Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Korweta

2 kwie 2024, o 19:19

skuteczność maskowania
1 - Przymierze, 2 - Sojusz
A<33<B<66<C
Rzut kością 2d100:
98, 81


trafienie działa akceleratora masy
50% - 20% [aktywne maskowanie] = 30%
Rzut kością 1d100:
43


trafienie działa akceleratora masy
50% - 25% [aktywne maskowanie] = 25%
Rzut kością 1d100:
87


tajny rzut mg
45%
Rzut kością 1d100:
73
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Korweta

2 kwie 2024, o 19:39

W sytuacji takiej jak ta, wiele osób czuło się bezsilnych. Wielu nie pozostało nic poza pomodleniem się, lub cofnięciem do miłych wspomnień z życia, które za chwilę mieli utracić. Widziała to w zaciśniętych szczękach Shany, która, choć rzucała dowcipnymi komentarzami, zacisnęła mocno dłonie na oparciach fotela wpatrując się w ekran i nie puściła ich, póki pocisk nie wyminął ich w znacznej odległości.
- Możemy spodziewać się podobnych problemów na orbicie - odpowiedziała kapitan zgodnie z prawdą, nie słodząc, ale też jej pozornie neutralny głos nie oddawał impetu kołatającego w piersi serca. Avesara wyglądała na kobietę, która przeżyła niejedną, niebezpieczną chwilę w życiu.
- Element zaskoczenia jest po naszej stronie - zauważyła Atrius i, nieświadoma tego, jak jej komentarz mógł zabrzmieć dodała: - Nikt normalny w tę stronę nie leci.
Avesara przetoczyła wzrokiem po suficie, nie odbierając jej słów poważnie - podobnie zresztą jak sama Shana, choć niektórzy oficerowie spojrzeli po sobie z nutką rozbawienia. Atrius dziarsko wstała z fotela i gdy zwróciła się do Iris, dostrzegła uśmiech na twarzy asari - być może nieco zbyt radosny by w obecnej sytuacji nie było to niepokojące.
- To ostatni moment na przebranie się, pani - potwierdziła, ruszając do wyjścia razem z Fel gdy ta wstała ze swojego miejsca. - Gdy zlecimy na nich jak ognisty deszcz bogini, nie dadzą nam czasu na przebranie fatałaszków.
Czerwone światło trybu bojowego towarzyszyło im w drodze do kajut. Atrius zaoferowała pomoc w ubraniu opancerzenia, jeśli Fel jej chciała, ale w innym wypadku poleciła jej stawić się w hangarze i pośpieszyć. Zamknięcie wszystkich zaczepów było czasochłonne, szczególnie w niesprzyjającym oświetleniu, które Iris musiała manualnie wyłączyć w swojej kajucie. Gdy kilka minut później stanęła w drzwiach w pancerzu, lampki na podłodze wyznaczyły jej drogę do hangaru.
- Zbliżamy się do celu - głos kapitan Avesary odbił się od ścian korytarza gdy mknęła przed siebie. Teraz zorientowała się, że wszystkie jej komunikaty były transmitowane na cały statek by wszyscy wiedzieli co się dzieje. - Oddział desantowy, przygotować się do wylotu.
Prom wypełniał większość drobnego hangaru, na jaki mogli sobie pozwolić budowniczy korwety. Shana machnęła ręką, przywołując Iris do siebie.
- Kontakt z nieprzyjacielem. Jednostka Sojuszu trzy minuty świetle od nas. Jednostka Przymierza na orbicie Korlusu. Namierzają nasz statek.
Statkiem zatrzęsło.
- To jest Anna, nasza mała torpeda. - gdy Iris weszła do wnętrza promu, w przestrzeni pasażerskiej siedziała już cała trójka członków jej oddziału. Shana wskazała jej niską, drobną kobietę odzianą w zielony pancerz. Miała krótkie włosy w mysim kolorze i przenikliwe, zielone oczy. Zasalutowała na widok Fel.
- Wróg rozpoczął ostrzał. Dwa pociski z akceleratora masy lecą w naszym kierunku. Wykonujemy manewry wymijające.
Wnętrze hangaru zadrżało, zmuszając Iris do chwycenia się poręczy. Atrius zdawała się nie słyszeć komunikatów, wydobywających teraz z wnętrza głośników promu. Jak gdyby nigdy nic, wskazała jej drugiego członka oddziału - turianina o ciemnofioletowym pancerzu.
- A to Septimus, nasza złota rączka - dodała. Turianin skinął głową z szacunkiem, choć nie zasalutował tak, jak robili to żołnierze Przymierza. - Lewis, gotowy do lotu? - krzyknęła do siedzenia pilota, za którym siedział człowiek, którego poznała wcześniej.
- Uniknęliśmy ostrzału. Wchodzimy na niższą orbitę. Oddział desantowy, przygotować się do wylotu. Zbliżymy się do Hirano tak, jak tylko się da.

@Iris Fel
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Korweta

2 kwie 2024, o 20:12

Niewzruszona postawa pani kapitan dodawała jej sił. Chciała wierzyć, że nie po to pędziła z jednej, skrajnej galaktyki do drugiej, aby dać się rozstrzelać w drobny mak na orbicie planety. Wstając z fotela, raz jeszcze objęła spojrzeniem pracujących w pocie czoła oficerów jakby chciała nauczyć się ich twarzy na pamięć. Przelotnym spojrzeniem, bez niepotrzebnych słów pożegnała się z Avesarą. Zostawiała korwetę w najlepszych, doświadczonych rękach. Wyszła za Atrius, narzucając sobie szybkie tempo. Marszowym krokiem, dotarły do kajut, gdzie Fel nie zaprotestowała i przyjęła pomoc asari. Wiedziała, jak ważna była szczelność pancerza, a statkiem wydawało się teraz częściej szarpać i trząść, aby samemu, w pojedynkę, zahaczać każdą sprzączkę.
Uzbrojona, wyposażona w apteczkę, z duszą na ramieniu pospieszyła za Shaną w dół. Komunikaty, które towarzyszyły jej w drodze do hangaru, podobnie jak awaryjne światła, wydawały się ciągnąć ją ku posadce. Czuła ciężar każdego z nich, lecz nadal, uparcie, nie dopuszczała do siebie najgorszych myśli. Była tylko nie-Radną. Przymierze opuściła lata temu, niemalże od razu po ukończeniu akademii, aby zasmakować w realiach życia na statku, który był częścią formacji. Najprawdopodobniej, potrafiłaby przeprowadzić skomplikowaną operację w stacji podtrzymywania życia, lecz stanie na mostku i śledzenie z bezsilnością zmieniających się informacji na radarze, wywracało jej wnętrznościami oraz porządnie nią cała wstrząsało.
Powinna się z czasem z tym oswoić. Najprawdopodobniej, nie będzie miała innego wyjścia.
Podeszła do promu, zauważając dwójkę, oczekujących na nią osób. Drgnęła, kiedy napłynął kolejny komunikat. Strzelały do nich zarówno statki Przymierza, jak i Sojuszu? Zmusiła wzrok, który wędrował po suficie, do powrotu najpierw do twarzy Anny, następnie Septimusa.
- W takich chwilach powinnam powiedzieć coś pokrzepiającego, podnoszącego na duchu? Musicie mi wybaczyć, nie mam doświadczenia. Po prostu to zróbmy - wślizgnęła się do środka, na jedno z wolnych miejsc. Kolejne wstrząsy zmusiły ją do tego, aby niezwłocznie złapać się barierki. Dopiero, gdy grunt pod nogami zdawał się być w miarę pewny, odważyła się ją puścić i usiąść. Zapięła pasy, a apteczkę i hełm położyła na kolanach. Szybko doceniła fakt, że miała czymś zajęte ręce. Nie kusiło ją, aby ściskać palce oraz wykręcać nadgarstki, aż blachy nie zaprotestują. Nie miała na swoim pancerzu żadnych oznakowań. Symboli Rady, Przymierza, charakterystycznych barw. Był... Neutralny. Nie pozwalający ją zakwalifikować do jakichkolwiek sił na pierwszy rzut oka.
Wyraźnie odetchnęła, słysząc głos kapitan na wspólnym kanale komunikacyjnym i jej informacje, iż korweta uniknęła bliskiego spotkania z pociskami. Musiała zawierzyć, że podczas kiedy oni zejdą do Hirano Tower, im tutaj uda się dalej pozostać nietkniętym w prawdziwym dance macabre.
Jeszcze moment i jej nogi ponownie staną w Hirano Tower. Czy jej ojciec byłby z niej dumny, widząc swoją córkę, która tak długi i skutecznie broniła się przed wojskową powinnością w pełnym opancerzeniu na moment przed niebezpieczną, zakrawającą o samobójczą misje? Być może. Szybko jednak przypomniałby sobie, dlaczego jej tu nie powinno być, lecz nim usłyszałaby jego wściekłe słowa z hangaru, transportowca już dawno by tu nie było.
Naprawdę wróciła po nich. Po niego.

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Korweta

2 kwie 2024, o 20:33

Wróć do „Prywatne jednostki”