Dym papierosowy unosił się leniwie w powietrzu, tworząc delikatną, szarą mgiełkę nad stołem i znikając przy suficie, gdzie wciągały go pracujące wyloty wentylacji oraz systemu podtrzymywania życia. Hologram nie reagował w żaden sposób na obecność tytoniowych wyziewów, ale te momentami
psuły nieco jego iluzję, gdy ciepłe drobinki przepływały przez przechadzającą się Kestrel, nie ulegając pod jej sylwetką i nie reagując na prądy powietrzne, które normalnie podążałyby za jakimkolwiek, ruszającym się ciałem stałym, a których obecnie po prostu nie było. Sam dym musiał też być wystarczająco ulotny, by nie być wykrywanym przez czujniki QEC, a to oznaczało, że Kestrel po drugiej stronie ekranu również nie musiała się kłopotać drażniącym oparem.
Pytanie o planetę sprawiło, że przekrzywiła lekko głowę, przyglądając się Hawk.
-
Niemal nieznana i poza większością map gwiezdnych, które nie są na bieżąco aktualizowane. Prześlę ci później namiary na nią, bo nie ma nawet właściwej nazwy poza szeregiem liter i cyfr - odpowiedziała po chwili, wzruszając lekko ramionami. Podejście Kestrel do świata lub tego jak preferowała prowadzić swoje interesy mogło wydawać się momentami naiwne, ale kobieta nie wyglądała na głupią lub ślepą. Z pewnością doskonale zdawała sobie sprawę z implikacji, które mogły się nasuwać po pytaniu czerwonowłosej i jej zwłoka była sygnałem, że o tym wie... i że chce, żeby Hawk wiedziała o tym, że to wie. Mając u siebie jeden chip, znając lokalizację planety z placówką, a także ostatnie miejsce drugiego modułu, był tylko jeden krok do tego, by zrezygnować z oferty fixerki, a potem udać się na miejsce samemu. Kestrel wydawała się jednak być zdeterminowana do grania w otwarte karty, a jej pozorna odmowa - czy bardziej zepchnięcie tej kwestii na bok - nie sprawiała wrażenia podyktowanej nieufnością, a zwykłym szufladkowaniem i priorytetyzacją obecnych tematów, które na nie czekały.
-
Mniej więcej - powiedziała za to pod adresem samej placówki, pozwalając sobie na oszczędny, chociaż nieco zdystansowany uśmiech. -
Mamy jej szczątkowe plany oparte na relacjach informatora, ale z pewnością nie o to pytasz. Nie wiem czego się spodziewać po tej konkretnej placówce, ale zarządzałam dostawami oraz transportem dla wystarczającej ilości tajnych laboratoriów i sekretnych baz wypadowych, żeby wiedzieć z czym się to wiąże. To była poniekąd moja rola w Cerberusie - przyznała z niejakim ociąganiem, obserwując Hawk i wiedząc jaki posmak zostawia to słowo w pomieszczeniu, w którym znajdowała się czerwonowłosa - nie mający związku z gryzącym, papierosowym dymem, ale niewiele się od niego różniącym. -
Moja komórka pozyskiwała i dostarczała surowce, zapasy oraz niezbędny sprzęt dla innych komórek, a także odbierała i transportowała produkty ich operacji lub projektów tam gdzie miały ostatecznie lub pośrednio trafić. Wiesz, ta nudna część o której się nie mówi, ale która jest witalna do funkcjonowania wszystkiego. Logistyka.
Wyprostowała się lekko na krześle, pocierając półświadomie jedną ze śrubek przy swoim palcu wskazującym w geście roztargnienia. Im bardziej zbliżały się jednak to tematu, który stanowił niespodziewany, wystający stopień na środku ścieżki, którą podążała ich konwersacja, tym bardziej Kestrel zaczynała się robić ostrożna - jakby zdążyła już wyczuć niechęć Hawk do nowego podmiotu ich rozmowy i miała pewnego rodzaju pojęcie z czym to może się wiązać. Uniosła lekko dłoń, wnętrzem w stronę czerwonowłosej, w pojednawczym i uspokajającym geście kogoś kto daje znać, że wie, że stąpają po delikatnym gruncie.
-
Tak, i bardzo mnie cieszy twoja otwartość na naszą współpracę oraz podejście - odparła powoli. -
Zdaję sobie sprawę, że wasza współpraca z Anathemą może wyglądać... mniej optymalnie niż bym sobie tego życzyła - dodała dyplomatycznie. -
Ale proszę, zaufaj mi w tym temacie. Rhys bywa nieco... szorstki w obyciu i ma tendencję do naciskania innych tak długo, aż pozna z jakiego materiału są zrobieni, ale nigdy specjalnie nie narazi misji. Warto mieć przy sobie kogoś, kto wytyka ci błędy i czasami testuje twoje zdanie. To pomaga zachować realizm i utrzymać się w rzeczywistości. Wiem, że jego pobudki, nawet gdy kwestionował moje rozkazy, pochodziły z właściwego miejsca i...
Otworzyła usta, żeby powiedzieć coś jeszcze, ale po chwili zamknęła je z pokonanym westchnięciem i uniosła zdrową dłoń do twarzy, przymykając na chwilę oczy. Być może uświadomiła sobie swoją wcześniejszą obietnicę odnośnie grania w otwarte karty.
-
Okej, Rhys to dupek - przyznała w końcu otwarcie, a w jej słowa wkradł się cień niesmaku. -
Ale potrafi wykonywać polecenia i będzie to robił. Może nie bez pyskowania, ale będzie. Jeżeli zagrozi misji w jakiś sposób, to będziemy mogły to omówić przy okazji płatności, ale wątpię, żeby tak było. Jeżeli przymknie się oko na jego wady, to jest ekstremalnie skuteczny i przydatny. To głównie z moimi rozkazami ma problem.
Opuściła rękę, podnosząc skwaszony wzrok na Hawk. Wahała się przez chwilę, ale w końcu westchnęła ponownie, najwyraźniej podejmując jakąś decyzję.
-
Starsi bracia tak mają.