Korlus, znany jako cmentarzysko statków kosmicznych jest obecnie siedzibą wielu grup najemników, między innymi Błękitnych Słońc, którzy ponoć wykorzystują wraki statków do badań nad nowoczesnym uzbrojeniem. Planeta nie posiada biosfery (efekt cieplarniany trwa od dawna przez aktywność wulkanów).
LOKALIZACJA: [Mgławica Orła > Imir]

Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2172
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: here we go again
Kredyty: 86.760
Medals:

Caelum

27 wrz 2024, o 21:10

Wykonała gest dłonią, obrazując to, co zrobiłaby z papierosem wetkniętym w jego usta, gdyby nie szwy, które sama zakładała na jego ranach, po czym ostentacyjnie, zarzucając burze blond loków na ramię, tak, aby nie mógł dostrzec nawet czubka jej nosa, odwróciła się do Yasmin, poświęcając kobiecie całą swoją uwagę.
Widziała, jak szczere, nieco rozbawione oblicze kobiety poważnieje. Domyślała się powodów, które kazały jej zaciskać usta w wąską kreskę i dobrze dobierać słowa; wdepnęła w niezłe bagno. Ugrzęzła w nim już jedną nogą, tym bardziej nie mogła i nie chciała się wycofywać.
- Jeżeli się nie da, prawdopodobnie sama będę potrzebować papierosa, albo i całej paczki, czy butelki whisky... - wtrąciła, podświadomie wyczuwając, iż Yasmin potrzebuje więcej czasu na pozbawienie myśli. Dokonania pewnej selekcji, w ogóle znalezienia w sobie odwagi, aby zrobić ten pierwszy krok. Wyjść ze swojej strefy komfortu. Spróbować chociaż spojrzeć na nią nie jak na radną ludzkości, siła rzeczy usadzoną po przeciwnej do niej strony barykady. Nie paliła. Dawno temu, na początku swojej wielkiej, politycznej kariery, kiedy potrzebowała tu i teraz rozprawić się ze stresem oraz natłokiem myśli, sięgała automatycznie po smukłego papierosa, ale od śmierci Ionta właściwie nie czuła już takiej potrzeby. Piła okazjonalnie. W niewielkich ilościach. Miała mocną głowę, ale ceniła sobie trzeźwość umysłu w miejscu, gdzie otaczali ją inni.
Zignorowała ciężkie westchnięcie Daharisa, podobnie jak jego wcześniejsze mamrotanie pod nosem. Dopiero kiedy poczuła, jak usilnie szuka jej spojrzenia, podniosła oczy, napotykając ten wyraz i decyzję w stalowych tęczówkach mężczyzny. Wyprostowała się w miejscu, na moment jej palce przestały muskać naczynie, jakby szykowała się na cios, który wstrząśnie resztkami jej samokontroli.
- Zauważyłam - wyrwało się jej ściągniętym w linię ustom, kiedy podsumował motywację Maelstromu. Pokręciła głową, nie chcąc rozwijać swojej myśli. Skupiła się na jego słowach, nie wytrzymując i prychając w pierwszej, odruchowej odpowiedzi jak tylko skończył mówić.
- ...Ja? - powtórzyła po nim, doskonale wiedząc, że nie mogła się przesłyszeć. Byli zuchwali. Bezczelni.
- Kim, bądź czym jest ten cały Orchis, który rości sobie do mnie prawo? Was też uznaje za swoją własność? - kwiat wśród złowieszczo brzmiących nazw pozostałych dwóch frakcji. Nie mogła się oprzeć wrażeniu, iż rozumie jeszcze mniej, niż wydawało się jej, iż zdołała się już dowiedzieć, bądź zorientować z dotychczas uzyskanych strzępków informacji. Akta Rady były najwyraźniej niekompletne, a Przymierze wiedziało tyle, co nic.

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Caelum

29 wrz 2024, o 18:39

Od czasu rozpoczęcia wojny, Sojusz był niemożliwy do zignorowania. Towarzyszył Fel jeszcze zanim postawiła stopę na Ilos - na każdym posiedzeniu rady, na każdym kanale wiadomości, który oglądała, w prawie każdej wiadomości nawiedzającej jej skrzynkę. A jednak, pomimo tak wielu szpiegów zakorzenionych w Terminusie, Sojusz nadal był pewną enigmą. Przez swoją różnorodność, podziały pozbawione jakiejkolwiek stabilności, nieustanne konflikty wewnątrz organizacji i chaos z tym związany, tworzenie szczegółowego zarysu organizacji graniczyło z niemożliwością.
Trzeba było być tutaj. Częścią tych wydarzeń. Częścią tego życia, tej grupy i dynamiki, której na próżno było szukać gdzie indziej w galaktyce.
- Orchis to mózgi. A przynajmniej tak lubią się obnosić - burknęła kobieta, palcami stukając o kubek leżący na stole przed nią. - To jeden z odłamów Sojuszu. Nie lubią się wychylać, więc nic dziwnego, że rada nic o nich nie wie.
Daharis wsunął sobie łyżkę pełną owsianki do ust, nieśpiesznie przeżuwając. Papieros w jego dłoni dymił się niemal niezauważalnie na tle rozświetlonej kuchni.
- Orchis to frakcja naukowa. Nie uczestniczą w aktywnej walce i nie znajdziesz ich na froncie. Podobnie jak flota Artonisa, uznają się za niezależnych, więc z ich projektów korzystają wszyscy. W tym Maelstrom - wyjaśnił, odkładając na moment pojemnik z jedzeniem. - Do nich należało to urządzenie z Aeris. I do nich należała też sama stacja kosmiczna.
Uniósł kubek z czarną, mocną kawą i wypił z niego solidny łyk. Choć zarówno ich przynależność, jak i wszystko to co doprowadziło ich do tego miejsca, było dalekie do normalnego. A jednak w tej chwili było coś prozaicznego - śniadanie, poranna kawa i papieros, dyskusja o polityce.
- Oni jako pierwsi chcieli twojego porwania i zaproponowali je pozostałym. Nie mieli jednak środków i siły bojowej, żeby tego dokonać. Potrzebowali wsparcia pozostałych - kontynuował. Yasmin skrzywiła się ironicznie.
- Reszta długo biła się o to, kto dostanie cię po tym, gdy Orchis z tobą skończy - dodała kobieta, przyglądając się blondynce bez oporów. - Maelstrom, oczywiście, wygrał. To oni wykonali plan, porywając ciebie i twój statek. W zamian za to, mieli otrzymać cię gdy przestaniesz być Orchisowi przydatna.
Daharis w milczeniu wrócił do jedzenia.

@Iris Fel
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2172
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: here we go again
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Caelum

29 wrz 2024, o 21:35

Powinna się wycofać tu i teraz. Przerwać im, nie pozwolić, aby dowiedziała się czegoś, co Rada nie miała prawa wiedzieć. A jednak zdrowy rozsądek nie odezwał się. Nie pchnął ją do działania, do gwałtownego zerwania się z miejsca, czy choćby podniesienia ręki i tym samym uciszenia ich, jawnego zaprotestowania przed tym, co Yasmin miała na końcu języka.
Już raz wybrała ich. Postawiła na Daharisa, co też nakazało jej odwrócić się od Cytadeli. Odmówić Radzie.
Czy teraz już zawsze zmuszona będzie dokonywać wyborów?
Rada, bądź on?
Z zaciśniętymi w wąską linię ustami, wpatrywała się w kubek z niedopitą kawą. W spokojną, ciemną tafle nie wzburzoną żadnym kołysaniem, ponieważ jej palce obejmowały naczynie, ale nie robiły nic więcej. Zastygły z kobietą w posągowej pozie.
Słuchała ich uważnie. Z każda kolejną wypowiedzią, wtrąconą myślą, dopowiedzianym słowem, odnosiła nieodparte wrażenie, iż wiedziała coraz mniej. Błądziła we mgle, na powierzchni opanowanego przez SST Korlusie. Podążała za głosem Daharisa, odtrącając smoliste obłoki sprzed oczu, ale było to za mało, aby cokolwiek wśród nich dostrzegła.
Jej oburzenie choć wewnętrznie wstrząsnęło nią w sposób silny, ocierając się o biotyczne źródło, nie odbiło się nawet najmniejszą rysą na napiętych mięśniach twarzy. Nie była pewna, czy bardziej czułe złość, czy jednak obrzydzenie; domyślała się, co stałoby się z nią, gdyby Maelstrom faktycznie dostał ją w swoje ręce. Ta świadomość niczego nie ułatwiała, w tym zmuszenia się, aby przestać wpatrywać się w kawę, na która absolutnie przeszła jej ochota, tylko podnieść na nich swoje spojrzenie.
Puste, jak jej wiedza, czy właściwie niewiedza tego, czego była częścią.
- Dlaczego? Dlaczego ja? - sprecyzowała, rzucając w eter. - Mogli mieć każdego neurochirurga praktykującego w najlepszych klinikach, znającego najnowsze technologie i metody. Chcieli mnie. Wiedząc doskonale, że od niespełna sześciu lat jestem Radną, nie lekarzem... Miałeś mnie tam zabrać? Na Aeris? - zapytała wprost. Nie kończąc wcześniejszej myśli.
Musiała wiedzieć.
Choć absolutnie nie była gotowa na poznanie w końcu odpowiedzi, która długo spędzała jej sen z powiek po tym, jak obudziła się w Huercie na Cytadeli po koszmarze ze stacji.
Jej spojrzenie zatrzymało się na Daharisie. Patrzyła się na mężczyznę, nie pasował jej na żołnierza Maelstrom, choć wszystkie znaki na niebie wskazywały, że był ich oficerem, być może nawet wyższym rangą dowódcą. W końcu to Malestrom stał za jej porwaniem.
I Cassian.
Ten sam, który strzelał do przypadkowych osób na Mindoirze.
Który pokazał jej zorzę na dachu wraku.
Który odnalazł część załogi Venus.
Który rzucił jej prosto w twarz, że nie jest tym, za kogo go ma.
Nie czekając na odpowiedź Daharisa, pochyliła się nad stołem i w tej samej sekundzie, wyrwała z jego rąk papierosa czując potrzebę, aby napić się, bądź zapalić. Cokolwiek, co zdusi głos w jej głowie, odepchnie od niej natłok myśli.
A to dopiero początek ich wspólnego śniadania.

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Caelum

30 wrz 2024, o 17:23

Mężczyzna drgnął, gdy sięgnęła przez stół wyrywając mu papierosa. Jej opuszki palców musnęły wierzch jego dłoni - ciepła skóra wydawała się gorąca w kontraście do jej skostniałych palców. Kubek stygnącej kawy nie był wystarczający, by ogrzać jej wiecznie zmarznięte ciało - tak samo jak papieros, którego subtelny żar na samym końcu zdawał się nie wydzielać żadnego ciepła.
Oburzenie mignęło w spojrzeniu mężczyzny, ale tylko na sekundę. Gdy zobaczył, że kobieta nie wykorzystała tej sytuacji by wyrzucić jego papierosa do kosza - czy też do kubka z kawą pozbawioną mleka, jego zmarszczone brwi wyprostowały się nieco. Z zaskoczeniem patrzył, jak Fel zaciąga się dymem - był ostry, nieprzyjemny i drapał w gardło. Paczka, którą zostawił w Caelum, najwyraźniej nie należała do najlepszych.
- Nie wiem - odpowiedział po chwili wahania. Westchnienie, które wydobyło się z jego ust, podpowiedziało jej, że i dla niego było to frustrujące. - W Hirano nie było nikogo wystarczająco wysoko postawionego, żeby to wiedział. Chcieli ciebie. I tyle.
Yasmin, najwyraźniej nie dostrzegając, by w palącej Iris było coś niecodziennego, zakręciła kubkiem w dłoni, obserwując jak pozostała w nim resztka kawy wiruje na jego dnie.
- Próbowali też z innymi. Przed tobą i Maketari było więcej lekarzy. Dwójka? Trójka? - wzruszyła lekko ramionami, nie pamiętając dokładnie. - Ale na ciebie się uwzięli. Ci u góry.
Siedzący naprzeciw mężczyzna nie spuszczał z niej spojrzenia. Czuła na sobie palący wzrok jego niebieskich tęczówek - w ostrym, białym świetle Caelum wydawały się jaśniejsze, ale i pozbawione koloru. Wyciągnął ku niej rękę, czekając, aż odda mu papierosa, choć cofnął ją jeśli tego nie zrobiła.
- Nie - mruknął. Na ułamek sekundy, jedno uderzenie serca, dostrzegła, jak jego wzrok odbił w bok - w stronę Yasmin. Wymienili krótkie, znaczące spojrzenie, tak dyskretne, że być może gdyby nie obserwowała ich z uwagą, mogłoby jej to umknąć. - Miałaś nie opuszczać Hirano Tower. W wieży stacjonował mały oddział Maelstromu oraz jeden oficer, którego zadaniem było upewnić się, że nie uciekniesz. Tylko pod takimi warunkami reszta Sojuszu zgodziła się, żeby Orchis otrzymało cię jako pierwsze, oraz na wyłączność.
- I na trzy tygodnie - dodała kobieta, choć po jej twarzy widać było, że nie zna tej historii tak dobrze, jak siedzący naprzeciw nich Daharis.

@Iris Fel
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2172
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: here we go again
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Caelum

30 wrz 2024, o 18:20

Ignorując ciekawskie, utkwione w jej skromnej osobie spojrzenie, zaciągnęła się zdobycznym papierosem; fakt, że momentalnie nie zaniosła się kaszlem, świadczył, iż nie był to pierwszy raz, kiedy pod wpływem chwili oraz emocji sięgała po nikotynę. Znajome, drapiące uczucie przecisnęło się przez jej przełyk. Z rozczarowaniem stwierdziła, iż nie poczuła nic, co oczekiwałaby poczuć decydując się na ucieczkę w używki. Być może powinna spróbować z alkoholem, zdusiła jednak tę myśl, nim na dobre rozgościła się w jej świadomości.
Może później.
Zmarszczyła nos. Analizowała słowa, które padały. Próbowała się odnaleźć wśród nowych informacji. Nie wiedziała, co chciano od niej dostać przez trzy tygodnie, ale fakt, że jej pobyt w Hirano Tower skrócił się drastycznie do czterech dni, pozwalał wysnuć nieśmiały wniosek, że ominęła ją główna zabawa.
Tylko czy aby na pewno? Niepokój, że jest pionkiem w bardzo dobrze przemyślanej grze nie odpuszczał. Nie mogła wyzbyć się złudzeń, iż jej działania były nakierowane, a pewne decyzje nie podjęła pod wpływem wolnej woli, tylko zostały jej tak przedstawione, misternie wplecione, aby faktycznie zrobiła dokładnie tak, nie inaczej.
I tylko Cassian zauważył, jak dyskretnie odetchnęła, kiedy przyznał, iż nie realizował żadnego planu Orchis, którego byłby świadomy zabierając ją na stacje. Bała się tego, że prawda może się okazać o wiele bardziej skomplikowana. Chciała wierzyć, że był z nią szczery. Niczego nie zataił.
Nie była jednak pewna, czy potrafiła.
Spojrzała na papierosa, z którego strzepała popiół do prawie pustego opakowania po owsiance. Podała go mężczyźnie, pozwalając, aby tym razem jego ciepłe dłonie musnęły jej skostniałe palce w wymianie trwającej nie dłużej, niż ułamki sekund. Odchyliła się na krześle.
- Niczego nie wymyślimy. Musiałabym zapytać ich osobiści, a oni być skorzy do udzielenia odpowiedzi - dodała z przekąsem. Nie łudziła się nawet. Być może nigdy nie nadarzy się okazja, aby poznać prawdę. Niewykluczone też, że ta okazja przejdzie jej koło nosa. Skąd w ogóle miałaby wiedzieć, kogo szukać?
Może to i lepiej?
W ostatnim czasie zaczynała się przekonywać do myśli, iż niewiedza potrafiła być wybawieniem.
- Mniejsza o tym. Co teraz? Jaka jest sytuacja na zewnątrz? Czy Przymierze odleciało? Co macie zamiar teraz zrobić? Na czym właściwie stoimy? - bez zawahania, zarzuciła Yasmin serią pytań, dając wyraźnie do zrozumienia, że temat choć nie uważa za zakończony, nie chce go już dłużej rozdrapywać.

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Caelum

wczoraj, o 13:30

Słowa mężczyzny wydawały się szczere. Nie poprzedziła ich chwila milczenia i odwrócenie spojrzenia, nie były też wymijające, tylko bezpośrednie. Nie mogła jednak mieć pewności. Daharis od samego początku wykonywał polecenia bądź podążał za ustalonym planem, chowając go przed nią w świetle dnia. Wydawał się obyty z kłamstwem i choć teraz spoglądał jej prosto w oczy, jakby zapewniając o tym, że teraz mówi całkowitą prawdę, wiedziała, że potrafił unikać prawdy jeśli bardzo tego chciał.
- Orchis i tak już tu nie ma - odpowiedział, odbierając od niej papierosa. Cofnął dłoń dopiero wtedy, gdy ona wycofała swoją. - Gdy Maketari przekazała nam informację o ataku, Maelstrom wkroczył do Hirano. Orchis ewakuował wszystkich swoich pracowników razem z projektem, nad którym pracowali na dole.
Yasmin prychnęła pod nosem - wyraźnie to, co się stało, było dla niej źródłem frustracji.
- Przynajmniej uniknęliśmy kolejnej wojny domowej - mruknęła pod nosem, podnosząc wzrok na Fel. - Po twoim zniknięciu, Maelstrom chciał krwi. Cassian im nie wystarczył.
Mężczyzna wypuścił powietrze z ust w przepływie nagłej irytacji, która błysnęła na jego twarzy w sposób wyłącznie zauważalny dla Iris.
- Mów, Yasmin - przerwał jej, ucinając ten temat i kierując uwagę na to, o czym wspomniała Iris. - Jak wygląda sytuacja?
Kobieta westchnęła ciężko. Krzesło zaskrzypiało pod naciskiem jej ciała gdy wyprostowała się lekko. Jej pancerz nie nosił żadnych nowych śladów walki, której najwyraźniej udało jej się uniknąć. Ale jej oczy były podbite, twarz szara, zmęczona, wskazując na nieprzespaną noc.
- Przymierze odleciało. Wokół Hirano zniszczone zostało wszystko w promieniu dziesięciu kilometrów - przyznała wreszcie, a mężczyzna zaklął pod nosem. - Miasto jest w stanie klęski. Syreny alarmowe przestały wyć dopiero cztery godziny temu. Służby ewakuują rannych i wyciągają z gruzów ciała. Na ulicach panuje chaos, nie będzie łatwo wylecieć bez zwracania na siebie uwagi.
Przytaknął, w sposób, w jaki ktoś przyswajał informację w sposób logiczny i rzeczowy, nie przywiązując się do niej emocjonalnie - i unikając bagażu, który ze sobą niosła.
- A nasi?
Zawahała się na ułamek sekundy, co dostrzegł, marszcząc brwi.
- Trzy potwierdzone śmierci, z siedmiorgiem innych nie mam kontaktu - mruknęła. - Nie tak źle.
Mężczyzna wypuścił powietrze z ust. Skinął głową, po krótkiej chwili, zaciągając się końcówką prawie wypalonego papierosa nim zgniótł jego rozżarzony koniec o dno pojemnika na owsiankę.

@Iris Fel
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2172
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: here we go again
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Caelum

wczoraj, o 14:36

Chciała... Westchnęła w duchu, porzucając tę myśl, zanim rozbrzmiała ona w pełni w jej głowie. Kredyt zaufania, który otrzymał od niej w nocy, wykorzystał do tego, aby przykuć ją do ramy łóżka, naturalnie tłumacząc swoje postępowanie troską o jej stan oraz siłą wyższą. Była daleka więc, od obdarzania go kolejnym, zwłaszcza, iż miała w naturze nie popełniać drugi raz tego samego błędu.
Jej dłoń zawisła na krótkie sekundy w powietrzu, kiedy podawała Daharisowi papierosa, ale nie pozwoliła, aby opuszki jej palców dotknęły jego ręki.
- Admirał wypytywał mnie o tę broni. Nie był zadowolony, że nic na jej temat nie wiem - zagryzła od środka policzki. Chcąc nie chcąc musiała przyznać, że zarówno dla SST, jak i dla Przymierza, owa tajemnicza broń była w tym wszystkim najważniejsza. I jedno, i drudzy nie dbali o ilość żyć poświęconych, aby ją mieć, czy dostać w swoje ręce.
- A cywilni pracownicy na tych wszystkich piętrach, po których szłam? Ich nie uważali za swoich? Co z doktor Makteraii? Znalazłam ją i dzieci schowanych w kostnicy. W kostnicy, do cholery! - urwała, nagle zdając sobie sprawę, że jej głos podnosi się zabarwiony emocjami, które dusiła w sobie, choć wczorajsze wydarzenia wciąż były w niej żywe. Wzburzone jak czarna materia przeżarta w jej biotykę.
- Ostrzegłam Was właśnie po to, aby Was tu nie było. Rozumiem, dlaczego Ty zostałeś, ale Aileena i dzieci? Dlaczego nikt ich stąd nie zabrał!? - dlaczego!? powtarzały jak echo dwukolorowe tęczówki. Odwróciła wzrok, nie chcąc, aby Daharis dostrzegł w jej źrenicach irytacji, bądź złości. Wiedziała już, jak niewiele miał do powiedzenia w Hirano Tower, nie mniej nie wierzyła, że w ciągu doby nie był choć godzinę świadomy, aby pomóc doktor Maketarii.
- Kolejnej? - zainteresowały ją - i całe szczęście, że padły! - słowa Yasmine. Przeskoczyła oczyma na twarz kobiety, idąc za ciosem. - Była już jakaś? Albo jakieś? - nie znała historii Sojuszu, ani okoliczności, w których się narodził. Wiedziała tyle, ile SST chciało, aby galaktyka się dowiedziała. Ciekawiło ją, czy oboje byli w tym procesie od samego początku. Na jakim etapie dołączyli, co tak naprawdę trzymało ich po tej stronie barykady.
Albo kto.
Była to jednak jak się domyślała opowieść na inne czasy. Kolejne, które nigdy nie nadejdą. Skierowane do Yasmin pytanie mężczyzny były idealnym pretekstem, aby przynajmniej chwilowo unikać go wzrokiem. Nie odrywając więc swoich oczu od ciemnowłosej, słuchała lakonicznego i oszczędnego w słowach raportu, który miała im do przekazania. Jej dłonie nadal uparcie obejmowały kubek z kawą. Nasi najprawdopodobniej obejmowało grupę najbliższych współpracowników Cassiana, być może tych, o których powiedział, że mieli zapewnić jej bezpieczeństwo, gdyby nie wrócił z Aeris. Nie zapytała o to, szukając potwierdzenia. Zamiast tego chrząknęła, aby zwrócić na siebie ich uwagę.
- Chciałabym, abyśmy mieli jasność. Nie wybieram się nigdzie, dopóki nie rozwiążemy problemu Cassiana z implantem. Nawet nie licz, że mogłoby być inaczej, Daharis - pełne nazwisko wyłącznie potwierdzało powagę tej deklaracji, która padła. A więc słowo się rzekło i jak dobrze wiedział, zawsze go dotrzymywała.

@Mistrz Gry
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Korlus”