Cokolwiek krążyło w żyłach czarnoskórego osłabło na tyle by mężczyzna odzyskał swój refleks. Jeszcze zanim dotknął ziemi otoczył go charakterystyczny błysk zregenerowanych tarcz, kupując mu kilka sekund; dość by ponownie wymierzył w Marcusa. Na szczęście tym razem tarcze pilota wytrzymały zapewniając mu niezbędne minimum ochrony. Mimo oszołomienia niszczycielskim trafieniem zdołał odwdzięczyć się dwoma pociskami Rzezi, znów pozbawiając wroga tarcz. Gdy zdolność uderzyła po raz trzeci czekał już tylko na kończący strzał ze trony Dago. W końcu la doświadczonego snajpera niemożliwym było spudłowanie z tak bliskiej odległości, jednak batarianin dokonał tej sztuki. Wszyscy walczący wyraźnie zobaczyli pocisk Wdowy przelatujący dobre pół metra od głowy czarnoskórego, uderzający w poszycie jednego z promów. Ta sekunda, kiedy wszyscy zastygli w niemym niedowierzaniu aż nadto wystarczyła Parii by wysłać dwa Odkształcenia. Pierwsze z nich uderzyło prosto w najgroźniejszego przeciwnika, rozbijając jego potężny pancerz na drobne kawałeczki, praktycznie szatkujące na plasteri człowieka w środku. Czarnoskówy nie wydał żadnego dźwięku, po postu przez szczeliny zaczęła przesączać się czerwona posoka i po kilku sekundach martwy, lub prawie martwy przeciwnik padł w kałuży własnej krwi. Podobny los spotkał jego kompana, o tyle szczęśliwego, że trafienie w głowę przyniosło mu natychmiastową śmierć.
Bataranin wydał z ziemie dźwięk gdzieś pomiędzy westchnięciem a sykiem i udał się we wskazanym przez pilota kierunku zapewne nie chcąc ryzykować dalszych opóźnień.
- Że jak? – syknęła Paria słysząc oświadczenie Marcusa, chwytając pilota za ramię by powstrzymać przed wejściem na statek
– Ja też go nie lubię, ale zostawienie kogokolwiek w tym piekle… Zresztą jak sobie wyobrażasz powrót bez niego? I czemu do jasnej cholery kłamałeś o próbkach? – niedoinformowanie asari przez Marcusa odnośnie jego planów co do misji i Zaćmienia właśnie przyniosło owoce. Widać było, że Paria nie zadowoli się byle czym.
Kalan widocznie nie miał ochoty uczestniczyć w tej dyskusji, jedynie z coraz większym niepokojem obserwował drzwi windy oraz coraz bardziej zbliżającego się do nich bat arianina.
Być może jego pancerz dałoby się naprawić, jednak rozebranie go lub zaciągnięcie trupa do statku zmarnowałoby jedynie cenny czas, którego grupa Zaćmienia po prostu nie miała. Toteż Marcus musiał zadowolić się Szablą powalonego przeciwnika przewieszoną przez plecy oraz Tajfunem wsuniętym do jednej z kieszeni kombinezonu. Omniklucz, wyglądający na jakiś niestandardowy model, niestety nie przetrwał spotkania z odkształceniem Parii. Popękany i zmiażdżony w najmniejszym stopniu nie dawał nadziei na udaną naprawę.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąCzas; 2 min 30s