Striker obserwował go zimnym wzrokiem. Nie żeby, nie robił tego wcześniej ale teraz wyglądało to trochę inaczej. W tamtą feralną noc był wściekły, kiedy przylecieli po Islandii byli tak zmęczeni, że nie był w stanie normalnie myśleć. Teraz swoim zachowaniem pewnie doprowadziłby do dumy swoją rodzinę do piątego pokolenia wstecz. Chyba tak wyglądałaby jego przyszłość gdyby nie poszedł z Rosenkovem. Na pewno miałby mniej blizn i tatuaży ale tak pewnie by się zachowywał.
Starał się nie parsknąć śmiechem słysząc jak powiedział, że będzie mu jej brakować. W jego oczach widać było pewnego rodzaju przebłyski tego jak bardzo się powstrzymuję przed wyjściem z roli. Trzeba było jednak przyznać, że tworzyli idealny zespół. Aya idealnie podłapała to co mieli odegrać. Było to też wygodniejsze niż tłumaczenie natrętowi wszystkiego co się wydarzyło. Ukrywanie wszystkiego tajemnicą wojskową było wygodniejsze.
- Słuchaj Jed. Nie chce żebyś to jakoś źle zrozumiał ale jesteśmy małżeństwem już od kilku lat. Nie nosiliśmy tylko obrączek podczas misji. Więc jeśli mógłbyś, chcielibyśmy dokończyć raporty i się stąd wynieść.
Uśmiechnął się do niego lekko przepraszająco. Kiedy zachowywał się normalniej można było w nim zauważyć więcej ludzkich cech przebijających się ponad jego wygląd. Zaczął powoli już zamykać drzwi. Nie było sensu kontynuować teraz tej rozmowy. Nie wiedział jakie do końca Aya miała z nim kontakty ale nie miało to teraz znaczenia.
- Trzymaj się Jed.
Skinął do niego głową i zamknął drzwi. Poszło to dość gładko. Nawet jak na dramat, który chciał stworzyć sąsiad z dołu. Może przynajmniej w głowie trochę mu się ułoży i przestanie ich prześladować. Odwrócił się w stronę kobiety i lekko się uśmiechnął. Zrobił minę w stylu „no co ja ci mogę powiedzieć?”. I znowu się jej przyglądał pozwalając jej powoli ułożyć sobie teraz wszystko w głowie.