Gang mechów niemal natychmiast zwalił im się na głowę i jedyne, co w tej sytuacji Alex mógł zrobić, to uskoczyć za winkiel i stamtąd prowadzić ostrzał. Spróbował najpierw wykorzystać potencjał swojego pistoletu, ale w nawale bitwy, ciągłego ruchu nie za bardzo mu to wyszło; porzucił więc ten pomysł i zaczął rozstawiać wieżyczkę, podczas gdy obok niego Kapuś (chyba), był wręcz rozstrzeliwany. I jak normalnie w mig osprzęt sam się rozkładał, tak teraz wywalało mu błędy dostępu, które musiał żmudnie omijać, coś tam próbując pomóc raz czy dwa. Hakerskie umiejętności quarianina, który prawdopodobnie się też do końca nie skupiał, zostały zmiażdżone i Gauthier z przyjemnością usłyszał ciche skrzypnięcie rozstawianych nóżek i wyłaniającej się lufy znad błyskających błękitem tarcz.
Wieżyczka zrobiła swoje, powoli, ale natarczywie ostrzeliwując wrogów, podczas gdy on raz i dwa oberwał - i nie licząc pojedynczych ewenementów pokroju mecha wykonującego sekwencję autodestrukcji na dwójkę po prawej, walka przebiegła całkiem płynnie i strzały wkrótce ustały. Widząc dymiące resztki maszyn, Alex złożył wieżyczkę, zakładając ją na plecy i rozejrzał się po pobojowisku. Wyciągnął przy okazji nieco omni-żelu, starając się załatać dziurę w pancerzu, podczas gdy zespół S coś kombinował. Drgnął na swoje imię, unosząc głowę, po czym wysłuchał kontroferty ze strony wielkiego dzika i pierwszy ruszył do przodu.
— Plan Strikera brzmi lepiej, quarianin za drzwiami będzie robił wszystko, byle się do niego nie dostać, a jak mamy jakiś ciekawy implant, to brutalna siła niekoniecznie jest złym rozwiązaniem. Skax, myślę, że szybciej dorwiesz się do systemów windy, ja się zajmę niespodzianką — powiedział, na koniec pochylając się nad poszczególnymi mechami. Z tych, z których mógł, zabrał baterie, wszystko, co mogło służyć za wybuchowe zapalne materiały. — Możesz mi poprzynosić trochę obudowy? — zapytał Mola, skupiając się na tworzenia ładunku nośnego, na samym końcu dodając dodatkowe elementy. Przypomniał coś sobie jeszcze i zanim sklecił domową bombę (oczywiście z zapalnikiem), między szrapnel a jądro wsadził ostrożnie niebezpiecznie wyglądającą fiolkę z napisem NIE DOTYKAĆ! WŁASNOŚĆ A. WHITTAKER. Dostał to kiedyś, czy znalazł, nie pamiętał już, nosił czasami, nie miał co z tym zrobić - a że nie sprawdzał właściwości, to była świetna okazja, by pozbyć się głupotki. A nuż była niebezpieczna. Następnie za sugestią Strikera podrzucił bombę do windy.