Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 13032
Rejestracja: 1 cze 2012, o 22:04
Medals:

SSV Kefalos

21 maja 2025, o 14:45

Kefalos to wyspecjalizowana fregata naprawcza klasy średniej, zaprojektowana do operowania w niebezpiecznych, często niestabilnych środowiskach – szczególnie w pobliżu wraków statków kosmicznych, opuszczonych struktur orbitalnych i dryfujących stacji. Zbudowana na solidnym, modułowym szkielecie korpusu technicznego, fregata jest w pełni dostosowana do misji ratunkowych, eksploracyjnych oraz odzyskiwania zasobów i danych.
Wzmocniony kadłub odporny na odłamki, korozję radiacyjną oraz mikrometeoryty, umożliwia zbliżenie się do zniszczonych lub niestabilnych konstrukcji. Ramię manipulatora klasy przemysłowej pozwala na precyzyjne działania na zewnątrz wraków – od cięcia i demontażu elementów, po ratowanie kapsuł i modułów.
Na wyposażeniu fregaty znajdują się drony serwisowe - zestaw autonomicznych lub zdalnie sterowanych jednostek naprawczych, zwiadowczych i diagnostycznych, zdolnych do penetracji ciasnych korytarzy wraków oraz wyspecjalizowane skanery do wykrywania strukturalnych słabości, ukrytych przedziałów, aktywnych sygnałów energetycznych lub zagrożeń biologicznych.
Wnętrze statku jest funkcjonalne i surowe, z rozbudowanym centrum operacyjnym, śluzą inżynieryjną i punktem medycznym.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 13032
Rejestracja: 1 cze 2012, o 22:04
Medals:

Re: SSV Kefalos

21 maja 2025, o 14:59


Korytarz łącznikowy zaskrzypiał pod butami, gdy magnetyczne jarzma zamknęły się za ich plecami. Drzwi prowadzące do wnętrza fregaty naprawczej Kefalos rozsunęły się z ciężkim westchnieniem hydrauliki. Ciepłe, nieco duszne powietrze statku uderzyło ich w twarz – pachniało smarem, ozonem i zatęchłą elektroniką.
Na powitanie czekała trójka członków załogi. Dwójka techników, pochylona nad skrzynią z narzędziami, skinęła im krótko głowami i wróciła do pracy. Trzeci – starszy, postawny mężczyzna w zapiętym kombinezonie z naszywką Oficer Pokładowy: Rivas – podszedł bliżej. Jego spojrzenie było rzeczowe, zmęczone, ale nie nieprzyjazne.
Witamy na Kefalosie – powiedział, tonem wyrobionym przez setki podobnych powitań. – Statek nie wygląda jak z holo-reklamy, ale nie zawiedzie was tam, gdzie inne się rozlatują. Jestem Rivas. Pokładowy. Pokażę, gdzie możecie rzucić graty, a potem pogadamy o robocie.
Nie czekał na zgodę. Ruszył w głąb korytarza.
Przedni moduł sypialny jest dla gości – mówił przez ramię. – Trochę ciasno, ale przynajmniej trzyma ciśnienie. Kibel działa, nie pytajcie jak. Kantyna? Suchary, kawa i proteiny w proszku. Kuchnia poszła z dymem jakieś dwa miesiące temu.
Zawiesił wzrok na Strikerze.
- Dowódca drużyny? Mamy dla ciebie osobny moduł przy centrum dowodzenia, zaraz obok taktycznego interfejsu. Ma ekran z dostępem do wszystkich kanałów komunikacyjnych, logi systemowe i priorytet do awaryjnych decyzji. Nie jest to mostek krążownika, ale robi robotę.
Zatrzymał się przy terminalu na ścianie i wklepał kilka komend. Holowy schemat statku rozświetlił się przed nimi.
Kefalos to fregata klasy Epsilon-4, ale przebudowana. Mamy jedno główne ramię naprawcze, cztery drony zwiadowcze, skanery pełnospektralne i napęd, który lubi sobie czasem pokaszleć. Nie ma broni – chyba że liczyć mnie z kluczem udarowym. Ale po to was mamy.
Udostępnił mapę, przesyłając na ich omni-klucze, jeżeli zbliżyli urządzenie do ekranu i obrócił się przodem.
Cel jest prosty. Lecimy do wraku. Duży, stary, nieznany. Wasz szef twierdzi, że warto w nim pogrzebać. My mamy was tam dostarczyć, dać sprzęt, odciąć was od śmierci próżnią… i zabrać z powrotem, jeśli jeszcze będzie co zbierać. Pytania?
Chwila ciszy. W tle wyły silnik pomocniczy, rozgrzewający systemy manewrowe. Gdzieś w rurach zasyczało powietrze. Rivas uśmiechnął się półgębkiem, pierwszy raz.
Albo nie. Zadajcie je później. Zapnijcie się. Wylatujemy za pięć minut.
W tym momencie odezwały się wszystkie omni-klucze. Jeden po drugim odebrały impuls autoryzacyjny z zabezpieczonego kanału Przymierza. Na ich interfejsach pojawiły się komunikaty o pobieraniu udostępnionych rejestrów kapitańskich z zaginionego statku - pełnych logów z mostka, zapisków oficerskich, danych nawigacyjnych oraz fragmentów transmisji przed zaginięciem. Transfer przebiegał szybko, ale już pierwsze linijki plików wywoływały lekkie napięcie - jakby same pliki miały ciężar wspomnienia.

@Charles Striker @Marshall Hearrow @Alexander Gauthier @Wang Baozhen
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 645
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: SSV Kefalos

22 maja 2025, o 15:20

Magnetyczne drzwi za ich plecami zamknęły się z metalicznym trzaskiem. Wydawało mu się, że powietrze na Kefalosie było gęste, nosiło w sobie ślad zużytego sprzętu i zbyt wielu godzin spędzonych z dala od stacji serwisowej. Hearrow nie zwracał uwagi na detale wnętrza zarejestrował je raz, wystarczyło.
Wszedł na pokład, trzymając hełm pod pachą, omiatając wzrokiem przestrzeń. Oficer pokładowy Rivas był rzeczowy, neutralny, dokładnie taki, jakiego można było się spodziewać po kimś, kto latał więcej niż mówił. Marshall słuchał jego słów w ciszy, kiwając krótko głową, gdy trzeba było. Wszystko brzmiało jak fragment wycięty z jakiejś taniej komedii kosmicznej, ale już nie mieli na to wpływu. Podporucznik nie spodziewał się luksusów, ale z drugiej strony Przymierze raczej było stać na porządne statki. Niemniej jednak postać Rivasa przywoływała mu na myśl starego wilka morskiego, więc może był to plus? Oby wystarczyło.
Gdy dane z Przymierza spłynęły na jego omni-klucz, nie otwierał ich. Poczuł lekkie napięcie w karku, to znajome uczucie, które sygnalizowało, że to nie jeszcze czas. Zablokował pliki, oznaczył jako prywatny odczyt i przesunął je do izolowanego katalogu. Zamierzał pochylić się nad nimi później. Przeanalizować wszystko co dostali na spokojnie, może komuś coś umknęło.
Ten napęd, o którym mówiłeś… – zaczął. – Co znaczy, że lubi sobie pokaszleć? Gubi synchronizację, czy przeciąga zapłon?
Zanim zdążył skończyć pytanie Rivas już zrezygnował z chęci odpowiadnia. Hearrow uśmiechnął się półgębkiem, ale nie naciskał.
Nie wyglądało to dobrze, ale może w tym szaleństwie była jakaś metoda. Marshall liczył na to, że jednak wrócą z tej misji, a statek, który zabierze ich na Karidiana w razie czego zdoła ich też szybko stamtąd wyciągnąć.
Zanim jeszcze zaczęli się rozchodzić, Hearrow rzucił:
W plikach może siedzieć coś, co wymaga technicznego oka. Jeśli ktoś z was ma doświadczenie z systemami statku, logami albo analizą danych dobrze byłoby, żeby się temu przyjrzał – przesunął wzrokiem po pozostałych członkach drużyny. - Może uda się wyłapać jakieś uszkodzenia, nieścisłości.
Marshall był żołnierzem, tym, który strzela. Znał się na podstawach techologii, ale wiedział, że to będzie potrzeba czegoś więcej. Sam natomiast mógł zająć się odsłuchiwaniem dzienników pokładowych, może trafi na coś co pomoże im rozszyfrować tę zagadkę. Albo chociaż naprowadzi na ślad tego, czego mogą spodziewać się nie miejscu. Do tego jednak potrzebował ciszy i spokoju, więc poczekał aż zostanie im wskazane miejsce, gdzie mogą spędzić podróż w oczekiwaniu na dotarcie na miejsce.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu- Obrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1503
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 16:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 92.800
Medals:

Re: SSV Kefalos

23 maja 2025, o 11:47

Przygotowania do wylotu poszły dość gładko. Naprawdę gładko. Bycie nikim miało swoje ogromne plusy. Nawet nikt nie zwracał uwagi na jego cywilne ciuchy. Pierwszy raz od jakiegoś czasu nawet czuł się bezpiecznie. Pomimo tego, że siedział w paszczy lwa. A do tego z Wangiem u boku? Jak na warunki był naprawdę mocno wyluzowany. Potrzebował chyba w końcu odskoczni od wyciągania sztyletów z własnych pleców. Nie żeby był lepszy, ale ostatnio trochę się ich już zebrało.

Tematy na papierosku były raczej dość przyziemne. Te bardziej skomplikowane mogli przegadać już na statku. Nie wszystkie uszy w okolicy powinny słyszeć o ich wyczynach. Striker był też dość ciekawy tego co się działo z Baozhenem po tej całej czystce. To, że był tutaj do przypadku raczej nie należało. Jak widać wszyscy chcieli położyć łapy na tej tajemnicy.
Sam Charles chciał wyciągnąć z tej roboty jak najwięcej informacji. W razie czego zawsze mógł je podrzucić w kilka miejsc gdzie wezmą je na poważnie. Ten ostatni burdel był świetny dla biznesu, ale nie dla pracowników pierwszej linii. Tam akurat trafiał dość nagminnie. Nawet nie chciał się karmić myślami, że to już będzie ostatnie takie zlecenie. Niestety innych mu nie dawali.

Statek wyglądał tak jak się spodziewał. Czymś takim transportowali ich między niektórymi celami. Nikogo nie obchodzą statki takiej klasy. Gdyby zmyli oznaczenia nie różniłby się niczym od złomiarzy. Jedynie statki górnicze były bardziej ignorowane. Ani to groźne, ani nie było co z niego kraść.
- Nie wiem, nigdy takiego nie widziałem. - Uśmiechnął się do Pokładowego. Na krążownikach nie bywał, a pancerniki przejmował. Wolał bardziej utylitarne rozwiązania jak tutaj. Do tego załoga brzmiała jakby to nie był pierwszy raz jak lecą do specjalnej sytuacji. Musiał porozmawiać potem z szefem tego całego pierdolnika. Jeśli dowództwo nie przekazało wszystkiego to on zamierzał uzupełnić te luki.
Chodziło głównie o bezpieczeństwo misji. Nie zamierzał dramatycznie krzyczeć żeby nie łączyli się zdalnie z drugim statkiem i podobnym standardowym decyzjom. Do tego nie wiadomo jak wyglądało Echo-17. Panika w załodze nie ułatwiała w żaden sposób współpracy w zespole.
Skinął głową do Marshalla i spojrzał na Alexa.
- Sprawdź wszystko. Informuj na bieżąco jakbyś znalazł coś interesującego.
Przypiął się pasami do fotela. Jak dobrze pójdzie to za kilkanaście minut będzie mógl odpocząć w własnym pokoju. Takiego komfortu nie miał od dawna. Na Hemerze miał swój pokój, ale nie udało mu się wykorzystać jego potencjału nawet na chwilę.

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Wang Baozhen
Awatar użytkownika
Posty: 85
Rejestracja: 24 sie 2022, o 19:16
Miano: Wang Baozhen (王葆桢)
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator E-2
Postać główna: Crassus Curio
Lokalizacja: Szanghaj
Kredyty: 35.095
Medals:

Re: SSV Kefalos

24 maja 2025, o 21:16

Przygotowania Baozhena do odlotu zajęły raptem kilka minut. Tutaj, w Vancouver, Chińczyk w zasadzie nie miał swoich rzeczy poza małą torbą, z którą tu przyleciał. Bielizna na zmiane, jakiś jeden zestaw cywilnych ciuchów, kilka paczek chipsów i szlugów. Standard. Dlatego też szturmowiec nie zwlekał długo z pojawieniem się we wskazanym miejscu odlotu. Tam zasiadł na jakiejś wolnej ławce, gdzie w spokoju sobie posiedział i odpoczął. A nawet uraczył się jedną paczką ostrych chipsów. W końcu gdy pojawił się Striker to nawet i papieroskiem. Oczywiście spotkanie ze starym znajomym nie obyło się bez pytań i opowieści co tam się wyprawiało z jednym i drugim po ich pamiętnej misji w górach Zhangjiajie. Od tamtej pory Wang nieco zwątpił w wielkie ideały Chińskiej Federacji, które zostały mu wpojone. Nadal podążał za rozkazami, tak jak należało, ale zaczynał rozumieć o czym cały ten czas pieprzył Charles. Albo to przez to całe zioło.
Tak czy siak, obaj wkrótce znaleźli się na Kefalosie wraz z pozostałą częścią ich ekipy… I grupą marynarzy, która czekała na nich przy śluzie. Chińczyk maszerował obok znacznei wyższego Strikera, akurat dzieląc się dosyć oczywistym spostrzeżeniem ze swoim kolegą:
-...dlatego właśnie nigdy nie szanowałem wierchówki Przymierza, Striker. Wysyłają nas na akcje, mówią coś o byciu ostatnim filtrem a potem sami filtrują nam informacje. To jest bez sensu. - pokręcił głową. - Tak samo jak akcja czterech ludzi w tym… Czymś. - stuknął nogą w posadzkę, wskazując na potężną łajbę jaką niewątpliwie był Kefalos.
Wkrótce potem zostali powitani przez Pokładowego, który naprawdę wczuł się w swoją rolę i pewnie myślał, że znaczy wiele. Wang znał takich jak on i jeśli miałby wolną rękę, być może odpaliłby Rivasa za tą jego nonszalancję. Niestety, zadanie wymagało zupełnie czegoś innego i dlatego też Bao postanowił ograniczyć się do standardowego minimum. Pokładowy nie został uraczony niczym poza beznamiętnym spojrzeniem niskiego szturmowca. Żadnej odpowiedzi, żadnego uśmiechu, żadnego uścisku dłoni. Po prawdzie to Chińczyk nawet się cieszył, że Rivas niemalże od razu ruszył w głąb statku.
Tak samo nie skomentował stanu ich statku, który prosił się o pomstę do niebios. Najwyraźniej Przymierze naprawdę miało w dupie co się wydarzy albo wręcz chciałoby się im nie powiodło. Wang nie był żółtodziobem by po sobie pokazać tą irytację ale ta była jak najbardziej prawdziwa. Przynajmniej warunki sypialniane mu za specjalnie nie przeszkadzały. Był przyzwyczajony do tego typu warunków. To samo w kwestii wyżywienia. Kawa, suchary i proteiny były wystarczające pod warunkiem, że miał swoje chipsy. A miał.
Wang odetchnął z ulgą gdy Pokładowy zdecydował się odejść i zapowiedział odlot. Bez chwili namysłu Baozhen podążył do najbliższego fotela, gdzie zasiadł wygodnie i zapiął się dokładnie. Wolał nie ryzykować.
Dopiero wtedy odpalił swój omni-klucz by zacząć przeglądać dane, które właśnie zostały im przesłane. Co prawda nie był technicznym ale być może mógł pomóc przez wzgląd na swoje doświadczenie. Cokolwiek co mogłoby im pomóc. Nie miał bladego pojęcia czym było Echo-17 ale na pewno niczym dobrym.
ObrazekObrazek
Alexander Gauthier
Awatar użytkownika
Posty: 80
Rejestracja: 7 lut 2022, o 01:50
Miano: Alexander Gauthier
Wiek: 30
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator T2, cudowny pilot
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Vesta (ten skuter)
Kredyty: 31.950

Re: SSV Kefalos

26 maja 2025, o 15:39

Słuchając odpowiedzi na swoje pytanie, Alex kiwał jedynie głową z zadowoleniem. Wyposażenie w ładunki mogło okazać się przydatne, gdyby ich cel okazał się być zakażony jakimś paskudztwem, bądź zawierał coś, co stanowiłoby zagrożenie na tyle wielkie, że sprowadzanie tego do cywilizacji i zostawienie na pastwę głębokiego kosmosu byłoby nierozsądnym. Na prośbę o rozważne użytkowanie sprzętu tylko mruknął, zbierając się już powoli do wyjścia. Zamierzał i tak wszystko przeczesać i przejrzeć samemu. Tknęło go tylko o jeszcze jedną rzecz: — Co z planami statku, dostaniemy chociaż część?

Jak sobie przyrzekał, tak i zrobił - dużo nie miał do zabrania, więc na Kefalos wszedł z plecakiem pełnym opancerzenia, a w ręku przekąski, które tak szybko, jak tylko znalazł coś w rodzaju mesy, to rzucił na stół. W międzyczasie pozwolił sobie razem z resztą przejść się po statku, słuchając jednym uchem Rivasa tłumaczącego kolejne komponenty statku. Jak połowa szczególnie doposażonych pod kątem technicznym jednostek, ta trzymała się głównie na słowo honoru techników, ale z drugiej strony, przeważnie można było na to słowo liczyć, więc nie czuł się zbyt zagrożony na tym pokładzie. Nawet jakoś za bardzo się nie przejął, jak ich dziwny kamrat, kaszleniem silnika - i tak by nic zrobić z tym nie mógł, jakby zdechł, i tak mieli nim lecieć. Przy pytaniu o pytania zdołał tylko jeszcze wcisnąć na odchodne: — Będę potrzebował dostępu do sprzętu badawczego — chciał zrobić krótką inwentaryzację, żeby wiedzieć, w czym będzie działał. Usadowił się tylko na czas startu, a gdy jego omni-klucz piknął, odparł szybko do Strikera: — Już zacząłem — przeglądając pierw pobieżnie wszystkie zgrane dane, a potem wczytując się dokładniej.

Gdy tylko już ich lot się ustabilizował, w rzuconym plecaku znalazł swój datapad, na którym zaczął zapisywać wszystko, co rzucało mu się w oczy wśród logów i dzienników. Zarysowywał także wcześniejsze loty, wysłuchiwał transmisji - a gdy to już się skończyło, w zapisanych przed odlotem zakładkach zaczął przeglądać kolejne dane, tym razem o programie Logos, gromadzie Voyager, projekcie Artemis - w intranecie Przymierza i w extranecie, przesiewając większe bzdury. Dopiero po dokładnym przeanalizowaniu wszystkiego ruszył sprawdzić, jak dokładnie wygląda moduł badawczy, co jest w środku, a potem przeszedł po całym Kefalosie, sprawdzając w razie czego jego zawartość. No i chciał obadać, ile dali mu ładunków i głowic.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 13032
Rejestracja: 1 cze 2012, o 22:04
Medals:

Re: SSV Kefalos

28 maja 2025, o 17:27

Oficer pokładowy nie silił się na kurtuazję. Wskazał ruchem głowy kierunek wzdłuż głównego korytarza. Bez zbędnych słów ruszył pierwszy, zostawiając żołnierzom decyzję, czy chcą iść za nim. Korytarze Kefalosa tętniły życiem, który nie cechował chaos - każdy krok załogi był skoordynowany, a każda operacja dopracowana. Pokład pracował jak dobrze zsynchronizowany mechanizm. Jakby nie był osobnym organizmem, lecz trybem w większej machinie Przymierza.
Mesa okazała się czysta, funkcjonalna, przestronna jak na standardy technicznej fregaty. Na jednej ze ścian projektor wyświetlał aktualny status przekaźnika masy. Atmosfera była cicha, nieco hermetyczna. Załoga ignorowała obecność nowo przybyłych - nie ze złośliwości, lecz z rutyny. Każdy miał tu swoje zadanie i nikt nie zamierzał tracić czasu na ciekawość.
Chwilę później Kefalos oderwał się od doków. Prawie bezszelestnie, z minimalnym szarpnięciem opuścił ziemską atmosferę. Zespół odczuł tylko lekką zmianę wektorów grawitacyjnych, kiedy podążał wytyczonym kursem. Chwilę później już tylko puls światła na ścianie sygnalizował przygotowanie do skoku. Fregata zadrżała, przerzucana przez przekaźnik masy. Charakterystyczne promienie Czerenkowa pokazały się po drugiej stronie wizjerów, a kontrolki zgasły, pozwalając odpiąć pasy i swobodnie poruszać się po pokładzie.
Na omni-kluczach pojawiły się powiadomienia - autoryzacja Przymierza została zakończona sukcesem. Dane zaczęły spływać: logi z mostka zaginionego statku, kopie wpisów dziennika kapitańskiego z ostatnich dni przed zniknięciem, schematy systemów pokładowych oraz pełen profil jednostki.
Pobrano zestaw danych technicznych i rejestrów zgodnie z dostępem PHI. Dostęp tymczasowy. Zakaz dalszego przesyłania.

📄 1. Dziennik Kapitański – SSV Karidian
Zakres dat: 2179.12.17 – 2180.01.03
Format: Transkrypcje głosowe i tekstowe (częściowo zredagowane)

[Zapis: 2179.12.28 | Kapitan Nuri Saka]
„Zgodnie z poleceniem NAVINT, zmieniliśmy kurs na sektor E-17, poza rutynowym zasięgiem patroli. Mamy zachować pełną ciszę transmisyjną po opuszczeniu granic Gromady Voyager. Oficjalnie jesteśmy na ćwiczeniach. Faktycznie – mamy zlokalizować i zidentyfikować ‘obiekt Echo-17’. Dane telemetryczne są niepełne. Misja zaklasyfikowana jako zaszczepienie sygnału – eksperyment na martwym przekaźniku?”

[Zapis: 2180.01.01]

„Echo-17 zidentyfikowany. To nie przekaźnik. Nie przypomina niczego w naszej bazie. Generuje pole zakrzywienia, ale nie odpowiada na żadne protokoły pierwszego kontaktu. Niektóre systemy zaczęły zachowywać się niestabilnie. Inżynier pokładowa Kaelin raportuje impulsy o nieznanej częstotliwości. Przekazaliśmy dane do NAVINT — brak odpowiedzi.”

[Zapis ostatni: 2180.01.03 | Ostatni wpis]

„Kontakt z obiektem Echo-17 nawiązany. Przystępujemy do procedury zaszczepienia sygnału. Jeśli to słyszysz – coś tu nie gra. On nas widzi. Nie jesteśmy pierwsi.”
Zapis urywa się w połowie zdania.



📄 2. Profil Jednostki – SSV Karidian

Typ: Fregata zwiadowczo-naukowa
Załoga: 42 osoby
Dowództwo: kpt. Nuri Saka
Wyposażenie specjalne:
- Węzeł danych NAVINT klasy Epsilon (ukryty)
- Laboratorium mobilne typu 3 (baza analityczna + próbki biologiczne)
- Moduł zakłóceń sygnałowych „Masker”
- Pełny zestaw sensorów bliskiego zasięgu + anomalie grawitacyjne

Misja: Obserwacja i testowe wszczepienie nośnika sygnału Przymierza do nieaktywnego obiektu kosmicznego (Echo-17). Dane misji objęte klauzulą [zapis urwany, brak sygnatury].



📄 3. Schematy systemów pokładowych – SSV Karidian

Typ: OMEGA_ACCESS_READ_ONLY
Zawierają:
- Rozkład wnętrza statku (pokład dowodzenia, rdzeń danych, rdzeń napędu, laboratorium, śluzy EVA)
- Układ zasilania awaryjnego
- Trasy wewnętrzne serwisowe
- Węzły transmisji lokalnej i systemy awaryjne (komory ewakuacyjne)
- Moduły, które mogą być odczytane z zewnątrz w razie odnalezienia wraku (oznaczenia dla misji ratunkowych)


Alex bez najmniejszego trudu wgryzł się w sieć wewnętrzą Przymierza. Filtrując dostępne treści, przeczesał sieć, do której miał dostęp, a także publiczny ekstranet, ustawiając odpowiednie priorytety dla wyplutych wyników.


🔎 Hasło: „Program Logos”
Wyniki:

[SIEĆ WEWNĘTRZNA PRZYMIERZA – Dostęp OGRANICZONY | Wymagany poziom SIGMA-4]

„Program LOGOS – wpis zarejestrowany jako element inicjatyw NAVINT, oznaczenie ARCH/LOGOS. Dostęp wymaga specjalnej autoryzacji lub ścieżki audytowej.”
Rezultat: Odmowa. Zapis monitorowany.

[EXTRANET – niepotwierdzone]

Wzmianki w teoriach spiskowych dotyczących „czarnych statków” Przymierza i przekaźników o nieznanym pochodzeniu. Popularne na forach fringe-eksploratorów.
97% wyników uznanych za szum informacyjny.

[SIEĆ WEWNĘTRZNA PRZYMIERZA – Komunikat pośredni | zatarty wpis]

„Program LOGOS mógł być testową platformą analizującą kontaktowe artefakty nieznanego pochodzenia. Przypisywany późniejszym wątkom z lat 2181–2183. Brak potwierdzenia.”
Adnotacja: Podejrzane powiązanie z sektorem E-17 (Echo-17?). Nie ma jawnych dokumentów, ale metadane plików logów z Karidiana zawierają tag: #LOGOS_SAMPLING_A2.


🔎 Hasło: „Gromada Voyager”
Wyniki:

[EXTRANET – dane astronawigacyjne]

Gromada Voyager – strefa marginalna, słabo skolonizowana, głównie służąca jako punkt przelotowy i obszar testów bez załogowych sond.
Znane lokacje: Echo-17 (nieoficjalne), Czerwony Przekaźnik (usunięty z map w 2180), Mgławica Vargo.

[SIEĆ WEWNĘTRZNA PRZYMIERZA – wpis z 2179, oznaczenie NAVINT-LOG-3E17]

"Aktywność NAVINT zwiększona w sektorze E-17 Gromady Voyager. Testy maskowania sygnału. Wprowadzenie zasady ciszy operacyjnej."
Fragment dostępny, reszta zasłonięta.
Adnotacja: Zbieżność daty z wyruszeniem SSV Karidian.

[SIEĆ WEWNĘTRZNA PRZYMIERZA – wpis odrzucony przez serwer – „DOSTĘP ZABLOKOWANY”]

Próba otwarcia pliku: /archive/navint/ops/voyager_ops_ar-1
Komunikat: „Ten wpis znajduje się poza zakresem Twojego dostępu. Zgłoszono zapytanie do audytu.”


🔎 Hasło: „Projekt Artemis”
Wyniki:

[EXTRANET – publiczne wzmianki]

„Projekt Artemis” często pojawia się w kontekście pierwszych projektów terraformacyjnych oraz nazwie kilku cywilnych ekspedycji badawczych.
Większość to PR-owy bełkot, bez wartościowej zawartości.

[SIEĆ WEWNĘTRZNA PRZYMIERZA – Wzmianka powiązana z NAVSCI – status ARCHIWUM]

„ARTEMIS – projekt testowy związany z rekonstrukcją systemów reliktowych. Przypuszczalne użycie w misjach eksperymentalnych. Przewidywana korelacja z LOGOS.”
Brak dostępu do pełnych danych.
"ARTEMIS/LOGOS/OBSERVER – triada projektów utajnionych, prowadzonych w czasach przedkontakowych z Zbieraczami."

[SIEĆ WEWNĘTRZNA PRZYMIERZA – zbieżność nazw]

„Plik: 'Artemis-Run' – testowy skrypt symulacji aktywności przekaźnika bez fizycznego transferu. Rok: 2179. Lokalizacja: nieznana, zatarte.”
Adnotacja systemowa: „Prawdopodobnie fałszywa nazwa w miejsce faktycznej operacji.”


Kefalos trzymał się kursu, z kolei załoga swoich obowiązków. Mieli co najmniej dwanaście godzin na spokojne zapoznanie się z otrzymanymi danymi i podjęcie decyzji jak ugryźć sprawę, kiedy w końcu znajdą się przed ostatnim skokiem dzielącym ich od docelowej gromady.

@Charles Striker @Marshall Hearrow @Alexander Gauthier @Wang Baozhen

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1503
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 16:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 92.800
Medals:

Re: SSV Kefalos

28 maja 2025, o 19:58

Przez całą procedure mielił to co powiedział Wang. Dziwił się, że i aż tak dużo im powiedzieli. Było to dość niesamowite w jego mniemaniu. Nie przeszkadzały mu misje samobójcze, ale jeśli tutaj chowali informacje to pewnie z jednego prostego powodu. Idą na pewną śmierć. Bo patrząc na to co im dali, to było to więcej niż zakładał. Znacznie mniej czarnych prostokątów.
- Wang, to wasi teraz rządzą w Przymierzu. - Parsknął śmiechem odpinając pasy. - Uwielbiam, kiedy jest zmiana biczujących i kolejny jest dokładnie taki sam.
Westchnął zmęczony wstając z miejsca. Przez całe życie myślał, że Deep State to ta bardziej ogarnięta część polityki. Nic bardziej mylnego. Duże gierki, małych ludzi. Tylko skala ofiar była większa.
Ruszył od razu do swojej kajuty zostawić swój sprzęt. Jak zawsze te ostatnie chwile chciał spędzić na małych przyjemnościach. Były one zawsze lepsze mając świadomość jakie gówno ich czekało. Rzucał wzrokiem na pakiet informacji od czasu do czasu. Próbująć cokolwiek wyczytać z tego przefiltrowanego bełkotu. W końcu uznał, żę zostawi to Alexowi. Sam powiedział, że przejrzy to pewnie podeśle mu pliczek w swoim czasie.
Z torby wyciągnął plastikowe skrzynkę wypełnioną różnymi rzeczami. Zabrał je pod pachę i ruszył w stronę Messy. Chciał zająć sobie jakieś wygodne miejsce gdzieś przy projektorze. Miał nagrania paru show, które chciał nadrobić w wolnym czasie. Do tego były przyjemnym tłem do zagłębiania się w tą bardziej metafizyczną część zadania. Nie czuł się zbytnio dowódcą, ani materiałem na takiego.
Rozsiadł się wygodnie na jednej z ław i podpiął swój klucz do projektora. Po chwili zamiast wykresów i tabelek wyświetlił się zatrzymana w połowie walka na ringu. Messe wypełnił głos komentatora przebijającego się przez okrzyki widowni. Zachwalał on umiejętności jednego z zawodników, gdy ten uderzał krzesłem drugiego.
- Kocham wysoką kulturę.
Otworzył w końcu skrzynkę wyjmując z niej przekąski, gotowe skręty czy nawet puszki napojów. Uznał, że skoro i tak cały dobytek jest przy nim to może mieć w nim chociaż porządek. I tak już zainwestował w większą torbę aby pomieścić wszystko. Życie w ciągłej drodze nie pozwalało na zbyt duże luksusy.
Zauważył, że na kluczu pojawiła się wiadomość od Aleksa. Przejrzał co udało mu się znaleźć, a potem sprawdził te same dane ze swoimi dostępami. Jeśli Mark nie żartował to mógł już przeglądać wszystko bez większego strachu. Zresztą nie miało to znaczenia, nawet nie wiedział czy wróci z tego zadania. Równie dobrze mógł wykorzystać wszystkie możliwe środki.
Odpalił więc skręta aby umilić sobie przeglądanie suchy informacji i odbijania się od jednego zaszyfrowanego pliku do drugiego. Przy okazji miał nadzieje, że Hearrow da im trochę więcej informacji o projekcie Artemis. Dostępy technika nie dawały zbyt dużego pola do popisu, ale wstępny wywiad już zrobił. Może jednak dowodzenie miało swoje plusy. Nie musiał się zajmować podstawową robotą.

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Wang Baozhen
Awatar użytkownika
Posty: 85
Rejestracja: 24 sie 2022, o 19:16
Miano: Wang Baozhen (王葆桢)
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator E-2
Postać główna: Crassus Curio
Lokalizacja: Szanghaj
Kredyty: 35.095
Medals:

Re: SSV Kefalos

31 maja 2025, o 19:48

Wang szybko zapomniał o oficerze pokładowym i całe szczęście dla biednego marynarza-inżyniera. Chińczyk potrafi być nieco zacięty w swoich socjopatycznych zapędach, co często kończyło się konfliktem albo po prostu eliminacją nieprzyjemnego gagatka. W głowie szturmowca różnica między nimi, siłami specjalnymi Przymierza, a bandą obdartusów so to holuje kosmiczny złom była gigantyczna i Baozhen miał mało cierpliwości na takowych.
Dlatego też dobrze, że reszta załogi zignorowała ich. Atmosfera była zbliżona do Cesarskiego Pałacu z dawnych lat albo siedziby głównej Partii z nie aż tak dawnych lat. Dignitarze i kasta rządząca, generałowie i dowódcy, żadne z nich nie kumało się ze sługami, których jedynym zadaniem było utrzymanie przybytku. Nie inaczej Wang widział załogantów, którzy z nimi lecieli. Swoich przyjaciół w niedoli nieco lepiej, chociaż poza Strikerem nie bardzo znał ludzi. Gauthiera już widział gdzieś na Cytadeli, a Hearrow na razie popisał się filozofia bohaterstwa. Zapowiadało się ciekawie.
Ciekawe były też logi, które zostały dostarczone na ich omni-klucze. Siedząc wygodnie zapięty w fotelu, Baozhen użył ten moment by samemu też przejrzeć co tam w trawie piszczy. Oczywiście, techniczne rzeczy zostawił ich grupowemu technikowi - Alex na pewno coś z nich ugotuje. On sam zaś wpierw przyjrzeć się zapisom kapitana. Te przyniosły nieco światła ale jeszcze więcej pytań. Jasnym było, że Echo-17 to bliżej niezidentyfikowany obiekt który był wcześniej widziany jako przekaźnik. Być może posiadał więcej cech na to wskazujących, skoro dokonali zaszczepienia sygnału. W każdym razie, rzeczy dostarczone przez Alexa były równie ciekawe, bowiem tłumaczyły pewną oczywistość: gówno stało się prawdziwe i ich ekipa miała do czynienia z czymś nieznanym. Możliwe, że Zbieracze. Możliwe, że coś gorszego. Zapowiadało się świetnie.
- Nie, nie. To na pewno nie nasi teraz, Striker. To nie tak, że od razu wszystko to Chiny. - odparł koledze, zupełnie niewzruszony własnym, nieco mylnym przekonaniem.
Wkrótce potem gdy przestało już grozić spontanicznym zapłonem czy tam wybuchem rodem wahadłowiec Columbia. Wykorzystał moment by zostawić swoją torbę ze szpargałami we wspólnej sypialni - nie miał tam nic co było niezwykle cenna, no chyba, że paczki fajek i czipsów. Wziął nawet jedną paczkę chrupek ze sobą, skoro czekał ich dwunastogodzinny lot to mógł sobie pozwolić na nieco kalorii. Dobrze było być biotykiem.
Pojawił się wkrótce w mesie, w końcu to było jedyne sensowne miejsce do spotkań ‘towarzyskich’ na pokładzie okrętu kosmicznego. Wszedł do środka majstrują już przy swojej paczce czipsów i moment później została ona otwarta z cichym pękiem. Oczywiście, baczny wzrok biotyka szybko powędrował na siedzącego niedaleko Strikera. Mężczyzna oglądał jakieś głupoty na wyświetlaczu, co też przykuło uwagę samego Chińczyka.
- A co tam oglądasz? - zapytał się kolegi, wyciągając chipsa z paczki aby go pochłonąć i chrupnąć. Zmrużył oczy, przyglądając się dziwnej rozrywce na ekranie kolegi. - O co w tym chodzi? Czemu te wielkie, spocone chłopy się obmacują? - z tym pytaniem zasiadł obok kolegi, oferując mu paczkę.
- Czipsa?

@Mistrz Gry
ObrazekObrazek
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 645
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: SSV Kefalos

1 cze 2025, o 14:43

Mesa Kefalosa była niewielka, ale miała w sobie coś kojącego, choć być może to było tylko złudzenie, które dawał zapach kawy i ciche buczenie wentylatorów w ścianach. Marshall usiadł z boku, z hełmem opartym o blat stołu i rękami luźno skrzyżowanymi na piersi. Nie zamierzał się wtrącać ani niczego komentować – nie było takiej potrzeby.
Nie pytał go o postępy ani o szczegóły – wiedział, że inżynier potrafi ocenić, co jest istotne, a co można pominąć. Sam, choć patrzył na ekran z plikami, nie zamierzał otwierać żadnego z nich. Słowa „Echo-17”, „Program Logos”, „Projekt Artemis” krążyły w jego głowie, ale nie próbował układać ich w żaden sens. Znał swoje miejsce. Był tu, by słuchać i pamiętać, nie by wyciągać wnioski z rzeczy, które wykraczały poza jego doświadczenie żołnierza.
Kiedyś powiedział komuś, że najważniejsze jest wiedzieć, gdzie kończy się twoja kompetencja, a zaczyna czyjaś specjalizacja. Teraz wystarczyło mu, że widział, jak Gaunthier pochyla się nad danymi, a jego oczy wpatrzone są w migające znaczniki. Od czasu do czasu w mesie słychać było tylko krótkie wymiany słów między nim a resztą zespołu. Marshall nie próbował nawet ich rozumieć. Zamiast tego wsłuchiwał się w ton tych rozmów, w pauzy, które mówiły więcej niż całe zdania.
Nie miał przy sobie nic poza omni-kluczem, pistoletem który spoczywał w kaburze przy udzie, i hełmem, który już dawno stał się dla niego czymś więcej niż tylko kawałkiem pancerza. Kilka spakowanych medi-żelów i zapalniczkę. Teraz obracał ją w dłoniach otwierając i zamykając wieczko - drobiazg, który go uspokajał. Był w tej ciszy skupienia, jaka zawsze panowała, gdy zespół miał do czynienia z czymś, czego nie znał ale co musiał poznać, jeśli chciał przeżyć.
Nie musiał wiedzieć, co znaczy „Masker” albo „moduł zakłóceń sygnałowych”. Wiedział, że to słowa, które mogą wkrótce przełożyć się na zagrożenie – a to już była jego domena. Marshall odetchnął spokojnie, bo wiedział, że w tej chwili to właśnie inżynier jest ich najlepszą szansą na to, by zrozumieć, w co właściwie wchodzą.
Jakiś plan? – mruknął w końcu półgłosem spoglądając na Strikera. – Przydałyby się mapy techniczne statku i... tego czegoś.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu- Obrazek
Alexander Gauthier
Awatar użytkownika
Posty: 80
Rejestracja: 7 lut 2022, o 01:50
Miano: Alexander Gauthier
Wiek: 30
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator T2, cudowny pilot
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Vesta (ten skuter)
Kredyty: 31.950

Re: SSV Kefalos

1 cze 2025, o 18:06

Usadowiwszy się wygodniej w swojej części, między złożonym nadal sprzętem, a ścianą, Alex zaczął otwierać kolejne zakładki - pobierane raz i filtrowane z pomocą SI, by wysyłać mu tylko poszukiwane frazy. Nawet teorie spiskowe się tutaj mogły sprawdzić, bo nawet między dziesiątą rasą obcych, a rządowym programem prania mózgów jakieś ziarno prawdy tkwiło, trzeba było je tylko przesiać przez multum bzdur. Przeglądając więc pierw pliki nadesłane przez dowództwo, sprawdził, czy znajdują się wśród nich plany statku, który mieli zbadać - nawet w połowie utajnione, czy niepodpisane okazałyby się przydatne. Dopiero potem otworzył kolejne dane, sprawdzając wszystko po kolei.

Schematy miały układ statku, który zamierzał wgrać do szybkiego dostępu i przed przylotem dokładniej przestudiować. Przeanalizował pozostałe systemy pokładowe pod kątem potencjalnych wskazówek mogących nakreślić cokolwiek przydatnego - dowództwo miało tendencję do ukrywania oczywistych rzeczy, ale wiele można było zobaczyć, czytając między wierszami. Tak czy siak, po przeanalizowaniu mapy, systemów i układu wraz z wyposażeniem, przeszedł do dzienników kapitańskich, wczytując się powoli. Echo-17, wzięte prawdopodobnie od nazwy systemu, w którym go znaleziono, nie był, jak podejrzewał, przekaźnikiem, ale generował pole masy. Co ważniejsze, powodował zakłócenia i było to dosyć alarmujące. Na pewno musiał sprawdzić, na ile zaawansowane były systemy pokładowe Kefalosa - oszacowanie poziomu zagrożenia po przylocie było ważne. Niepokoiło go także ostatnie wspomnienie o obiekcie, w którym wyraźnie było zaznaczone, że Echo-17 reaguje. Alex niestety nie miał na to remedium, poza tym nie mieli badać dokładnie, a w razie czego pozbyć się zagrożenia. A to brzmiało jak poważne zagrożenia.

Kolejne informacje, te z intranetu Przymierza i extranetu, przelał właściwie każdemu, samemu je analizując. Wysnuł na razie i tak tylko tyle, że system węzłowy NAVINT musiał być częścią programu LOGOS i prawdopodobnie częściowo był eksperymentem, być może miał analizować faktycznie te artefakty. Nie dowiedział się jednak więcej rzeczy, bo wszystko ku jego frustracji było zaszyfrowane, poza jego zasięgiem. Jakby naprawdę nikt nie potrafił logicznie pomyśleć, że i tak się tego dowiedzą.

Przesłałem trochę informacji, może ktoś z was ma więcej dostępów — rzucił, gdy już wstał przebrany w pancerz w kantynie, patrząc głównie na Strikera, który wybrany na dowodzącego mógł mieć nieco więcej uprawnień. — Przeanalizowałem mapy, idę teraz sprawdzić systemy tego statku. Szykujcie się, że mogą być problemy z komunikacją, napędem... właściwie wszystkim po analizie logów. Echo-17 może być równie dobrze innego rodzaju przekaźnikiem masy, albo i autonomiczną stacją z zaimplementowanym AI nieznanego pochodzenia wykorzystującym pole masy. Generalnie sugerowałbym trzymanie się od wszystkich rzeczy jak najdalej, ale że trzeba to sprawdzić, to szykujcie się na porządne zakłócenia — po przekazaniu informacji faktycznie ruszył na obchód statku, dopytując załogę o sprawność, modele ważniejszych modułów - nawigacji, napędu, podtrzymywania życia. Jak na ironię, im starszy model, tym mniej podatny mógłby być na super zaawansowane wrogie systemy. Szczególnie skupił się zaś na skanerach, chcąc przygotować się do ich użycia na maksymalnej możliwej odległości.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 13032
Rejestracja: 1 cze 2012, o 22:04
Medals:

Re: SSV Kefalos

4 cze 2025, o 17:21

Dostępy Strikera
A > 55 > B
Rzut kością 1d100:
50
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 13032
Rejestracja: 1 cze 2012, o 22:04
Medals:

Re: SSV Kefalos

4 cze 2025, o 17:41

Alex opuścił główną część mieszkalną i ruszył korytarzami fregaty. Pokład był ciasny, ale funkcjonalny – szaro-niebieskie ściany nosiły ślady wielu wcześniejszych załóg: zadrapania przy lukach serwisowych, starty lakier przy uchwytach, gdzieniegdzie odręczne oznaczenia nad szybkozłączami. Kefalos nie był okrętem pierwszej linii, ale każdy element sprawiał wrażenie, że działa dokładnie tak, jak powinien. Nic nie błyszczało, ale nic też nie ciekło, nie drgało i nie wydawało niepokojących dźwięków.
W maszynowni, gdzie jednostka napędowa wyła nisko i równomiernie, kilku techników kończyło rutynowy przegląd. Gdy Alex zatrzymał się przy konsoli diagnostycznej, zauważył, że rdzeń główny zasilania to starszy model TNR-33 – konstrukcja jeszcze z czasów rekonstrukcji turiańskich fregat, solidna, niewydajna, ale znana z tego, że trudno ją oszukać. Inżynier spojrzał tylko kątem oka, skinął głową i wrócił do odczytów, najwyraźniej nie widząc nic dziwnego w zainteresowaniu gościa.
Przy stanowisku skanerów starszy specjalista – kobieta z bladymi bliznami na dłoniach i opaską z oznaczeniem Floty Technicznej – kończyła wprowadzanie parametrów nowego trybu szerokozasięgowego. Konsola wskazywała, że ich domyślny zasięg to około 320 tys. km dla sygnałów masowych i poniżej 30 tys. dla sygnałów biologicznych. Wzmocnienia były możliwe, ale kosztem dokładności – dało się skalibrować czujniki do konkretnych pasm lub sygnatur, jeśli mieliby cokolwiek zbliżonego do wzorca. Echo-17 było oczywiście zbyt ogólnym terminem, ale gdyby pojawił się choćby szczątek sygnału z Karidiana – mogliby coś zdziałać.
Omni-klucz, w który wpatrywał się Striker, wydawał się mielić proces w nieskończoność. Wystawił cierpliwość mężczyzny na próbę, w ostatniej chwili przed kolejną myślą, aby odpuścić, pojawiły się pierwsze linijki komend. Po chwili, urządzenie wypluło rozszyfrowane, zatarte informacje uzyskane w sieci Przymierza przez Alexa, które Charles mógł swobodnie przesłać na wspólny kanał; albo zostawić dla siebie.

📁 Plik: /archive/navint/ops/voyager_ops_ar-1

Odszyfrowany nagłówek:
„INICJACJA OBSERWACJI – Echo-17 / Karidian”

Streszczenie wpisu operacyjnego (2180-02-11):
„SSV Karidian przystąpił do procedury implantacji nośnika sygnałowego w strukturze klasyfikowanej jako 'obiekt Echo-17'. Artefakt nieznanego pochodzenia, niereagujący na standardowe skanowanie przez jednostki Sojuszu.

Status Echo-17: pasywny.
Przypisany cel: rejestracja odpowiedzi na wszczepienie sygnału typu 'Logos-Key' (część Programu Logos).

W przypadku aktywacji – jednostka zobowiązana do utrzymania dystansu i monitorowania przez 72 godziny.

Procedura bezpieczeństwa: blackout komunikacyjny. Brak raportów do H.Q. poza kodowaną sekwencją ECHO-LAMED-3.”

📁 Plik: /core/logs/logos_sampling_A2

Fragment odzyskany dzięki dekodowaniu Linii B:

„Projekt LOGOS powstał w odpowiedzi na wzrastającą ilość wykryć obiektów reliktowych, niepowiązanych z Protheanami.
Klasyfikacja: potencjalne technologie Pre-Prothean.

'Sygnał LOGOS' to ciąg częstotliwości hiperliniowych – opracowany przez jednostkę ASTRA-7 w wyniku dekodowania wzorców z przekaźnika masy w Mgławicy Vallis.

Celem było 'zbadanie protokolarnego języka maszynowego', zdolnego do aktywacji porzuconych struktur. Echo-17 miał być pierwszym testowym obiektem.”

Notatka końcowa:
„Zespół Karidiana był poinstruowany, że kontakt z obiektem Echo-17 może wywołać długookresowe anomalie w przekaźnikach masy. Wynik miał pozostać tajny – bez względu na rezultat.”

📁 Plik: /archive/navint/docs/artemis_mirror_alpha

Odsłonięty fragment dokumentu:

„Projekt ARTEMIS nie był samodzielną jednostką badawczą. Był lustrem LOGOSA – systemem zabezpieczającym, zdolnym do zdalnego resetu sygnału LOGOS, w razie negatywnej reakcji obiektu.

Znajdował się poza sektorem operacyjnym Karidiana – przypuszczalnie podpięty do jednej z satelitarnych sond typu RAKEN-3.

Jego aktywacja nie została zarejestrowana.”

Notatka z końca pliku:
„Zakłada się, że jeśli Karidian zaginął, nie doszło do uruchomienia ARTEMIS. Lub… że sygnał nie dotarł do zwrotnika bezpieczeństwa.”

Lot przebiegał płynnie. Po skoku przez przekaźnik masa-czas ułożył się w nową trajektorię, a drganie kadłuba ustało niemal natychmiast. Pokład znów wypełniły znajome odgłosy systemów; szum filtrów powietrza, ciche pulsowanie chłodzenia, klikanie interfejsów i dźwięki kroków rozchodzących się echem po pokładzie. Załoga, jak dobrze naoliwiony trybik, nie potrzebowała poleceń. Po zakończeniu rutynowych procedur rozeszli się w swoje kąty.
W mesie zrobiło się gwarno. Dwóch techników rozłożyło talię kart przy jednym ze stołów i zaczęli rozgrywać coś w rodzaju turboduraka, sypiąc się przy tym obelgami z przymrużeniem oka. Ktoś inny wyciągnął starego portabla i odpalił bijatykę z lat 50-tych – pojawiło się paru chętnych do jednej szybkiej. Atmosfera była swobodna, ale uważna. Nikt nie zapominał, że misja jest klasyfikowana, a obiekt, do którego się zbliżają – od lat martwy i milczący – nagle dał oznaki życia.
W kącie, przy masywnym stole serwisowym, pojawiło się klasyczne wyzwanie. Jedna z członkiń załogi, sierżant Callow, zaparła się łokciem i skinęła głową w stronę Strikera i reszty.
- Siłowanko? - rzuciła z uśmiechem. - Jedna runda, za przysługę. Może nie dziś, może nie jutro, ale jak wygram, zgłaszam się po kawę i czysty raport, a nie wasze standardowe: "było normalnie". Z kolei jak ktoś z was wygra... no, może podrzucę parę przydatnych schematów z maszynowni. Macie przewagę, jesteście nowi - mrugnęła do Marshalla i Alexa, dając im do zrozumienia, że teraz jest idealny moment, by się pokazać i jednocześnie wejść w rytm tej załogi o ile zamierzali integrować się z współtowarzyszami na fregacie.

@Charles Striker @Marshall Hearrow @Wang Baozhen @Alexander Gauthier

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1503
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 16:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 92.800
Medals:

Re: SSV Kefalos

5 cze 2025, o 13:15

- To teatr tłuku. - Zarechotał perfidnie widząc zdziwienie Wanga. Zaciągnął się skrętem, a na ekranie właśnie trwało promo jednego z zawodników. Ogromny napięty kroganin stał obok małej Asari. Ten dość pięknym językiem opisywał swoją procentową szansę na wygraną.- Oglądaj.
…Wiesz, mówią, że wszyscy ludzie są sobie równi, ale spójrz na mnie i na Salariańskiego Joe i zobaczysz, że to stwierdzenie nie jest prawdą. Widzisz, normalnie, jeśli walczysz jeden na jeden z innym wrestlerem, masz 50/50 szans na wygraną. Ale ja jestem GENETYCZNYM DZIWOLĄGIEM i nie jestem normalny! Więc masz 25%, W NAJLEPSZYM WYPADKU, na pokonanie mnie. A potem dodaj do tego Kurta Angela, twoje szanse na wygraną drastycznie spadają. Widzisz masz 33 1/3 szansy na wygraną, ale ja, ja mam 66 i 2/3 szansy na wygraną, ponieważ Kurt Angel WIE, że nie może mnie pokonać i nawet nie będzie próbował! Więc Salariański Joe, bierzesz swoje 33 1/3 szansy, minus moje 25% szansy i masz 8 1/3 szansy na wygraną. Ale wtedy bierzesz moje 75% szans na wygraną, gdybyśmy mieli iść jeden na jednego, a potem dodajesz 66 2/3 procent, mam 141 2/3 szans na wygraną. Widzisz Joe, liczby nie kłamią i oznaczają katastrofę dla ciebie…
Striker gapił się w wyświetlany obraz z idiotycznym uśmiechem. Wszystko to było przepiękne. Absurd w pełnej krasie. Pochodzenie z Florydy obowiązywało go do fascynacji takim rodzajem sztuki. Szczególnie, że coraz więcej galaktycznych ras dołączyło do Federacji. Wciąż nie mógł zapomnieć jak był dzieciakiem i oglądał inwazje Batarian, którzy chcieli odciąć głowę aktualnemu Championowi.
- Dawaj. - Wyciągnął z paczki kilka czipsów, a skręta podał Bao. - Za chwilę się będą tłuc.
Walka tych dwóch ras brzmiało niesamowicie idiotycznie. Nie miało to żadnego sensu. Szczególnie w walce wręcz. Striker nie mógł się doczekać tego spektaklu.
Przeniósł leniwie wzrok na Marshalla.
- Nie. - Odpowiedział krótko. - Nie wiemy jak sytuacja wygląda na miejscu. Statki mogą być w rozsypce, może na miejscu czeka na nas pułapka? Na ten moment lecimy w nieznane. - Sięgnął do pudełeczka po kolejnego skręta. Uderzył w ramie Wanga pokazując mu, że jak skończe to może puścić go w rotacji. - Plany techniczne statku mamy, ale nie martw się już zleciłem moim moim znajomym Zbieraczom żeby wysłali mi plany techniczne tego drugiego statku. Ponoć mają spytać o pomoc Raknii. Mają lepszych techników.
Patrzył przez chwilę na niego kiwając głową. Trudno mu było powstrzymać rozbawienie. Nie spodziewał się takiej prośby. Znaczy takie dane byłyby przydatne, ale nawet on nie miał takich dojść.
W międzyczasie na ekranie zaczynały się wejścia zawodników. Pierwszy pojawił się przemawiający wcześniej Kroganin.
- Ocenimy sytuację i ustalimy plan. W najgorszym wypadku od razu przejdziemy do neutralizacji obu obiektów.
Uśmiechnął się lekko do Marshalla. Wątpił, że znajdą tam cokolwiek co mogłoby popchnąć ludzkość w dobrą stronę. Już widział jak główni gracze galaktyki odkrywają w sobie empatię i się tym dzielą. On też nie mógłby z tym nic zrobić. Był za głupi na taką siłę.
- Już się tym zająłem. - Dodał do paczki Alexa to co udało mu się wygrzebać przy jego dostępach. Pewna korelacja zaczęła mu się pojawiać w głowie, ale nie był pewny czy mógł brać tą teorie na poważnie. Ostatnie wydarzenia niestety kierowały jego myśli tylko w stronę Horyzontu. Tam też mu coś nie pasowało.
Na projektorze pojawił się Salarianin w masce smoka, a jego rogi zostały pomalowane w kolor maski. Był umięśniony, jak na przedstawiciela swojej rasy. Szedł dumnie w stronę ringu gdy tłum skandował jego imię. Walka zapowiadała się mocno nieuczciwie. Oznaczało to świetne show.
- Podczas obrony Horyzontu udało mi się podpierdolić kilka ciał do zbadania. - Zaciągnął się świeżym skrętem. - Wyglądali inaczej. Od cholery wszczepów. Wiecie, jak sprzęt do kontroli żywą istotą w filmach? - Spojrzał po grupie szukając wsparcia w tej ciężkiej dyskusji. Nawet pokazał zdjęcia trupów z misji. - Nasi nie wiedzieli co to jest.
Wzruszył ramionami. Na Ringu dwóch zapaśników rozpoczęło taniec. Salarianin zbierał ciężki łomot. Naprawde cieżki. Rzucany po macie, wykręcany, a nawet raz skoczył na niego kroganin z rogu ringu! Gdy sędzia miał już liczyć do trzech, coś się zmieniło. Joe z ogromnym zacięciem zaczął podnosić swojego przeciwnika! Tłum zaczął szaleć! Po chwili przerzucił cielsko nad sobą do tyłu.
Dopiero po chwili Striker zarejestrował, że w messie zaczęło się pojawiać coraz więcej ludzi. Załoga musiała kończyć obchód po starcie. Zaciągnął się po raz kolejny słysząc propozycję Pani Sierżant. Był zajęty oglądaniem, ale skinął głową do reszty gdyby była chętna. On może dołączy po spektaklu. Ten trwał w najlepsze.
Salariański Joe nie przerywał zaskakiwać! Biegając po linach trzymał rękę kroganina, a co jakiś czas sprzedawał mu w powietrzu kopa w twarz. Gdy skończył swój spacer wyskoczył w powietrze i wylądował razem z statystycznym mistrzem przyciskając go do Maty. Sędzia zaczął odliczać.

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Wang Baozhen
Awatar użytkownika
Posty: 85
Rejestracja: 24 sie 2022, o 19:16
Miano: Wang Baozhen (王葆桢)
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator E-2
Postać główna: Crassus Curio
Lokalizacja: Szanghaj
Kredyty: 35.095
Medals:

Re: SSV Kefalos

7 cze 2025, o 13:45

Podczas gdy większość zachodziła w głowę o tym co ich czekało albo czym był Echo-17, Wang był w stanie się rozluźnić przed nadchodzącą misją. Potrzebował tego, szybko bowiem zrozumiał jak ważna i jak bardzo przesrana ona jest. Nie tylko lecieli starym rzęchem, który niegdyś był fregatą - podobno. Większość załogi to były tłuki, a sam oddział zdawał się być ‘specjalnym’ z zupełnie innych powodów. Oczywiście, Wang przyzwyczaił się już do jednego dziwoląga w postaci Strikera. Przeżyje i pozostałych.
Tak się składało, że dziwna rozrywka, której poddawał się Charles miała mu w tym pomóc. Odpowiedź Strikera została przyjęta z dozą niedowierzania ale po chwili Baozhen odparł:
- Huh. No dobra. - wzruszył ramionami i faktycznie zasiadł przed wyświetlaczem, gapiąc się na niego w podobnie do wielkiego biała. Był w sam raz na wielki monolog kroganina.
Na samym początku Wang nie rozumiał tego rodzaju matematyki, zupełnie mu się to nie mieściło w głowie żeby ktoś pierdolił takie głupoty. Jednak dopiero po kilku zdaniach zrozumiał absurd tej całej wypowiedzi. Słowa Strikera mu w tym pomogły - to był teatr. Bycie debilnym osiłkiem bardzo pasowało kroganom. Skwitował nawet tą wypowiedź krótkim rechotem.
- Masz. - podzielił się chipsami. - Ale mam nadzieję, że to będzie tego warte.
Oczywiście, blant został odebrany z rąk Charlesa i skierowany do ust Wanga, który zaciągnął się nim porządnie. Teraz już wiedział z czym to się więc nie było dużo kasłania. Zaczynało być już całkiem nieźle ale wtedy przyszedł ich pokładowy bohater pytać się o plany. Bao nie zamierzał wpieprzać się do rozmowy ale samo pytanie o plany techniczne nieznanego obiektu sprawiło, że nie mógł powstrzymać się od chichotu. Śmieszny papieros Strikera też w tym pomógł.
Na koniec natomiast zgodził się z podsumowaniem Charlesa, kiwając głową przez moment zanim jego uwagę pochłonął ponownie wyświetlacz. W momencie gdy było tyle nieznanych to ciężko było ustalić jakikolwiek plan poza ewentualną ‘sterylizacją’ przestrzeni. To właśnie było problematyczne w tego typu misjach. Poziom tajności nasuwał jasne konkluzje.
Skupił się na oglądaniu przez moment, popalając swojego skręta w przerwie od jedzenia chipsów. Feta z jaką wchodzili poszczególni wrestlerzy też była niezła, od razu przypomniała mu niektóre sztuki z opery czy teatru w Chinach. To faktycznie był spektakl bardziej niż cokolwiek innego. Westchnął ciężko, gdy usłyszał słowa Strikera.
- Świetnie. Obcy, nieznana technologia, kontrola nad mózgiem. Tylko tego jeszcze potrzebujemy do kupy. - pokręcił głową. - Chciałbym powiedzieć, że mam nadzieję na szybkie rozwiązanie ale coś czuje, że sytuacja nam się może skomplikować.
Wtedy też postanowił, że jakby przyszło co do czego i miałby zostać zasranym niewolnikiem kosmitów? Prędzej sobie palnie w łeb.
Już miał skomentować potężną walkę Salariańskie Joe gdy tu wcięła się im pani sierżant, która najwyraźniej nie miała oporów przeszkodzić im w rozrywce. Baozhen nie odezwał się do kobiety, obserwując ją swoim beznamiętnym wzrokiem. Wrestling jednak był ciekawszą rozrywką dla Chińczyka. Tym bardziej, że w końcu zaczynało się coś dziać.
- Co on, akrobata? Dobry na tych linach. - stwierdził w końcu, sięgając do paczki by złowić jednego z kilku pozostałych chrupkach.
ObrazekObrazek
Alexander Gauthier
Awatar użytkownika
Posty: 80
Rejestracja: 7 lut 2022, o 01:50
Miano: Alexander Gauthier
Wiek: 30
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator T2, cudowny pilot
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Vesta (ten skuter)
Kredyty: 31.950

Re: SSV Kefalos

7 cze 2025, o 17:10

Alex z chęcią przyjął kolejną paczkę danych, jeszcze lepiej zaklasyfikowanych, chociaż z niemałym zaskoczeniem, że przywódcy ich oddziału udało się odkopać faktycznie coś więcej. — Niezłe masz dostępy — rzucił, przysiadając się na chwilę w mesie i podczas gdy pozostała dwójka bawiła się doskonale paląc i oglądając intergalaktyczny wrestling, on, wykładając nogi na krześle obok, otworzył sobie kolejne zakładki, z niemałą przyjemnością wczytując się w tajne dane, których mu oficjalnie poskąpiono. — Mam tylko nadzieję, że nie dostaniesz za to po dupie, czy coś — dodał, pochylając się lekko na stole.

Czytając, a właściwie analizując, włączył notatnik i podzielił ekran, bazgrając kolejne, mniej bądź bardziej sensowne notatki. Wśród zanotowanych pojawiło się pytanie o potencjalnych żywych, ale szybko to skreślił, stwierdzając, że wątpliwym było utrzymanie się przy życiu przez tyle lat. Raczej, jeżeli czymkolwiek nie było Echo-17, nie wykończyło załogi, to zrobił to brak zapasów. Odcięcie komunikacyjne jako procedura bezpieczeństwa była jednak zrozumiała i wyjaśniała, dlaczego statek przestał się odzywać. Rozumiał już za to, czym był ten cholerny sygnał, o którym nic nie znalazł - aktywował uśpione obiekty i najwyraźniej ten jeden tego dobrze nie przyjął. — Szkoda, że raczej nie zdobędziemy dostępu do ARTEMIS — mruknął pod nosem, gdy przeglądał kolejne pliki.

Gdy skończył, ze stęknięciem wstał i ruszył na planowany obchód. Tak jak się spodziewał, pokład był schludny, ale do najnowszych, błyszczących nie należał. Nie interesowały go jednak ani ściany, ani nieprzeciekające rury, a najważniejsze, potencjalnie zagrożone systemy. Rdzeń - faktycznie starszy, ale oporny na zaawansowane awarie. Zanotował model, po czym przeszedł do skanerów, bazgrając coś o odległości skanów - 320 tyś km masówki i około 30 tyś przy biologicznych. Wzmocnienie możliwe, kalibracja pod poszczególne pasmo informacyjne jak najbardziej. W głowie już miał zarys, aby zacząć od największych odległości i testować do skutku, utrzymując jak największą odległość.

Względnie zadowolony ze swojego obchodu, Alex wrócił do mesy, gdzie część oddziału nadal odpoczywała. Doszło też parę osób z załogi, więc na szybko zajął miejsce, robiąc sobie wcześniej kawę i jeśli były jeszcze jakieś przekąski na stole, to się poczęstował (chociażby te, które tutaj położył po starcie). W milczeniu obserwował wszystko wokół, myślami będąc nadal wokół ich misji, ewidentnie skupiony na niej bardziej, niż miałby się rozluźnić. Dopiero pytanie i wyzwanie jakiejś kobiety wyrwało go z tego zamyślenia i bawienia się ciągle datapadem, przepisywaniem notatek, zaznaczaniem ważnych węzłów na mapie statku. Zerknął z zawahaniem na nią i na jej rękę, po czym, gdy reszta się nie zgłosiła, westchnął cicho i z lekkim uśmiechem rzucił, wstając: — Mogę i ja spróbować, ale na zakładach mi nie zależy, od razu uprzedzam. No chyba że wygram, to wtedy tak — dodał bardziej żartobliwie na koniec.
ObrazekObrazek
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 645
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: SSV Kefalos

7 cze 2025, o 19:18

Załoga Kefalosa potrafiła wypełnić przestrzeń atmosferą, którego w takich miejscach zawsze brakowało. Nawet jeśli to było tylko na moment. Wiedział, że to nie była po prostu gra. To była próba – miękka, zakamuflowana, ale wciąż próba. Sposób, by poczuć, kto jest gotów pójść o krok dalej niż standardowy raport „sytuacja stabilna”.
Marshall znał ten mechanizm. Sam, wiele razy mierzył się z tym wyzwaniem. Kto pierwszy pomoże przy przeciąganiu generatora. Kto zrobi krok w stronę człowieka, którego jeszcze wczoraj znał tylko z nazwiska. W wojsku to była prosta rzecz – wymiana kawałka siebie za kawałek wspólnego bezpieczeństwa. Ale teraz nie czuł potrzeby, by wchodzić w to od razu. Siedział spokojnie, z dłońmi opartymi o blat stołu, jakby sama ta cisza była dla niego najlepszym sposobem, by uczestniczyć w tym, co się działo. Czasem więcej mówiła obecność niż chęć pokazania siły.
Z boku technicy śmiali się, jakby zapomnieli, dokąd lecą. Portabel, który ktoś włączył, grał zapętlony motyw sprzed dekad – bitka, której nikt nie brał zbyt poważnie, ale która przypominała, że człowiek w kosmosie zawsze będzie szukał choćby odrobiny zwyczajności.
Marshall przesunął palcem po krawędzi hełmu. Był to odruch – przypomnienie, że choć teraz byli w ciepłej, głośnej mesie, za kilkanaście godzin mogli znaleźć się w ciszy, która nie wybaczała błędów. Każde słowo, każdy gest tutaj był dla niego częścią układanki. Nie oceniał nikogo, nie zamierzał, ale rejestrował, kto potrafi znaleźć luz, a kto wciąż trzymał się sztywno jak przed raportem dla przełożonych.
Dobrze, że potrafią to robić – mruknął do siebie.
Nie chciał być tym, który wyciąga rękę po uścisk, zanim nie zobaczy, jak naprawdę pracuje załoga. Ale jednocześnie czuł w tym coś, czego zawsze szukał – pewność, że choćby na kilka godzin można było w tej stali odnaleźć coś swojskiego.
Dobra oferta – przyznał spoglądając na Callow. – Chętnie spróbuję.
Miał świadomość, że niektórzy lubili od razu mierzyć siły, a inni woleli najpierw zobaczyć, jak działa zespół, zanim sięgną po coś więcej niż kubek kawy. Przesunął palcem po krawędzi stołu, a potem spojrzał w stronę sierżanta z lekkim rozbawieniem w oczach.
Schematy przydadzą się zawsze.
Skinął głową w stronę stołu, jakby chciał powiedzieć: Róbcie swoje. Ja patrzę. Nie było w tym dystansu czy niechęci – raczej wojskowa rezerwa, którą Marshall zawsze miał, gdy misja wisiała jeszcze w powietrzu, a za ścianami statku pulsowało coś, czego nikt jeszcze nie widział. Oparł się wygodniej, pozwalając, by gwar mesy stał się na moment jego tłem – i jednocześnie kotwicą w tej podróży w nieznane. Marshall wiedział, że normalność jest najcenniejsza wtedy, kiedy wróg nie ma twarzy, a obiekt, do którego lecą, nie ma nawet nazwy.
Wiedział, że to, co teraz widzi, jest fundamentem tego, co przyjdzie później – kiedy w sali odpraw nie będzie już miejsca na karty ani na śmiech. To nie była obojętność. To było rozumienie.
Kiedyś powiedział komuś w jednostce, że w takich momentach ważniejsze od pytania czy wchodzisz do gry? jest pytanie czy chcesz wrócić?. Nie zamierzał zadawać tego pytania teraz. Ale w jego spojrzeniu, które raz po raz kierował na rozłożone karty i rozluźnionych ludzi, było coś, co mówiło więcej niż słowa.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu- Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 13032
Rejestracja: 1 cze 2012, o 22:04
Medals:

Re: SSV Kefalos

8 cze 2025, o 13:37

Alex vs sierżant Callow
Alex > 50 > Callow
Rzut kością 1d100:
11


Marshall vs sierżant Callow
Marshall > 50 > Callow
Rzut kością 1d100:
38


Marshall vs Alex
Marshall > 50 > Alex
Rzut kością 1d100:
89
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 13032
Rejestracja: 1 cze 2012, o 22:04
Medals:

Re: SSV Kefalos

8 cze 2025, o 13:55

Wieść o tym, że zarówno Marshall, jak i Alex zgodzili się dołączyć do wieczornego siłowania na rękę, rozeszła się po mesie szybciej niż zamówienie kolejnej rundy piwa proteinowego. Załoga zareagowała z wyraźnym entuzjazmem – ktoś nawet stuknął się kubkiem z sąsiadem, jakby właśnie wygrali zakład. Przy jednym z większych stołów szybko uprzątnięto tace i zastąpiono je stabilnym, pancernym blatem, przystosowanym do takich „turniejów”.
Sierżant Callow, kobieta o sylwetce bardziej przypominającej dźwig portowy niż oficera ładunkowego, stanęła naprzeciwko Alexa jako pierwszego. Ich dłonie zwarły się z suchym trzaskiem rękawiczek, a załoga wokół przycichła, jakby od tego starcia miały zależeć wyniki całej misji. Mimo że Callow znana była z miażdżenia dłoni nowych rekrutów, tym razem nie zdołała przełamać siły żołnierza – Alex, z pozorną swobodą, przesunął jej rękę na stół, kończąc pojedynek krótkim, lecz zdecydowanym pchnięciem.
Zanim jeszcze zdołała całkowicie rozmasować nadgarstek, do boju ruszył Marshalol. Ku zaskoczeniu kilku obserwatorów, Hearrow również zwyciężył. Zrobił to powoli, bez pośpiechu, jakby analizował każdy opór, każdy moment napięcia mięśni przeciwniczki i odpowiednio go kontrował. Callow parsknęła śmiechem po porażce, żartując coś o tym, że chyba ktoś jej podmienił bateryjkę.
Ostateczny pojedynek – między Marshallem a Alexem – przyciągnął największą uwagę. Załoganci otoczyli ich ciasnym kołem, niektórzy nagrywali całość na omni-klucze. Mimo wyrównanej siły i koncentracji obu zawodników, to Alex zdołał wytrzymać dłużej. Cichy zgrzyt materiału kombinezonu, napięcie mięśni i nagły przechył ręki przeciwnika – Geuthier zyskał nad nim przewagę i zakończył pojedynek wygraną. Stół zawibrował pod siłą uderzenia dłoni Marshalla o blat, a sala eksplodowała wiwatami i śmiechem.
Reszta wieczoru upłynęła już pod znakiem swobodnych rozmów, śmiechów i pikujących komentarzy. Piwo lało się w umiarkowanych ilościach – Kefalos nie był liniowcem rozrywkowym, ale nikt nie zamierzał odmawiać sobie chwili rozluźnienia. Załoga opowiadała anegdoty o wcześniejszych misjach, ktoś rzucił pomysł zagrania w karty, a inni wrócili do ręcznych konsol i zebrali się przy zewnętrznym gnieździe zasilania, rozgrywając zawody w klasyki sprzed dekady.
Podczas kolejnego skoku przez przekaźnik masy, Striker i Wang dalej spędzali czas w jednej z bocznych kajut, oglądając transmisję wrestlingowej gali – wielki finał turnieju galaktycznego miał rozstrzygnąć się właśnie teraz, w tej walce. Obaj siedzieli skupieni, otuleni niebieskawym światłem z terminala, gdy nagle ekran zawiesił się na sekundę, zaskowyczał i zgasł. Połączenie z extranetu zerwało się z typowym komunikatem o przejściu przez zakłócenia grawitacyjne. Walka przerwana tuż przed ostatnim ciosem. Po krótkim przekleństwie, obaj rzucili się do sprawdzania wyników w sieci – transmisji już nie wznowili, ale po kilku minutach żmudnego szukania w galaktycznych forach, zdołali odnaleźć zwycięzcę. Ku zgrozie jednego z nich, przegrał faworyt.
Kiedy Alex wracał do swojej kajuty, zmęczony, ale rozluźniony, zastał przy drzwiach sierżant Callow. Nie miała na sobie pancerza, tylko standardowy kombinezon opinający jej sylwetkę, a w ręku trzymała butelkę z zatartą etykietą. Jej wyraz twarzy nie pozostawiał wątpliwości – to nie była rozmowa służbowa.
- Masz ochotę dorzucić jeszcze jeden pojedynek do dzisiejszego wyniku? – zaproponowała z szelmowskim uśmiechem. Decyzja należała wyłącznie do Alexa – mógł zaprosić ją do środka lub uprzejmie, acz stanowczo, odmówić.
Następnego ranka, w mesie unosił się zapach podgrzewanych racji i syntetycznej kawy. Załoga powoli zbierała się do codziennych obowiązków. Cicho sączące się wiadomości radiowe nagle zostały przerwane krótkim komunikatem z mostka. „Uwaga. Przejście przez ostatni przekaźnik zakończone. Za pięć minut podejście do sektora docelowego.” Wstrzymany oddech czuło się w powietrzu bardziej niż kofeinę. Gdy Kefalos wynurzył się z tunelu masy, gwiazdy rozlały się znów po ekranach, a przed nimi otworzył się układ, którego środkiem był martwy, czerwony karzeł i kilka zdegradowanych planetoid. Obok nich – oznaczona wcześniej jako potencjalne źródło odbicia sygnału z Echo-17 – pojawił się ich cel.
Już po kilku minutach, z pokładu technicznego, odezwał się jeden z oficerów skanowania. Usłyszeli raport na wspólnym kanale, bądź bezpośrednio z głośnika na mostku, jeżeli oderwali się od swoich zajęć, zbierając w najlepszym na statku punkcie obserwacyjnym. „Mostek, tu sektor Skan 2. Przeszliśmy przez pełen impuls dalekiego zasięgu. Karidian… nie figuruje. Obiekt nie znajduje się w promieniu operacyjnym czujników.”
Po krótkiej pauzie, dodał ciszej:
„Statek powinien być tu. Ale nie ma go. I to mi się nie podoba.”

@Charles Striker @Marshall Hearrow @Alexander Gauthier @Wang Baozhen

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1503
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 16:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 92.800
Medals:

Re: SSV Kefalos

11 cze 2025, o 13:39

Walka trwała dalej. Przeciwnik Joe podskoczył na Ziemi zrzucając go z siebie. Salarianin był w takim samym szoku jak publika. Krog Breakker nie pozwolił jednak żeby trwało to zbyt długo. Zaczął rzucać po ringu swoim przeciwnikiem jak szmacianą lalką. Od jednego rogu do drugiego, suplex. Nagle kroganin podskoczył robiąc obrót w powietrzu i lądując na drugim zawodniku. Tłum zaczął szaleć nie spodziewając się tyle akrobacji po takiej wadze.
Gdy sędzia zaczął odliczać zaczęło się dziać coś niespodziewanego. Salarianin zaczął podnosić się z ziemi trzymając nad sobą kroganina. Tłum w niepewności patrzył na rozwój sytuacji. Ta sytuacja nie powinna mieć miejsca, ale umięśniony Salarianin trzymał nad głową setki kilo!
Striker dobrze wiedział, że kroganin używał biotyki żeby być lżejszym. Mało pracy, a efekt zawsze robił robotę. Szczególnie widząc reakcje Wanga, który chyba naprawdę liczył na wygraną Salariańskiego Joe. Szczerze mówiąc sam nie wiedział jaki scenariusz napisali na walkę w tym tygodniu. Zbliżał się Galaxy Fest więc pewnie planowali coś dużego.
Wstrząs statkiem przynosił kolejny dramat. Z rąk prawie wypadł mu skręt, a transmisja właśnie się urwała. Od razu rzucił się do klucza szukając spoilerów walki. Jeśli miał umrzeć to chciał chociaż wiedzieć jak to się skończyło. Jako, że miał trochę większe pojęcie o profesji niż Wang, to szybciej udało mu się odnaleźć odpowiedzi.
- Wygrał Krog Breakker. - Powiedział zdziwiony. Zaraz potem doczytał dlaczego i pokiwał głową. - Ah, była interwencja Barona Heymana, który odwrócił uwagę sędziego, a wtedy Urdnot Bronson walnął krzesłem w plecy Joe. Ma sens.
Aktualnie w historii była walka pomiędzy dwoma frakcjami. Pewnie finał tej historii będzie na kolejnym dużym wydarzeniu. Obrócił głowę w stronę Wanga i zaciągnął się skrętem.
- Nic się nie martw, niedługo mają mieć walkę trzy na trzy. Salariański Joe dostanie wsparcie Pentagóna Piątego i Samiego Zane’a.
Poklepał po ramieniu swojego towarzysza. Czekał na moment jak dotrze do niego, że to wszystko jest tylko występem. Czasami ludzie mieli problem ze zrozumieniem tej wysokiej kultury, ale nie Striker. Już jako dziecko gdy zobaczył swój pierwszy chokeslam jego życie nigdy nie było takie samo. Często z młodszym bratem nawet próbowali starać się rekonstruować walki.
Do kajuty wrócił zaraz po ukręceniu kilku skrętów. Padł na łóżko zapadając w sen bez zdejmowania ubrań niczym zwierze. Miał nadzieję, że po prostu zginą zanim się obudzi.

Poranek przywitał go szumem statku. Złapał za leżący w torbie energetyk i usiadł na krańcu łóżka. Cieszył się, że tym razem miał własną kajutę. Wyglądał jak gówno, a to raczej nie wpływa zbyt dobrze na morale drużyny. Nie mówiąc o tym, że gdyby musiał spać z resztą to ledwo by zasnął. Dość szybko przyszło mu oduczenie się komfortu przebywania blisko innych.
Prysznic, papieros, zrobienie herbaty, papieros, udanie się na mostek, papieros. Był to jakiś plan. Zgodził się w końcu sam ze sobą na jego realizację. Wtrącił tylko przed tym wypicie napoju który trzymał w ręce. Jak zawsze nie potrafił nawet słuchać samego siebie.

Na mostek szedł w ciszy starając się nikomu nie przeszkadzać. Czekał, aż wyjdą z tunelu i będzie mógł zobaczyć z czym przyjdzie im się mierzyć. Cierpliwie wsłuchiwał się w komunikaty. Upił łyk herbaty zaraz przed wejściem do układu. Pustka.
- Co ty nie powiesz. - Rzucił pod nosem patrząc przez szybę. Statku nie było, obiektu zresztą też. Od razu odpaliły mu się wszystkie czerwone lampki w głowie. Wygląda to jak typowa pułapka, ale nie pasowało mu to, że ten statek po prostu się rozpłynął. Jego wrak powinien tu być. Zaczął się zastanawiać, czy Karidian nie teleportował się do Andromedy.
- Przygotujcie się do ucieczki z systemu na wypadek pułapki. Utrzymujmy bezpieczną odległość od miejsca wraku. Posiedzimy tu chwilę, a jak nic się nie wydarzy to zrzucimy ładunek do wyczyszczenia terenu i wracamy. Nie ma sensu ryzykować bardziej niż trzeba.

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905

Wróć do „Przymierze Układów”