19 cze 2015, o 14:10
Jak widać, Fergusson nigdy nie da się chwilę ponudzić. Może to i lepiej, że został wezwany w charakterze świadka. Być może to i lepiej, to idealna okazja do tego, by zdobyć kilka informacji o przebiegu całej sprawy. Samo zebranie komisji świadczyło już o tym, że jest już w zaawansowanym stadium. Jeszcze trochę i wręczą Cegle dokumenty informujące go o jego zwolnieniu dyscyplinarnym. W wyniku emocjonalnego związania z załogą, podczas poprzedniej swojej wizyty w centrali, Matt użył bardzo wielu ostrych, niezbyt przychylnych kierownictwu słów. Co prawda, jego renoma i wizerunek w korporacji był bardzo dobrze znany niemal wszystkim pracownikom tutejszego oddziału i wyższym dyrektorom związanym bezpośrednio z MJS. "Bardzo bezpośredni, związany mocno z załogą, lojalny wobec swoich pracowników i niezbyt przychylny wobec swoich przełożonych. Pozostawiony w firmie dlatego, że jest jednym z najlepszych liderów MJS i wykręca najlepsze wyniki...". Cytat wyjęty prosto z raportu koordynatora przesłanego do dyrektorki regionalnej. Mechatronik był świadomy swojej silnej pozycji w dywizji, lecz wiedział, że jak każdy dobry lub gorszy lider, nie ma tak na dobrą sprawę nic do powiedzenia i wszystkie oceny kwartalne, roczne nie mają nic do rzeczy. Decyzję i tak podejmie góra. Jeśli ktoś będzie niewygodny i tak wyleci, no chyba, że prezentuje ogromne umiejętności techniczne. A Matt wielokrotnie udowadniał, że on i jego załoga nie mają sobie równych.
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego...Zagraj tak jak w Oscarowej produkcji...Dasz radę, ziomuś.
Powtarzał sobie w głowie, mijając próg centrali. Oddychał nerwowo, choć starał się uspokoić. Serce waliło mu jak nigdy, nawet nie zauważył stojącego na warcie Hanka, zresztą jego wzrok mógłby sprawić, że Tarczansky uciekłby jeszcze zanim pojawiłby się w sali konferencyjnej. Zgodnie z zaleceniami Żylety, zastąpił swój dotychczasowy strój bardziej profesjonalnym, który świadczyłby o jego oddaniu sprawie. O tym, że pogodził się z losem Cegły i uznał, że takie po prostu są koleje losu. Co prawda Ci, którzy go znali, doskonale wiedzieli, że on nigdy nie daje za wygraną. Tym bardziej, jeśli w grę chodził los jego przyjaciela, jakim niezaprzeczalnie był Wasiliew. Ubrany w garnitur czuł się jak więzień we własnym ciele. Nienawidził ich, choć rzekomo wyglądał w nich naprawdę nieźle.
-Kurwa, że też dałem się na to namówić.-Powiedział, poprawiając kołnierzyk koszuli i krawat. Widać było, że reprezentacyjny outfit jedynie spina Tarczansky'ego i wzrost chęci zmiażdżenia twarzy komisji była kolosalna, jednak nie można było dawać za wygraną. Nic z tych rzeczy. Mruknął jeszcze kilka przekleństw, przed wejściem do sekcji dla personelu placówki, odchrząknął i pokręcił głową.
Pełna profeska, nie drap się po jajach, wyglądaj na przejętego...Pełna profeska.
Pomyślał, gdy przyłożył przepustkę do czytnika i wszedł do środka. Poczuł, jakby wszyscy pracownicy tej filii rzucili na niego swoje spojrzenia. To wrażenie było tak uwłaczające, że gdyby nie chodziło tutaj o Cegłę, prawdopodobnie powybijałby wszystkich jedną ze swoich słynnych wiązanek złożonej ze znanej mu doskonale łaciny podwórkowej. Mechatronik potrząsnął głową i nie bacząc na spojrzenia ludzi, których mijał udał się w stronę sali konferencyjnej.
Trzeba było się odprężyć, zajrzeć do toalety przed wejściem do środka, coby zrzucić z siebie cały ciężar tego spotkania. Oczywiście lekkie spóźnienie było w jego naturze, ale doradzono mu, aby rozegrał rolę jak najbardziej przejętego sprawą pracownika. Zupełnie niepodobną do swojej osoby. Stanął jeszcze przed drzwiami, odetchnął ciężko i otworzył je.
-Witam szanowną komisję.-Rzucił tonem tak uniżonego, wiernego sługi, że było to aż zabawne. Co prawda, słowa te bardzo ciężko przechodziły mu przez gardło, ale musiał sprawić wrażenie takiego. Aby Trant i jej koleżkowie nie pokapowali się, że coś jest nie tak. Jedynym słabym ogniwem tej komisji był Law, który znał Tarczansky'ego na tyle długo, aby zorientować się, że to tylko pozory i albo mechatronik zdobywa dla reszty czas, albo to inny element jego misternego planu. Zasiadł na przygotowanym dla niego krześle, poprawił jeszcze marynarkę.
-Przyszedłem najszybciej jak mogłem, bo wiem, że niektórym bardzo się śpieszy na codzienne igraszki w swoim gabinecie.-No nie mógł się powstrzymać przed drobnym atakiem werbalnym, skierowanym do Analkondy, na którą spoglądał podczas wypowiadania tych słów. Odchrząknął jeszcze i położył ręce na blacie, krzyżując je tak jak reszta komisji. Na jednym z portali extranetowych przeczytał, że przyjęcie podobnej pozycji do rozmówcy świadczy o szczerych intencjach i chęci zażegnania konfliktów. Miał nadzieję, że łykną to jak młode pelikany. Uśmiechnął się jeszcze blado, czekając na ewentualne pytania ze strony komisji.
THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR
Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%