Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

31 lip 2015, o 18:43

Te kilka minut spożytkowała na przebranie się z eleganckiej, wyjściowej sukienki, w zwykłe, wygodniejsze jeansy oraz koszulę. Dopinała ostatnie guziki, kiedy drzwi otworzyły się przed Cassandrą. Od razu do jej nozdrzy trafił zapach parzonej kawy, uśmiechnęła się pod nosem i poprosiła dziewczynę, aby zostawiła filiżankę na stole, a sama usiadła; Iris nie znosiła, kiedy ktoś ciągle stał nad nią.
Wsłuchiwała się w jej relacje, pozbywając się bransolet oraz kolczyków, które to lądowały w małym puzderku. Domknęła niewielki pojemniczek i w końcu obróciła się przodem do asystentki, jednocześnie opierając się o blat, który był za nią.
- Nie będziemy ich niepokoić holorozmowami. Wystarczy, jak prześle się im protokół ze spotkania. Oczywiście nie może zabraknąć każdej wypowiedzi Pani Gospodarz, co do słowa była ona notowana, nieprawdaż?
Cassadra błysnęła już swoją zaradnością, liczyła więc, że odpowiedź będzie tylko jedna i to ta pożądana.
- W wolnej chwili sprawdź tę firmę. Jeśli nic nie wzbudzi Twoich podejrzeń, poproś o projekt z kosztorysem. Mamy wolne fundusze, aczkolwiek nie chciałabym ich w całości przeznaczyć na tylko jedną inwestycje...
Zwróciła głowę automatycznie w stronę terminala, który zasygnalizował połączenie z inną częścią statku. Sygnał sos. Nie powinno się takich rzeczy ignorować.
- Sprawdzić. Kto, kiedy, prawdopodobnie dlaczego. Zresztą, zaraz tam u was będziemy... I lepiej, abyśmy tego nie pożałowali.
Ostatnią część dodała już bezpośrednio do kobiety, po wygaszeniu połączenia. Iris potrząsnęła głową.
- I tyle z chwili na kawę.
Co prawda nic nie stało na przeszkodzie, aby teraz rozsiadła się jak królowa na skórzanej kanapie, mocząc ciastko w kawie, nie mniej nie czułaby się komfortowo. O dziwo nie czuła się nawet rozczarowana. Porwała filiżankę, kierując się ku wyjściu. Więcej, a przede wszystkim szybciej, dowie się o odpowiedzi zwrotnej z mostku, niż oczekując na ponowne odezwanie się turiańskiego głosu w głośniku. Upiła łyk, przez całą drogę nawet kilka. Nie byli w strefie konfliktów zbrojnych, nie notowano tutaj pirackich eskapad. Cokolwiek się stało, budziło ponure skojarzenia, ale wciąż mogło się okazać, że statek uległ drobnej awarii i szybko wrócą na kurs na Cytadele.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

1 sie 2015, o 00:59

Becca, Matthew

Tilus przez dłuższą chwilę nie reagował na ich niezbyt pełną sympatii wymianę zdań, był bowiem zbyt zajęty tym, co widział na terminalu przed Scooterem. Ciąg danych i bezpośredni przekaz z mostka, który uruchomił - co prawda konwertowany na zapis i szyfrowany, by mógł go wyłączyć zanim się ktoś zorientuje, bo to nie było do końca dozwolone - całkowicie pochłonął uwagę turianina. Zignorował też reakcję Tarczanskiego - gdyby reagował na każdą zaczepkę, jaką w życiu usłyszał, w życiu by tutaj nie wytrzymał.
- Prawda - odparł informatyk i kiedy już udało mu się odwrócić wzrok od Rebecki, wrócił do swoich zabawek. Chociaż to, co w jego wyobraźni mogły mu zaoferować zabawki ukryte pod mundurem czerwonowłosej, z całą pewnością było dużo ciekawsze. - Tylko musimy podlecieć bliżej. Czujniki są podciągnięte, ale niewystarczająco.
Dopiero gdy rozmowa dwójki inżynierów zaczęła nabierać ciekawszych barw, Tilus wyprostował się i momentalnie znalazł się między nimi.
- Becca, chcesz iść do radnej, to idź. Przestańcie jeździć po sobie jak po szczerbatym varrenie i skupcie się na tym, co się dzieje. To tylko sygnał. Zresztą wolałbym póki co zachować względny spokój w maszynowni, bardzo was o to proszę, zróbcie to dla mnie - przesunął zbolałe spojrzenie z jednego na drugie. - Jak już się to skończy, to możesz jej wygolić drugie pół głowy jak będzie spała, a ty jemu zgolić brwi. W porządku?
- Sygnał rozbija się w polu asteroid i ciężko usłyszeć całość - wtrącił się Scooter. - Ale coś tu mam, zobaczcie.
Wszyscy, którzy postanowili podejść do terminalu, mogli przeczytać wyświetlony na nim komunikat. Nie słyszeli głosu, ale skrypt napisany na szybko przez informatyka zapisał go dość dokładnie.
...awaria silników, standardowe procedury odcięły dopływ powietrza. Potrzebujemy pomocy... [szum] ...się systemy podtrzymywania życia. Zostały nam awaryjne, ale nie wiemy jak długo... [szum] ...komandor Fel, SSV Arsuf. Jesteśmy unieruchomieni, nastąpiła awaria silników, standardowe procedury odcięły dopływ powietrza. Potrzebujemy pomocy... [szum] ...się systemy podtrzymywania życia. Zostały nam awaryjne, ale nie wiemy jak długo... [szum] ...komandor Fel, SSV Arsuf. Jesteśmy unieruchomieni, nastąpiła awaria silników, standardowe procedury odcięły dopływ powietrza. Potrzebujemy pomocy...
Scooter obrócił się w miejscu, chcąc pewnie coś powiedzieć, ale jeśli Becca stała na tyle blisko, by widzieć nadawany komunikat, przełknął głośno ślinę i powoli wrócił wzrokiem z powrotem do ekranu.
- Leć do tej radnej - mruknął Tilus do Dagan. - A ty tu transmituj, ciekawy jestem na czym w końcu stanie. Tylko ostrożnie, nie chcemy mieć problemów.

Iris

Buty Sandry z całą pewnością nie były przystosowane do tak szybkich przemarszów na mostek, ale radziła sobie w swoich szpilkach całkiem nieźle. Większy problem stanowiła wąska spódnica, zmuszająca ją do drobienia obok radnej, robiącej teraz bez wysiłku prawie dwa razy większe kroki od niej.
- Chyba nam się nie spieszy aż tak - westchnęła, odbierając filiżankę, jeśli Iris zechciała ją jej przekazać, by ułatwić sobie jakoś życie. - Mówili, że to automatyczny sygnał. Takie raczej nie wymagają nagłej reakcji, prawda?
Może mówiła do radnej, a może sama do siebie. Tak czy inaczej nie miała innego wyjścia, jak podążyć za nią na mostek. Kaestus Inraka stał jednak nieco dalej, w samym kokpicie pilota, ze skrzyżowanymi rękami wyglądając przez przednią szybę statku. Nie było przez nią widać nic, poza wciąż jeszcze odległym polem asteroid. Sygnał musiał dochodzić więc z bardzo daleka, co stawiało czujniki Venus w wyjątkowo dobrym świetle. Czy to dobrze, czy źle - w tym momencie niełatwo było to ustalić, tak samo jak niezupełnie wiadomo było skąd SOS dociera.
- ...poza kierunkiem nie mamy nic - Iris i Cassandra załapały się na końcówkę wypowiedzi pilotującej asari. - Możemy ruszyć w tamtą stronę i przynajmniej sprawdzić, co się dzieje. Złapać Arsuf na radary i przeskanować.
- Tak zróbmy. Zmień kurs - turianin odwrócił się do nadchodzących kobiet i skinął głową w uprzejmym geście. W tym samym momencie pojawiła się Rebecca, usłyszała więc decyzję oficera. - Sprawdzimy to, pani Fel, jeśli pani pozwoli. Nie możemy sygnału całkowicie zignorować. Po skanie będziemy więcej wiedzieć, tylko najpierw musimy dostać się bliżej. Ale ten statek nie może znajdować się mocno poza zasięgiem radarów, podejrzewam że kilkanaście minut i będziemy go mieć.
Głos dochodzący z głośnika początkowo był tylko tłem towarzyszącym rozmowie. Ale z chwili na chwilę wżerał się w uszy coraz bardziej, zdając się Iris znajomy. Dopiero gdy skupiła się na samej wiadomości, czas jakby stanął w miejscu.
- ...odcięły dopływ powietrza. Potrzebujemy pomocy... - słowa na moment zniknęły pod szumem, by zaraz wrócić na wierzch - ...się systemy podtrzymywania życia. Zostały nam awaryjne, ale nie wiemy jak długo... - znów przez kilka sekund nie dało się zrozumieć, co mówi - ...komandor Fel, SSV Arsuf. Jesteśmy unieruchomieni, nastąpiła awaria silników, standardowe procedury odcięły dopływ powietrza. Potrzebujemy pomocy...
Głos nie wydawał się znajomy, on znajomy był.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

1 sie 2015, o 19:29

Komandor Fel, SSV Arsuf.
Nazwisko brzmiało znajomo, nieprawdaż? Dla samej Rebeki ważniejsze było jednak to, że dostali konkret. Doskonały punkt zaczepienia, który można sprawdzić dokładniej - i to też zamierzała zrobić. Inżynierowie w maszynowni mogli sobie analizować sygnał, podobnie jak czynili to przeznaczeni do tego załoganci na mostku, natomiast Dagan zamierzała zrobić użytek z tego, co posiadała sama.
Już w drodze uaktywniła omni-klucz, nawet na chwilę nie zwalniając kroku. Logowanie do baz danych Przymierza było czasochłonne proporcjonalnie do wagi i tajności sektorów, do których czerwonowłosa właśnie zamierzała się dostać. Kod autoryzacyjny, hasło. Proszę czekać, trwa weryfikacja danych. Kobieta uniosła na moment wzrok, upewniając się, że z nikim się nie zderzy, wciąż jednak ani myślała iść wolniej. Prąc przed siebie jak czołg, liczyła chwile dzielące ją od mostka. Trzy, dwie, jedna...
Upoważnienie potwierdzone. Witam serdecznie, starsza sierżant Dagan.
Już z daleka dostrzegła znaną sylwetkę Radnej, bezpośrednio na którą to obrała teraz kurs. Jednocześnie jej palce śmigały po dotykowej klawiaturze klucza, wprowadzając standardowe komendy przeszukania zasobów Przymierza, do których Rebecca miała dostęp. Znajdź wszystko z: [kmdr Fel], [SSV Arsuf].
- Radna Fel - przywitała się gdy tylko znalazła się obok, jednocześnie spoglądając na oficera. Mimowolnie skinęła głową. Sprawdzenie, co się działo, to dobry wybór. Dotąd wprawdzie skłonna była uwierzyć w profesjonalną obojętność Rady, ale... Cóż, nawet, jeśli początkowo faktycznie mogliby planować jakąś ignorancję, teraz, przy dobrze znanym nazwisku, raczej nie wchodziło to w grę.
- To pani ojciec? Brat? - zapytała wprost, stojąc już u boku blondynki. Zero wyczucia, zero taktu. Pracując z Dagan trzeba było jednak brać poprawkę na to, że empatia była jej zupełnie obca nie dlatego, że nikt jej nie nauczył, ale dlatego, że Rebecca nauczyć się jej zwyczajnie nie byłaby w stanie. Jej mózg odrzucał to, co u normalnych ludzi decydowało o ich wrażliwości i uczuciowości. Cena za sawantyzm, w końcu nie można mieć wszystkiego.
W międzyczasie ponownie spoglądając na pracujący klucz, westchnęła cicho i skrzywiła się. Po awansie zasłużyła sobie na nowszy model, ale... Na miłość boską, to urządzenie wciąż nie nadążało za swą właścicielką. Dagan potrzebowała czegoś o znacznie, znacznie większej mocy obliczeniowej - i znacznie, znacznie większej cenie, która w tym momencie wykluczała podobny nabytek. Szlag by to trafił.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

2 sie 2015, o 21:05

Co tu dużo mówić. Długo nie wytrzymał przy terminalu odpowiedzialnym za napęd. Wręcz przeciwnie, kiedy tylko usłyszał o tym, że Scooter coś przechwycił...Matthew niemal w trymiga zjawił się przy reszcie. Informacje jakie zdobył informatyk były interesujące, lecz czy na tyle, by rzucić swoje dotychczasowe zajęcia i przemknąć na mostek? Przecież to nie jego broszka. To nie jego interes, jednak ze wzgląd na to, że zna Radną z młodzieńczych czasów, może powinien się tej sprawie przyjrzeć? Nie wiedział co zrobić. Nie chciał się wtrącać, ale coś mu podpowiadało, że tak czy siak będzie brał w tej całej akcji udział. Nawet jeśli niekoniecznie by tego chciał.
-To chyba brat Radnej...-Mruknął pod nosem, wyczytując ze skryptu stopień komandora. Z tego co było mu wiadomo, ojciec Radnej był admirałem we flocie Przymierza. To raczej nie mógł być jego okręt. Zresztą, nie zaginął. Chyba. Nie wiedział. Ostatni raz widział go na oczy, gdy miał 10 lat. Raczej trudno było mu powiązać fakty, tym bardziej, że wszystkie wspomnienia ze swojego bogatego, rodzinnego domu chciał wymazać. Szczególnie te związane z jego ojcem, a jako, że pan admirał był częścią tych wydarzeń, to Matt jakoś nieszczególnie je pamiętał. Przynajmniej uznał, że nie pamięta. A o Mike'u jedynie słyszał, stąd jego wątpliwości.
-Dobra robota, Scooter. Mówiłem, że jest dobry?-Spytał, jednak nie spodziewał się odpowiedzi czy też fanfar z tego tytułu. Wiedział, że jego były pracownik da sobie radę, ale większość załogi raczej w to nie wierzyła. Może to dlatego, że Zachary był dziwakiem. Niezrozumianym geniuszem z dziwnymi fantazjami erotycznymi. Mechatronik widział, że Bungalow leci na Dagan. W sumie, była całkiem ładna, ale...Swoimi bohaterskim postępowaniem jakoś go do siebie zraziła. Zostawmy pole do popisu cybernetycznemu tygrysowi, który zapewne wpisał ją do swojej listy podglądania. Matt mógł sobie dać rękę odciąć, że już właśnie planuje jak zamontować monitoring pod prysznicem w damskim sektorze łazienek. Propozycja szefa o tym, aby zgolić Rebecce kolejne pół głowy była bardzo kusząca, tylko on użyłby do tego kosiarki do trawy, by zrobić to raz a porządnie.
Odprowadził Dagan wzrokiem, gdy ta niemal galopem opuściła maszynownię. Pokiwał głową ze zrezygnowaniem i parsknął cicho. To całe Przymierze to jakaś dziwna organizacja. Ich hasło rekrutacyjne brzmi zapewne "Szukamy ludzi o samobójczym przysposobieniu i braku planów na przyszłość. Wujek Sam Cię wzywa do ratowania świata przed złem. Dostaniesz rumaka, kopię i nakurwiaj obcych...
-Patrz jak leci...Jak łoś przez bagna, zaraz sobie kopyta połamie i dopiero będzie...-Skomentował pod nosem. Nie wykazał takiego zainteresowania sprawą jak reszta. Dopóki nie zostanie wezwany, by zająć stanowisko w tej sprawie, raczej nie będzie się pchał na mostek. Miał inne rzeczy do roboty, którymi zajmował się wcześniej. A właśnie! Przecież trzeba sprawdzić alternatywy do zdjęcia zabezpieczeń z napędu i wszystkich usterkodajnych konfiguracji. Dlatego też po sprawdzeniu czego dotyczy sprawa, Matt nagle sobie przypomniał o bardzo ważnej kwestii. Przecież dał słowo, że będzie pilnował obu swoich towarzyszy i skoro sprawa Scootera była w miarę wyjaśniona i na razie damskiej części personelu nie groziło jego fapatyczne zagrożenie, to musiał się teraz zająć pokładowym pijaczyną, którego inżynier leczy z alkoholizmu. Yuri zniknął mu z pola widzenia, dlatego też postanowił go poszukać. Być może pije samogon ukryty gdzieś miedzy urządzeniami.
-Wasiliew! Wybiła godzina chuchania! No chyba, że pchasz się w gips! Ceeeeegła! Chodź tutaj!-Zawołał głośno, jeśli Rosjanin niczego nie ukrywa z pewnością szybko pojawi się w pobliżu i grzecznie chuchnie w celu sprawdzenia trzeźwości. Przynajmniej mechatronik miał taką nadzieję.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

2 sie 2015, o 21:50

Zignorowała uwagi Sandry, przyjmując, że mówiła sama do siebie; jeśli chce przetrwać, niech lepiej uczy się już teraz.
Jako że turianin stał blisko pilota, Iris już wolniejszym, ostrożniejszym krokiem zbliżyła się do fotelu, za którym siedziała asari i przy którym tkwił pierwszy oficer. Nie skradała się, zwyczajnie nie chciała przeszkadzać, a swoim nagłym wtargnięciem przerywać wymiany zdań. Bądźmy szczerzy, znała swoje miejsce na statku, nikt nie musiał jej naskakiwać i nie oczekiwała tego.
- Oczywiście. Proszę zrobić to, co uznaje Pan, Panie Generale, za stosowne w celu przemilenia sygnału.
Uciekła spojrzeniem w stronę głośników, z których z początku wydobywał się tylko szum. Skupiła się na pierwszych, jeszcze nie do końca wyraźnych słowach, aczkolwiek ktoś musiał szybko oczyścić zakłócenia i dzięki temu zdała sobie sprawę, z czym ma do czynienia. I z kim.
Komandor Fel, SSV Arsuf.
Komandor Fel.

Żył tylko jeden komandor Fel. To nie mogła być zbieżność nazwisk, zwłaszcza, że znała ten głos.
W coś Ty się wpakował, Mike.
Bardzo szybko wzięła się w garść. O czymkolwiek nie pomyślała, nie dała po sobie poznać, w jakim stopniu wpłynęła na nią treść sygnału. A wpłynąć musiało. Zachowała się w pełni profesjonalnie, nawet kiedy dostrzegła Rebbecę oraz padło dość bezpośrednie pytanie z jej strony.
Czy ona nie powinna siedzieć w maszynowni?
- Przyrodni brat. Kiedy ostatnio rozmawialiśmy, był po akceptacji statusu kandydata na widmo...
Cyk. Jakiś trybik w głowie Iris musiał zaskoczyć. Radna zmrużyła oczy, gestem przywołała do siebie asystentkę, która, zgadując, przez cały ten czas tkwiła gdzieś w pobliżu.
- Sprawdź, proszę, jakie Widmo było odpowiedzialne za weryfikacje kandydatury komandora Fela oraz kiedy ostatnio się meldowało.
Pracowała dla niej, czyli musiała mieć wszystkie upoważnienia, aby z jej komputera móc wygrzebać potrzebne informacje.
Oczywiście jej polecenie było poboczne, nie do końca mające powiązanie z odbieranym sygnałem, aczkolwiek mogło rzucić nowe światło na sprawę. Zwłaszcza, kiedy zaczęła analizować pewne fakty i próbować je poskładać w logiczną całość.
- W jakim stanie jest statek?
Tu mówiła już do turianina.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

3 sie 2015, o 19:07

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

3 sie 2015, o 19:40

Iris, Rebecca

Nie minęła minuta, gdy nadawany komunikat ucichł. W kokpicie, zatłoczonym bardziej niż zwykle, zapadła cisza, przez dłuższą chwilę przez nikogo nie zakłócana.
- Cóż, wygląda na to, że czujniki już nie szaleją - odezwała się ponownie pilotująca asari. - Ktoś zwiększył ich zasięg i to dość efektownie, ale nie do końca stabilnie. A szkoda. Pewnie dlatego nikt dotąd nie odpowiedział na sygnał SSV Arsuf, najczęściej uczęszczana trasa prowadzi do przekaźnika masy, a stąd nie mamy zasięgu - uruchomiła dodatkowy panel i przesunęła po nim dłonią. - Ciekawe jak długo i skąd tu dryfowali. Zmieniam kurs.
Turianin skinął głową i odwrócił się, gestem wskazując pozostałym wyjście z kokpitu. W końcu to nie była część statku przeznaczona dla pięciu osób, które się tam zdążyły zebrać. Poprowadził kobiety w stronę mostku i tam się zatrzymał. W międzyczasie Sandra uruchomiła swój omni-klucz i wkopała się w dane, o które prosiła Iris.
- Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to pytanie, dopóki nie znajdziemy się wystarczająco blisko. Komunikat nadawany jest automatycznie i chyba nikt tego już nie pilnuje. Mogą być zarówno w kapsułach tlenowych, ale mogą też... - uniósł uważne spojrzenie na radną. - Stare wraki krążące w pustce też niejednokrotnie wysyłają w nieskończoność ostatnie wołanie o pomoc.
Być może to nie było delikatne, ale Kaestusowi nikt nie płacił za właściwe podejście psychologiczne i subtelność. W swoim sposobie bycia wychodził z założenia, że lepsza jest bolesna szczerość, w szczególności gdy dowodzi się okrętem.
- Santer Fiyo, salariańskie widmo - odezwała się wreszcie asystentka radnej, w żaden sposób nie reagując na to, co powiedział kapitan Inraka. Możliwe że w swoim skupieniu w ogóle tego nie słyszała. - Nie miał kontaktu z radą odkąd został wysłany razem z komandorem Fel. Poszukiwania trwają...
Tymczasem Rebecca z chwili na chwilę była zarzucana coraz to nowymi informacjami dotyczącymi mężczyzny, którego głos słyszeli z głośnika chwilę wcześniej. Dane nie były zastrzeżone, więc dostęp miała do nich bezproblemowy. Komandor Michael Codian Fel, komandor sztabowy wojsk Przymierza. Do przebiegu jego służby wojskowej musiałaby już dokopywać się bardziej, ale informacja o tym, że był kandydatem na Widmo, stawiała jego karierę w mocno pozytywnym świetle. No i wieści o jego zaginięciu. W trakcie wykonywania ostatniej misji zniknął i od tamtej pory - cisza. To by się zgadzało z wołaniem o pomoc.
SSV Arsuf okazał się niewielką fregatą zwiadowczą Przymierza, oddaną pod dowództwo komandora Fela w momencie zaproponowania jego kandydatury na Widmo. Status taki sam - zaginiona.

Matthew

- Jest, jest - potwierdził Tilus i klepnął Scootera w ramię.
Informatyk uśmiechnął się niemrawo, a gdy Rebecca zniknęła za drzwiami, poczuł się trochę pewniej i nawet chyba nieco przestał się garbić. Nikt tutaj jeszcze nie zdążył dowiedzieć się, jak pokręcone fetysze mężczyzna skrywa w swojej głowie i chyba póki co powinni się wszyscy z tego cieszyć, tak samo Matthew, który za niego poręczył, jak i reszta załogi - w szczególności jej damska część. Czy Scooter zaczął już montować swoje kamery, czy tym razem miał inny plan na zaspokajanie swoich potrzeb - tego też nikt nie wiedział.
Niespodziewanie linijki tekstu, przesuwające się po terminalu, zniknęły.
- Uhh... zgubiliśmy zasięg - poinformował zebranych okularnik. - Czujniki wysiadły. To znaczy... wróciły do standardowego zasięgu, ktoś by musiał je podkręcić jeszcze raz.
Spojrzał wyczekująco na Tarczanskiego, uśmiechając się do niego lekko. Mattowi trafiła się okazja poprawienia czegoś po czerwonowłosej i wizja tego, że gdy się mu uda, będzie mógł jej to wytykać w nieskończoność, była bardziej niż kusząca.
- Dobra, do roboty w takim razie - stwierdził Tilus i sam ruszył, by się za to wziąć. - Nie można zawieść naszych gwiazd na pierwszym pokładzie.
Cegła odpowiedział na wołanie, wytaczając się gdzieś zza załomu ściany maszynowni. Jego stan dość mocno wskazywał na spożycie, a gdy dotarł do Matthewa, nie musiał już chuchać. Oparł się o ramię przyjaciela i skupił się na obserwowaniu odchodzącego od nich turianina.
- Dzzzie on izzzie - spytał cicho, marszcząc brwi. Cóż, utrzymywanie trzeźwości wybitnie mu nie wychodziło. Nie służyły temu okoliczności, a konkretnie brak bezpośredniego nadzoru. Tarczanskiemu pozostało wybrać teraz między zastąpieniem Tilusa w ponownym wprowadzaniu modyfikacji Dagan w system czujników pasywnych, a zaprowadzeniem przyjaciela w ustronne miejsce, by ukryć go przed głównym mechanikiem do momentu wytrzeźwienia.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

3 sie 2015, o 20:02

Stawiła się na mostku po to, żeby słyszeć - niekoniecznie się udzielać. Nie powinno więc dziwić, że po odpowiedzi Iris, na którą skinęła głową, cofnęła się o dwa kroki i, stanąwszy pod pobliską ścianą, poświęciła się dalszym poszukiwaniom. To, co otrzymała, niezbyt ją satysfakcjonowało - fakty, które wszyscy znali to nie to, czego potrzebowała. Chciała konkretów, które mogłyby rozjaśnić sprawę. Co robił tu SSV Arsuf? Od kiedy nadawany był sygnał SOS? To jasne, że w bazach Przymierza z pewnością nie znajdzie na to bezpośrednich odpowiedzi - ale może coś, co pozwoli wysnuć jakieś wnioski. Obecnie wiedzieli tak mało, że podjęcie jakiejkolwiek rozsądnej decyzji było... Trudne. Możliwe, ale bez zaplecza informacyjnego sprowadzało się do balansowania na granicy pewności siebie a brawury.
Pozostawiając więc cały chaos na mostku Radnej, sama zajęła się dalszymi poszukiwaniami. Marszcząc brwi, przez dłuższą chwilę zastanawiała się, czy bardziej potrzebuje informacji o Widmie, czy też o samej akcji i... Cóż, biografia agenta Rady mogła być w trzech czwartych ocenzurowana, a Dagan nie zamierzała tracić czasu na przełamywanie blokad dostępu. Przecież i tak nie miałaby pewności, że jakiekolwiek manewry w tym kierunku by się udały, a same informacje o Widmie byłyby w zasadzie tylko dodatkiem. Z perspektywy obecnej sytuacji znacznie bardziej potrzebowali dowiedzieć się, jakie mogły być okoliczności zaginięcia komandora i oddanej mu pod dowództwo fregaty.
Podpierając się więc ramieniem o ścianę, wklepała kolejną komendę. Tym razem poszukiwanym hasłem była ostatnia misja odbywana przez SSV Arsuf. Wpisując jej kod identyfikacyjny, Dagan nie dodała żadnych konkretnych zapytań, bo też chodziło o wszystko - kto? gdzie? kiedy? po co? dlaczego? Każde z tych rzeczowych pytań mogło przynieść konkretne odpowiedzi, gdyby tylko udało się na nie odpowiedzieć.
Unosząc na chwilę wzrok znad omni-klucza, sierżant odetchnęła cicho. To, że całą sprawą się zajmą, było oczywiste. Inaczej może byłoby, gdyby chodziło o anonimowych żołnierzy, anonimowy statek. Tu jednak głównym bohaterem stał się brat Fel, więc po prostu niemożliwym było, by nadawane automatycznie wezwanie zignorować. Pytanie tylko - do czego ich to doprowadzi?
Rebecca starała się nie zastanawiać nad tym zbyt intensywnie, im dłużej bowiem myślała, tym bardziej schodziła na ścieżkę prowadzącą do ostatnich wydarzeń w SGP. Wtedy, idąc na rozprawę swego nieszczęsnego kolegi, też nie zakładała najgorszego - i z perspektywy czasu był to niewybaczalny błąd.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

3 sie 2015, o 21:39

Tak, utarcie nosa Dagan. Zaprawdę, bardzo kusząca propozycja. Matt w myślach już zacierał ręce na samą myśl o tym, że mógłby poprawić tuning Supergirl. Dość nieudolny jak było to widać przed chwilą. Kiedy Scooter oświadczył utratę zasięgu, inżynier szeroko się uśmiechnął. Nie odzywał się jednak, choć bardzo mocno kusił go komentarz do tej sytuacji. Cisnął mu się na usta tekst o nieudolności inżynierów Przymierza i o tym, że mogliby naprawiać czujniki, ale co najwyżej...W tosterze. Na okrętach powinni pracować wykwalifikowani ludzie. Tacy jak Scooter, Tilus...A nawet doświadczony, choć nierozgarnięty do końca Cegła. Rebecca może się zająć swoim rumakowaniem na polu bitwy. Matt jednak milczał...całkiem profesjonalnie, prawda? Nikogo nie oceniał, nikogo nie obrzucał błotem. Po prostu, tą wiedzę wykorzysta w odpowiednim dla siebie momencie.
-Wiesz co, Tilus? Ja się tym zajmę, tylko pogadam z Cegłą, ok?-Rzucił propozycję, jednak zawzięty turianin ruszył z kopyta przed siebie, by zająć się naglącym problemem. To się właśnie chwali. Szybkie wykrycie usterki i jej usunięcie to przepis na sukces. Szczególnie, że sprawa jest bardzo gorąca. Prawdopodobne wykrycie okrętu należącego do brata Iris (przynajmniej tak sądził Matt) pewnie postawiło wszystkich w stanie najwyższej gotowości. Mechatronik czekał na to, aż zawyją syreny alarmowe, ale na szczęście całej załogi tak się nie stało.
Po chwili ruszył na poszukiwania Yuriego, a kiedy go znalazł...No cóż. Trudno ukryć, że się zdenerwował. Gdyby ktoś się dobrze przyjrzał oprócz zaciśniętych pięści, wyraźnie wściekłego grymasu na twarzy, można było zauważyć rumieńce na twarzy. Mało brakowało, by Matthew ryknął na swojego kolegę z pracy. Jednak wiedział, że to ściągnie na niego niepotrzebną uwagę. Podbiegł do niego, wziął go za chabety i przystawił do ściany.
-Słuchaj, no, frajerze. Obiecałeś, że nie będziesz chlał. Poręczyłem za Ciebie, a Ty co odpieprzasz, hmmm? Cegła, pchasz się gips i ciesz się, że wpadliśmy w kłopoty, bo już byłbyś holowany za statkiem...Przyczepiony klejnotami rodzinnymi do rufy...Kurwa mać.-Po chwili wychylił się za winkla i machnął do Scootera, by przyszedł do niego. Kiedy to uczyni, a miał nadzieję, że tak się właśnie stanie, zademonstrował mu stan spawacza i pokiwał głową ze zrezygnowaniem.
-Przypilnuj go, a ja pójdę pomóc Tilusowi. Jakby co, to mów, że jest chory na jakąś egzotyczną chorobę czy coś. Jakby chciał uciekać...To po prostu mu jebnij, albo przyjdź po mnie i ja to zrobię z przyjemnością. Aha...I nie gwałć go.-Mruknął do Zachary'ego i poklepał go w ramię, wiedząc że i z tym problemem da sobie radę. Jednak trzeba było wczepić mu ten esperal. Byłoby po problemie. Wkurzony do granic możliwości Matthew mruknął jakieś wyszukane przekleństwo pod nosem i ruszył do sekcji, w której znajdował się Tilus w celu pomocy mu w naprawie usterki. Musiał szybko się uspokoić, a nie mógł palić w tym miejscu. Wyglądało na to, że Matt w niedługim czasie będzie musiał zasięgnąć nauki u jakiegoś mistrza Zen. Pozna jakieś techniki błyskawicznej medytacji, bo jak do tej pory znane mu techniki leczenia nerwicy zawodziły. Tzw. "dycha", czyli błyskawiczne dziesięć oddechów nie przynosiły żadnego skutku. No cóż. Taki mamy klimat. Kiedy znalazł przełożonego w odmęcie układów scalonych i wiązek światłowodów odpowiedzialnych za czujniki, Matt z nieco udawanym spokojem ducha i dobrym humorem, rzucił do niego.
-Jestem. Mogę rzucić okiem? Aha...I sorry, że tak na Ciebie naskoczyłem. Ta żelazna dziewica z Przymierza działa mi na nerwy i jakoś...znalazłeś się w polu rażenia. Nieważne. Sprawdziłeś opór? Powyżej 15 ohmów jest ryzyko indukcji i wiązki mogły się przepalić.-Rzucił propozycją, miał jednak nadzieję, że tak się nie stało. O ile nie było to trudne zadanie, to wymagało ono sporo zachodu. Wymiana uszkodzonych światłowodów było dość czasochłonne.
-No chyba, że jakiś bezpiecznik po prostu wyskoczył.-Dodał po chwili. Dużo gadał w trakcie pracy, ale choć trudno w to uwierzyć. Bełkotanie pod nosem na temat lub nie, po prostu poprawiało koncentrację mechatronika. Co poradzić?
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

4 sie 2015, o 14:22

Salariańskie widmo. Poszukiwania trwają.
Iris potrząsnęła głową, jakby chciała pozbyć się nieprzyjemnych, natrętnych myśli.
- Od jak dawna to trwa? Kiedy dołączył do komandora? I kto odpowiada za poszukiwania?
Bardzo szybko zorientowała się, iż zarzuca Cassandrę pytaniami, na które zobowiązana będzie znaleźć odpowiedź, dlatego też przystopowała, wyłuskując najistotniejsze fakty, bez znajomości których się nie obejdzie. Zatoczyła okrąg, kiedy dla uporządkowania myśli postawiła kilka kroków. Poza kokpitem pilotów było więcej miejsca; gdyby chciała, wędrówka pomiędzy stanowiskami nawigatorów umożliwiłaby jej pogłębienie analizy, choć wciąż musiała w większości błądzić po omacku, przynajmniej dopóki nie skróci się dystans pomiędzy nimi, a statkiem Mike'a.
Nie mogła oprzeć się wrażeniu, że ni stąd ni zowąd, zapadła jakaś zmowa milczenia. Przerwała ją, zwracając się ponownie do turiańskiego kapitana.
- Dowiedzcie się tyle, ile będziecie w stanie...
Już na głos nie dodawała, iż bez narażania ich na jakieś konsekwencje tudzież zagrożenia; mogła tylko wysnuwać podejrzenia, jak wyglądać będzie fregata i czy aby przypadkiem czujniki nie złapią jakiejś innej obecności po zbliżeniu się do źródła. Ufała turianinowi, nie będzie mu przecież dyktować, jak powinien wykonywać swoją pracę.
... Nie wykluczone, że zmuszeni będziemy przyjrzeć się temu bliżej?
Spojrzała uważniej w jego oczy, o wiele bardziej doświadczone pod tym kątem, poniekąd szukając w nich aprobaty albo wręcz przeciwnie - nagany, że w ogóle założyła, iż mieliby bawić się w misje ratunkową albo chociaż chcieć zabezpieczyć dryfujący w przestrzeni statek do czasu powiadomienia Przymierza i jego odzewu.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

5 sie 2015, o 12:24

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

5 sie 2015, o 18:01

Iris, Rebecca

Fakty, które wszyscy znają, były najprostsze do zdobycia. Wystarczyło zalogować się swoim ID, by je uzyskać i system nawet nie próbował protestować. Z tym, co uzyskać chciała Becca, było trochę trudniej... ale nie było to niemożliwe, tylko trzeba było wiedzieć jak. A Rebecca wiedziała. Zajęło jej to co prawda kilka minut, ale udało się dokopać do właściwych danych i wreszcie jej oczom ukazały się informacje, których szukała.
SSV Arsuf. 14 maja 2185 roku okręt przekazany został pod dowództwo komandora Fel, ze względu na specyfikę misji, którą wykonywał dla Przymierza. Celem było zbadanie znikających bez śladu kolonii ludzkich, co we współpracy z Santerem Fiyo miało stanowić również podstawę dla decyzji przyjęcia posady Widma. Ostatni komunikat nadany przez SSV Arsuf pochodził z dnia 7 czerwca 2185 i poprzedzało go kilka sygnałów SOS, dających do zrozumienia że okręt wdał się w walkę, która nie zakończyła się najlepiej. Od tamtej pory słuch o nim zaginął - stał się niemożliwy do namierzenia, ucichły sygnały, najwyraźniej padły lokalizatory. To wnioskując po sygnale, który usłyszeli przed chwilą, bo w danych SSV Arsuf został uznany za zniszczony, razem z załogą. Dane zastrzeżono, w oczekiwaniu na ewentualną zmianę statusu.
Taką, jaką napotkali właśnie w tym momencie.
Informacje odnalezione przez Dagan chwilę później częściowo potwierdziła Sandra, odpowiadając na pytania radnej.
- Komandor Fel opuścił doki Cytadeli razem z Fiyo siedemnastego maja zeszłego roku - uniosła spojrzenie ciemnych oczu na Iris. - To znaczy, że od prawie roku się nie meldował... przynajmniej Radzie.
Przesunęła pytające spojrzenie na Rebeccę. Jakby przekonana była, że skoro jest tu oficjalną przedstawicielką Przymierza, to ma odpowiedzi na wszystkie pytania.
- Dowiemy się wszystkiego, pani Fel - odparł turianin. - Jak tylko znajdziemy się wystarczająco blisko, przeskanujemy statek dokładnie w poszukiwaniu wszystkich źródeł ciepła... - w domyśle żywych - i ewentualnych zagrożeń. Nie będziemy się narażać, jeśli nas coś zaniepokoi, to przyślemy tu inną jednostkę. Pewnie wyślemy kogoś na pokład, gdyby okazał się pusty. Odzyskanie opuszczonej jednostki też może dać odpowiedzi na część pytań. Nie musicie tu stać, drogie panie - uśmiechnął się lekko. - Mamy jeszcze kilkanaście minut, zanim znajdziemy się w zasięgu radarowym.
Po tej delikatnej sugestii, by nie sterczały jak trzy kołki na mostku, przeszedł z powrotem do kokpitu i tam wdał się w cichą rozmowę z asari.

Matthew

Scooter momentalnie znalazł się przy Cegle i złapał go, by pomóc mu w utrzymaniu względnego pionu, niepewnie przyglądając się, jak Matthew zbiera się do odejścia. To nie było tak, że nie potrafił ogarnąć pijanego kumpla, po prostu Tarczansky robił to zdecydowanie lepiej.
- Zaprowadzę go do kajuty - w odpowiedzi na ostatni komentarz przewrócił oczami. - Jak kiedykolwiek zaczną mi się podobać starzy, brodaci faceci, to błagam, zastrzel mnie - mruknął i pociągnął spawacza za ścianę, znikając z pola widzenia zarówno swojego przyjaciela, jak i turiańskiego inżyniera. I dobrze, bo w momencie gdy Matt ruszył w stronę Tilusa, ten obrócił się i przywołał go ruchem trójpalczastej dłoni.
- Wolałbym, żebyście swoje niechęci zostawiali poza maszynownią, tu już jest wystarczająco dużo problemów. Nie wiem, czy stosujecie się do tego swojego ludzkiego powiedzenia, że kto się czubi ten coś tam, czy nie, ale błagam - zdjął pokrywę znad światłowodów i pochylił się nad nimi. - Nie tutaj.
Wyglądało na to, że nie wszystkie światłowody się przepaliły, ale spora ich część i wymiana ich była w tym momencie konieczna. Tilus westchnął.
- To nie bezpieczniki. Zajmę się tym. Ty spróbuj poprawić tak, żeby się nie spieprzyło znowu dziesięć minut po włączeniu. To, co Dagan zrobiła, jest genialne, ale to chyba bardzo prototypowe... bardzo, bardzo prototypowe rozwiązanie. Gdyby się udało to ustawić na stałe, Inraka was pokocha.
Poprawienie tego było wykonalne, ale Matthew potrzebował na to trochę czasu. Tilus nie przeszkadzał mu, pozwalał mu gadać samemu ze sobą, zajmując się w międzyczasie światłowodami.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

5 sie 2015, o 18:39

Rebecca oficjalną przedstawicielką Przymierza była i... W porządku, nie miała odpowiedzi na wszystkie pytania, ale na kilka - tak.
Podzieliła się nimi jednak dopiero wtedy, gdy, po delikatnej sugestii kapitana, wraz z Radną i jej asystentką oddaliły się nieco, by nie przeszkadzać pozostałym w pracy. Dopiero tam, gdy były już względnie tylko we trzy, Dagan podzieliła się tym, co wiedziała... I tym, czego nie wiedziała również. Do czasu przeskanowania statku mogły snuć różne domysły, celem Rebeki było jednak wybranie tych ewentualności, które miałyby jakikolwiek sens. Jeśli na Mnemosyne coś jej wpojono to przede wszystkim to, by być przygotowaną. Zaplecze informacyjne potrafiło wygrywać teoretycznie przegrane walki, o czym jednak wielu szeregowych żołnierzy zapominało.
- Ostatni komunikat oraz wezwanie SOS nadane zostały 7 czerwca zeszłego roku - rzuciła więc na wstępie, śledząc wzrokiem linijki zdobytych danych. - Wynika z nich, że SSV Arsuf wszedł w bezpośredni kontakt z... Właściwie nie wiadomo kim. - A przynajmniej JESZCZE tego nie wiem, uściśliła w myślach, na głos jednak ciągnąc przemowę bez zbędnych przerywników. - Mówiąc wprost, wywiązała się walka, z której SSV Arsuf wyszedł jako ten przegrany. - Zamyślając się na chwilę, czerwonowłosa uniosła wreszcie spojrzenie na towarzyszące jej kobiety. - Ówczesną misją komandora było zbadanie przypadków znikających kolonii ludzkich - zakończyła swe wyjaśnienia.
Podczas dłuższej chwili ciszy nie stała jednak bezczynnie. Marszcząc czoło, myślała intensywnie. Zdobywanie danych sprowadzało się do rozrysowywania swoistego drzewa - od głównego pnia, a więc pierwszego punktu zaczepienia, odchodziły konary a od nich kolejne gałęzie. Przy pewnej dozie szczęścia i umiejętności można było otrzymać okaz o pięknej, rozłożystej koronie, będącej solidnymi podstawami do składania faktów w jedno.
Dagan nie byłaby sobą, gdyby nie chciała sprawdzić zarówno swego szczęścia, jak i umiejętności.
- Jaki był komandor Fel? - zapytała wreszcie, nie spoglądając już jednak na Radną. Pytanie było o tyle ważne, że odpowiedź na nie pozwoliłaby wstępnie założyć przebieg wydarzeń. Od temperamentu dowódcy mogło zależeć kto zainicjował walkę i dlaczego. Rebecca zamierzała więc słuchać - ale koncentrując się na tym tylko częściowo. Większa część jej uwagi była już przecież skupiona na czymś zupełnie innym.
Z poprzednich informacji uzyskała kolejne dwa możliwe rozgałęzienia. Same zaginione kolonie i statek, z którym starł się SSV Arsuf. Tym razem oba zagadnienia były warte uwagi, stąd Rebecca zamierzała je sprawdzić kolejno - najpierw nieznany oponent komandora, potem przypadki zaginięć.
Jeśli dalsze szperanie wymagałoby uprawnień, których Dagan nie posiadała, czerwonowłosa i tak by się nie zatrzymała. Hej, dotychczas pracowała nad bezpieczeństwem sieci Przymierza, znała przynajmniej część mechanizmów ją chroniących. O jakichkolwiek oporach moralnych też nie mogło być mowy, w związku z tym jeśli gdzieś trzeba by się włamać, Rebecca podjęłaby przynajmniej ostrożne próby.
W każdym razie, temat pierwszy. Statek. SSV Arsuf przynajmniej przez pewien czas zdolny był nadawać, w związku z tym logicznym było podejrzenie, że poza tekstowym, merytorycznie jasnym wezwaniem pomocy i skrótowym raportem mógł wysłać także dane innego typu. Ot, przykładowo - identyfikacyjne. Zazwyczaj każdy obiekt latający miał swój numer identyfikacyjny rejestrowany w portach, charakterystyczne sygnatury, które pozwalały odnaleźć go pośród setek innych. Może żołnierzom udało się podobny numer uzyskać? Dagan nie wierzyła, by przed walką nie próbowali przynajmniej przeprowadzić procedury identyfikacyjnej, w związku czym wszystko zależało raczej od ich umiejętności... I czasu, jaki mieli na skan nieznanego obiektu.
Drugi temat dotyczył samych kolonii. Tutaj nie szukała konkretów a wszystkiego, co owych przypadków dotyczyło. Artykułów, sprawozdań wywiadu, czegokolwiek, co mogłoby choć trochę rozjaśnić nietypowe zaginięcia.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

5 sie 2015, o 21:17

Kiedy polubisz chłopców, to będzie znak, że świat się kończy...
Zanim odszedł, Matt odpowiedział w myślach na prośbę Scootera. Nie było czasu na werbalną ripostę, bowiem nadszedł czas na poprawianie swojej nadszarpniętej reputacji w oczach Tilusa. W końcu każdy konflikt na pokładzie wpływa bardzo mocno na morale i ich pojawianie się to znak, że dzieje się coś niedobrego i wymagane są jakieś zmiany. Mechatronik doskonale o tym wiedział, dlatego też nie dopuszczał do tego, aby na pokładzie jego Eagle'a miały miejsce jakiekolwiek konflikty. Wszystko załagadzał w zarodku, zanim cokolwiek złego zdążyło się wydarzyć. Czasami ostrzej, czasami łagodniej. Bywało różnie, ale nie pozwalał na to, aby ktoś wprowadzał w jego załodze chaos. Całkowicie zatem rozumiał szefa maszynowni, jednak...
-Spoko, to był jednorazowy wybryk. Mam nadzieję, przynajmniej...Ale zrozum, nie lubię, gdy ktoś wyżej sra, niż dupę ma, kumasz? A ta cała Dagan ewidentnie zgrywa superbohaterkę. Naprawię, poprawię i inne cuda, porozmawiam z Radną. Rozumiem, że ten cały alarm dotyczy Przymierza i to też jej interes, ale do cholery...Zachowała się tak, jakby chciała przejąć dowodzenie nad okrętem, który i tak jest koordynowany przez najlepszych ludzi. Wkurza mnie takie zachowanie i musisz się przyzwyczaić, że nie daję sobie w kaszę dmuchać.-Wyznał. W jego oczach tak wyglądała cała ta sytuacja. Na tym całym okręcie Rebecca w jego oczach była kolejnym pionkiem. Tylko, że ze stopniem wojskowym. Nic nadzwyczajnego. Gdyby Venus odebrała sygnał z jednostki Fergusson Engineering, Matt nawet nie wychyliłby nosa z maszynowni, choć byłby tą sprawą wyraźnie zainteresowany. A już na pewno nie biegłby na mostek niuchać, szukać informacji i prowadzić jakiegoś wyimaginowanego śledztwa. To przede wszystkim gestia ludzi znajdujących się na mostku. Jeśli chcieliby jego konsultacji, wtedy wykonałby rozkaz. To wszystko.
Tak jak się spodziewał, większość wiązek przepaliła się. Potrzebna była zatem spawarka światłowodowa i rzecz jasna nowe wiązki. To akurat nie było najtrudniejsze zadanie, bowiem dla takich wyjadaczy jak Matt czy Tilus dołączenie nowych przewodów do istniejącej instalacji było formalnością. Wystarczyło jedynie odpowiednie narzędzie i odrobina inwencji twórczej w trakcie upychania nadmiaru "materiału" w szafie sterowniczej. Szef maszynowni przekazał Mattowi trudniejsze zadanie. Musiał usprawnić pomysł Dagan i uczynić je bardziej stabilnym. Gdyby obserwował to, co robiła Becca byłoby prościej. Musiał sam zobaczyć jakich to poprawek dokonała informatyczna Przymierza. A to już zajmowało więcej czasu. Otworzył sekcję szafy sterowniczej z kluczowymi elementami czujników pasywnych. Zwyczajna płyta główna z nadrukowanymi tranzystorami i przekaźnikami. Układy scalone z grafenu, czyli procesory. Zwyczajna technologia. Nic specjalnego. Matt jednak zauważył coś, co nie pasowało w spodziewanym przez niego obrazku. Na płycie znajdował się wzmacniacz sygnału. Dopięty profesjonalnie, ku temu nie miał żadnych wątpliwości. Wyglądało to wszytko bardzo zdrowo, lecz gdy tak naprawdę mu się przyjrzał...Ujrzał przyczynę.
-Aha...Walnęła się. Przyjęła, że wzmacniacz będzie działał na tych samych parametrach co reszta i proszę. Zrobiło się zwarcie...Wymienimy złącze, tranzystor w wzmacniaczu i będziemy w domu.-Mruknął bardziej do siebie, niż do Tilusa. W tempie natychmiastowym Matt rozłączył napięcie od całego urządzenia, aby nikogo nie walnął prąd i wypiął uszkodzony wzmacniacz, a następnie odkręcił złącze przy pomocy wkrętaka krzyżakowego, który znajdował się w kieszeni jego kombinezonu. Udał się do stołu naprawczego, gdzie miał do dyspozycji więcej narzędzi, lepsze oświetlenie i mikroskop, dzięki któremu usunie uszkodzony tranzystor i zamontuje nowy. Usiadł wygodnie na wysokim stołku, ułożył sobie urządzenie pod mikroskopem, chwycił odpowiednie narzędzia. Pincetę, lutownicę, drut ze srebra (bowiem takiego używano do przylutowania tego typu wrażliwych na zmienne napięcie elementów elektronicznych). Uporanie się z tym zadaniem wymagało chirurgicznej precyzji i niech ktoś spróbuje powiedzieć, że maszynownia to miejsce dla ludzi, którzy są uwaleni smarem. Wtedy dostanie w twarz. Po wymianie uszkodzonego elementu, Matt chwycił nowe, pasujące złącze i wrócił do Tilusa.
-A...I jeszcze trzeba będzie wprowadzić korekty do sterownika, bo znowu walnie w środku pracy.-Przypomniał sobie i zamontował naprawione część na swoje miejsce. Później podszedł do terminala odpowiedzialnego za czujniki pasywne i wprowadził kilka korekt do sterownika. Aby nie doszło do podobnej usterki, Matt zmniejszył natężenie prądu do 11,4 mA, co wynikło z przeprowadzonych wcześniej obliczeń. Nakazał również sterownikowi przesyłanie prądu o większym napięciu, co w połączeniu z mniejszym natężeniem powinno pozytywnie wpłynąć na pracę całego urządzenia. Wartości podane przez producenta czujników w jego odczuciu były nieprawidłowe, a przynajmniej "usterkodajne". To co prawda, niezbyt legalne, w ten sposób kalibrować czujniki, ale...Sam wzmacniacz to już złamanie praw korzystania, bowiem wszelkie usprawnienia zazwyczaj powinny być konsultowane z producentem. Stwierdził też, że podkręcenie procesora będzie odpowiednim wyjściem i zwiększył jego taktowanie o 15%, by mógł on sprawniej radzić sobie z otrzymywanymi danymi. Matt skończył swoją pracę z uśmiechem na ustach i komentarzem.
-No, sikalafą...-Spojrzał na Tilusa i dodał po chwili.-Jak skończysz to gadaj, włączę napięcie, ziomuś...-Miał nadzieję, że dzięki tej akcji Tilus weźmie Matta za prawdziwego profesjonalistę, który zna się nie tylko na silnikach.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

6 sie 2015, o 22:12

To znaczy, że od prawie roku się nie meldował... przynajmniej Radzie.
Od roku.
Roku.

Czyli ludzkich, czterech kwartałów, dwunastu miesięcy, pięćdziesięciu dwóch tygodniu, trzysta sześćdziesięciu pięciu - bądź sześciu - dni, ośmiu tysięcy siedmiuset sześćdziesięciu - albo i osiemdziesięciu czterech - godzin, pięćset...
Zamrugała oczyma. Jak to możliwe? Czy salariański radny o tym wiedział? Spojrzała po kobietach, przesunęła oczy na turianina.
Nie meldował się. Od roku.
- Tak, oczywiście. Proszę informować mnie na bieżąco.
Potulnie wycofała się, dając znać Cassandrze, aby podążyła za nią. Nie miałaby nic przeciwko, gdyby Rebbeca również zechciała iść.
Iris skierowała się bezpośrednio na taras obserwacyjny.Przysiadła na wygodnej, pachnącej nowością, skórzanej kanapie i z przeciągłym westchnięciem wygładziła materiał na wysokości kolan. Wiele rzeczy jej tu nie pasowało, aczkolwiek nie było mowy, aby wyłuskać z dość okrojonych informacji jakiś logicznych wniosków. Zmuszona czekać, w myślach odliczała upływ piętnastu minut, na zmianę zaciskając i prostując palce dłoni. Takie proste czynności pozwalały jej się skupić.
Jaki był komandor Fel?
- Słucham?
Spojrzała na Rebbecę, kiedy, z opóźnieniem, doszedł do niej sens jej słów; naprawdę miała w kilku słowach opisać to, jakim był człowiekiem? Szczerze wątpiła, aby nawet ona, oratorka i dyplomatka, potrafiła wydobyć kwintesencje czyjegoś charakteru.
Mogła jednakże spróbować.
- Nie był porywczy. Ale cierpliwy tylko do pewnego stopnia. Nie lubił niejasnych sytuacji, nie pchał się więc tam, gdzie nie było pewnego gruntu. Do wszystkiego podchodził na chłodno, z kalkulacją. Honorowy. Mógłby być podręcznikowym przykładem komandora... Jak to możliwe, że Przymierze szukać kogoś od roku i nikt o tym nie wie?
Zmieniła ni stąd ni zowąd temat, aczkolwiek nie można było się oprzeć wrażeniu, że poniekąd jest to pytanie retoryczne, bo skąd niby ona, szeregowy żołnierz Przymierza, ma znać odpowiedź?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

7 sie 2015, o 17:30

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

7 sie 2015, o 19:07

Iris, Rebecca

Dalsze zagłębianie się w setki raportów i informacji dotyczących zaginionego okrętu nie zapewniło Rebecce odpowiedzi na pytania dotyczące samej walki - kto atakował, a kto się bronił. Być może gdzieś między tysiącem nieistotnych bzdur i zbędnej biurokracji znajdowały się te dane, ale Dagan nie była ich w stanie znaleźć na szybko, bez przekopywania się przez to wszystko. Statek po prostu zniknął z wszelkich radarów i to by było na tyle.
Z kolei jeśli chodziło o same kolonie, przyczynę tego wszystkiego, nie musiała się nawet wysilać. Po uzyskaniu dostępu do kolejnych zastrzeżonych danych natychmiast wyświetliło się jej to, czego szukała. Całe ludzkie kolonie znikały z mapy galaktyki, nie pozostawiając po sobie ani śladu. Żadnych nagrań, sygnałów SOS, niepokojących oznak wcześniej. Jakiś czas temu, jeszcze niespełna cztery miesiące, podejrzewana była o to organizacja zwana Cerberusem, teraz było już wiadomo że podejrzenia te nie mają nic wspólnego z prawdą. W chwili, gdy wykluczono tę przyczynę, temat został zamknięty, a śledztwo - razem z problemem SSV Arsuf - przeniesione na wyższe poziomy zabezpieczeń, zlecone komuś innemu. Do tego Dagan już nie miała dostępu, a jeśli chciałaby go uzyskać, musiałaby się wznieść na wyżyny swoich umiejętności. Nie znaczyło to, że nie da rady, po prostu musiałaby poświęcić na to dużo więcej czasu i skupienia, niż to miało miejsce w przypadku szybkiego łamania firewalli z omni-klucza. Zostało tylko jedno słowo - zbieracze - które brzmiało równie niepokojąco, co nieznajomo.
- Może nadal szukają - odpowiedziała Sandra za Rebeccę. - Fiyo nadal jest poszukiwany. Każe widmo ma priorytet podjęcia się misji w przypadku podejrzenia, że przypadkowo znaleziony trop może prowadzić do niego. No i nie jest jedynym zaginionym widmem. Voso Indtus został wysłany za nim, od trzech miesięcy nie ma z nim kontaktu.
Spędzone na rozmowie te kilkanaście minut minęło bardzo szybko, choć wydawało się, że wejście w zasięg radarowy będzie trwało w nieskończoność, zwłaszcza w oczekiwaniu. Tymczasem chwilę później już dotarł do nich ten sam sygnał, który słyszały wcześniej. Charakterystyczny głos komandora Fel, z jego angielskim akcentem, niezmiennie wypowiadał ten sam przerywany komunikat. Wyglądało więc na to, że to nie odległość była przyczyną, a jakieś wewnętrzne uszkodzenie.
Kaestus momentalnie znalazł się przy panelu dowodzącym i wydał kilka rozkazów przeprowadzenia szczegółowych skanów - uruchomienie detektorów wizualnych i cieplnych, lidarów o wysokiej rozdzielczości, próby nawiązania połączenia radiowego - i milczał, w skupieniu wpatrzony w pojawiające się wyniki.

Matthew

Nikt nie zaglądał mu przez ramię, gdy grzebał w drobnych kabelkach, każdy bowiem zajęty był swoją pracą. Maszynownia i tak chwilowo była dość mocno opustoszała - Scooter doprowadzał Cegłę do stanu względnej użyteczności społecznej, pozostała część załogi też gdzieś wybyła z sobie tylko znanych przyczyn. Tylko Tilus bez słowa robił swoje, przełączając przewody, przy okazji raz po raz zerkając na wyświetlający się wciąż na terminalu przekaz z mostku. Informatyk nie wyłączył go, zbyt zaaferowany stanem swojego przyjaciela i teraz mogli być na bieżąco z decyzjami dowodzącego. Odpowiednio szybkie reakcje mogły dać im duże plusy w przyszłości.
Ale w końcu skończyli i turianin wyprostował się z zadowoleniem, zakładając pokrywę z powrotem. Wyglądało na to, że usprawnienie działało i tak już miało zostać.
- Dobra robota, Tarczansky - skinął głową i podszedł do terminalu, by tam już zostać, wpatrując się w przesuwające się powoli dane. Wchodzili właśnie w cień radarowy SSV Arsuf, więc podciągnięte czujniki chwilowo nie były potrzebne, ale dobrze było wiedzieć że nie będą już sprawiać kłopotów, a wręcz przeciwnie. - To teraz powiedz mi proszę, o co chodzi z Wasiliewem?
Pytanie na tyle ogólne, by odpowiedź nie wymagała niewygodnych konkretów, ale Matthew mógł się domyślać, że Tilus nie jest głupi. Ani ślepy, ani przygłuchy. Krótkie spojrzenie, jaki przełożony mu rzucił, jasno dawało do zrozumienia, że ma nie kombinować, tylko mówić jak jest. I w tym momencie pojawiła się informacja o zleconych przez Inrakę skanów.
Oczywiście, Decril dorwał się do wyników pierwszy.
- Statek nie odpowiada na próby połączenia, wygląda na to, że jest pusty. Silniki są zimne, nie włączane co najmniej od kilku dni, a co było wcześniej, to nie wiem. System podtrzymywania życia też padł. Awaryjny podtrzymuje kilka kapsuł, z których czujniki odbierają słabe ciepło - podrapał się z tyłu głowy. - Ma oderwaną jedną ścianę ładowni, sztuczna grawitacja też nie działa... czy tam działa cokolwiek? - mruknął bardziej sam do siebie, niż do Tarczanskiego. - Jeśli to faktycznie brat pani Fel, to ładnie go urządzili. Powinni się dostać do tych kapsuł bez problemu, bo procedury awaryjne automatycznie zezwalają na podpięcie się do śluzy. Gorzej będzie z wejściem na pokład, bo znając życie potrzebny jest identyfikator Przymierza, żeby to zrobić bez zatwierdzenia z drugiej strony. Ciekawe, czy będziemy ruszać na ratunek... Oby to szybko poszło, mam do kogo wracać na Cytadeli.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

7 sie 2015, o 20:59

Zbieracze. Słów Radnej słuchała tylko połowicznie, bo mniej więcej w tym samym czasie omni-klucz wyrzucał jej kolejne dane. Nie było tego wiele, na pewno nie tyle, ile by chciała, ale i tak... Zbieracze. Kto to, do cholery, był?
Dopiero po chwili zorientowała się, że Iris przestała mówić, że zastąpiła ją jej asystentka, że padło nazwisko kolejnego zaginionego Widma. Unosząc wzrok znad pomarańczowego narzędzia, czerwonowłosa odetchnęła powoli. Z samego opisu komandora nie wyciągała wniosków... Jeszcze nie. Teraz i tak niewiele by im to dało. Przecież i tak wszystko w tym momencie sprowadzało się do jednego, zasadniczego pytania.
- Będziemy to sprawdzać? - wypowiedziała je więc Rebecca, nie bawiąc się w jakieś finezyjne podchody. Prosto i konkretnie. Owijanie w bawełnę to zdecydowanie nie jej działka. - Schodzić na SSV Arsuf? - Formy my użyła świadomie. Radna, choć nie musiała, w przypadku decyzji o bezpośrednim zapoznaniu się z sytuacją na pewno dołączyłaby się do grupy wchodzącej na pokład. W końcu chodziło o jej brata, nie? Sama Dagan też w razie czego zamierzała zejść. Pomijając już nawet wojskowy obowiązek - zbieracze. Kto to, do cholery, jest?
Chrząknęła cicho, układając sobie w myślach, co ma powiedzieć. Bo coś jednak wypadało, w końcu rozmawiała z Radną.
- Te kolonie naprawdę ginęły bez śladu. Zupełnie. Żadnych wezwań SOS, żadnych wcześniejszych ostrzeżeń. Żadnych nagrań, śladów. - Odetchnęła powoli. - W raportach pojawia się wzmianka o jakichś zbieraczach.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

7 sie 2015, o 23:03

- Trzeba będzie to sprawdzić.
Spojrzała uważniej na Cassadrę, jako że miało to brzmieć mniej więcej jak po powrocie na Cytadelę, należy się rozeznać w statusie funkcjonujących Widm i pamiętaj o tym, proszę.
Zaraz po tym, jak przestała memłać materiał w palcach, pocierać opuszkami okolice skroni i skrzydełek nosa, wyprostowała się tak, jak siedziała, palcami bębniąc o bogu ducha winny, skórzany materiał kanapy. Iris nie była z natury cierpliwa, choć pełniona rola w galaktyce wymogła na niej, aby maskowała to przekonująco.
Rebecca nie bawiła się w podchody, do czego Fel nie była siłą rzeczy przyzwyczajona. Jakby przyparta przez serie z karabinu maszynowego do muru. Cmoknęła.
- Będziemy. Jeśli nie znajdą się realne zagrożenia. W innym wypadku powiadomimy najpierw Przymierze, a później będziemy urządzać eskapady. Albo raczej oni będą.
Jedno było pewne - Iris nie pozwoli, aby zgubić ten zaginiony przed laty statek. Dlatego też wyczekiwała jakichkolwiek, dodatkowych informacji, które miały się przecież już pojawiać, a zapętlony głos Mike'a prowokował ciarki na plecach.
Zatrzymała oczy na Dagon. Zaginione kolonie. Jakby koloniści rozpłynęły się w powietrzu. Nie słyszała o tym po raz pierwszy, wręcz przeciwnie - z tygodnia na tydzień pojawiają się kolejne doniesienia, choć do całej galaktyki docierają tylko przemielone strzępki faktów, jakby bano się masowej paniki. Przygryzła policzki od wewnątrz.
- O zbieraczach!?
Zerwała się z miejsca, raz dwa pokonując odległość, która dzieliła ją od Rebecki i bezceremonialnie pochyliła się nad infromacjami, do których dotarła i miała jeszcze na swoim omni-kluczu, aby spojrzeć na nie własnymi oczyma. Nawet nie siliła się na to, aby nie pokazać po sobie, iż szczerze ją te doniesienia zaniepokoiły.
- Już po raz kolejny w pakiecie z zaginioną kolonią pojawiają się oni.
Odezwała się w końcu, wcale nie rozwiewając mnożących się wątpliwości, które musiały teraz gnębić Dagon.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Matthew Tarczansky
Awatar użytkownika
Posty: 339
Rejestracja: 23 lis 2014, o 20:31
Miano: Matthew Tarczansky
Wiek: 32
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Techniczny
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.880
Medals:

Re: Korweta dyplomatyczna Rady Cytadeli "Venus"

8 sie 2015, o 11:54

Całkowicie nieświadomy wydarzeń mających miejsce na mostku, Matt był zajęty sprzątaniem bałaganu jaki uskutecznił w trakcie swojej pracy. Należał bowiem do tego rodzaju osób, którzy pracowali w ogromnym chaosie, wbrew wszelkim pozorom pozwalało mu się to jeszcze bardziej skupić. Kiedy włączył napięcie, mechatronik przez chwilę przyjrzał się temu, co wyświetla ekran i kiwnął głową twierdząco. Wszystko było w porządku.
-Ale to kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty. Trza to było zrobić od razu...-Mruknął pod nosem. Trzeba było wytężyć słuch, aby móc do zarejestrować. A z tego co zdążył zauważyć, Tilus miał bardzo dobry słuch. Skinął mu tylko głową, poprawił daszek swojej cudownej czapki i ruszył posprzątać stanowisko, przy którym wymieniał tranzystor. Ustawił mikroskop do pozycji wyjściowej, schował srebrny drut, lutownicę. Po prostu, ogarnął burdel jaki po sobie zostawił. Zauważył zresztą, że nikt specjalnie się tym nie przejął, bowiem inni pracownicy zainteresowali się bardziej tym co działo się na ekranie terminalu, obsługiwanego do niedawna przez Scootera.
A właśnie...Gdzie oni się podziali?
Miał nadzieję, że informatyk w jakiś cudowny, bardzo zakamuflowany sposób wyprowadził Yuriego z maszynowni i schował...No nie wiem...W schowku na szczotki. Tam byłoby w sumie najbezpieczniej, no do momentu, kiedy ktoś nie pomyśli o tym, aby wyciągnąć miotłę. Pytanie Tilusa sprawiło, że Matt prawie podskoczył. I co on mu teraz powie? Przecież nie może mu powiedzieć, że Cegła pije. Od razu by wyleciał z pokładu. Ewentualnie, wysłaliby go na jakiś odwyk. A Matt przecież może to zrobić, chociaż jak widać...Efekty są nie do końca takie, jakich mechatronik oczekiwał. No cóż.
-Eeeeeeeeeeeeeeeee...-Zaciął się i odwrócił głowę w stronę szefa. Jego spojrzenie było jednoznaczne. Nie można było kombinować, lecz jak można było się spodziewać, Matthew oczywiście musiał drzeć łacha ze wszystkiego, dlatego też z pewnych, zawadiackim uśmiechem na twarzy dodał.
-To taka tropikalna choroba z Ziemi, ale spokojnie. Nie jest zakaźna.-Po chwili oderwał się od blatu stanowiska i podszedł do niego na taką odległość, by mogli porozmawiać w taki sposób, aby nikt inny ich nie usłyszał. Na wszelki wypadek, nie chciał, by wieść od problemach Cegły rozeszła się po pokładzie szybciej, niż informacje płynęły przez światłowód. Odchrząknął cicho i jego głupkowaty uśmieszek zastąpił bardziej poważny wyraz twarzy. Teraz chciał powiedzieć, o co tak naprawdę chodzi z Cegłą.
-A tak na serio. Popija sobie, czasem...Zdarza mu się. Pracujemy nad tym ze Scooterem.-Uderzył wprost. Nie miał zamiaru owijać w bawełnę, lepiej aby przełożony wiedział o problemach swojego podwładnego. Może on będzie wstanie wymyślić jakieś rozwiązanie, bo jak na razie, wszystkie elementy terapii mechatronika zawodziły. Wyglądało na to, że trzeba było pozwolić Żylecie na wszczepienie tego esperalu. Bez znieczulenia. Byłoby o wiele prościej.
-Wiesz, to wdowiec. Ma całą rodzinę na barkach. Dzieciaki są niby już dorosłe, ale...Inteligencją nie grzeszą, robotnością też nie. Wiesz jak jest. Nie chcę go usprawiedliwiać, ale chłopak ma przejebane troszkę, ale spokojnie. Jak wrócimy na Cytadelę wyślemy go na wczepienie esperalu. Wóda wyjdzie mu wszystkimi otworami ciała, także luzik...Scooter poszedł go gdzieś schować, żebyś go nie zobaczył. Nawalił się jak barka z uchodźcami, więc...No. Za kilka godzin będzie gotów do pracy.-Wiedział, że to na pewno nie uspokoi głównego inżyniera, ale miał nadzieję, że postawił sprawę na tyle jasno, by ten mógł docenić szczerość Matthewa. Co prawda, trudno było nie zauważyć tego, że mechatronik jako chyba jedyny normalny z ekipy, która dołączyła do załogi najpóźniej, ledwo panuje nad swoimi przyjaciółmi, za których rzecz jasna ręczył. Wygląda na to, że teraz Matt będzie musiał sobie zamówić protezę ręki. Cholera, a tak bardzo jest zżyty ze swoją organiczną.
ObrazekObrazek THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%

Wróć do „Prywatne jednostki”