 gru 2023, o 00:53

Kestrel przyglądała się jej przez chwilę nim skinęła głową, najwyraźniej zgadzając się z nią w kwestii prowadzenia rozmowy w bardziej cywilizowanym miejscu niż środek korytarza oraz w bardziej wygodnych warunkach, widząc, że Hawk wciąż ubrana jest w ciężki, bojowy pancerz. Po jej sugestii zaśmiała się cicho, a na jej usta wpłynął cień uśmiechu.
- Dokładnie to zamierzam zrobić - poinformowała ją, unosząc zdrową dłoń i wykonując nią krótki gest. - Do zobaczenia za kwadrans, kapitan Hawkins.
Z tymi słowami blask drona przygasł, a zestaw projektorów zsunął się bezgłośnie. Kamuflaż świateł, który maskował urządzenie w trakcie jego działania również zniknął, odsłaniając tą samą, onyksową kulę cermiki i czujników co wcześniej; dron jeszcze przez chwilę unosił się w powietrzu, po czym zaczął leniwie opadać ku podłodze, ale został przechwycony wcześniej przez Sayię, która objęła go z czułością i delikatnością.
- Niewiele się dowiem w piętnaście minut - ostrzegła ją niepewnie. Pomimo swoich słów pogładziła pieszczotliwie maszynę, a w jej wzroku błysnął niezdrowy głód, który wygrał z pierwszymi wątpliwościami. - Ale zrobię co w mojej mocy. Popytam później swoich znajomych czy próbowali kiedyś złamać protokoły QEC i czy jest to w ogóle możliwe. To byłoby coś - dodała cicho, głaszcząc drona z czułością i zafascynowaną miną kogoś, kto w niektórych rejonach świata z miejsca dostałby za nią formalny zakaz zbliżania się na sto metrów od celu swojego afektu.
Nikt z załogi Wraitha nie zatrzymał Hawk, gdy szła do swojej kajuty. W środku zastała ją w tym samym bezwładnym stanie, w którym ją opuściła - rozrzucona pościel przypominała swoją obecnością o nocnych obrazach, które chociaż powoli strzępiły się w myślach czerwonowłosej, to wbrew zwykłej, sennej logice, nie chciały ich opuścić na dobre, jakby obrazy i przeżycia ostatnich dni wypaliły się na stałe między neuronami kobiety. Pośpiech był jednak pomocnym druhem, pozwalając skupić umysł na czymś innym, czymś bardziej materialnym. Połączenie z jej dwoma zastępcami zostało nawiązane niemal od razu, gdy ściągała z siebie pierwsze elementy pancerza.
- Rivero już mnie poinformował, że rozpoczyna inwentaryzację tego co dostaliśmy. Ale póki co wygląda, że wszystko się zgadza - poinformował ją Scott spokojnym głosem. Sądząc po znajomym echu i szumie wielu pracujących terminali, wciąż znajdował się w ich Centrum Informacji Bojowych. - Standardowe części i narzędzia, nic szczególnego, ale w dobrym stanie. Maszynownia i tak się ucieszyła.
- I całe szczęście. Miałem dość wysłuchiwania ich stękania na temat oszczędzania niektórych systemów. Jestem przekonany, że najchętniej widzieliby Wraitha w doku - mruknął Adams, ale niemal od razu porzucił ten temat, skupiając się na tym, który wydawał się bardziej istotny w obecnej chwili. - SST, co?
- Jak bardzo umoczona?
Kolejne elementy pancerza kobiety znajdowały szybko swoje losowe miejsca w jej pokoju, gdy pozbywała się go sprawnie w żołnierskim tempie. Ciężkie westchnięcie, które rozległo się po drugiej stronie słuchawki, należało tym razem do Johna.
- A my się na tą ofertę zgodzimy, prawda? - rzucił bez zdziwienia czy nagany w głosie - za to charakterystycznym tonem kogoś, kto doskonale zdaje sobie sprawę z pewnego wzorca, który układa się przed jego oczami. Lub oczami ich wszystkich. - To może już taka mała kontr-propozycja. Ile zarobiliśmy na tej robocie? Osiemdziesiąt tysięcy? Sto? Powiedzmy, że połowa pójdzie na Wraitha, to druga zapewniłaby nam jakieś... mmm... pięć dni dobrej zabawy na Omedze?
- Aż pięć? Za taką kwotę? John, myślałem, że potrafisz zorganizować *dobrą* zabawę - odparł Scott, ale jego głos pozostawał zamyślony i połowicznie nieobecny. - Tak, Fred wysłał wszystko co miał. Sayia też, jeszcze zanim ją wezwałaś.
- A my wykreśliliśmy dwie kolejne planety z listy. Jednej nie podobał mi się kolor, a drugą bo tak - burknął Deuce, po czym westchnął po raz kolejny, nietypowo poważniejąc. Jego następne słowa nie wydawały się jednak być związane z tematem samego poszukiwania, które zleciła mu Hawk. - Nie wiem, Hawk. To wszystko wydaje się... duże. Nie tyle sam chip, Quebui czy nawet turiański budyń, bo robiliśmy już głupsze i bardziej niebezpieczne rzeczy. To wręcz nasze wizytówka. Ale cała reszta, cały ten Sojusz... Jest gówno i jest *gówno*. Rozumiesz o co mi chodzi? Jedyny tego plus jest taki, że chyba po raz pierwszy widzimy je wcześniej na horyzoncie i mamy wybór czy chcemy w nim zanurkować, czy dać się nim przykryć.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

19 gru 2023, o 21:51

Piętnaście minut to nie było zbyt wiele gdyby im się nie śpieszyło, ale implant w jej kieszeni skutecznie poganiał ją naprzód. Kwadrans był jakimś złotym środkiem między pobieżnym sprawdzeniem, czy w środku drona nie ma bomby czy urządzeń nasłuchujących, a szybkim załatwieniem sytuacji. Jeśli wewnątrz tkwiła jakaś wysublimowana technologia, której Saya nie znajdzie w tym czasie, zawsze będzie mogła pobawić się nową zabawką gdy już będą lecieć w jakimś kierunku. Innym niż okolice Omegi.
Wysunęła z ładownicy chip, który nadal miała przy sobie. Odłożyła go chwilowo na blat, zdejmując z siebie kombinezon i przerzucając go przez oparcie krzesła. Przechodząc wgłąb pomieszczenia, przez chwilę milczała, kontemplując nie tyle wybór swojego ubrania, co słowa przekazane jej przez Adamsa.
- Nie zaszkodzi jej wysłuchać - odrzuciła ostrożnie, wyciągając z szafki czarną bluzkę z długimi rękawami i pośpiesznie wciągając na siebie. - Ale mi też nie uśmiecha się wpierdalanie w porachunki z Sojuszem za nieco wyższe stawki niż przeciętne, pozbawione reperkusji zlecenia, których w cholerę w Terminusie i poza nim.
Różni klienci mieli plus braku powiązań między sobą. Nie dało się grzęznąć coraz głębiej w tym samym, rozległym na pół galaktyki - a może i całą - gównie. W przypadku spalonego zleceniodawcy, znajdowali innego - lub zgarniali wskazówkę o łakomym kąsku do złupienia w którymś systemie. Potrafili przeżyć na wiele sposobów - zbyt wiele, by do Sojuszu pchnąć mogła ją desperacja.
- No nic, przekonamy się co ma nam do zaoferowania - westchnęła, wciągając na siebie pierwsze z brzegu, skórzane spodnie. W zamyśleniu nie rozwiązała nawet włosów, zakładając buty i zabierając z biurka tylko chip z paczką papierosów.
Zahaczyła jeszcze o mesę, mając kilka krótkich minut do wykorzystania. Z kubkiem świeżej, parującej kawy skierowała się do sali przesłuchań, spodziewając się zastać tam Sayę i - jeśli nic nie stało na przeszkodzie - wezwać Kestrel.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

25 sty 2024, o 20:37

Nie wchodziła w dyskusję, bo dla niej ta dyskusja nie istniała. Wyrzucała z siebie kolejne słowa bez najmniejszej ochoty na otrzymanie odpowiedzi zwrotnej. To, co Kestrel miała do powiedzenia, przestało się liczyć w chwili, w której emocje eksplodowały we wnętrzu czerwonowłosej jak kałuża podpalonego paliwa, którą zawsze obierała za zwykłą wodę. Nieświadoma ich istnienia, przystała na współpracę z kobietą wierząc, że jej przeszłość powiązana z Cerberusem nie będzie miała na to wpływu. Wierząc, że musiało to być lata temu, że nie mogło jej dotyczyć w żaden sposób.
Ale dotyczyło. A to sprawiało, że czuła się naga. Lata temu wydawały się nie tak odległe, jak powinny, gdy z ran, które powinny być dawno zabliźnione, znów zaczęła sączyć się ropa. Nie chciała się w to zagłębiać. Chciała wyjść, odciąć Kestrel grubą kreską, zignorować wszystkie wypowiadane przez nią, bezsensowne słowa, ale jedne z nich przedarły się przez gorejącą barierę utrzymującej ją w działaniu furii.
- Byłam odznaczonym żołnierzem Przymierza. Byłam pieprzonym Widmem, podczas gdy ty byłaś tylko szują na usługach terrorystów - odrzuciła jadowicie, wbrew sobie, wbrew swojej logice. Nie uważała swojej pracy Widma za szlachetną. Nie uważała Przymierza za bohaterów. - Nie waż się nas porównywać.
Wyłączenie drona nie dało jej spokoju, którego oczekiwała. Jej ciało potrzebowało działania. Potrzebowało ruszenia do wyjścia, rozładowania energii, która z wolna ją przegrzewała. Nie chciała o tym myśleć. Nie chciała wracać do tego wspomnieniami. Nie brakowało jej tego życia. Nie tęskniła za błyszczącymi korytarzami Cytadeli, za medalami przypiętymi do piersi i uznaniem zwierzchników.
Zacisnęła mocno powieki gdy własne słowa odbiły się echem w jej głowie. W ciemności błysnęły znajome sylwetki w błękitnych mundurach.
Nienawidziła tego uczucia.
Nienawidziła tego wszystkiego.
Minęło tyle lat, od kiedy ktoś inny zapanował nad jej losem, a jednak w tej chwili poczuła się jakby znów wrzucano ją do śmierdzącego aresztu. Potarła oczy, zacierając wspomnienia.
- Saya - podniosła głos, ignorując pytanie stojącego obok Nephietta. - Monitoruj Anathemę. Jeśli ruszy się choćby o kilometr w stronę stacji, chcę to wiedzieć.
Wejście do CIB zacisnęło jej szalejące emocje w żelaznym uścisku. Potrzebowała planu - zawsze potrzebowała planu. Nieważne co było źródłem jej wściekłości, nic nie uspokajało jej równie mocno jak obmyślanie strategii działania. Chętnie patrzyła naprzód, choć nic nie zmusiłoby jej do spojrzenia wewnątrz.
Powróciła spojrzeniem do stojącego obok niej mężczyzny. Krótkie lata wiedzionego w Terminusie żywota odcisnęły lekkie piętno na jego twarzy, ale oczy Scotta zawsze były takie same.
Odwróciła od nich wzrok.
- Kestrel wie wszystko na nasz temat, ponieważ to jej zadaniem było wystawić nas Iluzji na talerzu. W Cerberusie pozyskała kompletne schematy Neptuna i dane biometryczne jego załogi. Nas - powiedziała, krótko, oszczędnie, nie chcąc w ogóle wchodzić w szczegóły, nie mówiąc o naturze jej rozmowy z kobietą. - Wszystkie te dane zachowała.
Przesunęła spojrzeniem po ekranach w CIB. Nie robiła przerw. Nie chciała dyskutować na temat tego, co oznaczały dla nich te rewelacje. Chciała skupić się na ich toku postępowania.
- Wciąż mamy jej chipa w posiadaniu. Zakładam, że jeśli nie będziemy chcieli współpracować w oddaniu go, wykorzysta te dane by dobrać nam się do dupy, a później sprzeda komukolwiek, jak na handlarza informacjami przystało - rzuciła, wyrzucając koncepcję zaufania do kobiety tam, gdzie wyrzuciła jej zamiłowanie do kawy - do śmieci. - Wraith zmienił się od tego czasu, ale musimy ustalić, jak bardzo nam to zagraża i co możemy z tym zrobić.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

27 sty 2024, o 16:52

Saya odwróciła się od swojego terminala, ściągając jedną słuchawkę z ucha i patrząc pytająco na piratkę.
- Cały czas to robimy. Jakiś czas temu wyleciał z niej prom w stronę stacji, ale poza tym nie przejawia żadnej większej aktywności - odezwała się, wzruszając lekko ramionami. W jej głosie wdarło się wahanie, chociaż w przeciwieństwie do Nephietta nie wydawało się, żeby dostrzegła różnicę, która zaszła w Hawk oraz jej emocje, ściskane w żelaznych objęciach. - Mam zostać na pokładzie? Chciałam wyjść na chwile na Omegę.
Scott przyglądał się czerwonowłosej uważnie, gdy podchodziła do swojego pulpitu u szczytu CIB. Nie odezwał się od razu, obracając w głowie to co powiedziała; w dalszej części sekcji mostka reszta techników wciąż kontynuowała podchodzenie do doku, nie słuchając tej wymiany zdań i będąc zajętymi swoimi własnymi sprawami, gdy obsługa Wraitha pochłaniała ich całą uwagę. Na ekranie Hawk sylwetka stacji rosła w oczach, gdy zbliżali się do wyznaczonego doku, lawirując między setkami innych, świetlistych punktów na radarze, z których każdy symbolizował inny okręt. Rój świateł składał się z ludzi, którzy zarówno opuszczali Omegę, jak i lądowali we własnych hangarach lub publicznych dokach - niektórzy, tak jak oni, wracali do domu, inni parkowali tylko przy bocznych korytarzach, żeby uzupełnić na szybko zapasy, kupić paliwo lub załatwić jakieś spotkanie, a jeszcze inni snuli się w pobliżu, czekając na swoją kolej. Wraith odcinał się na wyświetlaczu wyraźną, czerwoną obwódką na użytek jego załogi.
- To wyjaśnia skąd miała twoje dane biometryczne do zabezpieczenia datapadu - zauważył po chwili mężczyzna, zaplatając dłonie za plecami. Jego zmarszczone brwi mówiły, że intensywnie rozmyśla nad implikacjami jej słów, wpasowując je w układankę, którą musiał tworzyć sobie od początku, gdy pojawiła się pierwsza niewiadoma - niespodziewane zaproszenie do kontaktu z nieznaną fixerką. - I odpowiada na przynajmniej nasze jedno podejrzenie. Dobrze wiedzieć, że schematy nie pochodzą od kogoś z Wraitha i że nikt nas nie zdradził, sprzedając je Kestrel lub komuś innemu.
Wzrok jej zastępcy nie odpuścił jednak jej tak łatwo, wciąż śledząc ją czujnie, gdy patrzyła na wskazania z raportów okrętu. Chociaż nie patrzyła w jego stronę, czuła na sobie jego spojrzenie.
- Co masz na myśli mówiąc, że wystawiła nas Iluzji na talerzu?
Sayia patrzyła to na Scotta, to na Hawk, być może podświadomie w końcu wyczuwając, że nie powinna się wtrącać, ale skierowane do niej pytanie - nie bezpośrednio, ale wystarczająco zahaczające o jej ekspertyzę, że poczuła się odpowiedzialna - sprawiło, że skrzywiła się lekko.
- W doświadczonych rękach kogoś kto się na tym zna? Może nam bardzo zagrażać. Mówię tylko z perspektywy swojego obszaru zainteresowania, ale jeżeli mają dostęp do wszystkich schematów naszych podsystemów, to znają wszystkie nasze porty dostępowe, magistrale wyjścia/wejścia, zabezpieczenia i architekturę elektroniczną. Przez te lata wiele z modułów uległo wymianie na inne, więc na pewno nie jest to już odwzorowanie idealne w stu procentach, ale wciąż struktura sieci pozostaje taka sama. Możesz przemeblować dom i wyburzyć niektóre ściany oraz dostawić inne, ale ktoś z pierwotnym schematem ustawienia pomieszczeń sobie poradzi z wystarczającą dawką determinacji i umiejętności - dodała niepewnie, próbując znaleźć jakieś porównanie, które ułatwiłoby im zrozumienie problemu. - Hakerzy, gdy próbują się gdzieś włamać, ślinią się na myśl o posiadaniu takich schematów, bo dzięki temu gdy próbują się gdzieś dostać, mogą się odpowiednio wcześniej przygotować, nie musząc działać w ciemno.
Przerwała na chwilę, ściągając słuchawki całkowicie z głowy i odwieszając je na kark w zamyśleniu.
- Mogę trochę temu przeciwdziałać, ale musiałabym przerobić absurdalnie dużo rzeczy z naszego systemu. Rozbić kilka ścian, przestawić parę metaforycznych pomieszczeń - mruknęła posępnie. - I wymagałoby to uziemienia Wraitha pewnie na kilkanaście dni lub kilka tygodni.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

27 sty 2024, o 18:15

Nie uważała Anathemy za zagrożenie teraz, gdy Wraith znalazł bezpieczną przystań w dokach Omegi. Wiedziała, że kapitan statku jest skory do wymuszenia na niej siłą przekazania chipu Kestrel teraz, gdy w dość dosłowny sposób kazała się kobiecie pierdolić. Z pewnością wykorzystałby możliwości swojego statku do przechwycenia pirackiej łajby, zniszczenia jej i wyłowienia go z jej zgliszczy, gdyby była taka potrzeba. Ale nie wierzyła w to, że był tak pewny siebie, by targnąć się na Omegę. Stacja zapewniała im bezpieczeństwo, przynajmniej od bezpośredniego starcia w kosmosie.
Ale prom mógł przewieźć cały oddział żołnierzy Sojuszu, którzy nie mieliby już żadnego problemu we wtargnięciu do ich doku i próby wejścia na pokład fregaty.
- Kiedy? - rzuciła tylko, ignorując pytanie dziewczyny tak, jakby nigdy go nie wypowiedziała na głos. To nie było w tej chwili istotne.
Stała wyprostowana jak struna, mierząc się z implikacjami nie tylko swojej rozmowy z Kestrel, ale wszystkiego, co jej zdaniem ta rozmowa oznaczała. Miała świadomość, że dane, które wykorzystał Cerberus do upierdolenia jej z całym Neptunem, prawdopodobnie tkwiły gdzieś w głębi archiwów Iluzji. Ale wiedziała jednocześnie, że Wraith nie był w żaden sposób przydatny agencji terrorystycznej. Byli tylko kolejną, piracką łajbą w Terminusie. Nie posiadali żadnych istotnych informacji, które mogłyby się Iluzji przydać. Świadomość swojej nieistotności oferowała jej komfort, gdy spoglądała na to, co wydarzyło się przed laty.
Ale teraz, wspomnienia zaciskały szpony na jej klatce piersiowej, gdy umysł dostrzegał złudne podobieństwa.
Pytanie Nephietta wytrąciło ją z pozornego spokoju, któremu uległa Saya, tak jak uległaby większość załogi. Scott zawsze wydawał jej się zupełnym jej przeciwieństwem. Jego nieskończona cierpliwość balansowała się z jej krótkim lontem, a pragmatyzm pozwalał mu spojrzeć na wszystko trzeźwo. Czasem miała wrażenie, że gdyby pół statku płonęło, Nephiett jako jedyny ze spokojem i metodyką udał się po gaśnicę, choć innych owładnęłaby panika.
Szanowała go do bólu.
- Czego, kurwa, nie rozumiesz? - syknęła do Scotta, ignorując jego spojrzenie i odwracając się do Sayi, której słowa interesowały ją w tej chwili bardziej. Nie chciała dyskusji, chciała rozwiązań - faktów, argumentów, których pragmatyczne nici spętałyby szaleństwo jej emocji, nie pozwalając im się wydostać.
Ale słowa kobiety nie przyniosły jej żadnego ukojenia, bo nie niosły ze sobą łatwego wyjścia z tej sytuacji, w której tkwienie wydawało się nagle nieznośne. Świadomość władzy, jaką posiadała nad nimi Kestrel, parzyło ją w sposób, którego nie potrafiła zignorować. Jak rozgrzane omni-ostrze przytwierdzone do gardła.
- Fantastycznie - prychnęła, rozprostowując i zginając palce. Tkwienie w miejscu kosztowało ją tyle samo energii, co powstrzymanie słów cisnących jej się na usta. Zamiast nich, rzuciła: - Czyli Sojusz Systemów Terminusa ma we władaniu wtyczkę, którą może nas unieszkodliwić pstryknięciem palca. Na szczęście posiadamy tylko jeden w kurwę wartościowy chip, który chcieliby odzyskać jeśli nie przekażemy go po dobroci, prawda?
Nie liczyło się dla niej to, że Cerberus nie był Sojuszem, a chip nie był tak wartościowy jak... no właśnie, jak co? Innym terrorystom nie potrzeba było wiele, by rozpierdolić jej życie w drobny mak. Dlaczego Sojusz miałby się powstrzymywać, gdyby sprzeciwiła się Kestrel?
- To jedyne, co możemy zrobić? - spytała, choć dobrze znała odpowiedź. - Ile by to kosztowało?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

27 sty 2024, o 23:37

Techniczka zawahała się pod jej ostrym pytaniem, zerkając przelotnie w stronę monitorów, nim spojrzała ponownie na Hawk.
- Kilkanaście minut temu? - odpowiedziała niepewnie, próbując przypomnieć sobie dokładną godzinę. - Parę minut po tym, gdy Scott opuścił na chwilę mostek. Czy coś się stało? - dodała z niepokojem, wyczuwając napiętą atmosferę pytań, które czerwonowłosa rzucała w jej stronę. Spojrzała pytająco na Nephietta, ale ten nie odpowiedział, zamiast tego niemal niedostrzegalnie unosząc do niej dłoń w geście jakby chciał ją powstrzymać przed drążeniem tematu - lub dalszym mówieniem. Jego wzrok nie odrywał się nawet na chwilę od Hawk, chociaż gdy ta syknęła na niego wściekle, zmrużył lekko oczy, bardziej jednak w geście zaskoczenia niż irytacji. Jej pełne złości słowa odbiły się jednak od jego opanowania, sprawiając wyłącznie, że zmarszczył nieznacznie brwi, jakby jakieś elementy układanki powoli zaczynały wskakiwać na swoje miejsce.
Czas podczas którego prom opuścił Anathemę nie pokrywał się z jej ostatnią rozmową z Kestrel, o ile Scott nie zrobił sobie wcześniej przerwy i nie ociągał się przed powrotem z ich spotkania z Deucem do Centrum Informacji Bojowych, co też było możliwe - chociaż jej zastępca większość czasu spędzał przy swoim terminalu, to był tylko człowiekiem i też czasami potrzebował kawy, posiłków w mesie czy zwyczajnej przerwy. Wyglądało na to, że mały transportowiec albo wyruszył podczas ich rozmów w sali odpraw, albo nieco później.
- A mamy powody, żeby tego nie robić? - zapytał zdawkowo mężczyzna, chociaż sądząc po jego spojrzeniu, nie było to pytanie, które faktycznie miał na myśli.
Sayia przytaknęła z ociąganiem na jej pytanie, nie decydując się na wypowiedzenia potwierdzenia na głos - być może bojąc się reakcji, którą mogła otrzymać. Kwestia kosztów zaniepokoiła ją na tyle, że zgarbiła się lekko w sobie, jakby to ona była źródłem tych gruntownych modyfikacji, które Wraith musiał przejść, żeby być w pełni bezpiecznym. Hawk wiedziała, że dziewczyna traktuje kwestię elektroniki fregaty bardzo personalnie, czując się za nią odpowiedzialna niemal tak, jak kapitan czuła się odpowiedzialna za swoją załogę. Pytania czerwonowłosej być może nie narzucały na nią bezpośrednio winy za całe zajście, ale burzowa chmura, która wtargnęła z piratką do CIB i która teraz gęstniała z każdym kolejnym wypowiedzianym zdaniem, otaczając Hawk niczym gromadząca się w powietrzu elektryczność statyczna na minuty przed uderzeniem pioruna, nadawały im zupełnie inny ton.
- Nie wiem ile by to kosztowało - przyznała w popłochu. - Dużo. Musielibyśmy wymienić wiele modułów na inne, zmienić oprogramowanie niemal każdego systemu na jakieś innego producenta, prawdopodobnie położyć inaczej niektóre przewody, jeżeli bloki nie będą kompatybilne ze zmienioną architekturą... Nie jestem pewna czy w niektórych przypadkach bylibyśmy w stanie pozyskać inne komponenty w Terminusie albo czy w ogóle takie istnieją, bo pewne firmy mają monopol na niektóre podzespoły - zaczęła wymieniać pospiesznie. - Do tego dochodzi też kwestia przebudowania samej architektury sieciowej, testów, sparowania setek nowych podsystemów ze sobą i upewnienia się, że na pewno będą współpracować... nie mówiąc już o tym, że zmiana oprogramowania będzie wiązała się ze zmianą interfejsów dla nawigacji, pilotów, obsługi broni, co na pewno wpłynie na załogę oraz czas, żeby mogli się z nimi na nowo zapoznać. Mówimy tu o kwotach siedmiocyfrowych i faktycznym okresie o wiele dłuższym niż tylko sam postój w doku. Poza tym-
- Sayia, wystarczy. Dziękujemy - przerwał jej Scott krótko. Chociaż nie podniósł głosu, dziewczyna zamilkła. On sam sięgnął do swojego terminala i machnął ręką, wyłączając ekran, ale jego wzrok wciąż trzymał profil Hawk w swoim uścisku. - Myślę, że oboje zrozumieliśmy złożoność tego problemu. Skupcie się na razie na dokowaniu, wrócimy do tego tematu, gdy Wraith już bezpiecznie wyląduje. Jean, mogę cię prosić na chwilę na pokład obserwacyjny?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

28 sty 2024, o 00:15

Obliczenia w jej głowie nie dawały jej satysfakcjonujących wyników. Jeśli było to przy okazji ich narady w sali odpraw, wylot promu mógł być reakcją na rozmowę Kestrel ze swoim bratem odnośnie jego tymczasowej rezydencji na Wraithcie. Prawdopodobnie nie miało to związku z tym, jak zakończyła się ich kolejna rozmowa. To oznaczało, że przylot okrętu mógł nie mieć w założeniach nic wspólnego z piratami, ale te założenia mogły się przecież zmienić.
- Dotarł na Omegę? - spytała tylko, oczekując natychmiastowej odpowiedzi. Zmieszanie Sayi w żadnym stopniu do niej nie docierało, nie w takim momencie. Nie zamierzała się jednak spowiadać w CIB z tego, jak przebiegła jej rozmowa z fixerką.
W ogóle nie zamierzała tego robić.
Pytanie Nephietta sprawiło, że na moment osłupiała. Miała tysiące powodów by nie oddawać chipu dobrowolnie. Mogłaby spędzić najbliższą godzinę na wymienianiu każdego z nich, gdyby tylko zapragnęła zmarnować czas swój i pozostałych. Chip należał do Kestrel według niepisanej umowy zleconego przez nią zadania. Ale tak jak zauważył jej pieprzony, irytujący brat, w Terminusie nikt nie był godny zaufania. Tak samo, jak kobieta mogła oszukać ich, tak oni mogli oszukać ją. Dotrzymywanie słów polegało na logicznej analizie zysków i strat. Analizie, którą teraz zawsze przegrają. Nie mogła oddać Kestrel jej chipa. Musiała to zrobić - w innym wypadku Kestrel mogła zabrać go sobie siłą, nie kłopocząc się walką. Układ sił został zaburzony. To, że ich relacja wyglądała na pozytywną, było chwilowe - nie mieli pewności, czy coś się nie zmieni w przyszłości.
A Jean wiedziała, że nigdy nie odda jej czegoś bo musi.
Sama myśl o tym, jaką władzę posiadała nad nią nimi fixerka sprawiała, że w jej gardle robiło się sucho, klatka piersiowa zaciskała się coraz mocniej. Nie musiała prosić o dane, nie musiała oferować nic w zamian, by je dostać. Mogła po prostu je sobie wziąć - mogła zgnieść wszystko, czym byli, mogła wpierdolić ją do aresztu i zabrać to, czego potrzebowała ze zgliszcz tego, czym był Wraith.
Jej paznokcie wpijały się boleśnie w dłoń zaciśniętą pięść. Zmusiła się do jej rozluźnienia, nie czując lepkości krwi w miejscu, w którym jeden z nich przebił skórę. Była odrętwiała.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że większość naszych zleceń pochodzi z Terminusa, prawda? - warknęła, gdy resztka, ostatnia cząstka jej pragmatyzmu zauważyła, że żaden inny z jej powodów nie powinien być werbalizowany. Nie był wartościowy, nie miał sensu dla nikogo poza nią. - A coraz trudniej będzie nam znajdować zleceniodawców spoza Sojuszu gdy trwa wojna?
Zmusiła się by na niego spojrzeć, dopiero gdy wściekłość doszczętnie ją oślepiła i przestała widzieć to, kim był wcześniej.
- Jak, kurwa, mamy operować, gdy nasze schematy krążą po Sojuszu? Mamy wykonywać dla nich zlecenia licząc, że nie postanowią nas wychujać? Mamy targować z nimi stawki gdy choćby część z nich wie, że równie dobrze mogą zajebać nam wszystko to, co dla nich zdobędziemy, ukradniemy czy przewieziemy?
Słowa D Hawan zlewały się w jeden, nonsensowny potok, z którego rozumiała coraz mniej. Nie podobało jej się to, co słyszy. Brzmiało na coś wielkiego, trudnego do osiągnięcia, czasochłonnego i cholernie drogiego. Każde wypowiadane przez nią zdanie wzbudzało w niej jeszcze większą irytację i podświadomie ucieszyła się, gdy Scott jej przerwał.
Odwzajemniła jego spojrzenie, choć niemal nie usłyszała jego pytania w huku własnych myśli. Wiedziała, do czego doprowadzi ich rozmowa. Do jego cichych, spokojnych słów. Do jego racjonalnych argumentów i sensownych pytań, które prawdopodobnie pokażą jej błędy w jej logicznym myśleniu. Do jego chęci przemyślenia wszystkiego wspólnie, zaplanowania ostrożnie następnych kroków. Do wykazania, że Kestrel jest miła, więc powinni wybaczyć jej, co zrobiła.
- Nie - odrzuciła ostro, nie chcąc żadnej z tych rzeczy. Nie chciała jego pragmatyzmu. Nie chciała logiki. Nie chciała uspokojenia, do którego by dążył. Podświadomie chciała być nadal tak wściekła, jak była teraz. Przesunęła swój wzrok na Sayę. - Chcę, żebyście dokładnie przeanalizowali to, co możemy zrobić by zmniejszyć zagrożenie gdy ktoś postanowi wykorzystać znajomość naszych schematów przeciwko nam. Nie mamy czasu ani warunków, by przebudować cały statek. Ale jeśli są rzeczy, które możemy zrobić powoli, stopniowo, zaczynając od najszybszych i kończąc na najbardziej czasochłonnych, chcę, żebyś je znalazła.
Cofnęła się od terminala Nephietta, obracając w stronę wyjścia.
- Jak skończysz, wyjdź na Omegę - dodała, ledwie pamiętając jej pierwsze słowa. Nie patrząc na Nephietta, dodała: - Chcę wiedzieć, jeśli ktoś zbliży się do naszego doku. Jedna zmiana wychodzi, jedna pracuje, druga ma być w gotowości, gdybyśmy mieli niechcianych gości.
Jeśli żadne z nich nie miało nic innego, wartościowego do dodania, obróciła się by ruszyć do swojej kajuty.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

28 sty 2024, o 02:27

Nephiett przyjął jej odmowę milczeniem, ale dostrzegła w jego spojrzeniu nieznaczną zmianę, chociaż naznaczoną dystansem. Być może mężczyzna pojął ogrom emocji szalejących wewnątrz jej głowy, a być może wspólnie spędzone lata nauczyły go już całkiem dobrze rozpoznawać humory, w których jego kapitan czasami się znajdowała i teraz postanowił się wycofać - może po to, żeby rozpocząć kontrolę zniszczeń od innego miejsca, pozwalając by czas zrobił za niego to co próbował osiągnąć i przygasił gorejące w kobiecie płomienie.
Zapytana techniczka pokręciła głową przecząco, nie potwierdzając, że prom Anathemy wylądował już na Omedze.
- Nie wiemy. Straciliśmy go z oczu w gąszczu innych okrętów - odpowiedziała z wahaniem, zerkając to na czerwonowłosą, to na jej zastępcę. Stację otaczał istny rój mniejszych okrętów i o ile śledzenie statków wielkości fregaty czy nawet poszczególnych korwet nie stanowiło żadnego problemu dla osprzętu Wraitha, tak gdy pojazd o wielkości ułamka ich rozmiarów dołączył do fali sobie podobnych, to poszukiwanie jego sygnatury cieplnej i elektronicznej przypominało próbę odnalezienia igły w stogu siana. Lub konkretnej mrówki w całym mrowisku.
Nephiett nie skomentował jej argumentów, prawdopodobnie decydując się nie dorzucać paliwa do pożogi, która znajdowała się w sercu Hawk, chociaż gdyby ta nie była zaślepiona przez własną wściekłość i dudniące myśli, to zapewne dostrzegłaby, że przygotowane odpowiedzi tlą się w jego spojrzeniu, zgodnie z jej wcześniejszymi przewidywaniami gotowe by spaść na płomienie jej złości i próbować je przygasić. Mężczyzna uniósł tylko lekko brodę i wyprostował ramiona, przyglądając się jej z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.
A może po prostu docenił, że nie znalazła się jeszcze w takim punkcie, który kazałby jej uziemić Wraitha natychmiast i rozpocząć jego modernizację nawet bez środków oraz zasobów.
- Tak zrobimy - odparł tylko lakonicznie po chwili ciszy, nie wnikając, którą część jej rozkazów ma na myśli. Sayia kiwnęła głową bezgłośnie, również potwierdzając jej słowa, chociaż z pewnością setka pytań cisnęła się jej na usta - żadne jednak nie było zbyt bezpieczne, żeby je teraz zadać.
Oboje śledzili ją spojrzeniami, gdy ruszyła w stronę wyjścia, wypadając przez drzwi niczym burza. Jeżeli inni technicy obecni w pomieszczeniu podłapali zmianę nastroju lub przysłuchiwali się tej wymianie zdań, to Hawk tego nie widziała - chaos myśli oraz rozżarzona do białości, przypominająca serce supernowej, wściekłość ledwo pozwalały, by dostrzegać jej zastępcę oraz główną techniczkę przed sobą, a co dopiero stanowiących szumiące tło pozostałych członków jej licznej załogi.
Ale czuła na sobie ciężar wzroku tej dwójki, nawet gdy wyszła na korytarz, a drzwi do CIB zasunęły się za jej plecami.
W drodze do kajuty nikt jej nie zatrzymał, ale pochłonięta we własnym roju bzyczących emocji nie pamiętała nawet czy ktokolwiek próbował. Statek drżał pod jej butami, powoli wchodząc w objęcia grawitacji ogromnej asteroidy do której dokowali, a praca jego silników ulegała zmianie, wchodząc w zupełnie inny tryb. Potrzebowali kolejnego kwadransa, żeby w końcu wylądować w wyznaczonym im miejscu, ale jej omni-klucz piknął w końcu w cichym, lakonicznym potwierdzeniu, że znaleźli się na Omedze. Znajome sieci odnalazły sobie drogę do jej narzędzia, łącząc się z lokalnymi przekaźnikami i zasypując ją obłokiem nowych, lokalnych informacji. Za ścianami kajuty słyszała jak część załogi przemieszcza się po korytarzach, zbierając do wyjścia; stukot butów oraz echo podekscytowanych rozmów i śmiechu niosły się po wentylacji fregaty, przeciskając przez cienkie przedziały, trafiając do jej pokoju, a tym samym i do niej. Nikt z załogi nie był świadomy tego co wydarzyło się w sali przesłuchań - jej piraci w błogiej ignorancji opuszczali pokład okrętu, wychodząc na miasto, żeby skorzystać z ośmiu godzin przerwy, wydać dopiero co zarobione kredyty i poświętować pierwszą od bardzo dawna udaną misję, a także lukratywny bonus, który za nią poszedł wraz ze złupieniem Quebui, starego okrętu, który stanowił żywe świadectwo ich sukcesu. Ich wreszcie przerwanego pasma pecha.
Tylko trzy osoby na pokładzie miały świadomość o ogromnej łyżce goryczy, która znajdowała się w tej beczce miodu.
Upłynęła niemal godzina, nim na jej omni-klucz przyszła wiadomość od Sayi. Była lakoniczna i miała formę raportu, który nic czerwonowłosej nie mówił, ale najważniejszy jego element stanowiły dwie listy - jedna z rzeczami do zrobienia, modułami do wymiany, procesami do przeprogramowania, zabezpieczeniami do wgrania. I druga, zawierająca nowe komponenty oraz software do kupienia.
Ta druga miała dopisany komentarz, którego autorem był ktoś inny niż jej techniczka.
Scott pisze:Q dostał kopię. Uwzględni to przy pozyskiwaniu zasobów.
- Scott
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

18 mar 2024, o 21:27


Stadtford wzruszył ramionami po jej pytaniu i ruszył obok niej do wnętrza okrętu. Wsunął dłonie do kieszeni płaszcza, zrównując się z nią krokiem; nawet nie spojrzał na chip w jej dłoni, najwyraźniej niezbyt zaciekawiony co na nim było.
- Ich kapitan to człowiek z wizją i wystarczającą siłą charakteru oraz determinacją, żeby być może nawet ją zrealizować. Sądząc po tym, że zaczął zbierać własną flotę, tak jak obiecywał lata temu, najwyraźniej nic się nie zmienił - stwierdził obojętnym tonem. - Ale ludzie z wizją zawsze kończą w rynsztoku. Wszyscy w Terminusie są twardzi, póki nie są - powtórzył za nią. - Ktoś, kto wychował się poza tymi systemami, nie pojmie tego konceptu, a czasami nawet i ci co w nim żyją od dziecka o tym zapominają. Wy chociaż częściowo zdawaliście sobie z tego sprawę, więc byliście lepszym wyborem.
Na najbliższym skrzyżowaniu machnął do niej ręką i odbił we własną stronę, prawdopodobnie ruszając do swojej kajuty lub na stanowisko pracy. Po korytarzu kręcili się inni piraci - chociaż pozostała im niecała godzina do wylotu, a część spóźnialskich z pewnością dołączy na pokład zaledwie minuty przed startem, wszyscy trzymali się wyznaczonych minut. Pierwsze systemy już zaczynały budzić się do życia, rozpoczynając mozolne procedury testowe i przygotowując układy Wraitha do wyjścia z doku, a ci inżynierowie, którzy właśnie zaczynali swoją zmianę, rozpoczynali obchody po maszynowni; Hawk nie musiała znajdować się na najniższym pokładzie ani w CIB, by wiedzieć, że między tymi dwoma pomieszczeniami właśnie otwiera się wiele kanałów łączności, na których technicy wymieniali informacje ze swoimi kolegami z dołu.
Sayi nie było w Centrum Informacji, ani nawet w jej pokoju. Nephiett poinformował czerwonowłosą kapitan, że ich techniczka jeszcze nie wróciła z wycieczki, a jak się okazało kilkadziesiąt minut później, dziewczyna należała do grupy tych osób, które niemal spóźniły się na odlot. Wraith zakończył procedury startu i właśnie uruchamiał silniki manewrowe, powoli zaczynając wycofywać się z doku, gdy Sayia - wciąż w wyświechtanej bluzie z kapturem i z połowicznie dojedzonym tortillą kebabem-z-Bóg-wie-czego zawiniętym w aluminiową folię - dołączyła do nich w pomieszczeniu kontrolnym, próbując dyskretnie przemknąć za plecami Hawk, by dostać się na swoje miejsce. Jasnowłosy Marco, który zastępował ją w obowiązkach i który nadzorował obecnie systemy startującego Wraitha, podniósł na nią pytający wzrok i skinął głową na ekrany, ale dziewczyna tylko pokręciła przecząco głową i uniosła kciuk do góry, pozwalając mu dokończyć wszystkie procedury, a sama w międzyczasie usiadła w fotelu, odkładając - bezpiecznie i pieczołowicie zawinięte - jedzenie na bok i zaczęła się podłączać do komputerów pokładowych. Niczym uczeń spóźniony na lekcję, który próbuje udawać, że przecież był w klasie od samego początku.
Ich fregata potrzebowała kilkudziesięciu minut, by na pełnym ciągu dotrzeć pod Przekaźnik Masy, pod którym czekała na nich Anathema. Najeżony uzbrojeniem okręt tkwił w bezruchu w pustce kosmicznej na minimalnym poziomie zasilania, ale gdy tylko Wraith znalazł się w pobliżu, odżył pełnią energii. Nie musieli długo wyczekiwać na kontakt.
- Anathema prosi o zsynchronizowanie układów nawigacyjnych, żeby rozpocząć podróż w tym samym czasie i dotrzeć na miejsce w tym samym terminie. Podróż powinna zająć nam nieco ponad szesnaście godzin - poinformował ją Nephiett, który stał przy swojej konsoli i odczytywał spływające dane. Prośba była standardowym procesem. - Mamy też aktywne połączenie na linii.
Jeżeli Hawk wyraziła zgodę, łączność między obydwoma okrętami została nawiązana, a na wyświetlaczu przed nią pojawił się hologram ze znajomym wizerunkiem Rhysa. Mężczyzna stał na mostku swojego okrętu ze skrzyżowanymi ramionami, wpatrując się wyczekująco w piratkę.
- Anathema jest gotowa do skoku, ale powinniśmy omówić co zrobimy po dotarciu na miejsce zanim komunikacja stanie się niemożliwa - powiedział do niej od razu, darując sobie powitanie. - Najbezpieczniej będzie założyć, że wylecimy prosto w strefę walki i pod ostrzałem nieznanego wroga.
Przekrzywił lekko głowę, ale najwyraźniej nie zamierzał kontynuować albo proponować niczego więcej. Chociaż wydawało się to niemożliwe w przypadku tego mężczyzny, to wyglądało na to, że czeka na rozkazy.
Lub ją sprawdza.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

28 mar 2024, o 14:04

Wraz z powrotem wszystkich członków załogi, do jej ciała wkradło się charakterystyczne napiecie związane z kolejnym zleceniem. Nawet, jeśli nie mieli napotkać niczego konkretnego w drugim systemie, jej intuicja zawsze podpowiadała jej, by spodziewać się najgorszego. Ich przerwa była krótka - zbyt krótka, by zdążyła zapomnieć o tym stanie, w który wchodziła zawsze, gdy szykowali się do wylotu. Nie zdążyła wypocząć i podejrzewała, że w równym stopniu nie wypoczęła załoga. O ile przy tym zleceniu nie miało to wpłynąć na ich efektywność, na dłuższą metę nie mogliby pozwolić sobie na takie funkcjonowanie z zaledwie kilkugodzinnymi przerwami.
Siedziała na swoim miejscu w CIB gdy aktywował się komunikator. Skinęła głową, pozwalając na nawiązanie łączności i zsynchronizowanie układów nawigacyjnych z Anathemą. Nie ufała ani mężczyźnie, ani załodze jego łajby, ale skoro nawiązali nić porozumienia i postanowili, że wykonają to zlecenie razem, nie mogła i nie zamierzała pozwolić sobie na nieufność i zawahanie na takim etapie.
Nie, jeśli mieli wrócić z tego cało.
- Co z doszukiwaniem się tego, co chce się znaleźć? - spytała sarkastycznie, przenosząc wzrok z radaru na obraz mężczyzny wyświetlany nad konsolą. Chwila ironii była jednak ulotna - gdy jej ciało weszło w tryb pracy, umysł podążył za nim. - A Kestrel? Nie mogłaby przekazywać informacji z pomocą swoich dwóch, kwantowych komunikatorów?
Wiedziała, że sprzężenie komunikatora posiadanego przez nią i przez Rhysa nie mogło być możliwe. Ale jeśli faktycznie komunikacja kwantowa była natychmiastowa i nie wymagała bycia w zasięgu boi komunikacyjnych, równie dobrze kobieta mogłaby stworzyć prowizoryczne połączenie między nimi i umożliwić im komunikację. Choćby włączając ich oboje na głośnik i podstawiając obok siebie.
Odchrząknęła. Jej wzrok prześlizgnął się po wszystkich informacjach, jakie udało jej się zgromadzić na temat zaginionych statków. Jeśli w wyniki jakiejś walki przepadły wszystkie, ich szanse nie malowały się zbyt ciekawie. Głupim byłoby cisnąć Anathemą w sam środek cyklonu tylko dlatego, że miała ostrzejsze zęby. Była zasobem, którego nie zamierzała marnować.
- Jeśli coś zmiotło z planszy tyle statków naszych kumpli, bezpośrednia walka nie będzie nam na rękę - odrzuciła, zerkając na swój omni-klucz. - Mamy na pokładzie drona z zainstalowaną sygnaturą Wraitha. Wypuszczony w kosmos, na radarach przeciwników wygląda dokładnie tak samo, jak nasza łajba.
Przełączyła ekran na swoim omni-kluczu, wyświetlając wszystkie informacje zgromadzone przez nich na Quebui. Statek wpadł w ich posiadanie i choć fizycznie już w nim nie był, nadal był wartościowy dla statku takiego jak Wraith, przystosowanego do udawania.
- Wraith może przyjąć sygnaturę Quebui - zaproponowała, podnosząc wzrok na mężczyznę. - Wskoczymy do systemu udając uciekający przed piratami frachtowiec. Nadamy sygnał SOS do każdej jednostki w okolicy. Jeśli ktoś podniesie słuchawkę, jego systemy będą nasze. Jeśli nie, Hierarchia może pokusić się o dokończenie roboty i upewnienie się, że nic z ich śladów nie zostało na pokładzie.
Przekrzywiła głowę, wpatrując się w reakcję mężczyzny. Podejrzewała, że sam miał własne plany i jego pytanie było wyłącznie kurtuazyjne.
- Dron podający się za Wraitha i Anathema będą udawać ścigających nas - dokończyła zwięźle. - Będziemy służyć za przynętę i jeśli ktoś ją złapie, wystawimy ją wam do odstrzału.

@Mistrz Gry
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

29 mar 2024, o 19:20

Rhys uniósł brew na jej sarknięcie, ale nie wyglądało na to, by wziął je na poważnie.
- Ostrożni żyją dłużej. Będę bardziej niż szczęśliwy, jeżeli okaże się, że po drugiej stronie nie czeka na nas walka - odparł, wzruszając ramionami. Skrzyżował ręce na piersi i poruszył się nieznacznie, przenosząc ciężar ciała na drugą nogę, podczas gdy jego wzrok błądził po twarzy swojej rozmówczyni. Za jego plecami dostrzegała fragment mostka Anathemy oraz schodki prowadzące na nieco niższy poziom pomieszczenia, gdzie prawdopodobnie umieszczone były terminale innych członków załogi - podobnie do wielu innych okrętów wojskowych Przymierza.
- Mogłaby. Ale sądziłem, że po waszej ostatniej rozmowie wyrzuciłaś mojego drona przez śluzę albo rozebrałaś go na części - odrzucił kpiąco, chociaż wyraz jego twarzy nie uległ zmianie. Przekrzywił lekko głowę, rozważając jednak jej pomysł i po chwili skinął głową. - Porozmawiam z nią. Nie będzie to za wygodne, ale w razie czego jak najbardziej możliwe.
QEC miały swoje niewątpliwe zalety, będąc prawdopodobnie jedynym typem urządzenia w galaktyce, które umożliwiało komunikację statkom podróżującym w tunelach między Przekaźnikami i przerywając tą standardową, nieprzeniknioną kulę wyjętą z rzeczywistości, w której zamykał się okręt podczas każdej, dłuższej podróży - tworząc okno na świat płynący swoim własnym biegiem z pozornie odciętego od niego środka transportu. Miało to jednak swoją cenę, którą był drastyczny limit odbiorców mogących znajdować się po drugiej stronie kwantowego splątania.
Pomijając również koszt jego budowy oraz brak możliwości naprawy w przypadku przerwania połączenia.
W spojrzeniu kapitana Anathemy pojawiła się iskierka zainteresowania, gdy Hawk wspomniała posiadanie drona z sygnaturą Wraitha. Niewielka zmarszczka ukazała się między jego brwiami, gdy analizował jej słowa, zastanawiając się nie tylko nad przedstawionym przez nią planem, jak i tym czym dysponował Wraith.
- Masz na myśli sygnaturę transpondera czy faktyczną sygnaturę radarową? - zapytał. - I co z sygnaturą cieplną oraz radiową? Jeżeli to faktycznie Czarna Straż stoi za utratą komunikacji, to wasz dron wytrzyma skanowanie ich technologii?
Hawk nie musiała mieć technicznego przeszkolenia, by pamiętać z rozmowy z Sykesem oraz Sayią, że ich dron stanowił bardziej sztuczkę z gatunku dymu i luster, stworzoną pospiesznie przez ekscentrycznego inżyniera z pomocą dziewczyną, niż faktycznie doskonałą iluzję. Dron udający Wraitha został wcześniej przerobiony, żeby nadawać sygnał transpondera swojego macierzystego okrętu, jego powierzchnia tak zmodyfikowana, żeby dawać większą powierzchnię odbicia radaru, a reaktor tak podkręcony, żeby generować więcej energii na zewnątrz swojego kadłuba, ale była to ułuda, która mogła zadziałać tylko w przypadku starego transportowca z przestarzałą technologią, myśliwców wyposażonych w urządzenia o innym przeznaczeniu lub kogoś, kto nie spoglądał zbyt uważnie na wskazania swoich czujników. Na potrzeby niespodziewającego się niczego Quebui, walki z jego obstawą oraz prawdopodobnie 70% reszty napotkanych przeciwników w Systemach Terminusa, było to jak najbardziej wystarczające, ale każda jednostka, która dysponowałaby lepszymi czujnikami lub bardziej aktualnymi systemami detekcji, nie zostałaby tak łatwo oszukana - szczególnie, gdy mały dron miałby udawać sygnaturę uciekającego, transportowego molocha.
Ale wciąż mogło to im kupić kilkanaście cennych sekund.
Rhys rozmyślał przez chwilę nad jej słowami, nim w końcu kiwnął oszczędnie głową.
- Z dronem czy bez, to nienajgorszy plan. Okręt uciekający przed innym okrętem jest prawdopodobną wymówką w tych okolicach - stwierdził, niejako się z nią zgadzając. - W najgorszym wypadku ściągniemy na siebie uwagę każdego kto będzie w okolicy, ale zyskamy trochę czasu. A w najlepszym... - Wzruszył nieznacznie ramionami. - Miejmy nadzieję, że twoi technicy są tak dobrzy jak twierdzisz.
Hawk nie musiała słyszeć fuknięcia Sayi, by widzieć jak jej plecy w fotelu poruszyły się lekko.

@Hawk
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

29 mar 2024, o 23:14

Nie zmieniła swojego zdania odnośnie rozmawiania z Kestrel. Nie miała na to najmniejszej ochoty, ale nie zamierzała odmawiać przewagi, jaką dawał jej kwantowy komunikator na rzecz odczuwanych przez nią emocji. Jeśli mogła mieć jakiś użytek z jej drogiego urządzenia i przy tym zwiększyć swoje szanse na powodzenie - czy też przeżycie gdyby wszystko się spierdoliło - zamierzała to zrobić.
W końcu nie musiała być przy tym miła.
Jej wzrok przemknął po specyfikacji drona, którego pośpiesznie przebrał Sykes. Miała świadomość tego, że im bliżej się znajdowali i im dłużej przebywali w systemie, tym większe było ryzyko, że ich podstęp zostanie wykryty. Szczególnie, jeśli w grę wchodziła Czarna Straż. Jeśli posiadali technologię pozwalającą ich agentom zmianę w papkę, nie wątpiła, że w innych dziedzinach również nie pozostają z tyłu.
- Nadaje nasz sygnał transpondera, wygląda na większy na radarze i cieplejszy, ale najlepiej oglądać go z daleka - odrzuciła oszczędnie, wiedząc, że przy zaawansowanym przeciwniku ich przewaga w tej kwestii była mała. - Jeśli trafimy na Czarną Straż lub kogokolwiek o większym zaawansowaniu technologicznym niż przeciętna łajba z Terminusa, możemy założyć, że w pewnym momencie zorientują się, że dron to nie my - przyznała, obracając tę koncepcję w głowie. - Ale wciąż możemy go wykorzystać. Jeśli błyśniemy sygnaturą Wraitha z dronu na krótką chwilę, przy samym wejściu do systemu a potem ją wyłączymy, mogą pomyśleć, że posiadamy systemy maskujące. Dron nie musi cały czas pływać w wodzie z przyklejoną kartonową płetwą by uznali, że rekin kręci się w pobliżu.
Czarna Straż była inną ligą przeciwników i nie spodziewała się, że będzie łatwo. Ale nie bez powodu Wraith nie szczycił się pięknym wyglądem, wyremontowanymi korytarzami czy setką drogich dział jak Anathema, przeznaczonych do walki bezpośredniej. Wszystkie kredyty, które posiadała - a nie było ich mało - i które zarabiali odkąd zaczęli operować w Terminusie przelewali w doskonalenie swoich systemów. Wraith był przystosowany do walki elektronicznej. Do zwodzenia, przejmowania wrogich systemów, do ukrywania swojego położenia na radarach czy udawania kogoś innego. Nie było statku cywilnego, który byłby w stanie się im oprzeć i choć wojskowe okręty zawsze wymagały nieco więcej kreatywności, ostrożności i finezji, nie wątpiła, że jeśli któryś statek mógł stawić czoła turiańskiej elicie, był to jej.
- Moi technicy wykonają swoją robotę - ucięła, nie wchodząc w dyskusję. Słowa mężczyzny wzbudziły jej irytację, ale nie z powodu, z którego Saya fuknęła pod nosem. - Podając się za Quebui i bawiąc w przynętę, nasz statek będzie miał największy celownik na sobie. Miejmy nadzieję, że Anathema nie tylko ma zęby, ale też potrafi ich użyć.

@Mistrz Gry
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

30 mar 2024, o 17:16

Rhys przetrawiał przez chwilę jej słowa, opuszczając wzrok na swój własny terminal. Przesunął dłonią po ekranie, odnajdując jakieś dane, które czytał w milczeniu przez kilka sekund, najwyraźniej dzieląc uwagę między plan zaprezentowany przez piratkę oraz coś jeszcze, być może porównując otrzymane przez nią informacje ze swoimi własnymi przewidywaniami.
- Pełna technologia maskująca u zwykłego pirata w Terminusie? - odrzucił zamiast tego, kręcąc nieznacznie głową. - Marne szanse, żeby ktokolwiek w to uwierzył. Na dłuższą metę - dodał jednak, kiwając lekko w jej stronę. - Ale zgadzam się, że na krótką powinno wystarczyć. Nawet jeżeli wprowadzimy w ich proces analizy niewiadome, które z pozoru nie mają sensu, to każda minuta, którą będą się nad tym zastanawiać lub rozmyślać czy w ogóle powinni brać taki scenariusz pod uwagę, to mała wygrana.
Cofnął dłoń od swojego komputera, z powrotem krzyżując ramiona na piersi. Milczał przez chwilę, przyglądając się kobiecie, która wyświetlała się na jego własnym projektorze i puszczając mimo uszu prztyk, który odwzajemniła w jego stronę, nim w końcu skinął krótko głową.
- W porządku. W takim razie Anathema skorzysta z Przekaźnika kilkanaście sekund za wami - podsumował i kiwnął nieznacznie ręką gdzieś poza pole widzenia kamery. - Zostawiam szczegóły między naszymi, a waszymi nawigatorami. Jeżeli to wszystko, to czekamy na wasz ruch.
Jeżeli kapitan Anathemy miał jakiekolwiek swoje własne plany, to nie wyglądało na to, by czuł potrzebę się nimi podzielić - najwyraźniej akceptując propozycję czerwonowłosej lub uznając ją za wystarczającą. Gdy jasnym stało się, że ich plan został opracowany, bez zwłoki sięgnął do swojego komunikatora i zerwał połączenie, pozostawiając ją przed czarnym ekranem na który po chwili wróciło logo Wraitha. Nephiett zerknął przelotnie na swoja własne monitory, odczytując jakieś parametry, nim przekazał Hawk krótkie:
- Wymiana danych z Anathemą zakończona. Jesteśmy gotowi do skoku, Jean.
- Tak dla formalności: nie pochwalam pomysłu wystawiania mojego okrętu na pierwszy ogień, uważam, że to chujowy pomysł i będę miał ci za złe każdy odprysk lakieru, jeśli Anathema zostawi nas na pastwę turiańców. - Zrzędliwy, nieco ochrypły głos Adamsa popłynął z głośników przy jej stanowisku, uzupełniając stwierdzenie Scotta. Wbrew jego słowom, Wraith odżył pod ich butami; przez pokład statku przeszło delikatne drżenie, gdy ciąg silników zaczął się zwiększać, a statek skierował się w stronę punktu przechwytu przez Przekaźnik po tym jak Hawk wydała na to zgodę.
- Walcz ze swoim kacem w ciszy, John - odparł neutralnym tonem Nephiett, nie podnosząc nawet wzroku znad swojego terminala. Swoje następne słowa skierował jednak w stronę Hawk. - Dam znać Sykesowi, żeby przygotował drona.

@Jaszczomp
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

30 mar 2024, o 20:30

Westchnęła, czując pomruk irytacji na dźwięk słów mężczyzny. Jak na kogoś, kto nie oferował ani krzty własnego pomysłu był doskonały w szukaniu dziury w całym. Cały ich plan opierał się na sprzyjających okolicznościach i pewnej dozie szczęścia. Z taką ilością niewiadomych, stworzenie prawidłowej taktyki działania było niemożliwe. Mogli tylko przyjmować pewne założenia i liczyć na to, że gdy przyjdzie co do czego, nie będą one tak dalekie od prawdy.
- Zwykły pirat z Terminusa prawdopodobnie nie goniłby gównianego frachtowca wartego kilka złamanych groszy gdy ma setkę innych do wyboru w sąsiednim systemie. Będą mieli wystarczająco dużo niewiadomych do przeanalizowania, żeby musieli wziąć to choćby pod uwagę - odrzekła wprost, dostrzegając zamyślenie w jego twarzy. Choć spytał ją o zdanie i strategię, wątpiła, by gdy przyszło co do czego, wykonał jej rozkazy bez żadnego zawahania. Ba, szansa na to była mniejsza niż to, że na Noverii w tym momencie padał śnieg. - Masz lepszy pomysł?
Niezależnie od tego, czy podzielił się swoimi przemyśleniami czy nie, mieli ograniczoną możliwość dyskusji na temat przyszłościowych manewrów. Bez sprawdzenia sytuacji w systemie mogli jedynie gdybać i przygotowywać się na najgorsze, czego nie omieszkała zrobić - ale nie musiała robić tego na łączu z Anathemą.
Machnęła dłonią, odsuwając od siebie ekran z logiem Wraitha, który pojawił się w miejscu wizerunku mężczyzny.
- Jeśli Anathema zostawi nas na pastwę turiańców, otworzę nadawanie na cały system i każdemu z nich przekażę specyfikacje ich okrętu - odrzuciła wprost, ignorując ochrypły głos Deuce'a. Jeśli Wraith miał paść ofiarą Czarnej Straży przez niedotrzymanie zdania kapitana ich sojuszniczej łajby, wiedziała, że zrobi absolutnie wszystko by i oni zdechli w tym procesie. - Zgodziliśmy się z nimi współpracować, a jeśli trafimy w środek bitwy, optymalne wykorzystanie ich systemów uzbrojenia może zadecydować o tym, czy przeżyjemy, czy nie - mruknęła, a jej plecy opadły na oparcie fotela.
Przeniosła spojrzenie na Nephietta, kątem oka tylko śledząc ich położenie względem Przekaźnika.
- Ile zajmie nam ubranie fatałaszków Quebui? - spytała, patrząc na swojego zastępcę. - I za ile dotrzemy na miejsce?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

31 mar 2024, o 17:37

Kapitan Anathemy parsknął krótko po jej pytaniu, zawieszając dłoń nad panelem, którym chciał wyłączyć rozmowę.
- Jestem prostym żołnierzem, Hawkins. Liczyłem na coś niewyszukanego w stylu "jeżeli znajdziemy się pod ostrzałem, wy skupicie na sobie ich ogień, a my zajmiemy się ich elektroniką", ale potrafię się dostosować - odrzucił bez wahania, chociaż przez jego usta przemknął cień kpiącego uśmiechu. - Ty tu dowodzisz.
Połączenie zostało przerwane, na chwilę zamieniając wizerunek mężczyzny na monitorze w odbitą twarz Hawk, nim odsunęła od siebie ekran i opadła plecami na fotel. Na jednym z jej terminali pojawiło się automatyczne odliczanie, gdy nawigatorzy nawiązali połączenie z Przekaźnikiem Masy i rozpoczął się proces skorelowania Wraitha z ogromnym monolitem, który miał ich wysłać w dalszą podróż. Nephiett nie skomentował jej słów, ale mogła domyślać się, że zgadza się z nią w tym temacie - w przeciwieństwie do Deuce'a, któremu wcześniejsza nieobecność na pokładzie zapewniła pewne braki w aktualnej wiedzy.
- Możemy też optymalnie wykorzystać ich statek jako żywą tarczę dla Wraitha - padło burknięcie z mikrofonu, które jednak zreflektowało się po chwili, gdy inny fragment wypowiedzi dotarł do umysłu Adamsa. - Zaraz, a od kiedy mamy specyfikację ich okrętu, żebyśmy mogli ją rozesłać? Co mnie ominęło?
Scott wystukał kilka poleceń na ekranie, nim odpowiedział na jej pytanie, nie podnosząc wzroku znad terminala.
- Szesnaście godzin lotu przez Przekaźnik - powtórzył, również ignorując tymczasowo blondyna. - Przełączenie się na sygnaturę transpondera Quebui to kilkanaście sekund. Standardowo dodaliśmy go do swojej bazy danych, gdy był przez chwilę w naszym posiadaniu - dodał, chociaż przez jego twarz przemknęło zamyślenie. - Niemniej kapitan Anathemy w pewnej części miał rację. Nie wiadomo jak długo nasz kamuflaż wytrzyma pod dokładnym skanowaniem. Niemniej, nie wiemy również tysiąca innych rzeczy, więc... - wzruszenie ramion jej zastępcy wyraźnie podkreśliło, że nie było to coś, nad czym bardzo zamierzał się zastanawiać. Najwyraźniej podobnie jak Hawk, miał świadomość tego, że sami operowali teraz niemal wyłącznie na niewiadomych.
Systemy Wraitha należały do jednych z najlepszych, gdy w grę wchodziło udawanie kogoś kim się nie było lub sprawianie, że sensory innych okrętów wariowały, próbując odnaleźć faktyczne położenie pirackiego statku w trójwymiarowej przestrzeni, ale nawet nowoczesna fregata miała swoje ograniczenia - jednym z nich była wielkość echa radarowego. Wraith posiadał urządzenia, które potrafiły generować impulsy elektromagnetyczne, sprawiające, że większość odbiorników miała problem z dokładnym zlokalizowaniem statku, mógł dowolnie zmieniać swoją sygnaturę transpondera, żeby swobodnie przedstawiać się innym nazwiskiem, gdy inni użytkownicy kosmosu próbowali się mu przyjrzeć i do pewnego stopnia potrafił nawet zmieniać swoją powierzchnię odbicia sygnału radarowego poprzez przemyślne przemieszczanie płyt pancerza, a także generować większą lub mniejszą sygnaturę cieplną dzięki właściwego sterowaniu wymiennikami ciepła oraz mocą generatorów, ale o ile czyniło to cuda w przypadku zmiany wizerunku na inne okręty tej samej klasy, tak udawanie wielkiego, dziesięciokrotnie większego frachtowca transportowego, znajdowało się nieco poza granicą nawet ich możliwości.
A przynajmniej na dłuższą metę. Załoga Hawk wielokrotnie udowadniała, że potrafią być kreatywni, gdy przychodziło co do czego.
Drżenie Wraitha zniknęło, gdy pochwyciła ich wiązka Przekaźnika Masy i niemal w tej samej chwili na terminal Hawk przyszła wiadomość, że transfer okrętu w tunel zerowej masy został zakończony. Widok za iluminatorami statku rozmazał się w błękitną feerię barw promieniowania Czerenkova, gdy znaleźli się w swoim prywatnym, bezpiecznym bąblu wyjętym z rzeczywistości reszty wszechświata.
Zegar na ekranie wskazywał, że mieli dla siebie następne szesnaście godzin, cztery minuty i trzydzieści dwie sekundy.

@Kastruba
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

1 kwie 2024, o 00:16

Mimowolnie przewróciła oczami na jego odpowiedź. Jestem prostym żołnierzem.
Widać.
W każdej jego odpowiedzi był choćby jeden element, który mierził ją w środku. Przewidywała jeden z dwóch scenariuszy - albo nie dość, że to się nie zmieni, to jeszcze każda kolejna wymiana zdań z Rhysem sprawi, że w pewnym momencie zaczną się wzajemnie prowokować z palcami na spuście, albo w obliczu wspólnego przeciwnika będzie skłonna przymknąć na to oko i on łaskawie się zamknie. Pragmatyka nakazywała jej liczyć na to drugie, ale ta nieracjonalna, szukająca konfliktu strona skrycie pożądała pierwszego. Wyglądał na osobę, która nigdy nie wylądowała w ściekach Omegi z przebitym płucem. A powinna. Budowało to charakter.
- Nie moja wina, że byłeś wtedy nawalony - odpowiedziała pół żartem, pół serio w kierunku Adamsa i odchrząknęła, kierując słowa do pozostałych - tych, których być może w CIB wcześniej nie było i o tym nie wiedzieli. - Zdobyliśmy schematy Anathemy. Warunkują to, że powinni zostać grzeczni w trakcie naszej współpracy. Nie są zabezpieczeniem idealnym, bo oni trzymają nas w podobnej garści, ale skoro mamy zająć się elektroniką, a oni strzelaniem to zakładam, że więcej zrobimy z ich schematami niż oni z naszymi. Przynajmniej w warunkach polowych.
Westchnęła. Szesnaście godzin było czasem w sam raz na sen, odpoczynek i przygotowanie się do następnego dnia - jakikolwiek by on nie był.
- Kapitan Anathemy optował też za leceniem na pałę bez większego planu - skwitowała słowa Nephietta, nie mogąc się powstrzymać. Znów rozejrzała się po wszystkich zgromadzonych. Przemawianie do całości załogi nie było jej zwyczajem - szczególnie, że nie o wszystkich szczegółach musiała wiedzieć, jeśli nie dopytywała. Zawsze jednak chciała by wszyscy będący pod jej bezpośrednim dowództwem byli na tej samej stronie. - Lecimy w nieznane. Dla naszego obecnego pracodawcy wrażliwe dane pozyskała ekipa Conflagrationa w towarzystwie Severence oraz Anger. Kontakt z nimi się urwał. Potencjalny rozstrzał powodów sięga od rozjebanego komunikatora, rajdu innej grupy Terminusa, aż do pieprzonej elity Hierarchii Turian, której bardzo na odzyskaniu tych danych zależy.
Wyłączyła ekran przed sobą, wodząc zamiast tego wzrokiem po pozostałych.
- Nasz pracodawca ma głębokie kieszenie. Jeśli przydamy mu się na miejscu, gwarantuje nam to hojne wynagrodzenie. Możesz też być pewien, Deuce, że za każdą rysę na lakierze policzymy sobie przemalowaniem całego kadłuba. Za każdy uszkodzony element infrastruktury zażądamy wymiany podzespołów na nowe. Ponieważ jeśli sytuacja na miejscu okaże się nieciekawa, a my ujdziemy z życiem, Kestrel będzie bardzo chciała, żebyśmy wykonali dla niej następne zadanie i pokazała, że potrafi sypnąć groszem, by to sobie zapewnić - zakończyła, świadoma tego, że wszystkie bogactwa, jakie mogły na nich czekać, będą czekać tylko, jeśli okaże się chujowo. I tylko, jeśli przeżyją.
Wstała, sięgając do kieszeni, w której zwykle trzymała wartościowy chip. Wsunęła go w dłoń stojącego nieopodal Nephietta.
- Niech będzie bezpieczny na statku, z tobą - podkreśliła, bo choć ufała swojej załodze, wierzyła, że informacje potrafiły się nieść. Odwróciła się po tym do Sayi. - Daj znać, jeśli dron w sali przesłuchań się aktywuje. Jeśli dodatkowo w międzyczasie uda ci się wymyślić jakiś kreatywny sposób wjebania Anathemie z użyciem ich schematów gdyby okazała się nieposłuszna, dorzucę ci premię.
Wsadziła dłonie do kieszeni krótkiej kurtki, macając w jej wnętrzu luźno latającego, złamanego papierosa.
- Na przykład obejście ich zabezpieczeń, żebyśmy mogli przesłać im w podzięce prezent, jeśli postanowią nas wkurwić.
A nie wątpiła, że prędzej czy później może im się to przydać.
- Jeśli będziecie czegoś potrzebowali, będę w kajucie - dodała na koniec i, jeśli nikt jej nie zatrzymał, ruszyła do kajuty z zamiarem spędzenia reszty czasu na przygotowaniu się i śnie.

@Mistrz Gry
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Centrum Informacji Bojowych

1 kwie 2024, o 16:09

Wróć do „Wraith”