Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 256
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 29.705

Krew Horyzontu

3 lis 2024, o 09:56

Najważniejsze było to, że sytuacja nie eskalowała. Takie rozpieprzenie całej misji już na samym początku nie wróżyłoby niczego dobrego. Wycelowanie broni w getha było chyba naturalną reakcją, nawet jeżeli jedyne co robiło to dawało Lunie nieco, lub nawet bardzo, złudne poczucie bezpieczeństwa. No, ale problemy 'tylko' z gethem to oczywiście musiało być za mało, kiedy się okazało, że jakiś vorch zabarykadował się w ładowni. Sądząc po gwałtownej reakcji Krogula, doskonale zdał sobie sprawę, że wpuszczanie kogokolwiek niegodnego zaufania do własnego gangu, może się skończyć odwaleniem jakichś popierdolonych akcji. Czyli właśnie tak jak teraz. Trzeba każdego dobrze sprawdzić, a nie wpuszczać z czyjegoś polecenia. Przynajmniej tak zrobiłaby Luna. Jednak oszczędziła Krogulowi komentarza ze swojej strony.
Najbardziej zaskakujący był fakt, jak bardzo geth był posłuszny. Jak grzecznie siedział w wygodnym fotelu. Przynajmniej na razie. Wyglądało jednak na to, że na razie mają bardziej nagłe zmartwienia. Jak uciekający vorch, z czymś w ręce. Z czymś co mogło się okazać bardzo cenne.
-Ganianie vorcha, dawno się tak nie bawiłam...- Nie pozostało nic innego jak ruszyć tak jak Krogul powiedział i starać się zapędzić vorcha do jakiegoś schowka na miotły, czy innego składziku, by skończyły mu się drogi ucieczki. Niby płacą jej za czas spędzony tutaj, ale można było mieć tylko nadzieję, że nie jest to zwiastun jakiejś gównianej misji.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 13032
Rejestracja: 1 cze 2012, o 22:04
Medals:

Re: Krew Horyzontu

7 lis 2024, o 18:08

Rumor przetoczył się przez cały statek.
Uciekający vorch okazał się być cholernie szybki. Rzucając frazesami, zgrabnie ominął przeszkody i innych, próbujących wejść mu w drogę, bądź podstawić nogę. Wymknął się obławie, ślizgiem wpadł na korytarz serwisowy. Echo spadających skrzyń zostawiało ślad, którym podążali za uciekinierem.
Był mały, bez trudu prześlizgnął się pomiędzy rurami, co dla Krogula i Kiru stanowiło już nie małe wyzwanie. Wpadł do maszynowni, pomieszczenie nagle rozbłysło ostrym światłem. Widzieli cień pędzącego dalej uciekiniera. Taranował co mniejsze, bardziej nietrwałe przeszkody. Biegł na złamanie karku, za cel obierając sobie rdzeń.
Jeżeli uda mi się, zniknie wśród korytarzy zbyt wąskich i ciasnych do przesmyknięcia się nawet dla quariania.
Meli ostatnią szansę, aby dorwać vorcha.



fullsize

AKCJA 1 inicjatywa
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru -> Wayra -> Krogul -> Luna -> Anthony -> Skax -> vorch AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA II
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA III
Wyświetl wiadomość pozafabularną

PODSUMOWANIE
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 20 lis 2024, o 11:29 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 2 razy.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 13032
Rejestracja: 1 cze 2012, o 22:04
Medals:

Re: Krew Horyzontu

17 lis 2024, o 11:02


fullsize

tura 2 Kiru -> Wayra -> Krogul -> Luna -> Anthony -> Skax -> vorch
AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA II
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA III
Wyświetl wiadomość pozafabularną

PODSUMOWANIE
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 24 lis 2024, o 15:39 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 2 razy.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 13032
Rejestracja: 1 cze 2012, o 22:04
Medals:

Re: Krew Horyzontu

22 lis 2024, o 20:58


fullsize

tura 3 Kiru -> Wayra -> Krogul -> Luna -> Anthony -> Skax -> vorch
AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 13032
Rejestracja: 1 cze 2012, o 22:04
Medals:

Re: Krew Horyzontu

27 lis 2024, o 10:04

Hangarem statku wstrząsnął huk wystrzałów, śmigające nad głowami technologiczne ataki, a także spadające im pod nogi skrzynie, które tratował biegnący na oślep vorch. Umykał do jedynej dziury, skąd nie wyciągnęliby go tak łatwo; WI korwety nadawało krytyczne komunikaty, ostrzeżenia przed zbliżającym się do rdzenia intruzem.
Wrzasnął, wypluwając z siebie serie przekleństw, kiedy o jego pancerz otarły się pierwsze pociski. Widząc przed sobą potężną posturę Kiru, prześlizgnął się pomiędzy ładunkami, biorąc kurs na Anthony'ego. Skan, który posłał w jego kierunku Whittaker, rzucił na ich omni-klucze na otwartym kanale informacje o spadającym pancerzu. Biegł, nie oglądając się na siebie. Nie próbując się bronić. Był w amoku, instynkt kazał mu uciekać. Jak gryzoń, czy inny pyjak, w najbliższą, wygodną dziurę.
Przyszpilony do ściany kolejną salwą, zawył żałośnie, kiedy kolejne ręce nie były w stanie go pochwycić. Ślizgał się na oszronionej posadce po kriowybuchu, z trudem utrzymywał równowagę, a mimo to uparcie parł do przodu. Zamroczony umysł nie przejmował się konsekwencjami.
A te, mogły być tylko jedne.
Podziurawiony po serii wypuszczonej przez Kiru, poważnie zraniony strzałem Wayra oraz Luny, padł jak długi ostatecznie zastrzelony przez Krogula. Sącząca się spod niego krew była ciemna, brunatna. Torba, która trzymał tak kurczowo i bronił za wszelką cenę, wypadła mu z rąk prosto pod nogi Skaxa. Quarianin zgarnął ją wraz z całą zawartoścą; pojedyncze kredyty, zniszczone nośniki danych, pełno śmieci i bibelotów oraz pudełko gry video. Gothic Prawdziwa Historia. Fanowskie wydanie popularne sprzed wieków ziemskiej gry na rynku kolekcjonerów warta była krocie, o czym jego wewnętrzny, chytry głos nie omieszkał poinformować Skaxa.
Hangar przypominał pobojowisko. Nie minęła chwila, jak do środka za nimi wpadło kilku członków załogi. Turianin przykucnął przy vorchu, potwierdzając jego zgon. Posłano pytające spojrzenie Krogulowi, co zrobić z ciałem i tym całym bajzlem. Oficer pokładowy, który wparował do pomieszczenia z obstawą innych Szponów, wydał kilka poleceń, cześć załogi zajęła się uporządkowaniem hangaru, pojedyncze dwójki rozpierzchły się po pokładzie, aby sprawdzić, czy przypadek nagłego zrywu przez vorcha był osamotniony, czy jednak ktoś jeszcze zachowywał się jakby postradał rozum.
- A mówiłem mu, zostaw te gry, wyjdź do ludzi - mruknął jeden Szpon do drugiego, kiedy podnosili skrzynie i dźwigali porozrzucany ładunek, z sapnięciem odkładając pudło na miejsce.
- - Całkowicie oszalał, stracił kontakt z rzeczywistością, żył w świecie gry, jakby był w jakimś matriksie czy innym symulatorze Blasto... - kontynuował swoją tyradę, kiedy obchodził kolejną skrzynię, którą też miał podnieść z innym kroganinem.
- Pierdolenie. To ten czerwony piasek, a nie żadna gra - żachnął drugi Szpon, zbywając argumenty kumpla.
W ferworze zamieszania, kiedy adrenalina wciąż buzowała w ich żyłach, w pierwszym momencie nie zorientowali się, kiedy statek wystartował. Wyczuli dopiero to subtelne drżenie, a także cichy pomruk silnika. Korweta nabierała wysokości, żegnając się z przestrzenią Omegi.
- Nie! Zostań. Nie wchodź - głos Zaery przebił się przez wszechobecny rozgardiasz. Quarianka trzymała się na uboczu, stała w drzwiach, starając się mało udolnie swoją wątła posturą zasłonić getha. Maszyna posłuchała, zatrzymując się w korytarzu, jej metaliczna twarz zwrócona była na Stwórcę, a sylwetka sprawiała wrażenie gotowej do wykonania kolejnego rozkazu bez najmnieszego szemrania.
Przed nimi, zgodnie z ustaleniami, podróz przez dwa przekaźniki masy. Co najmniej doba czasu do opuszczenia przestrzeni Rady i wkroczenie na nieznane terytorium.

@Krogul MacBeth @Skax @Kiru Heidr Varah @Anthony Whittaker @Luna Reyes @Wayra Talav
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 256
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 29.705

Re: Krew Horyzontu

29 lis 2024, o 20:37

Kto by pomyślał, że w trakcie tej misji pierwszym, niespodziewanym zadaniem, będzie bieganie i strzelanie za vorchem jeszcze na pokładziestatku, zanim wciśnie się on w jakąś najmniejszą dziurę, co jednocześnie może okazać się niebezpieczne dla całej wyprawy. Nie ma to jak emocjonujące zadanie poboczne już na samym początku. Luna pozostała wierna swoim strzałom z Akolity, szczególnie widząc, jak vorch wymyka się co większym osobnikom. Wydaje się, że dopiero oszroniona posadzka po kriowybuchu nieco spowolniła jego ucieczkę, a mimo to on dalej się nie poddawał.

Dopiero widząc sączącą się spod niego krew, Luna uśmiechnęła się lekko. Dobrze, że ta idiotyczna pogoń już się skończyła. Z podłogi podniosła upuszczony przez vorcha wmacniacz mocy. Co by nie było, takie cudo mogło się jej zdecydowanie przydać. Hangar nie wyglądał najlepiej, jednak na to nie można było nic poradzić. Najważniejsze, że nie było żadnych naprawdę poważnych uszkodzeń. Słysząc głos Quarianki, Luna spojrzała na nią gwałtownie i zmrużyła oczy, przez chwilę tej pogoni zdawało się, że zapomniała, że mają przy sobie jeszcze dużo większe zagrożenie w postaci w getha.

Na razie jednak, jeżeli nie sprawiał on więcej problemów, nie pozostało Lunie nic innego jak poszukać odrobiny relaksu, a później jakiegoś miejsca do spoczynku. W tym celu podeszła do Krogula, i rzuciła.
-Wygląda na to,że wszystko dobre co się kończy dobrze. Przynajmniej na razie. A teraz możemy się czegoś napić, a potem przydałoby mi się jakieś wolne łóżko
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wayra Talav
Awatar użytkownika
Posty: 137
Rejestracja: 28 sty 2015, o 09:38
Miano: Wayra Talav
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kurier / Przemytnik / Najemnik / Pilot
Lokalizacja: Attykańska Beta -> Tezeusz -> Feros
Kredyty: 19.896

Re: Krew Horyzontu

30 lis 2024, o 20:07

- Znalezione, nie kradzioneuśmiechnął się radośnie łapiąc to, co wypadło nieszczęśliwemu sukinsynowi.
Czego i ile trzeba się naćpać, by bawić się w złodzieja w obecności Kroganina i Yagha. Albo Yagha i Kroganina, bo to ten chyba robił większe… wrażenie. Tak czy siak, żadna z tych ras nie była tą, która stereotypowo rozwiązywała problemy przez negocjacje. W praktyce chyba również, co widać było na załączonym obrazku.
- Nie mój cyrk, nie moje małpy – mruknął bardziej do siebie niż do kogokolwiek konkretnego, porzucając niepotrzebne rozmyślania.

- Skax zbierał kredyty to rozumiem, płaci za piwo przy najbliżej okazji? – dorzucił rozbawiony nie zamierzając do końca przepuścić okazji.

- Też bym chętnie zobaczył kajutę i zrzucił bety. Odwiedzenie mesy i zjedzenie czegoś też nie jest najgorszym
pomysłem. I... ja tego nie sprzątam jakby co.
– mruknął zerkając na truchło. Vorcze kojarzyły mu się z szczurami, o których uczył się z holowidów o przeszłości ziemi. Tak samo znajdowałeś je w najciemniejszych i najbrudniejszych zakamarkach cywilizacji, jak i one roznosiły niezliczone ilość choróbsko. I mnożył się na potęgę.
Bleh, paskudztwo jakby ktoś pytał.
>> Ibris << >> Theme #1 << >> Theme #2 <<
ObrazekObrazek
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 331
Rejestracja: 16 paź 2021, o 23:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 135.101
Medals:

Re: Krew Horyzontu

30 lis 2024, o 22:21

-Bosh'tet- Quariańskie przekleństwo było jedynym co w tym momencie cisnęła mu się na usta. W jednym momencie spokojnie wyjaśnia jaki mają plan, w kolejnej wchodzi Geth, atmosfera szybko się zagęściła, aby finalnie jeszcze uganiać się za niezrównoważonym vorchem. Takiego rollercostera emocji to z całą pewnością się nie spodziewał. A jeszcze nawet nie wylecieli z Omegi! A nie, chwilka, chyba właśnie poczuł, że wystartowali. Niemniej jednak, cała sytuacja paradoksalnie, wszystkim pozwoliła się nieco wyluzować. Możliwość odreagowania emocji na kimś podziałała kojąco na wszystkich. Na Skaxa możliwe, że była to wizja garści kredytów i innych szpargałów, które szybko zapełniły jego kieszenie.

-Wszystko w porządku, SN 602. Drobny incydent. Problem rozwiązany. Jeszcze raz dziękuję za informację- Po krótkiej chwili, gdy dostrzegł Zaerę, natychmiast ruszył w jej stronę, aby wspomóc jej działania w zatrzymaniu Getha. Ten w dalszym ciągu wydawał się najspokojniejszą "osobą" na całym statku, co od samego początku ich znajomości niezwykle konfundowało Skaxa. Widział wiele Gethów choć zwykle z daleka, ich opisów jeszcze więcej i zazwyczaj nie były to miłe spotkania. A jednak zawsze gdy była możliwość zamienienia kilku słów, postawa syntetyków różniła się diametralnie od tego typowo bojowego przedstawienia.

-Ekhem... Tak. Odpocznijcie lepiej- Chrząknął na komentarz odnośnie zbierania kredytów i postawienia kolejki. Żadnego węża w kieszeni co prawda nie miał i nie obawiał się konieczności dodatkowego wynagrodzenia za taką misję, aczkolwiek zanotował sobie w głowę, że musi nieco sprawniej chować fanty do kieszeni.

-Wszyscy cali? Ktoś potrzebuje czegoś?- Ale Quarianin choć skłaniał innych do naładowania baterii, sam czuł się na tyle nakręcony, że usiąść nie potrafił. Kątem oka ciągłe spoglądał w stronę Getha, ale przeszedł się po pozostałych obserwując czy doszło do jakichś uszkodzeń w pancerzach, nadmiarowych ran czy uszkodzeń w samym statku. Chciał żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik i trzymał się perfekcyjnie. Choć trzymanie się wstępnego planu już szybko poszło w diabły.
ObrazekObrazek
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 769
Rejestracja: 3 cze 2013, o 23:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 39.033
Medals:

Re: Krew Horyzontu

30 lis 2024, o 22:50

Bohaterska pogoń za naćpanym vorchem zakończyła się sukcesem wśród labiryntu pudeł, kiedy Krogul ubił go celnym strzałem ze strzelby. Nawet lepiej było, że zaczął rozrabiać teraz, kiedy jeszcze nawet dobrze nie wystartowali, a nie w środku przestrzeni gethów. W sumie szkoda, że zdechł; jeśli by przeżył mogliby go przesłuchać skąd wytrzasnął te fanty i czy aby nie ma gdzieś sekretnego składziku. Niestety nie można było mieć wszystkiego i pozostawało tylko ponownie skupić się na dowiezieniu ich kontrabandy do przestrzeni gethów.
- No to można powiedzieć, że rozgrzewkę mamy zaliczoną, - stwierdziła trącając czubkiem lufy truchło ich ofiary – aż chciałoby się powiedzieć, że to pewnie najbardziej pojebana rzecz, jaka nas spotka na tej robocie, ale znając nasze szczęście to nie ma co na to liczyć.
Po tym jak w na poprzedniej robocie wyskoczyła na nich miażdżypaszcza i rakhi, to prawdę mówiąc nie zdziwiłaby się za bardzo gdyby gdzieś po drodze wpadli na tych mitycznych Żniwiarzy. Na razie jednak czekała ich najnudniejsza część roboty gdzie będą lecieć do przekaźnika i mieć nadzieję, że nikt się do nich nie przyczepi.
- Mamy tu jakieś skrytki, gdzie ewentualnie można by było schować naszego mechanicznego kolegę? - rzuciła do Krogula – W razie gdyby jakieś wścibskie mendy chciały wleźć na pokład.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 189
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Krew Horyzontu

1 gru 2024, o 02:28

Chwila gonitwy, wystrzałów, ale wreszcie było po wszystkim. Pierwszy incydent podczas ich wycieczki rozwiązany, jakkolwiek nie był to incydent, którego się spodziewał na start. Kiedy ostatni strzał z jego własnej wyrzutni kolców przeszył ciało naćpanego vorche'a, sapnął z pewną satysfakcją, a następnie podszedł do truchła, jeszcze zadając mu dodatkowego kopniaka.

- Sprzątnąć mi to truchło. I przekażcie Molowi, że jeśli jeszcze raz sprowadzi jako znajdę jebanego vorche'a, to pozwolę Kredensowi wyzwać go na pojedynek na pięści po 10 skrzynkach Korlusańskiej wódki. Jeden z nich to przeżyje i nie będzie to kurwa Mol. - rzucił do swoich ludzi, a potem skupił się na reszcie.

- Ta. Zaraz zobaczycie kajuty. Miejsca nie ma jakoś w chuj dużo, ale wystarczająco dla nas. - odparł Lunie i klepnął ją lekko w plecy gestem sugerującym "dzięki za pomoc przy tym pierwszym z wielu rozpierdoli". Potem przeniósł uwagę na Kiru. - Ta, coś się znajdzie. Aczkolwiek widzę, że problemem nie będzie go tam wsadzić, ale wytłumaczyć mu, że ma zostać na miejscu. - stwierdził z przekąsem, czując już, że rozumienie niuansów społecznych getha jest na niższym chyba nawet poziomie niż Kredensa po pijaku.

Zgarnął jeden z upuszczonych fantów Vorche'a i pozwolił reszcie sobie też coś dobrać. W teorii łupy były własnością Szponów, ale niech mają to w ramach zaliczki. Następnie polecił komuś z gangu zaprowadzić resztę do mesy, a sam przystanął, żeby sprawdzić co znowu chce blaszak.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 194
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemny "konsultant naukowy"
Lokalizacja: Nieznana
Status: Potencjalnie poszukiwany przez ExoGeni, Cerberusa oraz Przymierze Układów
Kredyty: 66.145
Medals:

Re: Krew Horyzontu

1 gru 2024, o 14:36

Anthony początkowo zaskoczony był tym, jak łatwo udało mu się niemal dogonić vorcha. Potem jednak okazało się, że niesłusznie, bo gdy już miał go łapać, uciekinier dostawał nagłego przypływu energii. Bardziej zaskoczyło go jednak to, jak skłonni byli pozostali do bezprecedensowego otwarcia ognia. Od razu zrozumiał jednak przekaz – vorch ma być martwy – więc choć strzelił chyba jako ostatni, nie wahał się długo. Pierwsza seria pocisków objawiła się brunatnoczerwoną mgiełką i skowytem vorcha. Nie zatrzymywał się, wciąż liczył że uda się zatrzymać go bez zabijania. Skanował, próbując znaleźć jakiś sposób, prawie udało mu się go pochwycić, jednak ten był cały czas szybszy. Ponownie strzelił w biegu, tym razem z mniejszej odległości, mniej celnie. Miał wypuścić spalenie, ale coś poszło nie tak z omni-kluczem* i ostatecznie to strzał Krogula zatrzymał uciekiniera.

- Kuuurwa – zatrzymał się, zdyszany i rzucił rozglądając się po zdemolowanej okolicy - Na początku myślałem, że będziecie chociaż próbować go obezwładniać - wyrzekł z krzywym uśmiechem, podchodząc do ciała. Nie przeszkadzało mu jednak aż tak to, że od razu go zastrzelili. Mimo własnych idealistycznych poglądów, które swoją drogą pod wpływem wydarzeń i otoczenia w jakim ostatnimi czasy przebywał przeinaczały się w bardziej bezwzględne, bezpośrednie, śmierć vorcha należała do rzeczy które mało by go obeszły nawet kilka miesięcy temu. Rodzą się masowo, żyją krótko i giną głupio. Taki był los vorchy – kilkutygodniowe szkodniki, zamienione potem przez następne kilkutygodniowe szkodniki, będące przy odrobinie szczęścia potomstwem tych, które naćpane adrenaliną albo narkotykami nie wypadły przez śluzę ze stacji albo nie zostały poszatkowane przez wiatraki w kanałach wentylacyjnych. Jak na naukowca może była to nieprzystojna myśl, jednak sam widział ile strat i ofiar potrafią wyrządzać bez celu. Dosłownie były za głupie, żeby dało się z nimi dyskutować, ale wystarczająco inteligentne by potrafić się naprzykrzać bez powodu i bez żadnej korzyści dla nich samych. A ten mógłby stanowić zagrożenie - zimna kalkulacja. Nie mniej byłoby miło, gdyby ten konkretny przeżył. Z ciekawości, żeby dowiedzieć się czegoś więcej, co właściwie się stało.

Nie żeby to miało jednak jakieś szczególne znaczenie.

Szturchnął butem jego rękę, wyciągniętą przed siebie, która bezwładnie poruszyła się do nieco nienaturalnej pozycji, po czym lekko cofnęła się i zamarła spowrotem. Trzymała coś. Jakiś wizjer. Nie rozbił się, wyglądał na sprawny. Podniósł go i rozejrzał się wokoło - Zgadzam się z tym drugim głosem. Moim zdaniem to wina tego czerwonego ścierwa - rzucił spojrzenie w stronę Krogula. Powstrzymał się jednak od komentarza na temat pilnowania swoich ludzi i towaru, zamiast tego skupił się na swoim znalezisku.

- Wszystko dobrze, Skax. Możesz usiąść - założył w końcu nowy wizjer, po dłuższej chwili bawienia się nim - Albo chodź ze mną, zajmiemy się naszym „ładunkiem”.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

DANE POSTACI:

ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 13032
Rejestracja: 1 cze 2012, o 22:04
Medals:

Re: Krew Horyzontu

4 gru 2024, o 07:51

Wydelegowane do zadania Szpony najpierw przetrząsnęły kieszenie vorcha, zrzucając w jedną kupę zebrane przez niego śmieci, a także dobytkiem, po czym sprawnie zgarnęli ciało, zmierzając z nim w kierunku zsypu na kosmiczne odpady. Reszta, zaczęła się sprzątaniem oraz doprowadzaniem ładowni do stanu sprzed incydentu; na osmolone ściany, najprawdopodobniej Krogul przymknie oko, gorzej z porozrzucanymi skrzyniami oraz ładunkiem. Nim oficer pokłady dopchał się do szefa, a także oddziału naziemnego, jak zwykł określać najemników oraz znajomych Skaxa i Krogula, patrol zameldował, że na górze spokój. W maszynowni również..
Geth zastygł w bezruchu, przyjmując polecenia Zaery. Nie zakwestionował komend, które wydał mu Skax, choć jego oko błysnęło, zwrócone do quarianina.
- Stwórco? Dokąd teraz?- padło rzeczowe pytanie. Ale odpowiedź nie była już tak oczywista. Raczej nikt nie był skory podzielić się miejscem w kajutach załogi z gethem.
- Może zostać tutaj - zaproponowała Zaera, szukając zgody w spojrzeniu Krogula. - Jeżeli ma się w ogóle nie rzucać w oczy, lepsza może być stacja medyczna. Sprawdziłam, nikt tam teraz nie przebywa. W maszynowi plątałby się pod nogami inżynierów... Chyba muszę się napić - dodała już ciszej, do Skaxa, kiedy geth został oddelegowany na wskazane mu przez niego i Krogula miejsce na dalszą podróż.
- Proszę za mną. Pokaże Wam, gdzie możecie zrzucić szpej - tymczasem, oficer pokładowy zwrócił się do pozostałych. Ruszył przodem, po metalowych schodach na główny pokład i kolejny, wyższy poziom. Wąskim korytarzem serwisowym, poprowadził ich do dwóch znajdujących się naprzeciwko siebie par drzwi. Otworzył je, dotykając panel dostępu zlokalizowany przy jednych, po czym gestem zaprosił, aby pierwsi weszli do środka.
Standardy kajuty dla załogi nie odbiegały od tych, którymi zwykli podróżować. Miejsca nie było wiele, ale każdy miał wydzieloną kapsułę do spania, wąską szafę na swoje rzeczy. Pomieszczenia były koedukacyjne, po sześciu maksymalnie na jedną kajutę. Gdyby chcieli, mogli zmieścić się wszyscy, bądź rozdzielić na dwa pomieszczenia. Do każdych przylegała łazienka z prysznicem. Przełączniki były opisane intuicyjnie, wręcz łopatologicznie, trudno byłoby im pomylić gdzie włącza się głośnik z radiem, a gdzie zamyka i odcina od bodźców, bądź wyłącza światło padające nad ich łóżko.
- W rogu znajdziecie stół i kilka narzędzi, gdybyście chcieli naprawić, bądź zakonserwować swój pancerz. Mesa jest na końcu korytarza... Uważajcie na Devona. Każdego próbuje nabierać, że to ziemski burgon, ale nie wierzcie mu. Skurczybyk sprowadza swoje szczyny z Tuchanki, a naiwniaków młóci w karty - dodał konspiracyjnym szeptem salarianin. Jeżeli nie mieli pytań, wycofał się, wracając do swoich obowiązków na mostku.
Podłączeni do wewnętrznej sieci, mogli śledzić trasę, jaką pokonuje korweta. Zbliżała się do przekaźnika masy, wyraźnie dało się odczuć, jak statek przyspiesza.
W mesie panowała mała wrzawa. Wydawano posiłki, eksresy mieliły kawę, a w przenośnej lodówce chłodziły się puszki z piwem zabranym z Omegi z przemytu. Przy jednym stoliku, grupa krogan i turian, właśnie grała w kości. Poleciały pierwsze rzuty, ktoś zaklął siarczyście, ktoś inny roześmiał się rubasznie, zgarniając kredyty. Przy stoliku znajdowało się kilka, wolnych miejsc dla zainteresowanych łatwym zarobkiem, bądź szybką stratą.
Na Krogula, czekała jego prywatna kajuta kapitańska zaopatrzona zgodnie z listą życzeń, którą dostarczył załodze.

@Skax @Krogul MacBeth @Anthony Whittaker @Luna Reyes @Kiru Heidr Varah @Wayra Talav

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 256
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 29.705

Re: Krew Horyzontu

6 gru 2024, o 16:42

A więc wyglądało na to, że wszystkie atrakcje dotyczące biegania i strzelania za takim czy innym ruchomym obiektem się, jak na razie, skończyły. Nie pozostalo nic innego jak oddać się bardziej pasywnym, co nie znaczy, że mniej ciekawym rozrywkom. Jak tylko wzrok Luny padł na grupę turian i krogan grających w kości, to aż jej się oczy zaświeciły, odrobina hazardu nie zaszkodzi, w końcu i na Omedze zdarzało się jej od czasu do czasu sobie pograć. A skoro mowa o Omedze, to oczywiście Luna sięgnęła również po piwo z Omegi, żeby poczuć się jak w domu, oraz wzięła coś do żarcia cokolwiek co miało tyle przypraw by zaspokoić jej meksykańskie podniebienie. Kiedy wyłapaławzrokiem przechodzącego Krogula rzuciła,
-Jedna kolejka przed snem, za godzinę czy coś? -


Przysiadła się do grupy grających, sączyła piwo czekając na swoją kolej. Tak spędziła godzinę, po czym wypiła kolejkę z Krogulem, jeśli ten się zgodził, zapewne wymieniając zabawne, lub zabawnie brutalne historie z Omegi i czasów wcześniejszych.

Kiedy znalazła się w końcu przy samym łóżku, odwinęła jeden ze swoich czarnych lizaków o smaku coli, i zajęła się sprawdzaniem i czyszczeniem swoijego uzbrojenia. Po tym nie pozostało już nic innego jak położyć się spać.

Rzut kością 6d6:
3, 6, 1, 6, 5, 1
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 194
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemny "konsultant naukowy"
Lokalizacja: Nieznana
Status: Potencjalnie poszukiwany przez ExoGeni, Cerberusa oraz Przymierze Układów
Kredyty: 66.145
Medals:

Re: Krew Horyzontu

7 gru 2024, o 14:48

Anthony zerkał to na Zaerę, to na getha, to na Krogula. Skoro geth nie stanowił problemu, to zdecydował się na udanie się do kwater. Po przeładowaniu, założył karabin na plecy. Wziął w ręce spowrotem swoją torbę i poszedł za oficerem.

- O, to się przyda. Sprawdzę, co mogę przydatnego wydłubać z ustawień tego cacka - wskazał na nowy hełm, po czym udał się do stołu warsztatowego. Pierwsze co miał w planach zmienić to intensywność oświetlenia wizjera, dawał mocno po oczach w stosunku do tego, do czego był przyzwyczajony. Po skończeniu udał się do mesy, zjeść coś, co będzie możliwie najbardziej pożywne, niekoniecznie zależało mu na smaku. Przewidywał kłopoty, więc wolał się przygotować na wysiłek. Przeszło mu przez myśl, czy nie dołączyć do gry w karty. Nadszedł czas, żeby przyzwyczajać się do środowiska najemniczego, a to była dobra ku temu okazja. Najwyżej przewali trochę kredytów. Wziął jedną z puszek, upewniając się, że to piwo, a nie krogański bimber, jednak nie miał specjalnie pewności. Jak to towary z Omegi, skład nie podawał wielu informacji. Ryzyk-fizyk.

- Wolne? zapytał jednego z turian siedzących i grających w kości - Jajogłowy wchodzi - uśmiechnął się. Do tej pory nie był chyba w gronie, które było zbliżone do tego. Miał do czynienia z doświadczonymi najemnikami, ale jeszcze nie był w sytuacji, w której absolutnie wszyscy dookoła nimi byli. Ale czas najwyższy zacząć się przyzwyczajać - Spierdalaliście kiedyś przed czystką neutronową, próbując w biegu przekonać SI, żeby anulowało procedurę?

Ah. No tak. Ta historia średnio pasuje do sytuacji, bo akurat przewożą jedną z nich.

Rzut kością 6d6:
5, 3, 5, 2, 1, 2

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

DANE POSTACI:

ObrazekObrazek
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 331
Rejestracja: 16 paź 2021, o 23:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 135.101
Medals:

Re: Krew Horyzontu

7 gru 2024, o 20:21

-Eeee...- Jednostajny dźwięk określający, że na zadane pytanie nie potrafił kompletnie udzielić odpowiedzi. Szybko rozejrzał się dookoła, szukając czegoś co mogłoby mu pomóc i wskazać możliwe rozwiązanie, gdy wtedy z odsieczą przyszła mu Zaera. Kiwnął głową, wielokrotnie, nawet o kilka razy za dużo, aby uznać to za społecznie akceptowalne potwierdzenie. Wyraźnie nadal denerwował się całą sytuacją i nie potrafił się przyzwyczaić do obecnego stanu rzeczy. Nie można było się mu dziwić. Wiózł jeden z najbardziej niebezpiecznych ładunków, niemalże pod każdym względem. Ryzyko było ogromne, bez różnicy kto by ich przechwycił. A już najbardziej ryzykował, gdyby o całej akcji dowiedziała się Flotylla. Tam z całą pewnością jego zamiary nie zostałyby zrozumiane.

-Tak, ja też musiałbym się napić- Potwierdził, że również i on odczuwał potrzebę dodatkowego uzupełnienia płynów. Ale nie chodziło mu wyłącznie o wodę. W tym momencie myślał o nieco bardziej konkretnym typie napoju. Ze sporą ilością procentów. Ale nie teraz, nawet jeśli mieli sporo wolnego czasu i możliwość jednoczesnego zagrania w karty. Może i nie skończyłoby się źle, a on sam zbytnio przesadza ze swoją ostrożnością, ale wolał nie ryzykować. I jak każda decyzja, tak i ta miała swoje konsekwencje. Zbytnia sztywność sprawiała, że odłączył się nieco od pozostałej części załogi, bardziej skupiając się na tym, aby przebywać w okolicach stacji medycznej. Kręcił się to w jedną to w drugą, czasem wystukując różne komendy na omnikluczu, czasem zapisując jakieś nowe pomysły na ulepszenia obwodów zasilających generator tarcz, a czasem poprawiając jakiś błąd w jednym ze swoich skryptów, gdy wpadł na to całkowicie przypadkiem zupełnie bez powodu przeprowadzając eksperyment myślowy jak zachowałby się algorytm w jakiejś absurdalnej sytuacji. Ale wreszcie zebrał się w sobie i postanowił odwiedzić getha.

-eSeN?- Rozpoczął rozmowę, nieco zamieniając początek kodu syntetyka na coś w rodzaju imienia lub przezwiska. Quarianin nie potrafił ubrać w słowa tego co siedziało mu w głowie. Już sama rozmowa z istotą żywą byłaby dla niego problematyczna, a tutaj miał rozmawiać z przedstawicielem rasy o zupełnie odmiennym zachowaniu, o których przez większość życia uważał, że to banda zbuntowanych, żądnych zemsty i niebezpiecznych maszyn.

-Dlaczego wtedy zdecydowałeś się przystać na moją propozycję? Nie było przecież gwarancji, że Quarianin miałby jakkolwiek dotrzymać słowa danego przedstawicielowi twojej rasy. Relacje pomiędzy naszymi gatunkami nie należą do najprostszych- Skax, gdyby znalazł się w odwrotnej sytuacji, sam miałby problem, aby tak po prostu zaufać Gethowi. I nie były to jedynie teoretyczne rozważania, bo sam dokładnie w takiej sytuacji się znalazł. Też musiał zaufać. I zdecydował się na to, stąd dość łatwo przyszło mu potem zaproponować niejako spłacenie wcześniejszej przysługi. 602 nie miał z tym jednak nic wspólnego i zrozumienie jego perspektywy oraz motywów było obiektem dociekań Quarianina. Liczył, że to właśnie pytanie będzie wstępem do ciekawej i pouczającej rozmowy. Mieli dużo czasu oraz bardzo sprzyjające okoliczności. Nie miał pojęcia czy od czasów buntu mogło dojść do takiej rozmowy.
ObrazekObrazek
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 189
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Krew Horyzontu

7 gru 2024, o 23:55

Krogul przypilnował jeszcze ścierania ćpuna z pokładu, zerkając na getha i upewniając się, że jego miejsce zostanie ustalone i maszyna ogarnie, że jej autonomiczne przemieszczanie się pomiędzy pokładami, jeżeli nie ma pewności, że nie ma z nią nikt problemu - a przynajmniej większość - nie jest mile widziane z przyczyn bezpieczeństwa wszystkich zainteresowanych. Kiedy Luna przechodziła, skinął głową, rzucając krótko:

- Za godzinę, może nieco dłużej. Na razie muszę się upewnić, że żaden inny idiota nie tknie tego samego, co tamto ścierwo. - potarł dłonią kark, ale zgodził się na chwilę relaksu później, chętnie dołączając do opowiadania historii z życia.

Na komentarz Whitetakera parsknął śmiechem.

- Obezwładniać najebanego bądź naćpanego Vorche'a? Szkoda zachodu. Tym bardziej, że każdy z pozostałych wie, że ma być kurwa w stanie w sekundę być w gotowości bojowej przez cały czas trwania misji. Jeśli ten idiota nie ogarnął tak prostych instrukcji, to miał szczęście, że dostał szybką egzekucję. - skwitował, po czym ruszył do siebie, upewnić się, że zapasy Bakomy proteinowej na pokładzie, prosty zestaw kontrgrawitacyjnych ketli i nowy tom poezji Omegańskiej, rapowanej przez duet sióstr Asari popularny akurat w tym sezonie są na miejscu. Potem zrobił jeszcze jedną rundę po pokładach, po drodze zlecając sprawdzenie, czym napruł się vorche - o ile była taka opcja w warunkach polowych - i upewnienie się, że nikt inny nie powtórzy jego błędu.

Następnie wrócił do mesy, siadając do partyjki z Luną i pozostałymi, jeśli mieli ochotę. Kiedy Skax wrócił, skinął głową w jego stronę.

- Ustalone? Nasz blaszany gość ogarnia, żeby się upewniać najpierw, że ma wolną trasę do szwendania się po pokładzie? - spytał Quarianina, czy też oboje Quarian, jeśli Zaera była też obok.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wayra Talav
Awatar użytkownika
Posty: 137
Rejestracja: 28 sty 2015, o 09:38
Miano: Wayra Talav
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Kurier / Przemytnik / Najemnik / Pilot
Lokalizacja: Attykańska Beta -> Tezeusz -> Feros
Kredyty: 19.896

Re: Krew Horyzontu

8 gru 2024, o 00:02

Rzeczy wracały na właściwie tory. Czyli nudny start, jeszcze nudniejszy lot – tak jak powinno to wyglądać. Nie jak w jakiś holowidach, gdzie zabili go i uciekł. I jeszcze zdążył się przedstawić, że jest Bond czy inna Lara Croft.

Pomysł kolejki w kości był niezły, początkowo tylko musiał poczekać.
Jak już pozbył się gratów, zjadł coś to w pierwszej kolejności chciał zapoznać się z rozkładem pomieszczeń, śluz statku – jak się zaczynało coś dziać, lepiej nie musieć szukać zielonych strzałek gdzie jest wyjście ewakuacyjne. Jakikolwiek z grubsza plan wystarczał, byleby wiedzieć gdzie co jest i w którą stronę biec gdy zgasnął światła.

Reszta, o ile los pozwoli miała być zwyczajną nudną wypełnioną nadrabianiem zaległych holowidów, marnowaniem czasu w mesie i ogólnie – nadrabianiem rzeczy, na które w innej sytuacji nie były wysoko na liście priorytetów.

Rzut kością 6d6:
3, 4, 6, 1, 3, 4
>> Ibris << >> Theme #1 << >> Theme #2 <<
ObrazekObrazek
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 769
Rejestracja: 3 cze 2013, o 23:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 39.033
Medals:

Re: Krew Horyzontu

8 gru 2024, o 11:00

Wyszystko wskazywało na to, że rozgrzewka, zwana inaczej ganieniem za naćpanym vorchem, oficjalnie się zakończyła. Niestety oznaczało to też, że przez resztę lotu, o ile nikt się do nich nie przyczepi, nie wydarzy się już nic ciekawego a nuda będzie walić ich po głowie jak rozwścieczony kroganin.
- Też z chęcią zagram – stwierdziła, przysiadając się do grupki. Te kilkaset kredytów, które mogła stracić było akceptowalną ceną za zabicie czasu w czasie długiego lotu. - Wypłatę trzeba wszak jakoś przegrać.
Gdy gra już się skończyła, pozostały tylko kolejne pozycję do odhaczenia z przygotowawczej checklisty, takie jak wyczyszczenie i załadowanie broni i sprawdzenia pancerza pod kątem uszkodzeń, które mogły powstać w czasie gonitwy za vorchem.
Rzuty kością
Rzut kością 6d6:
4, 1, 2, 1, 4, 1
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 13032
Rejestracja: 1 cze 2012, o 22:04
Medals:

Re: Krew Horyzontu

10 gru 2024, o 13:41

Kości - przeciwnicy
Rzut kością 6d6:
2, 6, 4, 1, 5, 4


Zagrożenie 90%
Rzut kością 1d100:
20
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 13032
Rejestracja: 1 cze 2012, o 22:04
Medals:

Re: Krew Horyzontu

10 gru 2024, o 15:00

Zaera zatrzymała się w połowie kroku, słysząc z jakim pytaniem Skax zwraca się do getha. Wyczuł, jak quarianka cała się spina, choć jej zawieszona w powietrzu dłoń nawet nie dosięgała go, aby musnąć kombinezon.
- Analiza przeprowadzona. Dane wskazują, że Twoje działania Stwórco wykazały współpracę i brak wrogich intencji - metaliczny głos getha niósł się echem po ładowni, w której pomimo wyjścia znacznej części załogi, nadal czuli się przytłoczeni. Ściśnięci. Został tylko on, Zaera, geth i Krogul. Ostatni, przyłapany przez szefa na podsłuchiwaniu kroganin pośpiesznie obrócił się i wyszedł. - Zaufanie nie jest emocją. Jest kalkulacją na podstawie obserwacji i prawdopodobieństwa. Twoje decyzje były zgodne z naszymi celami. Dlatego uznano, że współpraca jest logiczna - dodał. Dopiero po chwili, Zera wypuściła oddech, który nieświadomie wstrzymała słysząc ciąg wypluwanych przez SI słów.
- ... Nie spodziewałam się takiej wylewności. Odpocznij, SN602.
- Przeprowadzę konserwację podzespołów - zakomunikował, po czym wycofał się na posprzątany, wolny kąt pod pokładem. Zaera pociągnęła Skaxa za rękę bardziej zdecydowanym ruchem. Dołączyli do załogi, kiedy inżynier kończył ich oprowadzać po skromnych prograch korwety. Zaera zrzucił swój bagaż na pierwsze, wolne łóżku, po czym wyciągnęła do Skaxa trzymany w drugiej ręce przedmiot - dwie słomki.
- Z przemytu, ale wyglądają na porządne - zagadała, kiedy siadała obok kiedy i innych Szponów w mesie. Pozwoliła, aby Skax wybrał dla nich butelki, sama wetknęła do jednej i do drugiej port.
- Uwierzyłbyś, że lecisz na odległą krawędź tylko po to, aby odtransportować tam getha? - kątem oka przyglądała się grającym w kości, ale jej uwaga skupiona była na Skaxie.
Pomimo drobnego potknięcia na samym starcie statku, Krogul nie dostrzegł więcej uchybień. Obchód statku oraz kontrole wyposażenia zakończył z zadowoleniem, stwierdzając, że wszystko było na swoim miejscu; zgadza się i ilość, i jakość dostarczonych do jego kajuty kapitańskiej prowiantu. Załoga pomimo lekkiego rozluźnienia, trzymała posterunek. Pilot poinformował go o braku incydentu po opuszczeniu przestrzeni Omegi. Wyznaczony kurs, mógł śledzić na mapie galaktyki. Gdzieniegdzie, migotały na niej znaczniki, które jego oficerowie nanieśli, aby zapamiętać cel, czy odhaczyć wykonaną robotę.
Kiedy dosiadł się do Luny, trwała kolejna runda. Podano mu alkohol, druga butelka wylądowała przez Whittakerem.
- Przekonałeś ją argumentami, czy tylko ładną buźką? - rzucił w odpowiedzi jednej kroganin. Podpito stawkę, kolejne kości posypały się, kiedy do towarzystwa dołączyła się Kiru oraz Wayra.
Ostatecznie, cała pula znalazła się w rękach Latynoski. Zarządzono kolejkę dla wszystkich, po kilku godzinach, większość załogi zmyła się do swoich kajut, świadoma służby, którą mieli niebawem.
Zasypiając, bądź ślęcząc nad swoim sprzętem, przeskoczyli kolejny przekaźnik masy. Czas wydawał się płynąć do przodu względnie szybko, kiedy mieli towarzystwo, czy inne zajęcie. Równo po piętnastu godzinach, odezwało się WI pokładowe.
- Zbliżamy się do granicy. Systemy w gotowości. Załoga na posterunku - ostatni moment, aby ruszyć tyłek i zejść na mostek, skąd przez wizjer rozpościerał się widok na jeszcze pędzone z prędkością światła kosmiczne energie. Sensory milczały, co można było odbierać jako dobrą i złą monetę. Zaera wspinała się na palce, byleby tylko być w stanie cokolwiek dojrzeć zza pleców Kiru oraz Krogula.
Wydawało się, że cała załoga wstrzymała oddech, kiedy wychodzili z tunelu przekaźnika masy. Wyrzuceni w nieznane układy.
Co było po drugiej stronie, nie wiedział nikt.
Jeszcze.

@Skax @Krogul MacBeth @Anthony Whittaker @Luna Reyes @Kiru Heidr Varah @Wayra Talav

Wyświetl uwagę Mistrza Gry

Wróć do „Prywatne jednostki”