Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Arae

2 lip 2024, o 11:25

Chłód utrzymujący się w kajucie pozostawiał po sobie pręgi gęsiej skórki. Wnętrze zaparowanego prysznica otuliło marznące ciało, a strumienie ciepłej wody przyniosły ukojenie - nawet, jeśli nie mogły uczynić tego samego dla nawiedzonego chaotycznymi myślami umysłu. Gdy wysunął się z łazienki kilkanaście minut później, po niebieskowłosej nie pozostał już żaden ślad - nawet zapach kosmetyków, których używała, a który skrzętnie wciągnęły systemy podtrzymywania życia.
Mesa o tej porze była pusta. Gdy wszedł do środka, zauważył leżące pod ścianą siedzisko Ugarra. Dopiero w połowie przyrządzania sobie kawy przez turianina drzwi otworzyły się, wpuszczając kroganina do środka.
- Dobry - przywitał się rześko. Nie wyglądało na to, by niedawno się obudził. Zakłopotany, zerknął na swojego bimbaka stojącego pod ścianą i podrapał się po głowie. - Właśnie miałem go stąd zabrać.
Wbrew swoim słowom, podszedł do samej ściany i usadził się na miękkim siedzisku, które wyglądało, jakby zaraz miało pęknąć w szwach od jego masy.
- Ale skoro już tu jest... - mruknął, aktywując omni-klucz. Wkrótce karykaturalnie wielki, holograficzny obraz najnowszych wiadomości przysłonił jego facjatę, gdy kroganin oddał się rutynowemu, porannemu przeglądowi prasy.
Następne pół godziny, Ugarr spędził w ciszy - nawet, jeśli Viyo zagadywał, lub próbował się czegoś od niego dowiedzieć, kroganin odpowiadał mu pochrząkiwaniem. Prawdopodobnie gdyby to ktokolwiek inny przerywał mu w pochłanianiu wiadomości, nie byłby na tyle uprzejmy, ale dla turianina przynajmniej sprawiał pozory.
Minęła godzina odkąd Maya opuściła jego kwaterę, gdy do mesy wsunął się Isaac. Chłopak miał na sobie szarą, rozciągniętą koszulkę, jego włosy sterczały każdy w innym kierunku, wyraźnie wskazując na to, że dopiero się obudził. Przywitał się krótko z Viyo, od razu ruszając do chłodziarki. Zamiast jednak wybierając sobie jedzenie, pochylił się, grzebiąc w niej dłuższą chwilę za - jak się okazało - puszkę energetyku.
- Grace się obudziła - poinformowała ich Etsy, odzywając się w mesie. - Ale na twoim miejscu zaczekałabym jeszcze... kilkanaście minut.
Isaac parsknął śmiechem, opierając się tyłem o kuchenny blat. Sączył swojego energetyka, jak podpiętą do jego ust kroplówkę, która powoli wskrzeszała go do życia.
- Grace przed pierwszą kawą sprawia, że prawie tęsknię za Reedem - przytaknął z rozbawieniem. - Wczoraj przyszedłem do niej z pewną wysypką...
Urwał, gdy drzwi znowu się otworzyły. Dostrzegając po drugiej stronie niebieskowłosą, haker odetchnął, jakby przez chwilę obawiał się, że będzie to Grace. Maya rozejrzała się po mesie, obrzuciła spojrzeniem wszystkich znajdujących się w środku i zatrzymała je na dłużej na turianinie. W dłoniach trzymała dwa pudełka z jedzeniem - jedno puste, jedno pełne.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1979
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 59.710
Medals:

Re: Arae

2 lip 2024, o 22:04

Pojawienie się Raika w mesie oderwało Vexa od bezmyślnego wpatrywania się w kawę spływającą z ekspresu na dno kubka, zmuszając przełączenie się jego mózgu z trybu podtrzymywania energii na ten bardziej aktywny. Skinął głową kroganinowi na powitanie, po czym wrócił do kontemplacji czarnego płynu, aż urządzenie zakończyło swoją pracę.
- Dzień dobry. Masz przecież trzy - zauważył tylko. Mesa była przestronna; bimbak być może zajmował więcej miejsca niż normalne krzesło, ale w końcu kroganin musiał gdzieś je upchnąć, a które miejsce było lepsze niż to, gdzie spędzali znaczną część czasu na Arae. Chociaż istniała szansa, że zostawiając je tutaj, Raik nie będzie jego jedynym użytkownikiem.
Gdy kroganin oddał się swoim własnym, porannym rytuałom, Vex skupił się na własnych. Wrzucił sobie śniadanie do mikrofali, nie poświęcając zbyt wiele czasu na wybór rodzaju jedzenia, po czym, gdy przypominająca jajecznicę porcja została podgrzana do temperatury nadającej się do jedzenia, usiadł z talerzem i kawą przy stole, poświęcając następne minuty na posiłek oraz jednoczesne pisanie raportu.
Wiadomość dla Radnej Irissy nie była zbyt długa, bo i nie wydarzyło się zbyt wiele od ich ostatniej rozmowy - a przynajmniej nie tyle, by któraś z tych rzeczy była dla asari wartościowa. Vex określił krótko brak nowych odkryć odnośnie stabilności lekarstwa nad którym pracowała Grace, a także zamieścił oszczędną, ale prawdziwą informację o tym, że sprawdza jedną poszlakę dotyczącą Reeda oraz tego co łowca mógł planować, nie mając jednak jeszcze zbyt wiele do dodania. Całość spoczywała na barkach Mayi oraz Isaaca.
Ten ostatni pojawił się w mesie chwilę po tym, gdy Vex przesłał raport i wrzucił talerz po jedzeniu do zmywarki, pozostając już tylko przy powoli sączonej kawie oraz przeglądaniu extranetu. Turanin również przywitał się z nim krótko, śledząc przez chwilę wzrokiem, gdy wyciągał z lodówki napój energetyczny, ale ostatecznie pozostawiając swoje przemyślenia na ten temat we wnętrzu własnej głowy.
- Hm. - Słowa Etsy sprawiły, że podniósł wzrok i wygasił omni-klucz. Przeciągnął się i odsunął krzesło, dopijając własną kawę. - Jedni widzą ostrzeżenie, inni okazję. Miażdżypaszcza ma najsłabszy pancerz we wnętrzu paszczy - rzucił filozoficznie, tłumiąc ziewnięcie i podchodząc do blatu, żeby włożyć swój kubek do zlewu. Zamiast jednak wrócić na miejsce, sięgnął do szafki po nowe naczynie. Tym razem jednak nie dla siebie. - Ets, jaką kawę pija Grace?
Kiedy drzwi wejściowe do mesy się otworzyły, on również spojrzał w tamtą stronę, podświadomie oczekując tego samego co Isaac. Niebieskowłosa biotyczka nie była jednak przebudzoną, groźną lekarką, a turianin w jakimś stopniu również nieco się rozluźnił, jakby samo rozmawianie na temat Myers pod jej nieobecność, mogło być niebezpieczne. Jednak, gdy jego wzrok padł na dwie porcje jedzenia w dłoniach Mayi, szybko wyciągnął ponury wniosek.
- Brak sukcesów? - zauważył, bardziej stwierdzając, niż pytając.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

4 lip 2024, o 10:33

Mesa powoli wypełniała się załogantami Arae, stanowiąc pierwszy punkt codziennej rutyny dla większości. Ugarr podniósł się ze swojego bimbaka wyłącznie raz - by przejść do ekspresu i zrobić sobie filiżankę mocnej, czarnej kawy. Wbrew karykaturalnie małemu naczyniu, w którego ucho ledwo wchodził krogański palec, Raik powrócił do siedziska i, pogrążony w lekturze, sączył napój przez następne czterdzieści minut z pomocą mikro łyczków.
Skinner odstawił energetyk na blat, podchodząc z powrotem do chłodziarki. Pomimo dobrej jakości posiłków, które zamawiano na Arae, haker grzebał bardzo długo w szafce wybrzydzając, nim znalazł coś, co mu odpowiadało.
- Nie wyraziła preferencji, ale mogę ją o to zapytać - odpowiedziała Etsy raźno i, niezrażona potencjalnym niebezpieczeństwem, powróciła z odpowiedzią chwilę później. - Każdą.
Jeśli Myers dodała do swojej odpowiedzi nieprzyjemną uwagę w związku z zawracaniem jej głowy, SI nie przekazała tego dalej.
Gdy Volyova stanęła w przejściu, haker z niechęcią odgrzewał dla siebie jakieś jedzenie. W dłoniach biotyczki tkwiły dwa opakowania po posiłkach. Jedno było puste, drugie - było posiłkiem, który przyniósł kobiecie wczoraj.
- Nakłoniłam ją do zjedzenia śniadania, wiec jest to jakiś pierwszy krok - westchnęła niebieskowłosa, podchodząc do zsypu śmieci. Zarówno puste opakowanie, jak i nietknięty obiad z wczoraj, wrzuciła niedbale do środka. Odwróciła się, plecami opierając o blat i podchwyciła spojrzenie Viyo. - Ta kobieta jest stary Brytolem, Vex. Nie dawaj jej drogich krewetek.
Haker stojący obok parsknął śmiechem, wyciągając dla siebie odgrzane tosty francuskie z mikrofali. Krewetki wydawały się odpowiednim posiłkiem dla turianina - przypominały ugotowane pangi. Panga była delikatna, jej mięso kruche, o subtelnym i mało intensywnym smaku. Była mięsem, które chętnie jadały nawet wybredne dzieci i nie było osoby, która wybrzydzałaby pangą.
- Odgrzewane krewetki, czy jest w ogóle coś gorszego? - westchnął haker, podczas gdy Volyova podeszła do zwolnionego przez niego miejsca przy szafce z jedzeniem.
Kobieta pochyliła się, zerkając do wnętrza i po chwili wydobyła pudełko ze śniadaniem. Nie wyglądało apetycznie - odrobina kremowych warzyw wystawała z gęstego, brązowego sosu, którego konsystencja jak i kolor potrafiła wywołać mdłości.
- To lubi - powiedziała krótko, nie komentując wyglądu żywności.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1979
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 59.710
Medals:

Re: Arae

6 lip 2024, o 15:09

Vex otworzył usta, żeby zaprotestować i powstrzymać Etsy, ale nie zdążył. Sztuczna Inteligencja zareagowała szybciej niż jego wciąż niewyspany umysł mógł to przetworzyć.
- Nie pytaj je... - zaczął, ale przerwał po chwili z ciężkim westchnięciem, gdy jego elektroniczna towarzyszka wróciła z odpowiedzią. Spojrzał na kubek na kawę, kontemplując nową sytuację.
- Okej. Czyli brak efektu zaskoczenia, niepewne informacje wywiadowcze i walka na terenie wroga - wymruczał z roztargnieniem, podsumowując na głos i myśląc ciężko przez kilka sekund. W końcu jednak ziewnął, podstawiając naczynie pod ekspres. - Niezbyt optymistyczne szanse, ale pracowałem z gorszymi.
Pojawienie się Mayi zaprezentowało nowe opcje, ale te na chwilę odsunęły się na bok, gdy turianin skupił się na rzeczach ważniejszych niż wyzwanie jakim było taktyczne zmiękczenie porannej Grace. Obrócił się plecami do blatu, opierając o niego krzyżem.
- Więc jednak jakieś sukcesy są - zauważył. W pierwszej chwili myślał, że Maya poszła do Sonyi, żeby zjeść z nią śniadanie i że opróżniona tacka należała do niej, a wciąż pełna do zestrachanej kobiety, ale dobrze było wiedzieć, że jednak się pomylił. Oznaczało to, że przynajmniej nie będą musieli się martwić o walkę z głodówką ich nadmiarowej pasażerki.
Śledził wzrokiem niebieskowłosą, gdy szła do lodowki, a potem opuścił go na nową porcję, którą z niej wyciągnęła i przyglądał się jej w milczeniu przez długie sekundy.
- Nic dziwnego, że jej brat został seryjnym mordercą - podsumował w końcu wybór jedzeniowy.
Nie wiedział czym jest stary Brytol, ale domyślał się, że to jedna z tych cech, która dzieliła turian i ludzi - jak na przykład kwestie smakowe i przywiązywanie wartości, żeby przyjmowany pokarm nie przypominał tego, który już się raz zjadło. Westchnął krótko, robiąc miejsce hakerowi, gdy ten przechodził obok ze swoim posiłkiem, żeby usiąść przy stole.
- Zapamiętam. Ale pewnie lepiej będzie, żebyś na razie ty z nią rozmawiała. Przynajmniej do czasu aż się trochę przyzwyczai do swojej nowej sytuacji, bo domyślam się, że jej obiekcje są nie tylko związane z moim wyborem żywieniowym - stwierdził z ociąganiem. Sięgnął po saszetkę z cukrem, ale spojrzał na nią z powątpiewaniem, po czym przeniósł wzrok z powrotem na Mayę.
- Może ty wiesz jaką Grace najchętniej pija kawę? Spędziłaś z nią dużo czasu, podłapałaś jakieś szczegóły?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

8 lip 2024, o 17:04

Pozbywszy się zarówno pustego opakowania, jak i niedojedzonego obiadu z dnia poprzedniego, Volyova automatycznie skierowała się w stronę ekspresu. Jej włosy zdążyły już wyschnąć w suchym, cyrklowanym powietrzu utrzymanym w odpowiedniej wilgotności. Niebieskie kosmyki opadały na jej plecy, pośpiesznie rozczesane w kwaterze przed odwiedzinami u Sonyi. Dopiero gdy odwróciła się do turianina tyłem, a ich błękit odciął się od ciemnej bluzki, którą miała na sobie, zauważył, że urosły od czasu Cordovej. Choć pamięć kobiety nie obejmowała ponad stu dni, które spędzili z dala od siebie, jej ciało nosiło tego ślady.
- Przepraszam bardzo, jedzenie jest częścią naszej kultury. Twoje insynuacje są obrazą dla królowej - odpowiedział Skinner, ostentacyjnie zadzierając w górę podbródek. Jego głos nabrał zabawnego akcentu, od którego brwi Volyovej uniosły się w górę.
- Czy ona w ogóle jeszcze żyje? - niebieskowłosa odwróciła się tyłem do blatu gdy powietrze wypełniło buczenie pracującego ekspresu do kawy. Oparła się o niego tyłem, krzyżując ręce na ramionach.
- Na odsłonięcie pomnika ofiar Mindoiru przyszła w kolekcji turiańskiego projektanta. Ziemianie uznali, że było to w bardzo złym guście - odezwał się Ugarr, nie odwracając wzroku od swojej gazety. Dopiero gdy poczuł na sobie spojrzenie wszystkich zgromadzonych, odchrząknął, wychylając się znad holograficznego ekranu. - Wasz gatunek przywiązuje kuriozalną wagę do nieistotnych ciekawostek z życia celebrytów w stosunku do wojny, która właśnie wybuchła.
- Jakbyś sam nie czytał tych tabloidów - prychnął haker, urażony krogańską uwagą. Nim jednak Ugarr zdążył się obronić, Volyova przeniosła swoją uwagę na hakera.
- Jesteś Brytyjczykiem? - zapytała, jakby sedno jego słów dopiero teraz do niej dotarło. Uniosła brwi, spoglądając na mężczyznę w nowym świetle, ale ten umknął przed jej spojrzeniem gdy mikrofala skończyła pracę, a on zabrał gorący posiłek ze środka.
- Jestem ogromnym fanem Infiltracji.
- Infiltracja jest kanadyjska.
Uśmiech błądził na twarzy niebieskowłosej gdy ta odwróciła się w stronę maszyny, która zakończyła swoją pracę. Pytanie Viyo wybiło ją z tematu hakera, sprawiając, że na jej twarz zakradło się zamyślenie. Odruchowo wzruszyła ramionami, nie wiedząc, bądź też nie chcąc zagłębiać się w temat upodobań hakerki.
Skinner zajął miejsce przy stole, z niechęcią wpatrując się w swój posiłek.
- Tęsknię za bułeczkami Bao - jęknął, stawiając puszkę już w połowie wypitego energetyka obok siebie. - Musimy poważnie porozmawiać o jedzeniu na pokładzie, Vex.
- Dobre jest, czego chcesz? - warknął kroganin z drugiego końca mesy.
Haker nabił na widelec kawałek odgrzanego tosta francuskiego, wpatrując się w niego z niechęcią.
- Ty żresz byle co, to skąd możesz wiedzieć?
- O wypraszam sobie...
- Co z nim jest nie tak? - zainteresowała się Volyova, odwracając głowę w kierunku wybrzydzającego hakera.
- Jadłospis mógłby mniej wyglądać na "sztuczna inteligencja i turiański żołnierz układają plan dietetyczny dla człowieka"... - westchnął.
Nie zdążył dokończyć. Mesę zalał szkarłat światła awaryjnego, przekształcając ich sylwetki w festiwal świateł i cieni. Viyo doskonale znał to oświetlenie. Na każdym statku, na którym służył, było preludium do bitwy - a gdy nie było planowane, preludium do uderzenia, którego można się było spodziewać.
Światło błysnęło, pojawiając się i znikając równie szybko. Gdy zdezorientowani załoganci Arae spojrzeli po sobie nawzajem, drzwi mesy uchyliły się z sykiem, ujawniając ponurą twarz lekarki w przejściu.

@Vex
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1979
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 59.710
Medals:

Re: Arae

11 lip 2024, o 12:08

Vex słuchał wymiany zdań między swoimi załogantami, a po jego ustach również błądził przez chwilę cień uśmiechu. Nie chodziło nawet o fakt, że rozumiał może jedną trzecią tego o czym rozmawiają, a o samą ideę skrawka normalnego życia, które zawitało nieśmiało na pokład Arae. Minęły długie miesiące odkąd fregata gościła normalne rozmowy, które nie skupiały się na tym kto próbuje ich zabić, którego polityka trzeba posłuchać najpierw, albo jaka bitwa na śmierć i życie czeka ich po drugiej stronie tunela Przekaźnikowego. Isaac i Raik, chociaż nieustannie się kłócili i sprzeczali, wprowadzili na Arae powiew świeżości - nawet jeżeli ten pochodził od tak nietypowego duetu i zaczął się w równie nietypowy sposób.
Dostrzegł też, że najwyraźniej nie jest sam w tej ocenie. Uśmiech, który pojawił się na usta Mayi, był świadectwem tego, że chociaż dla niej nie upłynęło zbyt wiele czasu i Arae wciąż była zupełnie inna od Elpis, którą zapamiętała, to gadanie ludzkiego hakera i krogańskiego ochroniarza potrafiło zmiękczyć nawet najbardziej nieufne i zdystansowane mury. Podchwycił jej spojrzenie, a gdy zorientowała się, że się jej przygląda, kącik jego ust uniósł się lekko i wzruszył dyskretnie ramionami w niemym tak już mają.
- Przecież jedzenie zamawiane na pokład jest bardzo funkcjonalne i pożywne - odparował w odpowiedzi na pytanie hakera, unosząc łuk brwiowy. - Upewniliśmy się, że będziecie mieli przekrój różnych kuchni z waszej planety oraz kolonii. Top dziesięć najbardziej popularnych i odżywczych potraw według... kogoś tam. W porównaniu do racji na wojskowych okrętach to wręcz uczta - dodał, kontemplując przez chwilę ekspres do kawy i dzieląc uwagę między hakera, a podejmowanie taktycznej decyzji co zrobić z wyborem ludzkiej kawy dla Grace, nim w końcu wybrał opcję zwykłej, czarnej i dużej, decydując się na ślepy los i najbezpieczniejszy wybór.
- Wiesz co, dam ci propozycję - odezwał się po chwili, wracając spojrzeniem do hakera. Wymiana zdań między nim, a niebieskowłosą, przypomniała mu o jednej kwestii i uświadomiła inną. - Załatwię ci te całe bułeczki Bao jak mi powiesz jak się nazywasz - dodał, celując w niego łyżeczką. Jeżeli na twarzy chłopaka pojawiła się konsternacja, wzruszył wymownie ramionami. - Jesteś jedyną osobą na pokładzie, która nie wiem jak ma na nazwisko - wyjaśnił. - Nie mogę wpisać Isaac Skinner na wniosku o fundusz emerytalny.
Niespodziewane, szkarłatne światło stanu zagrożenia, które wypełniło mesę, sprawiło że zamarł w miejscu. Jego organizm od razu rzucił się do otwierania zaworów z adrenaliną, a umysł pognał w piętnastu kierunkach naraz, których przynajmniej połowa dotyczyła Reeda. Wciąż znajdowali się we względnie bezpiecznej, Ziemskiej przestrzeni kosmicznej, więc mógł wykluczyć piratów ale alarm równie mógł oznaczać zbliżanie się niezidentyfikowanego statku lub...
Dopiero, gdy światła nagle zgasły, przywracając normalne oświetlenie, a drzwi się rozsunęły, ukazując Grace, zorientował się co Etsy miała na myśli. Niemal parsknął śmiechem, ale ponura mina lekarki upchnęła mu tą wesołość z powrotem w gardle, więc tylko odkaszlnął cicho, przerywając gęstą ciszę, która zapadła.
Bez słowa zdjął kubek z kawą ze stojaka w ekspresie i wyciągnął go zachęcająco w stronę Grace.

@Mistrz Gry
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

13 lip 2024, o 19:33

Budżet Widm pozwalał na wyposażenie statku w godny sposób, dzięki czemu na Arae pojawiały się zapasy nawet lepsze niż można było się spodziewać na zwykłym, cywilnym okręcie. Mimo tego, Skinner trącał widelcem fragment odgrzanego tosta francuskiego z zerowym zainteresowaniem, chętniej popijając swojego energetyka niż jedząc.
- To prawda - niebieskowłosa zgodziła się ze słowami turianina, obrzucając spojrzeniem zawartość talerza hakera. - Przesadzasz.
- Ja przesadzam? - żachnął się od razu, podnosząc oburzone spojrzenie na Volyovą. - To wy macie przeżarte kubki smakowe tym swoim wojskowym żarciem. Pewnie wszystko, co nie jest dla was sojowym kotletem, to najlepsze co żarliście w życiu.
Prychnął, opadając na oparcie krzesła. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej, bujając się na jego tylnych nogach. Pytanie Widma sprawiło, że jego kącik ust uniósł się w górę w zaczepnym uśmiechu.
- Będziemy mieli fundusz emerytalny? - spytał z rozbawieniem, bujając się w miejscu. W tle, Ugarr odchrząknął głośno, przełączając jeden kanał wiadomości na inny.
- Nie zachowuj się, jakbyś miał jej dożyć - odrzucił kroganin, zerkając z ukosa na energetyka na stole. - Czym jest fundusz emerytalny? - dodał po chwili, jakby zastanawiał się, czy warto pytać.
Niebieskowłosa uniosła kubek do ust, upijając łyka.
- Kredyty, które rząd wypłaca najstarszym obywatelom gdy wiek nie pozwala im na dalszą pracę i utrzymywanie się - wyjaśniła pokrótce, odkładając kubek na blat obok.
Kroganin parsknął, jakby zinterpretował jej słowa jako żart. Dopiero unosząca się w górę brew na twarzy biotyczki sprawiła, że Raik mrugnął kilkukrotnie.
- Rozmnażacie się jak robaki. Po co jeszcze...
Błysk czerwonego alarmu i wejście Myers do wnętrza pomieszczenia ukróciła wszystkie konwersacje w jednej chwili. Lekarka stanęła w przejściu, obrzucając ich wszystkim spojrzeniem, zanim wkroczyła do środka.
- Potrafię sama zaparzyć sobie kawę - odrzuciła cierpko, wymijając wyciągniętą w jej stronę dłoń z kubkiem gdy podchodziła do ekspresu.
Tylne nogi stołka hakera stuknęły o podłogę. Zacisnął zęby, próbując w ciszy odsunąć krzesło do tyłu, ale to wydało z siebie nieludzki jazgot, od którego grymas natychmiast pogłębił się na twarzy Myers.
- Isaac, rozmawialiśmy o tym./color] - warknęła kobieta wskazując na niedojedzonego tosta, którego haker usiłował porzucić. Skinner przełknął ślinę i przysunął się z powrotem, z niechęcią chwytając za widelec.

@Vex
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1979
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 59.710
Medals:

Re: Arae

21 lip 2024, o 12:16

Cisza, która zapadła po wejściu Grace, była niemal namacalna. Vex spojrzał na kubek z kawą w swojej ręce, którą lekarka zignorowała z cierpką miną i kontemplował przez chwilę swoje następne kroki. Uniósł wzrok na Mayę, potem ponownie na kawę, potem z powrotem na Myers i na Isaaca, który dostał rykoszetem porannej złości kobiety, po czym doszedł do wniosku, że najbezpieczniej będzie nie tworzyć nowego konfliktu i bez słowa wylał ciemny napój do zlewu. Sam nie mógł wybić kawy przeznaczonej dla organizmów o innym skręcie aminokwasów, Raik preferował kawę, Isaac żywił się energetykami, a zaproponowanie jej Mayi stałoby się duplikatem połajanki, którą Grace właśnie zaaplikowała hakerowi za próbę niedojedzenia tosta, tylko że w perspektywie niezdrowej kofeiny.
- W kaaażdym razie... - zaczął dyplomatycznie po dłuższej chwili, odkaszlnąwszy wcześniej cicho. - Tak naprawdę to kuchnia na pokładzie turiańskich statków wojskowych nie jest zła. Nasza doktryna bojowa wie jak istotne jest morale nawet szeregowych żołnierzy - zauważył, spoglądając na Isaaca i wracając do przerwanej rozmowy. - Wydatki jedzeniowe na personel załogi okrętu są o wiele większe niż te w Przymierzu, ale też w naszej gospodarce i kulturze jest dużo większe skupienie na sprawach wojskowych, więc armia dysponuje zupełnie innym podziałem budżetu - dodał. Nie był to pierwszy raz, gdy dyskutował na tematy różnic wojskowych z ludźmi, chociaż teraz czasy, podczas których spędzał swoje chwile pośród żołnierzy z innych jednostek wojskowych - czy to służąc na mieszanych pokładach w trakcie pojedynczych misji, czy to rozmawiając w kantynach z innymi żołnierzami na przepustce - wydawały się tak bardzo odległe, że równie dobrze mogły stanowić fragment czyjegoś innego życia.
- Skuteczność twojej broni jest tylko tak dobra, jak jej najmniej skutecznie działający element - dodał. - Nie budujesz promu desantowego z najlepszych części, po to żeby potem napędzać go najtańszym, zanieczyszczonym piezo.
Odbił się lekko od blatu i odstawił kubek do zmywarki.
- Ale jeżeli masz jakieś propozycje, które urozmaicą nasz jadłospis, to daj znać Etsy lub mnie - rzucił, przewracając oczami. Po chwili uświadomił sobie coś jeszcze, więc dla bezpieczeństwa dodał: - Ale poruszymy je również z Grace.
Wyprostował się i wsunął dłonie do kieszeni, przesuwając wzrokiem po wszystkich zebranych w mesie.
- Jak ktoś z was będzie mnie potrzebował, to będę w hangarze - rzucił, ruszając niespiesznie do wyjścia. - Będę chciał z tobą porozmawiać o czymś Grace, ale to tak za godzinę. - Jak zagrożenie twojej nuklearnej eksplozji wróci do właściwego poziomu. - Do ciebie też mam sprawę Raik, ale to wieczorem.

@Mistrz Gry
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

22 lip 2024, o 23:46

Powietrze w mesie wydawało się naelektryzowane. Wszyscy wydawali się doskonale świadomi stanu, w którym dzień rozpoczęła Grace i choć Viyo doświadczał go po raz pierwszy, nietrudno było domyślić się, że choć w pomieszczeniu stała Volyova, w tej chwili to nie ona stanowiła nuklearną bombę.
- Chociaż tyle może wam armia zaoferować - odezwała się nagle, nawet jeśli temat kompletnie nie dotyczył jej. Szum pracującego ekspresu nie wytłumił zgryźliwości, która nagle pojawiła się w jej głosie. - Od najmłodszych lat spędzacie swoje życie w wojsku, na szkoleniach, w bazach, na okrętach. Nie posiadacie życia poza nim, jest tylko armia, armia, pieprzona armia, poza którą świata nie widzicie. Skoro armia jest waszym domem, dobrze, że w domu nie karmią was syfem.
Głos kobiety stał się tak przesączony jadem, że stojąca obok niej Volyova zesztywniała. Jej pełne desperacji spojrzenie odnalazło wzrok Viyo. Dyskretnie, ledwo widocznie, pokręciła głową - jakby przekazując mu, żeby nie wdawał się w dyskusję i nie kontynuował tego tematu.
Haker odchrząknął. Wciskając w siebie resztkę tosta, z hukiem odsunął krzesło, podnosząc ze sobą talerz. Ruszył do zmywarki, wsadzając naczynia do urządzenia, chociaż Viyo mógłby przysiąc, że nigdy wcześniej tego nie robił.
- To ja się zajmę tymi, no... - mruknął, chwytając puszkę energetyka i ruszając do drzwi. - Właśnie.
Drzwi otworzyły się, wypuszczając Isaaca w stronę wolności. Ugarr w tym czasie uniósł kciuk w górę, przyjmując słowa Viyo do wiadomości.
Myers jednak miała inne zdanie. Trzymając kubek parującej kawy w dłoni, odwróciła się przodem do turianina, unosząc brwi.
- Jestem dziś zajęta. Mam tysiąc rzeczy do zrobienia zanim znowu odetnie nas od extranetu i potrzebnych mi baz danych - odpowiedziała cierpko. Za nią, ponad jej ramieniem, Vex dostrzegł przepraszający uśmiech niebieskowłosej gdy ta powoli kierowała się w stronę wyjścia, wycofując dyskretnie. - Mów teraz.
Drzwi znów się uchyliły, wypuszczając na wolność tym razem Volyovą.

@Vex
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1979
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 59.710
Medals:

Re: Arae

23 lip 2024, o 21:58

Nagłe odezwanie się Grace i włączenie się jej do rozmowy, sprawiło, że w głowie Vexa zawyły takie same syreny alarmowe jak te, których darowała im Etsy, gdy próbowała ich ostrzec przed nadejściem lekarki. Im dłużej kobieta mówiła i im więcej jadu przesączało się przez jej słowa, tym bardziej zaczynał sobie przypominać ich rozmowę na Noverii, gdy po raz pierwszy wspomniała o swoim mężu. Skoro jej wybranek serca był wysoko postawionym wojskowym, to nie trzeba było być detektywem, żeby dostrzec pewne powiązania, które mogły wpłynąć na jej opinię na temat armii, turiańskiej czy nie. A Vex miał wystarczająco oleju w głowie, by nie sięgnąć po tą jedną nitkę informacji, która niespodziewanie zadyndała przed jego oczami, nęcąc nowymi sekretami do odkrycia.
A przynajmniej nie teraz.
Ale bardzo go kusiło.
Kontemplował przez chwilę słowa Grace, zastanawiając się jak głęboko mogła sięgać jej niechęć oraz czy nastąpiła ona jako następstwo posiadania wojskowego męża czy też zaczęła się wcześniej i jakimś cudem przekuła w abstrakcyjny związek, ale miał wrażenie, że raczej chodziło o to pierwsze. Zresztą jego rozważania przypominały raczej przyglądanie się zachodzącej reakcji termojądrowej i fascynowaniu się jakie ładne tworzą się przy tym iskierki, niż logiczne poprzedzenie nadchodzącego pytania. Natomiast gdy podchwycił ostrzegawcze spojrzenie Mayi, tym bardziej zrezygnował z poruszenia tego tematu i tylko grzecznie odkaszlnął, zamykając pysk na kłódkę.
- Nie wiemy czy lokacja, którą Isaac wyciągnie z chipu, nie będzie znajdowała się na Ziemi. Jest szansa, że nie będziemy lecieć przez Przekaźnik - zauważył zamiast tego dyplomatycznie, ale niemal od razu uniósł dłoń, dając znać, że rozumie potrzebę Grace do zajęcia się swoimi sprawami. Widząc jak niebieskowłosa dyskretnie ewakuuje się za hakerem, zaczęło do niego docierać co się dzieje i sprawiło, że powstrzymał zdesperowane przekleństwo pchające się na jego usta.
To tyle w kwestii lojalności załogi. Poranna Grace stanowiła granicę ryzykowania życia większą niż eksplodujące placówki, śmiertelne wirusy czy niebezpieczni mordercy.
I zaczynał rozumieć dlaczego.
- To pytanie natury medycznej. O mnie i Mayę - dodał po chwili, z ciężkim sercem dając również Raikowi okno do ucieczki, gdyby chciał się wyłgać chęcią dania im prywatności. Oparł się plecami o ścianę przy drzwiach i spojrzał na lekarkę, kontynuując dopiero jeżeli ta dalej nalegała na ciągnięcie tematu teraz. Kusiło go, żeby również zniknąć za drzwiami i spróbować szczęścia za godzinę, ale nie był pewien czy zrobiłoby to różnicę.
- Maya wspomniała, że lekarka Reeda znalazła ją, bo na Chasce wstrzyknęli jej jakiś lokalizator w krew. Ponoć tak ją namierzyli - wyjaśnił z ociąganiem. - Potrzebuję twojej opinii Grace. Nasze systemy nie wykryły wcześniej niczego takiego, ale brakuje nam twojej wiedzy, a ja muszę wiedzieć czy dalej jesteśmy śledzeni przez Reeda. Na Chasce ja również przez moment byłem nieprzytomny i zdany na ich łaskę - dodał, przyglądając się kobiecie.
Od tamtego czasu minęło wiele miesięcy podczas których wykrwawiał się więcej niż raz, ale musiał mieć pewność. Szczególnie, że Maya była w rękach dawnego łowcy Castora o wiele bardziej niedawno.
- Myślisz, że można wykryć coś takiego naszymi zasobami? Albo wypłukać transfuzją?

@Mistrz Gry
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

24 lip 2024, o 01:29

Lekarka nawet nie drgnęła, jakby nie zauważając ewakuacji Volyovej. Jej dłoń zacisnęła się na filiżance kawy, którą uniosła do ust pomimo wysokiej temperatury napoju. Upiła mały łyk, spoglądając na stojącego przy ścianie Viyo znad krawędzi naczynia. Jej brwi zmarszczyły się lekko gdy wspomniał o pytaniu natury medycznej. Zainteresowanie błysnęło w głębi jej tęczówek, choć nie było wystarczająco jasne by rozegnać ciemną mgłę zmęczenia, której wyzbyć się mogła tylko kofeina.
Kroganin podchwycił turiańską aluzję. Jego wzrok prześlizgnął się z Widma na lekarkę, śledząc ich chwilę pomimo rozpostartej przed nim, holograficznej gazety. Westchnął bezgłośnie, dezaktywując program informacyjny.
- Wykonałam twoje kompleksowe badania gdy przybyłam na Arae - powiedziała, odsuwając filiżankę od ust. W jej twarzy brakowało zaniepokojenia informacją o lokalizatorze, ale jednocześnie jej mimika nie zdradzała wiele innych emocji. Wspomnienie czasu, w którym Etsy i Isaac, niesieni desperacją, poprosili Myers o przybycie na statek celem uratowania jego życia, wydawało się odległe. - Najbardziej niepokojąca rzecz, jaką znalazłam, to poziom twojej witaminy D. Nie wiem, czy kiedykolwiek widziałam turianina z tak niskimi parametrami. Wasze organizmy potrzebują dziesięciokrotnie tego, ile wystarcza ludziom, nie mówiąc już o tym, że te mierne żarówki symulujące światło dzienne, które masz zainstalowane na Arae, nie przedrą się przez pancerz na twojej skórze.
Bimbak zaszeleścił, gdy kroganin powoli zaczął się podnosić. Stęknął cicho, rozprostowując zastane kończyny. Brew Myers drgnęła, ale kobieta nie odwróciła się w jego stronę.
- Jeśli nie rozpoczniesz suplementacji, przekręcisz się zanim dopadnie cię twój antychryst. Efekty niedoboru już odkładają się w twoim organizmie. Za kilka lat nawet ja będę w stanie połamać ci kości - prychnęła. W tej samej chwili, Ugarr przeciągnął się mocno, a kości w jego ciele strzeliły głośno. - Zapisałam to wszystko już dawno temu w twoich aktach oraz wysłałam na twój omni-klucz. Być może powinieneś zacząć traktować swoje zdrowie nieco poważniej bo dam sobie odstrzelić nogę, że twoja koleżanka od razu określiła moje zalecenia jako nisko priorytetowe.
Jego omni-klucz piknął cicho. Zerkając na komunikator, dostrzegł starą wiadomość zapisaną przez doktor Myers. Napisana była lakonicznie, skrótowo, połowy skrótów nie był w stanie rozszyfrować, ale gdzieś na dole znajdowała się nazwa leku.
- Transfuzja? - westchnęła, unosząc dłoń do skroni by ją rozmasować - jakby mimo tego, że dopiero wstała, ten dzień już zdążył ją przytłoczyć. - Czy ty wiesz, na czym w ogóle polega transfuzja? Ponieważ nie jest to przelewanie kawy z jednego kubka do drugiego.
Uniosła własny kubek do ust, upijając mały łyk kawy. Za jej plecami, Raik pochylił się, chwytając w dłonie bimbaka.
- Krwi pełnej nie przetacza się już od stulecia. Nawet, gdybym zaczęła to robić, twój układ odpornościowy zaatakowałby obce komórki niemal natychmiast - mówiła, ignorując kroganina, który chwycił bimbaka w dłonie i, z pufą większą od siebie, powoli, nieśmiało, ruszył w stronę wyjścia. - Ale jeśli brakuje ci ekscytacji w życiu, mogę zaryzykować utratę licencji by spełnić twoje życzenie. Zobaczymy co padnie pierwsze, tajemniczy lokalizator wielkości czerwonej krwinki, którego nie wiemy gdzie szukać, czy turiańskie Widmo.
Mimo swoich słów, jej poważny ton głosu sugerował, że absolutnie nie zamierzała tego robić.

@Vex
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1979
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 59.710
Medals:

Re: Arae

24 lip 2024, o 14:12

Vex słuchał Grace w milczeniu, obracając w głowie jej słowa. Gdy wspomniała niedobory witaminy D, zainteresował się tym przelotnie - chociaż może z nieco złych powodów.
- Może lokalizator wykorzystuje ją jako źródło energii - zauważył bystro. Bo z pewnością nie było to dlatego, że większość czasu spędzał na statku w przestrzeni kosmicznej, a gdy już schodził gdzieś na powierzchnię planety, to w dziewięciu na dziesięć przypadków odbywało się to w pancerzu bojowym, który nie ułatwiał promieniom słonecznym docierania do reszty organizmu.
Westchnął cicho i przesunął dłonią po karku w roztargnieniu, zastanawiając się nad słowami lekarki. Zrobił sobie mentalną notatkę, żeby brać witaminy i suplementy, które mu przepisała, ale nie była to pierwsza i nie ostatnia, biorąc pod uwagę jak często o niej zapominał, gdy świat rzucał na niego milion innych rzeczy, które mogły go zabić wcześniej niż za kilka lat.
- Poproszę moją koleżankę, żeby mi o nich przypominała - dodał polubownie, chociaż jego myśli wciąż nie chciały przestać krążyć dookoła głównej przyczyny swojego pytania.
- Bardzo powierzchownie - przyznał otwarcie na pytanie o transfuzję. - Jestem tylko prostym żołnierzem, Grace, który miał styczność z transfuzją krwi tylko w warunkach bojowych. Dlatego przyszedłem z tym do ciebie. Poza tym to nie o siebie się głównie martwię - dodał, krzyżując ramiona na piersi i przyglądając się kobiecie. - Jeżeli Reed wstrzyknął mi lokalizator, to było to ponad cztery miesiące temu, więc jeżeli przyjdzie co do czego, to niechętnie mogę zaakceptować, że po takim czasie prawdopodobnie lokalizator nie jest już w stanie nadawać. Ale Maya uwolniła się od niego zaledwie tygodnie temu.
Zanim lekarka zdążyłaby kontynuować, uniósł nieznacznie dłoń, powstrzymując jej odpowiedź. Domyślał się, że badania, które przeprowadziła na Mayi, były dziesięciokrotnie bardziej dokładne niż te, które robiła nad nim, gdy ratowała mu życie dwa miesiące temu. Jeżeli one nic nie wykazały, to pewnie nie dysponowali sprzętem, który byłby w stanie wykryć aż tak niewielką technologię. Nie musiał jej o to pytać, żeby znać na to odpowiedź.
Poza tym nawet jeżeli transfuzja nie była tak niebezpieczna, to w przypadku niebieskowłosej niosło jeszcze dodatkowy problem. Wypłukanie potencjalnego lokalizatora to jedno, ale wypłukanie terapii, którą stosowała na niej Grace, to drugie. A z pewnością nie zamierzał robić kroku wstecz w tym temacie, gdy tak wiele kosztowało ich wywalczenie chociaż tego małego postępu.
- Skoro nie mamy szansy go wykryć, a bardziej drastyczne metody nie wchodzą w grę, to może coś mniej inwazyjnego? Rezonans magnetyczny? - podsunął. - Elektronika nie lubi fal magnetycznych.
Nie wiedzieli co prawda ile miniaturowy lokalizator miał wspólnego z klasyczną elektroniką, ale i tak operowali na ślepo w tym temacie.
- Byłbym spokojniejszy, gdybym miał pewność, że zrobiliśmy cokolwiek w tym temacie - podsumował wprost, krzywiąc się lekko. - Im mniejsza jest szansa, że Reed wie gdzie którekolwiek z nas znajduje się w tej chwili, tym lepiej. Nawet jeżeli może przeze mnie przemawiać paranoja wywołana deficytem witaminy D - dodał grzecznie.

@Vex
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

31 lip 2024, o 14:40

W miarę, gdy lekarka sączyła napój, jej ostre spojrzenie odrobinę złagodniało. Viyo nie mógł wiedzieć, czy była to wyłącznie zasługa kawy, czy też niektóre z jego słów - jak przyznanie się do bycia prostym żołnierzem czy zwrócenie problemu w kierunku Volyovej - miały też w tym swoją rolę. Gdy jednak Grace odezwała się po raz kolejny, tuż przed tym nabrała powietrza do płuc i odetchnęła, tłumiąc odruch powiedzenia czegoś niezbyt miłego głęboko w sobie.
- Nie ma czegoś takiego jak skan pod kątem znalezienia lokalizatorów. Wykonałam wszystkie możliwe do wykonania badania. To nie tak, że mogę znaleźć wszystko, co jest abnormalne, jeśli nie wiem czego szukać. Każdy z nas ma miliony abnormalności względem siebie. Na dziewięćdziesiąt pięć procent żadne z nas nie ma żadnego lokalizatora w sobie. Ale tego pięć procent nie wykluczę ani ja, ani żadne kliniki z powszechnie dostępnym sprzętem.
Bimbak zaszeleścił, gdy kroganin pochylił się, podnosząc ogromną pufę. Gdy jego wielgachne ramiona pochwyciły siedzisko, odwrócił się, z powątpiewaniem zerkając na Grace stojącą niebezpiecznie blisko wyjścia. Odliczając w głowie, wreszcie ruszył do przodu.
- Elektronika nie lubi się z rezonansem. Ale jest różnica między aparaturą medyczną a twoim omni-kluczem. Jak według ciebie przeprowadza się badania na ludziach z rozrusznikami serca, albo implantami? - westchnęła, po co drugim zdaniu upijając mały łyk czarnej kawy, której ubyła już niemal połowa w jej filiżance. Za jej plecami, Ugarr naparł na drzwi z ogromnym bimbakiem w dłoniach. Brew lekarki zadrgała, ale udała, że tego nie słyszy. - Taki lokalizator najprawdopodobniej byłby drobnym urządzeniem bioelektrycznym. Nie potrzebowałby zewnętrznego zasilania by działać w organizmie człowieka czy turianina. Rezonans nic mu nie zrobi, ale jeśli łakniesz promieniowania, proponowałabym to, które uzupełni twój deficyt witaminowy.
Raik zaklął bezgłośnie, napierając na ogromne siedzisko, które jak zwykle, zakorkowało się w wyjściu do mesy. Zupełnie jakby była w stanie to usłyszeć, Myers odwróciła się na pięcie, pozwalając, by irytacja znów zawładnęła jej odruchami.
- Raik, jeśli jeszcze raz zobaczę cię w tym przejściu to przerobię ten syf, który pędzisz, na dezynfekcję - warknęła, a kroganin zamarł natychmiast, przerywając swoje próby przedostania się na zewnątrz. - Poproś Vexa, żeby pozwolił ci trzymać tę pufę permanentnie w mesie, albo wynoś się z nią i siedź na krześle.
Ugarr odsunął się od siedziska. Zakleszczone w przejściu, pozostało w górze, w połowie w mesie, w połowie na korytarzu. Nie odezwał się ani słowem, ale jego pytający wzrok przeniósł się na turianina.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1979
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 59.710
Medals:

Re: Arae

5 sie 2024, o 19:11

Dziewięćdziesiąt pięć procent powinno być wystarczające. W każdym, normalnym świecie by było, ale Vex potrzebował nieco więcej czasu, żeby niechętnie pogodzić się z tą myślą. W przypadku Reeda nawet te brakujące pięć procent zaczynało mieć znaczenie, nawet jeżeli mogło być na to wytłumaczenie. Technologia tak miniaturowych lokalizatorów mogła umrzeć razem z Castorem na Chasce i lekarka łowcy mogła zwyczajnie nie dysponować nową wersją do wszczepienia biotyczce. Reed mógł też zwyczajnie nie dbać o wstrzyknięcie jej drogiego urządzenia ponownie, spisując ją na straty w drodze na Cytadelę i będąc pewnym, że Vex wybierze walkę z nim zamiast ratowanie kobiety. Mógł też uważać, że przydatność Volyowej, nawet jako żywego nadajnika, była bliska wyczerpania ze względu na jej stan - nie wiedząc, że turianin dysponuje skrawkami lekarstwa, które odwróciły jej nadciągający los.
W końcu nawet bioelektryczne zasilanie nadajnika pewnie nie działałoby, gdyby jego host był zimny i pozbawiony życia.
Skinął głową z ociąganiem, dając znać, że przyjął do wiadomości słowa Grace. Mina trochę mu zrzedła, ale takie potwierdzenie było lepsze niż jakby dostał odpowiedź, że szansa na to jest pięćdziesiąt na pięćdziesiąt i tak naprawdę nie mogą wiedzieć.
- Rozumiem - odpowiedział, obracając w myślach jej słowa jeszcze przez chwilę, nim głębokie zastanowienie zagościło w jego tęczówkach. Urządzenie bioelektryczne faktycznie mogłoby być odporne na promieniowanie magnetyczne, ale inna idea wysunęła się podstępnie nagle z odmętów jego rozmyślań. Takie urządzenia musiały być z pewnością dość delikatne i bardzo czułe. Może były odporne na zewnętrzne promieniowanie, ale gdyby nagle ich zasilanie zostało zwiększone dziesięciokrotnie albo stukrotnie przez prąd przepływający przez ośrodek w którym się znajdowały...
Zmagania Raika z pufą do tej pory wpadały gdzieś jednym uchem do jego głowy, wypadając drugim, ale w końcu stękanie kroganina oraz ostre słowa Grace zwróciły jego uwagę. Oderwały go też od rozmyślania nad tym jaka jest śmiertelna dawka natężenia prądu dla człowieka i turianina, a także od tego jak najdyplomatyczniej zapytać Grace czy użycie paralizatora lub podpięcie się pod akumulator miałoby teoretycznie szansę powodzenia, żeby zwiększyć to dziewięćdziesiąt pięć procent do stu procent.
Podejrzewał jednak, że żadna ilość pokory oraz kawy nie uchroniłaby go od ostrzejszym komentarzem.
Z westchnięciem przeniósł wzrok na Raika i machnął ręką.
- Po to dostałeś trzy bimbaki, żeby nie mieć takich problemów - rzucił kwaśno. - Zostaw ją w mesie. Byleby nie na środku.
Jego spojrzenie wróciło z powrotem ku lekarce.
- Dziękuję, Grace - dodał, wsuwając dłonie do kieszeni. - W takim razie dziewięćdziesiąt pięć procent musi mi wystarczyć.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

11 sie 2024, o 02:53

Choć Ugarr nie przyznał się werbalnie do tego, jak zależałoby mu na pozostawieniu bimbaka w mesie, Viyo widział to w jego oczach. Stare, krogańskie kości domagały się wygodnego siedziska i o ile nie dało się krzesłom w mesie wiele zarzucić, najwyraźniej nie spełniały tego standardu - z kolei wąskie śluzy Arae nie uniemożliwiały transportu w prosty sposób.
Dopiero gdy Widmo przychylił się do propozycji Grace, kroganin uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Zajebiście - odpowiedział elokwentnie, natychmiast wycofując się z przejścia. Chwycił wielką pufę pod innym kątem i szarpnął, z trudem wyciągając ją z przejścia, w którym tkwiła zablokowana. - Dzięki, szefie.
Podczas gdy Ugarr wycofał się z bimbakiem w stronę ściany, Myers przetoczyła wzrokiem po suficie, kątem oka obserwując jego poczynania.
- Nie ma za co - odrzuciła, już przenosząc swój wzrok na komunikator, jakby jego słowa kończyły ich rozmowę i nie omieszkała natychmiast zająć się czymś innym. Odwróciła się, ruszając w stronę wyjścia i dopiero po chwili zatrzymała, zerkając przez ramię. - Jeśli dziewięćdziesiąt pięć procent wydaje ci się zbyt małą liczbą to pomyśl, że przy obecnym poziomie witaminy D masz czterdzieści procent szans na skończenie z nowotworem kości w przeciągu następnych dziesięciu lat - odpowiedziała lekko, uśmiechając się do niego znad kubka kawy. - Dziewięćdziesiąt pięć nagle nie wydaje się takie małe, prawda?
Ugarr gwizdnął pod nosem, pozostawiwszy bimbaka na ziemi ruszając za lekarką do wyjścia. Gdy oboje zniknęli za rogiem, a drzwi za nimi się zamknęły, Etsy błysnęła na panelu przy drzwiach.
- Dziewięćdziesiąt pięć to ze statystycznego punktu widzenia pewnik - pocieszyła go, obracając swój hologram w jego stronę. - Niestety muszę ci przerwać. To sytuacja awaryjna.
Jego omni-klucz błysnął, pochłaniając przekazywany przez SI pakiet danych. Wiadomość, którą otrzymał, była wycinkiem z prywatnej bazy danych, do której zyskała dostęp Etsy na Wyspach Owczych.
- Einar Bragan został znaleziony martwy w swojej posiadłości na wyspie Vágar - przeczytała, podświetlając jednocześnie fragment policyjnego raportu, który wyświetlał się na szarym hologramie. - Mężczyzna został znaleziony w piwnicy swojego domu z dwiema ranami postrzałowymi w klatce piersiowej. Wnętrze jego domu zostało zdemolowane, najprawdopodobniej przeszukane przez oprawcę lub oprawców. Oddział policyjny dotarł na miejsce zdarzenia pięćdziesiąt minut temu.
Etsy zafalowała, unosząc ku niemu głowę.
- Postaram się określić, na ile ten raport jest prawdziwy. Prawdopodobnie Abraham Reed znów wykorzystał swoje znajomości by zmienić tożsamość i przenieść swoją lokalizację przy udziale lokalnej policji - powiedziała ostrożnie, choć jej głos pozostawał charakterystycznie neutralny. - Ale nie możemy wykluczyć możliwości, że został wyeliminowany.
Umilkła, nie wspominając o Sonyi, nadal zamkniętej w sobie - oraz zamkniętej w ich celi.

@Vex
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1979
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 59.710
Medals:

Re: Arae

13 sie 2024, o 13:03

Vex uśmiechnął na słowa Grace, ale jego wzrok pozostał zamyślony.
- Statystyka to nie wszystko - odparł z roztargnieniem. - Osoby pokroju Reeda i nas operują w tych pięciu brakujących procentach każdego dnia, Grace. Brak witaminy D może skończyć się źle tylko dla mnie, ale jeżeli się pomylę i nie docenię Reeda, bo uznam coś za zbyt nieprawdopodobne, to konsekwencje tego dotkną was wszystkich.
Pokręcił głową, po czym machnął lekko ręką, dając znać, że pomimo swoich słów, wie co miała na myśli i wziął je sobie do serca.
- Obiecuję, że będą brał suplementy, które mi przepisałaś - dodał szczerze. W końcu nie mógł wymagać od Mayi brania udziału w procesach medycznych lekarki i jednocześnie samemu wymigiwać się od połykania zwykłych pigułek, bo o nich zapominał. Granica między zapominalstwem, a hipokryzją była niezwykle cienka, a on zbyt wiele razy ją przekraczał przy innych okolicznościach.
Odprowadził wzrokiem Raika i Grace, po czym wrócił niespiesznie do automatu z napojami, żeby napełnić sobie szklankę sokiem energetycznym. Gdy Etsy zamigotała i pojawiła się w mesie, obrócił się do niej przodem i oparł biodrami o blat. Jego spojrzenie zrobiło się pytające i czujne, gdy padło słowo sytuacja awaryjna; kiedy jego omni-klucz rozbłysnął od nadchodzących danych, aktywował go i zaczął przeglądać fragmenty, które mu podrzucała.
- Może to sprawka naszej nowej, uroczej koleżanki z oddziałów specjalnych - zauważył po chwili milczenia, ale w jego głosie nie było ani zaskoczenia, ani żalu czy irytacji. Informacja na temat potencjalnej śmierci Abrahama nie wywołała w nim żadnych emocji - trochę dlatego, że częściowo tego się spodziewał, gdy opuszczał czarną plażę. Ich pojawienie się na miejscu zostało odnotowane - nagła i nieproszona obecność oddziałów specjalnych była tego żywym dowodem - a to oznaczało, że los ojca Reeda stał się przesądzony. W ten czy inny sposób.
- Niewykluczone - zgodził się ze swoją towarzyszką cicho, wpatrując się w informacje na temat raportu. - Ale dowiedzieliśmy się od niego wszystkiego, czego mogliśmy. Domyślałem się, że może zniknąć i nie martwi mnie to. Ty i Isaac byliście w stanie znaleźć go na podstawie szczątków informacji i po tym jak od dwudziestu lat uważany był za martwego - wierzę w was na tyle, by wiedzieć, że jeżeli będziemy kiedyś potrzebowali odnaleźć go jeszcze raz, to będziecie w stanie to zrobić. Szczególnie teraz, gdy trop jest o wiele bardziej świeży.
Kwestia Sonyi była czymś innym. Chociaż dał jej swoje słowo, to tak naprawdę nie wierzył, że kobieta kiedykolwiek wróci do starca - a przynajmniej nie w takiej samej formie, w jakiej ją od niego uprowadził. Dziewczyna potrzebowała psychologa i przejrzenia na oczy. Śmierć jej ojca otwierała do tego nową ścieżkę.
- Myślę, że jest łatwiejszy sposób na określenie tego czy Abraham faktycznie został wyeliminowany, czy upozorował swoją śmierć - odpowiedział po chwili z westchnięciem. Podniósł wzrok na Etsy, spoglądając przez chwilę w holograficzne tęczówki i błądząc wzrokiem po jej twarzy. - Możesz sprawdzić jaki jest status komisarza Gunnarssona oraz jego córki?
Abraham Reed okryty był nimbem tajemnicy, ale w przeciwieństwie do swojego syna, brakowało mu samokontroli, która mogłaby trzymać jego czarne serce w ryzach.
- Jeżeli Abraham żyje, wątpię, żeby powstrzymał się od ostatniego dania upustu swojej zawiści i małostkowości. W jego oczach komisarz był nieposłusznym narzędziem, które śmiało nie spełnić swojej roli. I które trzeba za to ukarać lub pokazać jak mało znaczy.

@Mistrz Gry
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Arae

22 sie 2024, o 01:07

Einar Bragan był nikim szczególnym. Jego mało emocjonujące życie w odludnej, jałowej posiadłości na brzegu samego morza z pewnością nie odcisnęło piętna na pozostałych mieszkańcach wyspy Vágar. Ostatecznie, komisarz Gunnarsson dbał o to, by żadne sensacje ani problemy nie docierały do jego progu - aż do dnia, w których dotarło do niego turiańskie Widmo.
Może właśnie dlatego jego śmierć wzbudzi lokalną sensację. Ekscentryczny, starszy dziadek bez nogi i umiejętności prezencji. O jego statucie świadczyła wyłącznie lokalizacja jego domu i nic innego. Taka nagła śmierć, napad w samym sercu błogo oddalonych od problemów reszty świata wysp, mógł wstrząsnąć bogatymi mieszkańcami Wysp Owczych.
Ale brutalna śmierć Abrahama Reeda nie zdziwiłaby nikogo, kto miał okazję go poznać. Choć mężczyzna umknął jej z chwilą, w której zaciśnięte na jego gardle palce wreszcie się rozluźniły, jego przeszłość zbrukana była zbyt wielką ilością grzechów i koneksji, by po takim wtargnięciu Widma miał pozostać na swoim miejscu.
- Być może. Usiłowałam dowiedzieć się więcej na temat jej lub oddziałów, których jest częścią. W policyjnej bazie danych, do której udało mi się uzyskać dostęp, ta jednostka zapisana jest jako specjalny zasób. Ale wszystkie raporty oddziału specjalnego nie są w tej bazie składowane. Muszą odpowiadać przed wyższym organem niż służby bezpieczeństwa. - odrzuciła Etsy, błądząc wzrokiem po omni-kluczu, który wyświetlał się nad jej ramieniem. - Nie byłam w stanie znaleźć niczego na temat kobiety, z którą rozmawiałeś. Jeśli napotkasz ją po raz kolejny, unieś wysoko omni-klucz i zrób jej wyraźne zdjęcie. Z fleszem.
Choć ton Sztucznej Inteligencji był poważny, wyczuł w nim subtelny żart. Wyspy Owcze okazały się bezludnym, zamglonym miejscem nie tylko pozbawionym sensownych kamer, ale też uniemożliwiającym udokumentowanie tego, co się działo. Huk morza niemal zagłuszał rozmowy, a chmury, mgła i deszcz utrudniały widzenie.
- Komisarz Gunnarsson wniósł prośbę o urlop. Śledzę jego poczynania odkąd rozstaliście się na wyspie. Przebywa w swoim domu i po jego aktywności w extranecie sądzę, że nic mu nie jest. Choć jest mocno roztrzęsiony. Sprawdza nieruchomości w Kanadzie - odpowiedziała po dłuższej chwili. - Ale sprawdzał je jeszcze przed śmiercią Abrahama.
Nie pozwoliła niewypowiedzianej sugestii zawisnąć w powietrzu, zamiast tego dodając:
- Czy powinnam spróbować go znaleźć? Czy dowiedzieć się więcej od lokalnej prasy na temat samego zdarzenia?

@Vex
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1979
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 59.710
Medals:

Re: Arae

25 sie 2024, o 15:47

Tajemnica otaczająca oddziały, które zatrzymały ich w trakcie wylotu z domu Abrahama, była ułamkiem tego czego nie wiedzieli, gdy wybierali się na odsuniętą od świata wyspę. Skrywająca się za nią prawda mogła być prozaiczna - blondynka wraz ze swoją grupą mogła być po prostu najemniczą jednostką, służącą jako system ochrony najbogatszych mieszkańców Wysp Owczych. Wykorzystywanie prywatnego sektora do obrony było popularne w wielu miejscach, szczególnie tych, które nie musiały liczyć się z pieniędzmi. Ich nagłe pojawienie się na progu czarnej plaży było nieco bardziej podejrzane, ale być może po prostu nie mieli wszystkich elementów tej układanki, a odpowiedź na to pytanie była prosta - Abraham, mając swoje środki, z pewnością należał do tej samej grupy osób, która miała udział w bezpieczeństwie swojego państwa. Być może w chwili, w której ważył się los Gunnarssona, zwyczajnie skorzystał ze swojego komunikatora lub innej metody zgłoszenia zagrożenia, licząc, że przetrzyma Widmo wystarczająco długo, aż przybędzie opłacana przez niego odsiecz. Nie wszystkie sekrety musiały nieść za sobą ciężar większego spisku.
Ale Vex nadział się na ich wystarczająco dużo, żeby nie przekreślić tej opcji całkowicie. Jeżeli prawda była bardziej skomplikowana, to informacje, które przekazał kobiecie, mogły przyczynić się do tego, że Abraham stał się o wiele większym problemem i to zakończyło się jego śmiercią.
- Nie omieszkam tak zrobić - odparł z westchnięciem na połowiczny żart Sztucznej Inteligencji. - Chociaż nie wybieram się w najbliższym czasie na Wyspy Owcze, a wątpię, żebym miał okazję spotkać ją poza nimi. Obawiam się, że świat nie jest aż tak mały.
Ruszył do wyjścia, korzystając z tego, że Etsy mogła towarzyszyć mu na jego omni-kluczu lub na mijanych terminalach. W jednej dłoni wciąż trzymał szklankę z sokiem.
- Musimy mieć nadzieję, że ta nauczka mu wystarczy, żeby coś zmienić w swoim życiu - odezwał się z ociąganiem pod adresem skorumpowanego komisarza. Wspomnienia ze swojego najniższego punktu wciąż były ponuro świeże. - Chociaż utrzymanie leczenia córki z pewnością nie będzie ani proste, ani tanie.
Nabycie nieruchomości w Kanadzie mogło być pustym marzeniem, które napędzało mężczyznę przed ich spotkaniem na czarnej plaży. Strach, który wbiło w niego Widmo, być może przesunie je w stroną rzeczywistości, ale ludzie potrafili zaskakująco długo opierać się własnym myślom i powracać do tego samego punktu, z którego wyruszyli. Jeżeli Abraham żył, to los Gunnarsona zapewne był zagrożony. A jeżeli nie...
Komisarz równie dobrze mógł skończyć jako kozioł ofiarny, jeżeli faktycznie ktoś jeszcze pragnął zatuszować jego istnienie.
- Tak - poprosił po dłużej chwili zastanawiania się, gdy Etsy zaoferowała próbę odnalezienia Abrahama lub jego losu. - Spróbuj wybadać ten temat ostrożnie, ale lepiej zrobić to teraz, gdy trop jest jeszcze świeży. Nawet jeżeli nic więcej nie będziemy potrzebować od tego starego diabła, to wolę wiedzieć gdzie jest oraz co robi - dodał, wchodząc do swojej kajuty. - Może szczegóły z samego miejsca zdarzenia powiedzą nam coś więcej. Jeżeli rzeczywiście ktoś go zabił, chcę wiedzieć czy jest jakieś powiązanie między nimi, a jego synem.
Podszedł do biurka i otworzył jedną z szuflad, a potem drugą, szukając czegoś przez chwilę. Jego cel poszukiwań odnalazł się jednak pod jedną ze szmat do czyszczenia pancerza, leżąc na boku w tej bardziej zagraconej części biurka; witaminy, które Grace przepisała mu całe wieki temu, zagrzechotały w plastikowym opakowaniu, gdy podniósł je na wysokość oczu i potrząsnął nim delikatnie.
- Isaac na razie niech skupi się na namierzeniu współrzędnych od Mayi. I dokończeniu twojego prezentu - dodał, wysypując na dłoń kapsułkę, a potem jeszcze dwie, tak dla pewności. Uniósł je nieznacznie w stronę Etsy niczym toast, po czym połknął całość i zapił sokiem energetycznym.

@Mistrz Gry
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Prywatne jednostki”