Hawk wyrywała się jak spuszczony ze smyczy pies i Adeza nijak jej w tym nie przeszkadzał. W milczeniu skinął tylko głową na jej słowa, wzruszył lekko ramionami i gotów do walki, puścił ją przodem.
Najpierw więc drzwi. Gdy Jeanette zmusiła je do otwarcia się, Xhodar, skoncentrowany, czekał za osłoną. Na co? Pewnie na strzały, może jakieś krzyki. Z pewnością oboje spodziewali się dostrzec przeciwnika, tego jednak... Nie było. A przynajmniej nie w ludzkiej postaci. Gotowość do rozpoczęcia starcia na nic się więc Hawk zdała, bo zwyczajnie nie było do kogo strzelać.
To nie tak jednak, że
w ogóle nie było celów. Ostrożnie zaglądając do środka, pani kapitan znalazła takie już przy pierwszym spojrzeniu. Nieruchome, niemal czekające na odstrzelenie. Wieżyczki strażnicze. Zauważyła dwie i dwie kolejne kątem oka. A za nimi... Trudno było się nie zdziwić.
Powiedzenie, że zbrojownia była duża, byłoby wielkim niedomówieniem. Była
ogromna. Rzędy solidnych szafek mogły zawierać dosłownie wszystko. Zgromadzonego w nich uzbrojenia starczyłoby dla małej armii... Zakładając, że nie były puste. Trudno jednak było uwierzyć, by Merle tak bardzo troszczył się o ich bezpieczeństwo, że pozostawiłby jedynie szafki. Dużo łatwiej było wyobrazić sobie zamknięty w nich stos sprzętu, który miał stać się wabikiem dla zwlekających z walką zbyt długo uczestników gry. Jak się okazuje - wabikiem skutecznym.
Mimo to nie mogło być tak łatwo. W prześwicie między dwoma rzędami Jeanette mogła dostrzec - niezbyt wyraźnie, ale jednak - coś, co z dużym prawdopodobieństwem było panelami służącymi do obsługi... czego? Zapewne systemów zbrojowni. Wymagało to sprawdzenia, ale nie powinno dziwić, gdyby wszystkie szafki okazały się być zamkniętymi, a proces ich otwarcia był zdalny, prowadzony z poziomu jednej z konsol rozmieszczonych w północnym krańcu pomieszczenia.
Adeza zajrzał do środka ponad ramieniem Hawk i gwizdnął cicho.
-
A więc już tu jest. - Uniósł lekko brwi. -
Szaleniec. Mistrz zasadzek. Jakkolwiek by go zwał, ze swoją siostrą umieli polować na każdego. Ona robiła za ofiarę, on... Sama widzisz. - Ruchem głowy wskazał wieżyczki. Już od pewnego czasu mówił ciszej, teraz jego głos był już zaledwie mrukliwym szeptem. -
Będzie ich więcej. I sondy. Za to nie musimy obawiać się pola minowego, Szaleńcy min nigdy nie używali. - Potrząsnął lekko głową, znów cofając się i pozostawiając obserwację Hawk.
-
Ile możesz sobie postrzelać? - Ruchem głowy wskazał Tłumiciela. -
Jeden magazynek czy więcej?
Najwyraźniej Xhodar nie uważał za rozsądne rzucać się na oślep... I trudno było mu w tym nie zawierzyć. Dysponował większą znajomością przeciwnika niż Jeanette i nie wyglądało na to, by w tym momencie wiedzę tę próbował wykorzystać przeciw tymczasowej sojuszniczce. Mówiąc wprost - raczej nie próbował wpuścić ją w pułapkę.
Nie wiedział natomiast - a przynajmniej tego można było się domyślić po jego nachmurzonej minie - kto jeszcze może tu być. Bo że poza Szaleńcem ktoś również mógł się między rzędami szafek kręcić, było niemal pewne. Nienaturalna cisza z jednej strony była może lepsza od odgłosów strzelaniny, z drugiej jednak sprawiała, że zbrojownia stawała się dżunglą pełną dzikich zwierząt. Nie sposób było przewidzieć, skąd nadejdzie drapieżnik, ale i samemu było się niezauważonym aż do chwili popełnienia pierwszego błędu.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąSchemat zbrojowni.
Kolejne elementy nanosić będę wraz z chwilą, kiedy zauważy je Hawk lub Adeza. Stanowiące tło kratki również mają znaczenie, ale o tym później, gdy staną się przydatne.
Ciemnoszare prostokąty to wspomniane szafki, zaś dwa wąskie paski na północnym krańcu pomieszczenia - zestaw paneli obsługujących systemy zbrojowni.