Jeżeli była w Cytadeli jakaś ludzka restauracja, która przypadła Nathali do gustu, to była to właśnie ta mała knajpka serwująca jedzenie tak bardzo upodobane przez jej przyjaciela, Kazuyukiego. Choć sama nie lubiła ryb, a co za tym idzie sushi, to okazało się, że właściciel przyrządzał również ramen, które z kolei uwielbiała. Mając więc czas wolny od pracy, postanowiła zjeść obiad gdzieś w Okręgach i padło właśnie na tę restaurację. Niestety, znajomy jej Japończyk był akurat w pracy, co sprawiło, że udała się tam zupełnie sama - a to zdarzało jej się niezwykle rzadko. Nieraz jakiś człowiek ją tam zaczepiał, niekoniecznie z czystej uprzejmości, a raczej złośliwości. Miała nadzieję, że tym razem miało się obyć bez takich atrakcji. Będąc już na miejscu, zajęła miejsce przy ladzie - nie potrzebowała przecież żadnego stolika, nie chciała tutaj zabawić na dłużej niż na czas, w który miała pochłonąć swój posiłek. Uważnie studiując menu, odrzuciła prędko pomysł zjedzenia ramen. Zaintrygowało ją natomiast sushi z ośmiornicą. Nie lubiła ryb, ale przecież ośmiornica to nie ryba, prawda? Gdy złożyła zamówienie, szef kuchni spojrzał na nią z dziwnym rozbawieniem.
To pewnie dlatego, że sama miała macki na głowie. Taaak. Czekała na przygotowaną potrawę, rozglądając się po zaułku. A to jakaś inna asari trzymała się za rękę z ziemianką, a to volus kłócił się o coś z elkorem (o ile można było nazwać kłótnią monotonne odpowiedzi tego drugiego). Mówiąc krótko... Norma.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąJakość posta może nie jest przednich lotów, ale muszę trochę popisać, żeby się bardziej wczuć w postać.