W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

[Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

11 maja 2023, o 21:48

Doktorowi chyba nie leżał przyznany mu oręż. Broń jak broń. Strzelba Quarianinowi nigdy dobrze w dłoni nie leżała, choć musiał przyznać, że gdyby nie zabójcze ceny niektórych modeli, zapewne sam by sobie jakąś sprawił. Póki co przypadkowo zdobyty pistolet i uszkodzony karabin mu w zupełności wystarczały. Na szybko sklejony zespół uformował się i przy braku jakichkolwiek podobieństw pomiędzy dowolną osobą z całej czwórki, ruszyli dalej wspólnie.

-Jak zwolnimy to wszyscy zaraz będziemy ranni. I to bardzo- Czas był kluczowy. Każda chwila spowolnienia, jeden moment więcej zastanawiania się nad właściwym korytarzem i mogli wpaść na cały uzbrojony oddział. I to był ostatni raz, gdy odezwał się do Matersona. Jego kolejne pytania skomentował albo jedynie przelotnym spojrzeniem albo całkowitym brakiem reakcji. Głupie teksty o tym jak się tutaj dostali miały go rozzłościć? Czy ten człowiek robił to specjalnie? Czy może rzeczywiście nic nie wiedział? Na pewno musiał coś wiedzieć, albo chociaż podejrzewać. Jeśli rzeczywiście tutaj pracował i zajmował się nauką, to musi mieć dobre wykształcenie i być przy tym w miarę łebskim gościem. Na pewno szybko się zorientował, nawet jakby nikt mu nic wprost nie powiedział.

I wpadli. Skupiony na gadaniu, całkowicie bez obycia w tego typu sytuacjach, doktor nie zorientował się co się święci i wpakował się prosto w pole widzenia. Wyglądało na to, że dalsze skradanie się właśnie zostało przerwane. Skax spojrzał najpierw pod swoje nogi, gdzie runął ranny mężczyzna. Skax wciągnął go dalej za zasłonę. Quarianin spojrzał też w kierunku Hiry. Sprawdził, czy ona planuje dalej walczyć czy będzie miała zamiar uciekać albo szukać innej drogi. Starał się ciągle mieć ją w polu widzenia, względnie sprawdzać to w miarę regularnie. Czuł się za nią odpowiedzialny. Jej przyjaciółka uratowała mu życie. Teraz on musiał upewnić się, że i ona przeżyje. Spojrzenie Skaxa spoczęło także na towarzyszącym im żołnierzu. To na nich dwóch powinien skoncentrować się ogień wroga i to oni dwaj mogą najlepiej odpowiedzieć.

Pytaniem pozostawało, czy do walki dojdzie. Z punktu widzenia Skaxa każdy był tu wrogiem. Czy to Exogenii, czy najemnicy atakujący to miejsce. Najchętniej pozwoliłby im się wzajemnie powybijać, ale gdy trzeba się przebić do ich celu, był gotowy. Jedna ręka czekała, aby uruchomić omni-klucz i czekające tam niespodzianki. Druga trzymała broń. Uszkodzoną atrapę, ale zawsze coś.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

12 maja 2023, o 12:20

- No to teraz masz okazję postrzelać z armaty poza strzelnicą – odpowiedział Anthony na komentarz Grega upychając ostatni pakiet omni-żelu w wypaloną omni-ostrzem dziurę w pancerzu.
Gdy ruszyli Anthony był wyrozumiały wobec kuśtykania Grega, sam jeszcze odczuwał nieprzyjemną ranę zadaną przez kroganina, ale podejrzewał, że pewnie nie bolała aż tak bardzo jak śrut w nieosłoniętej nodze. Niemniej zignorował jego prośbę – nie mogli sobie pozwolić na opóźnienie. Odczuwał jednocześnie ulgę, że przynajmniej usługa lokalizacji na omni-kluczu działa jak należy i wiedzą jak mają się kierować, chociaż wędrówka zdawała mu się trwać wieczność. Konieczność sprawdzania każdego rogu korytarzy, przez które przechodzili celem wykrycia ewentualnego zagrożenia nie polepszała sytuacji.
Stresował się, mimo że starał się tego po sobie nie pokazywać. „Stresował się” było dobrym określeniem, bo nie odczuwał strachu w tej sytuacji. Od dłuższego czasu w jego życiu wszechobecne były oznaki wypalenia zawodowego a jedyna okazja jaką widział na horyzoncie na potencjalny rozwój i porządne badania legła w gruzach przez nieodpowiedzialnych kretynów zarządzających tym ośrodkiem. Lęk jest poczuciem, które towarzyszy ludziom, którzy mają coś do stracenia. A prawda była taka, że Anthony od dłuższego czasu nie miał do stracenia praktycznie nic, mimo, że jeszcze w pełni tego nie zaakceptował. Czuł, że w jego życiu panuje stagnacja, nuda i przykrość, nie wiedział czym ją wypełnić i usilnie starał się pustkę zalać pracą naukową, która sprawiała mu przez większość życia satysfakcję i jako jedyna – nie rozczarowywała. Do tej pory przynajmniej. Na tym etapie znajdował się w miejscu swojego istnienia, w którym nie było specjalnie żadnego dalszego kierunku. Nauka przestała go radować, od niemal ośmiu lat nie czuł pociągu do pracy od momentu gdy popadł w stan przypominający cug alkoholowy, z tym że to nie alkohol a praca była jego uzależnieniem. Mimo tego, że to teraz był szczyt jego tragedii, to można zaryzykować stwierdzenie, że jego nałóg trwał znacznie dłużej – od kiedy zabłysnął w Przymierzu w latach sześćdziesiątych. Zapytany o imprezy i szaleństwa, z których niegdyś był znany powiedziałby, że z nich wyrósł, ale tak naprawdę to zwyczajnie nie był w stanie już się zwyczajnie „bawić”. Był ekstrawertykiem, któremu ponad dwie dekady temu kobieta zrobiła lobotomię a blizny utrzymywały się po dziś dzień. Niegdyś był człowiekiem szukającym interakcji z ludźmi jak łódź latarni morskiej, uzupełniania luk dzieciństwa przez poznawanie nowych osób, teraz stał się niezdolny do tego niczym triatlonista, który stracił nogę. Próbując się ratować przelał smutki w liczne prace naukowe i przeszedł w nałóg, która teraz go wykańcza z dnia na dzień coraz mocniej. Na tym etapie wyalienowania kwestie naukowe były w zasadzie jedynymi, o których mógłby rozmawiać. I tylko dzięki nim mógł pomóc sobie w jakikolwiek sposób, tylko dzięki nim poznał Rufusa, który przyczynił się do tego, że Whittaker nie strzelił sobie jeszcze w głowę. Ale teraz i one powoli odchodziły z jego życia a pasja odstępywała go z dnia na dzień krok za krokiem. Jakiś czas temu radował się nauką dlatego, że go realnie fascynowała, teraz to już kwestia jedynie przyzwyczajenia i faktu, że była jedynym uchwytem rzeczywistości, którego mógł się łapać, jedynym, co mu zostało. Stąd nie odczuwał właściwego lęku przed dostaniem kulki czy rozerwaniem na strzępy, bo podświadomie było mu to już obojętne. Wewnątrz już i tak był na wpół martwą kukłą, zasilaną resztkami wymuszonych pozorów wymaganymi, by utrzymać się przy życiu - jak statek, który doznał awarii systemów podtrzymywania życia. Z zewnątrz wciąż aktywny, ale w rzeczywistości pozbawiony życia płynie przez mgławice w byle jakim kierunku tylko dlatego, że zasilanie jeszcze nie siadło. Towarzyszyło mu tylko stymulowane kortyzolem i adrenaliną uczucie, że musi się pilnować na tych korytarzach. „Stres” to trafniejsze tutaj słowo niż „lęk”, bo nie bał się utraty życia – podobnie jak bezdomny nie boi się włamywaczy.
Z tego wszystkiego jednak, walka o przetrwanie w tym ośrodku otworzyła nowy wachlarz doznań u Whittakera. W całej tej zgryzocie miłą odmianą było poczucie czegoś nowego. Paradoksalnie jak na naukowca Anthonemu spodobało mu się stawianie czoła nowemu zagrożeniu, namacalnemu, fizycznemu, które można zneutralizować, zabić. Zagrożeniu, z którym walka nie była próżnym piłowaniem niematerialnego nemezis, jakim był sam wobec siebie. Cieszące wręcz było poczucie nagłego skoku tętna, potężnego wyrzutu adrenaliny w organizmie. Dobrze było poznać jak to jest wdziać zbroję, chwycić broń i zagubić się w labiryncie korytarzy oczekując Minotaura, by stawić mu czoła. Część jego umysłu liczyła właśnie na to, że z jednych z tych drzwi wyłoni się właśnie on.
Wtedy weszli do lobby. Stając za rogiem dostrzegł czterech uzbrojonych mężczyzn w pancerzach, które utożsamiał po wcześniejszej walce z jednym tylko scenariuszem - poniekąd tak bardzo właśnie wyczekiwanym. Nie zastanawiał się, tylko od razu odpalił skan taktyczny na jednym z nich, a gdy Matterson rzucił się do osłony, on sam wychylił się zza niej z karabinem wycelowanym w zeskanowanego przeciwnika.
- NADSZEDŁ TEZEUSZ SKURWYSYNY! - wydarł się na całą moc swojego gardła i otworzył ogień wrzeszcząc niczym opanowany szałem bojowym. Szaleństwo płonęło w jego oczach wraz z błyskającym w ich odbiciu blaskiem lufy wypluwającej kolejne pociski. Lekki ból w boku ustąpił a poziom gniewu i hormonów w organizmie był na tak wysokim poziomie, że WI pancerza pomimo wykrycia stresu i uruchomienia trybu bojowego zmuszona była tymczasowo całkowicie wstrzymać doprowadzanie zewnętrzne stymulantów. Uwolnione przez sam organizm chemikalia miały tak wysokie stężenie, że jakiekolwiek dodatkowe porcje spowodować mogłyby zatrzymanie akcji serca. Poboczny obserwator mógłby rzec, że wybuchowe wycie strzelającego karabinu dzierżonego przez Whittakera było odzwierciedleniem jego własnego umysłu przekazane nieopisanym cudotwórstwem przez samego właściciela do zimnej, nieodczuwającej niczego i stworzonej do mordu metalowej konstrukcji. Tak jakby za sprawą zaklęć broń stała się nieodzowną częścią właściciela a on sam był pełen żałości i nienawiści do tego stopnia że też nie potrafił przekazać swoich emocji światowi zewnętrznemu bez jej pośrednictwa.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

15 maja 2023, o 15:34

Wewnętrznie przyznała quarianinowi rację, nie mogli czekać i zastanawiać się, musieli być w ruchu aby przeżyć. Przynajmniej tak jej się wydawało, dopóki doktorek nie udowodnił, że przecież może być inaczej. Wpieprzył się jak indyk na przyjęcie, aby dać znać całej grupie nieprzyjaźnie nastawionych osób, że jednak na kogoś jeszcze warto zapolować.

Najbardziej zdziwiła ją reakcja nowo poznanego najemnika, który niczym opanowany szałem od razu zaczął sypać ogniem w najemników. Skax dołączył zaraz za nim do akcji. Cholera, zmarnowali tylko czas. Dopadła do leżącego doktora ze zdenerwowaniem i przystawiła mu palec wskazujący niemal pod same oczy.

- Jeśli ona zginie to wszystko przez ciebie! - rzuciła pełna troski ale i złości, klęczała tak jeszcze 2, może 3 sekundy po czym wstała i dołączyła do walki. Nie sądziła, że dzisiaj będzie dzień, kiedy będzie gotowa odbierać komuś życie. Najpierw z zimną krwią zastrzeliła naukowców, teraz będzie musiała walczyć o życie z najemnikami.

- Kira, utrzymuj połączenie z Aimee, musimy znać jej stan i przekaż jej, że mamy mały poślizg przez najemników.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

19 maja 2023, o 21:31

INICJATYWA:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
[h4]Napastnik 2 > Napastnik 4 > Anthony > Skax > Greg > Napastnik 3 > Napastnik 1 > Hira[/h4] AKCJA 1:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 2:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 3:
Wyświetl wiadomość pozafabularną



PODSUMOWANIE:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

21 maja 2023, o 10:41

Deklaracje (uzgodnione na DC):
Wyświetl wiadomość pozafabularną
INICJATYWA:
[h4]Napastnik 2 > Napastnik 4 > Anthony > Skax > Sonda Obronna > Greg > Napastnik 3 > Sonda Bojowa > Napastnik 1 > Hira[/h4]
AKCJA 1:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 2:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 3:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

PODSUMOWANIE:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

23 maja 2023, o 22:07

Deklaracje (uzgodnione na DC):
Wyświetl wiadomość pozafabularną
INICJATYWA:
[h4]Napastnik 2 > Napastnik 4 > Anthony > Skax > Sonda Obronna > Greg > Napastnik 3 > Sonda Bojowa > Napastnik 1 > Hira[/h4]
AKCJA 1:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 2:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 3:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

PODSUMOWANIE:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

31 maja 2023, o 17:07

Deklaracje (uzgodnione na DC):
Wyświetl wiadomość pozafabularną
INICJATYWA:
[h4]Napastnik 2 > Napastnik 4 > Anthony > Skax > Sonda Obronna > Greg > Napastnik 3 > Sonda Bojowa > Napastnik 1 > Hira[/h4]
AKCJA 1:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 2:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

PODSUMOWANIE:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

1 cze 2023, o 07:38

Widząc próbę “ucieczki” Matersona napastnicy ruszyli w kierunku korytarza. Ich intencje były niemal od razu jasne - otwierając za znikającym naukowcem ogień nie próbowali nawet udawać, że chcą rozwiązać spotkanie w sposób pokojowy, ale nie spodziewali się zapewne, że ranny naukowiec nie będzie sam. Okrzyk Whittakera i próby technologicznego ataku, do którego dołączyły chwilę później strzały z karabinu Anthony’ego i strzelby Grega sprawiły, że cztery szaro odziane postaci rozpierzchły się po pomieszczeniu i - wciąż kontynuując atak - ukryły się za prowizorycznymi przeszkodami - poszczerbioną donicą, zwalonymi meblami czy za ścianą przy wylocie korytarza. Sam Greg, który po swoim niefortunnym upadku został ofuknięty przez Hirę, dopiero po chwili otrząsnął się z zaskoczenia, ale wykazał się zdumiewającą jak na nowicjusza w podobnych sytuacjach i nieprzeszkolonego naukowca odwagą - wychylając się zza rogu ściany raz po raz słał w kierunku napastników kolejne wiązki śrutu ze strzelby. Z różnym skutkiem zresztą, bo czasem jego wystrzały dosięgały celu niemal idealnie, a czasem jedynie dziurawiły ściany i uszkadzały prowizoryczną barykadę przeciwników.

Szala zwycięstwa szybko przesunęła się na stronę szaro odzianych napastników, a ich nadspodziewanie celne ataki pozbawiły grupę wątłych tarcz i zaczęły uszkadzać pancerze obrońców. Niemałą zasługę miała w tym sonda bojowa, która zmaterializowała się między nimi biorąc na cel i rażąc kolejnymi atakami Anthony’ego, ale najprawdopodobniej także przesyłając dane taktyczne do swojego właściciela, co ułatwiło koordynację ataków. Nie obyło się jednak bez strat - najbardziej odsłonięty z napastników, raz po raz trafiany kolejnymi atakami, po celnej serii z Windykatora Anthony’ego wkrótce padł na ziemię, nie wykazując już chęci do kontynuowania walki. Wysłana przez Skaxa sonda krążyła między szarakami, rażąc ich wyładowaniami, które choć nie były szkodliwe, obniżały zarówno morale, jak i celność napastników, odwracając ich uwagę od grupy.

Wraz ze śmiercią (lub omdleniem?) pierwszego z atakujących, fortuna zaczęła się uśmiechać do grupy uciekinierów. Natarczywa sonda atakująca Anthony’ego została unieszkodliwiona przez niego samego i Skaxa, dzięki czemu mogli skupić swoją uwagę na napastnikach - a wiedzieli, że w tym starciu nie ma innej opcji jak próba wygrania pojedynku. Próba ucieczki zakończyłaby się najprawdopodobniej pościgiem, a w korytarzach stacji mogli łatwo stać się zwierzyną albo trafić na wezwane przez napastników wsparcie, zaś żadnemu z nich nie przyszła nawet do głowy próba negocjacji - resztą, czy w takiej sytuacji dyplomacja mogła być skuteczna?

Ogień napastników zaczął się stopniowo załamywać, w czym dość dużą zasługę miał Skax - zrezygnował z finezyjnych strategii i obmyślania planów, raz za razem uruchamiał na swoim omni-kluczu program wyssania energii drenując tarcze i pancerze kolejnych obranych za cel przeciwników, przy pomocy Hiry i Anthony’ego eliminując ich po kolei. Kolejny z napastników padł skoszony celną serią Whittakera, dzięki czemu siła ich ognia zmniejszyła się do tego stopnia, że mogli operować nieco bardziej swobodnie. To jednak zemściło się na Matersonie - z mściwym uśmiechem wysunął się zza swojej osłony nieco za bardzo i sekundę później z jękiem opadł na kolana, trafiony celnym pociskiem. Strzelba wypadła mu z dłoni, ale miał jeszcze na tyle przytomności, by wciąż na czworaka wycofać się za załom ściany za którą się ukrywał i odczołgać kilka kroków dalej, znacząc podłogę smugą pozostawionej za sobą krwi. Tam opadł na plecy z zamkniętymi oczami, wyglądając jak martwy, a o tym, że jeszcze żyje świadczył jedynie jego urywany oddech.

Pozostali nie mieli jednak czasu oceniać jego stanu, kontynuując walkę. Celnie wygenerowany przez Hirę pocisk spalenia wybuchł przy jednym z napastników obejmując go małym pożarem - temu udało się co prawda szybko ugasić ogarniające go płomienie, ale ataki z jego strony ustały, a on sam - martwy lub tylko nieprzytomny - nie był widoczny dla reszty, leżąc za potrzaskaną przez ataki sofą. Ostatni z przeciwników nie stanowił już aż tak wielkiego zagrożenia. Skoncentrowany atak grupy przypadkowych sojuszników sprowadził go do parteru, a chwilę później wokół zapanowała dzwoniąca w uszach cisza.

Odczekawszy kilka sekund by upewnić się, że zagrożenie zniknęło, mogli przejść do pomieszczenia z windami. Szybkie oględziny i poszukiwanie ewentualnych pułapek pozwoliły stwierdzić, że jednemu z napastników udało się przeżyć - trafiony spaleniem żołnierz wciąż płytko oddychał, leżąc nieprzytomny za swoją osłoną. Na pierwszy rzut oka jednak było widać, że jego obrażenia są bardzo poważne i jeżeli nie zostanie mu udzielona pomoc, może umrzeć niemal w każdej chwili. Niemal tak samo wyglądał leżący wciąż w korytarzu Materson - jego ubranie było poplamione krwią, i mimo, że otworzył oczy wodząc wzrokiem za resztą grupy raczej pewnym było, że sam daleko nie zajdzie.
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

1 cze 2023, o 14:20

Niewidzialna chusteczka opadła, symbolizując natychmiastowe rozpoczęcie pojedynku. Sporo się działo i ciężko to było ładnie ogarnąć. Ale w tym zamieszaniu szyki najemników nie miały aż takiego znaczenia. No może na początku. Ale coraz większy zamęt pozwalał zbieraninie całkowicie niezwiązanych ze sobą osób na zdobycie przewagi. Skax robił to co Skax zawsze robi w takich sytuacjach, drenował tarcze i wkurzał latającą wszędzie sondą. Materson jak na zwykłego, przestraszonego doktorka całkiem sprawnie sobie radził ze strzelbą. Whitaker, zgodnie z tym czego można się było po nim spodziewać, wykrzyczał coś o Tezeuszu i użył swojej broni tak jak się jej powinno używać. A w tym wszystkim jeszcze Hira brała udział, której determinacja była godna pozazdroszczenia.

Ale nie mogło być zbyt dobrze. Wygrali, ale nie było to okupione stratami. Doktor padł na ziemię. W pierwszej chwili Skax uznał go za martwego, więc po prostu jak to bywa w takich sytuacjach, ruszył dalej. Brutalny świat, brutalna rzeczywistość. Trochę odetchnął, gdy dotarło do niego, że jednak przedwcześnie chciał wypisywać nekrolog. Ale opatrywanie rannego pozwolił sobie zostawić komuś, komu bardziej na tym zależało. Nie uratował wcześniejszej pani doktor, pozwolił jej uratować się samej. Nie przyłoży ręki do ich śmierci, ale nie ma zamiaru też czegokolwiek poświęcać, aby uratować kogoś, kto eksperymentował na nich w tak okrutny sposób. Może jego przyboczny żołnierz, Whittaker, mu pomoże.

-Kim jesteście i czego tu szukacie?- Proste pytania padły z ust Skaxa, gdy przykucnął przy rannym napastniku. Jeszcze żył, ale ledwo. Quarianin był gotowy, aby zareagować w każdym momencie na nagłe zachowanie mężczyzny w szarym pancerzu, ale jednocześnie gestem dłonią pokazał mu aby tn się uspokoił i po prostu odpowiadał na pytania. Ale korzystając z okazji, że był blisko, postanowił skorzystać z czegoś co nie potrafi kłamać. Z danych na jego omnikluczu. Wprawność hakerska oraz częste jej wykorzystywanie było wpisane w specyfikę zawodu, który Skax prowadził. To była jego magiczna sztuczka, która jest rozwiązaniem na cokolwiek. Oczywiście rzadziej niż częściej dostawał jedynie potoki śmieciowych danych, aniżeli coś przydatnego, ale warto było zaryzykować, na wypadek gdyby napastnik nie miał zamiaru współpracować.
ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

5 cze 2023, o 12:24

Gdy ostatni napastnik padł, zdyszany Anthony trzymał karabin jeszcze przez parę sekund wycelowany w kierunku, z którego się wcześniej wychylał. Opuścił broń i patrzył jeszcze w tamtą stronę, widząc jak Skax podchodzi do rannego przeciwnika. Chwilę zajęło mu uspokajanie się z szału bojowego i wtedy zauważył leżącego w kałuży krwi Grega. Przeładował karabin podbiegając do niego i położył go na podłodze tak, aby nie został zachlapany przez krew.
- Masz farta dzisiaj, co? – rzucił z uśmiechem do Matersona nakładając mu porcje medi-żelu na rany - Dwie kulki jednego dnia, końska dawka. Chyba się podobało, co? Ha. Swoje też zresztą namieszałeś. Strzelałeś gdzie popadło jakbyś celował w stodołę, ale jak już trafiłeś, to pożądnie. Jeszcze się podszkolisz, dobra robota. Nic ci nie będzie, to tylko zadrapania, ale wisisz mi dwa piwa za te medi-żele. A jak zaczniesz teraz panikować, to dostaniesz kolbą w twarz. Leż i oddychaj, korzystaj z chwili odpoczynku – Anthony uspokajał rannego próbując go połatać. Sam nie był w stanie ocenić, na ile medi-żel pomoże, ale miał nadzieję, że na razie wystarczy. Im ich więcej, tym większe szanse mają się stąd wydostać. Materson potrzebował profesjonalnej pomocy medycznej, ale żel to jedyne na co obecnie mogli sobie pozwolić, więc lepiej dla niego, żeby zadziałał i wystarczył.
Gdy skończył się nim zajmować, nałożył sobie drobne ilości omni-żelu na pancerz, który musnęło parę pocisków. Nie były to bezpośrednie trafienia, a raczej rykoszety albo dosłownie muśnięcia pod dużym kątem, które zwyczajnie odbiły się dalej zostawiając tylko lekkie obdrapania. Z tego powodu systemy naprawcze pancerza zasilane energią z omni-klucza mogły na bieżąco usuwać szkody. Tej energii natomiast dostarczał regularnie kosztem rozładowywania tarcz przeciwników. Te faktycznie niebezpieczne, potencjalnie krytyczne zostały zatrzymane przez tarcze, które też trochę miały okazję skorzystać z nadmiarowej energii omni-klucza. Pozostał przy Gregu pilnując jego stanu, skupiony jednak głównie był na Skaxie i jego przesłuchaniach.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

8 cze 2023, o 20:20

Dziewczyna powinna odetchnąć po całej tej strzelaninie, ale w rzeczywistości cała w środku płonęła od złości. Cała ta sytuacja sprawiła tylko, że czas dotarcia do Aimee się wydłużył, a ona mogła w tym momencie umierać...być kasowana lub wykradana. Chociaż wyglądało na to, że niewiele osób mogło o niej wiedzieć i nic dziwnego, reakcja Rady byłaby zapewne gwałtowna na próbę stworzenia SI. Zabawne że Hira spędzała całe tygodnie na Cytadeli, nosząc w sobie taką SI i nikt, zupełnie nikt jej o to nie podejrzewał.

Hira zużyła na sobie omniżel, aby podreperować pancerz i upewniła się, że ma pełny magazynek. Gdy tylko Skax zaczął przesłuchiwać rannego najemnika, a ich gość ratował "ojca" Aimee, Hira w napływie adrenaliny i bezwzględności po prostu podeszła do Skaxa, wycelowała broń w głowę najemnika i wystrzeliła, tak po prostu.

Hira, nie! - usłyszała na sekundę wcześniej w swojej głowie, ale to nie zmieniło jej planów.

- Nie mamy na to czasu. - rzuciła chłodno, ale tylko ona wiedziała, że odniosła to tak do obecnych obok niej, jak i do Kiry.
- Musimy ruszać dalej, inaczej będzie za późno. - dodała, opuszczając broń.

Pobyt w tym miejscu, próba eksperymentowania na niej i strach o życie SI powodowały, że Hira zaczęła się zatracać w bezwzględności, której w taki sposób jeszcze nigdy nie okazywała. Jako hakerka szantażowała innych i była w tym dobra, ale jeszcze nigdy odbieranie życia innym nie przychodziło jej z taką łatwością.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

11 cze 2023, o 12:03

Wyświetl wiadomość pozafabularną Ranny żołnierz otworzył oczy słysząc pytanie Skaxa i spojrzał na niego przeciągle, ze świstem chwytając powietrze krótkimi, płytkimi oddechami. Wydawało się, że pytanie quarianina zostanie zawieszone w próżni i pozbawione odpowiedzi, ale po chwili człowiek wyrzęził coś niezrozumiałego, by po chwili zanieść się kaszlem, wypluwając kropelki krwi. Uniósł wolno dłoń i skinął na Skaxa, by ten zbliżył się, a gdy quarianin pochylił się nieco, mężczyzna uniósł lekko głowę, a na jego twarzy przez grymas bólu przebił się cień złośliwego uśmiechu.

- Pierdol... się - wychrypiał i w tym momencie jego oczy rozszerzyły się w nagłym strachu, gdy dostrzegł wylot lufy pistoletu Hiry kierujący się w jego stronę. Padł strzał, a trafiona pociskiem szyba hełmu rozprysnęła się na dziesiątki odłamków, odsłaniając krwawą masę, w którą zamieniła się głowa napastnika.

Omni-klucz w dłoni Skaxa pozostał jedynym dostępnym źródłem informacji, ku jednak zaskoczeniu quarianina, nie potrzebował on nawet zbyt mocno wysilać się nad złamaniem zabezpieczeń urządzenia. Proste hasło, którego obejście zajęło algorytmom hakerskim zaledwie chwilę, było jedyną przeszkodą, która, gdy padła, odsłoniła przed Skaxem zawartość omni napastnika. Tu jednak spotkało go kolejne zaskoczenie - spodziewając się dziesiątków informacji, plików, nagrań, notatek, zdjęć, czy cokolwiek jeszcze ludzie na swoich omni-kluczach mogli przechowywać, trafił jedynie na kilka plików i programów, jakby urządzenie było fabrycznie nowe albo gruntownie wyczyszczone i aktywowane dopiero przed samym atakiem. Była tam mapa kompleksu z podziałem na sektory i lista odebranych rozkazów przesłanych zapewne przez kogoś, kto koordynował całą akcję, polecenia przemieszczenia do wyznaczanych na bieżąco, w miarę postępu sytuacji celów, z których ostatni nakazywał oczyszczenie drogi na niższy poziom i zabezpieczenie jednej z dwóch serwerowni. Największym plikiem było nagranie rozpoczynające się od opuszczenia promu na zewnętrznym lądowisku wraz ze sporą grupą szaro odzianych mężczyzn i ataku na kompleks Exo-Geni i musiało być zapisem bezpośredniej transmisji skierowanej do koordynatorów. Poza tym nie było nic, co mogłoby wskazywać ani na ogólny cel czy plan ataku, nie było także żadnych informacji mogących ujawnić kim byli atakujący.

Materson będąc opatrywanym przez Whittakera przypatrywał mu się z wdzięcznością, zbierając siły. Medi-żel powstrzymał krwawienie, po chwili stabilizując rannego na tyle, że ten przy pomocy Anthony’ego mógł się dźwignąć do pionu, ale mimo wszystko był zbyt słaby by iść samodzielnie. By kontynuować marsz musiał wesprzeć się na kimś i było raczej oczywiste, że z będzie dalszą ewakuację spowalniał.

- Wiesz co Whittaker? - wysapał i uśmiechnął się krzywo - Ja chyba wolę strzelnicę. Tam przynajmniej cele nie odpowiadają ogniem. A jak już nam się uda stąd wyjść to zamiast piwa postawią ci zajebistą salariańską brandy. Te żaby wiedzą jak pędzić dobre trunki.

Zamienione w pobojowisko lobby, w którym po chwili się zgromadzili łączyło trzy korytarze zbiegające się w tym miejscu, więc pozostawanie tutaj wystawiało ich na niebezpieczeństwo odkrycia, nie zapewniając jednak zbyt wielkiej możliwości obrony. Wirtualna mapa na omni-kluczach Skaxa i Hiry wskazywała na konieczność użycia windy by dostać się na niższy poziom, ale mogli również skorzystać z klatki schodowej znajdującej się tuż obok - podczas walki magnetyczny zamek blokujący drzwi musiał zostać uszkodzony jakimś zbłąkanym pociskiem, a drzwi prowadzące na schody były obecnie lekko uchylone. Zanim zdążyli podjąć decyzję którą drogą chcą się udać, usłyszeli znacznie głośniejszy od wcześniejszych huk wybuchu, ściany zadrżały, a podłoga zatrzęsła się jak podczas trzęsienia ziemi sprawiając, że musieli ratować się przed wylądowaniem na ziemi, a Materson osunął się na kolana z cichym jękiem bólu. Awaryjne, czerwone światła do których zdążyli się już przyzwyczaić zamigotały i zgasły, pogrążając ich w nieprzeniknionej ciemności na kilka długich sekund, by ponownie rozjarzyć się, jednak nie w takim stopniu jak wcześniej. Zdawały się zaledwie żarzyć, jednak to wystarczyło, by zorientować się w pobliskim otoczeniu. Omni-klucz Grega odezwał się spokojnym, niemal pogodnym głosem Simone, który zupełnie nie pasował do tej mroczno-czerwonej scenerii pobojowiska.

- Krytyczne uszkodzenie generatora “B”. Utrata łączności z Centralą. Rozpoczynam nadrzędną procedurę alarmową. Przechodzę do fazy trzeciej.

- Simone, jaki jest status?! Zatrzymaj procedurę nadrzędną! - Greg niemal natychmiast aktywował omni.

- Doktorze Materson, niestety nie ma pan uprawnień do wstrzymania procedury i można tego dokonać jedynie z centrali Exo-Geni - ton głosu Simone nie zmienił się, a ona sama brzmiała tak, jakby uczestniczyła w rozmowie o błahostkach, a nie o niebezpieczeństwie i zagrożeniu - Ośrodek został poważnie uszkodzony i operujemy na rezerwie 60% mocy. Istnieje krytyczne prawdopodobieństwo przejęcia własności intelektualnej i materialnej firmy. Zakończyłam usuwanie danych, ale pełne bezpieczeństwo gwarantuje jedynie użycie impulsu. Odcinam krytyczne systemy. Faza trzecia w toku.

- Kurwa, mamy mało czasu, Simone chce oczyścić stację - Materson poderwał się z ziemi, jakby nigdy nie był ranny i spojrzał na Whittakera - Musimy dostać się na lądowisko i wystartować zanim Simone wygeneruje impuls, mam nadzieję że prom już tam będzie. Szlag, tyle pracy psu na budę! Odtworzenie algorytmów i implementacje zajmą mi lata!

Światła ponownie zgasły na chwilę, by - mrugając - rozjarzyć się znów połową mocy. W trwającej jedynie jedną czy dwie sekundy ciemności, Whittaker dostrzegł jakiś błysk w głębi jednego z korytarzy, ale zanim zdążył mu się dobrze przyjrzeć światła znów się rozjarzyły, a korytarz był pusty. Anthony dopiero po chwili zorientował się, że ten dziwny błysk układał się w postać człowieka...

A dokładniej dziewczynki, wpatrującej się nieruchomo w ich grupę.
Obrazek
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

12 cze 2023, o 08:56

Przesłuchanie było krótkie. Mężczyzna najpierw nie chciał gadać, a ułamek sekundy później już nie mógł gadać. O ile tego pierwszego należało się spodziewać, tak reakcja Hiry była zaskoczeniem. Nie wiedział co o tym myśleć. Dziewczynie się spieszyło, to niepodważalny fakt. Chciała jak najszybciej wydostać swoją przyjaciółkę, ale takie zabójstwo z zimną krwią, bezbronnego już przeciwnika nie pasowało do prostej hakerki. Spojrzał na nią. Dwa punkciki widoczne przez szybę pancerza nie mówiły właściwie nic. Był zły? Zaskoczony? Współczujący? Nie skomentował tego... Wybryku. Najemnik musiał wiedzieć, że może go tu czekać śmierć i to on atakował, więc na taki los zasłużył. Nad jego śmiercią na pewno Quarianin nie miał zamiaru rozpaczać. Nawet, gdy odkrył, że byłą to jedynie zwyczajna płotka, wysłana na rzeź przez kogoś kto nadzorował cały atak. Mężczyzna nie miał właściwie nic. Był tak zielony i niedoświadczony, że nic dziwnego, że taka zbieranina przypadkowych osób była w stanie rozbić drużynę najemników.

-Schody będą bezpieczniejsze. I szybsze... jeśli coś nas zablokuje w windzie- Wskazał na lekko otwarte przejście, dołączając do dziewczyny, która była wyraźnie nie w humorze. Winda stanowiła pewne zagrożenie, gdyby z niej skorzystali i jeśli jest inna opcja, to Skax zaproponował taki właśnie kierunek. Wybuch, komunikaty od "Simone" oraz panika Matersona wskazywała, że stanowczo trzeba się będzie pospieszyć.

Quarianin spojrzał tylko na Whitakera oraz Matersona i kiwnął im głową, na pożegnanie. Ich tutaj nic nie trzymało. Czym prędzej powinni zwiewać. Dwójka byłych więźniów musiała uwolnić jeszcze kogoś. Zgodnie z tym co mówiła Hira, musieli się pospieszyć. To nie ulegało wątpliwościom. Tylko czy dziewczyna zechce posłuchać Skaxa i ruszyć wskazaną przez niego drogą, czy postawi wszystko na szali i zjadą windą, która może im oszczędzić czasu, o ile ich nie odetnie wróg bądź brak zasilania.
ObrazekObrazek
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

12 cze 2023, o 19:26

Wydawało się, że dziewczyna chwilę kontemplowała nad tym co właśnie zrobiła. Z jednej strony ten odruch był efektem troski o kogoś innego, a marnowany czas był cenniejszy niż życie agresora, ale z drugiej Kira była świadoma, że to odbije się na psychice dziewczyny - pytanie brzmiało tylko...jak bardzo?

Wybuch, mrugające światła i zagrożenie nieznanym jej "impulsem" nadawało całej sytuacji jeszcze bardziej krytyczny charakter. Byli tak blisko...nie mogła zostawić tu Aimee, dała jej słowo że ją uratuje i zamierzała go dotrzymać, ale sama była pod wrażeniem tego, jak bardzo zależało jej na niej, bardziej niż na jakiekolwiek innej biologicznej istocie. Doskonale wiedziała, że to ludzie sprawili jej w życiu więcej bólu i cierpienia, aniżeli sztuczne twory, dlatego dla nich była skłonna ryzykować bardziej. Nigdy nie doświadczy uczucia posiadania rodziny, kogoś komu by na niej zależało, ponieważ kto chciałby przygarnąć taką dziwną dziewczynę? Kira i Aimee za to były nią żywo zainteresowane i cała trójka zdawała się dbać o siebie nawzajem, dlatego właśnie była gotowa zaryzykować nawet własnym życiem.

- Schody, tak. To pewniejsza droga, a dwa piętra to zrobimy w taki sam czas, jak podróż windą...o ile nadążycie. Ale nie musicie mi towarzyszyć, ratujcie się póki możecie. To przecież...moja przyjaciółka. - rzuciła początkowo bezemocjonalnie, ale potem było widać na jej twarzy, że nosi w sobie wiele emocji, które tylko czekają aby wybuchnąć, skutecznie jednak na razie je blokowała ale twarz zdradzała wszystko.

Będziemy musiały porozmawiać o tym co tu zaszło Hiro...później.
Musiałam, nie miałam wyboru.
Zawsze jest jakiś wybór. I tak by umarł od ran, ale odebranie bezbronnemu życia...to zmienia ludzi Hiro.
Wolałabym być maszyną, żaden ze mnie człowiek. Nie mam rodziny, przyjaciół, nikogo, tylko ciebie.
Daj sobie więcej czasu, po prostu...jeszcze nie spotkałaś nikogo, kto by na ciebie zasługiwał.


Dziewczyna odetchnęła lekko zniechęcona, zupełnie bez powodu...przynajmniej tak to wyglądało z zewnątrz, po czym ruszyła w stronę drzwi i przecisnęła się przez nie, spoglądając następnie zza nich, kto będzie jej skłonny towarzyszyć. Tak czy inaczej po chwili ruszyła dalej w dół, dość szybko na ile pozwalały jej młodzieńcze siły. Niejednokrotnie musiała czym prędzej opuszczać zagrożone strefy, kiedy jej zapory okazywały się za słabe...a Kirze zabraniała się wtrącać, taka forma treningu.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

13 cze 2023, o 22:59

Niebywałe, jak wydarzenia jednego dnia zrobiły mu sieczkę ze zdolności odczuwania litości i empatii. Wiele lat tak bardzo pozbawione sensu było jego życie, że pierwsze silniejsze emocje, niezależnie jak okrutne, stały się dla Anthonego arką. Mógł się dzięki nim uratować od pustoty i żalu życia i mieć chociaż coś, czego mógłby się chwycić na tym etapie. Namiastkę nowej, prawdziwej i świeżej ekscytacji. Ta furia, nienawiść… Whittaker był zniszczonym człowiekiem, skrywającym się tylko pod pozorami energetycznego naukowca, tylko dlatego, że wcześniej nie miał okazji tak uzewnętrznić frustracji. Teraz krawędź została przekroczona a bariery pękły. Teraz był człowiekiem, którego główną potrzebą była rządza krwi, tak, jakby miał mścić się na świecie za te wszystkie lata beznadziei. Będzie czas, w którym nadejdzie rachunek sumienia i analiza, ale nie teraz. Nie słuchał nawet tego, co odpowiadał mu Greg. Obserwował tylko wykrwawiającego się „szarego” i zastanawiał się, czy gdy będzie go zabijał, to czy strzeli raz czy zużyje cały magazynek swojego karabinu. Odczuł zazdrość, widząc jak Hira zabrała mu tę satysfakcję. Trochę to były resztki szału bojowego, z którego się jeszcze nie wybudził całkowicie, trochę nabyta zapiekła nienawiść do „szarych” po tym co się tutaj stało, trochę po prostu rządza mordu, ale zazdrościł jej w pewien sposób, że to ona mogła go wykończyć. Chciał mieć tę satysfakcję. Kajał się wręcz w duchu, że pomagał Gregowi, zamiast dać tamtemu to, na co zasługiwał. Nie wstydził się sam przed sobą tej myśli. Po strzale martwy łeb przewrócił się twarzą w jego stronę. Wbił wzrok w wizjer zabitego przeciwnika, w dziurę w szybie hełmu, jaką pozostawił pocisk Hiry. Ta dziura wyglądała wręcz malowniczo dla Anthonego. Jak dzieło sztuki na płótnie obrazujące śmierć, które z założenia ma być przykre, a jest piękne.
Liczył na kolejny pojedynek, zwłaszcza, że poczuł się pewnie w walce. Gdy cały umysł poświęcił zabijaniu, robił to dobrze, praktycznie nie dali rady zadrapać mu pancerza. Przyjemne było poczucie, że w końcu coś wychodzi i nie chciał, żeby to uczucie odchodziło. Chciał być w tym dobry i robić to dalej, ucieszył się więc, gdy zabrzmiał alarm. Chwycił wtedy za broń z lekkim uśmiechem na twarzy, czekając na kolejną falę wrogów. Poczuł jednak rozczarowanie a następnie gniew gdy usłyszał, że zamiast strzelaniny musiał będzie uciekać przed czystką neutronową. Znów powrót do punktu wyjścia – nie mógł walczyć, nie mógł zrobić nic – poza ucieczką. Wpadł w furię. Jeszcze przed chwilą miał los w swoich rękach, a teraz znów musiał uciekać przed czymś nieuchwytnym. Wtedy zobaczył błysk latarki kolejnego wroga w korytarzu. Tylko na to czekał. Może jednak jeszcze przed śmiercią, w tych ułamkach sekund będzie miał okazję kogoś wykończyć. Zaciskając zęby i marszcząc czoło w pasji wystrzelił serię w kierunku światła. Puścił spust, gdy błysk zniknął. Wtedy Whittaker zamarł w bezruchu. Oczy jego otwarły się na całą szerokość i opuścił broń.
Zdał sobie sprawę, że chyba właśnie zastrzelił dziesięciolatkę.
W korytarzu nie było już widać nic, było za ciemno. Spojrzał na towarzyszy, którzy, jak podejrzewał byli zaskoczeni nagłym otwarciem ognia. Postarał się opanować i zrzucić z twarzy szok, mając nadzieję, że nie widzieli do kogo właśne strzelił.
- Idziemy schodami.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

19 cze 2023, o 21:46

Po komunikatach Simone Gregory był jeszcze bardziej rozkojarzony niż dotychczas. Wydawał się nie zwracać uwagi na działania pozostałych, intensywnie myślał i mamrotał coś do siebie. W końcu podniósł wzrok na Whittakera.

- Musimy ją powstrzymać - odezwał się zmienionym głosem - Bo zabije samą siebie. Faza trzecia to odłączenie zasilania od wszystkich istotnych systemów i pobranie energii do magazynów w razie dalszego wyłączania generatorów. W fazie czwartej Simone podniesie stężenie dwutlenku węgla do 15%, a potem przejdzie do fazy piątej, czyli wygeneruje impuls elektromagnetyczny, który spali całą elektronikę stacji i w jej bliskiej odległości, żeby zniszczyć nawet systemy podtrzymywania życia w pancerzach napastników, a wszyscy na stacji się uduszą. Jeśli oberwie i prom, to nim już nie polecimy, sam jej ten program, kurwa, pisałem... Ale to zabije i ją samą. Nie mogę jej na to pozwolić, nie mogę jej tutaj... - seria z karabinu Whittakera tuż koło głowy Matersona przerwała jego tyradę, a sam mężczyzna krzyknął lekko, odskakując do tyłu i z trudem łapiąc równowagę na zdrowej nodze - Odjebało ci?! Do czego strzelasz? - zerknął w głąb korytarza, w który strzelał Anthony, gdy jednak nic nie dostrzegł w czerwonej poświacie jego spojrzenie wróciło na sylwetkę opancerzonego naukowca - Chcesz nam więcej tych świrów na kark ściągnąć, czy też zaczynasz widzieć duchy, jak Pandiya?

Wchodząc na klatkę schodową nie napotkali ani na żadną pułapkę, ani na niespodziankę w postaci kolejnych napastników. Kratownicowe, metalowe schody poprowadziły ich powoli w dół, minęli zablokowane i niemożliwe do otworzenia drzwi niższego poziomu, by po kolejnych kilkudziesięciu stopniach stanąć przed drzwiami oznaczonymi “Sektor Techniczny”. Tutaj skończyła się mapa wyświetlająca drogę na omni-kluczach Hiry i Skaxa. Wciąż pokazywała otoczenie, wraz z krótkimi opisami widocznych na niej i znajdujących się nieopodal pomieszczeń, wciąż jarzyła się czerwoną poświatą, ale prowadząca ich do teraz jak po sznurku wytyczona ścieżka zniknęła.

- Żeby wyjść ze stacji musimy iść głównym korytarzem do szybu windy transportowej, nią wyjedziemy na zapasowe lądowisko - zasapany i spocony jak szczur, idący powoli na końcu pochodu Greg zatrzymał się na chwilę i ocierając dłonią krople potu z czoła oparł na swojej kuli, za którą wciąż służyła mu strzelba - Ale jeśli macie zamiar strzelać do wszystkiego co popadnie, to uważajcie. Tutaj jest cała maszynownia, pompy, systemy podtrzymywania życia, serwery i co tylko sobie jeszcze wymyślicie, więc jak to uszkodzicie to może być różnie. I tutaj jest moje laboratorium naturalnie. Musimy najpierw tam pójść, może uda się obejść zabezpieczenia i wyłączyć procedurę nadrzędną.

Wnętrze korytarza było tak samo mroczne i pogrążone w czerwonym półmroku jak na wyższym poziomie, ale wyglądało zgoła inaczej niż korytarze w sekcji mieszkalnej i laboratoryjnej. Sam korytarz biegł prosto, niknąc w mroku, a pod jego sufitem, oparte na surowych, metalowych, poprzecznych belkach biegły wiązki grubych kabli i to łączące się, to rozbiegające w różnych kierunkach i niknące w ścianach czy suficie rury, często opatrzone mechanicznymi zaworami. W regularnych odstępach, w ścianach znajdowały się ciemne wnęki kryjące w sobie drzwi do kolejnych pomieszczeń albo wyloty korytarzy, a przepływające przez hydraulikę płyny czy też pompowane gazy wypełniały całą przestrzeń miarowym szumem, sykiem i cichym bulgotem, co wraz z czerwonym mrokiem sprawiało wrażenie, jakby znajdowali się w trzewiach jakiegoś ogromnego stwora, a sam korytarz oddychał w powolnym rytmie.

- Simone, czy prom już wylądował? - głos Grega brzmiał jak stłumiony, rozpraszany dźwiękami korytarza.

- Prom miał opóźnienie. Weszli w atmosferę po przeciwnej stronie planety i lecą nisko by uniknąć wykrycia. Powinni wylądować wkrótce.

- Poinformuj mnie, gdy wylądują i będą gotowi nas ewakuować - odparł i zwrócił się do pozostałych, kuśtykając naprzód i gestykulując wolną ręką - Moje laboratoria są niedaleko, w drugim rozwidleniu korytarza.
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

20 cze 2023, o 11:47

-Siedzimy w tym gównie razem. Jeśli ona nam pomogła, to teraz wypada się odwdzięczyć, prawda?- Odpowiedź Skaxa wymagała od niego chwili na zastanowienie się jak ubrać to w ładne słowa. On dobrze wiedział, że nie chce stąd tak po prostu uciec, ale przedstawienie tego w zrozumiałej formie było dla niego małym wyzwaniem. Chyba nadal buzowała mu adrenalina we krwi i bardziej był skupiony na walce, aniżeli na spokojnej rozmowie o uczuciach. I w czasie tej rozmowy z Hirą, usłyszał jedynie strzępki rozmów pomiędzy Matersonem a Whittakerem. Dwutlenek węgla w powietrzu nie wydawał się dla Quarianina specjalną przeszkodą, gorzej z impulsem elektromagnetycznym. Potem coś o programie. Ale reszty nie dosłyszał. Tym bardziej, że za chwilę seria z karabinu przerwała chyba wszystkie rozmowy. Skax instynktownie sięgnął do omniklucza odwracając się w kierunku korytarza, oczekując czegoś z czym przyjdzie im walczyć. Znowu. Ale nie. Nic tam nie było. Dwa razy zamrugał, przyglądając się czy z człowiekiem jest wszystko w porządku, po czym ruszył klatką schodową.

Mapa prowadziła ich jak po sznurku przez wszystkie zawiłości tego kompleksu. Ale ścieżka nie była nieskończona. Trzeba było czym prędzej ustalić w którym dokładnie miejscu znajduje się przyjaciółka. Pierwszym miejscem, o którym pomyślał była główna serwerownia, stamtąd byłoby hakerce najprościej zrobić wszystko to co do tej pory zrobiła. Ale utrudniony kontakt sugerował, że musiała się już przemieścić. Tylko w który miejscu mogła się tutaj ukryć żywa osoba?

-Wiesz gdzie mogłaby się schować? Gdzie są serwery?- Zamiast zgadywać, postanowił zapytać o opinię kogoś, kto może wiedzieć coś więcej. Były przyjaciółkami, więc powinna nieco lepiej rozumieć jej tok myślowy. Zadając drugie pytanie, odwrócił się do idącego z tyłu Grega. To on tutaj pracował i dobrze się orientował co jest czym. W takim razie powinien wiedzieć coś więcej. Skoro istniała szansa, że w serwerowni była osoba której szukali, to dobrze było od tamtego miejsca zacząć. Tym bardziej, że tego typu miejsca Skax po prostu uwielbiał. Z Exo Genii miał pewne rachunki do wyrównania, a wyciągnięcie z ich danych tyle ile się dało, byłoby dla niego bardzo przydatną czynnością.
ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

23 cze 2023, o 07:23

Anthony nie skomentował zaistniałej sytuacji, poza rzuceniem „idziemy schodami”. Opuścił broń i ruszył jako pierwszy w kierunku schodów i przecisnął się przez rozchylone drzwi. Włączył latarkę karabinu i przesunął jej światłem po ścianach i schodach szukając niebezpieczeństw. Nie znalazłszy żadnych, wymownie machnął głową, zapraszając pozostałych do siebie.
W trakcie przemierzania korytarzy, Anthony nie mógł się skupić. Cały czas myślał o tamtej dziewczynce, którą zastrzelił. Zastanawiał się, co ona robiła w takim miejscu. Czy była dzieckiem któregoś z naukowców? Może. Ale inne pytanie było ważniejsze – dlaczego żaden z towarzyszy jej nie widział? Było ciemno, ale nawet on sam nie widział ciała, nie słyszał krzyku. Pocieszał się w duchu myślą, że może jej istnienie to były omamy. Może nigdy nie było żadnej dziewczynki. Może mu się zdawało i widział rzeczy, których nie ma na skutek tutejszych wydarzeń. Koniec końców, dużo się tu działo.
Wtem Skax zadał swoje pytanie Gregowi i Whittakerowi przyszedł do głowy pomysł. Dane dotyczące tych badań nie mogą się przedostać w niepowołane ręce. Może, gdy dojdą na miejsce, będzie mógł w jakiś sposób je usunąć, żeby ani ExoGeni, ani ktokolwiek inny nigdy nie położył na nich łapy. Przynajmniej dopóki nie zostaną odtworzone.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Hira Cassan
Awatar użytkownika
Posty: 94
Rejestracja: 30 maja 2021, o 22:29
Miano: Hira Cassan
Wiek: 17
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Haker / Haktywistka
Lokalizacja: Illium
Status: Poszukiwana jako "Obserwatorka" przez: Przymierze, Hierarchię Turian, Illium i SOC
Kredyty: 49.040

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

23 cze 2023, o 13:10

Dziewczyna po prostu podążała korytarzem na wprost, mając nadzieję, że główny serwer Aimee znajdzie się na samym końcu w centralnym pomieszczeniu. Pewna nie była, ale to w 90% przypadków się sprawdza. Kira zapewne lepiej wykreśli centralny serwer, analizując ilość i kierunek przewodów pod sufitem.

- Możesz mi pomóc Kira? Masz kontakt z Aimee? Musimy się pośpieszyć, inaczej zginiemy tutaj obie, a szczerze to jeszcze nie znienawidziłam życia. - uśmiechnęła się lekko, kiedy rozmawiała bezgłośnie ze swoją SI.

Mijając kolejne drzwi starała się też odczytywać ewentualne pomoce wizualne, może tabliczki które oznaczałyby zastosowanie danych pomieszczeń które mijali. Po prostu szukała, a była w to ewidentnie zaangażowana.

- Nie mam pojęcia, kontakt z nią jest utrudniony. Raz ją słyszę, innym razem nie. - odpowiedziała quarianinowi.
Legenda do moich postów (bez "-" na początku oznacza konwersację myśli między SI a Hirą):
Kwestie Kiry | Kwestie Hiry
THEMEACTION THEMECLOTH

ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Mgławica Rosetta > Enoch] Joab

30 cze 2023, o 12:36

Klaustrofobiczne wrażenie korytarzy potęgowane było przez panujący wokół mrok rozpraszany jedynie przez wątłe, alarmowe oświetlenie. Nastrój udzielił się także Gregowi - mimo, że znajdował się na “swoim terenie”, poruszał się z ostrożnością spowodowaną nie tylko odniesionymi ranami i nieporęcznością swojej kuli. Zatrzymywał się co chwila starając się zajrzeć w ciemność odnóg korytarzy i nasłuchując, ale ciszę korytarza mąciły tylko odgłosy ich kroków i sporadyczne bulgotanie jakichś płynów w rurach pod sufitem. Przy kolejno mijanych drzwiach dostrzegali tabliczki informacyjne, ale zgodnie z wcześniejszymi słowami Matersona głównie były to pomieszczenia stricte techniczne, których zbadanie czy przeszukanie zapewne nie przyniosłoby żadnych odpowiedzi, a mogło jedynie opóźnić ich marsz. Mapy omni-kluczy pokazywały tylko najbliższe otoczenie i nie wskazywały dalszej drogi, zaś od jakiegoś czasu Aimee nie odzywała się ani nie odpowiadała na wezwania Kiry.

Zaintrygowana i zaniepokojona tym SI połączyła się z wewnętrzną siecią stacji, spodziewając się ponownie aktywnego oporu ze strony zabezpieczeń, firewalli i algorytmów obronnych, ale nic takiego się nie stało. Nie znaczyło to, że sieć była ich pozbawiona - wciąż trwały, ale w porównaniu z wcześniejszymi doznaniami, gdy reagowały dynamicznie, jak żywy organizm odpowiadając na każdy ruch Kiry, teraz były statyczne i SI niemal bez trudu torowała sobie przez nie drogę, zaglądając do wnętrza sieci. Sieć była jednak niemal pusta - spore jej segmenty były ciemne, pozbawione jakiegokolwiek ruchu informacyjnego, pierwsze odkryte przez Kirę centrum danych zawierało tylko minimalną ilość niezbyt ważnych plików dotyczących zaopatrzenia stacji, zużycia zasobów i ich przydziałów do sekcji opatrzonych jedynie kodowymi oznaczeniami. Otwartym pozostawało pytanie, czy tak samo było w pozostałych blokach sieci - w zależności od decyzji Kira mogła kontynuować poszukiwania albo wycofać się, pozostawiając poszukiwania Aime Hirze i reszcie grupy.

- O kim mówicie? Kto wam pomógł? - odezwał się po chwili, słysząc stwierdzenie Skaxa - Jest z wami tu ktoś jeszcze? Domyślam się, że jesteście ochotnikami doktor Sajhe, tak? Szukacie pozostałych z waszej grupy? A serwery? Po jaką cholerę wam serwery? Nie wyciągniecie z nich zbyt wiele, wszystkie istotne dane zostały już wysłane do ExoGeni i wymazane. Jak Simone puści impuls, zniszczone zostanie nawet to, co zostało. Jeśli zamierzaliście coś wykraść to obawiam się, że już za późno - jego usta rozciągnął drwiący uśmiech - A jeśli będziecie zwlekać, to zmiana składu atmosfery i wysmażenie całej elektroniki, w tym waszych pancerzy niewiele wam pomoże - przeciągłym spojrzeniem obdarzył Skaxa i Anthony’ego - Albo odłączymy Simone i powstrzymamy protokoły obronne, albo wiejcie na prom i uciekajcie póki jest czas. - wskazał na strzałki informacyjne przy kolejnym skrzyżowaniu korytarzy - Jak chcecie sprawdzić serwery, idźcie tędy - wycelował palec w opis jednego z korytarzy, a po chwili wskazał na kolejne - Główny korytarz prowadzi do windy na lądowisko. A tam jest moje laboratorium i centrala Simone. Jeśli jej nie powstrzymam to stracę wszystko, co tu stworzyłem - odwrócił się w kierunku ostatniego z korytarzy i zrobił krok w jego kierunku, dodając znacznie ciszej, jednak jego słowa w ciszy korytarza były doskonale słyszalne dla pozostałych - I wszystko, co ze sobą tu przywiozłem.

Nim zdążył zrobić kolejny krok wszyscy usłyszeli echo kolejnego, silnego wybuchu, któremu towarzyszyła delikatna wibracja podłogi i cienkie strużki osypującego się gdzieniegdzie z podsufitowych rur kurzu.

- Krytyczne uszkodzenie generatora “D” - sekundę później wokół nich rozległ się niezmiennie spokojny i opanowany głos Simone - Wydajność zasilania spadła do 40%. Ryzyko opóźnienia fazy trzeciej procedury alarmowej - Nastąpiła chwila ciszy, po której Simone odezwała się ponownie - Mam kontakt z promem na nadajnikach bliskiego zasięgu. Jakość połączenia nie jest zbyt dobra. Przekierowuję.

- ...ktorze Whittaker, czy mnie... słyszy? - z głośników odezwał się z trudem przebijający się przez gwizdy i szumy zagłuszeń żeński głos, który z jakiegoś powodu wydał się Skaxowi dziwnie znajomy, przywołując wspomnienia wnętrz pewnego statku należącego do gethów - Prom “Ważka” wzywa... stację ExoGeni na Joab. ...ktoś mnie słyszy?

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”