Dead man tell no tales.
Właściciel: Jeanette Hawkins
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12605
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Stacja medyczna

21 sty 2024, o 00:45

Vinnet przyglądała się Hawk w milczeniu, unosząc jedną brew, gdy piratka zaczęła jej opowiadać ostatnie wydarzenia - a raczej te, do których zdawali się zmierzać. Wciąż nie zdjęła maseczki, więc większość jej mimiki skrywała się pod ochronną warstwą materiału i dzielnie pracujących wymienialnych filtrów, ale jej jej oczy były wystarczająco ekspresyjne przy bez słów przekazać swój całkowity brak zainteresowania tym tematem. A także wiedzy o nim.
- Nie wiem kim jest Kestrel i mam bardzo mgliste pojęcie o tym czym jest Czarna Straż, Jeanette - wypaliła niemal od razu, ale jeżeli czerwonowłosa chciała jej to wyjaśnić, to tylko uniosła lekko dłoń, żeby zatrzymać ją w pół słowa. Nie wyglądało na to, żeby była zainteresowana zmianą tego stanu rzeczy. - Cokolwiek planujecie, to liczę tylko, że część z tych dwóch milionów zamierzacie poświęcić na uzupełnienie moich zapasów oraz konserwację sprzętu medycznego, bo o ile brak kroplówek witaminowych oraz kapsułek na zatrucie alkoholowe stanowią problem mniejszej wagi, tak szwankujący separator komórkowy już nie, jeżeli chcemy trzymać odpowiednie poziomy krwi do transfuzji po waszych mniej... udanych powrotach na statek.
Gdy urządzenie za jej plecami piknęło cicho, sięgnęła do niego dłonią i stuknęła jakiś przycisk na holograficznym wyświetlaczu, sprawiając, że ten z powrotem przygasł. Blade światło jego ekranu zgasło, przestając podświetlać kobietę od tyłu, gdy terminal przeszedł w tryb czuwania, a ona sama odsunęła się od niego i przeszła kilka kroków do swojego biurka.
- Ale jeżeli miałabym zgadywać, to tak, z mojego punktu widzenia również wygląda to na próbę modyfikacji obcej technologii - dodała, siadając na krześle i obracając się tak, by móc obserwować Hawk. Jej pytanie sprawiło, że między jej brwiami pojawiła się niewielka zmarszczka, gdy obracała je w głowie, rozważając jego implikacje.
- Nie sądzę. Rozpad DNA w dostarczonej próbce miał przebieg niemal wykładniczy, ale podejrzewam, że nawet w pierwszej fazie jest śmiertelny dla nosiciela. Rozerwanie wiązań wodorowych na poziomie komórkowych, jeżeli wystąpiłoby w małej ilości, z początku zapewne byłoby niedostrzegalne albo pomijalne - ot, bóle mięśniowe, zawroty głowy, osłabienie, objawy chorobowe - ale z każdą kolejną chwilą prowadziłyby do coraz gwałtowniejszego zniszczenia w organizmie, krwotoków wewnętrznych, osłabienia kośćca, wybroczyn, udaru. Myśl w kategoriach choroby popromiennej, ale o wiele bardziej przyspieszonej - wyjaśniła z westchnięciem, próbując ująć swoje słowa w coś bardziej przyswajalnego. - Jeżeli zaś chodzi o rozpoczęcie samego procesu, to nie wiem nawet gdzie zacząć szukać takiej odpowiedzi z tym co na razie wiem. Może ten związek jest samowystarczalny i turianin zaaplikował go sobie przed spotkaniem z wami, a może istnieje jakiś inny związek chemiczny, który rozpoczyna całą reakcję, gdy wymiesza się go z podstawowym. Może też cały proces zaczyna się, gdy znajdzie się w określonej temperaturze - na przykład tej, do której ochładza się ciało po śmierci - dodała, po czym zerknęła w stronę wyłączonego urządzenia, a Hawk rozpoznała w tym spojrzeniu nutę żalu. Zapewne lekarka nie wpadła wcześniej na to, żeby zweryfikować jak próbka zareaguje na potraktowanie ją różnymi bodźcami, a teraz było już za późno, gdy z resztek turianina zostało coś całkowicie rozłożonego.
- Nie wiem, mam za mało informacji.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2804
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 142.987
Medals:

Re: Stacja medyczna

21 sty 2024, o 02:57

Wieści po okręcie zwykle rozchodziły się w tempie ekspresowym, a jednak Jean często umykał fakt separacji stacji medycznej od reszty pokładów. Vinnet miała dobre kontakty z każdym z ludzi, którzy doskonale wiedzieli z kim współpracowali i jakie zlecenia wykonywali - z góry założyła, że Nephiett podzielił się z nią informacją, a jeśli nie on, to ktoś inny.
Zapomniała tylko, że kobieta prawdopodobnie ów informacjami w ogóle nie jest zainteresowana.
- Kestrel to nasza zleceniodawczyni. Czarna Straż to elitarne jednostki Hierarchii Turian, a... - urwała, uciszona jej uniesioną dłonią. Westchnęła lekko, zgadzając się z nią skinieniem głowy. Doskonale rozumiała jej brak zainteresowania. Gdyby była na jej pozycji, również nie interesowałoby jej co dokładnie wykonują inni członkowie załogi - interesowałoby ją tylko jej małe królestwo.
- Obiecuję, że dostaniesz priorytet. Zakładając, że przeżyjemy atak na placówkę elitarnych jednostek - westchnęła, z łatwością obiecując coś, czego nie wiedziała, czy w ogóle dożyje. Kwestia placówki Czarnej Straży była dla niej odległa - głównie dlatego, że skupiła się na tym, co miało nadejść najpierw, odstawiając ten problem na później. Nawet nie wiedziała, czy przyjmie drugie zlecenie, a już dysponowały budżetem, którego nie było.
Wspomnienie bólu mięśni gwałtownie przywróciło jej rozważania na obecne tory. Próbowka w koszu na śmieci zaczęła jej ciążyć równie mocno, jak obolałe uda od chodzenia w pancerzu i ramiona od noszenia uniesionego w górę karabinu. Im bardziej zaczęła zastanawiać się nad tym, czy faktycznie będzie w stanie rozpoznać czy coś jest nie tak - gdy zawsze coś było nie tak czy w postaci zakwasów, czy kaca po imprezie - tym bardziej rozeźlona czuła się kawałkiem waty i plastiku.
- Bóle mięśni, co? - mruknęła, przyswajając połowicznie wszystko inne, co powiedziała jej Veronique. Najbardziej dotarło do niej tylko to, że nie miała wystarczającej ilości informacji. - To czego potrzebujesz? Gdybyśmy znaleźli kolejnych takich turian na statku, jeszcze zanim wybierzemy się do ich placówki.
Kierowana czystym przymusem i strachem zakorzenionym przez koszmary, które okradły ją z wypoczynku, ruszyła do szafki, z której wcześniej lekarka wyjęła próbówkę. Nie dbając o rękawiczki, które kobieta miała wcześniej na sobie, wyjęła próbówkę i zerwała z niej folię wściekłym ruchem. Ostrożnie wyjęła patyczek z jej wnętrza i wsadziła sobie do ust. Miękka wata nie miała żadnego smaku, gdy ocierała się o jej policzek.
- Obrzydlistwo - warknęła wściekle, wsadzając patyczek do próbówki i wyciągając w stronę Vinnet.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12605
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Stacja medyczna

21 sty 2024, o 21:12

Ciało rozstające się z adrenaliną opuszczającą jego zakończenia nerwowe zawsze oznajmiało to szeregiem symptomów, które stanowiły żywe, bolesne wspomnienie wydarzeń, które zmusiły je do podjęcia tego działania. Znał to każdy żołnierz, każdy pirat, a nawet każdy cywil, który kiedykolwiek brał udział w jakimkolwiek na tyle stresującym akcie, by zmusiło go to do być lub nie być - zarówno z powodu faktycznego zagrożenia dla zdrowia lub życia, jak i tych dotykających innych stref egzystencji. Rwące mięśnie, dreszcze, zmęczenie... Jeden zastrzyk energii pozwalającej działać szybciej niż były w stanie zareagować myśli miał swoją cenę, która niewiele różniła się od zaczątków choroby lub potreningowych zakwasów.
Coś, co dla Vinnet mogło być z pozoru wyraźnymi objawami postępującego skażenia, dla Hawk oraz jej podobnym było codziennością. Było czymś, co niemal nauczyła się już ignorować lub co brała za pewnik za każdym razem, gdy wracała z wyprawy na ulice Omegi lub z abordażu innego okrętu. Pewnik, który miał zostać podważony, gdy w jej ciele mogły krążyć potencjalnie śmiertelne związki, ukrywając swoje stopniowe pożeranie jej DNA pod maską codzienności.
- Trzymam cię za słowo - odparła lekarka, patrząc na nią uważnie. Gdy temat prześlizgnął się ponownie po próbkach, które Hawk dostarczyła wcześniej, pokręciła lekko głową. - Ciężko powiedzieć. Każda próbka, którą mi przeniesiecie, ma swoje ograniczenie czasowe, więc nawet jeżeli dostarczycie mi ich więcej, będę miała tylko określoną ilość minut na rozpoczęcie badań, nim wszystkie w końcu staną się bezużyteczne. Jeżeli aktywator ma formę implantu lub podskórnego wszczepu, to zapewne powinien znajdować się gdzieś w ciele tych żołnierzy, nawet jeżeli to zostanie już całkowicie... upłynnione - dodała z ociąganiem, szukając odpowiednio delikatnego słowa, które w rzeczywistości oznaczało grzebanie w organicznej kałuży, szukając elementów, które nie uległy rozkładowi pod wpływem działania podejrzanego związku chemicznego. - Ale jeżeli aktywator jest stricte chemiczny lub termiczny, to nie znajdziecie w nich niczego. Może gdybym miały żywy okaz i odpowiednio czuły sprzęt, to byłabym w stanie coś wymyślić metodą prób i błędów, na przykład pobierając krew lub szpik przed i po rozpoczęciu procesu, ale obawiam się, że nawet wtedy szansa na to byłaby bardzo niewielka. Nie jestem w stanie sprecyzować bardziej, przykro mi.
Dziedzina, którą Vinnet próbowała rozgrzebać, zdawała się znajdować poza jej zasięgiem - przynajmniej w chwili obecnej. Nawet pomimo specjalistycznego sprzętu, który posiadał Wraith, nie wyglądało na to, by jego projektanci uwzględniali w przeszłości nawet tak dokładne i specyficzne cele. Stacja medyczna była przede wszystkim miejscem do składania żołnierzy, a jedynie częściowo służyła również za stację naukową - na tyle, na ile po tych wszystkich latach Vinnet utrzymała tą formę, gdy ich priorytety się przesunęły w inną stronę.
Gdy Hawk niespodziewanie podeszła agresywnym krokiem do szafki, przekuwając swoją niechęć i przymus w sfrustrowane pobranie próbki, lekarka tylko obserwowała ją bez słowa - ale czujnie niczym sokół. Być może wyczuła zmianę nastawienia u piratki i nie chciała zburzyć tej delikatnej szansy, a być może spięła się, gdy ręce piratki zbliżyły się do jej sprzętu medycznego, ale gdy czerwonowłosa pobrała próbkę, a następnie wyciągnęła w jej stronę próbówkę, uśmiechnęła się lekko pod maską, w geście który sięgnął jej oczu. Wstała z fotela i wzięła od niej pojemnik, po czym podeszła do terminalu, który wcześniej wyłączyła.
- Nie przesadzaj - odparła pod nosem, odbijając jej wcześniejsze słowa. Zabrała z biurka nowy, świeży zestaw rękawiczek chyba z czystego przyzwyczajenia, a z jednej z szafek szkiełko laboratoryjne, na które nałożyła odrobinę próbki z końca wymazówki. Pracowała szybko i rutynowo, jak przy czymś co wykonywała już wielokrotnie. Informacje na urządzeniu zaczęły się zmieniać, gdy wsunęła próbkę do umieszczonego z boku podajnika, a chwilę później na wyświetlaczu pojawiła się nowa, podwójna helisa. Kobieta obserwowała przez kilkanaście długich sekund spływające dane, czytając różne parametry i przełączając inne; cisza zaczęła ciążyć w pomieszczeniu, ale jak na złość wszystkie odczyty urządzenia nie miały kolorystycznego zabarwienia, nie pozwalając dostrzec czy wyniki były poprawne, czy też nie.
Upłynęły ponad trzy, nieznośne minuty, nim Vinnet w końcu skinęła oszczędnie głową i sięgnęła do twarzy, ściągając maseczkę i poprawiając niesforny kosmyk ciemnych włosów, który opadł jej na twarz.
- Wszystko w porządku - wydała werdykt, odwracając się do Hawk. Na jej usta wpłynął cień uśmiechu. - Możesz wziąć sobie cukierek z miseczki na biurku.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2804
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 142.987
Medals:

Re: Stacja medyczna

21 sty 2024, o 21:41

Wtedy nie miała pojęcia co sprawiło, że ciało turianina uległo zmianie. Nie zamierzała ryzykować, że stał za tym jakiś zakaźny wirus, więc i nie kazała nikomu grzebać w zwłokach. Nie wątpiła, że jakieś urządzenie, które mogło to wywołać, mogło gdzieś tam zostać w głębi jego pancerza, ale równie dobrze to wszystko mogło być wywołane z poziomu komórkowego. Vinnet miała rację - miały za mało informacji. A jakkolwiek chciałaby móc lepiej przygotować się na potencjalne spotkanie z przyjaciółmi turiańskiego żołnierza, na razie mogła jedynie zdobyć wiedzę o tym, czy jej nic nie było.
Tylko tyle i aż tyle.
Ze skrzyżowanymi na piersi ramionami przyglądała się, jak Vinnet umieszcza jej próbkę w maszynie. Nie skwitowała jej przedrzeźniania, zbyt dogłębnie wstrząśnięta tym, że ostatecznie musiała to zrobić. Czuła nieprzyjemny posmak na języku, choć patyczek był zakończony tylko kawałkiem waty. Napięcie zmroziło jej sylwetkę w miejscu, z wzrokiem utkwionym w ekranie, z którego nic nie potrafiła wyczytać. Niecierpliwość nieomal zmusiła ją do pośpieszenia lekarki, ale instynkt samozachowawczy odwiódł ją od tego pomysłu.
Gdy werdykt zapadł, jej usta wykrzywiły się w grymasie niezadowolenia.
- Świetnie - prychnęła pod nosem, poirytowana tym, że dała się zmusić do przeprowadzenia badania, które ostatecznie było do niczego nie potrzebne. Na swój mało racjonalny sposób, poczułaby się w tej kwestii lepiej, gdyby Vinnet coś znalazła.
Oczywiście w milionie innych kwestii poczułaby się nieporównywalnie gorzej.
- Nasz postój na Omedze będzie krótki. Zaznacz na liście dla Anthony'ego rzeczy, które potrzebujesz na już, a które będą mogły zaczekać gdy zawiniemy gdzieś na dłużej - poleciła jej, ignorując sugestię wzięcia sobie cukierka z miski na jej biurku. Nie lubiła cukierków. I nie lubiła czuć się jak pacjent. Nie podzielała jej poczucia humoru. - Jeśli spotkamy więcej tych turian, zbierzemy dla ciebie próbki i spróbujemy dostarczyć je jak najszybciej. Z żywym pewnie będzie problem.
Skierowała się do wyjścia, czując niesmak tego inwazyjnego badania, które okazało się niepotrzebne. Jedynie w przejściu zatrzymała się na chwilę, obracając do kobiety.
- I dziękuję, Veronique.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12605
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Stacja medyczna

28 lis 2024, o 18:01


Nephiett skinął głową, przyjmując jej wyjaśnienia do wiadomości, ale jego wzrok zatrzymał się na niej odrobinę dłużej niż zwykle. Być może dostrzegł jej gonitwę myśli, która przekładała się na półobecny w konwersacji umysł, a być może zastanawiał się czy obrażenia które otrzymała nie są poważniejsze, niż dawała po sobie poznać. Nie wypowiedział jednak własnej opinii na głos, prawdopodobnie decydując się nie poruszać jej na mostku, gdy okręt znajdował się w trakcie przygotowywania do translacji międzyprzekaźnikowej oraz gdy napięcie jeszcze do końca nie zeszło - zarówno z Hawk, jak i z oficerów, którzy oczekiwali na jej powrót.
- Wysłałem polecenie jego przeniesienia. Będzie na miejscu, gdy wrócisz ze skrzydła medycznego - odpowiedział, nie przerywając wydawania komend na terminalu i nie patrząc w jej kierunku, ale jego głos był spokojny. - Idź. Mam tu wszystko pod kontrolą.
Opuszczając CIB, Hawk ścigała się ze swoją opadającą adrenaliną. Ciało broniło się przed powrotem do zwykłego trybu funkcjonowania, ale pobudzający związek opuszczał zakończenia włókien nerwowych układu współczulnego, wycofując się i pozostawiając po sobie znajome mrowienie i tępy ból. Zgnieciona paczka papierosów była tylko jednym z objawów niekontrolowanego drżenia zmęczonych mięśni, a zapalniczka jak na złość gdzieś zniknęła, chociaż piratka była pewna, że sprawdziła każdą z ładownic przynajmniej dwa razy. Lekko krzywy, zimny papieros w jej ustach, popędzał pragnienie, ale brzydkie podejrzenie, że urządzenie musiało wyślizgnąć się gdzieś w trakcie kosmicznej szamotaniny i teraz dryfowało pośród reszty kosmicznego śmieci, zaczęło zapuszczać macki do wnętrza jej umysłu.
Odgłosy stacji medycznej zaczęły do niej docierać z opóźnieniem, gdy pochłonięta poszukiwaniami w końcu się w nim znalazła. Pomieszczenie było wyjątkowo ruchliwe. Zwykle wypełniały je dźwięki pracujących maszyn, przyciszone rozmowy innego personelu medycznego czy okazjonalne skrzypienie fotela na kółkach, na którym przesiadywała Vinnet, ale generalnie świat głównej lekarki stanowił miejsce spokoju i ciszy, których nawet jej asystenci nie chcieli psuć, gdy akurat wymagała ich obecności. Ostatni kwadrans najwyraźniej był jednym z takich przypadków - pomiędzy łóżkami medycznymi przeciągnięte były kurtyny, które oddzielały poszczególnych pacjentów, a poza Veronique w sali kręciła się jeszcze dziewczyna, która pełniła zarówno funkcję młodszego technika w maszynowni jak i pielęgniarki pod przyuczaniem Vinnet, oraz turianin, wykonujący obowiązki drugiego doktora - gdy nie pracował akurat w kuchni. Pierwsza właśnie doglądała siedzącej na jednym z łóżek Ryany, skanując jej wyciągniętą rękę, a drugi rozmawiał o czymś z leżącym Remym, który odburkiwał mu coś pod nosem i osłaniał oczy przedramieniem. Stadtforda nigdzie nie było widać, podobnie jak Rhysa, chociaż nie widziała wnętrza wszystkich alkow.
- Muszę najpierw cię obejrzeć, Jeanette. - Vinnet nie odwróciła się od razu od terminala przy którym oglądała jakieś wyniki, ale gdy w końcu to zrobiła, jej wzrok zatrzymał się na Hawk. Twarz lekarki była nieprzenikniona, ale jej ton głosu, chociaż zdawkowy i z pozoru spokojny, przebrzmiewał chłodną, nieugiętą nutą; Vinnet znajdowała się w trybie wykonywania swoich obowiązków lekarza, który Hawk napotykała wielokrotnie wcześniej - za każdym razem, gdy do jej Królestwa trafiali po bitwach różni członkowie Wraitha. Powiedzenie, że jest przyzwyczajona do walki z niechętnymi pacjentami, byłoby w przypadku załogantów fregaty niedopowiedzeniem.
- Ryana i Red opowiedzieli mi co się stało, a widząc ich stan, nie wydam ci nic, dopóki nie przeskanuję twoich obrażeń i nie upewnię się, że nie masz krwotoku wewnętrznego albo jakiegoś złamania - rzuciła, bezkompromisowo wskazując na ostatnie z łóżek w rzędzie, pod samą ścianą. Kontynuowała niemal od razu, przerywając jej, jeżeli zamierzała zaprotestować. - Dziesięć minut cię nie zbawi, a oszczędzi nam obojgu niezręcznych plotek, jeżeli ktoś z twoich załogantów będzie potem zmuszony przetransportować cię na noszach przez cały pokład z twojej kajuty lub jakiegokolwiek innego miejsca, w którym akurat postanowisz stracić przytomność.

@Hawk
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2804
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 142.987
Medals:

Re: Stacja medyczna

28 lis 2024, o 18:33

Jej irytacja rosła z każdą chwilą, powoli osiągając poziom, którego nie mogłaby z czystym sercem nazwać racjonalnym. To była tylko zapalniczka. A jednak sam fakt tego, że ten przedmiot był w jej ładownicy, a nagle nie była w stanie wymacać go opancerzonymi dłońmi, powoli zasiewał ziarenko furii w jej sercu. Furii, która choć nie była spowodowana brakiem narzędzia do odpalenia trzymanego w ustach papierosa, w tej chwili w tej czynności znajdowała ujście.
Minęło tak wiele lat odkąd porzucili błękitne barwy, a statek SSV Neptun korzystając z nielegalnej autoryzacji wyleciał z doku na Cytadeli. To życie, które wiedli kiedyś, było tak odległe, że czasem wspomnienia zacierały się w jedno, pozwalając, by natura upływającego czasu wygładzała pozostawione na duszy blizny. Choć chciałaby powiedzieć, że od tamtej chwili nigdy nie oglądała się za siebie, początki ich nowego życia były pełne sprzeczności, żalu i trudnych decyzji, których nie chciała podejmować. Dopiero z czasem nauczyła się odcinać przeszłość grubą kreską od teraźniejszości, grzebiąc pod grubą warstwą ziemi wszystkie wspomnienia - te złe wraz z tymi dobrymi. Przymierze w jej codzienności i mundur, który nosiła, przekształciły się w pustkę wewnątrz jej serca i tylko czasem, w chwilach takich jak te, coś w tej pustce dzwoniło, uderzało o jej ściany, boleśnie przypominając o jej istnieniu.
Nigdy nie poddawała w wątpliwość lojalności Vinnet. Lekarka podjęła swoją decyzję nie tylko ze względu na Hawkins, ale też własne wnioski i osobiste pobudki. Ale Jean miała świadomość, że o ile wiele osób na Wraithcie odcięło się od przeszłości tak, jak zrobiła to ona, Veronique ze swobodą wspominała tamte czasy. Utrzymywała kontakt z niektórymi znajomymi, nadal przebywającymi na służbie.
Z trudem uniosła wzrok na kobietę. Nie spodziewała się dostrzec w jej oczach nic poza chłodnym profesjonalizmem, który przejawiał troskę tylko w chwilach oddechu, w trybie nie-pracowym, w którym była teraz. A jednak choć zostawiła przeszłość za sobą, Vinnet była jedną z tych osób, z którymi nie chciała mieć teraz nic do czynienia.
Wypuściła powietrze z ust, czując ból rozchodzący się w jej klatce piersiowej. Każde ze słów wypowiadanych przez lekarkę było dla niej niczym formułka - ta sama, co zwykle, którą koniec końców udawało jej się ignorować z różną skutecznością. Nie zamierzała położyć się w tej chwili na łóżku i spędzić więcej, niż dziesięciu minut w stacji medycznej. Ale brak obcych w zasięgu wzroku w połączeniu z trafnym argumentem utraty przytomności na korytarzu sprawił, że prychnęła pod nosem, podchodząc do znajdującego się najbliżej wyjścia łóżka. Nie zamierzała doprowadzać do sytuacji, w której członek jej załogi napotkałby ją leżącą na wznak na podłodze, a choć chciałaby zaprzeczyć temu, że kiedykolwiek to by się stało, jej obolałe ciało nie potrafiło jej takiego zapewnienia dostarczyć.
Usiadła na nim, nie mówiąc ani słowa, ale odruchowo sięgając do omni-klucza by sprawdzić status statku, jak blisko są o Przekaźnika i czy nikt nie wysłał jej wiadomości pod jej nieobecność. Wszystko, byle umysłem nie pozostać tutaj.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12605
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Stacja medyczna

28 lis 2024, o 20:26

Vinnet przyjęła jej milczącą kapitulację bez słowa, ale też bez śladu satysfakcji czy zadowolenia. Jej twarz pozostała nieprzenikniona i chłodna, gdy zdjęła z blatu terminalu datapad i podążyła za Hawk, jednocześnie odganiając gestem wolnej ręki swoją asystentkę, która skończyła skanować rękę Telvos i spojrzała w ich stronę, otwierając usta, żeby zapewne zaproponować przejęcie diagnostyki kapitan Wraitha. Lekarka wiedziała lepiej kiedy mogła wyręczyć się swoją pomocą medyczną, a kiedy zająć się pacjentem osobiście - szczególnie takim, który prychał przy każdej sugestii leczenia i który chętniej skakał w ogień walki, niż poddawał się badaniom.
- Pancerz - powiedziała tylko zdawkowo, gdy Hawk usiadła na łóżku. Jej czujne tęczówki obrzuciły całe ciało kobiety uważnym, analitycznym wzrokiem, które niemal od razu wykluczyły obrażenia rąk i nóg jako zagrażające życiu kobiety, ale nalegała na obejrzenie żeber, które przyjęły na siebie podwójny cios w trakcie całej wizyty na Valorze. Vinnet była jednak słowna - i zmieściła się w czasie wyznaczonym przez swoje polecenie, najpewniej domyślając się, że każda minuta, która go przekroczy, będzie niczym iskra nad rozlanym jeziorem benzyny. W trakcie tych dziesięciu minut, podczas których zmusiła Hawk do zdjęcia górnej części uzbrojenia, przeskanowała brzuch piratki za pomocą urządzenia podłączonego bezpośrednio do swojego omni-klucza, a także tam gdzie odkryta skóra nieosłonięta przez materiał zaczynała już robić się sina - a takich powoli rozkwitających krwiaków Hawk miała coraz więcej, ujawnianych przy każdym kolejnym, nieodczuwalnym smagnięciu jej skóry promieniem skanera. Każdy cios odłamkiem, każde zderzenie z elementem krążownika, każdy przyjęty pocisk... Wszystko co mogło zakończyć jej życie, wysłużony pancerz zamienił w mniejszą niedogodność, która będzie przypominała jednak o sobie przez kolejne dni, stopniowo zmieniając kolor ku żółtemu spektrum i boląc tępym bólem przy każdym ruchu.
Omni-narzędzie Hawk niestety nie niosło zbyt wiele ukojenia umysłowi, który próbowal znaleźć sobie zajęcie. Wraith zmierzał coraz szybciej w stronę Przekaźnika, którego dzieliła od nich odległość nie więcej niż kwadransa. Jej skrzynka odbiorcza milczała, a systemy statku działały bez zarzutu. Stan alarmowy został zmniejszony i teraz nad systemami broni czuwała tylko część załogi, skupiając się na transferze do bezpiecznego tunelu. Anathema utrzymywała od nich stały dystans i wyglądało na to, że ich systemy uzbrojenia również odwróciły się od Wraitha, skupiając się na przejściu w przestrzeń między układami gwiezdnymi.
Po trzech minutach badań dostała za to krótką wiadomość, która pozbawiona była tematu, ale gdy ją otworzyła, jej oczom ukazał się obrazek salariańskiego lekarza stojącego nad pacjentem leżącym na medycznym stole, z dopiskiem "Proszę się nie martwić! Wykonywałem ten zabieg już tysiąc razy. W końcu musi się udać.". Wiadomość była od Telvos.
- Trzy pęknięte żebra, ale żadnych złamań. Brak większych obrażeń wewnętrznych - oznajmiła Vinnet, gasząc swój omni-klucz gdy dziewiąta minuta dobiegała końca. Wyciągnęła z kieszeni fartucha drobną latarkę i przesunęła jej światłem po oczach Hawk parę razy, badając reakcję źrenic. Cokolwiek w nich dostrzegła, musiała uznać za akceptowalne.
- Możemy dopisać to do rachunku jednego z twoich dziewięciu żyć - dodała lakonicznie, gasząc latarkę i wsuwając ją z powrotem do kieszeni. Pomimo swoich słów, w jej tonie na chwilę pojawiły się łagodniejsze nuty, gdy maskowane zimnym profesjonalizmem zatroskanie na uderzenie serca prześlizgnęło się na powierzchnię, by zaraz z powrotem pod nią zniknąć. Vinnet oznaczyła coś na datapadzie i sięgnęła dłonią do drugiej kieszeni, wyciągając z niej trzy plastikowe słoiczki, które następnie wcisnęła w dłonie Hawk, wywołując grzechot siedzących w środku tabletek.
- Białe na ból, raz dziennie po jednej. Niebieskie dwa razy dziennie po dwie przez co najmniej tydzień. Te są krytyczne, bo to na napromieniowanie, więc nie zapomnij o nich. Biało-pomarańczowe raz dziennie przez cztery tygodnie, na regenerację tkanki kostnej i chrzęstnej. Dostaniesz pełną listę na swoją skrzynkę - poinstruowała ją, ale gdy kapitan chciała cofnąć dłonie, przytrzymała je lekko w swojej i spojrzała jej w oczy z naciskiem. - Jeżeli coś się będzie działo, daj mi znać.
Po tych słowach puściła jej ręce, a następnie wcisnęła jej w dłonie dodatkowo rolkę elastycznego bandaża. Najwyraźniej nie wszystko dała radę zrobić w obiecane dziesięć minut.
- Ma być ciasno, ale nie na tyle, żebyś nie mogła oddychać - powiedziała, wsuwając dłonie do kieszeni fartucha, ale już je tam zostawiając. - Powiedziałabym, żebyś oszczędzała się przez następne osiem tygodni, ale mam przeczucie, że robiłabym to niepotrzebnie - dodała, przyglądając się kobiecie.

@Hawk
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2804
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 142.987
Medals:

Re: Stacja medyczna

28 lis 2024, o 21:17

Polecenie lekarki, choć zgodne z tym, czego mogła się spodziewać, znów wywołało w niej opór. Zaprzestała poszukiwań swojej zapalniczki, zamiast tego przenosząc wzrok na zaczepy mocujące części ze sobą. Czasem wydawało jej się, że ceramiczna zbroja otulająca jej obolałe ciało była najbardziej potrzebna w chwilach takich jak te - w których przyszło jej zmierzyć się ze skalą obrażeń, których doznała tam, na zewnątrz. Pancerz był jak stalowe rusztowanie, podtrzymujące ją w pionie i utrzymujące w działaniu, ale i błogiej niewiedzy tego, co działo się pod spodem. Wycieńczenie i ból zwykły zlewać się w jeden, stały puls, w którym nie sposób było odróżnić, czy ktoś wbił jej ostrze w plecy czy kopnął w brzuch. Przy automatycznych systemach podtrzymywania życia, czasem warstwa medi-żelu była tak gruba, że różnica stawała się nieistotna.
Wypuściła powietrze przez nos, nim wstrzymała oddech zdejmując z siebie kolejne elementy. Wcześniej usztywniona tkanka teraz zawyła, przekształcając puls w eksplozję rozdzierającą jej obolałe mięśnie na pół. Zacisnęła zęby, zrzucając kawałki ceramiki obok siebie pośpiesznie, jak zrywało się plaster w nadziei na to, że zminimalizuje to ból.
Tyle, że ból nie znikał.
- Świetnie. Zostało mi jeszcze z sześć - odrzuciła mruknięciem, niewidzącym wzrokiem obserwując poczynania kobiety, gdy w jej głowie myśli pędziły jedna za drugą, żadna nie zamierzając się zatrzymać.
Kącik jej ust sam drgnął w górę na widok wiadomości od Telvos. Choć rysunek nie był w stanie przebić się przez całość gówna, które absorbowało teraz jej umysł, dziesięć minut wymuszonej cierpliwości i oczekiwania, aż lekarka skończy pracę, uspokoiło nieco rytm jej oddechu. Wymuszone zatrzymanie wbrew jej woli przyniosło pozytywny efekt, niemniej gdy tylko kobieta skończyła i wyjęła leki, Hawkins jak sprężyna podniosła się na nogi - przypłacając to rozlewającym się po jej boku pożarem.
Dotyk jej dłoni sprawił, że zawahała się, choć tylko na chwilę. Przytaknęła, odbierając od niej leki i pochylając się ostrożnie, zbierając elementy swojego opancerzenia i ruszając do wyjścia z cichym dzięki wyrzuconym przez ramię.
Dopiero na korytarzu odetchnęła, kierując się do swojej kajuty, ale też sięgając do omni-klucza by przekazać kobiecie wiadomość, której nie chciała wypowiadać głośno w obawie o pary uszu ukryte za zasłonami.
Gdy skończysz z resztą, przekaż mi ich status. Łącznie z Anathemą.
W sali przesłuchań jest trzeci załogant Anathemy. Nic jej nie jest, ale możesz przekazać jej tabletki na napromieniowanie.
Wchodząc do wnętrza znajomej kajuty, odruchowo rzuciła części opancerzenia na ziemię, wzrokiem odszukując dron Kestrel. Choć nieaktywny, był dla niej niczym sól w oku, jak gdyby kobieta siedziała teraz przy jej biurku lub na kanapie, korzystając z gościny.
Irytacja znów przemknęła po jej podświadomości. Odkręciła buteleczki, które przekazała jej Vinnet i wysypała prawidłową ilość tabletek na dłoń, wrzucając do ust we wściekłym geście. W spierzchniętym, spragnionym gardle miękkie tabletki były jak kamienie o ostrych krawędziach, jedynie zwiększające jej dyskomfort.
Schowała tabletki do komody w biurku, opadając na krzesło. Instynkt podpowiadał jej, że prysznic, przebranie się w coś, co nie będzie pancerzem i skrywającym siną skórę kombinezonem, przyniesie jej ukojenie i może właśnie przez to zignorowała jego podszepty. Zamiast tego, omni-kluczem aktywowała drona należącego do Kestrel, nawiązując połączenie.
Nawet dyskomfort mógł być narzędziem.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Wróć do „Wraith”