W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

[Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

19 gru 2021, o 15:00

- Umowa stoi. Interesy z panem to czysta przyjemność.- rzuciła dość sympatycznie w stronę Powella na temat skorupiaków, po czym ruszyła razem ze swoim oddziałem Bravo, wyjątkowo siedząc cicho, bez żadnych śmiesznych stwierdzeń, głupawych zachowań i czegokolwiek. Robiło się ostro, trzeba było teraz zachować profesjonalizm. Isha rozglądała się po okolicy i póki co nie rozmawiała, czasami wydawała ciche "mhm". Próbowała wysilić swoje raczej mało istniejące umiejętności detektywistyczne by ustalić co dokładnie miało tu miejsce i doszła do tej samej konkluzji, co w zasadzie każdy - ktokolwiek tu był, spotkał opór. Ciekawe jak owy opór się zakończył i do czego to doprowadziło. Póki co nasuwały się myśli, że koniec był raczej mizerny.

Gdy Ymir wystrzelił, oddech od razu się przyspieszył i zrobiło się groźniej. Kobieta złapała za karabin i gdy była już w stanie zareagować, pobiegła za solidną (przed YMIRem) osłonę i otworzyła ogień z karabinu, póki co powstrzymując się od używania biotycznych zdolności, choć patrząc po jej "aurze", zdecydowanie była w biotycznej gotowości.
- Kontakt! Tak jak mówił Rusek, na dwie zmiany. Jak macie coś co rozpierdoli mu tarcze to sama rozjebię go w drobny mak!- krzyknęła...wyjątkowo rzeczowo.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 122
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

20 gru 2021, o 00:26

Terminal, który za cel obrał sobie Skax niestety pokazał im cyfrową wersję wyprostowanego środkowego palca, gestu tak popularnego wśród ludzi, który inne rasy już zdążyły zacząć rozpoznawać poprawnie, a niektóre nawet naśladować o ile tylko kształt kończyn im na to pozwalał. Nie spodziewała się wiele, ale po cichu liczyła, że uda im się tutaj pokonać jakąś kolejną barierę. Zamiast tego musieli podążyć zgodnie z planem i ustaloną formacją dalej, przeszukując magazyn. Fulvinia szła ostrożnie, w milczeniu, przyglądając się uważnie pomieszczeniu.

- Słyszymy was dobrze. U nas widać najwyżej pojedyncze ślady po kulach, ogółem niewiele. Żadnych ciał i żadnej krwi. Odbiór. - odezwała się, słysząc głos Karajeva w komunikatorze. Po krótkiej chwili, gdy dotarli do drzwi, dodała. - Południowe drzwi zamknięte, spróbujemy... - zaczęła, ale nie dokończyła, widząc czerwień rozlewającą się dookoła. - Cholera, coś się dzieje, uważajcie! - rzuciła, po czym zaczęła się rozglądać, a gdy w przeciwległym kącie dostrzegła YMIRa (oraz usłyszała Karajeva, który momentalnie wydał się przejąć dowodzenie nad akcją bojową), rzuciła się w kierunku osłony, zza której mogłaby prowadzić ostrzał. Sugestia Karajeva miała jednak sens, więc o ile Powell nie sprzeciwił się, podążyła za tą sugestią. Sama nie spotkała jeszcze tego typu przeciwnika w walce, chociaż widziała je z daleka chyba przy niektórych placówkach rządowych należących do Przymierza na rodzimej kolonii.

- Przyjęłam, odpowiemy ogniem zaraz po was i skupimy na moment jego uwagę! - potwierdziła, po czym - gdy pierwsza seria ze strony Bravo poszła w YMIRa, a ten skupił się na nich, sama otworzyła ogień, instynktownie celując w "twarz" robota, licząc na to że pancerz i czujniki tam się znajdujące będą najsłabiej chronione.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

21 gru 2021, o 19:27

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 21 gru 2021, o 20:34 przez Universal Person, łącznie zmieniany 1 raz.
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

21 gru 2021, o 20:12

Ostrzegawcze okrzyki nie zdążyły jeszcze na dobrze przebrzmieć, a wszyscy członkowie oddziału Bravo już rzucali się za najbliższe obiekty mogące choć przez chwilę stanowić osłonę przed niespodziewanym zagrożeniem. Zdawali sobie sprawę z ryzyka - mechy typu YMIR nawet w podstawowej wersji były ciężko uzbrojonymi i opancerzonymi, śmiertelnie groźnymi przeciwnikami. Ich wszechstronne możliwości konfiguracji mogły dodatkowo zwiększyć bądź to siłę ognia, bądź opancerzenie, ba! - tego typu mechy wyposażone w lasery górnicze pracowały także wydobywając minerały w miejscach i na planetach, które mogły stanowić realne zagrożenie dla istot organicznych.

Oddział Alfa również nie pozostawał bierny. Ostrzeżeni przez pozostałych, pozostawili zamknięte drzwi do laboratoriów i widząc, że YMIR koncentruje swoją uwagę na drugim z oddziałów, starając się pozostać niedostrzeżonymi przesunęli się na dogodną do strzału odległość.

Mech obrócił swój korpus w kierunku zauważonych przeciwników, nim jednak zdążył ponownie otworzyć ogień rozpoczęła się kanonada oddziału naziemnego. Pociski wystrzeliwane z karabinów i strzelby rozbłyskiwały niczym fajerwerki trafiając w pole ochronne mecha, które chwilę później, trafione przeciążeniem Skaxa rozbłysnęło i znikło całkowicie. Atakowany z dwóch stron pomieszczenia, YMIR zachwiał się od potężnych uderzeń salw z błotniaka. Jeden z pocisków musiał trafić w mechanizmy przegubu kolanowego - staw rzygnął olejem, a mech opadł ciężko na uszkodzone kolano, opierając jedną ze swoich “rąk” wyposażonych w wyrzutnię rakiet na ziemi, by zachować równowagę. Jego korpus nosił już widoczne ślady uszkodzeń - pancerne płyty były miejscami dość mocno podziurawione, z jego prawego barku zaczął unosić się dym i widać było iskry wyładowań z uszkodzonego okablowania.

Chwila bezwładności urządzenia trwała jednak krótko i maszyna nie wyglądała na taką, która mogłaby skapitulować. Z jękiem i gwizdem siłowników i serwomotorów mech wyprostował się, jego głowa poruszyła się na boki namierzając wszystkie dostępne cele - dzięki termowizji miał ułatwione zadanie, widząc nawet tych, którzy ukryli się za skrzyniami. Obie “ręce” uniosły się w górę i YMIR plunął dwiema rakietami, które wzniosły się w górę, pod sufit pomieszczenia a następnie opadły w dół - celując w największe skupiska przeciwników, czyli w środek każdego oddziału. Huk ich eksplozji i wybuchu pomiędzy członkami zespołów zmieszały się z narastającym świstem i terkotem działka mecha, zasypującego członków grupy pociskami wystrzeliwanymi z ogromną prędkością, dając im energię wystarczającą, by po krótkiej chwili skupienia ognia niszczyć skrzynie i dziurawić na wylot kontenery. Również i tym razem mech miał nad nimi przewagę - wciąż funkcjonujące kamery i czujniki bez trudu przenikały przez zasłonę odłamków i dym.

Porucznik Powell chwycił swój karabin i - strzelając w kierunku maszyny - ruszył biegiem w kierunku oddziału Bravo, chcąc jak najszybciej zmniejszyć dystans. Pozostawiając Fulvinię i Skaxa za sobą, znajdował się na otwartej przestrzeni, gdy tuż za nim eksplodowała jedna z rakiet, odrzucając go tuż pod celownik działka. Odepchnięci w tył siłą wybuchu i odłamkami turianka i quarianin niewiele mogli w tym momencie poradzić - obserwowali tylko, jak mech rozpoczął długą serię pocisków, która najpierw pokiereszowała leżącego bezwładnie porucznika, następnie przeniosła się w kierunku oddziału Bravo, rozbijając skrzynie chroniące Karajeva i Ishę, a następnie dziurawiąc ich tarcze i pancerze.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

21 gru 2021, o 22:50

Jak na komendę lufy splunęły ogniem, zasypując YMIRa gradem pocisków. Mech zachwiał się pod zmasowanym ostrzałem, jego tarcze poszły w niwecz, przeciążone zdalnie przez Skaxa, otwierając drogę do kul żołnierzy. Błotniak, mściciel i adept zaterkotały nierówno, zlewając się w jedną kakofonię, dziurawiąc pancerz stalowego kolosa. Viktor wymierzył ponownie, szykując dla wroga jciałem, odpowiednim pochyłem ciała i napięciem mięśni zmniejszając odrzut. Eksplozja targnęła Ymirem, chwiejąc jego masywną sylwetką. Pocisk nosił przydomek pośród żołnierzy "Rzeź", na cześć zniszczeń jakie powodował. Musiał przyznać jednak, że miał szczęście. Nie mógł konkurować z siłą ognia błotniaka, lecz zniszczenia jakich on dokonał były bez mała również porządne.
Mechaniczna bestia jednak, choć ranna, wciąż stała na nogach, śmiertelne niebezpieczna. Systemy celownicze zaraz wyłapały ich pozycję ogniową, rozpoczynając namierzanie. Karajev zaraz skrył się, wiedząc, że nawet mimo osłony nie jest w pełni bezpieczny.
Wtedy ogień otworzyła drużyna alfa, dalej uszkadzając mecha. Przez krótki moment mogłoby się wydawać, że walka będzie jednostronna, a zwycięstwo łatwe.
A wtedy YMIR otworzył ogień.
Huk.
Eksplozja ogłuszyła Viktora, mimo wytłumienia hełmu słyszał jedynie wysoki, przeciągły pisk. Siła eksplozji jednak zbiła go z nóg, betonowy pył przysypał jego pancerz, odłamki z pocisku uderzyły w jego tarczę. Energia pola ochronnego zatrzymała śmiercionośne obiekty, które normalnie podziurawiłyby go jak sito. Odruchowo, jak ryba wyciągnięta z wody, Karajev odtoczył się, nieświadom co dokładnie się dzieje. Instynkt szarpał jego półprzytomną psychiką, nakazując mu pozostać w ruchu, byle szybciej, byle dalej. Percepcja łapała mieszający się obraz, oczami łowił rozpryski w betonie, gdy potężne lufy działka wyzwoliły drzemiące w nich ołowiane piekło. Pierwszy pocisk wydrenował zasoby jego tarczy do zera, drugi uderzył w pancerz z siłą kowalskiego młota. Viktor zakrzyknął bezgłośnie, gdy kula uderzyła w jego napierśnik, odkształcając się na kolejnych warstwach splotu kevlarowo-nomexowego, zatrzymując się na kolejnych z rzędu kompozytach ceramicznych. YMIR wyrwał mu dech z piersi, zmuszając do skulenia się żałośnie. Żołnierz zawył, gdy kolejny pocisk przeszedł przez pancerz, tym razem rozrywając jego skórę i mięśnie. Lekka, czerwona mgiełka trysnęła na szarość podłogi, ból przyćmił na chwilę wzrok.
Świat stał się czerwony. Przypadł plecami do ściany, osuwając się na podłogę. Nie widział, jak drużyna alfa bohatersko skupia ogień na YMIRze, zwracając na siebie jego uwagę. Karajev widział...
... rzekę. Potężne, wielkie koryto, olbrzymie masy wody przelewające się ku dalekiego morzu.
Эй, ухнем!
Łodzie. Burłacy ciągnący liny spychający barki na wodę. Huk artylerii, bateria MŁ-20 kalibru 152mm. Skąd to wiedział?
Syk rakiet. Czy to YMIR?
Эй, ухнем!
Эй, ухнем!
Jego usta poruszyły się w niemym grymasie. Percepcja rzeczywistości uderzyła go nagle, jak strzał z defibrylatora. Zerwał się na nogi, przypadł do osłony, dysząc ciężko. Umysł jego, jak spłoszone zwierzę wreszcie zakotwiczył o to, co działo się wokół niego.
To drużyna alfa, która przyszłą im w sukurs, teraz znalazła się pod ciężkim ostrzałem. Kryjąc się za każdą osłoną, jaką mogli, desperacko próbowali uniknąć automatycznego sprzężonego inferna. Syknęła rakieta. Karajev czuł mrożący dreszcz, widząc rozlatujące na boki sylwetki.
- Alfa, jaki jest wasz status?!- zakrzyknął przez koma, podsuwając się bliżej. Nie dostrzegł, że krwawił z rany na udzie. Działka huknęły ponownie powolnym, śmiercionośnym basem w kierunku jednego z leżących z alfy. Nagle sierżant zdał sobie sprawę z tożsamości leżącego. Był to porucznik Powell. Pech sprawił, że podczas natarcia podmuch eksplozji rzucił go na otwartą przestrzeń. YMIR miał czyste pole strzału. Karajev nie zdążył zareagować, nie miał czasu nawet krzyknąć. Nie, by to coś dało. Z tej odległości mechaniczny potwór nie mógł chybić.
- Oficer ranny!- wydarł się przez radio- Powtarzam, oficer ranny! Ogień osłonowy! Idę po niego!
Drżącymi palcami wcisnął przyciski ponownej aktywacji tarczy, widząc, jak jej akumulatory ponownie pokazały stan naładowania. Wstał, zagryzając zęby. Mimo adrenaliny ból utrudniał mu ruch. Nie mógł jednak zawieść. Nie teraz.
Эй, ухнем!
Zawahał się, przez dwie sekundy. Widział, jak YMIR wciąż mocno stoi na nogach, choć ciężko uszkodzony, wciąż śmiertelnie niebezpieczny, jak raniony niedźwiedź, zagoniony do zaułka przez myśliwskie psy. Zimne okowy strachu złapały go nagle za ręce i nogi, wiążąc je jak katorżnika w jego niedoli. Karajev zacisnął zęby, walcząc ze sobą ze wszystkich sił. Co dało mu odwagi? Poczucie obowiązku? Wiara? Tradycje żołnierskie w rodzinie? Nie wiedział. Nie myślał o tym.
Viktor odczekał, aż drużyna otworzy doń ogień osłonowy, aż kolos odwróci choć na chwilę swoje oczodoły żniwiarza kaliber 30mm. Zesztywniałe mięśnie pulsowały gorącem, oddech palił w płuca. Przeżegnał się.
- Господи, помилуй rzucił cicho.
I rzucił się w kierunku Powella, w akompaniamencie Rzezi.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

22 gru 2021, o 14:47

Kiedy pomieszczenie wypełniła kanonada strzałów jego kaptur przycisnął jego uszy. Cyfrowe pochłaniacze dźwięku wyłączały z pola bitwy wszystko co mogłoby zaszkodzić oczom operatora. Siedział oparty o jedna z metalowych grubych skrzyń. Obserwował Karajewa i Ishe, którzy otworzyli już ogień. On sam w tym momencie wiedział, że bez bardziej agresywnych taktyk nic tutaj nie zadziałają. Jego sylwetka wyłoniła się zza osłony. Wizjery zaczęły skandować otaczający go teren i masywny profil Ymira. Kiedy włączyła się termowizja lekko się uśmiecha. Mógł zauważyć przepływ rozgrzanych płynów hydraulicznych wskazując mu najsłabsze miejsca konstrukcji. Wycelował Błotniaka w jedna z nóg mecha, która po kilku strzałach się poddała. Jesli dobrze, pójdzie to powinni wykrwawić bestie.
Wracając za swoja osłonę zauważył cos czego nie chciał zauważyć. To nie był zwykły Ymir. To była wersja, która widział tylko w najbardziej strzeżonych placówkach wojskowych. Jednak to co najbardziej przyspieszyło bicie jego serca to salwa wystrzelonych rakiet w ich stronę. Odwrócił się plecami w stronę miejsca prawdopodobnego uderzenia.
Na wizjerach widział jak tarcza na jego plecach odbija nadlatujące w jego stronę odłamki. To połączone z fala uderzeniowa nie napawa go optymizmem. Nie miał jednak czasu na oczekiwanie na chwile odetchnięcia. Nie teraz. Uderzył w bok broni by ta wypluła z siebie rozgrzany do czerwoności pochłaniacz. Dopiero po chwili odwrócił się w stronę sojuszników. Zobaczył tylko pożogę. Powella właśnie rozrywały kule ciężkiego kalibru. Był już martwy zanim uderzył o zimna podłoga. Uchyla się w dol jakimś cudem unikając bycia trafionym działkiem.
Jego towarzysze niestety mieli znacznie mniej szczęścia. Szczęścia, którego teraz oni wszyscy potrzebowali. Już drugi raz w życiu widział jak Karajewa zmiata seria z działka w swoim karierze. Jeśli chłop to przeżyje to uzna go za naprawdę potężna szczęściarza. Martwiło go też, co z Isha. Tak jak pył wypełniał pomieszczenie tak jego skanery zaczęły wariować. Gdy nagle usłyszał w słuchawce znajomy głos. Jebany przeżył. Pokręcił lekko głową zaskoczony tym faktem. Ale to co go wprowadziło w osłupienie to pomysł Karajewa by biec po martwe ciało Powella w środku walki.
- Nie rob tego.
Powiedział sam do siebie widząc kontury towarzysza gdzieś za jedna ze skrzynek. Chłop chyba dostał shellshockiem. Z ciała Powella dużo nie zostało. To było naprawdę widać gołym okiem.
-Karajev zostań na….- Rzucił, do komunikatora, kiedy nagle zobaczył jak ten wybiega zza swojej osłony. Jego oczy śledziły jego ruchy nie wierząc w to co widzi. Dlatego praca dla Przymierza była taka ciężka. Każdy chciał być bohaterem, kolejnym Shepardem. Pieprzeni idioci i marzyciele.
Wysunął się z krawędzi w stronę wroga. Wśród pyłu można było dostrzec dwa czerwone wizjery Strikera. Tym razem zamierzał pozbyć się przeciwnika jak najszybciej. Celują w prosto w główny skaner maszyny, a potem magazynek rakietowy.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

22 gru 2021, o 18:17

Wszystko trwało sekundy, ale w głowie Asari zdecydowanie się przedłużało i zlewało. Mech dostał bardzo porządnie od całej ekipy, dosłownie cała szóstka, zarówno Alfa jak i Bravo, odpalili taką serię, że zwykły YMIR już dawno leżałby i gryzł piach. To jednak nie był zwykły YMIR. Isha potrzebowała chwili by to zrozumieć - wpierdol, jaki został rozdzielony przez całą szóstkę na jedną maszynę powinien był ją unicestwić, ale ta się utrzymała. To już było dziwne. Potem zaś rozpoczął się ostrzał z drugiej strony. Torpeda wleciała centralnie w skrzynię, za którą kryła się Isha. Wybuch od razu mocno ją odrzucił, niszcząc przy okazji skrzynię i wytrącając ją z równowagi. Była teraz bardzo łatwym celem. Za łatwym. Centralnie do zestrzelenia niczym jakaś zwierzyna łowna. Potem dostała paroma pesteczkami z działka. Tarcze jej padły. Nie zorientowała się nawet kiedy. Pancerz przyjął dużo obrażeń, ale jeszcze się trzymał. Jakoś. Bardzo dobrze, że rakieta uderzyła w skrzynię, a nie w samą Asari lub za nią, bo zamiast mieć te urocze przemyślenia miałaby piękny pogrzeb. Potem widziała Powella. A potem widziała...koniec Powella.
Bardzo szybka śmierć. Bardzo...brutalna śmierć. Ale najemniczka nie mogła teraz rozpaczać czy wpadać w szał. Adrenalina przejęła kontrolę nad ciałem, ale zamiast totalnie ją zniszczyć i sprawić, że Isha zrobi coś głupiego, sprawiła, że ta zaczęła działać szybciej.


Karajev rzucił się centralnie w stronę martwego lub dogorywającego ciała. Striker był gdzieś blisko, ale zdecydowanie ŻYWY. Nic dziwnego. Tego kolosa ciężko było powalić. Rusek jednak był mocno zagrożony swoją...brawurą. Trzeba było wstać i działać.

Wykorzystała szybką sztuczkę techniczną, jaką nauczył jej Skax. Szybka regeneracja tarcz poprzez serię krótkich, ale i tak wymagających czynności. Potem zaś wytworzyła Osobliwość centralnie nad YMIRem. Jeśli ten zacznie się unosić, będzie go łatwiutko zestrzelić całej reszcie. Było ciężko, czuła ból w całym ciele, ale była jeszcze w stanie to zrobić. Utrzymywała się przy przytomności i w całkiem porządnym stanie. Zresztą, ma już znowu tarcze. Jeśli wszyscy dadzą radę, powinna nie oberwać. Byleby tylko Karajevowi nic się nie stało - jego brawura może go kosztować życie.
- STRIKER!- krzyknęła.- NAPIERDALAJ CO SIŁ W NOGACH, JESTEM Z TOBĄ!

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 122
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

23 gru 2021, o 03:00

Szlag, szlag, szlag. To głównie kołatało się po głowie Fulvinii, która zastanawiała się, czy tak właśnie musieli się czuć przedstawiciele starożytnego, ludzkiego Imperium Rzymskiego, gdy stawali naprzeciwko słonia bojowego, nieoczekiwanie pojawiającego się za Alpami na Ziemi. Kolosalny przeciwnik, którego piekielnie trudno było pokonać, nawet w grupie. YMIR pokazał szybko, że nie tak znowu wiele robi sobie z ich salwy, ba - gdyby nie celne strzały z silnego Błotniaka w rękach Strikera, kto wie czy nie miałby teraz jeszcze więcej sprawności i zdolności wyrządzania szkód. A te już w tym momencie były kolosalne - seria z karabinu nie tylko uszkodziła, ale zmiotła jej osłony energetyczne, a parę ostatnich kul zatrzymało się chyba na kompozytach pancerza - w głowie dziękowała sobie samej, że kupiła nowe sztuki przed misją i nie szczędziła na ten wydatek pieniędzy. Miała wielką nadzieję, że Isha żyje, co zresztą chyba potwierdził zaraz wściekły okrzyk Asari oraz prawdopodobnie Osobliwość, jaka powstała nad YMIRem. Gorzej, że Powell, nie wiedząc czemu - działając chyba bardzo instynktownie - rzucił się do przodu i... i po chwili go nie było. Nie miał szans w starciu bezpośrednim z karabinem takiego bydlaka. Który, swoją drogą, wydawał się piekielnie dobrze wyposażony - co tutaj do cholery badało Przymierze? Miała teraz jeszcze więcej pytań, ale nie było czasu ich teraz oczywiście rozważać.

Bez słowa czym prędzej zregenerowała swoje tarcze, a gdy tylko była znowu gotowa - wychyliła się ponownie zza osłony, nie zamierzając lecieć po Powella - wyglądał bardziej jak strzępy koniec końców, a nie ludzka istota - lecz by dać jakąkolwiek szansę Karajevowi, który chyba postanowił odzyskać ciało już teraz. Czym prędzej załadowała zatem pocisk typu Rzeź, chcąc czym prędzej wykorzystać wyrwę, jaką zrobili w osłonach maszyny, a następnie znowu się schować.

- Skax, spróbuj stanąć dalej ode mnie! Niech ma przynajmniej większy problem z namierzaniem! - rzuciła do swojego towarzysza, do Bravo zaś. -

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

23 gru 2021, o 11:31

Pojawienie się niespodziewanego wroga zdawało się nie wpłynąć negatywnie na morale drużyny. Wszyscy wiedzieli co robić. Błyskawicznie, wręcz instynktownie pochowali się, a potem zaczął się prawdziwy popis. Poleciało praktycznie wszystko co mogło. Ostrzał z karabinów, wzmocnione pociski, przeciążenie tarcz. Efekty były efektowne i efektywne. YMIR uklęknął, niczym pokonany. Wydawać by się mogło, że to byłą idealna sytuacja. Poradzili sobie z tak trudnym zagrożeniem bez większych problemów. I wtedy przyszedł czas na rewanż. Pancerna bestia ponownie powstała i przyszła jej kolej na atakowanie. To co się wtedy działo ciężko określić słowami. Skax brał udział w kilku trudniejszych misjach, ale nie pamiętał, aby kiedykolwiek mierzył się z czym tak potężnym. Przecież to miała być tylko zwykła, prosta misja… Przymierze mocno skrywało swoje tajemnice. A ceną za to była śmierć Powella. Trafienie, które otrzymał nie pozostawiało złudzeń. Nie powinien on mieć żadnych szans. Ale nie było nawet chwili, aby na to popatrzeć. Podmuch odrzucił Quarianina w tył. Trzeba było szybko wrócić do akcji.

-Mhmm…- Mruknął, kiwając twierdząco głową. W tym całym zamieszeniu ten dźwięk mógł jednak ginąć gdzieś pośród głośniejszych dźwięków i jedynym dowodem na to, że cokolwiek powiedział było zamigotanie światełka w dolnej części jego maski. Odnowił szybko tarcze, aby kolejny taki podmuch nie sprzątnął go podobnie jak dowódcy całej tej misji, po czym natychmiast wykonał przekazany przez Fulvinię rozkaz. Musieli się od siebie oddalić, żeby atakowanie ich nie było tak proste. Nie miał jednak zamiaru biec na wprost YMIRa, jeden nieszczęśnik już to zrobił i nie skończyło się to dobrze. Poszukał innej osłony w miarę w podobnej odległości od mecha i właśnie tam postanowił się schować. Puścił także serię ze swojego pistoletu, dokładając swoją małą cegiełkę do ognia zaporowego. Najwyraźniej ktoś z drugiego składu postanowił się popisać małym rajdem.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

24 gru 2021, o 11:12

AKCJA 1:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 2:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA 3:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

PODSUMOWANIE:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

24 gru 2021, o 22:01

YMIR okazał się być twardszym przeciwnikiem niż się spodziewali. Nie tylko z racji wzmocnionego pancerza, ale także - a może właśnie przede wszystkim - z racji ogromnej siły ognia jaką dysponował. Przez chwilę wszystkim w głowach zadźwięczało pytanie “Dlaczego?” Po co w naukowej placówce Przymierza znajdował się taki behemot? No i przede wszystkim - dlaczego ich atakował? Niektórym być może przyszło do głowy także pytanie będące logiczną kontynuacją poprzedniego - “Czy jest tu takich więcej?”

Na razie pytania te pozostawały bez odpowiedzi. Zmasowany atak mecha, salwa rakiet i długa seria z szybkostrzelnego działka w jednej chwili niemal zagroziła fiaskiem całej misji. Niemal nikt nie pozostał bez ran, tarcze większości członków oddziału naziemnego zniknęły jak zdmuchnięte - dlatego chyba nikogo nie zdziwił fakt, że gdy tylko terkot działka YMIRa ucichł, niemal wszyscy sięgnęli do omni-kluczy resetując sterowniki tarcz i przeładowując ich ładunek. Niemal wszyscy - Striker jako jedyny przygotowywał się do kolejnego ataku, przeładowując broń. YMIR jednak wciąż był groźny - być może jego systemy rozpoznania pola walki i WI uznały właśnie tego mężczyznę za największe zagrożenie. Dość, by jedna z “dłoni” mecha skierowała się w kierunku Strikera i plunęła krótką serią, zdmuchując jego tarcze i uszkadzając pancerz gdy kilka z pocisków dosięgnęło celu. Już się wydawało, że kontynuując atak mech rozprawi się z napastnikiem tak jak to wcześniej zrobił z Powellem, gdy działko nagle zamilkło, gdy jego zamek eksplodował w chmurze odłamków. Nawet taki kolos nie był obojętny na ilość zadanych mu uszkodzeń.

Pozostali członkowie drużyny zmobilizowali się - znów w kierunku YMIRA poleciały strzały z różnych kierunków i znów prym wiódł tu Błotniak Strikera - uderzał celnie i siał spustoszenie, pozostawiając otwarte, iskrzące, elektroniczne rany w systemach mecha i jego pancerzu, wygenerowana przez Ishę osobliwość uniosła maszynę w powietrze, co dodatkowo zdezorientowało systemy mecha - wystarczył ostatni argument Błotniaka by maszyną wstrząsnęły wewnętrzne zwarcia i po chwili opadła ona nieruchomo na ziemię. Pomieszczenie wypełnił krótki, wznoszący się gwizd i YMIRem szarpnęła eksplozja, niegroźnie na szczęście obsypując członków oddziału naziemnego szczątkami maszyny i odłamkami jego pancerza.

Karajev przypadł do Powella, szybko oceniając jego stan, ale tak jak pozostali, nie żywił zbyt wielkich nadziei. Widział, jak na otwartej przestrzeni porucznika ugodziło kilka celnych strzałów, teraz miał możliwość widzieć również ich skutek - trzy dymiące, zachlapane krwią i strzępami mięsa otwory ziały na piersi porucznika, a jego oczy patrzyły przed siebie, prosto w sufit pomieszczenia. Zdumiewający był jednak fakt, że porucznik wciąż żył - oddychał chrapliwym, przerywanym oddechem, przy każdym kolejnym z jego ust wydobywała się spieniona, jasnoczerwona krew. Gdy Karajev znalazł się w zasięgu jego wzroku Powell spojrzał na sierżanta i starał się coś powiedzieć, jednak z jego gardła dobiegło tylko ciche bulgotanie i rzężenie. Wiktor, klęczący przy swoim niedawnym dowódcy niewiele mógł zrobić - życie wypływało z porucznika wraz z powiększającą się wokół niego kałużą krwi i nawet kąpiel w medi-żelu nie mogłaby już tego powstrzymać. Z widocznym wysiłkiem porucznik uniósł rękę, skinął na sirżanta by ten pochylił się bliżej, po czym aktywował swój omni i ruchem drżącego palca przesłał Karajevovi plik. Sekundę później na omni Wiktora pojawiła się jego treść:

Kod: Zaznacz cały

Cele misji: 

Cel krytyczny: 
  1. Zabezpieczenie prototypów i/lub dokumentacji technicznej oraz naukowców Projektu Strzała 

Cele priorytetowe: 
  1. W razie stwierdzenia zagrożenia - ewakuacja ocalałego personelu Ośrodka 
  2. Zabezpieczenie śladów mogących wskazać sprawców ataku
Słysząc dźwięk odebranej przez sierżanta wiadomości, na wykrzywionej bólem twarzy Powella pojawił się cień uśmiechu. Powolnym gestem podniósł jeszcze raz rękę i stuknął palcem wskazującym w napierśnik Wiktora, a jego oczy wpatrzone były pytająco w młodszego żołnierza. Chwilę później dłoń opadła bezwładnie, a Roycephus wydał ostatnie tchnienie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

25 gru 2021, o 00:21

Wiedział, że oberwie. To była tylko kwestia czasu. To on teraz jako jedyny ruszył w stronę mecha. Nie było innej opcji. Musiał oberwać. Przemieszczając się przez pył poczuł jak jego tarcza pęka, a kilka nabojów uderzyło w jego pancerz. Większość przyjął napierśnik, ale jedna kula odbiła się od jego kołnierza i przejechała po boku jego szyi. Jak zawsze fart był po jego stronie. Uśmiechnął się do siebie.
Gdy jego sylwetka wybiegła z chmury pyłków na bardziej oczyszczony teren od razu oddal serię w stronę przeciwnika. Ten bez tarcz oraz z uszkodzonym mechanizmem ruchów nie miał szans uniknięcie tego co miało nadejść. Pierwsza seria z błotniaka dosłownie zmasakrowała okablowanie od centralnej części Ymira, aż do jego skanerów na głowie.
Gdy jednostka straciła przyczepność poprzez odcięcie od grawitacji Striker miał perfekcyjny kat do strzału. Kule trafiły dokładnie gdzie chciał. Magazynek na amunicje rakietowa. Uderzenie złomu ziemię lekko wstrząsnęło ziemia na której stal. Przyglądał się jej jeszcze chwile gdy przez jego oczyma pojawiła się wielka kula ognia. W jego stronę poleciało kilka części ale te tylko odbiły się od jego pancerza.
Podciągnął kaptur w górę, ale jego oczy ciągle były utkwione w palącym się sprzęcie przed nim. Przejechał dłonią po swojej szyi czując rozcięcie. Wyciągnął z kieszonki medizel wylewając go na szyje sklejając ranę. Do jego uszu doszedł tez dźwięk tarcz informujące go o tym, że zaraz zostaną na nowo odpalone. Automatyzacja to jednak była przyszłość jakiej potrzebował jeszcze bardziej. W międzyczasie załadował kolejny pochłaniacz.

Ruszył w stronę Powella z mocno niezadowolona mina. Wyciągnął papierosa. Miał ograniczać. Właśnie przez takie sytuacje ryzykował codziennie że jego ubezpieczyciel dostanie pierdolca jak zobaczy rachunek za nowe płuca. Zaciągnął się silnie, a gdy był na wysokości Mściciela swoje byłego dowódcy kopnął go lekko w stronę Skaxa. Potrzebowali siły ognia. Tym pistoletem mogli się co najwyżej postrzelać jak przeciwnik przyprze ich do ściany.
Przyklęknął jeszcze przy ledwo żyjącym Powellu, który był chyba jeszcze zajęty swoimi ostatnimi majaczeniem w stronę Karajewa. Nawet nie próbował go ratować. Po prostu zaczął zabierać z niego przydatne rzeczy. Musiał uzupełnić pochłaniacze i medizel. Cala resztę przydatnego tałatajstwa do rozdania kładł obok siebie. W większości to czego szukał, do tego paczka fajek i zapalniczka. Na zdjęcie nieśmiertelnika czekał, aż ten odwali ostatni dramatyczny gest. Gdy dusza opuściła Powella, złapał za kawałek metalu i ściągnął go z szyi. Złapał wszystko w wolna rękę. Po czym spojrzał na Viktora.
-Skończyliście już?
Zapytał wypuszczając z płuc dużą kule dymu lecąca prosto w stronę mężczyzny. By po chwili jedno przedramion wylądowało na jego szyi i przyparło do najbliższej ściany. Rzucanie nim nie było pewnie trudne biorąc pod uwagę obrażenia, które otrzymał w czasie walki.
-Co to kurwa było? - Rzucił do niego perfekcyjnym rosyjskim bez jakiekolwiek akcentu. Mówił wyjątkowo cicho i spokojnie. Co bardzo zaprzeczało czynom Strikera. Mimo wszystko kontynuował cala rozmowę po rosyjsku. - Jesteśmy w środku walki, kolesia rozrywa seria z działka, a ty rzucasz mu się na pomoc? Co niby byś kurwa zrobił? Odjebal na nim jakieś syberyjskie magiczne sztuczki? Powell był martwy. - Zaciągnął się ponownie papierosem ale tym razem już normalnie gdzieś na bok. Widać było, że chyba zaczynała z niego schodzić adrenalina i gniew. - Słuchaj Viktor. Jesteśmy narzędziami, narzędzie nie myśli, narzędzie stara się być użyteczne. A rzucanie się na trupa nie brzmi jak coś super użytecznego nie uważasz? Po prostu nie chce widzieć rookie mistakes po kimś z pierdolonej sekcji C, rozumiesz?
Puścił w końcu mężczyznę zaciągając się kolejny raz i kolejny. Strzelił resztka papierosa gdzieś w puste sale.
-Nie jesteś Shepardem, nie jesteś Andersonem więc może mógłbyś przestać zgrywać archetypowego amerykańskiego bohatera co? Myśl, Viktor, myśl.
Uderzył mężczyznę lekko w brzuch podając mu to co znalazł przy Powellu. Odwrócił się w końcu od Viktora i wrócił do ciała Powella. Utrata dowodzenia na tak wczesnym etapie nie zapowiadało niczego dobrego. Do tego to pokiereszowane ciało. Chłopaki z domu pogrzebowego naprawdę będą musieli się postarać przy takich puzzlach.
-What a rotten way to die.
Wyciągnął kolejnego papierosa. Kolejny raz dźwięk otwieranej zapalniczki rozszedł się po okolicy. Zaciągnął i wrócił spojrzeniem do Karajeva.
- Rozkazy? - Zaciągnął się kolejny raz - Jakie są rozkazy, dowódco?
Zapytał czekając na odpowiedź. Według hierarchii to właśnie żołnierz Przymierza był teraz następny po Powellu. Świeżo upieczony. Pewnie rodzina musiała być super dumna z tych szybkich awansów.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

25 gru 2021, o 19:58

Był to jak skok w ogień.
Viktor ruszył w stronę leżącego Powella, licząc, że odciągnie go do osłony, że tym beznadziejnie rozpaczliwym zrywem kupi mu kilka chwil życia. Wchodził w strefę rażenia, nie mając cienia pewności, że ogień zaporowy wykończy YMIRa zanim starszy sierżant padnie jego ofiarą. Automatyczne działko ożyło, plując ołowiem. Wybuch rakiety wstrząsnął pomieszczeniem, lądując gdzieś zgoła w innym kierunku. Ból targnął jego ranioną nogą, powalając go na ziemię. Stęknął przy tym boleśnie, zaciskając zęby. Nie miał zamiaru jednak się poddawać. Czołgając się na przedramionach powoli docierał do porucznika. Kule gwizdały mu nad głową, pociski smugowe rozświetlały pomieszczenie niczym strzały z lasera. Mimo bólu, chaosu i krwi, Viktor uśmiechnął się na chwilę w duchu. Przez głowę przeszła mu jedna myśl.
Jeśli YMIR mnie nie zabije, zrobi to Striker.

Mimo ran porucznik żył jeszcze. Karajev nie łudził się, widząc z bliska ziejące rany oficera. Żadna ilość medi-żelu nie ustabilizowałaby Powella na tyle, by dało go radę natychmiast operować, nawet gdyby zza skrzyń wyskoczył cały zespół chirurgów ze sprzętem i dziesięcioma jednostkami krwi do toczenia. Porucznik zdaje się, znał i akceptował swój los. Viktor w duchu modlił się, że gdy przyjdzie na niego czas, również zachowa godność i zimną krew. Roy Powell zostawił po sobie jednak spuściznę, ostatnie rozkazy, które resztką sił wysłał dane ze swojego omni do Karajeva.
Kolejny żołnierz umiera na mojej służbie- pomyślał Viktor- Ilu jeszcze? Ilu jeszze pomaszeruje w objęcia grobu lata świetlne od domu?
Wzrok powoli gasł w oczach Roya. Jego palec dotknął napierśnika Viktora, zostawiając w powietrzu pytanie. Sierżant przytaknął. Gdzieś za nim blask eksplozji rozświetlił pomieszczenie, jakby wrota nieba uchyliły się na moment, a światłość wiekuista zstąpiła na ziemię przez ułamek sekundy. YMIR umarł, a wraz z nim porucznik Roy Powell, żołnierz Przymierza, dowódca misji Broken Arrow.
- Mamy KIA, powtarzam KIA. Porucznik Roy Powell.- rzucił rutynowo Karajev. Nie reagował, gdy Striker podszedł bezceremonialnie, zbierając z poległego wszystko, co było przydatne. Tak należało zrobić. Nic nie mogło się zmarnować. Viktor chciał wstać, zrobić miejsce dla Charlesa. Ból targnął jego nogą gdy usiłował wstać. Zachwiał się, z trudem łapiąc równowagę, lecz wytrzymał. Nie łapał jednak za tubki medi żelu, które Striker wyciągał z ekwipunku poległego. Musiał najpierw ocenić jakie były potrzeby w drużynie, czy nie ma ciężej rannych, bardziej potrzebujących pomocy medycznej. Zdjął hełm i spojrzał na swoją nogę, stwierdzając, że miał szczęście. W głowie już słyszał wykład Tori, choć dzieliły ich lata świetlne. Złośliwym tonem lekarka stwierdzała, że miał szczęście. Gdyby cały pocisk kalibru 30mm przeszedł przez pancerz, urwałoby mu nogę na miejscu. To musiał być odprysk, który w dodatku przeszedł czysto, bez ruszania kości.
Cholerna Tori i jej cholerne mądrości- pomyślał- Najgorzej, że ma rację.
Pytanie Charlesa zaskoczyło go. Chciał już dopytać o co mu chodzi, gdy dym z papierosa owiał jego wizjer hełmu.
Uderzył niespodziewanie, przypierając go do muru. Viktor odruchowo szarpnął się, lecz przez ranioną nogę nie mógł zatrzymać jakiejkolwiek stabilnej pozycji. Nie mógł się skutecznie bronić, nie w tym stanie, nie zaskoczony. Striker nie powinien go jednak zaskoczyć... a jednak zrobił to.
Szarpnął się, wydając z siebie tylko gardłowy warkot, czując łokieć Charliego opierający się o jego krtań. Ból przeszył go na wskroś, lecz noga nagle zeszła na dalszy tor. Było to inne, głębsze, bardziej dotkliwe ukłucie, palące jak napalm zrzucony na dżunglę. Striker zranił go prosto w dumę.
Kontraktor szybko go puścił, zaciągnął się ponownie papierosem. Karajev zgiął się, charcząc. Czuł, jak coś buzuje w jego wnętrzu, starał się powstrzymać to wrażenie, ujarzmić, złapać w łańcuchy. Wściekle podjął wręczone mu przedmioty, zaciskając zęby, milczał jednak. Spoglądał na tubki medi-żelu i pochłaniacz ciepła. Walczył ze sobą, chciał cisnąć nimi w plecy wielkoluda, splunąć zamaszyście na podłogę, wyzwać go od psów. Nie zrobił tego. Logicznym i utylitarnym było użyć medi-żelu, odstąpić od sytuacji konfliktowej w trakcie pola walki. Puścić sytuację w niepamięć, ot co. NIe będzie się żarł z nikim podczas misji. Jednak pewien szczegół, jedna kwestia, którą zakończył Striker swój wywód zmieniła wszystko. Schował więc żel i pochłaniacz do zasobnika taktycznego.
- Mam nadzieję, że rozumiesz co właśnie uczyniłeś- rzekł do kontraktora po rosyjsku- Musisz rozumieć. Twój wor w zakonie miał obowiązek ci wyjaśnić zasady.
Podkuśtykał nieco bliżej, do miejsca, gdzie upuścił hełm, gdy Striker go zaatakował. Odłożył tam adepta.
- Mogłeś przejąć dowodzenie, masz do tego kwalifikacje. Wtedy to, co się wydarzyło... zapomniałbym w minutę. - pociągnął lekko nosem- Mogłeś też zrobić to, co zrobiłeś, nie winię cię. Ale wiesz co? Zrobiłeś scenę przed kotami. Myślisz, że pójdą za takim dowódcą?
Rękawice wylądowały na podłodze, zaraz za nimi naramienniki. Z napierśnikiem miał leki problem, zabolały stłuczone żebra i mostek. Niemal czuł, jak rosną mu wielkie sińce po uderzeniu pocisków, które nie przebiły pancerza.
- Nie lubię scen. Wolałbym wyjść z tym na zewnątrz.- kontynuował, wciąż po rosyjsku. Strzelił pięściami, rozluźnił kark. Był gotowy.
I nie miał wielkich szans.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

25 gru 2021, o 21:27

Odwrócił się w stronę Viktora z wyrazem twarzy, który trudno było rozczytać. Jednak dźwięk naciągania materiału na jego rękawicach chyba byl wyjaśniający. Jego dłoń zaciśnięta w pięść była dość widoczna i przypominała niezły bochen.
-Gdyby nie ja mój Wor w Zakonie wyszedłby nogami do przodu z Delfina. I to tylko moja zasługa i konstruktywnej krytyki, której w porównaniu z toba on słuchał.
Jego wzrok był skupiony na Sarajewie. Odłożył na plecy błotniaka i wyciągnął papierosa z ust.
-Oczywiscie, ze pojde za toba bo tak mówi drabina dowodzenia. Jako kontraktor i doradca nie mam prawa przejmować kontroli nad zespołem Przymierza, a jeśli bym to zrobił to pakuje się w ogromne problemy. Większe niż sobie wyobrażasz.
Gdy ten zaczął ściągać z siebie sprzęt uznał, że to chyba by było na tyle, ale ten chyba chcial sie napierdalac co wywołało na twarzy Strikera ogromne zdziwienie. Raczej nie spodziewał się takiej reakcji. Myślał, że ten zrozumie i wszystko jasne mogą iść dalej. Gdy nagle przypomniał sobie coś z jednego ze spotkań terapeutycznych i opuścił lekko glowa w gore biorąc duży wdech powietrza. Zaciągnął się znowu papierosem i wrócił wzrokiem do Sarajeva.
- Przepraszam. Przekroczył swoje uprawnienia jako doradca oraz podszedłem do tego zbyt emocjonalnie. - Zaciągnął się znowu papierosem. Jego dlonie rozluznily sie calkowcie. - Rozumiem feedback z twojej strony i strach przed utrata zaufania zespołu w twoje dowodzenie, ale nie było to moim celem.
Ściągnął z głowy kaptur i podrapał się po głowie. Nie radził sobie z tym. Nigdy nie umiał zbytnio sobie radzić. Zazwyczaj robiła to za niego gora i mial swiety spokoj. A takiego wybuchu juz nie mial od jakiegoś czasu. Nie rozumiem zbytnio, co aż tak mocno go striggerowalo do takiego zachowania. Moze to, ze nie widział takiej sytuacji od dawien dawna. Moze to, ze widzial wielu co ginęli w tak idiotyczny sposób. Moze jego kalkulacje w głowie nagle sie rozpadaly jesli Karaev by zginął podczas tego samobójczego zachowania.
- Pamietaj, in the end wszyscy jestesmy kotami.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

25 gru 2021, o 22:12

Walka była bardzo wybuchowa. Siła rażenia tego mecha było tak ogromna, że praktycznie pierwszą serią zostali całkowicie przygwożdżeni. Na dodatek jeden z nich oberwał solidnie. Ale to jednak nie złamało ich ducha. Chęć przetrwania oraz doskonałe wyszkolenie jednego konkretnego osobnika w ich drużynie, wspomaganego przez pozostałych, doprowadziło do „szczęśliwego” zakończenia. YMIR oberwał, ale w ostatnim tchnieniu narozrabiał jeszcze. Wreszcie jednak walka dobiegła końca. Po potężnej eksplozji, wszystko jakby zamilkło. Skax potrzebował kilku sekund, oddychając nieco mocniej i nadal przyklejony, skrywał się w pozycji kucającej za swoją osłoną. Dopiero kolejne krzyki wyrwały go z tego stanu.

-Hmm?- Kolejne mruknięcie wydobyło się z jego ust. Tym razem było to raczej jak pytanie. Nie był pewien co dokładnie słyszy. Dopiero gdy dostrzegł dwóch żołnierzy w dość bezpośrednim starciu, zrozumiał, że doszło między nimi do kłótni. Bardzo ostrej kłótni, w której Skax nie zamierzał się mieszać. Nie to było jego zadaniem, a i zdolności na tym polu miał tragiczne. Zamiast tego zebrał kopnięty w swoją stronę karabin, wysłużony, ale o większej sile ognia niż noszony przez niego pistolet. Mógł, podobnie jak Fulvinia i Isha, zakupić coś porządniejszego. Los chyba mu jednak sprzyjał. Zamiast się jednak zacieszać nową bronią, nowy-stary pistolet schował na zaczep magnetyczny, a wziął w dłoń stary-nowy karabin i postanowił natychmiastowo sprawdzić okolicę. Przede wszystkim, czy nadal było jakieś zagrożenie, czy były zaparkowane kolejne tego typu mechy, dopiero na końcu spróbował zbadać to co pozostało po YMIRze. Może chociaż będzie w stanie fachowym okiem coś z niego wyczytać albo w przypływie szczęście dorwie się do jakiegoś ocalałego elementu wyposażenia, który uchyli przed nim rąbka tajemnicy.
ObrazekObrazek
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

25 gru 2021, o 23:18

Był spokojny. Pierwsze wzburzenie, jakie nim targnęło szybko zeń uleciało. Decyzja, którą podjął przed chwilą, by stanąć twarzą w twarz ze Strikerem o dziwo była już niemal na chłodno. Musiał odtworzyć wiarę w drabinę dowodzenia, zbudować swoją pozycję jako lidera. Stała się jednak rzecz, jakiej Karajev się nie spodziewał.
Striker wycofał się.
Viktor spodziewał się wykładu, moralitetu, wybuchu czy wreszcie mordobicia, a tutaj... Właściwie to uwagi się pojawiły, lecz Karajev na nie nie odpowiedział. Nie miał prawa nazwać się zwycięzcą w tej sytuacji. Coś nagle zaciążyło mu na sercu, nie potrafiąc określić dokładnie co. Czułby się chyba lepiej, gdyby faktycznie stoczyli ten pojedynek. Nie wygłosił tego na głos.
- Rota, przejmuję dowodzenie- rzucił prawie smętnie- Pięć minut na ogarnięcie się. Połatajcie się kto potrzebuje. Sprawdźcie broń i pancerze. Potem ruszamy dalej. Zaczniemy od kwater mieszkalnych, być może ktoś się tam kryje, lub znajdziemy dane operacyjne w rzeczach osobistych. Szczególnie przydatne będą logi, pamiętniki, ect. Rozdzielanie się nie jest już odpowiednią taktyką, gdy została nas tylko piątka. Pytania? Uwagi?
W oczekiwaniu na nie, zaraz zajął się aplikacją zdobycznego medi- żelu. Już po chwili antyseptyki podjęły swoje działanie, a sztucznie tworzona ziarnina poczęła zakrywać ranę. Viktor nie czekał na efekty, zaraz zabierając się za przegląd pancerza. Uszkodzenia były spore, miejscami widać było kolejne warstwy kompozytów. Zerknął na wyłożony ekwipunek Powella, szukając omni-żelu by choć cześciowo dokonać napraw. Wreszcie znów nałożył na siebie pancerz, bacząc, czy wszystko jest dobrze podłączone. Gdy się przekonał, że tak, sprawdził broń.
Wreszcie usiadł na minutę. Miał złe przeczucie, że cała ta sytuacja źle wpłynęła na nastroje. Obserwował uważnie teraz poszczególnych członków, chcąc wyczytać ich reakcje.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 122
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

26 gru 2021, o 01:21

Choć racjonalna część jej mózgu podpowiadała jej, że cała wymiana ognia trwała nie dłużej, jak parę minut, to jednak Fulvinia odnosiła wrażenie, że trwa już dobrą godzinę. Widziała dziury, wyrywane przez kolejne ich strzały w pancerzu YMIRa, jednocześnie boleśnie zdając sobie sprawę z tego, że ich broń - choć całkiem porządna - nijak miała się do Błotniaka w dłoniach Strikera, który na dodatek potrafił się nim posługiwać. Kimkolwiek naprawdę był, znał się na swojej robocie doskonale i była zadowolona, że jest z nimi - kto wie, jak by potoczyło się inaczej ich starcie z ciężkim robotem ochronnym. Tymczasem jeden z pocisków w końcu dorwał się w czuły punkt bydlaka, a eksplozja tuż po tym sprawiła, że nagle dookoła strzały ucichły i nastąpiła dziwna, niemal raniąca uszy cisza. Fulvinia aż potrząsnęła głową, ostrożnie wyglądając zza osłony i widząc najpierw Karajeva, który pojawił się przy zwłokach Powella, a następnie Strikera, który zabrał się do metodycznego zbierania potrzebnych rzeczy. Ona sama wyszła zza osłony ostrożnie, nadal trzymając karabin - nieco opuszczony, ale w gotowości i ominęła dwójkę ludzi, sama kierując się do szczątków YMIRa - upewniając się, że eksplozja nie pozostawiła niczego aktywnego, co jeszcze mogłoby w nich wypalić. Dopiero potem dotarły do niej podniesione głosy i zobaczyła Karjeva przyciśniętego do muru przez Strikera. Nie wiedziała o czym mówią, ale ton wypowiedzi obu oraz same gesty były oczywiste - pożarli się o coś, na dodatek chyba dość mocno.

- Ej, ej, ej! Wyluzujcie obaj! Musimy trzymać się razem, a nie rzucać sobie do gardeł! - rzuciła podniesionym głosem, ale chyba została zignorowana. Już miała odłożyć karabin i wkroczyć do akcji, gdy panowie... cóż, chyba sobie wyjaśnili, co mieli do wyjaśnienia. A Karajev najwyraźniej objął dalsze dowództwo... z czym zasadniczo nie miała problemu, ale wolała najpierw jedną rzecz wyjaśnić. Skupiona na atakowaniu YMIRa, nie widziała dokładnie, co działo się po stronie drugiego zespołu.

- No dobra, skończyliście się żreć? Rozumiem, że rozkazy zostają te same - przeszukać stację i ogarnąć, co tu się odreaperowało? Nie mam zastrzeżeń co do tego, że kolega sierżant od teraz będzie nasz burdel ogarniać, ale... jeśli któryś z was wie cokolwiek więcej o całej sytuacji, to jest to dobry moment, żeby się tym podzielić, tajemnice Przymierza czy nie. Jakoś nie spodziewałam się, że trafimy tutaj na w pełni uzbrojonego YMIRa, którego cholera wie, czy byśmy rozwalili gdyby nie ten twój Błotniak i celne oko. - zwróciła się do Strikera. - Chociaż nie powiem, Isha pomogła na pewno podnosząc sukinkota w powietrze. Dobra robota, Ish. W każdym razie - pytanie... co będzie, jak trafimy na więcej takich przyjemniaczków dalej? Moim zdaniem powinniśmy też sprawdzić, czy jest tutaj jakaś zbrojownia, tylko nieoznaczona na mapie. -

Widziała, że jej tarcze nie są jeszcze w pełni zregenerowane, a i pancerz nadal nieco wgnieciony, uznała jednak, że póki co - nie jest w najgorszej kondycji. Lepiej zachować medi oraz omni-żel na potem.

-
ObrazekObrazek
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

26 gru 2021, o 22:25

Kolos padł. Udało się. Isha podbiegła szybko do umierającego Powella. Myślała wcześniej nad podreperowaniem jego stanu pancerza za sprawą mediżelu, ale szybko zdała sobie sprawę z tego, że równie dobrze mogła skrócić mu już cierpienie, a samo "reperowanie" najpewniej byłoby po prostu marnotractwem surowców. Dlatego też postanowiła tego nie robić i dlatego też po prostu pożegnała się z umierającym dowódcą poprzez lekkie skinienie głowy. Cicho odetchnęła i zaczęła naprawiać sobie pancerz swoim prototypowym, ulepszonym omniżelem, kiedy nagle...

Ci debile zaczęli się tłuc. Karajev zjebał, Charles miał na tym polu rację, ale może lepiej było NIE bić sojusznika. Fulvi zainterweniowala nieco szybciej niż Isha, ale ta wkroczyła do akcji równie szybko. Tutaj przebudziła się pewna bardziej żołnierska strona. Wcześniej miała już okazję rozbijać kłótnie, ale nie między napakowanymi, silnymi chłopakami, a kamratami z wojska. Stanęła koło Fulvinii, też gotowa by w razie czego rozbić potencjalną bójkę.
- Pogrzało was, żeby się kłócić nad zwłokami Porucznika?- syknęła wyjątkowo poważnie i wrogo jak na siebie.- Karajev, formalnie dowodzisz. Striker, może nie bij formalnego dowódcy. Formalny dowódco, może nie wpierdalaj się następnym razem centralnie w YMIRa. Wiemy, shellshock się zdarza, więc nie mam ci za złe, ale...no...bądźmy szczerzy, tak byś go nie uratował. - Isha wyjęła sobie gumę, którą zaczęła nerwowo rzuć.- Sorki za "brak dyscypliny" i "gadanie do szefa jak do kolegi", ale...no kurwa. Chciałabym byśmy wszyscy wrócili z tej misji żywi. Wszyscy, którzy...uh, pozostali.

- Swoją drogą, dzięki za komplement, Fulvi, też byłaś świetna.- rzuciła ciszej i puściła do Turianki oczko.- No nic. Jestem gotowa by się stąd wynosić, jeśli wy jesteście. Pancerz podreperowany, tarcze zregenerowane, amunicja...właśnie!- mruknęła, po czym przeładowała broń.- TERAZ możemy iść.
Universal Person
Awatar użytkownika
Posty: 167
Rejestracja: 15 maja 2021, o 14:43
Miano: Legion
Wiek: 134
Klasa: Wszystkie
Rasa: Każda
Zawód: Wszelki
Postać główna: Jest nas wielu
Lokalizacja: Wszechświat
Kredyty: 20.000

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

28 gru 2021, o 11:53

Atmosfera w zespole była napięta i chyba każdy zdawał sobie sprawę z faktu, że śmierć dowódcy może oznaczać nie tylko problem z realizacją misji. Emocje dały swój upust w niespodziewanie zduszonej w zarodku “walce kogutów” Strikera i Karajeva, nerwowym zachowaniu najemników i świadomością, że jeżeli Powell dysponował jakimikolwiek informacjami - choćby na temat tych tajemniczych “systemów zabezpieczeń” które pomagał tu onegdaj instalować, cała ta wiedza przepadła wraz z jego śmiercią. Od tej chwili będą skazani tylko na siebie i na swojego nowego dowódcę. Pozbawieni łączności, transportu i wciąż nie wiedzący z jakimi problemami mogą się jeszcze spotkać, musieli działać na własną rękę i według własnej oceny sytuacji.

Przeorganizowanie się, doraźne naprawy i uzupełnienie wyposażenia z zapasów posiadanych przez Powella nie trwało długo. Zwłoki porucznika trzeba było na razie zostawić - ich transport przez korytarze i pomieszczenia stacji byłby trudny, niewygodny i obniżałby nie tylko mobilność, ale i zdolność bojową oddziału, poza tym zwiększałby ryzyko zaskoczenia ich przez... cokolwiek mogli na swojej drodze napotkać. Skax z zainteresowaniem oglądał podniesiony z ziemi karabin - M-8 Mściciel nie był cudem techniki, niektórzy wręcz krytykowali go za przestarzałą konstrukcję, ale mógł okazać się bardziej skuteczną bronią niż Falanga. Trzymany w dłoni egzemplarz widział już swoje lepsze dni i widać było, że w niejednej misji uczestniczył. Odpryski lakieru, rysy na metalowych częściach, delikatne zużycie ruchomych elementów i inicjał “RP” wypalony na kolbie nie był jednak problemem - broń przed walką była dokładnie wyczyszczona i nasmarowana, co mogło gwarantować jej sprawność i funkcjonalność.

Obejrzawszy broń Skax pochylił się nad zniszczonym YMIRem. Eksplozja urządzenia zniszczyła całą elektronikę, zatem nawet głęboki skan i analiza przy użyciu znacznie bardziej czułego sprzętu niż skaner omni-klucza nie dałby rezultatów, ale jego wprawne oko i doświadczenie poparte analizą złącz mechanicznych wykazało ślady modyfikacji. Pancerz tego egzemplarza był wzmocniony, oryginalne płyty pancerza zostały zastąpione grubszymi i bardziej wytrzymałymi ceramicznymi elementami. Z założenia miał on najprawdopodobniej wytrzymać więcej niż fabryczny egzemplarz, co zdążyli odczuć na własnej skórze podczas walki z nim.

Krótki rozkaz Karajeva zgromadził rozproszoną i zajętą swoimi sprawami drużynę i zgodnie z wcześniejszym planem nowego dowódcy ruszyli w stronę przejścia do kwater mieszkalnych. Teraz mogli dokładniej przyjrzeć się drzwiom - ślady po pociskach wydawały się wskazywać na wielkokalibrowe działko YMIRa, jakby mech próbował wcześniej sforsować drzwi. Kontrolka zamka była uszkodzona - trafiona celnym strzałem rozpadła się ukazując plątaninę strzaskanych układów i przewodów, ale same drzwi były nieco uchylone pozostawiając wystarczająco szeroką szczelinę, by dało się w nią wsunąć dłoń - dzięki czemu można było odsunąć je szerzej przy użyciu brutalnej siły mięśni.

Wewnątrz zobaczyli pobojowisko. Ściany nosiły ślady uszkodzeń i były osmalone jak po zmasowanym ataku granatami, widoczny w głębi fragment pomieszczeń - który musiał być wcześniej wspólną sypialnią z rzędami łóżek ustawionymi pod ścianami - był zdemolowany i zniszczony. Dodatkowo... ciała. Już przy wejściu Karajev nadepnął na coś, co okazało się być ludzką dłonią, pokrytą częściowo bąblami oparzeń, oderwaną od ciała. Im głębiej, tym szczątków było więcej. Niektóre ciała rozerwane eksplozją, niektóre leżące na ziemi, z ranami postrzałowymi przesycającymi ubrania właścicieli albo ich niegdyś białe, laboratoryjne fartuchy krwią. U wylotu korytarza natknęli się na postrzelane zwłoki dwóch mężczyzn w pancerzach bojowych z oznaczeniami Przymierza - jeden z nich zamiast głowy miał czarne, wypalone resztki hełmu, drugi w piersi trzy rany postrzałowe. Obok nich leżały zużyte pochłaniacze ciepła i znajome kształty Mścicieli - w tym jeden, prawdopodobnie trafiony bezpośrednio, z pewnością nie nadający się już do użytku. W sumie w korytarzu i u jego zakończenia naliczyli siedem ciał - pięciu cywili i dwóch żołnierzy, otwartym pozostawało jednak pytanie co znajdą wewnątrz pomieszczenia.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: [Mgławica Pylos -> Kiseroi] Neidus

30 gru 2021, o 07:07

Podczas krótkiego postoju mogli lepiej obejrzeć pomieszczenie. Skax, jak to quarianin żywo zainteresował się wrakiem YMIRa. Viktor, jak bardzo interesował się uzbrojeniem, postanowił spędzić te kilka minut zgoła inaczej. Ślady, które wcześniej badał przy kolejnych oględzinach nagle zaczęły przynosić odpowiedzi. Oglądając osmalone dziury wlotowe na ścianach, ślady eksplozji szybko można było dość do wniosku kto stał za zniszczeniami. Odpowiedź jednak rodziła kolejne pytania. Kto użył YMIRa? Dużo wskazywało na sabotaż i zdradę, kogoś z wewnątrz stacji badawczej, kto miał czas na spokojnie przeprogramować software robota bojowego. Ślady walki pojawiły się dopiero tutaj, nie przy wejściu. Wróg więc albo wszedł gładko, zaproszony... albo cały czas stacjonował w tej bazie.

- Pora się zbierać- rzucił spokojnie i rzeczowo do oddziału, wychodząc na ich przód- Sprawdźcie jeszcze raz broń i łączność. Jak coś nie działa, coś wam nie pasuje, meldować.
Napięcie i mocne emocje szybko zeń opadły. Musiały. W sytuacji bojowej nie mógł sobie pozwolić na rozpamiętywanie, żale czy strach, nie na długo. Czy właściwie nie powinny one powstrzymywać działań żołnierza. Pamiętał słowa Chochoła, swojego instruktora ze szkolenia podstawowego.
Możesz się bać, możesz wzywać mamusię i zlać się w portki. Zadanie jednak musi zostać wykonane.
To nie to, że miał gdzieś śmierć porucznika Powella. Nie było mu obojętne pozostawić jego ciała ot tak. Zadanie jednak było ważniejsze, każda inna rzecz była przeszkodą do ominięcia lub przełamania. Po misji zadba o to, by rodzina dowiedziała się o jego bohaterstwie, a żołnierze wypili jego zdrowie.
- Porucznik Powell w swoich ostatnich chwilach przekazał mi cele misji- rzekł Karajev w odpowiedzi na słowa turianki- Mamy zabezpieczyć prototypy i dokumentację techniczną z czegoś, co nazywa się Projekt Strzała. Dodatkowo mamy ewakuować ocalałych naukowców. To nasz pierwszorzędny i najważniejszy cel. Nie będę snuł póki co domysłów co to, bo wiem o tym wszystkim tyle co wy.
Karajev tu uczynił krótką pauzę, spoglądając na reakcje oddziału. Po chwili przemówił ponownie.
- W dalszej kolejności mam zgarnąć pozostały personel i zabezpieczyć ślady aktywności wroga. Pamiętajcie, ze względu na prawdopodobieństwo sabotażu i zdrady musimy traktować każdego ocalałego jako podejrzanego, ale stosować środki przymusu bezpośredniego typu lethal tylko w ostateczności. Ponieważ musimy też ustalić kto za tym stoi, nie niszczyć dowodów.
Sprawdził, czy pochłaniacz dobrze siedzi w podajniku. Załadował przy okazji program amunicji dysrupcyjnej. Jego błąd, że nie uczynił tego wcześniej. Uruchomi dodatkowo kamerkę osobistą, jaką posiadał w ramach standardowego oposażenia żołnierzy Przymierza. Wpierw upewnił się, że wszelkie ślady w pomieszczeniu, w którym znajdowali się obecnie zostały uchwycone w obiektywie.
- Idziemy ostrożnie, nie wiadomo co jeszcze możemy spotkać. Broń w gotowości- dodał- Pytania?

Drzwi były uchylone, elektronika poszła psu w dupę. Karajev zaraz poznał, że żadne techniczne mambo-jambo Skaxa tu się ne zda. Drzwi jednak dało się otworzyć na inny sposób, taki, który starszy sierżant preferował najbardziej. Ręcznie.
Chwycił drzwi za brzeg i zaparł się, ciągnąc skrzydło na bok swoją tylną taśmą- mięśniami grzbietu i dwugłowymi ud. Nie miał dogodnej pozycji, by idealnie symetrycznie rozłożyć opór, lecz była w tym pewna dogodność- ustawił się tak, by odciążyć dopiero gojącą się za sprawą medi-żelu nogę. Drzwi zgrzytnęły, opornie dając się otworzyć, lecz nie miały na dłuższą metę szans z upartym żołnierzem. Chwilę później na korytarz padły smugi światła latarek umieszczonych na lufach broni lub przy hełmach. Ciała, których dziwnie brakowało w poprzednim pomieszczeniu nagle zostały odnalezione. Nie był to ładny widok.
- Musiał to być jakiś wybuch. Poparzenia, oderwane kończyny... mruknął Karajev, czując jak nadepnął na coś. Była to czyjaś dłoń, teraz osmalona i okrwawiona.
- Siedmiu- kontynuował, nie oczekując odpowiedzi- Z czego pięciu cywili. Doszło do wymiany ognia. Skala zniszczeń pasowałaby do naszego znajomego z poprzedniej sali, pociski z działka automatycznego i pociski niekierowane. Nie widzę śladów po innej broni, wróg póki co kierował nasze własne środki przeciwko załodze bazy.
Karajev przykląkł, chcąc zebrać nieśmiertelniki żołnierzy i poszukując identyfikatorów cywilnej części załogi.
- Semper fidelis- mruknął, widząc zużyte pochłaniacze. Dotknął dłonią luf mścicieli i pochłaniaczy, chcąc sprawdzić ich temperaturę. Próbował ustalić jak daleko przed nimi jest wróg. Wciąż wiedzieli za mało, o samym projekcie i o motywacjach napastników.
Ręką wskazał na kwatery mieszkalne. To tam musieli szukać dalej. Z daleka nie wyglądało to ciekawie, pomieszczenie wyglądało na zdemolowane i zniszczone. Viktor jednak nie miał zamiaru dostać kulki od flankującego ich wroga tylko dlatego, że nie sprawdził wszystkich pomieszczeń. No i potrzebowali informacji. Z doświadczenia wiedział, że nieważne czy żołnierz, czy naukowiec, w końcu ktoś złamie regulamin tajnych placówek i zacznie nagrywać dziennik czy prowadzić osobiste notatki bez wiedzy zwierzchnictwa, a te ukrywał w swoich pomieszczeniach mieszkalnych. Może, jeśli miał szczęście, moment ataku nie był zupełnym zaskoczeniem i ktoś spróbował nagrać wiadomość z prośbą o pomoc. Być może nagrał na osobistej kamerce swoje pożegnanie z rodziną, godząc się w ostatniej chwili ze swoim losem, licząc, że ktoś odnajdzie te zapiski i dostarczy je rodzinie.
Być może. Kto to mógł wiedzieć?
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”