Nim Whittaker dotarł do drzwi swojego pokoju, jego omni zagrał krótką melodyjkę informującą o otrzymanej wiadomości. Nim zdążył aktywować urządzenie domyślił się, że jest to odpowiedź zwrotna od Pandyi i nie pomylił się, choć jej treść była raczej dziwna.
Kod: Zaznacz cały
I tak mi nie uwierzysz.
Widziałam ducha.
P.
PS. Nie krzycz na mnie więcej.
Nawet, jeśli mi nie ufasz.
Mimo słusznych obaw, w związku z którymi Anthony zablokował nawet drzwi do swojej kwatery, a karabin odłożył na blacie stolika kawowego, by była pod ręką “na wszelki wypadek”, noc minęła nadspodziewanie spokojnie. Nie niepokojony przez kolejne wiadomości, niespodziewane, tajemnicze filmiki (ani tym bardziej duchy) przetrwał do rana zajmując się tym, na co pozwalał jego stan wzburzonego ducha. O dość wczesnej porze w pokoju rozległo się pukanie do jego drzwi, a gdy je otworzył, do pokoju weszła Pandiya.
-
Jestem ci winna przeprosiny - odezwała się, przelotnie tylko spoglądając na Whittakera i wchodząc głębie do pomieszczenia -
Masz rację. Niewiele ci powiedziałam, gonię od razu do laboratorium, a ty nie znasz ani celu projektu ani nie wiesz co tu się niedawno działo - odwróciła się w jego kierunku i splotła ręce. Zagryzła wargę, a po chwili milczenia odezwała się ponownie, powoli, jakby układając sobie wszystko w głowie żeby uniknąć chaosu -
To jest pierwszy projekt który jest oficjalnie mój i w którym ja zarządzam zespołem. Pomysł powstał nieco ponad półtora roku temu, gdy prace nad tym, co nam zostało z Gatunku 37 zbliżały się do końca. Wtedy poznałam Grega, który pracował nad rozwojem autonomicznych WI i tak od słowa do słowa... Założyliśmy, że Torian w jakiś sposób kontrolował zarażonych. Tylko że u nich dość często dochodziło do rekombinacji genetycznych, więc chcieliśmy wyodrębnić najpierw czystą substancję, neuroprzekaźnik odpowiadający za tą kontrolę, by wyeliminować zbędne ryzyko uszkodzeń DNA czy przemiany w pełzaki. To jest nasza działka. Greg pracował nad interfejsem komunikacji dla swojej WI, a potem planowaliśmy ją użyć by spróbować symulować Toriana i zapewnić kontrolę nad organizmem pod wpływem neuroprzekaźnika. Czysta substancja dość szybko się destabilizuje i jest metabolizowana, ale też trzeba sprawdzić o jakim czasie mówimy. Jakie dawki są potrzebne. I czy to zadziała w połączeniu z Simone, bo na razie robiliśmy tylko testy histologiczne. Gdy wybuchła wojna z SST góra zaczęła nas naciskać na jak najszybsze ukończenie projektu. Mówiło się o kontrakcie dla wojska czy coś takiego, ale ktoś musiał przekazać informację o nas dalej, bo... - westchnęła głęboko, ciężko opadła na kanapę i podniosła wzrok na Anthony’ego, zmieniając na chwilę temat -
Zrobisz mi kawy? Niewiele dzisiaj w nocy spałam i jeszcze chyba się nie obudziłam - po kolejnej przerwie wróciła do tematu, jednak tym razem uważnie obserwowała Whittakera, badając jego reakcję -
Mieliśmy tutaj sabotażystę. Ginęły próbki, znikały preparaty, ktoś próbował się włamać do laboratorium. Podobno był związany z SST, ale ludzie wiele gadają, a jego nie udało się przesłuchać i za rękę go nikt nie złapał. Jeden z laborantów. To on zaatakował Radzinsky’ego, zanim się zorientowaliśmy co się dzieje ukradł jeden z pojazdów i uciekł ze stacji. I taka to jest historia - skuliła się w sobie, podobnie jak dnia poprzedniego oparła łokcie na kolanach i ukryła twarz w dłoniach. Dawała czas Whittakerowi na przetrawienie otrzymanych informacji, jednocześnie starając się poukładać wszystko sobie samej w głowie. Odezwała się ponownie wciąż z twarzą zasłoniętą dłońmi, przez co jej głos był nieco przytłumiony, mimo to dało się w nim usłyszeć zmęczenie i prośbę.
-
Pytaj o co chcesz, powiem co tylko wiem. Ale proszę cię, żebyś pomógł mi to dokończyć. Nie mogę dać dupy teraz, na samym końcu. Jeśli zawalę, nieprędko dostanę zgodę na coś własnego, a ten neuroprzekaźnik to coś, co można badać przez lata a ja chcę to kontynuować. To moje dziecko. Nie chcę się poddać na finiszu.
* * * * *
Laboranci i technicy nie reagowali ani na krzyki Hiry, ani na pochlipywanie drella, ani na szamotaninę kroganina. Kroganin został przykuty do swojego stelaża jako pierwszy, by wyeliminować potencjalnie największe zagrożenie. Następny był drell, Hira i ostatni - Skax, którego umieszczono najbliżej drzwi. Jedno było pewne - jeśli stelaże, do których cała czwórka została przykuta wytrzymały siłowe próby uwolnienia się lub choćby ich zniszczenia przez masywnego gada, znaczyło to, że musiała być naprawdę solidnej konstrukcji. Jedynie Skax zadawał się przyjmować całą sytuację ze stoickim spokojem, nie krzycząc, nie walcząc ani nie wierzgając. Zamieszanie związane z opanowaniem całej czwórki stopniowo zaczęło maleć, opaski i obręcze trafiły na swoje miejsca i zostały elektronicznie zabezpieczone, zaś ubrani w białe fartuchy pracownicy ośrodka opuścili pomieszczenie, zostawiając więźniów na pastwę kamer i zestawów czujników, omiatających co kilkadziesiąt sekund zielonym promieniem skanera medycznego cztery, umieszczone w równym rzędzie stanowiska. Na znajdującej się naprzeciwko nich ścianie znajdował się rząd terminali i wyświetlaczy, na których mogli z łatwością zaobserwować obrazy z kamer monitoringu pomieszczenia, na innych zaś przwwijały się litanie jakiegoś tekstu - kodu lub wyników badań skanera.
-
Obiekt numer trzy, Hira Cassan - w pokoju rozległ się nagle męski głos, który mógł należeć do Jonasa -
Wykrywamy w pani ciele implanty, których nasze oprogramowanie nie potrafi zidentyfikować. Byłaby pani łaskawa powiedzieć jaka jest ich funkcja i gdzie zostały wszczepione? Może to mieć istotny wpływ na przebieg doświadczenia - chwilę później z sufitu opuściło się mechaniczne ramię zakończone igłą injektora, a głos odezwał się ponownie -
Obiekt numer jeden, kroganin. Dawka przeliczeniowa - jeden miligram, injekcja domięśniowa
Mechaniczne ramię drgnęło i zbliżyło się do kroganina. Ten ryknął ogłuszająco, po raz kolejny zaczął się szarpać - tym razem tak mocno, że spawy stelaża zaczęły aż trzeszczeć, w końcu próbował dosięgnąć zbliżającą się strzykawkę zębami, jednak na próżno. Igła wbiła się w jego przedramię, zawartość pojemnika została wstrzyknięta w mięsień, a ramię wycofało się i zniknęło w suficie. Kamery z czterech rogów pomieszczenia skupiły swoją uwagę na kroganinie, a ten, szarpiąc się coraz słabiej, w końcu zwisł bezwładnie w trzymających go w pionie uchwytach. Głos odezwał się ponownie, odczytując wyniki skanu medycznego, gdy ramię z załadowaną nową kapsułką zielonkawej substancji opuściło się ponownie z sufitu, kierując się tym razem w kierunku drella.
-
Rytm serc opadł do poziomu alarmowego. Pozostawić do obserwacji. Następny to obiekt numer 4 - odezwał się ponownie ten sam głos -
Drell. Dawka przeliczeniowa - siedemdziesiąt pięć setnych miligrama, injekcja domięśniowa.
Nim sparaliżowany strachem obiekt numer cztery zdążył zareagować, igła wbiła się w jego przedramię, a mechanizm chował się ponownie w suficie. Zaszczepiony drell nie obwisł tak, jak kroganin, zamiast tego po chwili zaczął głośno krzyczeć z bólu, zagłuszając odczytujący wyniki skanu głos.
-
Boli! Zabierzcie to! Zróbcie coś, to pali jak ogień! Wypuśćcie mnie! Nie wytrzymam! - jego szarpanina przybierała na sile, głos po chwili zachrypł i przeszedł w rzężenie. W pewnym momencie drell zamarł w bezruchu, z jego szeroko otwartych ust i z kącików oczu popłynęła ciemna, gęsta substancja. Mogła to być krew, ale czy krew drelli jest czarna?
-
Obiekt numer 4, rozległy udar mózgu - zakomunikował głos niewidocznego dla nich mężczyzny tym samym, beznamiętnym tonem -
Próbka bezużyteczna. Zalecana utylizacja. Obiekt numer 3, człowiek. Dawka przeliczeniowa zmniejszona do pięciu dziesiątych miligrama. - po raz kolejny ramię opuściło się z sufitu, a wycelowana w Hirę igła ruszyła w jej kierunku.
Kira od momentu gdy Hira wydała jej polecenie poszukiwała punktów dostępu do sieci by zapobiec kontynuacji eksperymentu bądź uwolnić dziewczynę. Na jej nieszczęście potencjalnych punktów ataku było dość sporo, ale wszystkie mocno zabezpieczone. Dla SI nie był to problem, a jedynie spowolnienie. Zdawała sobie jednak sprawę z faktu, że jeśli spowolnienie będzie zbyt duże, będzie miała niewiele czasu na próbę skontaktowania się z poznanym niedawno, cyfrowym bytem, albo na samodzielną próbę przerwania procedury. Gdy zabezpieczenia obranego za cel punktu dostępowego runęły, usłyszała nagle głos, który musiał należeć do Aimee -
Nie rób tego bo wywołasz alarm. Zaufaj mi.
Strzykawka zbliżała się do przedramienia dziewczyny, Skax mógł tylko patrzeć na przerażające widowisko które rozgrywało się tuż obok niego i biernie czekać na głos obwieszczający rozpoczęcie badań nad obiektem numer dwa, czyli nim samym. Zanim jednak Hira poczuła ukłucie, światła w sali nagle zgasły, mechaniczne ramię zastygło i opadło nieco, jakby zmęczone eksperymentem i oddając się chwili przerwy. Światło rozbłysło ponownie, monitory i wyświetlacze naprzeciw ożyły i akurat w momencie, gdy Skax podniósł na nie wzrok, na jednym z monitorów terminala pojawiła się znana mu już plansza do “kółko i krzyżyk”, z naniesionym jego wcześniejszym ruchem i nowym “krzyżykiem” postawionym w tym razem w prawym dolnym rogu
Trwało to może dwie sekundy, po tym czasie plansza zniknęła zastąpiona obrazem nadawanym przez wpatrującą się w niego kamerę. Niespodziewanie głośniki odezwały się ponownie, nadając komunikat wypowiadany beznamiętnym, o symulowanym cyfrowo zabarwieniu emocjonalnym, żeńskim głosem:
-
Alarm pierwszego stopnia. Dwie nieautoryzowane jednostki na podejściu. Ochrona proszona do hangarów stacji i do tunelu hangarów transportowych.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąDeadline: Poniedziałek, 13.01.2023, EOD