Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Przestrzeń Publiczna

3 lip 2012, o 10:31

Nim David wykonał telefon, czapka kierowcy poleciała wprost na jego kolana a pojazd ruszył. W czasie rozmowy mijali dystrykt handlowy prezydium, gdzie znajdowały się liczne sklepy i butiki. W międzyczasie, kobieta po drugiej stronie wydawała się mocno zdezorientowana nagłym odzewem ze strony ‘Christiana’. Słyszał wystukiwanie czegoś na komputerze, nim w końcu odpowiedziała.
- Um, Pan Frans ma wolne dwie godziny, od szesnastej, zapisać Pana na wizytę? – Dodała, wciąż wbijając coś na klawiaturze w niezłym tempie. Przynajmniej tyle słyszał przez komunikator. To i głośną muzykę klasyczną. Chwilę po tych słowach prom zatrzymał się przed sklepem o intrygującej nazwie „Cosmic”. Patrząc po wystawie, sklep prezentował dokładnie to, czego szukał. Jaskrawe kolory, odważne kroje i niezłe ceny. Salarianin jedynie zerknął w lusterko pojazdu, pytająco.
David „Farciarz” Collins
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 118
Rejestracja: 3 cze 2012, o 15:44
Wiek: 28
Rasa: człowiek
Zawód: reporter
Kredyty: 19.050

Re: Przestrzeń Publiczna

3 lip 2012, o 12:38

- Jeśli możesz, z łaski swojej, to skocz do marketu obok i kup jakąś niezłą składankę z tymi klasycznymi nutami, co kiedyś się ludziom podobały. Tak, te które słyszeliśmy przez komunikator – dopowiedział David, kiedy po raz kolejny napotkał pytający wzrok salarianina. – Ja idę do sklepu, mamy godzinę do spotkania, potem zabierzesz mnie do Fransa.
Farciarz wyszedł z luksusowego pojazdu i skierował swoje kroki do Cosmic, gdzie niewielki neon, z uszkodzoną ostatnią literą oświetlił mu drogę.

Minęło około dwudziestu minut, a ze sklepu wyszedł zupełnie inny reporter. Miał żółto-różowe, obcisłe spodnie, które nijak nie komponowały się z turkusowymi butami z białymi sznurówkami, które sięgały ponad kostki. W spodnie włożony miał poszarpany, jakby pomalowaną na tysiąc kolorów obcisły t-shirt oraz szelki czarnego koloru. Na głowie widniała czapka salarianina – David obejrzał się w lusterku pojazdu i wyglądał na bardzo zadowolonego z efektu. W ręku miał dużą torbę ze swoimi standardowymi rzeczami. Kiedy wrócił kierowca, Collins powiedział gejowskim tonem:
- Jedziemy, misiaczku.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

3 lip 2012, o 19:37

Salarianin obrzucił Davida spojrzeniem, chyba chcąc się upewnić, ze do samochodu wsiadła ta sama osoba. Analiza chyba wydała się udana, choć dość długa, bo w końcu zamknął drzwi. Kierowca nie należał do nadzwyczaj rozmownych, co u salarian było dość nietypowe.
- Pozwoliłem sobie na zakupienie dwóch płyt. Klasyczna muzyka z Ziemi, wykonana na skrzypcach i pianinie, oraz wykonanie przez orkiestrę. Podobny rytm, co do tych melodii słyszanych na nagraniu. – Podał mu gustownie zapakowaną torebkę w wstążką, nim pojazd ruszył. Kiedy zatrzymał się ponownie, przed oczami Davida ukazała się najbogatsza dzielnica Prezydium. Tutaj zamieszkiwali Radni, celebryci i inni politycy. Budynek składał się z kilkunastu pięter, gdzie każdy apartament zajmował jedno z nich, czasami dwa. – Proszę na siebie uważać. To apartament numer 4. – Dodał jeszcze, gdy David wysiadał z promu. Prawdopodobnie salarianin nie będzie już na niego czekał gdy wyjdzie z budynku. O ile wyjdzie. Ale kto wie? Teraz pozostawało odstawić całą tą szopkę i modlić się aby wszystko poszło po jego myśli.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
David „Farciarz” Collins
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 118
Rejestracja: 3 cze 2012, o 15:44
Wiek: 28
Rasa: człowiek
Zawód: reporter
Kredyty: 19.050

Re: Przestrzeń Publiczna

4 lip 2012, o 19:46

Farciarz nigdy nie czuł się zbyt swobodnie w takich dzielnicach - od zawsze marzył, by w takiej zamieszkać, jednak nigdy do tego nie doszło. Nieraz odbywał wieczorne przejażdżki w ciekawe punkty widokowe na takie osiedla i patrzał. Przy dobrej muzyce i z zapasem soku mógł tak wysiedzieć kilka godzin.

David kiwnął jedynie salarianinowi i skierował się ku ogromnemu budynkowi. Po kilkunastu krokach, z prezentem w ręce, zaczął naśladować dziwny chód tancerza, jak sam to nazwał. Bezwzględnie rzucał się w oczy i o to mu chodziło. Dochodził do wejścia i miał nadzieję, że bez problemu wsiądzie w windę i dostanie się do apartamentu fotografa. Jeśli natomiast będzie musiał przejść przez recepcję, cóż: odegra swoją rolę najlepiej, jak potrafi.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

5 lip 2012, o 10:40

Kiedy wjechał na czwarte piętro, sam korytarz powalał luksusem. Dębowy parkiet przykryty był luksusową, miękką wykładziną w arystokratycznej czerwieni. Taką z pewnością posiadali ludzie w pałacach. Aż prosiła się o to, aby zrzucić buty i pospacerować po niej na bosaka. Kiedy podszedł do solidnych, zapewne ręcznie rzeźbionych drzwi, zauważył, że skanuje go niewielka kamerka wisząca nad nimi. Po chwili z głośniczka obok odezwał się sympatycznie brzmiący, męski głos.
- Christian, jak mniemam? – Wypowiedział te słowa z lekkim rozbawieniem. Jeżeli był to sam Frans, to oczywistym było, że pamiętał brak współpracy z kimś takim. Mimo to, drzwi się otworzyły. Facet musiał być albo bardzo pewny siebie, albo głupi. Ewentualnie miał na pobliskich dachach taką ilość snajperów, że nie martwił się nieznajomymi w mieszkaniu. Jak się okazało, nawet projektant Squido wysiadał przy wnętrzu tego mieszkania. Już od progu pachniało tutaj rozkosznym luksusem i bogactwem. W korytarzu stał wysoki, szczupły brunet z trzydniowym zarostem odziany w prosty, elegancki szary garnitur, niebieską koszulę i wypastowane, skórzane buty. Ręce trzymał swobodnie wzdłuż ciała, obserwując gościa z zawodową przenikliwością. – Zapewne zmęczyła Cię cała ta droga. Zapraszam do salonu. – Po drodze minęli dwie pary drzwi, na jednych wisiała sugestywna tabliczka „Ciemnia”. Drugie były uchylone i prezentowały wnętrze studia fotograficznego, gdzie na krzesłach siedziały dwie kobiety, jedna przedstawicielka rasy ludzkiej, mulatka w idealnie skrojonej garsonce, druga, asari o fioletowym odcieniu skóry, ubrana w sukienkę tak przeźroczystą że równie dobrze mogłaby nie mieć na sobie nic. Kiedy dotarli do salonu, pierwsze co rzucało się w oczy to ogromne okno, zajmujące pół ściany i ukazujące cudowny widok na ogrody i jeziora Prezydium. Całe wnętrze utrzymane było w przyjemnych, ciepłych odcieniach. Frans wskazał skórzaną kanapę na środku pokoju. – Napijesz się czegoś, Christian? - Po raz kolejny, podkreślił to imię, zupełnie jakby go znał. Albo bawił się kosztem tej szopki.
David „Farciarz” Collins
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 118
Rejestracja: 3 cze 2012, o 15:44
Wiek: 28
Rasa: człowiek
Zawód: reporter
Kredyty: 19.050

Re: Przestrzeń Publiczna

5 lip 2012, o 19:48

David gwizdał sobie pod nosem, oglądając naokoło wystrój, który go otaczał. Robił niemałe wrażenie, jednak reporter potrafił skupić się jedynie na odegraniu swojej roli. Kto wie, czy wokół potencjalny handlarz bronią nie pozakładał kamer?

Nie zdążył wypowiedzieć ani słowa, gdy stanął przed drzwiami, które prowadziły do fotografa, a już usłyszał swoje imię. W pierwszym momencie odetchnął – jeśli zapamiętał imię i bezproblemowo go wpuści oznacza to, że dał się nabrać. I takie odczucie towarzyszyło mu do momentu, gdy nie spojrzał w oczy Fransa. Było coś nie tak w jego spojrzeniu – niby drwina, niby przenikliwość do granic. Collins posiadał ten dar, który pozwalał mu na czytanie z twarzy i spojrzenia rozmówcy wszelakich emocji. Rzadko kiedy się mylił, a w tym momencie przełknął ślinę. Czuł, że coś może się wydarzyć, czego nie brał pod uwagę.
- Ależ Fransiii – zaczął niepewnie. – Pewnie, że się napiję. Jak zwykle wodę, proszę miśku. A, i jeszcze mały prezencik ode mnie i miss Gallier – powiedział, podając mu pakunek z muzyką klasyczną.
Farciarz dwa razy robił wywiad z panną Gallier, ponad pięćdziesięcioletnią królową mody w tej części galaktyki. Każdy szanujący się model, fotograf, czy też stylista wiedział kim ona jest i jakie ma wpływy. Miał nadzieję, że tym nazwiskiem uda mu się przekonać Fransa, by uwierzył w jego grę.

I co najważniejsze, że jest fotografem mody właśnie, a nie pieprzonych widoczków.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

11 lip 2012, o 17:24

- No proszę, moja droga, kochana Gallier. Jak zwykle pamięta o tym by pieścić moje zmysły wzrokowe lub muzyczne. Amelia, przestań trajkotać z Gully i przynieś dla naszego szacownego gościa wodę. Tylko tą z Ziemi a nie to gówno, które oferują na Cytadeli! – krzyknął w stronę studia, gdzie wcześniej widział dwie kobiety. Po chwili wymaszerowała z nich mulatka z tak urażonym wyrazem twarzy, że miał wrażenie, że ktoś tutaj będzie spał na podłodze. Bo nie trzeba było być geniuszem, aby dojść do tego, że coś te dwójkę łączy. Frans uśmiechnął się jedynie pod nosem, kiedy zabójczym spojrzeniem zmierzyła jego homoseksulane alter-ego. Kiedy wyszła, fotograf usiadł na fotelu naprzeciwko Davida i przez chwilę przypatrywał mu się uważnie. Zupełnie jakby starał się sobie przypomnieć, gdzie go ostatnio widział. Oby próbował wymyślić wymówkę dla Christiana w jego życiu a nie adnotację na temat wścibskiego dziennikarza.
- Więc? Musi być jakiś cel Twojej wizyty poza zwykłym cieszeniem moich zmęczonych oczu. Jak widzisz, jestem nieco zajęty, wolę od razu przejść do interesów.
David „Farciarz” Collins
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 118
Rejestracja: 3 cze 2012, o 15:44
Wiek: 28
Rasa: człowiek
Zawód: reporter
Kredyty: 19.050

Re: Przestrzeń Publiczna

12 lip 2012, o 10:40

David odetchnął. Chyba udało mu się nabrać handlarza na te całe przedstawienie – teraz jedynie należy dbać o to, by nie zorientował się, że to właśnie jest przedstawienie. Z minuty na minutę nabierał pewności siebie, jednak cały czas był na tyle czujny, by odpowiednio zareagować na cokolwiek, co może się wydarzyć.
Collins nadal zgrywał luźnego, homoseksualnego modela, który jest beztroski, jednak ogarnięty. Bał się, gdyż ta rola coraz bardziej zaczęła mu się podobać – może powinien zostać aktorem, a nie reporterem?
- Dziękuję, słońce. Woda jest świetna, oczyszcza nasz zaśmiecony organizm, prawdaaa? – zaciągnął specyficznym tonem, machając niedbale ręką w stronę Fransa. – Ale faktycznie, przejdźmy do rzeczy – odpowiedział nieco poważniejszym tonem. Wiedział, ze musi uzyskać informacje, gdzie będzie przebywał fotograf w kolejnych dniach. Jak najwięcej szczegółów.
- Jest tak, że Gallier będzie teraz podróżować i bardzo by chciała, w czasie jej podróży spotkać się z maestro fotografii – puścił oczko do Fransa. – A wiadomo, że oboje jesteście zajęci, to trzeba dopasować grafik. Tak, tak, wiem jak to wygląda: utalentowany model, z nieziemskim tyłkiem, a robi za pośrednika. Tak, mogła ci wysłać wiadomość, tak mogła zadzwonić, ale za bardzo cię szanuje, maestro.
Farciarz płynął w kłamstwach na tyle, na ile się czuł – a miał świadomość, że jest na stabilnej łodzi, a nie tratwie.
- No i ukrywać nie będziemy – miss Gallier była mi coś winna, chociaż w życiu bym jej tego nie wypominał, ale sama zaproponowała nasze wspólne spotkanie, gdyż moim pragnieniem jest, byś zrobił mi, maestro, sesję. Tylko ty i ja – zamruczał.
Siedział chwilę cicho, wwiercając się wzrokiem we Fransa, po cym dodał, jakby od niechcenia, popijając wodę.
- Może twoja asystentka puści mi na cyfronotes twój grafik na kolejne dni?
ObrazekObrazek
Yvonne Svietlov
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 11 cze 2012, o 16:09
Miano: Yvonne Svietlov
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Funkcjonariuszka SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 6.820
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

12 lip 2012, o 14:30

- W drodze?
W tej sytuacji wyrażenie "w drodze" było zdecydowanie niewystarczające. Yvonne klęczała teraz przy Rexie, cały czas trzymając go za głowę i pilnując, by ten nie uniósł jej ponad osłonę nawet na sekundę.
Wyłączyła komunikator i zdała Hamadrze krótkie sprawozdanie z sytuacji. Która, nota bene, do najciekawszych nie należała. A fakt ten tylko potwierdzały strzały karabinów szturmowych. Svietlov nie lubiła broni palnej. Gdyby mogła o tym zdecydować, to całkowicie pominęłaby ten etap swojego szkolenia. Nie znała się na niej, nie lubiła jej i nie bardzo umiała z niej strzelać, czemu przeczyły wszelkie sprawdzające to testy. Może była w tym dobra, ale nic do czynienia z tym nie chciała mieć. Gdy jednak do akcji wkroczył uzbrojony po zęby członek Błękitnych Słońc nie chciała wystawiać na próbę prawdziwości tych twierdzeń, toteż nie wyjęła broni.
- Zostań tu - rozkazała cicho swojemu protegowanemu.
Sama zaś sięgnęła do swojego omni-klucza i uaktywniła kamuflaż taktyczny. Wtedy zaś wszystko potoczyło się bardzo szybko. W ciągu kilku sekund dopadła do napastnika i zdecydowanym ciosem pięści wymierzyła jego twarzy surową sprawiedliwość. By uniknąć całkowitego podziurawienia użyła umocnienia, a następnie wyładowała je i wzmocniła swoje rękawice, przygotowując się na kolejne starcie wręcz.

// Gomene jeśli pomyliłam umiejętności lub cokolwiek innego, ale nie mogę sięgnąć do SOC - nie wczytuje mi strony.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

12 lip 2012, o 16:06

DAWID:
- Ach tak? A mógłbym przysiąc, że kiedy ostatni raz rozmawialiśmy Gallier była zbyt zajęta jakimś nowym projektem. Cóż, ale kimże jestem aby jej odmawiać? – Mężczyzna przez chwilę przeżuwał policzek, chyba zastanawiając się nad propozycją. W tym czasie mulatka przyniosła dwie szklanki. W jednej była woda w drugiej whisky z lodem. Frans odruchowo sięgnął po alkohol. Szorstkie palce zadudniły o brzeg szkła. Zapadła cisza, która przerywały tylko oddechy zebranych i szum klimatyzacji. W końcu przerwał ją doskonale słyszalny szept fotografa. – Chcesz ze mną współpracować. Jasne. Akurat jestem w środku sesji, myślę, że fotografie zyskałyby na nieziemskim tyłku. – Odpowiedział żartobliwie, po czym zamieszał palcem w drinku. Jego wyraz twarzy pozostawał w tym momencie dziwnie nieodgadniony. Czy rozgryzł dziennikarza i sam doskonale bawił się kosztem tej gry, czy zwyczajnie łyknął haczyk aż tak łatwo? Wyprostował się po chwili i gestem wskazał na drzwi studia. Szybkim spojrzeniem chyba przekazał cos mulatce, bo ta jedynie kiwnęła głową i wyszła do pokoju obok.
David „Farciarz” Collins
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 118
Rejestracja: 3 cze 2012, o 15:44
Wiek: 28
Rasa: człowiek
Zawód: reporter
Kredyty: 19.050

Re: Przestrzeń Publiczna

13 lip 2012, o 09:06

Cokolwiek nie miało się zaraz wydarzyć, David musiał iść w zaparte. Miał jedynie nadzieję, że jeśli zacznie się robić niebezpiecznie, asari go wyratuje i to tak, by nawet nie odniósł zadrapania – Fraciarz nie lubił widoku krwi.
Lekkie przerażenie mieszało się z adrenaliną. Collins znał tę mieszankę aż zanadto, mało tego – lubił ją i zachłystywał się nią na tyle, na ile mógł. Powoli zapominał o odpłaceniu się asari za teoretyczne uratowanie jego tyłka, po prostu dawał się ponieść sytuacji.
Śliczna asystentka o ciemnym kolorze skóry zdawała się być albo nieśmiała, albo robotem, albo jakby coś ukrywała. Kiedy Frans zaprosił go w stronę drzwi, Farciarz instynktownie zareagował.
- Zaraz będę u ciebie, tylko ustalę coś z twoją asystentką w kwestii terminarzu, bo jeszcze go nie dostałem – rzucił reporter zalotnie, cofając się i otwierając drzwi, za którymi zniknęła dziewczyna. Zaryzykował. Miał nadzieję, że wyeliminuje potencjalne zagrożenie ze strony mulatki, jeśli takowe było, spaleniem jej zamiarów – jakichkolwiek.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

13 lip 2012, o 09:36

Frans uniósł jedynie brew, bo właśnie otwierał drzwi do studia, gdzie wciąż znajdowała się na wpół naga niebieska, w błyszczącej, niby od klejnotów, przeźroczystej sukience. Oboje wzruszyli ramionami i pozwolili mu odejść do pokoju, gdzie oddaliła się mulatka. Albo Frans wciąż czuł się pewny siebie, albo był naprawdę zwyczajnie głupi i długo nie zabawi na niebezpiecznym rynku broni. Istniała też możliwość, że Anariel wrobiła go lub mężczyźnie nie zależało na ślicznej mulatce, tak bardzo jak jej się zdawało. Kiedy wszedł do gabinetu, siedziała, oparta wygodnie o oparcie fotela, przeglądając strony na ekstranecie. Nie musiał być Sherlockiem Holmesem aby domyślić się, że próbowała znaleźć jakiegokolwiek informację o jego osobie. Tym bardziej, że w wyszukiwarce widniało jego fałszywie imię. Chwilowo jednak miał o tylke przewagę, że dziewczyna go nie zauważyła. Wkładała właśnie do usta papierosa, odpalając go leniwie.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

16 lip 2012, o 18:09

YVONNE
Mężczyzna nie posiadał hełmu, więc cios z pewnością zrobił na nim wrażenie, wytrącając go z równowagi - dodatkowo wpłynął na to fakt, że nie wiedział, skąd w ogóle nadszedł. Yvonne zyskała kilka sekund, ale nie mogła dopuścić do tego, by ten sięgnął po broń - w innym wypadku będzie skończona.
- Snajper zdjęty - krótka informacja od współpracownika mogła podnieść ją na duchu. Widok kierującej się w jej stronę lufy broni niezbyt.
Kolejny cios, kolejny. Salwa poszła gdzieś w górę. Po chwili najemnik padł na ziemię, a broń wypadła mu z ręki. Rex podbiegł natychmiast do kobiety, wyraźnie zafascynowany jej umiejętnościami, ale nie zdążył nic powiedzieć, kiedy wbiegło kilku innych najemników, z innego przejścia - musieli uciekać drogą, którą dostał się tutaj ten pierwszy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Yvonne Svietlov
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 11 cze 2012, o 16:09
Miano: Yvonne Svietlov
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Funkcjonariuszka SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 6.820
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

17 lip 2012, o 00:34

Yvonne nie przestawała okładać najemnika pięściami dopóty, dopóki nie osunął się z głuchym trzaskiem na posadzkę. Ostatecznie jej się udało. Obezwładniła uzbrojonego przeciwnika bez użycia, tak znienawidzonej przez siebie, broni palnej. Napawałaby się swym zwycięstwem jeszcze chwile, gdyby nie nagłe pojawienie się Rexa.
- Mówiłam ci, żebyś tam zaczekał - skarciła go, zdecydowanym ruchem przesuwając go w stronę osłony. - Czy ty zawsze musisz postawić na sw...
Svietlov nie miała jednak szansy dokończyć. Horda płatnych zabójców wyleciała z pobliskiej uliczki, najwyraźniej próbując uciec ścigającym ich stróżom. Gestem przyzwyczajenie funkcjonariuszka sięgnęła po broń najemnika, drugą ręką wyjmując własnego Predatora. Dzierżąc w rękach dwie takie okropne bronie i nienawidząc samej myśli o tym, pewna, że pojedyncze strzały na nic się tu nie zdadzą, zaczęła ostrzeliwać nogi rozpiechrzających się we wszystkie kierunki najemników. Może faktycznie pistolety nie były jej żywiołem, nie miała również "oka" do strzelanin, ale podobna salwa gwarantowała jej minimum trafień.
Być może nie była tym w stanie unieszkodliwić tym całej zgrai oprychów. Być może. Ale kupiła Hamadrze czas na ukrycie się, a sobie samej na wycofanie się za osłonę. Rzuciła się za najbliższe donice, w przeciwnym kierunku do skrytki Rexa.
- Chowaj się! - wrzasnęła do niego.
Panel omni-klucza zaświecił się na krótką chwilę, przez którą Yvonne zdała swoim zwierzchnikom krótki raport sytuacyjny. Najemnicy musieli zostać złapani. Co do jednego. Bała się i to cholernie, ale widocznie bardziej zależało jej na dopełnieniu roboty niż własnym bezpieczeństwie.
ObrazekObrazek
David „Farciarz” Collins
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 118
Rejestracja: 3 cze 2012, o 15:44
Wiek: 28
Rasa: człowiek
Zawód: reporter
Kredyty: 19.050

Re: Przestrzeń Publiczna

18 lip 2012, o 20:57

- Proponowałbym nie szukać dalej – powiedział poważnym głosem Farciarz. – Agent SOC, sierżant śledczy Patrick Lewis. Wie pani, kim jest osobnik podający się za Fransa? Jeśli tak, ma pani cholerne kłopoty – za pomaganie groźnemu przestępcy grozi ponad dziesięć lat, według nowelizacji kodeksu karnego Cytadeli. Za utrudnianie śledztwa oraz wiele innych rzeczy, które na pewno znajdziemy, pewnie dodatkowe dziesięć. Rozumiemy się?
Collins mówił szybko i wyraźnie, przyjmując postawę pewnego siebie, zmieniając rolę, którą odtwarzał: z modela-geja, na funkcjonariusza SOC.
- Mamy tylko chwilę, więc proszę nie zawiadamiać przełożonego żadnym przyciskiem, to raz. Dwa, czy jest pani na tyle bystra, a na taką pani wygląda, by pomóc w złapaniu groźnego przestępcy, jakim bez wątpienia jest pani przełożony?
David spojrzał przez szybę obok drzwi, kontrolując, by nikt nie nakrył go na tym przedstawieniu. Miał nadzieję, że kobieta da się nabrać, a on sam szybko zniknie z potrzebnymi informacjami.
- Daję słowo, że nic się pani nie stanie, a pani pomoc okaże się nieoceniona i wynagrodzona.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

19 lip 2012, o 09:03

Kobieta wyprostowała się, wyprężyła i powoli odwróciła, z wyrazem twarzy jakby została złapana na jakimś wyjątkowo brzydkim numerze. Obserwowała Farciarza przez chwilę. Mogła być bystra, jak to powiedział, ale stanowczo niezbyt przenikliwa, żeby przejrzeć jego grę. Co innego Frans, ten doskonale wiedział, a przynajmniej wyczuwał, kiedy ktoś grał mu na nosie. Skąd Te domysły? Proste, w końcu to on oddelegował asystentkę do poszukiwań na jego temat. Oby zorientowała się dość szybko nim Frans postanowi sprawdzić, co zajmuje im tyle czasu. Mulatka przełknęła głośno ślinę, co wskazywało na fakt, że faktycznie wiedziała co wyczyniał jej przełożony. I wyraźnie miała dość oleju w głowie, aby nie ryzykować własnej głowy dla charyzmatycznego dilera bronią.
- Tak, oczywiście, panie sierżancie. Ja będę współpracować, ale cokolwiek Pan potrzebuje, musi to być zrobione szybko. Cały budynek obstawiony jest jego ochroniarzami. Potrzebuje gwarancji, ze wyjdę stąd bezpiecznie. – Odpowiedziała, opierając się ramionami o biurko jakby się bała że zaraz zemdleje.
David „Farciarz” Collins
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 118
Rejestracja: 3 cze 2012, o 15:44
Wiek: 28
Rasa: człowiek
Zawód: reporter
Kredyty: 19.050

Re: Przestrzeń Publiczna

19 lip 2012, o 15:45

David odetchnął. Najgorszą część, jak przypuszczał, miał już za sobą. Teraz wystarczyło uzyskać odpowiednie informacje i zapewnić asystentce bezpieczeństwo. Odchrząknął i powiedział pewny siebie.
- Cała akcja została zaplanowana, a ja oraz mój szef zawsze mamy na uwadze bezpieczeństwo cywili. Jeśli bezproblemowo współpracują, stają się nierzadko priorytetowi. Sprawa jest bardzo prosta: potrzebujemy jedynie informacji gdzie, kiedy i z kim przez kolejne trzy miesiące będzie się spotykał Frans – zapewne pani konstruuje grafik, więc ze zgraniem na mój data pad nie będzie problemu – wyjął swój i położył na stole.
Znowu obejrzał się, by sprawdzić, czy są bezpieczni. Kontynuował.
- Pani zwyczajnie musi zachowywać się naturalnie, wytrwać do końca pracy, a potem zgłosić się na najbliższy posterunek SOC, powołując się na mnie. A jeśli zapyta, o czym rozmawialiśmy – proste: mam przyjaciółkę, asari, której mogłaś wpaść w oko i starałem się załatwić wam randkę w ciemno. Wszystko jasne? Będzie dobrze, zapewniam. Poproszę o dane, a potem to już z górki – uśmiechnął się szczerze do niej, kładząc dłoń na jej ramieniu.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

20 lip 2012, o 14:34

Mulatka odetchnęła ciężko, co jakiś czas nerwowo zerkając w stronę drzwi prowadzących do studio. Nie dzielił ich znowu taki wielki dystans. Po chwili dopiero pokiwała głową i na drżących nogach, usiadła ponownie do komputera. Wystukała kilka komend w tym hasła. Śmigała jednak po klawiszach tak szybko, że nie zdołałby ich zapamiętać, nawet gdyby bardzo chciał. Ściszyła jeszcze głos komputera aby nie słychać było komunikatora, który teraz wyświetlał się na ekranie „Trwa przesyłanie danych…”. Przez kilka pełnych napięcia minut siedzieli w Sali oboje, mając nadzieję, że Frans nie wpadnie na pomysł sprawdzenia ich postępów. A chwilę potem… Dane znajdowały się w jego rękach. Może nie dosłownie ale jednak. Teraz pozostało wydostać się z apartamentu, dalej nie wzbudzając podejrzeń. Miał jednak przedziwne wrażenie, że urocza asystentka będzie miała z tym problemy. Już teraz nerwowo przygryzała paznokcie, wcześniej perfekcyjnie pomalowane lazurowym lakierem.
- A nie mogłabym wyjść razem z Tobą? Wytłumaczyłabym się wspólnymi zakupami? – Spojrzała mu w oczy wzrokiem przestraszonej sarny. Wyraźnie zauważyła swój nerwowy gest, bo teraz splotła palce razem i wyłamywała je ze stawów, z charakterystycznym strzyknięciem.
Larry Miller
Awatar użytkownika
Posty: 8
Rejestracja: 17 lip 2012, o 21:00
Wiek: 36
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Funkcjonariusz SOC
Postać główna: Lewis "Boom" McMillan
Kredyty: 24.000

Re: Przestrzeń Publiczna

23 lip 2012, o 11:28

Miał to być zwykły dzień w SOC. Miller wracał właśnie z rutynowej kontroli zabezpieczeń w ambasadach w Prezydium. Rozkaz to rozkaz ale wolał bardziej… Żywsze zadania. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zaraz skończy służbę, będzie mógł zasiąść w domu, podlać swoje bonsai, zjeść coś i wyluzować przed kolejnym dniem. Idealny plan zaburzył jednak komunikat o potrzebnym wsparciu od funkcjonariuszki Svietlov. Wydał z siebie krótki pomruk, który chyba oznaczał westchnięcie, tyle było z soczystego befsztyku i spokoju domowego ogniska. Uruchomił komunikator.
- Tutaj sierżant Miller. Svietlov, jaka jest sytuacja? ETA 5 minut. Odbiór. – powiedział do komunikatora i w te pędy ruszył na pozycję funkcjonariuszki. Czas wracać do akcji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Przestrzeń Publiczna

23 lip 2012, o 15:12

Yvonne postanowiła nie uciekać, lecz utrzymać pozycję, chowając się za osłoną, co możliwe, że nie było złym pomysłem. Zależy tylko od tego, ile wytrzyma. Wystrzeliwując salwę z dwóch pistoletów w stronę przejścia, z którego wybiegali najemnicy, udało jej się powalić na ziemię trzech, zanim ci, zorientowani o pozycji przeciwnika, odwzajemnili ostrzał, przez co ta szybko musiała wycofać się za prowizoryczną osłonę.
Sprawa cywili wydawała się być przeszłością, bo większość uciekła, póki jeden z najemników nie złapał przebiegającej, na jej nieszczęście właśnie tamtędy, kobiety. Robiła mu teraz za osłonę.
Cała grupka zaczęła rozchodzić się na boki, cały czas mając osłonę Yvonne na muszce. Usiłowali zajść ją z boku, równocześnie odwracając jej uwagę. Albo szybko coś zrobi, albo będzie musiała polegać w stu procentach na nadchodzącym w jej stronę Millerze.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Krąg Prezydium”