— Jedyny pozytyw — mruknęła, przypominając sobie początki własnej kariery w wojsku. Towarzyszyło jej wtedy poczucie tej przynależności i opieki nad jej osobą, faktu, że nikt jej nie skrzywdzi i nie będzie torturował. W innym przypadku prawdopodobnie skończyłaby jako bardzo słaby biotyk z pracą w jakiejś chorwackiej wsi, bez perspektyw na życie. Przymierze dało jej podstawowe umiejętności i pozwoliło rozwijać się dalej, nawet jeśli było to już poza nim... i nawet jeśli nadal nie miała zbytnich ambicji. Żyła z dnia na dzień, gotowa na śmierć i chyba nawet się tym zbytnio nie przejmowała, nie mając poza Curio i rodziny nikogo poważniejszego w życiu. Nie zamierzała przechodzić na emeryturę, nawet o niej nie myślała. Być może też to lekkoduszne podejście napędzało jej samobójcze wyskoki, jak ten dzisiejszy. Jeśli nie myśli się o jutrze, to nie przejmuje się teraźniejszością.
— Serio. Nie wiem ile ty jesz, ale u mnie to jest na oko z dziesięć tysięcy kalorii dziennie? Głównie w tłustym żarciu, bo nie przejmuję się aż tak swoim życiem jak widać, ale przy treningach i używaniu biotyki do codziennych czynności tak mi mniej więcej wychodzi bilans kaloryczny — odparła na zarzuty Karajeva, śmiejąc się przy tym i z wyjątkową dumą opowiadając o swoim spuście. Zawsze pojawiały się te wybałuszone gały, gdy ktoś widział jej porcje jedzenia, które potrafiło przekroczyć dzienną dawkę normalnego człowieka. I zawsze były pytania, jakim cudem.
— E, może wyglądam drobno, ale pod tymi ubraniami nie ma ani grama tłuszczu. Nie mam co ze sobą robić, to ćwiczę. Nadal co prawda nie uważam, że przy moim angażu w pierwszych liniach jestem wystarczająco silna, ale przez biotykę trudno jest mi utrzymać tempo — powiedziała, na moment krzywiąc się. Faktycznie, pomimo swojej wagi i intensywności ćwiczeń, chciałaby osiągnąć więcej. Nie miała jednak czasami czasu, a i pewne ograniczenia biotyczne wchodziły przy tym w grę. — Generalnie jeżeli chodzi o wpływ biotyki, to tak, mocno przyspiesza cały mój metabolizm, poza tym nawet zwykle podniesienie szklanki — z tymi słowami, wyciągnęła rękę i skupiła się, przekazując do swoich nerwów informację o potrzebie użycia piezo. Pusty kufel podniósł się, otoczony błękitną chmurką, przez chwilę chybotając się, gdy Mila próbowała utrzymać nim równowagę. — Jest sporym wysiłkiem, porównywalnym do podnoszenia czegoś ciężkiego. Jak byłam nastolatką, to utrzymanie takiej rzeczy przez nawet sekundę było dla mnie sporym sukcesem. Do tego dochodzi świadomość ciała. Jakby to ująć w prosty sposób... potrzebowałam nauczyć się odczuwania w pewien sposób swojego układu nerwowego, żeby móc w ogóle kontrolować swoje umiejętności. Nie to co asari, tam to każda instynktownie to potrafi. Dlatego tak, jeżeli w polu bitwy szarżuję przy pomocy biotyki, to jest to dosyć męczące. Dlatego w wojsku daje się biotykom większy przydział jedzenia i batonów energetycznych. Inaczej połowa by pozdychała na misjach. I dlatego też muszę nieustannie ćwiczyć i zachowywać formę, bo inaczej nici z korzystania z magii. Mam nadzieję, że wszystko zrozumiałe? — zapytała na końcu, ostrożnie odkładając kufel na swoje miejsce i kilka razy zaciskając dloń w pięść.
— To może chociaż piwo? Głupio mi tak, że za nic kupujesz mi burgera — odparła tuż po tym, naciskając jeszcze na odwdzięczenie się za darmowy posiłek. Oczywiście ona sama zamówiła kolejny napój, nie żałując niczego.
Mila pokiwała głową ze zrozumieniem, gdy Victor wspomniał o uścisku dłoni prezesa. — Rzadko kiedy docenia się jednostki. Serio, zastanów się nad zmianą. Odżyjesz, a skoro mówisz, że masz kogoś kto w tym siedzi, to na pewno pokaże ci, gdzie szukać, żeby dobrze znaleźć. I najważniejsze, to nie trzeba brać tego, czego się nie lubi. Sporo osób uważa, że skoro jesteś najemnikiem, to od razu pracujesz dla gangów i generalnie chujowego towarzystwa. Prawda jest taka, że zależy gdzie patrzysz.
Skończywszy swoją paplaninę, uśmiechnęła się nagle szeroko, z wyjątkową werwą. — Właśnie, mam nadzieję, że w kolejnym etapie będę z tobą i Crassusem w drużynie. Znaczy khem, nie wiem czy słuchałeś, ale możesz mi mówić Mila. Ach, wiem też co chciałam, prawie zapomniałam. Co powiesz na mały sparing? Skoro twierdzisz, że jesteś tylko odrobinę większy, to pewnie szanse będą wyrównane, a rzadko kiedy mogę z kimś trenować. Curio się co chwila leni i wymiguje malowaniem figurek. Oczywiście bez biotyki, bo wtedy nie miałbyś żadnych szans.