Wnętrze magazynu przynajmniej wizualnie nie odbiegało od pozostałej części Omegi. Pozostawiona w nieładzie, jedna wielka sterta blach, złomu, powykręcanych we wszystkie strony rur i prętów, a każde z nich pokryte tak grubą warstwą rdzy, że wyglądało jakby to ona trzymała wszystko w jednym kawałku. Pomijając jednak względy estetyczne, to miejsce przynajmniej na pierwszy rzut oka miało jedną podstawową zaletę - było całkowicie opuszczone. Odgłosy wystrzałów wciąż docierały do ich uszu, ale wytłumione przez ściany, były tylko elementem tła, a nie sygnałem zbliżające się zagrożenia.
-
Miło, że postanowiliście dołączyć - Bruce czekał na wszystkich może metr, dwa od wejścia, obserwując wnętrze częściowo ukryty za sporą, metalową skrzynią.
Salarianina nie było nigdzie w pobliżu, ale wtedy wszyscy mogli dostrzec charakterystyczne, pomarańczowe światło, które migotało gdzieś w głębi.
-
Salah wykonuje skan pomieszczenia, kiedy skończy będziemy mogli ruszyć dalej.
Najemnik wyraźnie nie widział powodu w tłumaczeniu swego postępowania z Sazonowem. W gruncie rzeczy sprawiał wrażenie jakby nic się nie wydarzyło. Czekał więc w całkowitym milczeniu na powrót salarianina, kiedy ten natomiast się zjawił już jedno spojrzenie na jego minę wystarczyło, by zacząć spodziewać się komplikacji.
-
Kłopoty, jakieś dwadzieścia metrów wgłąb magazynów - zamrugał kilkukrotnie swoimi wielkimi oczami, jakby dając wszystkim dość czasu na zrozumienie powagi sytuacji, po czym wychylił się i wskazał miejsce, w którym wnętrze magazynu zakręcało w lewą stronę. -
Dziesięciu niezidentyfikowanych napastników. Zdają się czegoś szukać, ale nie mogłem podejść bliżej bez podejmowania za dużego ryzyka
Bruce o dziwo nie wyglądał na poddenerwowanego, czy w jakikolwiek inny sposób wzruszonego zaistniałą sytuacją. Trudno się dziwić, był doświadczonym najemnikiem, w tej profesji to było jak kolejny dzień w biurze, szczególnie kiedy dorzuci się Omegę do tego równania.
-
Nie możemy zaatakować frontalnie, jest ich zbyt dużo. Jakie mamy opcje? - Członek Zaćmienia ani na moment nie przestał lustrować rozpościerającej się przed nim przestrzeni. Salarianin w odpowiedzi popatrzył na niego przez moment, po czym wyświetlił na swoim omni-kluczu plany, a przynajmniej to co udało mu się zdobyć. Były niekompletne, a biorąc pod uwagę fakt, że na stacji wszystko było łatane i przerabiane tak prowizorycznymi metodami, trudno było im całkowicie zawierzać. Wszystko przypominało kształtem literę L. W gruncie rzeczy jedno gigantyczne pomieszczenie, z kilkoma porozrzucanymi tu i ówdzie pokoikami.
-
Teoretycznie można by zająć pozycję na antresoli - salarianin wskazał wyższą kondygnację, która przypominała bardziej gigantyczny balkon, niż regularne piętro. Rozciągała się nad centralną częścią magazynu, ale nie osłaniała całkowicie żadnego z głównych wejść. -
Niestety schody są w opłakanym stanie.
Przynajmniej tak salarianin określił fakt, że ktoś postanowił je po prostu wysadzić. Jakkolwiek nie poprawiło im to humorów. Gdyby dostęp na wyższy poziom był osiągalny dla każdego, byłaby to strategicznie zbyt dobra pozycja, by ktoś miał jej nie zająć. W tych okolicznościach weszliby wprost pod lufy.
-
Oprócz tego kilka prowizorycznych osłon. Sporo skrzyń i te trzy masywne regały. Z jednej strony bylibyśmy za nimi bezpieczni, z drugiej to samo można powiedzieć o tamtych. Taka walka kosztowałaby nas za dużo czasu.
Cisza powstała po tym jak salarianin skończył wreszcie mówić, jednoznacznie wskazywała, że on ani Bruce nie mają zamiaru podejmować decyzji, a przynajmniej nie bez wysłuchania opinii reszty.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Myślę, że jest dość czytelna. Po prawej stronie macie schody, które oczywiście są zniszczone. Wasi przeciwnicy to czarny X. Póki co tylko takie ogólne ujęcie, bo z obecnej pozycji nie możecie ocenić jak są rozmieszczeni itp.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąPo małych zdrowotnych komplikacjach wracamy do gry. W sumie to pierwszy raz kiedy mój uraz tak dosadnie dał o sobie znać. Widać trzeba liczyć się z taką ewentualnością. Postaram się jednak nie dawać się tak zaskoczyć i w razie czego będę informował o przestojach.
Wracamy do pisania w standardowym trybie. Innymi słowy wcześniej ustalone terminy.
Ta tura kończy się w środę, wraz z moim postem, który umieszczę w okolicach 9-11.
Ogólnie Waszym zadaniem jest stworzenie jakiegoś planu działania. Xirys miał już przyjemność zwiedzać ze mną Most podczas Operacji, więc orientuje się, że parcie na pałę nie należy do najrozsądniejszych rozwiązań. To tak w ramach przyjacielskiej rady.
Powodzenia.