Najbardziej sponiewierany i najwidoczniej dotknięty ostatnim atakiem gethów okręg Cytadeli, co najlepiej widać na praktycznie zmiecionej z powierzchni Sali Koncertowej im. Dilinagi.

Alexander Gauthier
Awatar użytkownika
Posty: 65
Rejestracja: 7 lut 2022, o 01:50
Miano: Alexander Gauthier
Wiek: 30
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator T2, cudowny pilot
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Vesta (ten skuter)
Kredyty: 11.950

Diamond Tower

8 wrz 2024, o 14:10

Gang mechów niemal natychmiast zwalił im się na głowę i jedyne, co w tej sytuacji Alex mógł zrobić, to uskoczyć za winkiel i stamtąd prowadzić ostrzał. Spróbował najpierw wykorzystać potencjał swojego pistoletu, ale w nawale bitwy, ciągłego ruchu nie za bardzo mu to wyszło; porzucił więc ten pomysł i zaczął rozstawiać wieżyczkę, podczas gdy obok niego Kapuś (chyba), był wręcz rozstrzeliwany. I jak normalnie w mig osprzęt sam się rozkładał, tak teraz wywalało mu błędy dostępu, które musiał żmudnie omijać, coś tam próbując pomóc raz czy dwa. Hakerskie umiejętności quarianina, który prawdopodobnie się też do końca nie skupiał, zostały zmiażdżone i Gauthier z przyjemnością usłyszał ciche skrzypnięcie rozstawianych nóżek i wyłaniającej się lufy znad błyskających błękitem tarcz.

Wieżyczka zrobiła swoje, powoli, ale natarczywie ostrzeliwując wrogów, podczas gdy on raz i dwa oberwał - i nie licząc pojedynczych ewenementów pokroju mecha wykonującego sekwencję autodestrukcji na dwójkę po prawej, walka przebiegła całkiem płynnie i strzały wkrótce ustały. Widząc dymiące resztki maszyn, Alex złożył wieżyczkę, zakładając ją na plecy i rozejrzał się po pobojowisku. Wyciągnął przy okazji nieco omni-żelu, starając się załatać dziurę w pancerzu, podczas gdy zespół S coś kombinował. Drgnął na swoje imię, unosząc głowę, po czym wysłuchał kontroferty ze strony wielkiego dzika i pierwszy ruszył do przodu.

Plan Strikera brzmi lepiej, quarianin za drzwiami będzie robił wszystko, byle się do niego nie dostać, a jak mamy jakiś ciekawy implant, to brutalna siła niekoniecznie jest złym rozwiązaniem. Skax, myślę, że szybciej dorwiesz się do systemów windy, ja się zajmę niespodzianką — powiedział, na koniec pochylając się nad poszczególnymi mechami. Z tych, z których mógł, zabrał baterie, wszystko, co mogło służyć za wybuchowe zapalne materiały. — Możesz mi poprzynosić trochę obudowy? — zapytał Mola, skupiając się na tworzenia ładunku nośnego, na samym końcu dodając dodatkowe elementy. Przypomniał coś sobie jeszcze i zanim sklecił domową bombę (oczywiście z zapalnikiem), między szrapnel a jądro wsadził ostrożnie niebezpiecznie wyglądającą fiolkę z napisem NIE DOTYKAĆ! WŁASNOŚĆ A. WHITTAKER. Dostał to kiedyś, czy znalazł, nie pamiętał już, nosił czasami, nie miał co z tym zrobić - a że nie sprawdzał właściwości, to była świetna okazja, by pozbyć się głupotki. A nuż była niebezpieczna. Następnie za sugestią Strikera podrzucił bombę do windy.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Diamond Tower

11 wrz 2024, o 19:50

Tajny Rzut
50%
Rzut kością 1d100:
25


XD


1 - Fiolka jest pomocna
2 - Fiolka jest wszystkim, tylko nie pomocna
Rzut kością 1d100:
79

zły rzut
Rzut kością 1d2:
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Diamond Tower

11 wrz 2024, o 20:36

Nie mieli za dużo czasu po pokonaniu mechów. Musieli więc działać szybko i zdecydowanie. Plan jednak uformowany został w miarę szybko, tak więc po krótkich przygotowaniach, przystąpili do realizacji. Co prawda, Skax pierwotnie chciał hackować drzwi, ale najpewniej poddał się, gdy zobaczył, że kupa mięśni udająca najemnika podchodzi do nich i zaczyna atakować je swoją łapą, wgniatając powoli kolejne warstwy metalu, gdy implant siłował się z technologią.
W międzyczasie, Alex zabrał się do montowania najbardziej prowizorycznej bomby, jaką mógł zrobić. Nazbierał obudowy, powyrywał rdzenie z pozostałych mechów, i skleił z tego ładunek, którego jedyną wadą był brak detonatora. Musiał więc pobrać system operacyjny którejś z uszkodzonych maszyn i zgrać go sobie szybko na omniklucz, co na szczęście nie było za trudne, ale kosztowało ich cenny czas, w którym winda dalej jechała. Na sam koniec, wyciągnął jeszcze...tajemniczy sprzęt.
Fiolka będąca własnością jakiegoś Whittakera wyglądała groźnie. Kwasowa, dziwna, zabezpieczona ciecz o nieznanej Alexowi właściwości była tajemnicą. Tajemnicą, którą Gauthier postanowił zbadać na skórze własnej i swoich kolegów.
Więc do tego ją dorzucił. Otworzyli szyb siłą, po czym wrzucili tam ten ładunek i szybko się odsunęli. A gdy winda była już wystarczająco blisko, inżynier aktywował zapalnik.
...z plusów, nadchodząca eksplozja ich nie unicestwiła. Z minusów, widzieli jak szyb windy się zapada. Nie do końca mieli pojęcie, co dokładnie się wydarzyło, nawet, jeśli tam patrzyli. Wpierw, wybuchły ładunki Alexandra, potem coś innego, a na sam koniec, ciecz z fiolki zaczęła się rozchodzić i formować kształt o objętości co najmniej całej windy, a eksplozje ustały...a oni słyszeli syk kwasu, który zaczyna przepalać się przez dół szybu. Część zaś rozlała się poza szyb, a metalowa, laboratoryjna podłoga także nie podołała nawet kropelkom tego czegoś.
Jeśli czegoś nie usłyszeli, to krzyków. W windzie chyba nikogo nie było, a najemnicy posłali swoje własne ładunki, albo może kolejne mechy. Mimo to, osiągnęli swój cel - definitywnie ich spowolnią, albo przynajmniej ich...zaskoczyli?
Charles skończył niszczyć drzwi, w końcu wyważając je ostatnim, potężnym ciosem. Mogli ruszyć dalej. Tym razem nie zastali już czekających na nich przeciwników, a tylko kolejne, zniszczone przez miks biotyki i ostrzału maszyny. Znaleźli się w centrum tego piętra, gdzie roiło się od przejść. Mogli wybrać, czy chcieli udać się do centrum ochrony, gdzie najpewniej mogli zyskać większą kontrolę nad systemami, lub może nawet dopaść Quarianina (bo jeśli skądś miałby utrudniać im drogę, to stamtąd), czy iść bezpośrednio do działu D&R, gdzie według Adriena mieli zmierzać ich wrogowie. Byli teraz na rozdrożach, tak więc mieli podobnie daleko w obie strony.
- Chyba znalazłem potencjalnego kandydata na nasz przeciek - usłyszeli głos Caelmusa, który nawet SŁOWEM nie skomentował ich akcji.

@Charles Striker @Skax @Alexander Gauthier @Mol

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 289
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 94.301
Medals:

Re: Diamond Tower

13 wrz 2024, o 11:32

-Poczek...- Już chciał przerwać Strikerowi, gdy ten zaczął robić wszystko po swojemu, ale widząc jego dość spektakularne efekty, szybko zamilknął. Jak widać nie zawsze potrzeba głowy, czasem lepszym i szybszym rozwiązaniem są też mięśnie. Skax nie za bardzo chciał to przyznać, ale w tym momencie nic nie mógł zrobić, więc pozostało mu się jedynie z tym zgodzić. Charlesa kojarzył głównie ze skutecznością oraz dobrym planowaniem. Taktycznemu myśleniu jakie prezentował nic nie można było zarzucić, co udowodnił kiedyś przejmując dowodzenia na Neidusie, a teraz kolejny raz zabierając się do roboty z tymi drzwiami.

-Mogę spróbować mu przeszkadzać i go dopaść- Widząc kolejną stojącą przed nimi decyzję, natychmiast zaproponował swoje hakowanie. Skoro wcześniej się nie przydał, chciał to zrobić tym razem. Walka o kontrolę nad systemami z całą pewnością nie będzie prosta ani krótka, dlatego tez nie zamierzał zatrzymywać reszty. Spojrzał tylko na korytarz biegnący do działu D&R. Reszta nie musiała na niego czekać, mogli iść dalej, przebijając się siłowo przez to, czego Skax nie zdąży zgarnąć dla siebie. Pojedynek hackerski traktował bardzo osobiście. Nie miał zamiaru nikomu pokazywać, że to on jest najlepszy. Chciał to udowodnić samemu sobie. Był dobry w tym co robił, ale często nie miał odpowiedniego rywala, a jedynie stare bądź źle bronione systemy. Tutaj ma prawdziwą konkurencję. Nie dość, że Quarianin, to w dodatku dobrze przygotowany do tego co robił. To ten drugi miał przewagę, więc jeśli Skaxowi uda się wygrać, to będzie to wystarczający dowód dla niego samego. Czy kryła się też za tym chęć dostania się do systemów oraz danych korporacji? Tego inżynier w tym momencie świadomie nie rozważał, ale podświadomie mógł to być pewien czynnik, który do tego skłaniał. Choć przecież należy mieć pod uwagę, że lepszym planem byłoby po prostu dostanie się do działu D&R bezpośrednio i tam wykorzystanie swoich skryptów.
ObrazekObrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1414
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 39.800
Medals:

Re: Diamond Tower

16 wrz 2024, o 15:29

Poświęcił krótką uwagę na Skaxa, który chciał coś powiedzieć ale chyba wybrał drogę zgody i współpracy. Nie żeby był zdziwiony. Quarianin nigdy nie kojarzył mu się z potężnym samcem swojego gatunku, a wkurwiającego już mieli po drugiej stronie głośnika. Ich drużynowy był ogarnięty, a to wystarczało Strikerowi żeby oceniać go pozytwnie. Zresztą gdyby miał lepszy plan to nawet by się z nim nie kłócił.
Stał przez chwilę przed drzwiami kiwając się na boki. Szukał wzrokiem gdzie mogłyby się znajdować zamki. Podczas korporacyjnej pracy musieli nieraz takie wysadzać. O ile projekt, który tu powstawał, nie wydawał mu się jakoś super tajny lub niemoralny na specjalne traktowanie. Powinien mieć przed sobą standard budżetowej ochrony dającej uczucie niezniszczalnej. Niczym znudzony dzieciak zaczął bardzo szybko naciskać na przycisk łączenia z ochroną na terminalu drzwi. Robił to dość długo, na tyle żeby na pewno zwrócić na siebie uwagę Quarianina i na tyle by reszta mogłą na spokojnie szykować niespodziankę w szybie windy.
- Wiem, że mnie słyszysz kutasie. - Parsknął śmiechem do terminalu. - Jak spojrzysz na działająca kamęrę z widokiem na drzwi.
Pierwsze uderzenie trafiło prosto w jeden z zamków. Nie czuł bólu czy zmęczenia. Implant dosłownie poprowadził jego uderzenie prosto tam gdzie patrzył. Zaczynał się zastanawiać czy nie zamontować sobie drugiego. Idiotyczne, ale działało.
- Pomyśl co zrobię z tobą.
Kolejne uderzenia trafiały w swoje cele. Wgniecenia pozostawione po uderzeniach były satysfakcjonujące. W końcu uderzył w sam środek drzwi, a te odpuściły w tej nierównej walce. Atak na drzwi nie zakończył się porażką. Tak samo ich obrona w windzie. Huk był niesamowity. Zastanawiał się co im Pri’ine wysłała jako próba powstrzymania ich.
- Nie trzymaj nas w niepewności Caelmus. - Odpowiedział przez komunikator Turianinowi. Sam za to przyglądał się swojemu dziełu. Teraz zaczynał się zastanawiać jak to będzie działać w walce wręcz. Zaczynał też rozumieć, że dwa takie implanty nie brzmiały jak głupi pomysł.

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Alexander Gauthier
Awatar użytkownika
Posty: 65
Rejestracja: 7 lut 2022, o 01:50
Miano: Alexander Gauthier
Wiek: 30
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator T2, cudowny pilot
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Vesta (ten skuter)
Kredyty: 11.950

Re: Diamond Tower

17 wrz 2024, o 19:57

Sklecenie ładunku wybuchowego nie było aż tak trudnym wyzwaniem, gorzej tylko było znaleźć centrum dowodzenia jednego z rozwalonych robotów, dzięki czemu mógł zdalnie zdetonować ładunki. Jednak krok po kroku i szrapnel po szrapnelu, w jego ramionach spoczął potwór uwieńczony wewnątrz tajemniczą fiolką, którą nosił przy sobie zdecydowanie zbyt długo, oczekując jakiegokolwiek sygnału do zrzucenia z siebie paczuszki. Teraz nastała ta chwila, i ostrożnie niosąc naprędce skleconą bombę, podsunął ją pod same drzwi windy, spoglądając, jak zmieniają się kolejne piętra, nieubłaganie zbliżając się do poziomu minusowego. I gdy już było pudło tuż tuż, wymusił na systemach, bądź nawet rozsunął czystą siłą fizyczną drzwi, ukazując ziejącą mrokiem przestrzeń. Z lekkim wysiłkiem wrzucił pakunek do środka i pognał z powrotem za róg, w ostatniej chwili puszczając sygnał do zhackowanych systemów.

Najpierw hałas, wybuch charakterystyczny dla takiej bomby dostał się do jego uszu, a potem coś innego. Rozrośnięta forma czegokolwiek, co znajdowało się w fiolce, objęła szyb, sycząc niemile, gdy przeżerała prawdopodobnie całkiem porządny metal. Spoglądając nań zza winkla, Alex z niejaką ciekawością obserwował zjawisko, za sobą mając nieustanne dudnienie przebijanych drzwi. — Chcieli nam najwyraźniej wysłać niespodziankę. Z plusów, cokolwiek to było, zostało zanihilowane. Z minusów, trzeba będzie pewnie wracać inną, pewnie zaludnioną drogą — mruknąwszy do słuchawki, zerknął na mapę, szukając wyjść awaryjnych, bo z windy raczej nie mieli jak już skorzystać. Zerknąwszy zaś znad omni-klucza na porzucone na podłodze drzwi, wygięte w paru miejscach, uniósł z uznaniem brwi. Przestępując nad nimi po tym, gdy niebezpieczeństwo w okolicy okazało się być raczej nikłe, dorzucił jeszcze żartem: — Czy ty ćwiczyłeś te ramiona krusząc głazy?

Upewniając się o ich najbardziej optymalnej drodze ucieczki, zgodnie raczej uzgadniając ich wędrówkę do biur ochrony, gdzie mieli spotkać quarianina (a potem, jeśli czas pozwoli, szybki spacer do laboratoriów, by być może dowiedzieć się nieco więcej), Alex ruszył, wyciągając ponownie pistolet i nasłuchując.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Diamond Tower

wczoraj, o 02:25

Gdy Striker miażdżył drzwi niczym głaz, próbował sprowokować Quarianina. Fakt faktem, na sto procent ich słyszał, ale nie odpowiedział. Może był pod wrażeniem jego (pozornie) nieograniczonej potęgi, a może był skupiony na czymś innym, albo nagle zabrakło mu ciętości języka.

Caelmus faktycznie potrzymał ich chwilę w niepewności, ale w końcu zaczął mówić, wpierw biorąc wdech na tyle głęboki, że słyszeli go na drugim końcu linii.
- Marcos Callelis - rzucił imieniem, jakby miało coś dla nich znaczyć, a znaczyło nic - Wcześniej naukowiec Przymierza, ale nie podobało mu się budżetowanie, więc poszedł do nas. W raporcie wyczytałem, że ma kruche ego, co sporo by tłumaczyło. Pracował trochę w D&R, po paru latach został szefem swojego sztabu. Dwa miesiące temu musieliśmy go wypieprzyć, bo jego projekt był za drogi, a nie wiem, czy wiecie, ale biedujemy. A potem zamknęliśmy cały dział - jego wyjaśnienia były krótkie i mało szczegółowe, ale nim zostawił za dużo niedopowiedzeń, odezwał się znowu. - Jego projekt to nic wybuchowego, jak coś. Po prostu...bardzo, bardzo zaawansowany model sondy zwiadowczej.- powiedział to tak, jakby to było faktycznie nic wielkiego, ale inżynierowie tej drużyny dobrze wiedzieli, że takie rzeczy potrafiły osiągnąć bardzo dużo...i chodzić na rynku za niezłe sumy. Caelmus nie był głupi, ale zbywał to za bardzo. Może celowo, a może po prostu tak działał, że skupiał się na największych priorytetach.
Pozwolił im wsiąknąć tę garść informacji, mówiąc to, jakby to było nic wielkiego. Niepotrzebnie budował napięcie.
- Jeśli to on, możecie go zastrzelić, nie jest nikomu potrzebny - dodał jeszcze, po czym znowu się "wyciszył".
Ruszyli do biura ochrony. Droga nie była długa, a i nie natrafiali na pułapki. W pewnym momencie usłyszeli jednak głośny huk z głębi poziomu, gdy coś, co ewidentnie bardzo starało się nie zostać otwartym zostało otworzone poprzez potęgę nie hakowania, a ładunków wybuchowych. Usłyszeli dwa piknięcia alarmu, a podłoga zaświeciła się na czerwono, lecz po chwili wróciła do normy, a dźwięki ustały. Cokolwiek robili, musieli przyspieszyć.

Gdy znaleźli się przed wejściem, zastali kolejne zamknięte drzwi. Nim jednak zdążyli je otworzyć (czy to siłą, czy omnikluczem), te otworzyły się same. Dwójka najemników celowała w nich z karabinów, chroniąc stojącego za nimi przy terminalu Quarianina, którego mogli rozpoznać z nagrań. Nim jednak zdążyli wystrzelić, haker zapalił swój omniklucz, a ich generatory tarcz przegrzały się, rażąc ich prądem i pozbawiając przytomności...przynajmniej na razie.
- Zeszło wam...krócej, niż myślałem.. - wcześniej był roszczeniowy i głośny, a teraz, choć dalej miał tę samą wysoką manierę głosu, był o wiele bardziej spokojny. Nie był głupi, wiedział, że nie był w tak świetnej pozycji, jak by chciał. Mimo to, zachowywał pewną pozycję siły, nawet, jeśli pozorną. - Porozmawiajmy. Nie jesteście z Vortexa, na pewno należycie do...rozsądnych.. - nagła chęć zmiany stron nie brała się znikąd. Albo czegoś się dowiedział, albo... - Chcą wejść do skarbca beze mnie, skurwysyny jedne. Chcecie dać im nauczkę, na pewno? - spytał. Nie widzieli jego twarzy, ale mogli przysiąc, że miał na twarzy uśmiech.

@Skax @Charles Striker @Alexander Gauthier
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Okręg Tayseri”