Największa metropolia ówczesnych Chin - Szanghaj jest ich finansowym i handlowym centrum, zlokalizowanym przy ujściu rzeki Jangcy. Jedno z najbardziej rozwiniętych technologicznie miast Ziemi słynie ze swojej szybkiej ekspansji i wspaniałej, nowoczesnej dzielnicy Pudong, często widocznej na widokówkach i pokazywanej w dokumentach.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

15 sie 2024, o 17:43

tura czwarta Striker -> Charlotte -> Agent 2 AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną

PODSUMOWANIE
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

18 sie 2024, o 17:04

Zadziałał instynktownie. Wystrzelił w plecy napastnika. Pocisk ze Szpona przebił się przez tarczę jednego z chińskich agentów, syknął on coś niezrozumiałego pod nosem. Drugi, nie trwoniąc czasu, wytrącił Strikera z równowagi pociskiem. Pomimo detergentów, które rozlał na posadzkę, dźwignął się zgrabnie na równe nogi, unikając ciosu omni-ostrzem. Przez myśl przemknął mu, iż nie widział wcześniej takiego kształtu, lecz nie zaprzątał sobie w tej konkretnej chwili głowy innymi rachunkami, niż szacowanie odległości oraz konta oddawanych strzałów. Adrenalina mruczała w jego żyłach znajomą melodię. Pancerz zatrzymał impet ataku wręcz, pękły tarcze, a jeden z agentów rozmył się w kamuflażu taktycznym. Seria oddawana ze Szpona sukcesywnie zbijała tarcze napastnika, uniknął kolejnego zamachu, odskakując przed omni-guan-dao atakującego z ukrycia agenta. Drugie jednak dosięgnęło celu, posyłając Strikera na pobliska ścianę. Oddany strzał chybił, omni-ostrze zatopiło się w jego pancerzu, gładko przechodząc pomiędzy łączeniami. Poczuł ból w lewej nodze, smród przypalanej skóry. Drugie omni-guan-dao znalazło się niebezpiecznie blisko jego szyi. Domyślał się, że w słuchawce obaj usłyszeli tylko jedną komendę - zlikwiduj.
Szelest pękniętej omni-siatki ledwo przebił się przez dudniące głośno, bicie serca, a także oddech śmierci na jego karku. Charlotte wystrzeliła, w ułamku sekund skracając dystans, który dzielił ją od Strikera. Zaalarmowani ruchem za swoimi plecami Chińczycy obejrzeli się. Jeden strzelił, ale pocisk w locie ledwo musnął jej tarczę. Wpadła pomiędzy nimi, medi-żel wbił się w jego ramię. Poczuł, jak wracają mu siły, a ból ustępuje. Strzelił zza Charlotte, która uskakując przed jednym napastnikiem z omn-ostrzem, wpadła pod atak drugiego. Raz dwa pozbierała się z ziemi, skacząc za plecy jednego z agentów. Drugi, wystawiony na atak, skończył owinięty omni-lassem Strikera. Stara, kowbojska sztuczka, sprawdziła się tutaj idealnie. Bronił się, ale unieruchomiony, w końcu nie mógł uniknąć ostatniej kulki.
Świst wakizashi przeciął w końcu ciszę, a także tętnice chińczyka. Osunął się martwy na ziemię, Charlotte odgarnęła mokre, lepkie włosy sprzed czoła i obróciła się w stronę Strikera.
- Dzięki - rzuciła, wskazując na omni-lasso, którym trzymał martwego Chińczyka. Omni-ostrze, które wypadło mu z rąk, mogło zatopić się między jej łopatkami, ale nie zrobiło tego. Broń przypięła do zaczepu w swoim pancerzu, diagnostyka łatała mikro uszkodzenia na jego powierzchni. Przeskoczyła nad ciałami, zdzierając z jego omni-klucz. Nie uruchomiła jednak urządzenia, stanęła przed Charlesem, mierząc go od stóp do głowy.
- Twoja noga. Nie mamy czasu na szycie, ale trzeba założyć opaskę uciskową - posłała mu pytające spojrzenie. Jeżeli zgodził się, sama, zręcznie, zacisnęła opaskę na jego udzie. Jeżeli wolał zrobić to sam, wyłącznie podała mu opakowanie do rozerwania przed umieszczeniem nad raną.
- Odcięli całą górę. Możliwe, że trwa ewakuacja. Nie mam odczytu, co dzieje się na dole... Wysadźmy to pomieszczenie, niech zbiegną się tutaj i oczyszczą nam drogę na dół. Dobrze byłoby rozejrzeć się za miejscem, gdzie przyczaimy się w miarę blisko klatki schodowej, aby mieć punkt obserwacyjny i ewentualne miejsce ataku... Jedno z pomieszczeń biurowych? - zastanawiała się na głos, hackując dostęp do omni-klucza Chiczyka w tym samym czasie.

@Charles Striker
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1414
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 39.800
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

19 sie 2024, o 22:04

Pierwszy strzał był celny. Co już pozwoliło mu przerwać pęd ich ataku, ale dopiero wtedy sobie przypomniał jak sromotny wpierdol dostał od dwóch takich agentów poprzednio. Tak jak tamci, specjaliści od walki w zwarciu. To nie było jego forte. Widział też Song w akcji, chłopaki mieli podobne omni. Tylko bardziej irytujący. Nóż na kiju. Szczyt ludzkiej techniki.
Charlotte zniknęła z okolicy, tak jak jeden z Agentów. Przynajmniej ze swoim sprzętem miał jakieś szanse. Nigdy nie uważał się za super kontraktora, ale trochę dziwiło go ile trudu zajmuje im położenie go. Nie nacieszył się jednak tym zbyt długo. Ich skoordynowany atak dość mocno wpłynął na zmianę zdania w kwestii ich umiejętności.
- Kurwa. - Powiedział pod nosem kiedy ostrze z gniewem całej chińskiej armii zmierzał w stronę jego szyi. To był już trzeci raz i powoli miał nadzieje, że w końcu ostatni. Przymknął lekko oczy oczekując, na nadchodzące ostrze. To jednak nie nadeszło. Otworzył szybko oczy nie wiedząc za bardzo co się dzieje. Nawet nie zauważył, kiedy kobieta opuściłą swoją niewidzialną kryjówkę.
Zrozumiał to dopiero kiedy poczuł jak wracają w nim siły witalne. Przyjemny chłodny żel, który szybko odciął jego nerwy od bólu.
Użycie lassa zawsze go krępowało. Szczególnie przy innych ludziach. To był idiotyczne ulepszenie, ale wyjątkowo je lubił. Do tego było naprawdę przydatne. Tak jak teraz. Kiedy zablokował jednego z agentów linką. Tym razem strzały były celniejsze. Może powinien na zamówienie skołować sobie omni-hak?
- Ta, nie ma problemu. - Stał przez chwile w szoku widząc co potrafiła. Słyszał o infiltratorach, ale nie o takich. Striker był typowym shock trooperem, który czasami uczestniczył w jakiś wątpliwej jakości intrygach. Zazwyczaj też instynktownie wyczuwał ludzi w kamuflażu. Widział te niewielkie zmiany w powietrzu, gdzie patrzeć, gdzie szukać. Kiedy opuścił pokój myślał, że uciekła. Nie wiedział, że tam jest. Wywoływało to w nim delikatny niepokój.
Skinął do niej głowa, ale wyciągnął też dodatkowy medi żel z kieszonek pancerza. Oprócz opaski wolał też odkazić nogę i pozbyć się irytującego bólu. Ogarnianie rannych nóg miał już strasznie dobrze opracowane. Jakby robił to tysiące razy. Wręcz mechanicznie.
- Przyjdą zabezpieczyć stróżówkę. Będa chcieli odzyskać wzrok w placówcę. - Striker spojrzał na drzwi. - Ta wieżyczka? Da radę ja jeszcze uruchomić? Kupi trochę czasu. -Rzucił tym razem do niej bo mogłoby im to zabezpieczyć tyły. Zgadzał się też z jej planem. - Możemy ich też przepuscic i zabic tych co zostaną na tyłach, kiedy reszta będzie się bawić tutaj.

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

25 sie 2024, o 17:42

Możliwości hackerskie Charlotte
A < 33 < B < 66 < C
Rzut kością 1d100:
59
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

25 sie 2024, o 17:51

- Przydatna zabawka - gestem, wskazała na jego omni-klucz i omni-lasso, które zniknęło po wypuszczeniu z uścisku martwego Chińczyka.
Wydawała mu się niezwykle delikatna jak na kogoś, kto przed dosłownie sekundą mordował jednym, sprawnym ruchem omni-ostrza, kiedy mocowała opaskę uciskową na jego udzie i zabezpieczała źródło krwawienia. Upewniwszy się, że jego stan jest stabilny, odsunęła się od Strikera z lekkim uśmiechem, który błąkał się na jej ustach. Medi-żel sprawił, że ból zniknął jak ręką odjąć. Pierwsze kroki budziły dyskomfort, ale szybko przyzwyczaił się do dodatkowego zabezpieczenia i odzyskał dawną zręczność.
Kobieta westchnęła teatralnie, uruchamiając program szyfrujący w swoim omni-kluczu.
- Lubisz być kurewsko denerwujący, co? - rzuciła mu zaczepnie, po czym podłączyła się do panelu kontrolującego. Widział na wyświetlaczu, jak szybko zapełniają się linijki kordów, a po sekundzie, wieżyczka uzbroiła się, obróciła w każdym kierunku i na komendę Charlotte, wymierzyła w widoczny przez otwarte drzwi korytarz.
- Kontroluję monitorning na całym poziomie, system przeciwpożarowy, mogę otwierać i zamykać większość drzwi, powinno mi się też udać obejść windę... - zaczęła wymieniać, chodząc w tę i z powrotem, jakby lepiej myślało się jej w ruchu, bądź była to zwykła potrzeba rozchodzenia ostatnich, kilku minut. Spojrzał śmierci w oczy, ale ona tez nie pozostała przez nią niezauważona, kiedy uruchomili ją w siatce. Przeszkadzało jej to. Budziło jej frustrację. To nie powinno się zdarzył, sprawiała wrażenie perfekcjonistki. Najmniejsze potknięcie uważała więc za wymierzony jej policzek.
- ... Mogę ich tu zwabić, zamknąć w potrzasku i ogniu, a wtedy my tunelem serwisowym zejdziemy na niższy poziom, czy chcesz zostać, dobić tych, co przeżyją, a w międzyczasie oglądać pokaz dance macabre i pławić się w satysfakcji jak będą padać jeden po drugim? - zależało jej na czasie, na życiu Marko, lecz po tym, jak uratował jej skórę, kobieta najwyraźniej czuła się winna także względem Strikera.
Jeżeli więc chciał spalić to miejsce, zyskał partnera w zbrodni.

@Charles Striker
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1414
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 39.800
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

31 sie 2024, o 14:46

Dyskomfort z każdym krokiem stawał się coraz mniej irytujący. Szybko też potrafił myśleć o pierdołach. W końcu mógł się przecież przyjrzeć chińskim specjalistom i ich sprzętowi. Chciał sprawdzić czy to te same automatony co zgarnęły go w górach. W najgorszym wypadku planował nawet “zajrzeć” do ich głów.
- Nie, po prostu lubię być wrzodem na dupie. - Parsknął śmiechem. Jego wizjery na krótka chwilę przeniosły się na jej osobę, by potem szybko wrócić do skanowania otoczenia. W własnym sprzęcie przestał już wyglądać jak koleś który zaginął w drodze do Chińskiego obozu pracy. Może początek nie był najlepszy, ale musiał się dostosować. Tak jak podczas każdej sytuacji w życiu. Idiotyczny kameleon.
- Jesteś boginia tego obiektu. - Rzucił jakby w eter. Z takim zapleczem mogli wszystko. Mogli wykorzystać każdy system budynku dla swoich celów. Striker nie był specjalistą od komputerów, ale znał się na eksterminacji problemów.
Śledził wzrokiem jej podróż w tą i z powrotem. Zaczynał rozumieć, że jego towarzyszka chyba nie radziła sobie najlepiej z takimi sytuacjami. To prawda, dała się złapać w siatkę, a do tego prawie oberwała w łeb ostrzem. W jego mniemaniu znaczyło to tyle co nic. To, że dalej żyła było efektem podjętych wcześniej decyzji. W tym tej jednej najważniejszej. Zabraniem go ze sobą.
- Charlotte, o czym ty kurwa mówisz? - Rozłożył ręce i wydał z siebie głośne jękniecie. Brzmiał na oburzonego tym co proponowała. - Robota to wyciągnięcie Marco. Czy ja ci wyglądam na człowieka co się brandzluje do zabijania? - Tym razem trudno mu było powstrzymać idiotyczny chichot. Nawet nie chciał wiedzieć jaki obraz jego osoby musiał powstać w jej głowie. - Oh! Miliony martwych na Mindoirze. Oh! Martwy Premier. - Mówiąc to wykonywał dość obsceniczny gest rękoma. Po czym oparł dłonie na biodrach i parsknął śmiechem. - Zamkniesz ich tutaj, zwiększysz dopływ tlenu, a temperatura ich ugotuje w parę minut. Beznadziejna śmierć.
Wypuścił powietrze z płuc i rozejrzał się za tunelem serwisowym. Musieli się zbierać.

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

29 wrz 2024, o 18:19

Dywersja
A > 30 > B > 60 < C
Rzut kością 1d100:
91


Ucieczka
Charlotte, Striker
A > 30 > B > 60 > C
Rzut kością 2d100:
77, 48


Inicjatywa
Striker < Przeciwnicy
Rzut kością 1d100:
72


Striker - obrażenia
lekkie < 50 < średnie < 75 < bardzo źle
Rzut kością 1d100:
49


Charlotte - obrażenia
lekkie < 25 < średnie < 75 < niedobrze
Rzut kością 1d100:
86


Inicjatywa
Striker < Przeciwnicy
Rzut kością 1d100:
2


Tajny rzut MG
Parzyste, nieparzyste
Rzut kością 1d2:
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12492
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

29 wrz 2024, o 19:23

Mieli plan. Środki. Kontrolę nad tą częścią kompleksu. Co mogło pójść nie tak? Otóż wszystko.
Ukryli się w pokoju kontrolnym. Dwukrotnie sprawdziła, czy wprowadzone w system komendy zareagują na ich polecenia. Mając potwierdzenie, skinęła do Strikera.
- Mów, kiedy będziesz gotowy - czekała na jego znak. Alarm zawył na korytarzu, otworzyły się każde drzwi, bardzo dobrze słyszeli odgłos równych, nadbiegających kroków. Kilku agentów zwabionych w ich pułapkę, wpadło do środka biura ochrony. Widział ich przez kamery, Charlotte wskazała Strikerowi panel na klawiaturze, aby mógł czynić honory. Wciśnięcie, odpaliło działko. Wypluło kilka serii, zwracając na siebie uwagę. Agenci rozpierzchli się, żaden nie przewidywał, że jednocześnie drzwi za ich plecami zamkną się z głuchym trzaskiem. Charlotte wydawała się tylko na to czekać, kolejne wprowadzone w WI kompleksu komendy sprawiły, że powietrzę wtłaczane do pomieszczeń przez system podtrzymujący życie zostało odcięte. A kiedy pierwszy zorientował się, co właśnie ma miejsce, było już za późno. Nie rozumieli słów, które w obcym języki wymieniali między sobą. Próbowali się ratować, dobijały się do innych pomieszczeń, walili biotcznymi i inżynieryjnymi ataki w zamknięte drzwi, jednocześnie opadając z sił.
Obserwowała to w milczeniu, na drugim ekranie wytyczając ścieżkę na niższe poziomy. Prosto do celu, czyli cel, gdzie najprawdopodobniej przetrzymywali Marca. Zgrała mapę na swój omni-klucz, przesyłając ją również Strikerowi, jeżeli ten wyraził takie zainteresowanie.
- Możemy... - nie dokończyła. W jednej chwili, otaczające ich ekrany wypluły komunikat o błędach. Charlotte syknęła, nie zdążyła ostrzec Strikera. Brzdęk wrzuconego do środka granatu dał mu kilka sekund na odruchową reakcję. Na resztę było już za późno. Impet wybuchu przyjęły na siebie tarczę, a także pancerz. Ktoś pociągnął go za rękę, słyszał, jak omni-ostrze cięło powietrze, wbijając się w ogniwa między napierśnikiem. Kogoś staranował, odrzucił na bok, wypadając na korytarz. Za nim biegła Charlotte. Przeciwnicy na ich drodze czekali z wycelowanymi w ich pistoletami, kilku odstrzelił z marszu, z kolejnymi musiał się chwilę szamotać. Charlotte parła na przód, mając podobnie jak on świadomość, że wszystko, albo nic.
Dywersja w dywersji. Ktoś tak samo bawił się nimi, jak oni zabawili się kosztem zamkniętych w pomieszczeniu agentów.
Zbiegali po kilka stopni na raz. Gonili ich, pościg deptał im po piętach. Striker zostawił za sobą ścieżkę z pochłaniaczy ciepła, każdy ładując w wychylających się, bądź doganiających ich przeciwników. Adrenalina szumiała im w żyłach, w końcu Charlotte dopadła do konsoli od drzwi, wgryzła się swoim omni-kluczem w kable i zamknęła przed nosem niedobitków przejście. Odcięła tunel techniczny, którym zbiegali, od poziomu cel i innych pomieszczeń laboratoryjnych. Oddychała ciężko, chrapliwie. Striker dopiero teraz miał dłuższą chwilę, aby ocenić, że jego tarcze wymagają na gwałt regeneracji, a dziury w pancerzu szybkiego łatania omni-żelem. Część zagięć będzie musiał wyklepać, ale jako tako trzymał się w kupie.
Gorzej było z Charlotte. Stała w kałuży własnej krwi, opierała się ciężko o ścianę, a nogi się pod nią uginały.
- Idź... Po Marco... - Wycharczała, odtrącając jego dłoń, kiedy zaoferował jej pomoc.
- Wydostań... Go... - Poprosiła, pogodzona z krytycznym stanem, w jakim była.

@Charles Striker
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1414
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 39.800
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

30 wrz 2024, o 17:40

Striker machnął ręką na rozpoczęcie planu. Długo też nie myśląc odpalił procedurę szybkim kliknięciem. Zastanawiał się czy ich plan jakoś w rezultacie nie zabije też ich. Zamiast tego mógł oglądać jak polujący na nich agenci powoli tracili powietrze w płucach. Okrutna sztuczka, ale jak ich ludzie się pośpieszą to może nawet ich uratują. I to może na tyle szybko, że nie będą warzywami do końca życia.
- Straszna śmierć.
Rzucił pod nosem przyglądając się temu co oglądał. W ostatnim czasie widział dużo śmierci, ale ta wyglądała na bolesną. Cóż, Chińczycy pewnie planowali dla nich śmierć pewnie znacznie gorszą. Spojrzał na Charlotte.
- Wyślij. - Skinął głową gotowy do dalszej drogi. Mając już mapy mógł sam w końcu się rozejrzeć po kompleksie. Jego głowa od razu poleciała do brzęku. Błysku jeszcze nie było, ale on już wiedział. Właśnie popełnił największy błąd żółtodzioba.
- O Kurwa!
Krzyknął z frustracji. Stracił na chwilę wzrok gdy przyjął błysk światła w wizjery hełmu. Gdy został pociągnięty przez kogoś po prostu dał się porwać. Liczył, że była to Charlotte. Minęło kilka dobry sekund w których jego agresja miała moment żeby się ustabilizować. Przepychali się przez ludzi, a jego wzrok powoli wracał do siebie. W momencie w którym wypadli na korytarz był już gotowy do oddania strzałów. Czy celnych? Nie wiedział.
To czego oni nie wiedzieli, to, że spotkanie z pociskiem Szpona nie kończyło się najlepiej. Szczególnie, jeśli nie byli zbyt opancerzeni. Nie bez powodu nie zainwestował w większy kaliber. Nie potrzebował. Gorzej z celowaniem było podczas ucieczki. Nie wiedział nawet ile zmarnował strzałów na zatrzymanie przeciwników.
Dopiero gdy zamknęła za nim przejście na chwile się zatrzymał. Dawno nie musiał tyle przebiec. Oparł ręce na kolanach i próbował złapać oddech. Nie wiedział nawet ile pochłaniaczy ciepła mu zostało. Był za to zadowolony z ilości przeciwników których zabił. Od jakiegoś czasu to nie on był tym co bił.
- O, kurwa. - Rzucił pod nosem widząc stan Charlotte. Nie było dobrze. Źle to wyglądało. Dziwił się nawet, że tyle udało jej się przebiec. Wyprostował się szybko i małym truchcikiem podbiegł w jej stronę. Noga bolała jak cholera, ale musiał znieść ten ból. Nie mógł go pokazać. Nie w tej sytuacji.
Gdy podniósł lekko ręką i ta ją odtrąciła to spojrzał na nią wręcz oburzony. Wysłuchał jej ostatnich słów. I kolejny raz uniósł rękę i złapał ją za szczękę hełmu.
- Nie. - Powiedział przyglądając się jej przez wizjery hełmu. Po czym uderzył je delikatnie palcami w twarz jakby imitując uderzenie liściem. Wyjął papierosa i wsadził jej go do ust. Po czym zaczął wyciągać resztki żeli jakie miał. Jego pancerz się trzymał, więc mógł go naprawić później.
- Po pierwsze. Jesteśmy przy celach. Pewnie gdzieś trzymają tutaj chemie, która by niejednego trupa postawiła na nogi. To miejsce przesłuchań, nie kaźni. - Na krótką chwilę na nią spojrzał. Może i charczała krwią ale w najgorszym wypadku jakoś to ogarnie. Znał podstawy na przedłużenie czyjegoś życia. Był przeszkolony. Każdy asset był ważny.
- Po drugie, niby co? Wejdę do celi Marco i co ja mu powiem? Hej, przyszedłem cię uratować, a 15 metrów dalej leży Charlotte, twoja martwa, w sumie kto, bo nie wiem? - Parsknął śmiechem tamując niektóre krwawienia czymkolwiek co miał pod ręką. Nie było to łatwe ale próbował z całych sił.
- Po trzecie, mogę cię ustabilizować, sprawdzić gdzie mogę cię w okolicy złożyć i pójść po Marco. Po takiej akcji będą potrzebowali czasu, żeby się przegrupować. - Westchnął wyciągająć kolejna tubkę mediżelu. - Będzie dobrze.
Rzucił zastanawiając się czy to cokolwiek jej da lub gdzie będzie stróżówka od cel. Tam pewnie znajdzie medykamenty. Te czy inne.

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905

Wróć do „Szanghaj”