- Nie byli za głośno? Słyszeliście go panowie? He he he...
Odpowiedział Ci chór rubasznego, zniekształconego przez maski tlenowe bądź hełmy śmiechu. Jak nie trudno było się zorientować, wszyscy tutaj byli doskonale zabezpieczeni przed niekorzystnym działaniem domniemanej zarazy w tej części stacji. Żaden skrawek skóry nie miał prawa mieć najmniejszej styczności z otoczeniem oraz tlenem. Jeden z ludzi odwrócił się ku Tobie.
- Seryeca? Ten co robił roszadę do Zaćmienia? Widzieliśmy mały ich oddział, był wśród nich ktoś, kto pasowałby opisem do Twojej zguby. Gdyby nie biotyka, którą się osłonili, zostaliby posiatkowani o tyle z podchodów... A tak to pewnie się rozbiegli gdzieś na tylnych korytarzach blisko kliniki.
Wzruszył ramionami, po czym poruszył karkiem tak, że aż kości oraz stawy zaskrzypiały.