Dystrykt Doru to obszar położony najbliżej kluczowych systemów utrzymujących stację w takim stanie, w jakim jest teraz. Pewnie dlatego jest jednym z najbardziej chronionych. Znajdują się tutaj takie mechanizmy jak system uzdatniania wody, główny system wentylacyjny czy stacja centralna kolumny nośnej.

Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Rozpadlina

19 lut 2024, o 15:11

Martwa Marie - jakkolwiek była miłą Krogulskiemu serduszku aliteracją - nie miała niestety przy sobie żadnych istotnych zasobów. Oczywiście pochłaniacz ciepła mógł się przydać, więc go zgarnął, ale poza tym... cóż, prychnął tylko, niezadowolony. Po Horyzoncie chyba wolałby medi-żel. Odczytując wiadomość Neli, wzruszył ramionami.

- No trochę krypnie, ale w sumie bardziej bałbym się na Korlusie, tam czasami naprawdę dziwne rzeczy się znajdowało pośród złomu. Raz znaleźliśmy resztki jakichś ex-Przymierzowców, chyba dezerterów, co się rozbili w naszej okolicy. Myśleliśmy, że zgarniemy ich i przekażemy Przymierzu za jakąś nagrodę, a na miejscu się okazało, że kurwa wszyscy byli jakimś grzybem porośnięci i zachowywali się jak te stwory tutaj. Pojebane to było, potem wszyscy się w spirycie wykąpaliśmy praktycznie na wszelki wypadek i spaliliśmy całe to gówno. - stwierdził, ogarniając wzrokiem okolicę i podnosząc się na nogi. Następnie ruszył dalej korytarzem, aż faktycznie nie okazało się, że weszli w jakąś martwą strefę.

Uniósł lekko brwi i zerknął pod ramię, widząc Asari trzymającą się go. Nie spodziewał się, że akurat do niego podejdzie. Chyba to miejsce i brak możliwości komunikacji bardziej na nią wpłynął, niż się sama spodziewała. A mówił kurwa, żeby zabrała coś jeszcze. No nic. Póki nie przeszkadzała mu się poruszać, pozwolił jej trzymać się blisko.

- No i chuj bombki strzelił. Faktycznie, pasuje się wycofać... chyba, że mamy jakieś oświetlenie w zapasach? Wydawało mi się, że mieliśmy jakieś flary albo przynajmniej te świecące patyki. Na pewno nie mam zamiaru leźć tam na ślepo, bo znając życie, to tamte stwory widzą w ciemności, a my niekoniecznie. A przynajmniej nie wszyscy. - zgodził się z Kiru, patrząc na nią i zastanawiając się, czy czasem jej rasa nie radzi sobie lepiej w ciemnościach.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rozpadlina

17 mar 2024, o 15:20

tori - pojmanie teli
50% + 30% [adept] = 80%
Rzut kością 1d100:
85


carlos - atak wręcz
A<40<B<80<C
Rzut kością 1d100:
17


zagrożenie
Mol
A<30<B<60<C
Rzut kością 1d100:
29
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rozpadlina

17 mar 2024, o 16:18

Wyświetl wiadomość pozafabularną tori, carlos Tela przekształcała się na ich oczach. W fioletowej posoce, jej twarz rozdzierała się na pół, dając miejsce wyrastającym mackom. Jej kończyny strzelały niczym wyszarpywane za stawu. Łączenia ceramicznych płytek rozdzierały się, znikały, wchłaniane przez pęczniejącą tkankę. To, kim była jeszcze chwilę temu, zacierało się z każdą sekundą, a wypowiadane przez nią słowa, błagania, zmieniały się w gardłowy warkot, w którym na próżno szukali znaczenia.
Być może była dla niej szansa na ratunek. Może gdyby udało im się ją zamknąć, skuć kajdanami, może udałoby im się znaleźć odtrutkę. Ale im dłużej spoglądali na jej zniekształcone ciało, tym mniej prawdopodobne wydawało im się odwrócenie tego procesu. Jej skóra poszarzała, fioletowa krew stężała, zmieniając kolor na brunatny.
Carlosowi udało się strącić z siebie kreaturę, która niegdyś miała znajome oblicze. Dobył omni-ostrza, choć stojąca przy nim, wciąż żywa, wciąż normalna asari miała inny pomysł. Biotyczne pole omiotło sylwetkę Tori, wystrzeliło z czubków jej palców w stronę rzucającej się ku nim Sideris. Pole minęło ją o zaledwie kilka centymetrów, uderzyło w podłogę i rozlało się jak atrament, znikając w następnej sekundzie.
Tela rzuciła mu się do gardła. Instynkt nakazał mu reakcję zanim umysł zarejestrował ten fakt. Bestia, która z każdą chwilą wyglądała coraz bardziej jak te, które wyeliminowali wcześniej, sięgnęła ku niemu pazurami. Tym razem, pomimo bólu promieniującego w jego barku, mężczyzna okazał się szybszy. Rozżarzone omni-ostrze przecięło powietrze z sykiem, zagłębiając się w miękkiej szyi kobiety. Z jej ust wydało się rzężenie, ciemnofioletowa krew wystrzeliła z rany, chlapiąc pancerz żołnierza, osiadając kropelkami na jego twarzy.
Sideris, a raczej to, czym była teraz, padła na ziemię u jego stóp. Jej ciało podrygiwało lekko, z gardła wydobywały się spazmatyczne, urywane oddechy. Dopiero po chwili ustały, a Rozpadlinę znów wypełniła cisza.
Pozostali sami. Sideris dołączyła do innych ciał potworów, które widzieli wcześniej. Tym samym odpowiedziała na zagadkę tego, dlaczego tak mało zwykłych, ludzkich zwłok znaleźli po drodze. Przez ramię kobiety nadal przewieszona była torba z zapasami.
Gdy decydowali się, co zrobić dalej, z oddali, z poziomu niżej, dobiegł ich huk wystrzału znajomego pistoletu maszynowego należącego do drella.

krogul, kiru, mol Ciemności były nieprzeniknione. Nie były nocą na powierzchni planety, oświetlaną przez blade światło gwiazd. Były wnętrzem katakumb, mrokiem tak gęstym, że nawet krogańskie i yahgańskie oczy nie były w stanie dostrzec świata naprzeciw. Tela trzymała się kurczowo krogańskiego ramienia gdy podążali do przodu. Kiru znalazła leżącego na ziemi drona, który, choć lekki, zajmował jej rękę.
Gdy pozostali zatrzymali się, kontemplując powrót, Sideris puściła Krogula na chwilę. Usłyszał jej szamotanie gdy desperacko szukała czegoś przy swoich ładownicach, ale nie była w stanie powiedzieć mu czego dokładnie. W dobie obecnych technologii, brak omni-klucza wydawał się równie trudny do przeżycia, jak odcięcie jednej z kończyn, ale to asari odczuwała to najmocniej.
Gdy wreszcie udało jej się znaleźć to, czego szukała, usłyszeli ciche pstryknięcie. Korytarz zalał jasny, ciepły blask małego promienia, który z początku raził odzwyczajone od tego oczy. Tela trzymała małą, gazową zapalniczkę. Płomień nie rzucał dużego światła, ale oświetlał jej przerażoną twarz. Uniosła ją przed siebie, oferując to jako źródło światła - przynajmniej póki się nie skończy. Ponownie chwyciła Krogula pod ramię i, gdy byli gotowi, ruszyła wraz z nimi do przodu.
Huk wystrzału znów przeciął korytarz.
Broń rozgrzewała się w dłoniach drella, przypominając mu o potrzebie wymiany pochłaniacza ciepła. W ostrym świetle wystrzału, dostrzegł rzucającego się ku niemu stwora, w którego pierś wpakował resztę magazynku swojego pistoletu. Potwór zawył wściekle, nim runął w dół, w stronę przepaści, w której zniknął jego towarzysz. Przyparty do muru, Saerth nie miał już wielu opcji. Gdyby chybił, musiałby zetrzeć się ze szponami stworzenia w walce jeden na jeden, ale jego strzały okazały się celne, a bogini wysłuchała jego próśb.
Błysk wystrzału zamajaczył w oddali ich korytarza. Nela, nagle i niespodziewanie, szarpnęła do przodu, ciągnąc Macbetha za sobą. Wolną dłonią pokazała i jemu, i Kiru, żeby szli naprzód - w stronę ciemności, wystrzałów, których błysk widzieli. Nie potrafiła wytłumaczyć dlaczego, nie była w stanie odezwać się w tej ciemności - ale jeśli Krogul oponował, złapała go za rękę i pociągnęła mocno, jakby była w stanie zmusić krogańskie cielsko do ruszenia się.
Docierając do końca korytarza, nieomal wpadli na dziurę przecinającą podłogę - kolejną, taką jak ta, którą przeskoczyli poprzednim razem. Ale na krawędzi dziury, przy ścianie, przez której otwór sączył się blask Rozpadliny, dostrzegli znajomą sylwetkę drella.
Nela pomachała gwałtownie drellowi zapalniczką trzymaną w dłoni. Była jedynym źródłem światła w tym przeklętym korytarzu. Gdy Mol podszedł do pozostałych, podeszła do ściany, wyjmując krótki nóż z buta, którym wyryła na ścianie wiadomość. usłyszałam twoją modlitwę Wskazała palcem na Mola, zapalniczką podświetlając tekst napisany na ścianie. co z moją siostrą? ss wszyscy Pomarańczowy blask Rozpadliny wzmógł, na chwilę stając się równie jasny jak samo Słońce. Podłoga pod ich stopami zadrżała lekko, gdy wnętrzem załomu poniósł się głęboki pomruk. Przypominał budzącą się do życia bestię, świadomą nagabujących jej się, nieproszonych gości. Blask zelżał chwilę później, na powrót stając się delikatną, pomarańczową poświatą wydobywającą z wnętrza kanionu.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 214
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Rozpadlina

17 mar 2024, o 16:52

Dłonie najemnika drżały a jego oddech był płytki, bardzo szybki, kiedy spoglądał na przemienione w potwora zwłoki asari. Resztki pokruszonego, rozżarzonego węgliku krzemu rozprysły się dookoła, migocząc i gasnąc powoli jak płonące świetliki w ognisku. Ręka Carlosa uniosła się w górę bardzo powoli, jakby w zwolnionym tempie, ocierając z fioletowej posoki twarz mężczyzny. Szeroko otwarte, niebieskie oczy wciąż wpatrywały się w broczącą ranę, majaczył w nich strach i nieco szaleństwa, mieszanka dająca panikę.
- P... Przepraszam. - Wymamrotał wciąż patrząc na zwłoki, powoli jednak obracając twarz w stronę Te'erii. - Naprawdę nie chciałem. N... Naprawdę! - Wybełkotał bardzo szybko i poderwał się na równe nogi. Zatoczył się niepewnie, ale nie upadł. Wyglądał jak dzieciak, co właśnie pierwszy raz kogoś zabił, przerażony.
- Wszystko było w porządku, ale ona nagle zaczęła się zachowywać dziwnie. Chciałem jej pomóc, naprawdę chciałem jej pomóc! Ale mnie zaatakowała! Sama widziałaś! Zaczęła się zmieniać! Ja... Ja nie chciałem! To był... To... To odruch! N... Naprawdę... - Wybełkotał z prędkością karabinu maszynowego, przestępując dookoła na chwiejnych nogach, po czym oparł się ramieniem o ścianę i zsunął na posadzkę.
- Naprawdę... Chciałem by wszyscy przeżyli. Ja już nie chcę... Tyle śmierci... Prze zemnie... Bez sensu... - Mamrotał cicho, nie unosząc wzroku. Jego pokryte fioletową krwią dłonie wciąż drżały. Najemnik już nie potrafił utrzymać swojej maski zimnego i wyrachowanego, jego sumienie, emocje, stres, lata przemocy i traumy wreszcie wzięły górę nad Carlosem.
Kiedy usłyszał wystrzał, zacisnął pięści i spojrzał w kierunku Tori. Pod wizjerem hełmu jego oczy zdawały się być zawilgocone. Wziął głęboki wdech nosem i zaparł się o ścianę usiłując wstać. Nie liczył na przebaczenie, ani nawet na zrozumienie. Miał jednak robotę do wykonania i atak paniki go przed tym nie powstrzyma.
- Musimy... Znaleźć Mola. I powiadomić resztę o... - Poruszył głową w kierunku świeżych zwłok, ale nie spojrzał na nie.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Rozpadlina

18 mar 2024, o 09:12

Krogul westchnął, widząc nikłe światełko w dłoni Neli, ale machnął ręką i następnie szarpnął lekko głową w geście "no dobra, chodźmy dalej". W pogotowiu trzymał teraz swojego sejmitara, czekając na to, co może wypaść zaraz gdzieś zza rogu. Na szczęście tym, kogo znaleźli był jego człowiek. Krogul machnął łapą na przywitanie, zerkając przy okazji dookoła, ale nie widział żadnych istot dookoła. Umiał jednak dodać dwa do dwóch w głowie, więc kiedy Nela skrobała po ścianie - bo jej oczywiście kurwa brakowało kartki i długopisu zwykłego - szturchnął lekko pięścią Klawisza w ramię.

- Hmm, ładna robota tutaj. Zleciały w dół? - spytał, lekko się nachylając w stronę przepaści, ale nie przesadzając. Pamiętał, że struktury tutejsze są nadwyrężone i cholera wie, gdzie co się trzyma dobrze. Potem wrócił wzrokiem do drella.

- Gdzie reszta? My znaleźliśmy kolejny kawałek naszego celu, także jesteśmy do przodu. -

Wręczył Molowi jeden z palców kobiety, której skręcił kark, zgodnie z wcześniejszą zasadą, że każdy miał mieć po jednym. Kątem oka spojrzał też na to, co wyskrobała w końcu Nela, unosząc brew w zdziwieniu na to, co pierdoliła o jakiejś modlitwie. To znaczy, jasne - sam dobrze wiedział, że drell jest religijny, bo nawet miał od niego tomik z modlitwami, ale miała nadzieję, że po prostu asari miała wyjątkowo czuły słuch, a nie doznała jakiegoś porąbanego mistycznego doznania.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mol
Awatar użytkownika
Posty: 60
Rejestracja: 17 maja 2023, o 20:26
Miano: Mol Saerth
Wiek: 20
Klasa: Strażnik
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 9.070

Re: Rozpadlina

18 mar 2024, o 13:36

Nie było czasu by liczyć strzały, czy określać ile jeszcze broń będzie mogła strzelać bez wymiany pochłaniacza ciepła. Drell stał oko w oko z naszpicowaną pazurami śmiercią i kierowany instynktem robił jedno - strzelał. Pocisk za pociskiem, ogniem ciągłym, chcąc zasypać łeb i ciało potwora gradem pocisków. Całe jego jestestwo sprowadziło się do tej walki, a świat zawęził się do odcinku pomiędzy nim samym a potworem. Nie było tutaj mowy o unikach, czy blokach, potwór był zwinny i szybki, a Mol praktycznie nic nie widział. Omni ostrze też raczej nie zadziała, skoro omni klucz szlag trafił. Musiał to rozwiązać na dystans.
Jego ręce i broń, bez wątpienia kierowane boską interwencją Amonkiry i Kalashu podziurawiły bestię i zepchnęły ją, tak dosłownie jak i w przenośni, do piekła. Uspokajając oddech, Drell wymienił pochłaniacz ciepła, a następnie, nadal trzymając swoją broń, ułożył swe ręce w geście podziękowania, skierowanego do swych bogów, którzy i tym razem nad nim czuwali.
Prędzej czy później wyczuł, albo i dostrzegł nawet zbliżających się kolejnych gości. Pozostawał czujny, jednak żaden z dźwięków nie zdradzał, że były to te potwory.
-Uwaga pod nogi. - ostrzegł, nim jakkolwiek się przywitał. Tylko tego brakowało, by ktoś z jego, dopiero co odzyskanych, towarzyszy spadł do tej dziury, w której zniknęły dwa potwory. Na jego twarzy pojawił się zaraz uśmiech, gdy jego oczy rozpoznały sylwetki Krogula, Kiru i Neli. Ta ostatnia zaczęła coś wycinać na ścianie, co siłą rzeczy przykuło uwagę Mola.
-Dziękuję. W tym mroku wiara zdaje się być jedynym światłem. - odpowiedział, w typowym dla siebie tonie, zwracając uwagę na Krogula, który przedstawił mu swoje gratulację.
-Zgadza się, zdjąłem w ten sposób dwa. Mieliśmy z Telą, panią doktor i Carlosem zejść na ten poziom po linach, a ja zszedłem pierwszy, żeby zabezpieczyć teren dla rannej. Sznur okazał się wadliwy i tylko dzięki łasce Kalashu udało mi się wylądować tutaj, a nie na dnie.... i wtedy, sądząc po odgłosach z góry, te potwory rzuciły się i na mnie i na nich. Nic więcej niestety nie wiem. - odpowiedział tym, długim jak na siebie, wywodem na wszystkie zadane pytania. W geście współczucia i próby dodania otuchy, poklepał delikatnie Asari po ramieniu... albo po naramienniku.
-Szefie, Pani Sideris, proponuję wrócić na górę. Carlos i Tori raczej nie wytrzymają długo jeśli wpadną na większą grupę. Pani siostra, gdy ostatnio ją widziałem, wydawała się być sprawna fizycznie, ale nie wiem jak wiele było w tym wymuszonego wysiłku. W każdym bądź razie, mogła się poruszać. Co nie zmienia faktu, że we trójkę ich siła ogniowa jest niewielka. - Mol nagle zrobił się formalny, ale w tonie jego głosu czuć było zmartwienie. Cała jego postawa świadczyła dobitnie, że bardzo nie chciał kontynuować działania w grupach. Naturalnie, przyjął "pamiątkę" od Krogula. Nim przeszli dalej, Mol dodał do swojego długiego wywodu jeszcze jedną informację.
-Tori, to jest pani doktor, namierzyła gdzieś na niższych, z perspektywy miejsca w którym byliśmy, poziomach sygnał ratunkowy. Wysłała mi go, ale mój omni klucz poszedł w drzazgi przy upadku.
ObrazekObrazek
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 418
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Rozpadlina

24 mar 2024, o 16:38

Spudłowała. W tak ważnym, momencie, gdy jej interwencja była być może ostatnią szansą by powstrzymać metamorfującą asari przed atakiem na Carlosa i nią samą, ale także by utrzymać ją z dala od mężczyzny - zawiodła. Ciężko było ocenić, czy był to wynik jej zdenerwowania i zaskoczenia całą sytuacją, czy zbyt szybkich, gwałtownych i nieprzewidywalnych ruchów potwora, jakim stawała się Tela, faktem jest, że zmarnowała tą sekundę czy dwie, kiedy jeszcze mogła coś zdziałać. Potem było już za późno. Z przerażeniem obserwowała, jak rozżarzone omni-ostrze wbija się w gardło Teli, jak jej pokraczne, niemal całkowicie zmienione ciało opada na podłogę w kałuży krwi. Tori zrobiła szybki, automatyczny krok naprzód, jakby chcąc jeszcze raz pomóc rannej i spróbować ją uratować, ale wiedziała, że był to spóźniony gest. Nic już nie mogło pomóc ich przewodniczce. Zastygła w pół kroku, obserwując jeszcze ostatnie skurcze tego, co kiedyś było Telą, po czym przeniosła wzrok na zalanego fioletową krwią Carlosa.

- Coś ty do cholery najlepszego zrobił...? - Zaczęła, ale jej słowa urwały się, gdy usłyszała tłumaczenie mężczyzny. Nie skomentowała, nie odezwała się, choć to, co słyszała z jego ust zupełnie nie pasowało do jego wizerunku który zdążyła sobie wyrobić. Carlos przepraszający za śmierć osoby, którą życia pozbawił? To musiał być szok, spowodowany gwałtowną transformacją i ryzykiem utraty życia, albo wręcz dołączeniem do Teli jako kolejny mackowaty maszkaron. To musiało być to, bo jaka była inna alternatywa? Że postradał rozum, do końca poluzowała mu się ostatnia śrubka w mózgu, a za chwilę zaatakuje ją samą z podobnie przepraszającymi słowami? W sumie ta opcja również nie była do końca niemożliwa...

Wyciągnęła ku niemu lewą dłoń, jakby nakazując mu trzymanie się na dystans i zerkając na niego kątem oka, utrzymując odległość kilku kroków obeszła go łukiem, zbliżając się do ciała Teli. Mężczyzna nie wykazywał agresji, więc uznała, że na razie jest bezpieczna i uklękła przy zwłokach. Po raz kolejny uruchomiła swój skaner, aktywowała wszystkie dostępne opcje by zebrać jak najwięcej danych i skierowała promień na zwłoki, zbierając tyle danych ile się dało. Nie wiedziała, czy przemiana zakończyła się już, czy Tela została uśmiercona jeszcze w jej trakcie, ale odczyty poziomów enzymów, fizjologii czy nawet metabolizmu komórkowego albo zakresu zmian organów zewnętrznych i wewnętrznych, a wreszcie nawet w kodzie DNA - wszystko mogło być na wagę złota. Raz jeszcze spojrzała na podnoszącego się z ziemi Carlosa i uznała, że nawet jeśli ten zwariował, na chwilę obecną nie wykazywał oznak agresji względem niej. Huk wystrzałów gdzieś poniżej sprawił, że drgnęła lekko.

- Musimy. Musimy ostrzec i Mola i pozostałych. Wszyscy jesteśmy w niebezpieczeństwie i powinniśmy podjąć decyzję czy nie wracać na powierzchnię. Ale muszę skończyć skan. Dane z transformacji i o zachodzących zmianach mogą być bezcenne tak dla nas, jak dla tych, którzy przyjdą tu po nas. Może jest metoda by to... jakoś odwrócić - obserwując na wyświetlaczu omni-klucza postęp skanu zaczęła mówić - do mężczyzny, ale i do siebie, by uspokoić wciąż łomoczące w piersi serce i zapanować nad własnymi emocjami - Przyjdą następni, nawet, jeśli my wrócimy teraz, a wejście zostanie trwale zamknięte. Nawet, jeśli prawda o tym miejscu zostanie ujawniona. Będą ciekawscy. Domorośli badacze i naukowcy... Nawet nielegalnie. Ale muszą wiedzieć, co powoduje przemianę i czy da się ją w jakiś sposób cofnąć... - westchnęła i przez chwilę trwała w milczeniu, po czym odezwała się ponownie, tym razem znacznie ciszej - To moja wina. Popełniłam jakiś błąd... Coś musiałam przeoczyć, gdy ją opatrywałam a potem badałam. Na coś nie zwróciłam uwagi, czegoś nie dopatrzyłam... I nie udało mi się zamknąć jej w polu. Unieruchomić. I odciągnąć od ciebie. Wówczas być może byłaby dla niej nadzieja. Gdyby nie mój błąd, Tela być może wciąż by żyła... - gdy skan się zakończył, Tori wygasiła urządzenie i raz jeszcze spojrzała na zdeformowaną i oszpeconą twarz Teli. Sięgnęła dłonią i zamknęła jej oczy, przytrzymując dłoń w tej pozycji przez kilka sekund - Obyś odnalazła ukojenie w objęciach bogini - szepnęła pod adresem zmarłej i wyprostowała się, ruszając w stronę Carlosa i wskazując palcem na zwisające liny, którymi się tu wcześniej dostali - Proszę wybrać i sprawdzić dwie liny. Powinniśmy być pewni, że w drodze na dół nie spadniemy w tą otchłań. I musimy ruszać szybko. Mol jest tam sam, nie wiadomo czy nie będzie walczył z kolejnymi przemienieńcami.

Czyli jej nieśmiałe przypuszczenia się potwierdziły. Tutaj też, podobnie jak podczas poprzedniego zadania, agresorami byli przemienieni ludzie i inne istoty. Jedne nie przypominały drugich, ale były tak samo niebezpieczne. Co jednak powodowało przemianę? W tym przypadku najwyraźniej doszło do jakiegoś rodzaju zakażenia, ale co przemieniło pierwszą osobę? Czy na samym dnie było coś, co aktywowało transformację? Czy było to urządzenie, czy w jakiś sposób uśpione podobne stworzenie, przypadkowo obudzone przez członków pierwszej ekspedycji? Stanęła na skraju przepaści, lecz tym razem nie podziwiała widoków, nie oceniała wysokości, nie analizowała, jakie jeszcze zagrożenia czekają poniżej. Niewidzącym spojrzeniem prześlizgnęła się po wnętrzu Rozpadliny, nabrała głęboko powietrza, a z jej ust rozległ się głośny, długi krzyk, w którym zawarła cały swój strach, ból, niepewność i wściekłość na to miejsce, krzyk trwający dopóki starczyło jej powietrza w płucach.

Potem odwróciła się do mężczyzny i odezwała się, tym razem już normalnie - I co, znalazł pan dla nas jakiś godny zaufania środek transportu?
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rozpadlina

30 mar 2024, o 02:00

zejście na poziom 2 wytrzymałość lin
Przy wyniku mniejszym niż 20 wykonywany jest rzut na zagrożenie.
Carlos -10, Tori
Rzut kością 2d100:
30, 64
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rozpadlina

30 mar 2024, o 02:17

Wyświetl wiadomość pozafabularną W otaczających ich ciemnościach widoczność zapewniał im tylko ogień z zapalniczki Neli, oraz słaby blask Rozpadliny sączący się z wąskiego wejścia. Krogul i Kiru dostrzegli, że mogliby mieć problem z przeciśnięciem się przez dziurę, przez którą na poziom drugi wpadł Mol, szczególnie ze swoimi torbami z wyposażeniem i dronem pod ręką.
Nela podeszła bliżej Mola, zaskoczona. Przytknęła płomień zapalniczki bliżej drella, umożliwiając mu dokładne przyjrzenie się jego omni-kluczowi. Urządzenie przy bliższej inspekcji okazało się nieco porysowane na powierzchni, ale nie wyglądało na strzaskane. Asari natychmiast podeszła do okna, przez które sączyło się światło i wydrapała nożem odpowiedź. jesteśmy w martwej strefie Powód, dla którego urządzenie nie działało, okazał się zgoła inny i choć pozwoliło mu to mieć nadzieję na to, że omni-klucz odzyska sprawność, pozostawieni w ciemności musieli na razie obyć się bez niego. Zatrzymała się na chwilę, wyraźnie zamyślona nim dopisała obok coś jeszcze. potrzebujemy światła, ktoś potrafi zrobić pochodnię? Determinacja wkroczyła na jej oblicze gdy usłyszała o stanie swojej siostry. Kiwnęła głową, obracając ją w stronę Krogula i Kiru. Gotowa w każdej chwili wdrapać się z powrotem na górę byle tylko upewnić się o bezpieczeństwie pozostałych. Jednak nie musiała.
Przeprowadzony przez Tori skan zawierał tak wiele informacji, że w pośpiechu nie miała szansy zaznajomić się z nimi wszystkimi. Zauważyła jednak, że niektóre wartości analizowanego przez nią materiału nie odstawały tak drastycznie od poprawnych, jak było to w przypadku poprzednich potworów, z którymi walczyli wcześniej. Musiało to oznaczać, że Tela znajdowała się na początku swojej przemiany, jej ciało nie przekształciło się jeszcze w pełni w obcą im kreaturę. Jeśli asari miałaby wolną chwilę i odpowiednią ilość próbek, mogłaby określić stopień przemiany każdego ciała na podstawie porównywania wartości wyników między nimi. Pozwoliłoby jej to, porównując z zapisami danych poprzednich ekspedycji i datami ich wyruszenia, rozpoznać kiedy doszło do przemian innych stworzeń i do jakich ekspedycji mogli należeć zanim to się stało.
Wybrane przez Carlosa liny były mocne i wytrzymałe. Choć ich nabuzowane adrenaliną, drżące po odbytej walca ciała przepełniało napięcie, udało im się skutecznie zsunąć na dół. Poziom drugi okazał się znacznie trudniejszy w dostępie niż pierwszy - nie czekała na nich duża, wygodna platforma. Częściowo zawalone przejście było dziurą w ścianie bez żadnego podejścia, zmuszającą ich do skupienia się na swoim zadaniu i odpowiedniej wspinaczce. W przejściu dostrzegli jednak swoich towarzyszy, stojących w całkowitej ciemności.
Gdy Brown i Te'eria dostali się wreszcie do środka, ich omni-klucze błysnęły lekko i zgasły, podobnie jak wszystkie inne, posiadane przez nich urządzenia. Stali w małym, czarnym korytarzu, którego środek wypełniała ogromna wyrwa prowadząca na poziom niżej. Do wnętrza sączył się pomarańczowy blask Rozpadliny.
Nela spojrzała najpierw na Tori, później Carlosa, by wreszcie podejść do przejścia, którym weszli do środka. Pochyliła się do przodu, z szokiem wymalowanym na twarzy wypatrując swojej siostry na linie, nim wreszcie cofnęła się. Jej usta rozchyliły się w strachu gdy chwyciła za nóż, wypisując jego czubkiem słowa pośpiesznie, koślawo. gdzie jest Tela? Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Rozpadlina

31 mar 2024, o 01:03

Kroganin kiwał głową od czasu do czasu słuchając raportu jednym uchem, drugim nasłuchując odgłosów mackowatych stworów - tym bardziej, że powyżej były ponoć kolejne. Mimo to, nie było słychać dalszych odgłosów strzałów, co oznaczało, że albo reszta ekspedycji została już zeżarta, albo... o, no właśnie. Poradzili sobie, i właśnie do nich dołączyli. Nim dotarli na dół, w ich okolicę, zdążył spojrzeć na napisy wyskrobane przez Nelę. Jak tak to kurwa będzie wyglądać, to nie wróżył powodzenia w ich komunikacji. Obiecał sobie, że od tej pory zacznie przeszukiwać... zaraz.

- Klawisz, pamiętasz ten modlitewnik co mi go dałeś ostatnio, nie? Nawet niezła lektura, ale wybacz - teraz chyba przyda się do czegoś innego. - wygrzebał go z zakamarka pancerza razem z kawałkiem ołówka, którym sobie podkreślał co ciekawsze fragmenty. Całość wręczył Neli.

- Bierz i mnie nie wkurwiaj już tym skrobaniem, bo ochujeć od tego można. Na jakiś czas powinno starczyć, a może znajdziemy kolejne zwłoki, tym razem z jebanym notesem normalnym. Kurwa, języka w gębie zapomnieć i nie mieć nic analogowego na wszelki wypadek. - przewrócił oczami, ale klepnął lekko asari w ramię przy tym. Wkurwiająca była trochę, ale jak nie jest tak durna jak siostra, to może by się do czegoś Szponom potem przydała. Chociaż ten brak notesu nie świadczył na jej korzyść. - A, tylko kurwa nie ruszaj strony trzydziestej drugiej, z piątym hymnem do Łowczyni, bo to zajebiste gówno jest. Pierwszy raz widzę aliterację i rymy proparoksytoniczne wykorzystane w języku tonicznym, chcę to sobie zachować na potem. W sumie to... chuj z tym, czekaj. - odebrał jeszcze prezent na moment z rąk Neli, wydarł stosowną kartkę i schował ją za pazuchę, po czym dopiero oddał. - No, teraz masz. -

Następnie zaczął grzebać w torbach, ale szybko doszedł do wniosku, że nie mieli w nich żadnych flar. Przeciągnął dłonią po twarzy, lekko poirytowany.

- Dobra, mogę się wrócić do trupa tej całej Marie i z jej szmat coś sklecić. Wydaje mi się, że można jedno z jej ogniw rozjebać i wykorzystać jako paliwo do pochodni... ewentualnie przeszukać resztki tego poprzedniego obozu co z nami spadły, tam w sumie mogły być jakieś flary. No chyba, że macie lepszy pomysł jakiś. - na moment zamilkł, rejestrując dopiero teraz brak jednej asari. Zmrużył oczy, obserwując reakcje Carlosa i ich lekarki, jak i czekając na komentarz.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Rozpadlina

1 kwie 2024, o 20:46

Droga w góre nie wyglądała zbyt zachęcająco dla osób o posture jej i Krogula, zwłaszcza, że mieli przy sobie bagaże i musieliby balansować na wątpliwej jakości liniach. Jeśli Kiru miałaby wyrazić swoje zdanie to powinni poszukać innej trasy a tę zostawić jako ostateczność. Oczywiście to wszystko tylko w wypadku, jeśli mackowate stwory które zaatakowały drugą grupę nie zdecydują się wpaść na deser.
- Powinniśmy zrobić to i to – odpowiedziała na sugestię Krogula, równocześnie rozglądając się za czymś wystarczająco długim na czym można by zamocować tkaninę. Drewna raczej tu nie znajdą, ale nie miało to ażtakiego znaczenia. - Jeśli znajdziemy jakieś flary to lepiej zachowajmy je na później, na przykład jeśli musielibyśmy walczyć.
Chciała dodać coś jeszcze, ale wtedy nastąpiło nieoczekiwanie wydarzenie w postaci pojawienia się drugiej grupy. Kiru wystarczył jeden rzut oka by stwierdzić, że na wyrzszym poziomie wydarzyło się coś złego. Po pierwsze, brakowało jednej z asari, konkretniej Teli. Po drugie sama ich postawa zdradzała, że coś było bardzo nie tak. Gdyby yahganka miała zgadywać, posunęłaby się do stiwerdznia, że prawdopdobnie czuli strach. Dlatego zrezygnowała z wypytania ich o wydarzenia napierwszym poziomie, czekając aż odpowiedzą na wydrapane nożem pytanie.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 214
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Rozpadlina

1 kwie 2024, o 21:20

Schodząc w dół wiedział, że będzie musiał spotkać się z siostrą zabitej asari, która zamieniła się w potwora. Miejsce gdzie przemieniona dłoń wbiła się w jego pancerz bolało jakby ktoś wsadził mu w brzuch rozpalony nóż. Pod wpływem adrenaliny i emocji zupełnie zapomniał o tej ranie i dopiero na linach rwący ból dał o sobie znać. Miał wrażenie jakby każdy ruch rozrywał mu skórę jeszcze bardziej, co pewnie było trochę prawdą.
Przysiadł na boku na chwilę i zdjął hełm oraz zaczął badać swoje obrażenia zastanawiając się czy potrzebny medi i omni czy tylko medi-żel. Zajmował tym czas zanim doktor powie co się stało i go oskarży o zabójstwo. Bo kurwa był zabójcą bez sumienia, co nie? Ale długo milczała. Więc bez wstawania czy podnoszenia wzroku, nie mógł spojrzeć w twarz tej kobiety, oznajmił.
- Zamieniła się w potwora. Zabiłem ją. - A jego głos był wyprany z emocji. W ciemnościach, których w sumie jego wzrok nie mógł też przebić, nikt inny niż Carlos nie zauważył łzy spływającej po policzku najemnika i wsiąkającej w brodę. Zadrżała mu dłoń, nie tylko od bólu ciała.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 418
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Rozpadlina

1 kwie 2024, o 22:38

Nawet nie zawracała sobie głowy analizą wyników skanu. Zerkała na wyświetlacz jedynie pobieżnie, bo nie był to ani czas, ani miejsce na dokładną analizę porównawczą i wyciąganie wniosków. Reszta zespołu była gdzieś poniżej, być może walcząc z kolejnymi przemienionymi, albo właśnie mutując. Czy Tori byłaby w stanie określić, czy napotkany stwór był byłym członkiem jej zespołu? Być może, po długich analizach i badaniach, po skanach i identyfikacji resztkowego DNA, ale z pewnością nie na pierwszy rzut oka. Nie nastrajało to ani do pozytywnych myśli, ani do optymizmu. Najłatwiej było założyć, że z resztą jest wszystko w porządku, że uniknęli kontaktu z hybrydami, że czekają przy linach na ich pojawienie się piętro niżej, ale taki scenariusz wydawał się zbyt nierealny. Rozpadlina serwowała jej badaczom zdecydowanie zbyt dużo niespodzianek i emocji, by Tori mogła w taki akurat obrót sytuacji uwierzyć.

Dopóki jednak była choćby niewielka nadzieja na odnalezienie pozostałych członków ich ekspedycji, Tori była gotowa zaryzykować i ruszyć na przeszukanie niższego poziomu zamiast wracać na górę i zaplombować wejście. , przyjęła wskazaną przez Carlosa linę i zaczęła się na niej opuszczać w przepaść. Przynajmniej tyle dobrego, że milczący od czasu swojego chaotycznego monologu mężczyzna nie postanowił wycofać się, zostawiając wszystkich na pastwę ich własnego losu. Tori chyba by nie była aż tak bardzo zdziwiona ani jego nagłą zmianą decyzji, ani ucieczką. Ale nie, liny trzeszczały pod ich ciężarem gdy ostrożnie posuwali się w dół ale utrzymywały ich, choć potencjalnie problematycznym okazało się znalezienie wejścia na niższy poziom. Zamiast przyjemnej do lądowania skalnej półki, tutaj natrafili jedynie na częściowo zasypaną dziurę w niemal gładkiej ścianie. Próbowali się do niej zbliżyć, zajrzeć do środka, albo znaleźć jakieś miejsce do lądowania, ale nic z tego. W końcu Tori odbiła się mocniej nogami od ściany urwiska i balansując na linie jak wahadło, wślizgnęła się stopami do przodu w stosunkowo niewielki otwór wejścia, puszczając linę gdy tylko poczuła pod plecami w miarę pewne oparcie. Ku jej zaskoczeniu w niemal zupełnej ciemności, rozświetlanej jedynie mdłym, ledwo docierającym tutaj blaskiem Rozpadliny, dostrzegła postaci, które mimo gwałtownego skoku adrenaliny i strachu, że właśnie zostali zaskoczeni przez komitet powitalny mackostworów, okazały się resztą grupy, która spadła na niższy poziom i Molem - całym i żywym. Podobnie zresztą jak pozostali. Szybko przebiegła wzrokiem po postaciach, starając się policzyć, czy kogoś nie brakowało, ale wyglądało na to, że byli w komplecie - z wyjątkiem Teli.

Dostrzegła spojrzenie drugiej z sióstr Sederis skierowane w swoją stronę i aż skurczyła się w sobie. Tego się obawiała. Jak wytłumaczyć Neli, że jej siostra stała się kolejną ofiarą Rozpadliny, ale jednocześnie uświadomiła im największe zagrożenie, jakie to miejsce ze sobą niosło? Jak Tori ma spojrzeć jej w oczy pamiętając swoją obietnicę, że zajmie się Telą i ją uratuje? Podniosła się powoi z ziemi, przeciągając i odkładając w czasie to, co nieuchronne. Otaczający ich mrok był niemal nie do wytrzymania, stanąwszy ponownie na własnych nogach i nie rozumiejąc, dlaczego pozostali godzą się na tak niekomfortowe warunki sięgnęła do swojego omni-klucza chcąc aktywować latarkę, lecz mimo kilku prób nie udało jej się aktywować urządzenia. Na to mogła przynajmniej częściowo zaradzić - chwila koncentracji wystarczyła, by intensywność blasku jej biotycznej bariery zwiększyła się nieco, oświetlając najbliższą jej okolicę zimnym, błękitnym poblaskiem. I pożałowała tego niemal natychmiast, gdy dostrzegła wydrapywane przez ich ocalałą przewodniczkę pytanie. Przez chwilę zastanawiała się jakiej udzielić odpowiedzi. Oszukać? Zwalić na przemienieńców? Przecież prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw... na szczęście ubiegł ją Carlos, przyznając się do swojego czynu, jednak na tyle zdawkowo i ogólnikowo, że Tori poczuła się w obowiązku by powiedzieć więcej.

- Te stwory... - zaczęła ostrożnie, unikając spojrzenia Neli - To nie są żadne zwierzęta. Coś je infekuje i przenoszą tą infekcję. Infekcja modyfikuje strukturę komórkową, DNA i bogini wie co jeszcze... A zainfekowany organizm mutuje i przekształca się w kolejnego mackostwora. Ten czynnik mutujący musiał dostać się do organizmu Teli podczas poprzedniego ataku. Myślałam, że wszystko jest dobrze, ale... nie przewidziałam tego. Nie wiem, czy dałoby się infekcji jakoś zaradzić...Twoja siostra - po raz pierwszy podniosła wzrok na asari, czując się tak samo winna jak Carlos - Zmieniała się na naszych oczach. Zaatakowała Carlosa. Próbowałam ją powstrzymać, ale... - zawiesiła głos. Czy trzeba było jeszcze coś dodawać? Pewnie nie, ale mimo, że ona sama z oczywistych powodów nie mogła się postawić teraz w położeniu Neli, która była właśnie informowana o śmierci swojej siostry, wiedziała, że słowa otuchy mogą - choć nie muszą - pomóc. Pokręciła przecząco głową i kontynuowała więc - Tela była nieświadomą ofiarą, ale także bohaterką. Mam zapis skanu po jej śmierci... ale mój omni przestał działać. Te dane mogą uratować wiele istnień, jeżeli nie odnajdziemy źródła zakażenia. Zginęła jak bohaterka, dając nam wskazówkę, czego powinniśmy się wystrzegać. Nie można pozwolić by te stwoty ugryzły nikogo z nas. Jeżeli toksyna czy co to takiego jest dostanie się do krwiobiegu, wszyscy skończymy tak samo jak Tela i poprzednie ekspedycje. Przepraszam... - dodała po chwili, już ciszej - Nie wiedziałam. Nie spodziewałam się...
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mol
Awatar użytkownika
Posty: 60
Rejestracja: 17 maja 2023, o 20:26
Miano: Mol Saerth
Wiek: 20
Klasa: Strażnik
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 9.070

Re: Rozpadlina

2 kwie 2024, o 14:05

Czyli jego sprzęt nie został zniszczony upadkiem? Drellowi kamień spadł z serca bo bez omni klucza czuł się jak bez ręki. A w tej ciemności ciężko było ocenić stan techniczny sprzętu, nawet jeśli posiadało się w tym jakieś doświadczenie. Co do wypisywania wiadomości na ścianie to wiązało się ono z nieprzyjemnym dla uszu dźwiękiem i Mol miał zaproponować alternatywę... aż nie zobaczył co Krogul kombinował. Na, zazwyczaj spokojnej, twarzy Saertha pojawił się grymas bólu, w końcu kroganin zniszczył, dla tak błahej sprawy, modlitewnik. Był to prezent spisany ręcznie przez Mola, zawierający w sobie wszystkie znane modlitwy do drellowe panteonu. Był to jednocześnie obiekt sakralny, kulturalny, a także dzieło sztuki. Dźwięk wyrywania kartki był dla Klawiszu porównywalny z uczuciem przejechania nożem po kręgosłupie. Potrzebował chwili by ochłonąć i odwrócił wzrok, by nie ranić dalej swych oczu i duszy. Wkrótce dotarła do nich reszta drużyny, zsuwając się na linach, które szczęśliwie okazały się wytrzymałe. Jednak kogoś brakowało, widać było to pomimo mroku jaki panował w tym miejscu. Jego pytanie wyprzedziła jednak Nela, który wyryła pospiesznie pytanie. Mol spodziewał się wielu rzeczy, ale nie odpowiedzi, która padła zarówno z ust Carlosa, oraz bardziej naukowych wyjaśnień od Tori
-Niech Bogini ma ją w swojej opiece. - wydukał cicho, składając ręce do modlitwy, którą odbył niemo, zdradzając tym samym znajomość asarskiej kultury i religii, a przynajmniej ich części. Zamknął oczy, trwając w takim stanie przez dłuższą chwilę, po której to dopiero zaczął przetrawiać informacje o tym co się stało. Delikatnie położył rękę na ramieniu Neli, w geście dodania otuchy.
-Czyli walka w zwarciu nie wchodzi w grę.... dodatkowo otworzyliśmy tym potworom wyjście na Omegę. Szefie, czy Szpony dałyby radę obstawić wejście, tak na wszelki wypadek? - podsumował, wyraźnie przejęty wizjami tego, co mogło nadejść, gdy choćby jedna bestia się stąd wydostała. Czuł jak mimowolnie drży mu ręka, ta sama, którą pociągał za spust pistoletu maszynowego, którym przecinał przecież te potwory, myśląc, że ma do czynienia z jakimś agresywnym zwierzęciem. Zebrał się do kupy i zmierzył wzrokiem wszystkich tu zebranych, oceniając ich stan nim zabrał głos.
-Wiedząc to co wiemy pozostaje nam decyzja do podjęcia. Spierdalamy i zamykamy za sobą drzwi, a potem informujemy Omegę... czy kontynuujemy misję. Tela oddała życie chcąc odzyskać siostrę, a ja nie zamierzam pozwolić by taka ofiara poszła na marne.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rozpadlina

4 kwie 2024, o 13:25

zrobienie z marie pochodni
A<50<B<90<C
Rzut kością 1d100:
31


Żele:
Mol: Medi-żele: 3; Omni-żele: 3
Tori: Medi-żele: 2; Omni-żele: 2
Mech Tori: Medi-żele: 3; Omni-żele: 0
Kiru: Medi-żele: 3; Omni-żele: 3
Thescia: Medi-żele: 3; Omni-żele: 3
Carlos: Medi-żele: 3; Omni-żele: 3
Krogul: Medi-żele: 2; Omni-żele: 2

Zapasy:
[MOL, +2 do bycia trafionym] Torba z medi-żelami [2 sztuki]
[TORI, +0 do bycia trafionym] Torba z omni-żelami [pusta]
[KIRU] Torba z amunicją [15 sztuk]
[THESCIA, +10 do bycia trafionym] Torba z prowiantem [20 batonów proteinowych, 20 saszetek z elektrolitami]
[CARLOS, +2 do bycia trafionym] Torba z ładunkami wybuchowymi [1 sztuka]
[KROGUL] Torba z granatami zapalającymi [5 sztuk]

Krogul
Pancerz: 390
1 rana

Nela
Pancerz: 400
1 rana

Mol
Pancerz: 400
1 rana

Carlos
Pancerz: 485
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rozpadlina

4 kwie 2024, o 13:51

Wyświetl wiadomość pozafabularną Złość wykrzywiła twarz Neli gdy Krogul wcisnął jej do ręki modlitewnik oraz ołówek, komentując przy tym jej skrobanie. Asari przyjrzała się pod ogniem zapalniczki zawartości i, z lekkim zawahaniem, zerknęła na Mola, rozpoznając w książeczce modlitewnik. Nie słysząc jednak wyraźnego sprzeciwu drella, oparła sobie modlitewnik o szerokie, krogańskie ramię by wolną ręką napisać wiadomość, a drugą oświetlać kartki.
Gdy skończyła, wetknęła modlitewnik Macbethowi pod sam nos. Kawałek ołówka nie był szczególnie długi i stanowił ograniczoną możliwość komunikacji, ale postanowiła, że jej kontrargument był warty tej ceny. kiedy ostatnio nie działał ci omni-klucz?
Nie dostrzegł tego, ale inni wyraźnie widzieli jak wytknęła mu język gdy ruszył w kierunku zapuszczonego, ciemnego korytarza. Uśmiechnęła się lekko, sama do siebie i przytknęła modlitewnik do piersi, jak coś cennego, czego nie chciała stracić.
I nie mogła sobie na tę utratę pozwolić.
Zawahanie lekarki i rezygnacja na twarzy Carlosa zaniepokoiły asari. Jej wzrok miotał się to do siadającego na ziemi mężczyzny, to do stojącej nad nim kobiety. Strach wtargnął do jej spojrzenia na długo przed tym, gdy Brown odezwał się jako pierwszy. Jej klatka piersiowa unosiła się gwałtownie w górę i w dół, gdy spazmatycznie wciągała powietrze w płuca, wyczytując los Teli z zachowania dwójki towarzyszy, którzy wrócili bez niej.
Nie spodziewała się jednak słów mężczyzny. Wprawiły ją w osłupienie. Podczas, gdy Tori starała się znaleźć odpowiednie słowa, Nela wycofała się nieco, patrząc na mężczyznę w szoku. W ciemności nie dostrzegła spływającej po jego policzku łzy. Zamknęła zapalniczkę, spowijając ich świat w półmroku rozświetlanym wyłącznie sączącym się blaskiem Rozpadliny. Dostrzegli w nim, że dobyła broni, spoglądając na mordercę swojej siostry.
Dopiero słowa Te'erii sprawiły, że poderwała wzrok. Dłoń dzierżąca pistolet trzęsła się, palec nie wylądował jednak na spuście. Twarz asari wychwyciła pomarańczowy blask, gdy ten odbił się od spływających po jej policzku łez. Kręciła głową, osłupiona, nie przyjmując tego nawet do wiadomości. Rozchyliła usta, chcąc coś powiedzieć, chcąc zaszlochać, ale z jej gardła nie wydobył się żaden odgłos.
Schowała więc twarz w dłoniach. Z bronią w jednej dłoni, modlitewnikiem w drugiej, zatrzęsła się w niemym płaczu. W ciszy, która nastała, Krogul mógł wyjąć zapalniczkę z jej dłoni i ruszyć do tunelu, by wraz z Kiru stworzyć dla nich źródło światła. W tym czasie, Nela oparła się o ścianę i z wolna osunęła na niej w dół, lądując na ziemi, zwijając na niej w kłębek - nieopodal siedzącego blisko Browna.
Powrót do zwłok Marie był prosty, musieli tylko pamiętać o wyrwie w podłodze. Rozpadlina znów była nieznośnie cicha. Zdejmowanie pancerza z martwej kobiety było zbyt głośne w tym miejscu, zbyt inwazyjne. Podczas, gdy Macbeth odzierał kobietę z resztek jej godności, Kiru odnalazła metalową belkę, która mogła posłużyć im za trzon ich prowizorycznej pochodni, który następnie owinęli materiałami. Wciąż potrzebowali jakiejś sensownej podpałki, inaczej szmaty spalą się w kilka sekund, nie pozostawiając nic po sobie.
Gdy wrócili na miejsce, Nela, choć o drżących nogach, podniosła się z miejsca. Gorączkowo sięgnęła do notesu, zapisując na nim ołówkiem swoją odpowiedź. Pomiędzy wersami psalmu, wzywającymi boginię do okazania śmiertelnikom łaski, dostrzegli jej koślawe, pośpieszne pismo. dlaczego ona się zaraziła, a wy nie? Stworzenie pochodni zostało zwieńczone małym odkryciem - racje żywnościowe w postaci bardzo podłych, bardzo typowych dla Omegi batonów proteinowych, okazały się solidną podpałką. Gdy Kiru wsadziła dwa z nich do stworzonej przez nich kieszonki z wytrzymałego kombinezonu, który Marie miała pod pancerzem, odkryła, że nie dość, że zajęły się ogniem, to jeszcze płonęły dość powoli. Wnętrze ich pomieszczenia zalało ciepłe, migoczące światło, uwydatniając ogromną przepaść prowadzącą do poziomu w dół. musimy iść dalej Nela pośpiesznie gryzmoliła w notatniku. inaczej jej śmierć pójdzie na marne Spojrzała po pozostałych i podeszła do wyrwy, w której zniknęły dwa atakujące Mola potwory. Światło pochodni trzymanej przez któreś z nich ledwo sięgało dołu, ale dostrzegli wyraźnie dwa, leżące na ziemi truchła oraz korytarz prowadzący wgłąb, analogiczny do tego, w którym znaleźli się teraz.


Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Rozpadlina

5 kwie 2024, o 11:30

Krogul roześmiechał się gardłowo, czytając pierwszą wiadomość asari zapisaną na niewielkiej kartce. Kiedy zepsuł mu się omni-klucz? Proste pytanie.

- Trzy dni temu, jak przyjebałem Kredensowi za chlanie na warcie. Inaczej by nie zauważył, że go krytykuję. - odparł z bezczelnym uśmiechem.

Potem jednak spoważniał, a nawet ucichł, widząc reakcję Teli na śmierć siostry. Chęć mordu na Carlosie była dla niego emocjonalnie zrozumiała, chociaż stracił w życiu już tylu towarzyszy broni, że ciężko mu było sobie wyobrazić, by coś go tak mocno poruszyło. Może śmierć matki, albo własnej siostry, które obecnie siedziały dalej na Korlusie? Szanował obie za ich siłę i determinację, no i za sam fakt, że były kobietami, do tego płodnymi - to wystarczyło, aby liczyły się dla każdego Kroganina. Ale czy była to tak mocna więź, jak ta prezentowana przez Nelę i Telę... cóż, nie był pewny. W każdym razie uznał, że na razie asari potrzebuje paru minut na ochłonięcie, zatem zabrał zapalniczkę, wracając się po praktyczniejsze oświetlenie.

Które niestety wiązało się ze zużyciem batonów proteinowych. Krogul skrzywił się tutaj mocno, bo powoli zaczynał być głodny, a nagle zapasy żywnościowe stały się cennym paliwem. Będą musieli szybko wrócić do strefy, gdzie ich omni-klucze znowu zadziałają. Przeniósł wzrok na Mola, który wspomniał moment wcześniej o Szponach.

- Ta, też o tym myślałem. Ale musimy się wydostać z martwej strefy, żeby spróbować w ogóle nawiązać z nimi kontakt i poinstruować, gdzie mają zabezpieczyć teren. Na dodatek musiałbym się chwilę zastanowić, które chłopaki będą najmniej rzucać się w oczy, bo jak wszyscy nagle ruszą, to zaraz konkurencja zwietrzy okazję. - odparł, nie wspominając jednak o cichej myśli, jaka mu towarzyszyła - a mianowicie o tym, że chętnie takie stwora by schwytał żywego i spróbował wytresować. Problematyczne było jednak to, że miały w sobie pasożyta czy innego wirusa, który chuj wie, jak działał. Potencjalnie jednak... byłaby to ciekawa broń na Błękitne Słońca i niektóre inne gangi. Musiał wiedzieć więcej.

- Tak czy inaczej, my mamy jeszcze robotę do wykonania, bo dalej nie znaleźliśmy naszego celu. - skwitował i pochylił głowę na kolejne karteczki zapisywane przez Nelę. Wzruszył ramionami.

- Nie wiem. Może genofagium zabija płodność też u tego gówna, a Kiru po prostu zżera infekcje na śniadanie? Albo problematyczne jest to wasze pojebane DNA, dzięki któremu możecie ruchać się z prawie każdym w galaktyce i coś z tego będzie. - odparł, spoglądając na resztę. - Może pani doktor ma inny pomysł. Inna sprawa, co może takie martwe strefy powodować? I jak duża może być, mamy jakiś pomysł? Bo te batony na długo nie starczą. -

Czekając na odpowiedź, spojrzał na swój pancerz i spróbował poruszyć ramieniem. Nieco bolało, ale nie było jeszcze tragedii... za to pancerz można by podłatać. Wyciągnął pojedynczy omni-żel, wsmarowując go w największe dziury, jakie znalazł.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mol
Awatar użytkownika
Posty: 60
Rejestracja: 17 maja 2023, o 20:26
Miano: Mol Saerth
Wiek: 20
Klasa: Strażnik
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 9.070

Re: Rozpadlina

6 kwie 2024, o 11:40

Obserwował reakcję Neli na wieść o śmierci siostry i szczerze mówiąc, nie dziwił się jej, co nie oznaczało, że to pochwalał. Mol widział jednak, że asari nie trzymała palca w okolicy spustu, dlatego nie podjął się żadnej reakcji. Nie chciał dodatkowych strat na tej misji, nie tylko dlatego, że trochę się do tej drużyny przywiązał. Im więcej ich ubywało, tym mniejsze były szanse pozostałe na wyjście na zewnątrz, o wykonaniu zadania w Rozpadlinie nawet nie wspominając. Pokiwał głowę w kierunku Krogula, gdy ten skomentował pomysł obstawienia wejścia do tej dziury członkami Szponów. A zatem jego przełożony również nie chciał stąd, póki co, wychodzić. Czyli już ich było dwóch... a właściwie to trzech.
-Zostanę z nią. - powiedział Kroganinowi, po czym spojrzał na Nelę, która ewidentnie nie wyglądała najlepiej. Usiadł obok niej i położył dłoń na jej ramieniu, nic więcej nie mówiąc. Chciał jej po prostu dodać trochę otuchy, oraz dopilnować by nic się asari nie stało pod nieobecność pozostałych.
Poczekał na powrót Krogula, a następnie spojrzał po pozostałych, chcąc się upewnić, że wszyscy zamierzają schodzić niżej.
ObrazekObrazek
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 214
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Rozpadlina

7 kwie 2024, o 16:17

Nigdy nie umiał przepraszać, a bycie delikatnym w kontaktach z kobietami nadrabiał urokiem. Nic z tego mu tutaj, teraz nie mogło pomóc. Od lat mu nie pomagało, dlatego żona go zostawiła a córka latami go nienawidziła. Jej ostatnia fala afejcji pewnie niedługo minie i wrócą do starej, znanej niechęci albo obojętności. Już się Carlos o to postara. Opowie jak to ma zwyczaj strzelać do pracodawców na misji, jakby los tego od niego oczekiwał.
Brown starannie zakleił dziurę w pancerzu, którą wybiły pazury potwora, którym stawała się tamta asari. Użył swojego zapasu. Zawartość tubki aplikował ręcznie, rozprowadzając szarą maź przy trupim świetle Rozpadliny. Niby potrzeba omni klucza by rozprowadzić i utwardzić, ale jakoś sobie poradził. Zwłaszcza, że funkcje tłumacza działały, skoro rozumiał co inni mówią lub piszą.
- Chwila... Czy uniwersalny tłumacz nie jest częścią oprogramowania omni klucza? - Zauważył, dostrzegając upiorne pochodnie zrobione przez innych. - Skoro się rozumiemy, to albo dzieje się magia, albo da się przywrócić sprzęt.
W zmęczonym, przeciążonym umyśle najemnika to wydawało się logiczne. Chyba, że był już tak odjechany, że zepsuł jeden omni żel myśląc, że naprawia pancerz. Jeśli tak jest to nikt nic nie naprawi ani się nie uleczy bez sprawnego klucza.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Rozpadlina

8 kwie 2024, o 06:47

Informacja o śmierci Teli nie była zaskoczeniem, gdyż tego można było się domyślić od samego patrzenia na nowoprzybyłych. Dopiero kolejne fakty, a zwłaszcza obszerniejsze wyjaśnienie lekarki, sprawiły że sprawy zaczęły przybierać nieoczekiwany obrót.
O ile choroby przenoszone przez zarażone zwierzęta nie były niczym niezwykłym, to takie przemieniające ofiary w potwory brzmiały jak scenariusz z vidu klasy B.
Tak czy owak wyglądało na to, że musieli iść dalej. Obecnie nie dość, że nie wykonali swoich zadań, co negatywnie wpłynie na ich wynagrodzenie, to jeszcze tak naprawdę nie mieli bladego pojęcia co właściwie czai się w Rozpadlinie.
- Też uważam, że najpierw powinniśmy cofnąć się nieco do strefy gdzie omniklucze nadal działały i wysłać wiadomość do waszych kolegów, żeby mieli oko na wejście. - poparła Krogula i Mola. Jeśli tak po prostu ruszą w dół nie będą różnić się od innych ekip, które nie wysłały na zewnątrz ani strzępka informacji o tych stworzeniach. - A razie gdybyśmy nie wrócili, zawiadomili Arię co dzieje się tu na dole.
Kiru zostawiła Molowi pocieszanie asari gdyż, gdyby miała sama siebie ocenić, była ostatnią osobą która nadawała się do udzielania wsparcia emocjonalnego. Zamiast tego zawróciła wraz z Krogulem do pozostawionych w tunelu zwłok by poszukać czegoś z czego można by sklecić pochodnie. Po chwili mieli już wszystko poza podpałką, jednak tu na szczęście przyszły im z pomocą batony proteinowe, nadając spalaniu kalorii całkowicie nowe znaczenie. Co prawda oznaczało to powolną utratę zapasów żywności, ale jeśli powinie im się noga to Rozpadlina zabije ich na długo przed tym zanim osłabną z głodu.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Dystrykt Doru”