Obserwowała pistolet w drżącej dłoni Teli, ale nie zrobiła żadnego gestu by zasłonić Carlosa albo odebrać asari broń. W milczeniu obserwowała najpierw złość, potem niedowierzanie, a w końcu rozpacz malującą się na twarzy Teli w miarę, jak docierały do niej chaotyczne słowa Tori.
- Tak strasznie mi przykro... - spuściła wzrok, wpatrując się w ziemię. Mogła się jedynie domyślać, jakie uczucia kłębiły się teraz w duszy Teli, ale najdziwniejszym był fakt, że ona sama czuła się jakby właśnie straciła kogoś bliskiego. Dlaczego? Dlatego, że Nela była asari i odezwała się teraz w Tori jakaś solidarność gatunkowa? A może dlatego, że gdzieś w głębi duszy zazdrościła trochę obu siostrom Sederis tej bliskości i pokrewieństwa? Sama nigdy nie miała rodzeństwa, a obserwując przekomarzanie i wzajemne docinki obu przewodniczek miała okazję zobaczyć czym była - szorstka i nieco kolczasta, ale za to szczera - siostrzana miłość. Bo łączyć je musiało coś więcej niż tylko pokrewieństwo, a łzy, które płynęły teraz z oczu Teli świadczyły o tym, że obie asari łączyło głębokie uczucie. Tori było szczerze przykro - nie tylko tego, że Nela zginęła, nie tylko dlatego, że widziała cierpienie Teli, ale i dlatego, że jeszcze chwilę temu zazdrościła obu ich wzajemnej bliskości i zaufania.
Słysząc deklarację Mola i widząc, jak ten siada obok płaczącej Teli, postanowiła zrobić to samo. Nie miała ochoty włóczyć się z resztą po ciemnych korytarzach w celu zmajstrowania jakiegoś źródła światła, blask jej własnego biotycznego pola połączony z wpadającym przez dziurę poblaskiem wnętrza rozpadliny na razie wystarczał, choć z pewnością coś nieco lepiej rozpraszającego mrok przyda się z pewnością, bo nie zapowiadało się na to, żeby najemnicy zdecydowali się na powrót do wejścia. Podeszła do Teli i usiadła obok niej na ziemi z drugiej strony niż Mol, gotowa pocieszyć, odpowiedzieć na pytania lub po prostu wesprzeć przewodniczkę swoją obecnością.
Jednak pytanie, które asari nagryzmoliła w modlitewniku zaskoczyło ją - nie zastanawiała się nad tym jak do tej pory. Faktem jest, że nie tylko Nela została ranna podczas wcześniejszej potyczki - za to została ranna najpoważniej, jedną nogą już była na ścieżce prowadzącej wprost do bogini - Tego nie wiem - odparła po chwili, marszcząc brwi - Być może wyniki skanu coś odpowiedzą, ale skoro omni-klucze nie działają będę mogła zapis przeanalizować dopiero jak wyjdziemy z tej ‘strefy’. Może chodziło o to, jak ciężko Tela była ranna podczas potyczki i że była prawie umierająca? Bo jestem niemal pewna, że zakażenie nastąpiło właśnie wtedy, to był jej jedyny tak... - przez chwilę szukała odpowiedniego słowa - ...bliski kontakt z tymi przemienieńcami. A może ten mutagenny czynnik przedostaje się tylko ze śliną? A może chodziło o wprowadzenie obcego DNA do zakażonego organizmu, co uruchomiło mutację? Nie wiem nawet co to jest. Infekcja? Toksyna? Pasożyt? - pokręciła przecząco głową. Na razie mieli więcej pytań niż odpowiedzi i nie było do końca pewne, czy odnajdą na nie jakiekolwiek odpowiedzi w przyszłości. - Gdzieś tam, na dole, jest coś, co uruchomiło pierwszą przemianę. Może jakaś maszyna, może jakaś obca tkanka, może broń... Widziałam na Horyzoncie maszyny przemieniające ludzi w mechaniczno-biologiczne hybrydy. Może tutaj też jest coś podobnego? Jedno jest pewne, dopóki tego nie znajdziemy i - daj bogini - unieszkodliwimy, podobny los co Telę może spotkać każdego z nas, oraz tych, którzy przyjdą tu później. W skrajnym scenariuszu infekcja wyrwie się poza Rozpadlinę i zagrożona będzie cała Omega, a po niej inne światy.
Skinęła głową odczytując kolejną wiadomość. Spojrzała Neli w oczy i spróbowała się do niej pocieszająco uśmiechnąć, ale sama nie była pewna, czy grymas, który pojawił się na jej twarzy można było nazwać uśmiechem. Chciała pokazać przewodniczce, że ta może liczyć na jej pomoc, ale tego się powinna domyślić mimo wszystko. Zaraz za Nelą podeszła do krawędzi dziury i świetle przyniesionej przez resztę zespołu prowizorycznej pochodni zerknęła w głąb - Nie mamy lin, a tu jest dość wysoko. Damy radę zejść po ścianie czy szukamy innego zejścia? Przebadaliście tutaj wszystkie pozostałe korytarze?