
Tymczasem teraz świat wywrócił się do góry nogami i nie było bardziej błogiego miejsca od zamkniętej sypialni, z rześkim, chłodnym wiatrem muskającym jej rozgrzaną od snu skórę.
- Jesteśmy u źródła. Zamówiłem pod drzwi. - żachnął w odpowiedzi, upijając łyk swojej czarnej kawy. - Ale być może.
Fioletowa barwa niosła ze sobą znajome aromaty i smaki, których spróbowała pierwszy raz na Korlusie. Nie przypominała żadnej innej kawy, którą piła wcześniej - pewnie przez charakterystyczne ziarna, z których była prażona, a które musiały rosnąć w zupełnie odmiennych od Ziemskich warunkach. Na Illium, podobnie jak na Thescii, występowało większe skażenie pierwiastkiem zero i z pewnością zawędrował on do gleby.
- Minimalna obstawa została z nami. Reszta ma czas wolny - oznajmił, opierając się o framugę drzwi prowadzących do łazienki póki nie odwróciła się w zapraszającym geście. Gdy opatulał ją miękkim materiałem szlafroka, czuła na sobie męskie spojrzenie, a z tyłu ciepło bijące z jego ciała. Mrugnął, jakby z trudem wracając do wątku, o którym zaczął mówić - i nie wcześniej niż wtedy, gdy obwiązała szlafrok miękkim paskiem. - Podejrzewam, że Lexi jeszcze śpi, a Yasmin poleciała na zakupy. Minęło trochę czasu odkąd przebywali w... cywilizowanym miejscu.
Kąciki jego ust zadrżały w lekkim uśmiechu na wspomnienie pokładu Mirage, lub powierzchni Korlusu skąpanej w kwaśnym deszczu padającym z nieba.
- Potrafisz gotować? - odrzucił niewinnie, pozwalając jej bawić się swoimi palcami, choć jego wzrok podążał za jej spojrzeniem. - Nie robi tego za ciebie służba? - droczył się gdy wyminęła go, ruszając do łazienki. - Możemy zamówić śniadanie do pokoju i zjeść je na balkonie - dodał, jako, że w jej apartamencie aneks oferował jedynie podgrzewacz do jedzenia oraz ekspres do kawy.
@Iris Fel