[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=tw2VDWB-u2Y[/youtube]
Kryli się za powyginaną blachą, jak za workami z piaskiem. W dłoniach trzymali broń gotową do oddania strzału. Minuty wlokły się niemiłosiernie, najwyraźniej obcy się nie śpieszyli. Szybkie zerknięcie na zegarek, to zaledwie dwie minuty. Deszcz bębnił o statek, przelewała się przez dziury w burtach i już dawno zatarł ich ślady na dole. W końcu, po długim oczekiwaniu, na górę wlecieli zbieracze. Trzy postacie, z ich świecącymi oczami, przywodzącymi na myśl chitynę pancerzami, zagadkową bronią i czymś w rodzaju kwadratowego pakunku na plecach jednego z nich, coś czego Konrad wcześniej nie dostrzegł.
Rozglądali się oni bacznie dookoła, stojąc w bezruchu, idealny cel. Otwarty teren, osłona była daleko, jedyne co mogli zrobić to rzucić się w dół. Nim jednak Konrad dał sygnał do ataku, dostrzegł (tak samo jak z resztą Striker), że jeden ze zbieraczy wskazał coś wysoko nad nimi i odezwał się do swoich, w tym ich dziwnym języku. Tamci dwaj kiwnęli głowami i cała trójka poderwała się do lotu unosząc się około dwa metry nad ziemię. Jeśli chcieli strzelać, powinni to robić teraz, zanim przeciwnicy gdzieś odlecą, lub stracić ich z oczu i... no właśnie, co?
Wyświetl wiadomość pozafabularną