W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

[Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

22 maja 2014, o 21:33

No proszę, czarny okazał się być nieco bardziej rozmowny niż tamta dziewczyna. Mimo wszystko, wydawał się być również zdecydowanie bardziej pewny siebie, a takiego będzie trudniej w jakimkolwiek, choćby najmniejszym stopniu kontrolować.
Zignorowała jego uwagę o jej własnej osobowości. Bardziej zaciekawił ją fakt, iż zdawał się znać towarzyszącą jej osobę, jak i ogólnie mieć nieco większe pojęcie o tym, co w ogóle się tutaj dzieje. Najpewniej jej się to nie przyda, ale uzupełnienie wiedzy w późniejszym czasie nie byłoby takim złym pomysłem.
- Prawdopodobnie zlikwidowałabym ciebie gdyby nie to cacko, które masz w dłoniach - odrzuciła beztrosko, zerkając tylko na dziewczynę, która okazała się nieco bardziej przydatna niż wcześniej i udało jej się otworzyć te drzwi. Nic to jednak - im więcej ich było, tym większa szansa, że ktoś strzeli jej w plecy zanim ona zdąży to zrobić z resztą. Nie podobała jej się ta sytuacja. Dziewczyna stawała się balastem jako, że była nieuzbrojona, więc jej ciche załatwienie było lepsze niż porywanie się na czarnoskórego ze strzelbą.
Odwróciwszy głowę z powrotem w kierunku mężczyzny, od razu wychwyciła te "znaki", wyraźnie wskazujące na jego sugestie odnośnie następnych kroków.
- Racja - odrzuciła tylko, uśmiechając się drwiąca w reakcji na jego chrząknięcie. Niemal natychmiast jej ręka, dzierżąca Tłumiciela, powędrowała do tyłu, w stronę, po której znajdowała się platynowłosa - jednocześnie jej wzrok pozostawał skupiony na oczach mężczyzny, co, zważywszy na szybkość ruchów kobiety, nie trwało aż tak długo. Dopiero w ostatniej chwili Hawkins odwróciła wzrok, upewniwszy się, że celuje w środek czaszki jej niedoszłej kompanki, a następnie nacisnęła spust.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

23 maja 2014, o 17:32

Wyświetl wiadomość pozafabularną

- Och, z pewnością. - Mężczyzna uśmiechnął się półgębkiem. Jego twarz rozjaśniało takie samo rozbawienie, z jakim patrzy się na młodszą, przemądrzałą siostrzyczkę. - Śmiem twierdzić, że jednak tego nie zrobisz, a skoro tak, to możesz sobie darować podobne podchody. Ciesz się tą swoją zabawką... - Ruchem głowy wskazał Tłumiciela, szukając stosownego słowa. - ...bo jestem przekonany, że to i tak jedno z lepszych znalezisk. Merle ceni sobie prymitywniejsze sposoby sprawdzania się wzajemnie, wątpię więc, by uzbroił każdego.
Tymczasem Hawk zdecydowała się posłuchać rady czarnoskórego mężczyzny i bez oporów wymierzyła w drobne ciało blondynki. Jeszcze tylko jedno kontrolne spojrzenie, czy dobrze celuje i...
Dwubarwne oczy dziewczyny błysnęły dziko w tej samej chwili, w której potężne wyładowanie o włos minęło spoczywający w dłoni Hawk pistolet, niczym piorun kulisty prześlizgując się obok i w ułamku sekundy rozwiewając w powietrzu, pozostawiając po sobie specyficzny smak typowy dla silnych wyładowań.
Samo to, że dziewczynka zdążyła zareagować, było zaskoczeniem. To, że miała na tyle wyrobiony refleks, by uniknąć strzału, że była tak czujną i tak gotową do działania, skłaniało niemal do zbierania szczęki z podłogi. Dziecko - bo jak inaczej nazwać niestabilną emocjonalnie, szesnastoletnią młodą kobietkę? - okazywało się być zdolniejsze, niż można by przypuszczać a to, że impuls mający zapewne przegrzać Tłumiciela nie trafił, należało zrzucić nie na brak talentu, a zwykłą niemożność dokładnej kalibracji wyładowania.
To niepowodzenie zdawało się jednak zupełnie dziewczyny nie ruszać. Z chwilą, gdy ostatnim śladem po technologicznym ataku był posmak ozonu na języku, młodziutka inżynier już przypuszczała desperacki atak podstawowym omni-ostrzem, tnąc na wysokości uzbrojonej ręki pani kapitan. I choć wojownik z młodej był żaden, to jednak pierwsza krew wreszcie się polała - element zaskoczenia był potężnym sojusznikiem młodej, pozwalającym nawet jej nieporadnemu cięciu nabrać na znaczeniu.
Gdy zaś pomarańczowe, nieduże ostrze rozcinało przedramię Hawk - uderzenie choć stosunkowo słabe sięgnęło nie tylko skóry, ale i powierzchownych warstw mięśni - błyskawicą bólu podrażniając jej nerwy i zmuszając ją do rozwarcia zaciśniętej na Tłumicielu dłoni, czarnoskóry pirat oparł się nonszalancko o drzwi i patrzył, nie próbując nikogo powstrzymać. Nagła stal w spojrzeniu świadczyła o tym, że nawet, jeśli poszczucie dziewczyny na Jeanette nie było jego planem, to skoro do tego właśnie doszło - nie zamierzał protestować. Jedynym symptomem jakiegokolwiek uczestnictwa w bieżącej akcji było tylko pewniejszy, bardziej profesjonalny chwyt na strzelbie.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

30 maja 2014, o 22:59

Blondynka okazała się być znacznie szybsza, niż Hawk ją mogła o to podejrzewać - przynajmniej w obecnej chwili. Z pewnością dziewczyna musiała uważać na to, by zachować głowę, lecz nie była w stanie przewidzieć nagłego, wcześniej nieplanowanego ruchu Hawkins. Mimo wszystko udało jej się uniknąć kuli - a szkoda. Nie byłoby takiego problemu.
Niestety Jean nie zdążyła zareagować, gdyż kontratak blondynki był natychmiastowy. Jej dłoń mimowolnie otworzyła się, puszczając Tłumiciela w krótki lot w kierunku podłogi. Dopiero po tym ułamku sekundy do kobiety dotarło pieczenie związane z nowopowstałą raną. Drgnęła, przybierając nieco bardziej bojową pozycję niż wcześniej, jednakże nie pozwoliła na to, by chociażby ciche syknięcie wywołane tym odczuciem dostrzegła którakolwiek ze stojących tu osób - czy też czarnoskóry, czy blondynka. Zaprzeczając zdrowemu rozsądkowi i naturze człowieka, Hawkins pozwoliła sobie na lekki, szyderczy uśmiech, jaki zakwitł na jej twarzy gdy tylko poczuła typowy dla sytuacji bezpośrednio zagrażającym życiu przypływ adrenaliny. Człowiek na ogół nie zwraca na coś takiego uwagi - nagle jest w stanie walczyć tak, jak nigdy wcześniej, a dopiero później zdaje sobie z tego sprawę, gdyż dopiero wtedy dociera do jego mózgu coś innego poza bólem. Dla Hawkins ból nie był przeszkodzą - dawał taką namiastkę Skoku adrenaliny, który pompował jeszcze większe ilości hormonu do jej krwi.
- Nie mogło być tak łatwo, jasne - mruknęła jedynie i, w chwili, w której kończyła zdanie, jej omni-klucz się aktywował, a zaraz za nim - miast standardowego omni-ostrza - emanujące identyczną jak narzędzie, pomarańczową poświatą pazury. Nie czekała na to, aż blondynka przyjrzy się lepiej temu, co ma ją ugodzić - Hawkins natychmiast rzuciła się do przodu, wykonując pierwsze cięcie w okolice twarzy. Następnie, płynnym ruchem, w ułamku sekundy obróciła się wokół własnej osi w przeciwnym do wskazówek zegara ruchu, pozwalając, by jej ciało podążało torem wykonującej zamach ręki, a następnie, w powrocie, celując już nieco niżej. Będąc w małej odległości od dziewczyny, wbicie omni-pazurów w jej brzuch nie powinno sprawiać trudności, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że ten rodzaj omni-broni był szybszy niż standardowe ostrza.
Jeżeli omni-pazury wbiły się z powodzeniem w brzuch dziewczyny, Hawkins zakończyła ten ruch w mało przyjemny dla blondynki sposób, wysuwając broń na tyle, by następny, gwałtowny ruch w lewo bez problemu rozszarpał skórę dziewczyny końcówką ostrzy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

4 cze 2014, o 16:23

Odebranie życia blondynce nie było trudne, przy czym łatwość ta nie była też zaskakująca. Porównując dwie postaci nikt o zdrowych zmysłach nie dawałby szesnastoletniej góra dziewczynie jakichkolwiek szans. Jeanette Hawkins była przecież żołnierzem, eks-Widmem. W swym życiu broń dzierżyła znacznie częściej, niż mogły to czynić dłonie barwnookiej, podobnie też jeśli chodziło o omni-ostrza - czy też, w tym przypadku, omni-pazury. Nic więc dziwnego, że swój początkowy sukces - a więc rozcięcie ręki Hawk i jej chwilowe rozbrojenie - platynowowłosa przypłaciła życiem. Celu sięgnęło zarówno pierwsze cięcie, wskutek którego powłoki twarzy dziewczyny rozcięte zostały wpół, jak i kolejne, docelowe, po którym ciało blondynki zadrżało a z gardła wydarł się agonalny jęk. Może gdyby drobne ciało chronił jakikolwiek pancerz, tak, może wtedy dziewczynie dane byłoby pożyć na tyle długo, by się bronić. W obecnej sytuacji jednak omni-pazury w postać barwnookiej weszły jak w masło, przebijając kluczowe organy jasnowłosej, a przez to doprowadzając do jeśli nie natychmiastowego, to trwającego ledwie kilka chwil śmiertelnego krwotoku.
- Elegancko. - Gdy drobne ciało osunęło się wreszcie na podłogę, stopniowo otaczając się plamą własnej krwi, ciemnowłosy mężczyzna przekrzywił lekko głowę przyglądając się zwłokom w taki sposób, w jaki spogląda się na ciekawy obiekt badań naukowych. Zupełnie niewzruszony gwałtowną śmiercią, z umiarkowanym zainteresowaniem przyglądał się jeszcze ostatnim, agonalnym skurczom i rozkurczom mięśni dziewczyny, by potem spojrzeć na Hawk z niedbałym uśmiechem. - Robota może nie najczystsza, ale kto by się przejmował estetyką. Zresztą, ci tam... - Ruchem głowy wskazał najbliższą z kamer, zoomującą właśnie obraz ciała młodej inżynier. - ...z pewnością są zachwyceni.
Chrząknął cicho, poprawił uchwyt strzelby, wreszcie przeszedł nad ciałem uważając, by nie wdepnąć w powiększającą się plamę krwi. Dopiero wtedy, gdy przekroczył wreszcie próg pomieszczenia i stanął w korytarzu, można było w pełni ocenić jego wzrost - jeśli nie miał dwóch metrów, to niewiele mu do nich brakowało - i muskulaturę, rozwiniętą, acz utrzymaną w zdrowych, nieprzesadnych ramach.
- Tam nie ma nic ciekawego. - Ruchem głowy wskazał pomieszczenie, z którego wyszedł. - Za to tam... - Nie zdecydował się odwrócić spojrzenia od Hawk, ku otwartemu przez blondynkę pomieszczeniu spojrzał tylko kątem oka. Nie był najwyraźniej tak beztroski, jak mogłoby się wydawać i dobrze wiedział, kiedy można pozwolić sobie na spuszczenie kogoś z oka, a kiedy nie. - Nie wiem, co tam jest, ale wiem, że niedaleko jest zbrojownia. Oboje powinniśmy się ubrać. Będzie weselej, jeśli mordowanie stanie się bardziej wymagającym, niż jest teraz, czyż nie? - Spojrzał znacząco na stygnące ciało blondynki.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

5 cze 2014, o 18:12

Spodziewała się, że tego ataku, przynajmniej jednego, dziewczyna nie będzie w stanie uniknąć - nawet poprzez własną, zadziwiającą szybkość. Mimo tego kobieta poczuła cień satysfakcji w chwili, w której jej broń zagłębiła się w brzuchu przeciwniczki, rozrywając jej trzewia. Oczywiście, że nie była to "czysta" robota - ale sama Hawkins nie była takich zwolenniczką. Od zakradnięcia się i cichego skręcenia komuś karku, wolała sama go prowokować, i przed faktem poważnie go poobijać czy pomęczyć. Nie była to też kwestia honoru, gdyż kobieta z pewnością znaczną jego cząstkę utraciła już dawno temu, a zwyczajnych... upodobań.
Nie odezwawszy się ani słowem, a przy tym ignorując czarnoskórego, dezaktywowała omni-broń,kucając przy zwłokach dziewczyny i chcąc ją przeszukać - wcześniej znalazły trochę omni- i medi-żelu, więc gdyby tej coś się trafiło, wolała to zabrać ze sobą. Podniosła też swój pistolet, świadoma przynajmniej tego, że jest w pełni sprawny i nie będzie musiała go rozbierać na części by mieć co do tego pewność. Zaraz po tym ponownie stanęła na prostych nogach, przenosząc wzrok wreszcie na wyposażonego w strzelbę mężczyznę. Słysząc jego wzmiankę o "tych tam", przeniosła obojętny, chłodny wzrok na kamerę. Najchętniej wycelowałaby w nią z pistoletu i pozbawiła "ich" możliwości patrzenia na to, co robi, ale z tylko jednym magazynkiem strata naboju na coś takiego byłaby zbrodnią. Szczególnie, że zostało jej pięć strzałów, o ile dobrze wyceniła obecny pochłaniacz ciepła.
- Panie przodem, kotku - rzuciła ironicznie, unosząc broń i celując go w mężczyznę, który ruszył w stronę rzekomego "łakomego kąska". Nie miała oczywiście zamiaru strzelać, ale tamta dziewczyna okazała się stosunkowo niebezpieczna, więc wolała tego mieć przed sobą, niż za swoimi plecami. - Ade? Od czego to skrót? Od Adelajdy? - dodała nieco znużonym tonem, również przestępując nad trupem i starając się nie wejść w kałużę krwi. Nie była to jednak kwestia niechęci do pobrudzenia się, a raczej późniejszego zostawiania krwawych odcisków na podłodze.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

5 cze 2014, o 18:31

Przeszukanie dziewczyny zgodnie z oczekiwaniami nie było bezowocne. Poza standardowym znaleziskiem w postaci żeli, jakie w różnych ilościach przysługiwały każdemu z uczestników - w przypadku różnookiej były to 3 medi-żele i 1 omni-żel zapakowane w oddzielne zasobniki - w ręce Hawk trafiło także podstawowe wyposażenie, jakie pozwalano zachować graczom, a więc generator tarcz i omni-klucz. Ten pierwszy, Tajfun, można było przejąć stosunkowo łatwo, drugi natomiast, Evolva, wymagał nieco więcej ostrożności ze względu na swoiste zabezpieczenie w postaci ładunków elektrycznych rażących każdego, kto próbował dotknąć omni-klucza. Ostatecznie jednak dało się to obejść bez większych uszczerbków na zdrowiu, klucz więc stał się kolejną zdobyczą Hawk - gdyby zechciała go wziąć ze sobą.
Po przeszukaniu przyszedł czas na zmianę otoczenia. To z kolei wymagało ruszenia dalej, wiadomo jednak, że nikt nie chciałby mieć wroga za plecami. Nie powinno więc dziwić, że nie tylko Hawk nie zamierzała do tego dopuścić - jakkolwiek beztroski wydawałby się czarnoskóry mężczyzna, jasnym było, że nie da sobą manipulować tak, jak blondynka.
- Doprawdy, moja droga, z takim czymś wstyd wychodzić do ludzi - rzucił niewzruszenie spoglądając na Tłumiciela i unosząc lekko brwi. - Opuść to, nim zrobisz sobie krzywdę, to będziemy mogli rozmawiać. - Choć mężczyzna nie posiadał pancerza tak samo, jak i Hawk, nieszczególnie przejmował się wymierzonym w niego pistoletem.. Może dlatego, że sam nieznacznie zmienił postawę, przez co lufa jego strzelby również za cel miała teraz panią kapitan.
Na kolejne słowa Hawkins czarnoskóry roześmiał się ze szczerym rozbawieniem.
- Niestety nie, moi rodzice byli mniej oryginalni. - Uśmiechnął się pod nosem. - Adeza, tak mnie ochrzczono. Adeza Xhodar. - Nazwisko brzmiało nieco bardziej znajomo niż imię, póki co jednak Jeanette nie była w stanie skojarzyć go z jakimś konkretnym zajściem.
Tymczasem mężczyzna uparcie stał w korytarzu, ani myśląc gdziekolwiek prowadzić Hawk póki ta nie ustąpi pola.
- No, już. Rączka z tym czymś w dół, stajesz obok i możemy iść.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

5 cze 2014, o 18:47

Przeszukanie dziewczyny dało zdecydowanie owocne skutki - Hawkins postanowiła spróbować przejąć obydwie rzeczy, a kiedy wreszcie jej się to udało, postanowiła zabrać je ze sobą. Musiała w końcu mieć jakiś pożytek z tego, że znalazła się w tym durnym miejscu - oczywiście jej pierwszy cel ograniczał się do przetrwania, a dopiero następny do zabrania ile w lezie. Gdzieś między tym pojawiały się takie pierdółki jak chociażby przystawienie Merle noża do gardła, choć wiedziała, że zabicie go mogłoby ją słono kosztować. Jeszcze do końca pewna nie była, czy w tym wypadku szala plusów przechyli się w dół, czy w górę, i czy dane jej będzie dać upust swej złości na admirała.
- Wygląda na to, że wylądowałam poza piracką śmietanką towarzyską - rzuciła ironicznie, nie kojarząc jak na razie mężczyzny. On ją znał, ona jego nie. Co prawda Hawkins nigdy nie interesowała się innymi piratami, o ile nie działała z jakimiś w zmowie przy jednej czy dwóch akcjach, więc nie miała prawa znać pewnie co najmniej połowy osób tutaj, lecz mimo wszystko ją to irytowało. Aż pożałowała ignorowania tej "społeczności". Na ogół z wieloma osobami w kontakt nie wchodziła - chyba, że ktoś ją zdenerwował albo odgrywał hienę, rzucając się na dogorywającego przeciwnika, którego łupieniem zajmował się już Wraith. Nic więc dziwnego, że jej stosunku z wieloma innymi, pirackimi grupami nie były zbyt przyjazne, a resztę miała kompletnie gdzieś.
- Udajmy, że trzydzieści centymetrów obok mnie, a nie przede mną, zmieni cokolwiek - parsknęła śmiechem, lekko opuszczając broń, lecz wciąż będąc w pogotowiu. Za cholerę nie podobał jej się fakt posiadania przez tego faceta strzelby, kiedy jej został marny pistolecik. No, może nie taki marny w porównaniu do reszty swojego rodzaju, ale wciąż.
- Wiem, że siedzę na tej durnej arenie póki reszta uczestników nie wyzionie ducha. Wiem, że organizuje to ten pieprzony Merle. Nie wiem tylko o co gram - zaczęła, stosunkowo szybko pokonując dzielące ją od pomieszczenia odległości, by móc się po nim rozejrzeć w poszukiwaniu jakichkolwiek zdobyczy. - Zaskocz mnie - dodała z nutą ironii, przenosząc na moment wzrok na swojego tymczasowego kompana, by po chwili powrócić do lustrowania i, w razie potrzeby, przeszukiwania kolejnych przestrzeni.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

5 cze 2014, o 19:32

- Moim zdaniem wygląda raczej na to, że do tej śmietanki zostałaś wreszcie zaproszona - rzucił Adeza z rozbawieniem, opuszczając nieco strzelbę gdy i lufa Tłumiciela znalazła się na niższym poziomie.
Nie stając Hawk na drodze, gdy ta postanowiła rzucić okiem na otwarte przez blondynkę pomieszczenie, z ciekawością śledził poczynania kobiety jednocześnie odpowiadając także na jej pytanie. Mimo wszystko trudno było uznać jego odpowiedź za satysfakcjonującą. Po jego słowach należałoby zastanowić się, czy rzeczywiście nikt nie został o niczym poinformowany, czy też czarnoskóry blefuje. Tylko po co miałby tak naprawdę kłamać? By nie dodawać Hawk motywacji do walki na arenie? Chęć ocalenia własnej skóry powinna być wystarczającym, bezkonkurencyjnym argumentem jeśli chodzi o staranie się.
- Nawet nie wiesz, jakbym chciał - powiedział bowiem Xhodar. - Merle ma jednak brzydki zwyczaj przekazywania w porywach połowy informacji, jakie chcielibyśmy otrzymać, więc... - Wzruszył lekko ramionami. - Jedyne, co wiadomo, to że zawsze warto u niego walczyć. Jakkolwiek by z tobą nie postąpił, warto stosować się do jego reguł, bo Admirał ma dość lekką rękę jeśli chodzi o rozdawanie nagród. Wystarczy tylko na nie zasłużyć. - Decydując się wreszcie na wejście do pomieszczenia śladem Hawk, udał się ku przeciwległemu krańcowi pokoju... Nie, właściwie gabinetu. Tak bowiem było urządzona sala - jak typowe biuro wyrabiającego dwieście procent normy urzędnika. Biurko, rozrzucone w nieładzie datapady, wygaszony komputer, zdjęcie w ramce, kiczowata reprodukcja nowoczesnego malarstwa salarian.
- Takie samo jest po drugiej stronie, nic ciekawego - rzucił Adeza, bez szczególnego zainteresowania przeglądając datapady. Kilka z nich próbował aktywować, większość jednak nie odpowiadała, ekran jednego zaś rozjaśnił się mocno nieprzystojną fotografią urokliwej, niebieskoskórej asari. Czarnoskóry parsknął śmiechem, po chwili spoglądając na Hawk. - Chyba, że się mylę. Masz coś interesującego?

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Trudno było stwierdzić, co Xhodar rozumiał pod pojęciem interesujące, ale raczej nie chodziło mu o urokliwe, niebieskie pudełko śniadaniowe z dwoma - o dziwo - świeżymi kanapkami, ani też o malutkie lusterko w różowiutkiej oprawce w motylki, jakie to znaleziska udało się Hawk wygrzebać.
Tymczasem po chwili bezowocnego buszowania w szufladach biurka, Adeza uniósł głowę i z nieco większym zainteresowaniem spojrzał ku Hawk.
- Swoją drogą, na początku, po przebudzeniu... nie czułaś się jakoś inaczej? Nie wiem, jak ekscytujące życie prowadzisz, ale chodzi mi o wrażenie porównywalne do konkretnego kaca. Albo przebudzenia po fantazyjnej wyprawie przez świat na grzbiecie jednorożca. - Mężczyzna wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu, w ten barwny sposób opisując najwyraźniej wrażenia doświadczane po zażyciu nie całkiem legalnych środków stymulujących.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

5 cze 2014, o 19:55

Najwyraźniej nie tylko ona nie została poinformowana o tym o co w gruncie rzeczy w tej całej grze. Jakoś jej to nie poprawiło humoru, ale nie zamierzała podtrzymywać własnej nadziei przez podejrzewanie mężczyzny o kłamstwo. Nie przeszkadzał jej aż tak brak informacji - tak czy siak musiałaby wreszcie dotrzeć na koniec tej farsy, więc to, czy wiedziała co ją wtedy czeka, nie robiło wielkiej różnicy w ogólnym rozrachunku.
Parsknęła śmiechem dostrzegłszy asari, lecz szybko jej chwilowy dobry humor prysł, a na jego miejsce pojawiło się rozdrażnienie - pomieszczenie nie skrywało niczego ambitnego czy też użytecznego, co znaczyło stratę kolejnych kilku minut, w czasie trwania których mogli już być nieco dalej.
- To zależy czy jesteś głodny - rzuciła ironicznie, wyrzucając przez ramię kanapki w kierunku, w którym stał mężczyzna. Nic poza tym. Skrzywiła się przez moment, omiatając raz jeszcze pomieszczenie wzrokiem, w nadziei na dostrzeżenie czegoś w ostatniej chwili. - Obudzenie się wkurwionym można nazwać jedną z cech kaca.
Pierwsze co poczuła gdy zaczęły do niej napływać bodźce ze świata zewnętrznego to złość - na Merle, na komandora, na siebie samą. Na wszystko i wszystkich. Nawet gdyby w tym czasie czuła się jak po solidnej działce czerwonego piasku, to nie zwróciłaby na to większej uwagi. Była typem choleryka - łatwo wpadała w złość, a kiedy już to się działo, to często działała w czymś na wzór amoku, nie zwracając uwagi na takie rzeczy jak ogólny stan. Niezbyt przyjemna cecha dla ludzi postronnych, a dla jej przeciwników jeszcze bardziej.
- Niczego tu nie ma - westchnęła, po czym skierowała się do wyjścia. - Swoją drogą, ty coś o mnie wiesz, ja nic poza faktem, że rodzice cię skrzywdzili nadając ci takie imię. Wiele przegapiłam? - uśmiechnęła się szelmowsko, ruszając z powrotem do korytarza, by ponownie przestąpić ciało dziewczyny i ruszyć dalej, skręcając w lewo. Nie zamierzała się wracać ani wchodzić do pomieszczenia, w którym według Ade niczego nie było, więc została im tylko jedna opcja.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

7 cze 2014, o 19:18

Łapiąc kanapki w locie, roześmiał się tylko, a powąchawszy je, uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Świeże, co za niespodzianka. - Wyciągnął jedną i ugryzł kęs bez wahania, patrząc przy tym jak Hawk próbuje jeszcze bezowocnie znaleźć coś przydatnego. Gdy jednak w jej ręce nie wpadło już nic wartego uwagi, pozostało tylko opuścić pomieszczenie, co też uczynili (Xhodar zaś do najbliższego śmietnika wyrzucił w połowie tylko zjedzoną kanapkę). Przestępując nad ciałem blondynki Ade skrzywił się nieznacznie, przy czym reakcji takiej nie wywołał widok trupa. Chodziło raczej o odpowiedź Jeanette na jego pytanie - to z niej był niezadowolony... lub wobec niej nieufny. Nie raczył jednak kontynuować wątku. Bez wahania za to podjął kolejny temat - tym razem dotyczący jego samego - jednocześnie ruszając póki co jedyną możliwą drogą, jaką był korytarz przed nimi.
- Trochę. - Wzruszył lekko ramionami, poprawiając ułożenie strzelby w dłoniach. Nieznaczna zmiana pozycji była sygnałem, który dość łatwo było zinterpretować - dotychczas mogło być względnie bezpiecznie i zabawnie, ale z każdym krokiem robiło się coraz gorzej. Napięcie w powietrzu było już niemal namacalne.
- Latam na Garangu, zajmuję się przemytem broni, mam trzyletnią córkę. Na pokład Maharet zapraszano mnie trzy razy, odwiedziłem go pięciokrotnie. - Uśmiechnął się z rozbawieniem. Zakładając, że trzy z jego wizyt były uprawnione, pozostałe dwie musiały być... nieco mniej akceptowane i być może mniej jawne. Albo też zaprowadzono go tam siłą. Zdaje się, że Adeza celowo uraczył Jeanette tak dwuznacznym stwierdzeniem, nie wyjaśniając nic więcej. Zamiast tego spojrzał na nią pytająco. - Nie wiem, co chciałabyś wiedzieć. Skoro jednak Merle cię tu zaprosił, to znaczy, że faktycznie jesteśmy jedną rodziną, więc... Pytaj. Wśród naszych zwykle nie mamy sekretów innych niż te, które pozwalają nam strzec naszych prywatnych interesów.
Kilka kroków nadlej natknęli się na kolejne skrzyżowanie, Xhodar bez wahania jednak wybrał jedną ze ścieżek. To, jakim cudem tak doskonale orientował się w stacji, było zagadką, ale czy faktycznie wartą rozwiązywania? Czasem po prostu lepiej niewiedzieć.
Tymczasem Adeza zatrzymał się nagle.
- Tędy dojdziemy do zbrojowni - rzucił, spoglądając na Jeanette. - Z tym, że tam może być... bardziej intensywnie, niż dotychczas. Idziesz więc czy wolisz się jeszcze rozejrzeć? - Ruchem głowy wskazał z powrotem ku skrzyżowaniu i pozostałym korytarzom. Drogi wydawały się być pozornie identyczne - identycznie monotonne i nieszczególnie rokujące - mimo to Xhodar uznał za stosowne zapytać Hawk o zdanie. Tego wymagała przyzwoitość, czyż nie?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

13 cze 2014, o 20:30

Niezbyt pocieszona ich łupem w postaci kanapek, nawet świeżych, nie podzielała jego entuzjazmu możliwością ich konsumpcji. Mimo wszystko, zamiast jęczeć, że mogłoby być lepiej, wolała przeć naprzód, aż wreszcie pech nie będzie w stanie zabrać jej wszystkich nagród stacji zwanej Błękitem.
- I jak podejrzewam nie sprzątasz na tym statku pokładów - parsknęła śmiechem, ignorując fakt, jak jego dwuznaczne odpowiedzi potrafiły ją irytować. Mimo wszystko, nie okazywała tego aż w ten sposób - Ade wydawał się być dość... w porządku. Nie żeby takie stwierdzenie oznaczało jakiekolwiek zaufanie do niego, bądź niechęć przed możliwością strzelenia mu w plecy, ale mimo wszystko wydawał się jak na razie lepszym towarzyszem niż tamta dziewczyna, której martwe ciało zdobiło jeden z korytarzy, który zostawili za sobą.
Uniosła lekko brwi w górę, mierząc mężczyznę spojrzeniem. Wiedział zdecydowanie więcej od niej - czyżby odwiedzał to miejsce niepierwszy raz? Było to w ogóle możliwe? Gdyby tylko w głowie nie ziała jej pustka, jeżeli chodziło o informacje na ten temat. Z pewnością byłoby łatwiej, ale poradzi sobie i bez tego - każdy dowódca był kiedyś żołnierzem, i każdy działał mechanicznie wyrzynając wrogów. Dla niej naciśnięcie spustu w odpowiedniej chwili było czymś równie normalnym, co przełknięcie śliny bądź nabranie powietrza do płuc.
- Znasz tę stację lepiej ode mnie. Jak rozumiem, dwie pozaplanowe wizyty u Merle kończyły się naćpaniem? - spytała uśmiechając się przy tym szelmowsko, by z korytarza, którym podążali, przenieść wzrok ponownie na towarzyszącego jej Ade. - Nawet jeśli jest tu coś poza kanapkami, to nie zamierzam marnować życia na szukanie tego. Im szybciej się uzbroimy tym lepiej - odparła stosunkowo spokojnym głosem na jego pytanie, choć doskonale wiedziała, że to bardziej prośba o wyrażenie opinii na dany temat, a nie o danie rozkazów. Nie była ze swoim oddziałem, ze swoimi ludźmi. Tym razem musieli współpracować, więc w gruncie rzeczy będzie musiała sporo polegać właśnie na swoim towarzyszu, który układ stacji znał widocznie lepiej od niej. - Nie żebym miała coś przeciwko zdzieraniu pancerzy z trupów - dodała z rozbawieniem, przy tym, jeśli tylko Ade nie miał nic do dodania, ruszając we wskazanym przez niego kierunku, gdzie powinna znaleźć się zbrojownia.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

13 cze 2014, o 20:44

- Naćpaniem? Nie, Merle nie jest tak... Subtelny. Zazwyczaj nie jest. Dwie pozaplanowe wizyty kończyły się ojcowskim poklepaniem po ramieniu przez jego bodyguardów i jakże uprzejmym wyproszeniem z okrętu. - Pokręcił głową z rozbawieniem, najwyraźniej nie wspominając tychże wydarzeń szczególnie źle. - Prawdziwie nieprzyjemną konsekwencją był okresowy spadek na niższą pozycję w merlowskim rankingu pupilków. - Uniósł lekko brwi. Wyraz jego twarzy dobitnie świadczył o tym, iż mężczyzna dobrze wie, jak infantylnie brzmi ostatnie oświadczenie, a jednak wcale nie zamierza go cofać. - Jeszcze się o tym przekonasz... Zakładając, że to akurat ty wyjdziesz z tego cało. - Wzruszył lekko ramionami, by później, uzyskawszy jawną deklarację Jeanette co do ich następnych poczynań, poprowadzić ją w kierunku zbrojowni.
Ta zaś okazała się leżeć nieco dalej, niż można by przypuszczać. Droga do celu usiana była nie tylko mijanymi z prawa bądź z lewa pomieszczeniami - niektórymi zamkniętymi na głucho, innymi o drzwiach otwartych na oścież bądź rozsuwających się, gdy przechodzili obok - ale i skrzyżowaniami, te jednak Adeza pokonywał bez zatrzymywania się, bez wahania wybierając kierunek. Było to tyleż samo obiecujące - w końcu nie tracili czasu na domyślanie się, gdzie powinni się udać - co niepokojące. Gdyby doszło do sytuacji, w której bardziej opłacalna stałaby się ucieczka, wiadomo było, kto miał większe szanse znaleźć bezpieczną kryjówkę.
Tymczasem jednak wyszli na ostatnią prostą i po minięciu jeszcze jednego rozwidlenia, dotarli do celu - gdyby nie byli tego pewnymi, przeznaczenie pomieszczenia, przed którego drzwiami stanęli, obwieszczał lśniący napis ponad wrotami. Te ostatnie zaś nie były zamknięte, nie rozsunęły się też jednak, gdy piracka para znalazła się w ich pobliżu.
Xhodar oparł się plecami o ścianę, nie racząc pierwszym wejść do pomieszczenia. Strach? Zapewne, ale tego rodzaju, który ratuje skórę. Korsarze dobrze przecież wiedzieli, ile warte jest ich własne życie.
- Zakładam, że spotkamy się tam z... - Zamyślił się na moment. - Dwójką, może trójką innych. Wiesz w ogóle, ilu jeszcze włóczy się po stacji? - To najwyraźniej była informacja, którą nie podzielono się nawet z Adezą. Wciąż więc nie było jasne, ilu przeciwników w sumie czekało na wyeliminowanie.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

13 cze 2014, o 21:01

Ranking pupilków? Hawkins pewnie była kompletnie poza nim, skoro nie zwracała uwagi na samą egzystencję admirała. Jakoś jej to nie doskwierało, ani nigdy wcześniej, ani nawet teraz - możliwe później przekona się o swym błędzie, ale na razie nie miała głowy do myślenia na ten temat. Nie zależało jej nawet na poznaniu go osobiście. Wprawdzie była osobą ciekawą, ale w tym momencie irytacja i chęć szybkiego zarobku, który sprawiłby, że to uwięzienie na tej stacji w ostatecznym rozrachunku okazałoby się opłacalne, zdawały się przeważać.
- Przyjmujesz dobre założenie, Xhodar - odrzuciła pewnym siebie głosem, lecz wciąż niepozbawionym tej nuty rozbawienia. Jak na razie nie sięgała myślą do momentu, w którym to pozostaną oni sami na całą stację. Mimo wszystko, wiedziała, że nie zamierza zginąć na tej stacji.
Dotarcie do zbrojowni okazało się być szybkie i bezproblemowe - jak na razie ta pierwsza godzina ogólnie rzecz biorąc wydawała się sielanką, więc Hawkins wręcz z przyjemnością odebrała słowa Ade. Czując stopniowy wzrost adrenaliny, przeklęła w myślach własną reakcję, lecz miast potraktować w pełni poważnie jego słowa, sama przywarła do drugiej strony ściany, sprawdzając własny pistolet.
- Nie - odrzuciła obojętnym tonem, upewniając się, że broń nie uległa jakiemukolwiek uszkodzeniu przez ten krótki czas od ostatniego jej użycia. Chwilę po tym uniosła swój wzrok, przenosząc go na ciemnoskórego z błąkającym się na jej twarzy rozbawieniem, przemieszanym z pewnością siebie. - Policzymy trupy, kotku.
Za pomocą jedynie własnego spojrzenia oceniła, czy mężczyzna jest gotowy do tego, co mają zrobić - nie zamierzała marnować czasu na zbieranie się w sobie. Im szybciej to załatwią tym lepiej, a to, że czuła się jak spuszczony ze smyczy pies, mogący wreszcie wyładować swą frustrację na kimś nieco bardziej wymagającym niż nieuzbrojona dziewczyna, wydawało jej się nieistotne. W chwili, w której to mieli wejść do pomieszczenia, zaledwie pół sekundy przed tym, pozwoliła, by Skok adrenaliny pobudził jej ciało. Jeszcze nim drzwi otworzyły się na całą swą szerokość, zauważyła tego efekty - wyostrzony każdy zmysł, szum mknącej przez jej ciało krwi i uderzeń serca w uszach, oraz jak gdyby powolne i ospałe względem niej ruchy każdej innej istoty znajdującej się w pomieszczeniu. Nie na tym jednak się skupiała - zakładając, że zauważyła jakichkolwiek wrogów, niemal natychmiast wycelowała, ze stoickim spokojem, by skupić się na trafieniu ich w newralgiczne punkty na ciele - oddała dwa strzały ze swojego tłumiciela, nim schowała się ponownie za osłonę. W zależności od stopnia opancerzenia przeciwników i skutków każdego wystrzału, celowała w różne miejsca (chcąc trafiać w te, których nie krył pancerz) oraz skupiała się na jednej, bądź dwojgu osób (jeśli pierwszy strzał unieszkodliwił osobę, następny oddawała w drugą).
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

14 cze 2014, o 16:20

Hawk wyrywała się jak spuszczony ze smyczy pies i Adeza nijak jej w tym nie przeszkadzał. W milczeniu skinął tylko głową na jej słowa, wzruszył lekko ramionami i gotów do walki, puścił ją przodem.
Najpierw więc drzwi. Gdy Jeanette zmusiła je do otwarcia się, Xhodar, skoncentrowany, czekał za osłoną. Na co? Pewnie na strzały, może jakieś krzyki. Z pewnością oboje spodziewali się dostrzec przeciwnika, tego jednak... Nie było. A przynajmniej nie w ludzkiej postaci. Gotowość do rozpoczęcia starcia na nic się więc Hawk zdała, bo zwyczajnie nie było do kogo strzelać.
To nie tak jednak, że w ogóle nie było celów. Ostrożnie zaglądając do środka, pani kapitan znalazła takie już przy pierwszym spojrzeniu. Nieruchome, niemal czekające na odstrzelenie. Wieżyczki strażnicze. Zauważyła dwie i dwie kolejne kątem oka. A za nimi... Trudno było się nie zdziwić.
Powiedzenie, że zbrojownia była duża, byłoby wielkim niedomówieniem. Była ogromna. Rzędy solidnych szafek mogły zawierać dosłownie wszystko. Zgromadzonego w nich uzbrojenia starczyłoby dla małej armii... Zakładając, że nie były puste. Trudno jednak było uwierzyć, by Merle tak bardzo troszczył się o ich bezpieczeństwo, że pozostawiłby jedynie szafki. Dużo łatwiej było wyobrazić sobie zamknięty w nich stos sprzętu, który miał stać się wabikiem dla zwlekających z walką zbyt długo uczestników gry. Jak się okazuje - wabikiem skutecznym.
Mimo to nie mogło być tak łatwo. W prześwicie między dwoma rzędami Jeanette mogła dostrzec - niezbyt wyraźnie, ale jednak - coś, co z dużym prawdopodobieństwem było panelami służącymi do obsługi... czego? Zapewne systemów zbrojowni. Wymagało to sprawdzenia, ale nie powinno dziwić, gdyby wszystkie szafki okazały się być zamkniętymi, a proces ich otwarcia był zdalny, prowadzony z poziomu jednej z konsol rozmieszczonych w północnym krańcu pomieszczenia.
Adeza zajrzał do środka ponad ramieniem Hawk i gwizdnął cicho.
- A więc już tu jest. - Uniósł lekko brwi. - Szaleniec. Mistrz zasadzek. Jakkolwiek by go zwał, ze swoją siostrą umieli polować na każdego. Ona robiła za ofiarę, on... Sama widzisz. - Ruchem głowy wskazał wieżyczki. Już od pewnego czasu mówił ciszej, teraz jego głos był już zaledwie mrukliwym szeptem. - Będzie ich więcej. I sondy. Za to nie musimy obawiać się pola minowego, Szaleńcy min nigdy nie używali. - Potrząsnął lekko głową, znów cofając się i pozostawiając obserwację Hawk.
- Ile możesz sobie postrzelać? - Ruchem głowy wskazał Tłumiciela. - Jeden magazynek czy więcej?
Najwyraźniej Xhodar nie uważał za rozsądne rzucać się na oślep... I trudno było mu w tym nie zawierzyć. Dysponował większą znajomością przeciwnika niż Jeanette i nie wyglądało na to, by w tym momencie wiedzę tę próbował wykorzystać przeciw tymczasowej sojuszniczce. Mówiąc wprost - raczej nie próbował wpuścić ją w pułapkę.
Nie wiedział natomiast - a przynajmniej tego można było się domyślić po jego nachmurzonej minie - kto jeszcze może tu być. Bo że poza Szaleńcem ktoś również mógł się między rzędami szafek kręcić, było niemal pewne. Nienaturalna cisza z jednej strony była może lepsza od odgłosów strzelaniny, z drugiej jednak sprawiała, że zbrojownia stawała się dżunglą pełną dzikich zwierząt. Nie sposób było przewidzieć, skąd nadejdzie drapieżnik, ale i samemu było się niezauważonym aż do chwili popełnienia pierwszego błędu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

19 cze 2014, o 13:46

Niezbyt podobało jej się to, czego usłyszała od Adezy, ale trzeba było w jakiś sposób tę sytuację wykorzystać. Mogła więc pocieszać się faktem, że w starciu jeden na jednego Szaleniec, czyli, czego się domyśliła, brat zabitej przez Hawk dziewczyny, pewnie nie będzie tak dobry. Inna kwestia to jego bycie pierwszym w tym miejscu. Może gdyby Jean nie zabiła jego siostry chwilę wcześniej, pozwoliłaby im wszystkim przejść, ale potem musieliby walczyć z dwójką...
- Pieprzeni technicy - warknęła pod nosem, mierząc wzrokiem wystawione przed nimi działa. - Będziemy musieli je zdjąć. Ta zbrojownia jest zbyt duża i ma zbyt wiele szafek, by ten koleś mógł ogarnąć to wszystko. Pewnie zostawił za sobą pułapkę i poszedł szukać sprzętu. Strzały go zawiadomią, ale nie widzę innego wyjścia - dodała po chwili, przenosząc swe spojrzenie na Adezę, który jej towarzyszył.
- Został mi jeden magazynek, minus jeden pocisk, który miał powalić dziewczynę. Jeśli załatwimy to szybko, to nie powinno być problemu. Kwestia tego, że zawsze możemy spróbować się z nim dogadać - ostatnie słowa wypowiedziała takim tonem głosu, że Ade nie mógł mieć problemów ze zrozumieniem jej - dogadać na chwilę. Zająć czas, skłonić do wejścia tutaj i uderzyć z większymi szansami na przeżycie. - Powiedz mi co o nim wiesz, zanim wejdę do środka żeby sprawdzić, jak daleko sięga ogień tych wieżyczek - rzuciła, uruchamiając jednocześnie program amunicji dysrupcyjnej na Tłumicielu. Przeniosła wzrok na mężczyznę. - Najchętniej puściłabym je z dymem, ale zawsze może być lepsza opcja od pięciu minut wymiany ognia - wzruszyła ramionami, jakby chcąc tym samym wytłumaczyć swoją decyzję mężczyźnie.
Zakładając, że Adeza nie miał czegoś przeciwko, chwilę później zamierzała wychylić się zza ściany i postawić pierwszy, ostrożny krok do przodu, lustrując zarówno otoczenie, jak i cztery machiny przed sobą.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

22 cze 2014, o 10:30

Xhodar powoli skinął głową na słowa Hawk. Na ten moment chyba faktycznie nie mieli innego wyjścia, choć...
- Jeśli zaczniesz strzelać, natychmiast nas wydasz, jak słusznie zauważyłaś. Nie jestem zaś pewien, czy nie lepiej byłoby zachować po swojej stronie elementu zaskoczenia. - Adeza nie mówił tego tonem mającym cokolwiek kobiecie odradzać, natomiast po prostu stwierdzał fakt. Trudno było się spodziewać, by drżał ze strachu przed koniecznością bezpośredniego starcia z inżynierem, natomiast rozsądek podpowiadał, że w obecnej sytuacji mimo wszystko może nie być tak łatwo, jak normalnie. Wciąż przecież pozostawali zupełnie odkryci, a walka bez pancerza jest tak samo ryzykowna dla żołnierza, jak i dla technika.
Na kolejną prośbę Jeanette ciemnoskóry zastanowił się przez moment. Nie rozważał jednak tego, czy w ogóle odpowiadać, ale raczej to, jakie informacje mogą być w tej chwili przydatne. Nie mieli zapewne tyle czasu, ile by chcieli, nie mógł więc rozwlec opowieści.
- Szaleniec to właściwie Simon O'Donell. Razem z Rivą - tą różnooką - są dzieciakami Przymierza. Dosłownie - na Cytadeli spędzili ledwie tyle, by osiągnąć podstawowe stadium samodzielności, później zostali zabrani na okręt, na którym służyli ich rodzice. Włóczyli się z technikami, co było o tyle oczekiwane, że ich rodziciele też siedzieli w inżynierce. Nikogo nie zdziwił więc wrodzony talent rodzeństwa. Zaskoczeniem było dopiero to, co zrobili po śmierci swych opiekunów. Nie nam tej historii dobrze, ale zdaje się, że załoga poległa w starciu z batariańskimi terrorystami. Niedobitki, które przetrwały i którym udało się ewakuować, o nieobecności Szaleńców zorientowali się dopiero po czasie. Założono, że młodzi zginęli tak, jak pozostali... Jak widać, wcale tak nie było. - Wzruszył lekko ramionami. - Nikt nie wie, co robili przez kolejne lata. Nikt nie wie, w jaki sposób Riva stała się taką, jaką ją widziałaś - skąd te jej oczy i dziwne wstawki w czymś, co powinno być wyłącznie masą organiczną. Nikt nie wie, kto ich dalej uczył - czy ktokolwiek ich uczył. Ponownie na scenie pojawili się dopiero u boku naszej małej rodzinki. - Znów zajrzał na moment do zbrojowni. Cisza. Spokój. Każdy żołnierz wie, że to nie są dobre znaki. - Nie mają własnego okrętu, latali zawsze z tym, kto akurat ich potrzebował. Byli... najemnikami wśród piratów, tak bym to nazwał, przy czym nie świadczyli usług poza naszym środowiskiem. Nigdy nie żądali też zapłaty. Jedynym warunkiem była całkowita swoboda w działaniach technicznych i możliwość samodzielnego wyposażenia się przy wykorzystaniu zasobów danej łajby. Poza tym wyżywienie i nocleg, jasna sprawa. To wydaje się dość podejrzane biorąc pod uwagę oferowane przez nich zdolności, ale dotąd nikt źle na układach z nimi nie wyszedł. - Spojrzał na Hawk z uwagą. - U siebie miałem ich raz i od tamtej pory nie znalazłem nikogo bardziej obeznanego technicznie. Łajbę postawili mi na nogi w ciągu tygodnia, z własnej inicjatywy poprawiając jeszcze jej wydajność, a podczas abordaży sprawiali, że szkody zadawane obcemu statkowi były śmiesznie, nienaturalnie małe. Na ziemi służyli jako zabezpieczenie tyłów i doskonałe wsparcie, robili za zwiad, za dywersję, prawdę mówiąc - za wszystko. Gdy znaleźli się na pokładzie, wykonywali każde zlecenie, które im przydzielono. Kazałabyś im szturmem zdobyć Arcturus, a podjęliby się tego i nie jestem wcale pewien, czy rzeczywiście by to przegrali.
Westchnął cicho.
- Dogadanie się z Szaleńcem będzie możliwe jeśli założymy, że nie wie jeszcze o Rivie. Ja jednak tego bym nie zakładał. Nie dziwiłbym się, gdyby dostroili jakoś swoje omni-klucze, zaprogramowali jakieś czary-mary i nawet bez możliwości kontaktu wiedzieli, co się dzieje z drugim. To szaleńcy także na tym polu, Hawk. Oddani sobie tak, jak sobie nawet nie wyobrażasz.
Gdy po tym wszystkim Jeanette zdecydowała wychylić się ostrożnie, Adeza nie zatrzymywał jej, ale czujnie śledził jej poczynania. Gotów był osłaniać ją, gdyby zaszła taka potrzeba, ale... Wieżyczki nie otworzyły ognia, strzały nie padły także z innej strony.
Cicho. Spokojnie. Niepokojąco.
- Aha, Hawk - zatrzymał ją jeszcze przemytnik. - Simon może nie jest żołnierzem, ale odkąd pamiętam, nie tylko posiadał omni-kuszę ale umiał się nią nieźle posługiwać. Jeśli nas zaskoczy sytuacja może nie być dla nas najwygodniejszą.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

22 cze 2014, o 21:36

Wejście dalej nie przyniosło zbyt wielu rezultatów, ale dla Hawk nawet odrobina więcej wiedzy odnośnie tego, jak to wszystko wewnątrz wygląda, była na wagę złota w tej chwili. Zmarszczyła brwi, słysząc opowieść mężczyzny o "Szaleńcach", jednocześnie zastanawiając się, jak bardzo mogła wypaść z tej "rodziny" i nie wiedzieć takich rzeczy. Będzie musiała o to zapytać Adezę nieco później. W tym momencie jakoś tak niezbyt mieli czas na pogawędkę. Wzmianka o omni-kuszy niezbyt się Hawkins spodobała, co dodatkowo motywowało ją do szybszego działania.
- Nie tylko on umie posługiwać się swoimi zabawkami - rzuciła tylko, marszcząc ponownie brwi i podświadomie ściskając mocniej trzymanego w dłoni Tłumiciela. - Wydaje mi się, że tam w oddali znajdują się jakieś panele. Na końcu tych alejek między szafkami. Idę o zakład, że właśnie tam będzie - westchnęła cicho, jednocześnie powoli ruszając bokiem w prawą stronę - wciąż zwrócona przodem do wieżyczek i nieustannie blisko ściany. - A jeśli nie, to wygraliśmy los na loterii.
Panel oznaczał dostęp do informacji. Do danych wraz z ich bazami, jakiegokolwiek rodzaju by one nie były. To zawsze znaczna przewaga - jeśli jednak Szaleniec był tu już przed nimi, to wiedzieć nie mogli, jak to się skończy. Może ich ubiegł i zastawił pułapkę? Wyglądało na to, że będą musieli to sprawdzić.
- Mam nadzieję, że potrafisz cicho przebierać nogami, nawet z tymi gabarytami - rzuciła do Adezy, a kącik jej ust mimowolnie powędrował w górę. Nie, żeby nie można było tych słów nieco dwuznacznie odczytać. - W razie czego wyciągnij asa z rękawa, żeby nie zostać w tyle - dodała, jednocześnie uruchamiając program Skoku adrenaliny, który w takiej sytuacji mógł jej pomóc znacznie. Zaraz potem ruszyła truchtem, starając się cicho stąpać po ziemi i trzymać broń w pogotowiu, mijając ostatnią wieżyczkę z jej prawej strony. W razie, gdyby wyglądała na uaktywnioną, Hawkins zamierzała przyspieszyć i cieszyć się z nieco porządniejszego generatora tarcz. Mimo wszystko, planowała przejść tak wzdłuż szafek, a następnie skręcić w lewo i alejką przejść w stronę paneli, jeżeli niczego szczególnego nie dostrzeże na swojej drodze.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

25 cze 2014, o 16:51

Rozumowaniu Hawk nie można było nic zarzucić. Jeśli to, co wyglądało na panele, faktycznie nimi było, wtedy logicznym było oczekiwanie, że Szaleńca napotka się właśnie tam. Centrum zarządzania systemami zbrojowni było także najbliższym - i być może najbogatszym w okolicy - źródłem informacji o stacji, w związku z czym jego znaczenia strategicznego nie trzeba było nikomu tłumaczyć. Nic więc dziwnego, że właśnie to miejsce stało się na ten moment celem Hawkins.
Jakkolwiek niepokojąco wyglądała niezabezpieczona aleja - brak jakichkolwiek widocznych utrudnień na odległość mógł śmierdzieć pułapką - przejście nią okazało się być... łatwe. Nawet bardzo. Już większym utrudnieniem było choćby ominięcie ostatniej z wieżyczek, ta bowiem, gdy tylko Hawk znalazła się w zasięgu jej czujników, strzeliła gorącym płomieniem, wyjaśniając przy tym swój niezbyt duży zasięg. Miotacze płomieni zwykle nie sięgają zbyt daleko. Jeanette jednak, dzięki dodatkowej dawce adrenaliny, nie miała jednak problemu z umknięciem ogniowi i chwilę później mogła zdążać już szeroką, opustoszałą, ale przy tym odległą od szafek aleją.
Xhodar nie pozostał jej dłużny. Parskając cichym, tłumionym śmiechem na jej dwuznaczny komentarz pokręcił lekko głową z rozbawieniem, by chwilę później wyprzedzić panią kapitan bezgłośną szarżą biotyczną i zatrzymać się dopiero wtedy, gdy coś przykuło jego uwagę.
Tym cosiem okazały się być sondy - lub raczej to, jak zostały rozmieszczone. Gdy tylko Hawk ponownie znalazła się cała i zdrowa u jego boku, ciemnoskóry bez wahania podzielił się swymi wątpliwościami.
- Nie zamykają wszystkich dróg. - I rzeczywiście tak było. Widoczne były trzy sondy, przy czym droga jednej była bardzo krótka, ograniczająca jedynie szersze przejście między dwoma rzędami szafek, dwie kolejne zaś przemieszczały się na trasach prostokątów. Wciąż jednak pozostawało wystarczająco wiele przejść, by móc iść dalej. Czyżby niedopatrzenie?
- Albo jest ich więcej, tylko stąd nie widać, albo Szaleniec... - Adeza zmrużył oczy, niespokojnie poprawiając strzelbę w dłoniach. - Albo po prostu nas zagania. Pieprzony pies pasterski.
Gdy w raz z ostatnim zdaniem Xhodara ich uszu dobiegł pełen szczerego rozbawienia śmiech, mogli przynajmniej upewnić się, że rzeczywiście nie są tu sami. Świadomość ta była jednak o tyle niefortunna, że źródła owej ekspresyjnej radości nie sposób było ustalić - dźwięk dobiegał wprawdzie jak gdyby z którejś z alejek na północnym skraju zbrojowni, pomieszczenie jednak dość dobrze niosło odgłosy, w związku z czym trudno było o pewność.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

29 cze 2014, o 17:50

Nie zdziwiła się widząc przed sobą kolejne gadżety, które skutecznie mogły utrudnić jej życie. Nie zmieniło to faktu, że bardzo jej się to nie podobało. Skrzywiła się lekko, lecz był to jedyny okaz niezadowolenia, na jaki mogła sobie w tej chwili pozwolić.
Automatycznie jej brwi powędrowały w górę, a głowa obróciła się, podążając za źródłem śmiechu, które okazało się nie do wyśledzenia. Nie była pod wrażeniem, jeżeli taki efekt chciał tym samym uzyskać Szaleniec. Gęsia skórka również się u niej nie pojawiła. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba je posprzątać. A ktokolwiek wpuścił na tę stację tego człowieka, naprawinie błędu pozostawił im.
- Wygląda na to, że ta piaskownica jest już zajęta - rzuciła do Adezy głosem przesyconym ironią. - Niezbyt uśmiecha mi się pójście tam, gdzie ten idiota próbuje nas posłać - dodała po chwili, bezskutecznie rozglądając się za lepszym wyjściem z tej sytuacji, niż to, które już miała na myśli. Przyciszyła w tym momencie nieco głos, podejrzewając, że Szaleniec ich podsłuchuje, lecz mogło coś takiego jak niższy ton nieco mu to utrudnić. - Wiem za to gdzie ja bym się schowała po przygotowaniu pułapki. - zakończyła i, korzystając z wyuczonych w armii sygnałów, za pomocą dłoni pokazała Adezie, by podążał naprzód i robił to co ona. W tym momencie uruchomiła Skok adrenaliny, by szybciejbpokonać odległość do sond.Następni przykliła się do osłony po prawej, czekając, aż sonda się obróci iumknąć za róg, kierując się w alejki po prawej stronie od paneli, by zbadać obszar inny niż leżący naprzeciw nich.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Artmis Tau > Sparta > Altaaya] Stacja Błękit

29 cze 2014, o 18:35

Łatwo, łatwo, łatwo. Zbyt łatwo. Ominięcie sond nie nastręczyło ani Hawk, ani Adezie żadnych trudności, zabrało jedynie chwilę potrzebną mobilnej platformie do obrócenia się i niespiesznego powędrowania dalej. Za sondą nie było trudniej - ot, pusta alejka zamkniętych na głucho szafek pełnych skarbów lub zupełnie pustych. Jeszcze kilka kroków, kilka mijanych, niczym nie zaskakujących przesmyków i...
- Ani kroku dalej. - Głos był cichy, ale przez wzgląd na wymierzoną w Hawk kuszę, trudno było jej przejść nad słowami do porządku dziennego. Aż do tej chwili musiała być świadoma, że podobna sytuacja miała miejsce, może więc trudno było mówić o rzeczywistym zaskoczeniu... Chociaż jak inaczej to nazwać? Była czujna, była cicha i szybka, a mimo to ledwie wyłoniła się zza osłony, jaką dawała najbliższa szafka, stała się celem - choćby i tymczasowym. Podobnie było z Adezą - pomimo dzierżonej w dłoniach strzelby znajdował się w sytuacji równie nieciekawej, co jego towarzyszka. Wszystko przez to, że znajdująca się we wprawnych rękach Szaleńca omni-kusza przesuwała się od Hawk do Xhodara, od Xhodara do Hawk. Pozornie leniwe ruchy nie powinny żadnego z nich zwieść - mierzący do nich mężczyzna charakteryzował się tą gracją, która pociągała za sobą także zadziwiający, niemal zwierzęcy refleks myśliwego.
Sam mężczyzna zresztą nieco z myśliwym miał wspólnego także i z wyglądu. Większość twarzy skrywał za warstwami materiału - kaptur i jakaś wewnętrzna warstwa, może szal owinięty wokół czoła - i maską... przeciwgazową. Tu jednak nic się nie ulatniało, może więc Szaleniec natknął się na trujące opary gdzieś indziej, a może chodziło tylko i wyłącznie o ukrycie rysów twarzy? Trudno było dociec, co nim kierowało, ale dywagacje na temat takiego a nie innego ubioru nie były chyba teraz na miejscu... No, może jedna. Jedna z pewnością była na miejscu - trudno było bowiem nie zauważyć standardowego pancerza chroniącego ciało inżyniera. Cóż, najwyraźniej miał nieco więcej szczęścia... lub po prostu czasu na przeszukanie zbrojowni.
- Gdzie jest Riva? - Pytanie równie ciche, co poprzednio, ale zadane równie stanowczo, co uprzedni rozkaz. - Była z wami.
Xhodar nie spoglądał na Hawk, ale rzut oka w jego kierunku pozwolił dostrzec, że ciemnoskóry mężczyzna wyraźnie się spiął. Ostatnie słowa Szaleńca nie były pytaniem, lecz stwierdzeniem. Skądś wiedział. Omni-klucz? Zdejmując go Hawk nie widziała, by był w jaki sposób aktywny, by pracował, by wreszcie łączył się z innym. Może więc... Och, na bogów, przecież byli genialnym rodzeństwem. Domysły Adezy, którymi podzielił się z Jeanette nieco wcześniej, zostały wypowiedziane w złą godzinę.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”