Tu trafiają rzeczy zapomniane i nieaktualne, jak dawne ogłoszenia czy zasady, które już dawno przestały obowiązywać.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Kajuta Rhamy

11 sty 2017, o 00:51

Obserwował, jak się ubierała, samemu nie robiąc nic. Dopiero gdy skończyła, podszedł do szafki, z której wydobył kolejną koszulkę. Wróciła jego potrzeba czystości i porządku, nie był w stanie nałożyć tej samej, którą miał na sobie wcześniej, nawet jeśli nosił ją raptem kilkanaście minut, zanim Hawk ją z niego zdjęła. Plama krwi za bardzo mu w tym przeszkadzała. A w przeciwieństwie do Hawk, miał luksus sięgnięcia po nowe, czyste ubranie. Nie musiał nakładać zakrwawionych, sztywnych spodni.
Nigdy dotąd nie byli wobec siebie tak otwarci. Nie było takiej czułości, nie było obietnic wyrażonych niewerbalnie. Któreś z nich zwykle inicjowało przebieg zdarzeń, przekonani, że pasują do siebie pod tym jednym, prozaicznym względem. Okazywało się jednak, że zarówno dla Hawk, jak i dla Rhamy nie jest to tak prozaiczne, jak mogło się wydawać. Nie chodziło tylko o zaspokojenie żądz, ale o coś więcej, coś, czego nadal nie wyrazili do końca słowami. Ale jak mogli decydować się na jakieś wyznania, znając się niewiele ponad... ile? Dwa tygodnie? Może trzy. Czas leciał wolniej, niż rozwijały się uczucia. Decyzja Naeema była jednak wystarczająca, a reakcja Hawkins też mówiła sama przez siebie. Tak miało być, tak jak teraz.
- Przestań - odparł cicho. Nie uważał, żeby zasługiwał na jakiekolwiek podziękowanie, wręcz przeciwnie. Nie był przyczyną niczego dobrego w jej życiu. No, może poza chwilami takimi, jak poprzednia. Poza nimi przyniósł jej tylko wściekłość i cierpienie, a teraz jedyne co zrobił, to obiecał, że przestanie. Dla niego to było tak, jakby skatowany do nieprzytomności człowiek dziękował oprawcy za to, że przestał. Nie był z siebie dumny i oboje doskonale wiedzieli, że długo nie będzie.
Wciągnął koszulkę przez głowę i pochylił się nad łóżkiem, podnosząc z niego datapad. Ponownie wyciągnął go w stronę czerwonowłosej, chcąc teraz upewnić się, że o tym nie zapomni. Wręczył jej go, gdy skończyła męczyć się z zatrzaskami.
- To nie jest twoja koszula, prawda? - spytał, na chwilę zmieniając temat na ten bardziej przyziemny. Uśmiechnął się nawet lekko, a w jego oczach błysnęło rozbawienie, którego nie było tam od bardzo, bardzo dawna. - Jak to się stało, że w niej jesteś?
Nie próbował nawet wyciągnąć wniosków sam, wolał spytać. Kiedy odebrała od niego urządzenie, rozejrzał się dookoła i westchnął. Pewnie dotarło do niego to, w jakim stanie była jego kwatera. W półmroku, w którym siedział gdy przyszła, wszystko wyglądało jeszcze gorzej. Podkręcił nieco światło, by schylić się i podnieść z biurka jakiś fragment bliżej nieokreślonego ubrania.
- Przekaż to komuś - poprosił, nie mając na myśli materiału w swoich rękach, tylko informacje o czujnikach. - Komuś, kto weźmie się za ich usuwanie. Jeśli nie da rady, ja pomogę, ale nie chcę tego robić sam. Nie od razu, przynajmniej - musiał mieć swoje powody, ale się nimi nie podzielił. - Jeszcze nie przyszła odpowiedź na mój raport. Nie wiem, co zrobić. Nie wiem nawet, czy ją odczytywać. Potrzebuję chwili, żeby to przetrawić.
Wyciągnął do niej rękę i przesunął nią po jej jasnym policzku. Ta intymna chwila jednak już minęła, to był tylko zwykły gest, znaczący mniej, niż jeszcze dwie minuty temu.
- Powinnaś się wykąpać i przebrać. I przespać, najlepiej. Do Horyzontu dużo czasu, zanim stamtąd nie odlecimy to i tak nic ważnego się nie wydarzy. Idź, Jean. Ja pójdę do Veronique z tą ręką.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

11 sty 2017, o 01:28

Nie była pewna, za co dokładnie dziękuje, ale czuła potrzebę wyrażenia swojej wdzięczności. Cieszyła się, że tu jest, że z nią zostanie. Jeszcze tkwiła w tej wspaniałej, otaczającej ich bańce, nie wierząc do końca w konsekwencję jego wyboru. Nie myśląc o nich, nie martwiąc się nimi. Wewnątrz tej kajuty nagle znalazła spokój, którego nie potrafiła zaprowadzić we własnej głowie.
Odebrała datapad od niego, chwilę po tym, gdy zapięła wystarczająco wysoko koszulę, by mieściła się w normach przyzwoitości. Spojrzała na schematy - fizyczną reprezentację jego wyboru. Wbiła wzrok w świecące się przy różnych systemach Wraitha kółka - polecenia dla ekipy technicznej, która montowała podsłuchy i urządzenia namierzające.
Oderwała spojrzenie od datapadu dopiero gdy skupił jej uwagę na koszuli. Spojrzała na nią ponownie i parsknęła śmiechem - takich na pewno w szafie nie posiadała. Zbyt elegancka, zbyt niepraktyczna - nie wyobrażała sobie noszenia jej pod pancerzem, gdyby awaryjnie miała go ze sobą zabrać.
- Musiałam wziąć coś od Vinnet. Tamta się do niczego nie nadawała - westchnęła, wspominając top, którego dół był niemal całkiem zesztywniały od mieszanki medi-żelu i starej, zastygniętej krwi. - Raczej jej nie zachowam - dodała z rozbawieniem, choć to nie było zbyt istotne w tej chwili. Zacisnęła dłoń na trzymanym datapadzie, wpatrując się w mężczyznę, któremu nagle jego otoczenie i znajdujący się w nim bałagan zaczęły przeszkadzać.
Zmrużyła na sekundę oczy, gdy rozjaśnił światła, po czym rozejrzała się po pomieszczeniu. Jej nic w nim nie gryzło, ale pamiętała o tym, jakie upodobania miał Naeem. Odwróciła się do biurka, sięgając po kubek pełen kawy, który sama tutaj przyniosła.
- Przekażę - potwierdziła, zerkając na trzymane w rękach urządzenie.
Nie od razu, nie teraz. Musiała przetrawić wszystkie informacje nim wyjdzie z czymkolwiek do załogi.
Czując dotyk na swoim policzku, pozwoliła, by jej spojrzenie napotkało jego wzrok. Uśmiechnęła się po raz kolejny, świadoma tego, w jak innym nastroju wychodzi z jego kajuty niż ten, w którym do niej weszła.
Kiwnęła głową, czując teraz wzmożoną potrzebę zaszycia się we własnej kajucie na kilkadziesiąt minut.
- Będę musiała powiedzieć załodze. Ułożyć... wszystko - zwątpiła w trakcie wypowiadania zdania. Było tego zbyt dużo, by miała teraz pracować nad wszystkim. - Daj znać - dodała, nie precyzując nawet, czego od niego potrzebowała.
Nie wiedziała, kiedy oswoi się z własnymi myślami, ale wolała mieć pewność, że wie, że powinien się odezwać. Z kubkiem i datapadem w ręku, posłała mu ostatnie spojrzenie, nim skierowała się do wyjścia.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

10 lut 2017, o 15:58

Wyświetl wiadomość pozafabularną

- Chcę, dzięki - Naeem skinął głową. Może i nie był głodny, ale kawa brzmiała zachęcająco. Zwłaszcza, że miał ją zrobić ktoś inny, bo taka w końcu smakowała najlepiej. - Bez mleka, z cukrem.
Raczej pamiętała, ile słodził, biorąc pod uwagę, że jeszcze na pancerniku ze zdziwieniem obserwowała ilość cukru wsypywanego przez niego do kubka. Wystarczyło wiedzieć, że dużo, nie trzeba było się zastanawiać nad dokładną ilością. Przeniósł wzrok na stojący na biurku alkohol i wstał, żeby podnieść go i przeczytać etykietę. Zmarszczył brwi, niewiele najwyraźniej odczytując z tego, co napisali na butelce. Procentowo alkohol był porównywalny do ziemskiej wódki, więc picie go tak po prostu nie było może najlepszym pomysłem. Jego smak natomiast pozostawał tajemnicą, nie było więc wiadomo też z czym można go było połączyć.
- Może później - stwierdził, odstawiając butelkę. - Wolę nie mieszać z kawą.
Biorąc pod uwagę, że głównie pił dla przyjemności i upijał się niełatwo, mocny alkohol o nieokreślonym smaku nie mógł być dla niego zbyt ciekawy, zwłaszcza na najbliższe godziny, które chciał poświęcić pracy. Powinien zachować trzeźwość umysłu. Wystarczy, że będzie miał obok Hawk, ona i tak będzie mu utrudniała skupienie się na tym, co najważniejsze.
- Dzięki - uśmiechnął się do niej. Przeprowadzka z ciasnej kajuty do czegokolwiek choćby o połowę większego musiała być dla niego sporym ułatwieniem. Nie musiał teraz zastanawiać się, co zamontować, a z czego zrezygnować. - Nie trzeba. Nie działają już, zrób z nimi co chcesz. Będę czekał u siebie.
Zaniesienie czujników Nephiettowi, albo do zsypu, przechodząc po drodze przez mesę pełną ludzi, było czymś, co nie zajęłoby jej dużo czasu, a na pewno byłoby doskonałym podkreśleniem wydarzeń, które się w tej chwili rozgrywały. Tej ogromnej nadchodzącej zmiany, zarówno dla nich, dla niej, jak i dla Naeema. I nawet jeśli do niektórych nie dotarły jeszcze plotki, wyolbrzymione przez Nadię, to na pewno widzieli proces usuwania lokalizatorów i podsłuchów, bo przecież znajdowały się one w każdym ważniejszym pomieszczeniu. Teraz mogli obserwować, jak zgniatarka tworzy z nich ciasno zbity sześcian. Chyba że Hawkins wolała wyrzucić je przez śluzę po opuszczeniu Omegi, bo to też wchodziło w grę. Wtedy będą mogli siąść przy największym oknie, jakie miał Wraith i obserwować, jak lecą wystrzelone w pustkę, czule żegnając się z Cerberusem. Wybór należał do niej, nie do pierwszego oficera.
Gdy weszła potem z kawą do kajuty Rhamy, pierwszym, co przyszło jej do głowy było to, że nie ma gdzie jej postawić. Na szczęście wyręczył ją Naeem, wstając od biurka i odbierając od niej swój kubek, by umieścić go niezbyt bezpiecznie na brzegu blatu, przy którym dotąd siedział. Skrzynie stały wszędzie. Jedna wąska ścieżka prowadziła od drzwi, rozwidlając się na końcu tak, by dało się dotrzeć do łóżka i właśnie do biurka. Jedne większe, drugie mniejsze pudła ustawione były praktycznie wszędzie, niektóre zamknięte, inne już otwarte i częściowo wypakowane. Przed Rhamą stał dodatkowy monitor, obok komputera który był tu wcześniej. Chcąc gdzieś usiąść, Hawk musiała wcisnąć się między skrzynie leżące na łóżku, albo po prostu siąść na jednej z tych, które stały na podłodze.
- No i widzisz... przyda się więcej miejsca - mruknął Naeem, siadając z powrotem na swoim krześle. - Gdzie chcesz mnie przenieść?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

10 lut 2017, o 19:14

Skinęła głową, przypominając sobie jak horrendalne ilości cukru wsypywał sobie do kawy Rhama. Prawdopodobnie pięć wystarczy. Jak nie to sam sobie dosypie drugie tyle.
Zerknęła na butelkę, którą trzymał w dłoni. Jeszcze sama nie próbowała odczytać, czym tak na prawdę to było, ale sądząc po jego reakcji, nie było zbyt słabe. Nic dziwnego, że nie chciał łączyć alkoholu z kofeiną.
Razem z ilością tabletek, które w siebie wsypywał, musiałby bardzo nienawidzić swojej wątroby, żeby coś takiego robić.
Westchnęła bezgłośnie do swoich myśli, jednocześnie uśmiechając się do niego. Zerknęła na wyraz jego twarzy, usiłując dostrzec w nim więcej emocji, niż widziała na pierwszy rzut oka. Ale nigdy nie była zbyt dobrym obserwatorem, a on wątpliwe, by myślał w tej chwili o tym samym. To ją nawiedzały takie losowe myśli, niezwiązane z tematami, na które rozmawiali.
- Zaraz będę - potwierdziła, pozwalając mu wyjść z pomieszczenia, nim sięgnęła do pudła, które przyniósł. Wzięła ze środka jeden z przedmiotów i obróciła go w dłoni kilka razy, sama nie wiedząc, czego się spodziewa. Że będzie miał małe logotypy Cerberusa umieszczone tu i ówdzie? Że będzie wyglądał jak technologia z przyszłości? Nic takiego - pewnie nie odróżniłaby tych części od oryginalnych, będących na Wraithcie od początku, gdyby nie dane z datapada, które otrzymała od Rhamy.
Wrzuciła lokalizator z powrotem do środka, wrzucając tam też butelkę turiańskiego alkoholu, bo inaczej nie miała ręki, by ją ze sobą trzymać. Z tym wszystkim ruszyła do wyjścia na korytarz, dość ostentacyjnie przechadzając się po nim nim dotarła do windy. Zmieniła zdanie tylko co do osoby, do której planowała zajść.
Dotarła szybko do kokpitu, odkładając ostrożnie pudło przed Adamsem tylko dlatego, że wewnątrz znajdował się alkohol.
- Nie obchodzi mnie, jak to rozwalimy - westchnęła, nie tłumacząc nawet, co tak naprawdę mu przyniosła - liczyła na to, że się domyśli. - Upewnij się tylko, że wszyscy to zobaczą.
Trzymając alkohol w dłoni, postała w kokpicie jeszcze tylko chwilę, nim ruszyła w drugą stronę, do mesy.
Sądziła, że bardziej będzie jej zależało na zniszczeniu tych lokalizatorów. Ale teraz to była tylko kupa złomu, która stała się dla niej nieistotna w chwili, w której opuściła kadłub i systemy Wraitha. Teraz zależało jej jedynie na tym, by opuścić Omegę.
W mesie przystanęła, by zrobić dwie kawy. Na oko wsypała ze cztery kopiaste łyżeczki cukru do czarnej kawy, mieszając ją, a drugą pozostawiając nietkniętą. Z butelką turiańskiego alkoholu pod pachą, w obu dłoniach trzymając kubki, ruszyła do kajuty Naeema, trafiając do niej po krótkiej chwili.
Pierwszym, co zrobiła, było rozejrzenie się dookoła. Od razu poczuła się przytłoczona ilością rzeczy, które Rhama miał w środku. Oddała mu właściwy kubek z czarnym płynem w środku, po czym na jednej ze skrzyń położyła butelkę alkoholu - na później.
- Nie wystarcza ci? - spytała sarkastycznie, rozglądając się ponownie, nim wybrała sobie jedną ze skrzyń, na której mogła usiąść. - Jeszcze nie wiem. Gdzieś, gdzie jest więcej miejsca. Bez Mouse'a jedno z większych kwater, tych czteroosobowych, ma tylko dwie zajęte koje. Można by tych ludzi przenieść i oddać przestrzeń tobie.
Uniosła kubek do ust, ostrożnie biorąc pierwszego łyka gorącego napoju.
- Spytałam Q, on będzie wiedział najlepiej. Może znajdzie coś innego, wielkości mojej kajuty, może trochę mniejsze.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

10 lut 2017, o 22:47

Deuce złożył stery już do końca, teraz tylko grzebiąc w ustawieniach. Obok niego leżały dwa kable z wtyczkami, pozostawało więc mieć nadzieję, że były zapasowe, a nie zostały mu po złożeniu wszystkiego i doszedł do wniosku, że pewnie i tak nie są potrzebne. Zajrzał do pudełka, które postawiła przed nim Hawkins i też schylił się, tak jak ona podnosząc jedno z urządzeń.
- Myślałem, że będą większe - mruknął. - Dobra. Ogarnę jak to skończę - uniósł na nią wzrok, wbijając spojrzenie w alkohol, który trzymała w rękach i zaśmiał się krótko. - Pij to powoli, jak nie chcesz paść po trzech kieliszkach. Smacznego.
Wrócił do dostosowywania ustawień, odwracając się od czerwonowłosej i chwilowo decydując się ignorować leżące obok czujniki. Ale wszystko w swoim czasie. Nie musiał przecież tego robić natychmiast, zwłaszcza że był zajęty, a Hawkins nie naciskała.
Naeem uniósł kubek z kawą i upił łyka, zaraz odstawiając ją na blat. Nie wyglądał na niezadowolonego, więc musiała z ilością cukru trafić idealnie, albo nie chciał robić jej przykrości i nie przyznawał się do tego, że jest go zbyt dużo, albo za mało. Rozejrzał się i uśmiechnął się po chwili, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego jak dramatycznie wyglądała jego kwatera. Nie miał nawet gdzie się dziś przespać, jeśli nie przeniesie gdzieś wysokich pudeł z łóżka. Pokręcił głową.
- Jakoś nie bardzo - odparł. - Wiem, że tego jest dużo. Najpierw miałem wziąć tylko trochę rzeczy ze swojej kajuty, potem ktoś spytał, czy jak mam pracować stąd, z Wraitha, to nie chcę zabrać całej reszty. Łatwo się dałem przekonać.
Musiał pracować gdzieś poza miejscem, do którego zaprosił ją wtedy na śniadanie, bo tam widziała tylko jeden komputer, cała reszta spakowana była już do skrzyń. Tutaj jednak byli przez nie otoczeni, jakby wywiózł pół serwerowni Cerberusa. Tak czy inaczej, wychodzili na tym na plus. Hawk mogła być przekonana, że ze swoimi umiejętnościami nie dopuści do tego, by ktokolwiek wyśledził na przykład te sprzęty, czy to przez sieć, czy przez jakieś zainstalowane w nich lokalizatory. Zresztą, nie mieli nawet kiedy ich tam dorzucić, skoro pomysł został zrealizowany bezpośrednio po tym, jak padła propozycja.
- Nie narzekałbym - uśmiechnął się. - Nikt nie będzie miał nic przeciwko? To nie jest tak, że tutaj sobie nie poradzę. To będzie najmniejsze pomieszczenie, w jakim pracowałem, ale jakoś by się to udało. Tylko przyznam, że wolałbym nie próbować.
Odwrócił się do komputera i aktywował monitor, ponownie upijając sporego łyka gorącej kawy. Zerknął na Hawk przez ramię, gestem dłoni wskazując jej jedną ze skrzyń stojących po jego prawej stronie, przy ścianie. Siadając na tamtej, będzie lepiej widziała ekran.
- Chyba, że wolisz siąść ze mną na krześle, bo też możesz - zaproponował zupełnie poważnie, nie pokazując po sobie żadnych emocji. Jeśli chciała, mogła siąść na jego kolanach. - Chodź, pokażę ci to, co znalazłem.
Kilka okien rozsunęło się po ekranie. Jedno zawierało jakąś wiadomość z listą nic jej niemówiących nazwisk, drugie było wyraźnie fragmentem kodu. Trzecie miało otwartą stronę extranetową dotyczącą czegoś, czego nie zdążyła przeczytać, a w pozostałych pootwierane były informacje o planetach, które chciał jej pokazać.
- Popatrz - ukrył te zbędne, choć nie nerwowo, a po prostu, żeby mu nie zawadzały. Nie miał już przed nią raczej nic do ukrycia. - Mam cztery, po które Cerberus prawdopodobnie jeszcze nie sięgnął. Muszę to sprawdzić dokładniej, ale to za chwilę. Chalkhos najpierw. To planeta-ogród, skolonizowana głównie przez asari, ale nie tylko. Jest w Kołysce Sigurda, niedaleko stąd, ale wygląda na bezpieczne miejsce. Bezpieczne od Cerberusa, nie od całej reszty. Na każdym rogu znajdziesz tam trzy rzeczy: fabrykę jakiegoś narkotyku, gang i kogoś od inżynierii genetycznej. Ale nie ludzi Iluzji.
Otworzył okno z obrazem. Planeta, która się wyświetliła, była ciemna. Zielone kontynenty odcinały się od czarnych mórz, które jednak po zbliżeniu okazały się krystalicznie czyste - to okoliczne skały dawały takie efekt. Największe miasto zajmowało całkiem sporą powierzchnię, ale dało się też zauważyć kilka mniejszych na głównym kontynencie, w rejonach okołozwrotnikowych.
- Na Anhur, w Mgławicy Orła, niedawno skończyły się rebelie. Buntowali się niewolnicy, ich protesty zakończyły się sukcesem, z tego co mi wiadomo, ale gospodarka podupadła. Tylko tam jest sporo batarian, ale wiem, że Cerberus nie będzie chciał się w to mieszać. Nie ma tam nic, co mogłoby go interesować.
Na ekranie pojawiła się duża, zielona planeta, niczym nie wyróżniająca się z wielu jej podobnych. Tutaj miasta były znacznie mniejszymi skupiskami, bardziej osadami, w większości położonymi w bezpośredniej bliskości gór.
- Jest jeszcze Elizjum, na które nie wpuściliby Cerberusa, choćby nie wiem jak kombinował. Są działa obrony planetarnej i dość szczegółowa kontrola statków przybywających. Nie wiem, czy w ogóle to rozważać, biorąc pod uwagę... reputację Wraitha. Ale przyznam, że Elizjum byłoby dobrym rozwiązaniem.
Nie mogła nie słyszeć o tej planecie. Była ostoją porządku, a jednocześnie centrum rozrywki, klimatycznie idealnie wpasowującą się w warunki konieczne dla kolonizacji. Czego nie wiedział Naeem, to fakt, że na Wraithcie znajdowało się rodzeństwo pochodzące właśnie stamtąd, może więc dałoby się coś zrobić z pozwoleniem lądowania.
- Ale nie wiem, chyba to nie wchodzi w grę. Została jeszcze Arvuna - wyświetlił ostatni obraz, jasnoniebieski glob. - Rozpadlina Kalestona. Ludzkie kolonie pokłóciły się z Radą, wszyscy teraz mają ich w dupie. Cały Trawers i Terminus. Jest właściwie planetą oceaniczną, ale jest też trochę lądu, z piętnaście procent powierzchni. Jakieś jadowite kraby tam żyją, czy coś, ale miasta są zabezpieczone.
Uniósł wzrok na Hawk, dając jej jednocześnie dostęp do komputera, żeby mogła sama poprzełączać okna według własnych potrzeb. Patrzył na nią wyczekująco, czekając na jakąkolwiek opinię. Przedstawił jej cztery propozycje, choć podejrzewał, że może nie odpowiadać jej żadna.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

10 lut 2017, o 23:13

Przyjęła do wiadomości uwagę o butelce, choć ta tylko przekonała ją do przeczytania etykiety, co też zrobiła w drodze do kajuty Naeema. Wydawało jej się, że dostanie coś lżejszego - jeśli miała spędzić przy tym wieczór z Rhamą, bilans ich drinków będzie musiał znów wynosić trzy do jednego.
Zerknęła na niego, gdy pił przyniesioną przez nią kawę, zastanawiając się w ogóle, czy zrobiła odpowiednią.
- Jest okej? - zagadnęła, poprawiając się na miejscu, na skrzyni. Niepotrzebnie, bo po chwili wskazał jej kolejne miejsce. - Co mają mieć przeciwko? Zresztą, nie żeby mnie to obchodziło.
Uśmiechnęła się pod nosem, gdy jedną z propozycji było siedzenie na jego kolanach. Nie planowała zbyt długo się zastanawiać - po prostu usiadła, bokiem do niego, tak, żeby w miarę nie przeszkadzać mu w operowaniu konsolą, a jednocześnie mieć doskonały widok na to, co robił.
Zmarszczyła brwi, oglądając każdą z planet i słuchając tego, co miał na ich temat do powiedzenia. Każda brzmiała dla niej równie obco - może poza Elizjum. Żadna nie miała niczego charakterystycznego, co mogłoby definitywnie stwierdzić, że jest lepsza od innych.
- Q jest z Elizjum. I chyba kilka innych osób w załodze. Cerberus mógłby to powiązać - mruknęła, wiedząc, że szansa na to była mała, ale teraz nie planowała powstrzymywać swojego paranoicznego myślenia. - Anhur może niektórych wściec. Sporo osób nienawidzi tu batarian.
Nawet ona czuła do nich niechęć - głównie przez to, że to właśnie przez batarian skończyła w niewoli. Krótkiej bo krótkiej, ale czasów na batariańskim statku nie wspomina zbyt dobrze.
- Arvuna brzmi dobrze - uśmiechnęła się lekko, wiedząc, że po prostu myśl o oceanicznej planecie fascynowała ją bardziej, niż cokolwiek innego. - Chalkhos też. Zastanawiam się tylko, czy Wraith nie przyciągnie zbyt dużej uwagi?
Statek mimo wszystko był duży. Nie każda kolonia mogła być przystosowana do jego dokowania - mogliby wylądować na jakimś terenie, ale to też mogło nie być w pełni stabilne. Najchętniej zamieszkałaby w miejscu, gdzie nie było kompletnie nikogo, ale wiedziała, że to może być dość nierealne.
- To duży statek. W dodatku od razu widać, że zbyt przyjemni nie jesteśmy.
Westchnęła, opierając się o jego klatkę piersiową. Martwiła się, że gdziekolwiek by nie polecieli, Cerberus tak czy siak ich znajdzie. Fregatę ciężko ukryć. Czterdzieści ludzi też. Nawet w miejscu tak pustym jak ich cała galaktyka.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

11 lut 2017, o 00:52

Naeem przyglądał się jej, kiedy przerzucała dane o planetach, korzystając z faktu że była tak blisko. Jedną ręką opierał się o blat biurka, uniósł więc drugą i odgarnął jej włosy za ucho, odsłaniając sobie jej profil, który pogładził delikatnie dłonią. Ich relacja nieraz była gwałtowna i pełna silnych, nie do końca pozytywnych emocji, ale w tej chwili Rhama po prostu patrzył, ciesząc się z faktu, że jest obok niego. Że tak zwyczajnie siedzi na jego kolanach, jakby nigdy nic. Wsunął dłoń pod jej włosy i przesunął nią w dół jej pleców, obejmując ją w końcu.
- Bardzo dobra - odparł na pytanie o kawę i wyglądał, jakby mówił prawdę. Sięgnął po kubek i napił się, udowadniając przy okazji, że mu smakuje. Nie wypuścił już naczynia z ręki, wracając jednocześnie spojrzeniem do ekranu.
Przyjrzał się planetom, które wykluczyła. Ona najlepiej ze wszystkich wiedziała, gdzie jej załoga odnajdzie się najlepiej, więc jeśli uznała Anhur za zły wybór, on też automatycznie przestał tę kolonię rozważać. Zamknąłby okno, ale obie ręce miał zajęte. Elizjum nadal wydawało mu się całkiem sensowną opcją, więc póki co tylko się skrzywił w bliżej nieokreślonym grymasie i na ten temat nic nie powiedział. Może życie we względnym luksusie, a na pewno w dobrobycie mu się podobało. Elizjum właśnie na taką planetę wyglądało. Bezpieczną, uporządkowaną prawnie i nie tylko. Gdyby znaleźli sobie tam miejsce na najbliższy miesiąc, czy dwa, Rhamie by to całkiem odpowiadało. Trudno było znaleźć takie miejsce poza wpływami Cerberusa.
- Niewolnictwa tam już nie ma - podkreślił. - Było, ale się wyzwolili. Ale faktycznie, batarian tam jest sporo. Możesz zamknąć.
To znaczyło, że odrzucali jedną z czterech planet. Dwie, jeśli Hawkins zamknęła też Elizjum, mimo zdecydowanych preferencji Naeema. Ale to było tylko jego widzi mi się, nie mogli na tym oprzeć wyboru, który miał mieć wpływ na całą załogę i on też sobie z tego przecież zdawał sprawę.
- Na Arvunie doki są pod wodą - odpowiedział na jej wątpliwości. - Jest wysuwane lądowisko, które potem się zamyka i jest wciągane pod powierzchnię. Systemy są utrzymywane efektem masy, to dość powszechne rozwiązanie na wodnych planetach. Kiedy osiemdziesiąt procent powierzchni planety to woda, trzeba szukać sposobów na zaoszczędzenie lądu.
Obejmująca ją dłoń powędrowała niżej, by dotrzeć do brzegu bluzki i wsunęła się pod nią. Czuła jego ciepły dotyk na nagiej skórze, kiedy oparł ją na jej talii, tam już zatrzymując. Wzrok jednak niezmiennie miał utkwiony w wyświetlanych danych.
- Na Chalkhos możesz nie móc tak łatwo ukryć statku, chyba że ktoś będzie miał wystarczająco duży hangar. Ale ta kolonia rozwinęła się już mocno, więc może znajdziesz. Arvuna pozostaje jednak bezpieczniejszą opcją. Tam masz pewność. I swoje morze. Cała planeta wody.
Uśmiechnął się do niej, po chwili jednak zabierając obejmującą ją dłoń, drugą puszczając kubek z kawą i sięgając obiema do klawiatury. Okno z nazwiskami pojawiło się po raz kolejny, a po krótkiej komendzie razem z nazwą planety wpisaną przez Rhamę tożsamości zaczęły się przesuwać, przeskakując w zawrotnym tempie w bliżej nieokreślonych poszukiwaniach. Naeem przyglądał się temu ze skupieniem, czekając na jakąkolwiek anomalię, ale skan trwał i trwał. I raczej miał potrwać jeszcze trochę, bo po minucie milczenia wyświetliło się raptem trzy procent postępu. W międzyczasie mężczyzna uruchomił kilka firewalli i jeszcze jakichś programów, których nazwa i sposób działania nic czerwonowłosej nie mówiły.
- Przeszukuję bazy danych Cerberusa. Całe archiwa aktywnie działających agentów, żeby znaleźć powiązania z Arvuną.
Wyjaśnił, bo zorientował się, że za długo milczy. Co jakiś czas przełączał z programu na program, ale wyglądało na to, że ustanowił bezpieczne połączenie i nie musiał tego sprawdzać. Systemy go nie wykryły. Wrócił więc opuszkami palców do jej talii, którą obejmował wcześniej, teraz powoli wędrując nimi coraz wyżej.
- To trochę potrwa - uprzedził, tak jakby nie widziała tego sama i sięgnął po kubek z kawą, by upić kolejnego łyka. - Co robiliście na Omedze, jak mnie nie było? Przepraszam za spóźnienie, tak w ogóle.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

11 lut 2017, o 02:06

Mało było jej potrzebne do odczuwania przyjemności, przynajmniej teraz. Wpatrywała się w ekran, jakby to on pochłaniał całą jej uwagę, choć w rzeczywistości skupiała się na jego dłoni, odgarniającej włosy za ucho, przesuwającej po jej policzku, później wplatających się we włosy palcach. Westchnęła bezgłośnie, nie widząc nawet, którą planetę ogląda w tej chwili.
Po tygodniu myślała, że bardziej uświadomi sobie to, jak w porządku było jej bez niego. Szybko jej humor się poprawiał w jego towarzystwie, a ona przestawała myśleć jasno. Spodziewała się, że gdy zniknie, dotrze do niej, że jest w stanie bez problemu żyć samotnie. Głównie przez to obawiała się, że to olśnienie spłynie również na niego i nigdy nie wróci na Wraitha, zdając sobie sprawę z tego, że zostanie w Cerberusie jest dla niego znacznie lepszą opcją. Ale nic takiego się nie stało. Odkąd tylko prom opuścił hangar fregaty, aż do przybycia na Omegę, staczała się coraz dalej, coraz niżej. Wcześniej jego bliskość oznaczała odskok od szarej rzeczywistości - coś anormalnego, kilka sekund w tej bańce, którą mogłaby nazwać niebem. A teraz czucie dotyku na swojej skórze było jak powrót do normalności. Wypełznięcie z ciemnej dziury, w którą spadła sama, z własnej winy. Przyzwyczaiła się do tego, ile dobra wnosiła jego obecność.
Być może jeszcze kiedyś się na tym przejedzie.
- Boję się tego Elizjum - mruknęła, zamykając jak na razie tylko jedną planetę. - Wiem, że jest wygodne. Z drugiej strony, może podejrzewają, że weźmiemy coś, z czym nikt nie ma powiązań? A może pierwsze co sprawdzą, to kolonie, w których mamy jako takie znajomości?
Westchnęła ponownie, tym razem głośno, ukrywając na sekundę twarz w dłoniach. Czuła się jak na loterii, a nigdy nie miała wielkiego szczęścia do takich rzeczy. Rozejrzała się, szukając mimowolnie paczki papierosów. Jej wzrok zatrzymał się jednak na kubku kawy, po który sięgnęła, unosząc go do ust by napić się kolejne kilka łyków przyjemnie ciepłego napoju.
- Moglibyśmy schować Wraitha pod powierzchnią wody? - odsunęła się od niego, natychmiast czując ekscytację. Nie powinna być tak zdziwiona - taka technologia istniała. Widziała ją w extranecie, widziała ją na vidach. Była codziennością. A jednak w jej oczach zaczął płonąć ogień.
Wszędzie woda. Znaleźć sobie skrawek skał, na którym mogłaby stać, spoglądając na bezmiar oceanu. Tak jak bezkres oferowany przez kosmos, lecz zarazem zupełnie inny. Ta wizja utworzyła się w jej głowie i długo nie chciała jej opuścić - nawet gdy Naeem zaczął coś robić i planety zniknęły, gdy on sprawdzał inne rzeczy.
Jego słowa oderwały jej uwagę od własnych myśli. Odwróciła głowę w jego stronę, tym samym nieco odsuwając się w stronę biurka, na którym siedzieli, bo normalnie ich twarze znalazłyby się nieco zbyt blisko jak na zwykłą rozmowę.
- Nic. W zasadzie. Załoga wyszła na zewnątrz. Potem poszliśmy do Zaświatów. Wróciliśmy, przyjechałeś - wzruszyła ramionami. Jej bańka ekscytacji spowodowana wodną planetą pękła niemal natychmiast, gdy wspomniała swój czas spędzony na stacji. - Nic się nie stało. Po prostu chcę stąd już lecieć. - zerknęla w ciemny płyn skryty w białym kubku.
Będzie tęskniła za Omegą. Ale dopiero wtedy, gdy zostawi ją za sobą i wreszcie poczuje jakiekolwiek, choćby szczątkowe bezpieczeństwo.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

11 lut 2017, o 11:35

Naeem zamyślił się na moment, rozważając poruszony temat Elizjum. Planeta mu się podobała, ale Hawk miała rację i on o tym dobrze wiedział. Sięgnął do komputera i ponownie otworzył dane na temat tej kolonii, spoglądając na zielony glob. Jego lewa dłoń wciąż przesuwała się po jej skórze, jakby działała zupełnie autonomicznie i nie przejmowała się tym, że jednak robią teraz coś konstruktywnego. Przeniosła się nieco bardziej na brzuch kobiety, za moment ruszając w górę. Dotyk był delikatny, do tego stopnia, że gdyby był bardziej, to mogłaby go już nie czuć.
- Mogą szukać w miejscach, w których macie powiązania - przyznał niechętnie. - Znaleźć jednego członka załogi, to już jak znaleźć wszystkich, jeśli odkryje się czuły punkt. A Cerberus jest dobry w znajdowaniu tych punktów. Lepiej zniknąć gdzieś, gdzie nie mamy tych powiązań. Nie będą mieć czasu i szkoda będzie im środków na przeszukiwanie wszystkich planet, z którymi nikt z załogi nie ma nic wspólnego. Nikt nie jest z Arvuny, prawda?
Gdyby ktoś był, Hawkins wiedziałaby o tym i na pewno by mu o tym powiedziała. Przeszukiwanie baz danych trwało, teraz informując o postępie ośmiu procent. Nadal nie znalazło niczego niepokojącego. W końcu Cerberus nie działał wszędzie, nie miał nieograniczonych możliwości, wręcz przeciwnie. Nawet wpływy Człowieka Iluzji gdzieś się kończyły. Jeśli za pierwszym razem udało się im znaleźć planetę, której nigdy nie rozważał w swoich rozległych planach, to mieli ogromne szczęście. Ale i tak musieli czekać.
- Możemy - uśmiechnął się do niej, widząc, jak odpowiada jej opcja podwodnego dokowania. Nie wiedział, czy cieszy się z tego, że będzie widzieć bezkres oceanu, czy z możliwości ukrycia statku pod powierzchnią wody, ale rozumiał, że Arvuna z chwili na chwilę staje się dla niej coraz lepszym wyborem.
Opuścił rękę i wyjął ją spod materiału jej bluzki, żeby teraz z kolei przesunąć palcami po jej ramieniu i odsłoniętym obojczyku. Cały czas się jej przyglądał, choć jego twarz nie wyrażała zbyt wielu emocji poza skupieniem. Westchnął cicho, przenosząc dłoń niżej, badając znajome, choć częściowo już zapomniane krzywizny jej ciała. Tydzień bez niej to było dużo czasu. Bardzo dużo.
- Może to i lepiej, że mieliście na to czas - mruknął. - Jutro wylecimy z Omegi. Upewnij się tylko, że wszyscy o tym wiedzą.
Nie musiał jej tego przecież mówić, ale widać było, że jego też to nieco stresowało. W chwili, gdy opuszczą stację, będzie musiał przeprogramować wszystko, opuścić zasłonę na systemy Wraitha, zmienić ID omni-klucza, na dobre odciąć się od Cerberusa. Będzie musiał czuwać przez większą część lotu, by upewnić się, że nikt ich w jakiś sposób nie namierza. Że niezauważenie odlatują w tę część galaktyki, w której Iluzja nie ma znajomości. Że wylądują na Arvunie i znikną, jeszcze zanim ktoś na górze zorientuje się, że nie wypełniają danych sobie rozkazów.
- Trzeba będzie tam znaleźć sobie coś do roboty. W wolnej chwili spróbuję się tam z kimś skontaktować, żeby dostać zgodę na lądowanie i dowiem się, czy będziemy tam mieli z czego żyć. Praca dla najemników jest wszędzie, chyba że wolisz coś innego, wtedy poszukamy statku, którym moglibyśmy się poruszać bez wzbudzania podejrzeń.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

11 lut 2017, o 15:33

Cieszyła się, że rozwiał jej wątpliwości dotyczące jednej z planet - nawet, jeżeli zrobił to dość niechętnie. Starała się przy tym ignorować przesuwające się po jej ciele palce. Jakkolwiek delikatny nie był to dotyk, gdy przeniósł się na brzuch i powoli ruszył do góry, drgnęła.
- Aż tak ci zależy na Elizjum?
Z pewnością byłoby wygodniejsze, choć tez mogliby przyciągnąć tam więcej uwagi. Mało który pirat na jej statku potrafił w pełni i bez żadnego ale respektować prawo i porządek. Brak cywilizacji mógł dobrze zrobić ich anonimowości, a jej obecność - zaszkodzić.
Pokręciła głową. Pierwszy raz usłyszała w ogóle o tej planecie, a miała dość dobry wgląd w podstawowe informacje na temat własnej załogi. Nie wiedziała, czy absolutnie nikogo nigdy tam nie było, ale na pewno nikt stamtąd nie pochodził.
Obróciła głowę w jego stronę, poprawiając się nieco na miejscu, by móc lepiej na niego patrzeć. Stres był widoczny na jego twarzy, nawet jeśli jednocześnie przesuwał dłonią wzdłuż jej ramienia. Uśmiechnęła się lekko, czując, że jest w stanie na moment zmienić się w ostoję spokoju tylko po to, by przelać go trochę na niego.
Szkoda, że gdy on poczuje się lepiej, to pewnie u niej pójdzie w drugą stronę.
- Wstępnie wiedzą. Zanim wyjdą do klubów roześlę wiadomość - odparła, unosząc własną dłoń do jego włosów, przeczesując je niedbale, by przesunąć po tym palcami po krótszym, wygolonym boku. - Mogę zresztą napisać teraz, jak chcesz.
Było wcześnie, ale pewnie im wcześniej załoga się dowie, tym lepiej. Ale omni-klucz był daleko - nawet, jeśli mogła aktywować go na ręce, którą przesunęła niżej, gładząc powierzchnię implantu i linię, przy której się kończył, a koło której trochę za blisko znajdowały się jego usta. Przez tę bliskość jej wzrok się na nie przesunął i utkwił tam na dłuższą chwilę.
- Zlecenia dla najemników mi odpowiadają. Robiłam takich sporo - wzruszyła lekko, ramionami, uśmiechając się szerzej do własnych myśli, które nakazywały jej przysunąć się i pocałować te usta, które tak pochłaniały jej uwagę. Ale nie chciała go rozpraszać, nawet jeśli mieli teraz chwilę czekania. Siedząc na jego kolanach doskonale czuła ciepło jego ciała, a dotyk tylko sprawiał, że ona z coraz większym trudem się skupiała na wyborze planety. Zamiast tego więc sięgnęła do kubka i upiła kilka łyków - kawa powoli stygła, choć wciąż była ciepła.
- Przynajmniej mam się teraz czym zająć - parsknęła śmiechem, chcąc przez chwilę wstukać nazwę planety w extranet, kiedy przez jej głowę przeszła paranoiczna myśl. Co, jeśli w jej omni-kluczu też coś zamontowano?
Odrzuciła ją od siebie, przy tym fizycznie trzęsąc głową. Zamiast tego utworzyła wiadomość do wszystkich.
Jutro z rana odlatujemy z Omegi. Nie będziemy wracać na stację w najbliższej przyszłości, więc pożegnajcie się z kim potrzebujecie i świętujcie ostatnią noc. Tylko trzymajcie tę informację dla siebie, nikt nie musi o tym wiedzieć. Tak samo jak o dzisiejszym remoncie kadłuba. Skupcie się na zabawie i pilnujcie sami siebie. Jutro wolałabym wylecieć z pełną załogą.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

11 lut 2017, o 19:31

Naeem wzruszył ramionami, uśmiechając się tylko lekko.
- Nie zależy mi - odparł. - Po prostu ta kolonia mi się spodobała. Ale masz rację. Nie po to się ucieka, żeby niepotrzebnie ryzykować.
Jeśli nikt z załogi nie pochodził stamtąd, a sama Hawk o Arvunie nie słyszała, to znaczyło, że jest to planeta idealna. Bo przecież nie przyszłoby jej do głowy, żeby tam szukać schronienia, gdyby miała go szukać sama. Tym tokiem rozumowania przecież posługiwał się Cerberus, prawda? Tym samym posługiwałby się każdy. Poza tym kolonie były ludzkie i nie dogadywały się z Radą, więc nie zgłoszą jej obecności, nawet jeśli ją rozpoznają, bo po co? Zresztą Rhama wydawał się zadowolony, dając jej możliwość wyboru jednego z tych czterech miejsc. W ten sposób niczego jej nie narzucał, zapewnił jedynie propozycje.
Upił łyka kawy i odstawił kubek, odwracając głowę do Hawk, gdy ta przesunęła palcami po jego skroni, a potem po brzegu implantu. Wolną dłonią chwycił jej palce, by pocałować je krótko, a potem poprowadzić na swój kark. Gdy go już objęła, obie jego ręce znów znalazły się pod materiałem kobiecej bluzki i tym razem obie zaczęły wędrować w górę, podwijając jej brzeg. Widząc, jak wpatruje się w jego usta, wbił w nią swoje jasnoniebieskie spojrzenie i przyciągnął ją do siebie, gotowy zrobić to, wokół czego tak uporczywie krążyły jej myśli.
Komputer miał jednak inne plany. Wydobył się z niego ostrzegawczy dźwięk, a jedno nazwisko błysnęło na czerwono. Automatycznie otworzyły się dane osobowe ciemnowłosej kobiety, a Rhama drgnął. Całkowicie odwróciło to jego uwagę od kobiety siedzącej na jego kolanach. Jego dłonie zatrzymały się w miejscu, a wzrok szybko zaczął przeglądać linijki tekstu. Kobieta, którą wyszukał program, była jednak młoda, młodsza od nich, a jedyna wzmianka o Arvunie w jej danych dotyczyła miejsca urodzenia jej siostry, nawet nie jej samej. Westchnięcie Naeema zabrzmiało jak połączenie frustracji i ulgi. Zabrał jedną rękę, by zamknąć okno i wznowić wyszukiwanie.
- To nieważne - mruknął. - Ustawiłem tak, żeby wyszukiwało wszystko. Ona pracuje na stałe na Cronosie.
Pozwolił jej napisać wiadomość do wszystkich członków załogi, przyglądając się jej w międzyczasie. Nie patrzył w jej omni-klucz, tylko na jej twarz, upewniając się, że drobna wzmianka w archiwach na temat planety jej nie zniechęciła. On nie wyglądał na przejętego. Na ekranie teraz widniało piętnaście procent.
Gdy już wysłała wiadomość, Rhama w końcu przyciągnął ją do siebie i pocałował mocno, z całą tęsknotą, którą tłumił w sobie do tej pory, nawet jeśli przecież przywitali się przedtem w jej kajucie. Przycisnął ją do siebie, zapominając o tym, że była ranna i powinien uważać. Odgarnął włosy z boku jej głowy i przeniósł usta tam, na jej kość policzkową, ucho i szyję, jednocześnie jedną ręką zjeżdżając w dół, kciukiem sunąc wzdłuż szwu spodni po wewnętrznej stronie jej uda.
- Ja teraz nie mam - powiedział cicho. Jego niski głos był w pustej, choć zastawionej pudłami kajucie doskonale słyszalny, choć gdyby ktoś stał dwa metry od nich, pewnie nic by nie zrozumiał. Ale nikogo tu nie było. - Nie mogłem się doczekać, jak cię z powrotem zobaczę.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

11 lut 2017, o 22:14

Wzdrygnęła się, reagując na sygnał komputera w ten sposób, jakby fizycznie poczuła ukłucie w boku. Od razu oderwała wzrok od Naeema, bo to, co robił, przestało ją interesować w jednej chwili.
Zmierzyła wzrokiem kobietę, marszcząc przy tym brwi. Czy to ona miała im przeszkodzić w odwiedzeniu podwodnego świata? Czy ją znała? Wątpliwe, żeby tak było, ale jej myśli znów zaczęły gonić, wymijać się w szaleńczym pościgu, którego końcem była jakiegoś rodzaju eksplozja wewnątrz jej głowy.
Dopiero jego słowa ten pościg spowolniły. Sięgnęła do kubka z kawą, ciekawie czytając to, co zdążyła, nim akta kobiety zniknęły. Czyli nie była taka istotna. Nie wiedziała co prawda, czy Cronos jest statkiem czy jakąś stacją, ale ważne, że nie było jej na planecie, na którą lecieli. Napiła się letniego napoju, odstawiając naczynie chwilę później na blat biurka.
Kiwnęła głową, potwierdzając to, że przyjęła, co do niej mówił. Wierzyła mu w końcu i choć w tyle jej głowy mnożyły się teorie, zepchnęła je jeszcze dalej wgłąb, skupiając się na mężczyźnie, który miał umilić jej czekanie na wyniki. Nie było w końcu nawet dwudziestu procent.
Odłożyła omni-klucz, a raczej dezaktywowała, decydując, że następnym razem, gdy nie będzie miała co robić i będzie sama w swojej kajucie, to poczyta o planecie. Na razie mogła się skupić na nim.
Jej usta wygięły się w uśmiechu, gdy zetknęły się z tymi, na które wcześniej tak długo patrzyła. Smakował słodką kawą, z wyczuwalną przy tym tęsknotą. Odwzajemniła ten pocałunek, obejmując go i przysuwając się bliżej. Nie tylko on się stęsknił.
- Coś by się znalazło - zaśmiała się cicho, powstrzymując westchnięcie, gdy jego usta dotarły do jej ucha.
Zastanawiała się, czy kiedyś przestanie na nią działać tak, jak działał teraz i na początku. Wtedy, gdy uległa pierwszy raz, napędzana emocjami, chęcią wyładowania się, inną od okładania worka treningowego. A później gdy ulegała dalej, co raz częściej do niego wracając, docierając do punktu, w którym nie potrafiła już sobie tego odmówić. I nie widziała powodu. Teraz w końcu wszystko miało się ułożyć, a będąc tak blisko, była skłonna wierzyć we wszystko, byle tylko nie musieć sobie wyobrażać życia bez niego.
Uniosła spojrzenie na błękitne oczy. Teraz kojarzyły jej się z morzem. Może tym opielającym wodną planetę, bezkresnym oceanem, mającym być nowym początkiem dla nich wszystkich. Dla jej samej. Jej palce przesunęły się po męskim karku, choć sama nie zdawała sobie z tego sprawy.
- Tęskniłam - odpowiedziała równie cicho, choć jej głos nie brzmiał tak samo w tej kajucie. Nie brzmiał tak.. specyficznie. Jego podobał jej się znacznie bardziej. Może właśnie przez to, że nie był tak naturalny. - Cieszę się, że już nie musisz tam wracać.
Przysunęła się, by pocałować go ponownie, krótko, choć wiedziała, że jej cierpliwość zacznie kończyć się szybko. Szczególnie, jeśli nic nie będzie wyskakiwało na komputerze.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

11 lut 2017, o 22:59

Komputer pracował dalej. Nie miało znaczenia, czy Naeem go pilnował, czy zajmował się czymś innym, bo tak czy inaczej program skanujący radził sobie bez jego wsparcia. Mógł co najwyżej siedzieć i patrzeć, ze zniecierpliwieniem czekając, aż cała baza danych pracowników Cerberusa zostanie przejrzana w poszukiwaniu jednego słowa - Arvuna. Nazwa planety, na której mieli zacząć od nowa. Wszyscy. Nie tylko ona, nie tylko jej załoga, ale też Naeem, zupełnie nowe życie. Jedynym, co miało pozostać dla niego takie samo, to obecność Hawkins u jego boku. Liczył pewnie na to, że wcześniej czy później zniknie konieczność ukrywania się z tym, co ich łączyło.
Prawie bez patrzenia już wpisał komendę, która sprawiała, że w razie znalezienia czegokolwiek skan nie będzie przerywany. Potem obejrzy to, co warte było podkreślenia i upewni się, że żadna z tych wzmianek nie dotyczy aktywnych działań Cerberusa na powierzchni planety. Potem jego dłonie wróciły do jej talii i już się od niej nie odrywały. Następny pocałunek był dłuższy, choć czuła, że usta mężczyzny wykrzywiły się w uśmiechu. Rzadko kiedy pozwalali sobie na wyznania, nawet tak błahe, jak fakt, że brakowało im siebie nawzajem przez ten tydzień, który spędzili rozdzieleni połową galaktyki. To było zaledwie kilka dni, a trwały zdecydowanie zbyt długo.
Powoli zdjął z niej bluzkę, pochylając się lekko, by sięgnąć ustami do jej nagiego teraz ramienia i dekoltu. Nie wstawał, za bardzo chyba nie wiedząc dokąd mógłby pójść, bo łóżko i każda inna powierzchnia płaska zastawiona była skrzyniami. Poza tym jednym krzesłem, na którym teraz siedzieli oboje. Sięgnął do zapięcia stanika, ściągając go z Hawk chwilę później, nie przerywając powolnego składania pocałunków na jej jasnej, poznaczonej bliznami skórze. Nie przeszkadzały mu one, ani wcześniej, ani teraz. Niezależnie od tego, czy jeszcze miała opatrunek na najświeższej ranie, czy już nie, unikał dotykania tych miejsc, żeby nie sprawiać jej bólu. Podtrzymując czerwonowłosą jedną ręką, odchylił ją do tyłu, by zyskać dostęp do dopiero co odsłoniętych miejsc, które teraz przypominał sobie ustami i wolną dłonią. Jego chłodnemu, błękitnemu spojrzeniu teraz daleko było do zimna. I choć w jego kwaterze wcale nie było szczególnie ciepło, Hawkins też nie marzła, nawet gdy jej skóry przypadkowo dotykał metal implantu Naeema.
- Przestałem umieć żyć bez ciebie - powiedział mężczyzna cicho, przyciągając ją do siebie z powrotem i przeczesując palcami jej długie włosy. Odgarnął je z jej ramienia i znów skupił się na nim, stopniowo docierając opuszkami palców do ostrych rysów jej twarzy. Przesunął kciukiem po ustach, które jeszcze tak niedawno wykrzywiały się przy nim tylko w niezadowoleniu, bądź wściekłości. Teraz było zupełnie inaczej.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

12 lut 2017, o 00:04

Podejrzewała, że tak to się skończy. Nie przeszkadzała mu co prawda, ale wątpiła, by po tygodniu rozłąki teraz zdołali usiedzieć blisko siebie, grzecznie wpatrując się w pasek postępu lub prowadząc luźną konwersację. Był znacznie ciekawszy niż to wszystko. Nie tylko dotyk, ale sama jego obecność odwracała uwagę. Zapach, który znała. Chłód implantu kontrastujący z ciepłem skóry. Nawet ta mała kajuta, w której spędziła też trochę czasu, wsuwając się któregoś poranka do jego łóżka. Wszystko wywoływało w niej wręcz nostalgiczne wrażenia - jakby należało do rozdziału, który zamykali. To nie znaczyło jednak, że następny nie będzie lepszy. Bo musiał. Teraz, gdy ją całował, wierzyła w to całym swoim sercem.
Nie zorientowała się nawet, kiedy jej bluzka, wcześniej tylko lekko podwijana w górę, nagle znalazła się tak wysoko - a później gdzie indziej. Może na ziemi, może na biurku, nie patrzyła na to, gdzie leci, bo była najmniej istotną rzeczą we wszechświecie w tej chwili. Nie czuła się skrępowana, pomimo tego, że dla odmiany jej ubranie nie zostało z niej zdjęte w ferworze - w momencie zbyt intensywnym, by w ogóle mogłaby o tym pomyśleć. Na razie była spokojna, choć ten spokój nie miał się długo utrzymać.
Jej dłonie przesunęły się w dół jego klatki piersiowej, wsuwając pod koszulkę. Chciała czuć ciepło jego ciała, nietłumione przez materiał bluzki. Chciała być blisko, najbliżej jak się dało. By to zrobić, musiała jednak wstać - tylko na chwilę, która wydawała się trwać niemal tak długo, jak cały ten tydzień, który spędzili na dwóch różnych końcach galaktyki. Usiadła tym razem przodem do niego, znacznie wygodniej. Jej palce początkowo zawędrowały w okolice rozporka spodni, ale wróciły szybko do góry, wywołując na jej własnej twarzy przebiegły uśmiech.
Westchnęła cicho, łapiąc jego dłoń, zbliżającą się do jej twarzy, przyciskając ją do własnego policzka. Pochyliła się, opierając własne czoło o jego. Nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów, którymi mogłaby przekazać to, co czuła. Może połowę problemu stanowił fakt, że we własnej głowie nie potrafiła tego opisać, więc nie udało jej się również sformułować odpowiednich zdań.
- Więc tego nie rób - mruknęła, przysuwając jego palce do swoich ust, składając na nich pocałunek, nim wypuściła jego dłoń z własnej. - Ja bez ciebie nie chcę.
Wypuściła powietrze z ust, odsuwając się nieco, by móc na niego spojrzeć. Przesunąć dłonią wzdłuż kości policzkowych. Zbadać opuszkami palców bliznę pod jego prawym okiem, której powodem wydawał się być śrut. Ten pochodzący z wystrzału ze strzelby, przez którą w ogóle miał ten implant na twarzy.
- Długo czułam się winna. W zasadzie nadal trochę czuję - powiedziała cicho, spoglądając na niego z góry, gdy nieco uniosła się na jego kolanach. Kładła cień na jego twarzy, rozświetlanej przez blask komputera za jej plecami, pracującego nad stworzonym przez niego zagadnieniem. - Sprawiasz, że nie żałuję tego, co stało się na Ankhcie. Tak długo jak jesteś obok. A powinnam, choćby z uwagi na własną załogę.
Ale nie czuła. Ankhta była jak cierń w jej sercu, który bolał, gdy tylko zostawała sama ze swoimi myślami na dłużej. Jego obecność sprawiała, że znikał jak za odjęciem ręki. Ten i wiele innych.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

12 lut 2017, o 12:49

Złapał ją za nadgarstki, powstrzymując, gdy przesunęła swoje ręce w dół, ale puścił, gdy zorientował się, że tylko się z nim droczy. Odwzajemnił lekko jej uśmiech, choć w jego wyrazie twarzy nie było tej samej przebiegłości. Zamknął oczy, kiedy oparła się swoim czołem o jego, przez moment tkwiąc w tej pozycji. Jego dłonie przesunęły się czule po jej nagich plecach, a potem po obejmujących go udach. Westchnął. W kajucie panowała cisza, zaburzana tylko przez ledwie słyszalny szum pracującego komputera.
- Nie zamierzam - odparł cicho.
Gdy się nieco odsunęła, jego wzrok powędrował na jej jasną, oświetloną przez poświatę komputera skórę. Nawet nie zauważyła, kiedy w kajucie światło przyciemniło się nieco, znacznie zmieniając jej wygląd - teraz nie była już pomieszczeniem pełnych skrzyń, teraz skrzynie przestały zwracać na siebie taką uwagę. Była ona, on i ekran, na którym pasek postępu powoli przesuwał się w prawo. Rhama słuchał jej, jednocześnie nie odrywając rąk od jej częściowo nagiego ciała, stęsknionym dotykiem badając wrażliwą skórę, milimetr po milimetrze.
- Gdybym mógł zrobić to ze świadomością, którą mam dziś, cofnąłbym się w czasie i nigdy bym cię tam nie zabrał - powiedział. - Nie da się już tego zmienić. Są rzeczy, których nie mam jak zrekompensować ani tobie, ani pozostałym. Ale postaram się - uniósł jasne spojrzenie z powrotem na nią, na rozświetlone pomarańczowym światłem włosy i skrytą w ich cieniu twarz. - Nie chcę, żebyś czuła się winna i rozpamiętywała wszystko. Teraz już wszystko będzie inaczej.
Brzmiał przekonująco, choć równie dobrze mógł przekonywać nie tylko ją, co i samego siebie. Ale dało się w to uwierzyć. Nowe miejsce, nowe życie i wysokiej rangi były agent Cerberusa, będący teraz po ich stronie. Pilnujący, by nikt nie wpadł na ich ślad, bardziej skutecznie, niż mógłby to robić ktokolwiek z ich załogi.
Teraz zresztą obejmujący panią kapitan i przyciągający ją z powrotem do swoich ust. Jedną ręką rozpiął jej spodnie, ale nie mógł ich z niej zdjąć, kiedy siedziała na jego kolanach. Nie spieszyło mu się jednak nigdzie. Wolał doprowadzać ją do granic cierpliwości, opuszkami palców gładząc te bardziej wrażliwe, odsłonięte już miejsca na jej ciele. Tak jakby nie pamiętał o tym, że sam jeszcze jest ubrany. Jakby nie myślał o sobie. Zresztą może tak właśnie było.
- Chyba pierwszy raz w życiu robię coś dlatego, że sam tego chcę - wymruczał cicho w jej włosy. - Nie pozwolę im tego zepsuć.
Z pewnością mówił o Cerberusie, bo o czym innym? Podniósł się z krzesła jednak, zmuszając ją do tego samego, by powoli zsunąć z niej spodnie. Ciepłe dłonie stopniowo zjeżdżały po jej nagich już teraz biodrach, odsłaniając przed nim wszystko, co dotąd ukrywały ubrania. Ponownie usiadł, przyciągając ją do siebie, by za swoimi rękami za moment podążyć ustami. Ciepły oddech drażnił jej skórę, kontrastując z chłodem implantu.
Skan trwał, niczym nieprzerywany. Gdzieś za drzwiami toczyło się życie. Oni jednak znów znaleźli się w tej bańce, niezależnej od miejsca i czasu, odcięci od rzeczywistości i całkiem z tego zadowoleni. Zbyt długo się nie widzieli, oboje dręczeni obawami. Teraz wszystko zaczynało się na nowo.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

12 lut 2017, o 19:06

Nie chciała tego rozpamiętywać, ani czuć się winna. Ale to nie było takie proste. Rany wciąż były świeże, a ona wciąż uciekała, wciąż żyła w stresie tak wielkim, jaki odczuwała rok temu. Nie miesiąc, kiedy już czuła, że wszystko jest w porządku i względnie znalazła swoje miejsce we wszechświecie. Teraz jej uczucia zatoczyły koło, wracając do tych kilku miesięcy po jej ucieczce z aresztu.
Westchnęła, chowając twarz we własnych włosach, gdy schyliła się, patrząc na oparte o jej brzuch dłonie. Przesunęła własnymi palcami po ich wierzchu. Lubiła je. Szczególnie, gdy przesuwały się po jej skórze.
Uniosła na niego spojrzenie, choć część włosów wydostała się zza jej ucha, opadając swobodnie i zasłaniając część twarzy. Wiedziała, że do tego dojdzie, ale niekoniecznie planowała to wszystko teraz. Nie była jednak w stanie wstać ani się powstrzymać. W miejscach, w których czuła jego dotyk, drżała. Na jej ramieniu pojawiła się gęsia skórka, a ona sama uśmiechnęła się lekko, czując, jak napięcie do niej wraca. Z każdym oddechem, z każdym spięciem brzucha, gdy unosiła się wyżej, chcąc ująć jego twarz w dłonie, złożyć na ustach pocałunek, jej ciało ogarniało pragnienie, którego nie mogła sama zaspokoić. Nie zauważyła tego, że świat wokół niej wydawał się być inny, ciemniejszy. Teraz on stanowił jego centrum, a ona stała się ślepa na wszystko inne. Na stygnącą całkiem kawę, na pasek postępu, którego dobiegnięcie do końca mogło stanowić zaprzepaszczenie rodzących się marzeń o wodnym świecie.
Jedynym, czego chciała, by nie odrywał od niej swoich ust.
Głos uwiązł w jej gardle, ignorując jej potrzebę powiedzenia czegoś, gdy tymi krótkimi słowami z iskry utworzył w jej sercu ogień. Tego potrzebowała. Determinacji. Jego determinacji, jego pewności, że Cerberus nie odbierze im tego, co mieli, tak jak wcześniej odebrał jej wiele. Prawie wszystko. Zdezorientowana wstała, choć jej dłonie zacisnęły się na materiale jego koszulki. Kajuta była chłodna. Chciała poczuć ciepło jego ciała, nie wiedziała, czemu wcześniej złapał za jej nadgarstki. Uśmiechnęła się, pozwalając, by jej spodnie opadły na ziemię i tam też zostały, ale nim z powrotem wróciła w jego ramiona, chwyciła za dół materiału koszulki, którą miał na sobie, podciągając ją do góry, tym razem gwałtowniej, niż wcześniej.
Mruknęła z aprobatą, lgnąc do niego jeszcze zanim sam zdecydował się ją przyciągnąć. Nie myślała nawet o tym, że gdyby chcieli, to nie mieli innego miejsca. Fotel jej odpowiadał w zupełności. Odpowiadałaby jej nawet brudna, metalowa podłoga, lub któraś ze skrzyń. Widziała tylko jego oczy, w których dostrzegała błysk, pomimo tego, że jego twarz skryta była w cieniu. Zapomniała nawet o butelce alkoholu, którą planowała włączyć do świętowania, które najwyraźniej rozpoczęli.
Zawsze będą mogli do niej wrócić później.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

12 lut 2017, o 20:45

On też nie mówił już nic więcej, bo też nie miał po co. Powiedział wszystko, co chciał, żeby wiedziała, a całą resztę pokazał jej decyzjami, które podjął. Teraz słowa stały się już zbędne. Pomógł jej ściągnąć z siebie koszulkę, zaraz po tym przyciągając ją do siebie i całując, długo i mocno. Na jego ramieniu wciąż jeszcze widniała blizna po ataku jednej z żon Ovesena, tej, która faktycznie jakieś przeszkolenie bojowe miała i w desperacji usiłowała się bronić. Z pomocą Vinnet skóra już się zrosła, choć nadal cięcie odcinało się od jego dość ciemnej skóry. Miał jeszcze kilka różnych blizn, jedne małe, drugie nieco dłuższe, ale w porównaniu do Hawk pod tym względem wyglądał znacznie lepiej. Niekoniecznie wszystkie były skutkiem nieporadności w walce, albo braku ostrożności - niektóre mogły pozostać mu po zwykłych wypadkach, albo operacjach. Teraz, gdy tak siedział, pomarańczowe światło komputera podkreślało cztery, ewentualna reszta była niewidoczna.
Przez długą chwilę jeszcze przypominał sobie fakturę i smak jej skóry, na ramionach, na dekolcie i niżej. Całkiem nieobecny, nieprzejęty tym, co działo się na monitorze i za drzwiami, jedną ręką błądził po jej plecach, a drugą przesuwał po jasnym udzie, powoli, w górę, nie dając jej jednak satysfakcji żadnego natychmiastowego działania. Doceniał teraz każdą sekundę, przedłużając ją możliwie najbardziej, tak jakby dopiero w tej chwili zrozumiał, że to ona stała się w jego życiu najważniejsza.
Poprowadził w końcu jej dłonie do swojego paska od spodni, przyciągając ją do siebie gdy sobie z nimi poradziła, a on już nie chciał godzić się na dzielącą ich odległość. Wtulił twarz w jej szyję, obejmując ją silnie i przytulając do siebie. Chciał czuć ją przy sobie całą, ciepło jej klatki piersiowej i pachnące kawą włosy, miękką skórę w okolicy obojczyka i zaciskające się na jego biodrach uda. Przesunął jedną dłonią w górę po jej karku, ostatecznie wplatając ją między czerwone pasma i delikatnie odchylając jej głowę, by zyskać dostęp do stęsknionych ust. Byli tylko oni, nic więcej nie miało znaczenia. Ani kiedyś, ani teraz, ani w przyszłości.
Nikt im nie przeszkadzał. Nawet Deuce, który proponował Hawkins wyjście do Zaświatów, pewnie domyślał się, że nie będzie teraz miała ochoty na spędzanie wieczoru z pilotem. Zwłaszcza jak zobaczył alkohol, który miała wtedy w rękach. Okazało się jednak, że do niczego nie były im potrzebne promile, łącząca ich namiętność robiła swoje. I mimo, że pewnie skończył już pracę nad sterami, musiał znaleźć sobie kogoś innego dla towarzystwa na tę noc, bo się nie odzywał. Omni-klucz Rhamy też milczał. Wieczór był jeszcze dość wczesny, ale w tej kajucie pora dnia nie była w najmniejszym stopniu istotna.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

12 lut 2017, o 23:20

Dla niektórych, blizny były śladami po ciekawych historiach. Każda reprezentowała inną opowieść z danego etapu życia, o każdej właściciel mógł coś powiedzieć. Tyle, że Hawkins przestawała się na nich skupiać. Zapominała, która wynikała z czego. Kilka większych na zawsze już miało pozostać w jej pamięci, jednak o reszcie nie myślała. Znaki na jego ciele były czymś innym. Przesunęła palcami po dłuższym, wąskim zabliźnieniu, zastanawiając się, jaką historię miał do opowiedzenia Rhama. Co robił, dla Cerberusa, czy też wynikała z jego leżenia na operacyjnym stole.
Fascynował ją, tak jak ona fascynowała jego. Chciała mieć go przy sobie, czuć, że jest jego, a on jest jej. Że nic nie jest w stanie im przeszkodzić, ani w tej jednej, wspólnej chwili, ani we wszystkich następnych. Nigdy nie sądziła, że przeciągnięcie wroga na własną stronę będzie tak wspaniałe, tymczasem fakt, że Naeem nie miał w oczach wątpliwości, żalu, a jego głos nie zdradzał niepewności, sprawiał, że jej serce wypełniało uczucie, którego długo jej brakowało.
Z jej ust wydobył się jęk, pośrednio wywołany tym, co robił z jej ciałem i tym, co czuła, spoglądając w jego błękitne tęczówki, którego widoku nie mogłaby zamienić na żadne oceany świata. Przesunęła dłonią wzdłuż linii męskiej szczęki, następnie przenosząc ją na jego kark, gdy poczuła wtulającą się w jej szyję twarz. Oparła własny policzek o własny, dusząc w sobie kolejne jęki, w nagłym przebłysku świadomości dotyczącym tego, iż dwa metry dalej, za ścianą, znajdował się korytarz i mesa.
Przywarła do jego ust w następnej chwili, którą w tej chwili żyła, upajając się znanym sobie zapachem. Bliskością, której brak działał na nią destrukcyjnie. Swoim całym światem, w którym od jakiegoś czasu się stawał, w chwilach takich jak ta, by później dostrzegła, że nie opuszczał jej głowy nawet, gdy wychodził z łóżka.
Tęsknota mogła popchnąć ją w jego ramienia, ale inne uczucia sprawiły, że w nich pozostała. Kolejne uniemożliwiały jej wydostanie się z nich. Wtulona w ciepłe ciało, nie dostrzegała niewygody fotela. Chciała tylko więcej, im więcej dostawała. Zacisnęła palce na jego włosach, wpijając paznokcie w nagie ramię, gdy jej pocałunki stawały się coraz intensywniejsze. Jej ciałem owładnął dreszcz, zastępujący napięcie, tak odmienne od tego, z którym żyła na co dzień, wywołanym stresem.
Nie chciała się odsuwać, choć temperatura w kajucie mogła być teraz zbawienna i bardziej zachęcająca niż ich złączone w objęciach, rozgrzane ciała. Przysunęła swoje usta do jego policzka, składając na nim niedbały, wypełniony emocjami pocałunek. W okolicy jego ucha mruknęła coś bliżej nieokreślonego, wyrażającego jej zadowolenie, po czym jej dłonie splotły się na jego karku, a ona przytuliła się do niego mocniej, o ile to w ogóle było możliwe.
Z tyłu komputer pracował, mając zdecydować o ich przyszłości, podczas gdy ona oddawała się zapomnieniu o własnej egzystencji poza jego ramionami.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

13 lut 2017, o 09:35

Długo jeszcze potem milczał, powoli przesuwając dłońmi po jej plecach. Badał jej skórę, delikatnie, uważnie, z zamkniętymi oczami i twarzą wtuloną w jej włosy. Nie mógł w tej chwili zobaczyć, musiał więc poczuć każdy kolejny krąg jej kręgosłupa, każdy dreszcz przechodzący wzdłuż niego. Komputer kończył już pracę, pasek postępu przesuwał się po ostatnich procentach. Jeśli Hawk zdecydowała się w końcu choćby na niego zerknąć, mogła z ulgą zauważyć, że nie pojawił się żaden następny alarm. Planeta, na której chcieli wylądować, była tak anonimowa, jak to tylko możliwe. Dla żadnego z agentów Cerberusa nie istniała, tkwiąca gdzieś w niewiadomym miejscu galaktyki, z koloniami żyjącymi w oderwaniu od wszystkiego, co działo się wokół. Miejsce idealne.
Rhama westchnął cicho, ale nie odsunął jej od siebie, dopóki sama tego nie chciała. Przeczesywał jej włosy, głaskając ją jednocześnie czule. Coś innego było tym razem, coś się zmieniło i oboje mogli to wyczuć. W ich gestach było mniej potrzeby zapomnienia, mniej suchego pożądania, które wcześniej wpędzały ich sobie w ramiona. Tęsknota nagromadzona w nich przez ostatnie dni znalazła w końcu ujście tutaj, w zastawionej skrzyniami kajucie, nadając błękitnemu spojrzeniu Rhamy i jego gestom nowego znaczenia. Takiego, na które nie do końca mógł pozwolić sobie dotąd.
Dopiero gdy sama się odsunęła, może zbyt zgrzana, albo wręcz przeciwnie - zmarznięta, Naeem rozluźnił uścisk. Pozwolił jej wstać, sam naciągając na siebie spodnie i podniesioną z podłogi koszulkę. W zamyśleniu patrzył, jak się ubiera, choć pewnie wolał, żeby tego nie robiła. Ta myśl odbiła się w jego oczach i nietrudno było czerwonowłosej ją zrozumieć. Uśmiechnął się do niej, łapiąc ją i wciągając z powrotem na swoje kolana, nie przejmując się tym, że może jej być już tak niewygodnie. W końcu nie było to najlepsze miejsce do siedzenia na świecie, choć w tej kajucie mogło o ten tytuł powalczyć.
- Co ty ze mną robisz - mruknął cicho w okolicy jej ucha, odgarniając z niego zasłonę włosów. Pocałował ją w skroń i przytulił do siebie jedną ręką, drugą sięgając ostatecznie do komputera. Otworzył wyniki wyszukiwania, na których po przeszukaniu wszystkiego nadal tkwiło tylko jedno nazwisko: to samo, które wyświetliło się na początku. Rhama otworzył je jeszcze raz i ponownie przeczytał podkreślone fragmenty, by zaraz zamknąć wszystkie działające okna, poza tym z niedokończonym kodem.
- Widzisz, znalazłem ci morze - zauważył, uśmiechając się do siedzącej na jego kolanach kobiety. Tak jak obiecywał. Nie wiedziała jeszcze, czy będzie tam miała plaże, na które będzie mogła wyjść, popływać i powygrzewać się na słońcu, czy będą tam zimne, szarpane wiatrem skaliste klify, ale jedno było pewne: miała dostać to, o czym rozmawiali przed jego wyjazdem. Mógł zrobić przynajmniej tyle. Rhama obrócił lekko jej głowę w swoją stronę, zmuszając ją do przeniesienia na niego spojrzenia. - Zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa, Jean. Wiesz o tym, prawda?
Może niekoniecznie mówił teraz o oceanicznej planecie, raczej o wszystkim pozostałym, a Hawk mogła być pewna, że mówi szczerze. Jego jasne, magnetyczne spojrzenie nie kłamało, teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej mogła być tego pewna.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Rhamy

13 lut 2017, o 12:29

Nie planowała się odsuwać, przynajmniej nie z samego początku. Fotel jednak nie był najwygodniejszym miejscem na świecie, a do jej nóg to powoli docierało, wraz z sączącym się do kajuty chłodem. Skrzynie mogłyby być chociaż lepszą izolacją. Nikt nie potrzebował lepszego ogrzewania, jeśli nie siedział w jednym miejscu nago przez dłuższą chwilę. Wstała, by to wreszcie zmienić i naprędce wciągnęła na siebie ubrania, dostrzegając jego spojrzenie, przez które kąciki jej ust znów uniosły się wyżej, w rodzaju pewnej satysfakcji. Chwila wstania wystarczyła, by zapomniała o tej niewygodzie, którą odczuwała wcześniej. Od razu usiadła z powrotem, choć w nieco innej
Mogłaby spytać go o to samo. Z jakiegoś powodu przy nim zachowywała się zupełnie inaczej niż przy reszcie własnej załogi i to jej odpowiadało. Wydawało się bliższe temu, co odczuwała w samotności. Czuła się inaczej, ale dobrze. Bardzo dobrze. Szczególnie teraz, gdy cała frustracja z niej uleciała, cały stres, wszystkie negatywne myśli, pozostawiając tylko błogość i szczęście w czystej postaci.
Wtuliła się w jego klatkę piersiową, zapominając o wyniku przeszukiwania. Nawet o planecie, która być może miała znaleźć się ich przyczółkiem, kryjówką na następne miesiące. Nie chciała ponownie się odsuwać, nie chciała nawet siadać na skrzyni obok, choć początkowo miejsce było jej bardziej obojętne. Zmusiła się do oderwania policzka od jego szyi, obracając tak, by móc spojrzeć na wyświetlany wynik. Faktycznie. Znalazł jej morze.
- Nawet ogromne - parsknęła śmiechem, spoglądając jeszcze raz na nazwę planety, którą sobie już wyobrażała. Niemal cała powierzchnie skąpana w oceanach. Ciężko było to sobie zwizualizować. Nigdy nie była na żadnej małej wysepce, na której nie widziałaby czegoś w oddali. Nigdy nie spoglądała na horyzont, na którym nie było niczego poza taflą wody. Ogrom tego ją przytłaczał, gdy go sobie uświadamiała.
Jej wzrok przesunął się po kawie, której nie dopiła. Później po skrzyniach, butelce, aż wreszcie spoczął na jego oczach. Za każdym razem, gdy w nie patrzyła, w jej klatce piersiowej zatrzymywało się powietrze, nie chcąc wydostać na zewnątrz przez ułamek sekundy.
- Zrobiłeś już wiele - mruknęła, patrząc, jak od powierzchni jego implantu, na jego krawędziach odbija się pomarańczowy blask pochodzący z ekranu. - Już jestem szczęśliwsza. Nie musisz robić nic więcej.
Miała większe szanse niż kiedykolwiek na ucieczkę. Miała przewagę, jaką dawało posiadanie wysokiej rangi agenta Cerberusa pracującego dla niej, w dodatku takiego, któremu również zależało na wydostaniu się ze szponów Iluzji, bo powrót wiązał się z nieprzyjemnościami. Jej statek był odbudowany po ataku, a teraz - pozbawiony lokalizatorów, których sama pewnie by nie znalazła.
Obejmowały ją jego ramiona. Czuła się nieporównywalnie lepiej niż gdyby nie miała tego wszystkiego. Sama myśl o tym budziła w niej negatywne emocje.
- Ciekawe jak inni będą narzekać - zaśmiała się cicho, wracając spojrzeniem i skupieniem do planety - Jak tam jest? Zimno? Ciepło?
Nie miała preferencji. Mogło być tak i tak. Nie podejrzewała, że odczuje potrzebę kąpania się w oceanie. Wolałaby na niego tylko popatrzeć. Pobyć obok.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Wróć do „Archiwum”