Miano: Cadoc Tyzuris.
Wiek: 2157 rok, 29 lat.
Rasa: Turianin.
Płeć: Mężczyzna.
Specjalizacja: Adept.
Przynależność: Hierarchia Turian.
Zawód: Cabal'owiec.
Aparycja:
Turianin jak turianin. Cadoc nie jest odskocznią od Palevańskiej normy. Ani się nie wyróżnia, ani nie jest zwykłym przedstawicielem swej rasy.
Płyty skórne są niczym śnieg. On sam czyści je z dokładnością świadczącej o próżności. Twarz Tyzurisa zdobią czarne tatuaże. Można z nich wyczytać tylko dwa fakty: pochodzi z Palevanu i jest Biotykiem. Z sylwetki szczupły, umięśniony. Co prawda, muskulaturą nie dorównuje kroganom, ale posiada lekkie mięśnie, charakterystyczne dla osób pracujących fizycznie. W Cadocu, największą uwagę przykuwają jego oczy - zielone, umieszczone głęboko w czaszce. Lecz nie jest to zwykła zieleń. Ciemny, głęboki odcień tego koloru, często jest uważany za osobną barwę. Po dwóch stronach lewej dłoni, zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej, widnieje blizna.
Podczas misji, nosi biało-czarny pancerz. Nienawidzi osłaniać twarzy hełmem, zamiast niego nosi gogle z przyciemnionymi szkłami. Na co dzień, można go zobaczyć w garniturze bądź białej koszuli z podwiniętymi rękawami.
Osobowość: Zdecydowany - tym jednym słowem można opisać cały charakter Cadoca. Postępuje szybko, gwałtownie, lecz przedtem dokładnie wszystko analizuje. Zawsze dążył do doskonalenia swych umiejętności Biotycznych. Oschły i zimny w stosunku do nieznajomych, wyjątkiem są qurianki. Niezależnie w jakiej sytuacji, nie odbędzie się bez drobnego flirtu z nimi.
Jest typem samotnika. Nie potrafi nikim dowodzić, co nie znaczy że nie umie pracować w grupie.
Historia:
Urodził się rodzimej planecie turian Palavanie, jako syn Larenusa, strzelca wyborowego, który przeszedł do rezerwy, i Alfidii Tyzuris. Życie było tam satysfakcjonujące.
Gdy Cadoc miał ledwie 5 lat, uległ wypadkowi. Niezbyt ciężkiemu, co prawda, ale potrącenie przez prom, poskutkowało bólem w prawym barku. Różni lekarze przypisywali różne rzeczy - od opoczynku, do określonych ćwiczeń, a na lekach kończąc.
Między szóstym a siódmym rokiem życia, stwierdzono Biotyczne zdolności młodego Tyzurisa. Zarówno jego ojciec jak i matka, zaczęli gardzić synem a dotychczasowi przyjeciele odwrócili się od niego. Niedługo po tym wydarzeniu, wszczepiono przyszłemu Adeptowi implanty pozwalające kontrolować Pole Efektu Masy. Z czasem przyzwyczaił się do samotności, a nawet ją polubił. Miał czas na treningi. Jego jedynym celem było stać się Biotykiem idealnym. Wedział że nie będzie w tym tak dobry jak na przykład, asari, ale każdy ma złudzenia i marzenia.
Wielkimi krokami zbliżał się okres przymusowego szkolenia wojskowego. Zakończył je z wyróżnieniem. Następne kilka lat spędził kończąc uczelnię o profilu Biotycznym, z najlepszymi wynikami. Wtedy zainteresował się nim Cabal. Gdy w wieku dwudziestu dwóch lat, złożyli mu propozycję dołączenia do jednostki, nie zawahał się. Tak rozpoczął się nowy epizod w życiu Tyzurisa. Poczuł się lepiej w towarzystwie innych mu podobnych. Wielokrotnie zmieniał wtedy środki transportu. Najpierw przydzielono go, wraz z jego oddziałem, do małej fregaty Hyperion. Służył na nim prawie 3 lata. Robiłby to nadal, ale statek był po prostu za stary. Nie spełniał już odpowiednich wymagań. Ukochany okręt z którym wiązała się masa wspomnień, poszedł na złom.
Cadoc postanowił zrobić sobie roczną przerwę, którą spędził na Ziemi. Właśnie wtedy zakochał się w muzyce klasycznej, papierowych książkach, gramofonach i płytach winylowych.
Przepustka dobiegała końca, a Tyzuris powrócił na Palavan. Przebywał na swej ojczystej planecie zaledwie kilka dni, po czym przeprowadził się na Cytadelę. Był na tej stacji pierwszy raz. Oglądał wcześniej vidy, ale to nie to samo co zobaczenie czegoś na żywo. Nie nacieszył się nowym środowiskiem zbyt długo, bo chwilę potem wezwano go na misję. Celem głównym było przetestowanie nowego statku oddziału, Nemesis, w boju. Nowa baza wypadowa, o wiele różniła się od starej. Poprzedni statek, miał być szybki i zwinny. Nowy, był jego przeciwieństwem - ciężki, powolny, z toną uzbrojenia, dużymi systemami obronnymi. Bardziej nadawał się do robienia rozwałki z powietrza, niż do podrzucania oddziału Cabalu. Ostatecznie Hierarchia zrozumiała swój błąd. Nemesis przeszła do ciężkiej floty turian, a oddział Cadoca czekała nie lada niespodzianka. Odbudowano Hyperiona. Nawet Kabalim, który zazwyczaj nie wyrażał emocji i martwił się tylko o powodzenie misji, był podekscytowany.
Aktualnie czeka na rozkazy od Hierarchii turian.
Ekwipunek:
-Omni-klucz "primo"
-standardowy generator tarcz
-leki przeciwbólowe
-nóż z bliżej niekreślonego materiału
Środek transportu:
"Wsadź do promu i spieprzaj." - takie motto od zawsze przyświecało załodze Hyperiona, małej fregaty należącej do Hierarchii Turian. Statek w założeniu ma być szybki i zwinny. Szczątkowe uzbrojenie statku to jedynie dwie wieżyczki GARDIAN. Małą ilość broni nadrabia zaskakująco mocnym generatorem tarcz.
Dodatkowe informacje:
-Na skutek wypadku, cierpi na bóle w prawym barku.
-Uzależniony od leków przeciwbólowych.
-Ma słabość do qurianek.
-Uwielbia ludzką muzykę klasyczną i książki.
-Próżny, co jest rzadkością u turian.
-Oburęczny.