Trwała szarpanina, w czasie której macanie bestii, było o kilka poziomów trudniejsze. W końcu jednak wyczuł jedno miejsce. To była jedyna szansa. Pistolet kroganina dotarł do dolnej części szyi stwora, potem wystrzelił. Efektem był spory odrzut i obryzgująca go ciemno-brązowa krew. Udało mu się zepchnąć martwe truchło na ziemię obok siebie, ale strużki jej wnętrzności i krwi spływały po nim i pancerzu. Dopiero po chwili poczuł nieprzyjemny zapach spalenizny. Ta substancja zdawała się nie robić krzywdy jemu samemu ale gwałtownie przyspieszała korozję jego pancerza.. W miejscach w których krew dotknęła materiału, powoli skwierczał pozostawiając wewnątrz powoli powiększające się dziury.
Truchło potwora natomiast po raz ostatni wstrząsnęły konwulsje i oddało swój ostatni dech. Los chciał iż udało akurat przed wejściem do tej tajemniczej jaskini w której wcześniej chciał się chyba ukryć. Z wnętrza iluminowało bladozielone światło, ledwie widoczne pod tym kątem.