Pracownica ExoGeni cierpliwie czekała, wpatrując się wyczekująco w Emilię gdy ta dopełniała formalności. Dopiero gdy Östberg zapłaciła, pokazując jej otrzymaną przez siebie fakturę, kobieta uśmiechnęła się czarująco - w sposób, do którego zdolna była wcześniej, ale niekoniecznie chętna. Przytaknęła, odwracając się w stronę wejścia i ruchem ręki nakazując im, by poszli razem z nią.
-
Bardzo niemądre ze strony Widma wspierać organizację na ślepo. Czym jest fundacja dla pozbawionych opieki? - mruknął Mark gdy ruszyli za kobietą, rozglądając się wokół. Widziała czujne spojrzenie, którym taksował niebo obawiając się nadlatujących promów kartelu. -
Co, jeśli to fundacja dla przestępców seksualnych pozbawionych opieki kuratora?
Przystając w drzwiach, kobieta odwróciła się i zmierzyła ich jeszcze raz spojrzeniem, ale jeśli usłyszała słowa Huntera, nie skomentowała ich ani słowem. Poprowadziła ich do środka, gdzie zmierzyli się z prozaicznym problemem - kolejnymi elementami biurokracji.
Poczekalnia placówki była czysta, jasna, oraz zupełnie pusta. Wyglądali nieco ekscentrycznie, zasiadając na fotelach przeznaczonych dla klientów w pancerzach pokrytych zaschniętą krwią. Hunter nie starał się specjalnie ukrywać swojego pośpiesznie opatrzonego łuku brwiowego i recepcjonistka łypała na nich przez cały ten czas, gdy pracownica ExoGeni wyjaśniała jej sytuację.
-
Za mną, proszę - poinformowała ich inna z pracownic - niska, rudowłosa kobieta o krótkich włosach. Poprowadziła ich rzędem długich, skomplikowanych korytarzy, aż dotarli do drzwi oznaczonych czerwoną lampką kwarantanny i znakiem
nie wchodzić.
Pomieszczenie, w którym wylądowali, podzielone było na dwie części. Po stronie dla gości mieli do dyspozycji kilka krzeseł, jak i dyspozytor z wodą. Przeszklona ściana oddzielała ich od części laboratoryjnej, do której po kilku minutach przygotowań weszła pracownica w pełnym skafandrze. Pudełko, które wręczyli ExoGeni, stało na stole na samym środku.
-
Przyniesiona przez państwa próbka nie została należycie zabezpieczona. Poinformowałam kierowniczkę, że będziemy musieli dorzucić dodatkową opłatę za mały poziom bezpieczeństwa - poinformowała ich. Gdy się odzywała, mały głośnik ukryty w suficie transmitował jej słowa do ich części pomieszczenia.
-
Pozbawieni Opieki będą zachwyceni - mruknął Hunter, przyglądając się, jak kobieta zabiera narzędzia i rozpoczyna otwieranie skrzynki, którą pośpiesznie załatali omni-żelem.
Następne kilka minut upłynęło im w napięciu, od którego Mark umilkł, wpatrując się w ruchy kobiety. Gdy pracownica metodycznymi ruchami usunęła ich zabezpieczenie, jak i otworzyła hermetyczną skrzynkę, z wnętrza wydostała się chmurka zimnego powietrza.
-
Mogą państwo przestać wstrzymywać oddech - powiedziała nagle, sięgając dłonią do wnętrza opakowania. Gdy wyjęła z wnętrza jego zawartość, była ona różowa, o nieforemnym kształcie i miękkiej, śliskiej powierzchni. -
Wewnątrz paczki znajduje się ludzkie płuco.
@Emilia Östberg