Re: Biura pracowników
: 15 sty 2019, o 17:37
Avis nieco się uspokoił, a może po prostu lepiej wychodziło mu teraz udawanie, że akceptuje tę sytuację. Patrzył na ich oboje spode łba, zerkając co jakiś czas na Jeffersona, odpalającego powoli swojego papierosa. Nie, zdecydowanie nigdzie mu się nie śpieszyło, ale jego naturalna flegmatyczność też mogła mieć na to jakiś wpływ. Zgodził się z nimi współpracować, co nie zmieniało faktu, że wpadli do jego gabinetu mordując dwójkę ochroniarzy, którzy stali na warcie, grożąc bronią i żądając odpowiedzi, które niekoniecznie miał - a przynajmniej wydawał się nie mieć.
- Przeceniacie moją rolę - odparł z lekkim skrzywieniem, wypuszczając papierosowy dym z ust. Gęsty i jasny, pomknął w stronę sufitu, do otworów wentylacyjnych, które filtrowały powietrze w środku pomieszczenia.
- Co robiłeś na Chasce? - powtórzyła niebieskowłosa z Widmem, wyraźnie tracąc do mężczyzny cierpliwość.
- Opracowywałem i nadzorowałem implementację nowych technologii. Placówka położona jest w mroźnym klimacie. Mój patent na łączenia modułów zaoszczędził dwukrotnie koszty konserwacji i wyeliminował niektóre wady strukturalne typowych systemów stosowanych w koloniach - odpowiedział, tym razem bardziej rzeczowo i dokładnie. - To samo implementuję teraz tutaj, w placówce NDC.
Strzepnął nadmiar popiołu z końcówki papierosa do wnętrza popielniczki i pochylił głowę, masując dłonią skroń, jakby ich obecność przyprawiała go o zbliżającą się prędko migrenę.
- Czym jest baza na Chasce? To baza wojskowa?
Pokręcił głową, ale znów nie od razu, tylko dopiero po kilku sekundach od jej pytania, gdy jej dłoń trzymająca pistolet drgnęła a kobieta otworzyła ponownie usta, chcąc coś dodać lub go pośpieszyć.
- Jest centrum Castora, poniekąd.
Ponaglanie turianina chyba zaczęło go irytować. Jego kamienna maska wciąż miała się świetnie, lecz usta wygięły się w lekkim grymasie niezadowolenia. Jakby ich pytania go przytłaczały, było ich zbyt dużo, były zbyt agresywne. Nie lubił być traktowany jak wróg przez sam punkt swojego siedzenia. Volyova też nie pomagała.
- To było dawno temu - westchnął, prostując się. Irytacja wreszcie pojawiła się też w jego oczach. Sięgnął do swojego nadgarstka, po czym gwałtownym ruchem zdjął z niego omni-klucz i rzucił urządzenie do Widma, krzywiąc się. - Bierz sobie swój omni-klucz, Widmie. Niewiele ci powie. Ale współrzędne bazy na nim znajdziesz, może nawet kilka maili.
- Przeceniacie moją rolę - odparł z lekkim skrzywieniem, wypuszczając papierosowy dym z ust. Gęsty i jasny, pomknął w stronę sufitu, do otworów wentylacyjnych, które filtrowały powietrze w środku pomieszczenia.
- Co robiłeś na Chasce? - powtórzyła niebieskowłosa z Widmem, wyraźnie tracąc do mężczyzny cierpliwość.
- Opracowywałem i nadzorowałem implementację nowych technologii. Placówka położona jest w mroźnym klimacie. Mój patent na łączenia modułów zaoszczędził dwukrotnie koszty konserwacji i wyeliminował niektóre wady strukturalne typowych systemów stosowanych w koloniach - odpowiedział, tym razem bardziej rzeczowo i dokładnie. - To samo implementuję teraz tutaj, w placówce NDC.
Strzepnął nadmiar popiołu z końcówki papierosa do wnętrza popielniczki i pochylił głowę, masując dłonią skroń, jakby ich obecność przyprawiała go o zbliżającą się prędko migrenę.
- Czym jest baza na Chasce? To baza wojskowa?
Pokręcił głową, ale znów nie od razu, tylko dopiero po kilku sekundach od jej pytania, gdy jej dłoń trzymająca pistolet drgnęła a kobieta otworzyła ponownie usta, chcąc coś dodać lub go pośpieszyć.
- Jest centrum Castora, poniekąd.
Ponaglanie turianina chyba zaczęło go irytować. Jego kamienna maska wciąż miała się świetnie, lecz usta wygięły się w lekkim grymasie niezadowolenia. Jakby ich pytania go przytłaczały, było ich zbyt dużo, były zbyt agresywne. Nie lubił być traktowany jak wróg przez sam punkt swojego siedzenia. Volyova też nie pomagała.
- To było dawno temu - westchnął, prostując się. Irytacja wreszcie pojawiła się też w jego oczach. Sięgnął do swojego nadgarstka, po czym gwałtownym ruchem zdjął z niego omni-klucz i rzucił urządzenie do Widma, krzywiąc się. - Bierz sobie swój omni-klucz, Widmie. Niewiele ci powie. Ale współrzędne bazy na nim znajdziesz, może nawet kilka maili.