Gellix, wielki skarb, kolonie karne. Brzmiało jak fabuła z widu, z pewnością mało realnie dla z natury sceptycznej Hawkins, ale trzeba było też trochę radości z życia czerpać. Zapowiadało się zabawnie, więc skuszona tym, jak i możliwymi, faktycznymi nagrodami, jakie opuszczony kompleks może skrywać, odpowiedziała na zgłoszenie, postanawiając, że wybierze się na miejsce z Gavosem. Kroganin był specyficzny, ale do tego typu misji pasował jej idealnie.
Papiery? Pewnie, czemu nie. Kogo obchodzą stare zwitki, akta zapomnianych ludzi i inne historyczne gówna. Liczyła się wiadomość o nagrodzie, a, mimo wszystko, ta akcja musiałaby być
bardzo interesująca, by Hawk odpuściła zleceniodawcy w razie, gdyby ten próbował ich oszukać. Powiedzmy, że musiałaby jakoś nadrobić straty materialne i czasowe. W innym wypadku kobieta znajdzie sobie inną rozrywkę, a zarazem rekompensatę. I autorowi ogłoszenia mogłaby się ona nie spodobać. Nie myśląc jednak o tym za wiele, przygotowała się do wyjścia. Upewniając, że ma przy sobie wszystko, co istotne, zabrała dodatkowy omni- i medi-żel, na wszelki wypadek. Najważniejsze jednak - oprócz Błotniaka, do rąk trafiła też jej strzelba gethów. Od dawna chciała jej wypróbować, ale nie zamierzała ryzykować brania jedynie tego rodzaju broni, który nie sprawdzał się we wszystkich sytuacjach. Teraz mogła.
Wraith trafił więc do systemu Arrae z kroganinem i ludzką kobietą na pokładzie, by znaleźć swoje miejsce na orbicie skalistej planety. Stąd obydwoje dotarli do doków promem, wybierając nieco bardziej bojową wersję promu, jaką był Azure. Lepiej być przygotowanym na wszystkie ewentualności. W razie, gdyby zrobiło się gorąco, zawsze może polecić Deuce'owi, żeby poczęstował część ludności ogniem z orbity.
Brzmi zabawnie.
Nie byli sami. Przed wyjściem z promu, do ust kobiety trafił papieros, który z wolna odpaliła, rozkoszując się tytoniowym dymem wypełniającym jej płuca. Schowała paczkę i zapalniczkę do jednej z kieszonek pancerza, przy okazji po raz kolejny upewniając się, że zabrała granaty. Wszystko gotowe.
Drell i jakiś blondyn, który wyglądał na co najmniej o połowę młodszego od niej. Nie, żeby w tych czasach to była nowość - można było sobie takie terapie odmładzające walnąć, że dochodząc do czterdziestki można było wciąż wyglądać jak gorąca dwudziestka. Nigdy to jakoś Hawkins nie interesowało. Choć dobijała sama do trzydziestki, w jej postawie i charakterze wydawałoby się, że czuć te kilka dodatkowych lat, jakie dodało jej wojsko.
Ukłonienie się Raidena wywołało na jej twarzy uśmiech. Trzymany między palcem wskazującym a kciukiem papieros powędrował do jej ust, by tam już zostać, gdy kobieta odegrała parodię ukłonu, wykonując przy tym skomplikowane manerwy rękoma.
Jestem Raiden, mam nadzieję, że nasza współpraca będzie owocna.
Chyba sobie jaja robicie.
-
Hawk - odrzuciła tylko, umiejętnie trzymając papierosa w ustach, bo w tej samej chwili nadeszło dziecko.
To NA PEWNO jakieś jaja. Dziecko, o ironio, podeszło do niej, jak gdyby wybranie kobiety było oczywiste. Wywołało jedynie przetoczenie wzroku po suficie. Akurat chyba to kroganin albo drell byli bardziej odpowiedni do kontaktu z nim, przynajmniej takie sprawiał wrażenie Raiden.
Nagranie zostało odtworzone, kobieta wspomniała o nagrodzie, jak i Komecie, którego szukali. Przynajmniej mieli jakiś cel, choć na razie wydawałoby się, że siedzą w cyrku. Przez cały ten czas od wyjścia z promu, Hawkins zdążyła prawie całego papierosa spalić.
Przyjemniaczek blondyn nie wzbudził jakoś wielkich w niej emocji. W chwili, w której podnosił się z kucków po rzuceniu swej kwestii, która miała dzieciaka przerazić, ruda rzuciła niedopałek na ziemię, tuż koło jego buta, by wdeptać go w ziemię. Wyraz jej twarzy pozostał beznamiętny, także wtedy, gdy przeniosła wzrok na dziecko.
-
Przydaj się na coś i prowadź - odrzuciła, przenosząc spojrzenie jaskrawo zielonych tęczówek na swojego towarzysza. -
Kroganin nie ma dziś apetytu na nogi i ręce, prawda, Gavosie? - odparła ironicznie, chcąc względnie szybko przejść do rzeczy i ruszyć na spotkanie z kimś, kto nie będzie tak pasował do definicji farsy.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąJoł, Maszrum, pamiętaj, że bonus do obrażeń od broni mam wpisany z Błotniaka, bo to główna broń i wliczyłam przedłużoną lufę. Do strzelby odejmij lufę, czyli 7,5%, i celownik, czyli -10% celności.