Jej słowa nie wydawały się go przekonywać. Może i czuła się teraz lepiej, ale wyrzuty sumienia, które odczuwał on, musiały być przeogromne. To przez niego pilot stracił nogę, a Voodoo swoją przystojną twarz i wypielęgnowaną brodę. Przez niego zginął Mouse i przez niego Hawk była ranna. Gorzej mogłoby być chyba tylko wtedy, gdyby sam przebił ją tym ostrzem zamiast Ovesena. On nie potrafił do końca radośnie myśleć o przyszłości, gdy wspomnienia uderzały z siłą tysiąca słońc, przebijając się przez wszystkie osłony, jakie tworzyła wokół niego bliskość Hawk.
Gdy jednak usłyszał znów jej cichy śmiech, wyprostował się, przestając ukrywać twarz w jej włosach i odwzajemnił uśmiech. Wystarczyło, że czerwonowłosa się rozpogodziła, a i jemu od razu poprawiał się nastrój. Momentalnie. Sięgnął do komputera i otworzył informacje o Arvunie, przeglądając je teraz uważniej.
- Czekaj... to księżyc - stwierdził i zamilkł na moment, zdziwiony. - Arvuna to księżyc. Byłem przekonany, że... - potrząsnął głową. - Musiałem coś pomieszać. Arvuna to księżyc gazowego olbrzyma. Jeden z czterdziestu czterech. Skolonizowane są dwa, jeden przez ludzi, drugi przez volusów.
Sięgnął po kawę i napił się jej, zupełnie nie przejmując się tym drobnym faktem, że zdążyła już wystygnąć. Jemu najwyraźniej smakowała, a może po prostu był spragniony po tym, jak spędzili ostatnie pół godziny. Duszkiem wypił całość, choć chyba nie zamierzał zrobić tego kiedy po nią sięgał. Kubek ze stuknięciem wylądował na blacie obok komputera, a Rhama przewinął gęsty tekst o Arvunie, oszczędzając Hawkins zagłębiania się w niego i tylko relacjonując to, co najważniejsze.
- Zimniej, niż na Ziemi - odpowiedział na jej pytanie. - Średnia temperatura oscyluje koło zera. Kolonie są jednak osłaniane przed promieniowaniem Dranena, więc może być w nich też trochę cieplej. Nie wiem. To są skolonizowane rejony, zamieszkałe, ląd, a średnia temperatura dotyczy całego globu. Nie wiem. Ale raczej nie znajdziesz tam słonecznych plaż.
Otworzył kolejną bazę danych i zalogował się do niej, wpisując długie, czternastoznakowe hasło. Potem uruchomił znów kilka programów, dopóki nie poinformowało go o bezpiecznym połączeniu i ukrytym wyszukiwaniu. Podłączył się do informacji o statkach i okrętach, do kontroli lotów Cerberusa, by pobrać aktualne dane na dysk i uruchomić wyszukiwanie najbardziej optymalnej trasy. Samo pobieranie trwało kilka minut, kolejne kilka miała zająć reszta. Naeem mruknął coś sam do siebie i oderwał wzrok od monitora, zerkając na pusty kubek. Potem jego spojrzenie przeniosło się na butelkę, która stała nieopodal.
- Naprawdę chcesz to pić? Myślałem, że nie mówisz poważnie - parsknął śmiechem. - Nie mamy nawet czym tego zapić. Wzięłaś to specjalnie po to, żebym znów się nawalił i śpiewał stare kołysanki?